Rezultaty wyszukiwania dla: powieść fantasy
Kobiety i szatani
“Kobiety i szatani” to jedna z najdziwniejszych książek jakie czytałam. I tu zawiesiłam się przy pisaniu recenzji, bo gdy myślę o tej historii, to pojedyncze słowa, które kołatają mi się po głowie, nijak chcą się ze sobą połączyć. A jednocześnie wiem, że doskonale tę powieść opisują.
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia budzicie się w swoim własnym ciele, z pełną świadomością tego, kim jesteście, ale w życiu innej osoby. I że dla wszystkich innych osób jesteście właśnie tą inną osobą. I że nagle okazuje się, że żyjecie w rzeczywistości, w której nie ma czasu, zaś wasze “ja” stopniowo zanika, zlewa się z rzeczywistością kogoś innego, sami zaś jesteście świadomi, jak bardzo zapominacie o życiu, które kiedyś wiedliście. Coś takiego właśnie spotyka Dominikę - główną bohaterkę powieści. Budzi się ona w życiu swojej przyjaciółki Laury i tylko ona Laurę pamięta.
Moje pierwsze wrażenie, że to będzie tylko opis snu głównej bohaterki, szybko ustąpiło miejsca świadomości, że oto autorka opisuje piekło. Nie takie pełne diabłów i kotłów pełnych smoły. Gorsze. Takie, w którym grzesznik musi żyć życiem, którym dotąd cicho pogardzał, zawieszony w ciągle tych samych dniach i czynnościach, z każdym dniem coraz bardziej świadomy tego, że traci swą pamięć i osobowość. Niektórzy decydują się przyśpieszyć zapomnienie, by cierpieć mniej i ruszają na stragany w podziemiach miasta, by tam za resztki wspomnień, marzeń, radości zyskać chociaż trochę ukojenia. Tylko czy jest to ukojenie prawdziwe, a może zmienia człowieka w jeszcze coś bardziej smutnego.
Czytając książkę, gniotło mnie uczucie z gatunku “skąd ja to znam”. I wyjaśniło się - autorka w opisach miasta, straganów, postaci inspirowała się licznymi obrazami, których tytuły wskazuje na końcu, m. in. tak uwielbianych przeze mnie Boscha, da Vinci czy Chagalla. Sposób w jaki to uczyniła, sprawia, że zasługuje na najwyższe uznanie. Tak namalować słowem obraz namalowany farbami, potrafią bowiem jedynie prawdziwi wirtuozi słowa.
“Kobiety i szatani” to także wspaniałe przemyślenia na temat samotności, przemijania, niepamięci. To ukryte w historii Dominiki rozważania o tym, kim jesteśmy i jakie mamy prawo oceniać wybory innych. Czy to, że oceniamy życie drugiej osoby jako smutne, nie jest tak naprawdę krzykiem rozpaczy, że nasze życie wydaje nam się puste, chociaż tak naprawdę nie potrafimy się głośno do tego przyznać? A może bycie wolnym wcale nie wiąże się z brakiem odpowiedzialności za drugiego człowieka?
Warto przeczytać. Chociażby po to, by bezkarnie przejść się po piekle i nauczyć się jak żyć. Wyjątkowo na cudzych błędach.
Królestwo Popiołów. Część I
Przystań wiatrów
“Przystań wiatrów” to rozwinięcie bardzo popularnego niegdyś opowiadania pt. “Planeta burz”. W oryginale powieść wydana została w 1981 roku, zaś w Polsce 15 lat później. Duet Martin i Tuttle stworzył wspaniałą - wręcz epicką - opowieść o niepozornym heroizmie, a także o tym, jak jedna zwykła jednostka może zmienić cały świat.
Pomimo że książka nie wyszła spod pióra tylko jednego pisarza, całość jest niezwykle spójna i brak w niej przestojów czy niezborności. George R.R. Martin i Lisa Tuttle wykreowali na kartach swej książki obrazy tak niesamowite i wiarygodne, że żaden czytelnik nie pozostanie obojętny wobec przedstawionego świata.
Pomysł na fabułę jest oczywiście ciekawy, choć czytając tę książkę dziś, po prawie 40 latach od jej wydania, można mieć wrażenie, że nieszczególnie oryginalny. Człowiek od zawsze żył marzeniem o lataniu - o rozwinięciu skrzydeł i wolności, którą daje wiatr we włosach i niczym niezmącony spokój przestworzy. Bohaterom “Przystani wiatrów” się to udało, jednak nie był to koniec ich problemów.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Martin i Tuttle nie poszli na łatwiznę i oprócz wykreowania fantastycznych krain, krajobrazów i techniki, stworzyli własną mitologię i kulturę. To coś zupełnie nowego, świeżego i niezwykle ciekawego. Za jedyną wadę “Przystani wiatrów” można byłoby uznać za mało wyraziste postaci, ponieważ o ile główna bohaterka jest postacią nietuzinkową i łatwo zapadającą w pamięć, tak o pozostałych mieszkańcach tytułowej Przystani Wiatrów nie można tego powiedzieć. Oczywiście żaden z nich nie jest pozbawiony polotu, nie cechuje go też nijakość, jednak po kilku miesiącach czy latach to jedynie Maris pozostanie w głowie czytelnika.
“Przystań wiatrów” to powieść pozbawiona niesamowitych zwrotów akcji czy porażających momentów, jednak jej nieodparty urok tkwi w subtelnych intrygach czy politycznych porachunkach. Jest to historia kompletnie inna od sławetnej “Pieśni lodu i ognia” George’a R.R. Martina, lecz jego wielcy miłośnicy z pewnością będą ukontentowani lekturą. W duecie z Lisą Tuttle pokazuje on swoje zupełnie inne oblicze, przy czym amerykańska pisarka ani na chwilę nie ustąpiła pola wielokrotnemu zdobywcy nagród Hugo czy Nebula.
Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki - subtelny projekt podkreśla ulotne piękno przedstawionej historii, zaś mapy umieszczone na ostatnich stronach pomagają czytelnikowi w lepszym rozeznaniu się w wykreowanym przez Tuttle i Martina świecie.
Wydawnictwo Jaguar na Warszawskich Targach Książki
ZAPRASZAMY NA WARSZAWSKIE TARGI KSIĄŻKI
STOISKO WYDAWNICTWA JAGUAR NR 55/D8
SPOTKANIA Z AUTORAMI:
Justyna Drzewicka pt. 24.05 12-13 stoisko
Milena Wójtowicz sob. 25.05 11-12 stoisko
Ałbena Grabowska sob. 25.05 12-13 stoisko
Anna Lewicka sob. 25.05 13-14 stoisko
Pola Rewako sob. 25.05 14-15 stoisko
Taran Matharu sob. 25.05 15-16 sala spotkań LONDYN C
Taran Matharu sob. 25.05 16-17 stoisko
Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy
Błękitna Gwiazda to moja ulubiona bohaterka cyklu o kocich wojownikach. To bardzo złożona postać, pełna tajemnic, intrygująca – obok niej nie można przejść obojętnie. Bardzo ucieszyłam się na wieść, że w Polsce zostanie wydana książka, która pozwoli poznać ją od podszewki. I wiecie co? „Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy” to zdecydowanie najlepsza powieść Erin Hunter, z jaką dotychczas miałam do czynienia!
Bohaterce towarzyszymy od najmłodszych lat. Na przestrzeni niemal sześciuset stron obserwujemy, jak Błękitka przemienia się w Błękitną Gwiazdę, silną przywódczynię kociego klanu. Nie brakuje tutaj zabawnych wydarzeń, niemniej większość podszyta jest tragedią, gorzka i smutna, przygnębiająca, doprowadzająca do łez. Sposób prowadzenia powieści przez autorkę sprawia, że z kocicą nawiązujemy niesamowitą więź i wraz z nią przechodzimy przez wszystkie przeżywane przez nią emocje. Muszę przyznać, że żadna inna książka nie zmiażdżyła mnie jeszcze tak wewnętrznie – przy lekturze tej książki płakałam przynajmniej kilka razy i z niepokojem obserwowałam losy Błękitki…
W „Przepowiedni Błękitnej Gwiazdy” zdradzają mnóstwo szczegółów z przeszłości głównej bohaterki, dzięki czemu lepiej możemy zrozumieć jej decyzje, które – niekiedy – budziły raczej sprzeczne emocje. To także historia kształtowania się duszy przywódcy, silnego charakteru oraz mądrości, przychodzącej – niestety – głównie za sprawą przykrych doświadczeń. W tej książce mamy szansę przyjrzeć się również innym bohaterom znanym z serii – zarówno dobrym, jak i tym – jak się okazuje nie zawsze – złym. Przyjaźnie, spory, zakazana miłość – tych motywów również tu nie zabrakło i równie mocno rozdzierają serce.
Najnowsza książka Erin Huntor to nie tylko kolejna fenomenalna książka o kocich wojownikach, ale i niezwykle wciągająca oraz poruszająca fantastyka młodzieżowa, po którą powinien sięgnąć każdy fan gatunku. „Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy” to niesamowita przygoda, o której nieprędko zapomnę. Jestem przekonana, że każdy miłośnik cyklu, zakocha się w tej pozycji – zdradza wiele sekretów i rozwija niedopowiedzenia z wcześniejszych książek. Polecam z całego serca!
Mysia Wieża
Opowieści z mitologią słowiańską raczej kojarzą mi się z prozą dla dorosłych. Wiele istot oraz potworów w niej spotykanych, nie należy raczej do najprzyjemniejszych, a na pewno nie do takich, z którymi należy zaznajomić dzieci. Zapoznawszy się z opisem „Mysiej wieży” byłam ogromnie ciekawa, w jaki sposób autorki zaadaptują znane podania, aby były zjadliwe dla młodszych czytelników. I wiecie co? Lektura zdecydowanie przerosła moje oczekiwania, bo choć nie jestem już targetem, tak czytało mi się ją wyśmienicie.
Opowieść zaskoczyła mnie pod wieloma względami i choć z początku byłam odrobinę sceptyczna, tak wraz z przewracanymi stronami moje obawy malały. Przede wszystkim książka okazała się pełna interesujących ciekawostek i odniesień do polskich legend, m.in. historii Popiela, nie zabrakło miejsca także i dla mistrza Twardowskiego oraz wielu innych fikcyjnych i faktycznych postaci. Jest to swoista forma edukacyjna, obok której zwyczajnie nie można przejść obojętnie. Fantastyczni w powieści są również bohaterowie, szczególnie Igor i Hanka, z których to perspektywy obserwujemy wydarzenia. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam te dzieci. Są absolutnie różni, zabawni, niekiedy szaleni – po prostu prawdziwi, z krwi i kości, fenomenalni!
W książce nie zabrakło również interesujących osobliwości prosto ze słowiańskich wierzeń – duchów, wojów, czarodziejów. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj pewne licho, które – choć bardzo irytujące miejscami – pełni bardzo ważną rolę w powieści. Ta różnorodność wśród napotykanych dziwów oraz mnogość tajemnic tworzą niesamowity klimat, pozwalają odczuć słowiańskie czasy i… zachęca do zgłębianie wiedzy na ten temat. Jestem przekonana, że „Mysia wieża” w niejednym nastolatku rozgrzeje chęć do książek historycznych!
Powieść napisana jest przystępnym językiem i nie czułam, aby była tworem dwóch różnych osób. Autorki zdecydowanie świetnie się ze sobą współgrały, jednak i tak nie uniknęły błędów. Mam tutaj na myśli przede wszystkim przydługie dialogi, niekiedy rozmowy były również wtrącone niepotrzebnie. Były to fragmenty dla mnie męczące i – jak wspomniałam – zbędne, nie mniej i tak całokształt wynagrodził mi ten drobny zgrzyt. Czasami opowieść przybierała również zbyt poważny wydźwięk, zbyt refleksyjny, co młodziutkiego czytelnika może odstraszyć.
„Mysia wieża” to nietuzinkowa fantastyka z historią w tle, w której młodzież i dorośli się zakochają. Fabuła wciąga, motywy zachwycają, a towarzyszenie Igorowi i Hance to czysta przyjemność. Nie mogę doczekać się drugiego tomu tego cyklu. Polecam z całego serca.
Rozdziobią nas Loki, wrony. Kroniki Żelaznego Druida 9 - zapowiedź
Ostatnia przygoda druida Atticusa O’Sullivana! Wielki finał „Kronik Żelaznego Druida”, cyklu książek z list bestsellerów „New York Timesa”.
Nadciąga apokalipsa! Zerwani z łańcucha losu nordyccy bogowie Loki i Hel są już gotowi poszczuć świat Ragnarökiem. Atticusowi O’Sullivanowi nie będzie łatwo przetrwać nadchodzącą bitwę, a jej wygranie będzie cudem. Aby mieć cień nadziei na uratowanie Gai i ujrzenie następnego wschodu słońca, Żelazny Druid prosi o pomoc między innymi hinduską wiedźmę i pewnego boga przecherę, Tymczasem Granuaile uczy się małpować pewnego buddę, a Oberon… no właśnie, jeśli nastąpi koniec świata, to kto da Oberonowi smakołyk, na który uczciwie zasłużył?
Aleja Potępienia - zapowiedź
Klasyka literatury postapo. Kultowa powieść wielokrotnego zdobywcy nagród Hugo i Nebula
Wojna nuklearna spustoszyła świat. W Ameryce Północnej ocalali ludzie usiłują przetrwać w niewielkich enklawach, pozostałościach dawnych stanów. Hell Tanner, brutalny członek gangu motocyklowego, otrzymuje szansę odkupienia swych win. Na wschodzie wybuchła epidemia i ktoś musi dostarczyć szczepionkę z Los Angeles do Bostonu. Tanner rusza Aleją Potępienia, by mierzyć się z promieniowaniem, gniewem natury, zmutowanymi zwierzętami i jeszcze gorszymi niż one ludźmi.
Nowy Świat - zapowiedź
Nowa powieść autorki kilkunastu powieści dla dorosłych, w tym zekranizowanej sagi Stulecie winnych (ruszyła emisja w TVP) oraz cyklu książek dla dzieci Julek i Maja
Wyjątkowa opowieść o przyjaźni trójki nastolatków w czasie apokalipsy
Autorka wykorzystuje swoją naukową wiedzę z zakresu neurologii i fascynująco wplata w fabułę informacje o tajemnicach ludzkiego mózgu
Zraniona Ruby stara się odzyskać dawne życie – kiedy nie należała do elitarnego i zepsutego świata jej kolegów z klasy. Ale nie może zapomnieć o Jamesie. Zwłaszcza gdy on robi wszystko, aby ją odzyskać…
Tropiciel
„Tropiciel” Pauliny Hendel to drugi tom cyklu „Zapomniana Księga”, tworu znakomicie łączącego mitologię słowiańską z motywem apokalipsy w czasach współczesnych. Ku mojej radości, kontynuacja okazała się lepsza od „Strażnika”, niemniej i tak posiada kilka dość poważnych wad oraz niespójności. Mam nadzieję, że zostaną one wyjaśnione w kolejnej części, w innym wypadku będę bardzo zawiedziona…
Zacznę od tego, że postaci w tym tomie są mniej irytujące, jednakże ich kreacja zdaje się być bez zmian. Wciąż wypadają dość blado – jedynie główny bohater nabrał charakteru i nieco się rozwinął. To z pewnością zasługa tego, że poznajemy jego przeszłość, niemniej w tym wypadku absolutnie nie rozumiem motywu z zapomnieniem w pierwszym tomie. Nie pojmuję również, dlaczego reszta postaci nie została w żaden sposób urozmaicona. Podobnie sytuacja ma się ze stworami, które zdawały mi się tym razem bardziej śmieszne niż straszne, a walki z nimi – no cóż – to zdecydowanie najbardziej żenująca i niedopracowana część „Tropiciela”.
Zupełnie inną kwestią jest akcja powieści, która doprawdy pędzi. Autorka buduje wciągającą historię, w którą czytelnik szybko się angażuje, a lekki styl całości pozwala na efektywne skonsumowanie książki. Nie ma tutaj miejsca na zbędne opisy, a i dialogi prezentują się całkiem nieźle. Jedynie miejscami autorka używa zbyt wzniosłego języka, co przy zestawieniu ze znacznie uboższymi opisami wcześniej i licznymi powtórzeniami, wypada bardzo nienaturalnie. Niemniej, opowieść prowadzona jest niczym mroczna bajka, co naprawdę fantastycznie się czyta. I choć „Tropiciel” ma wiele wad, tak doskonałe stopniowanie napięcia, pomysłowość Pauliny Hendel oraz zaskakujące zakończenie książki, rozgrzeszają ten tytuł i sprawiają, że chcę jak najszybciej dostać w swoje ręce kolejny tom.
„Tropiciel” to udana kontynuacja interesującej serii dla młodzieży. Połączenie demonologii słowiańskiej oraz apokalipsy wypada tutaj fantastycznie i gdyby całość dopracować, cykl mógłby stać się prawdziwym fenomenem – szczególnie, że autorce nie można odmówić kreatywności oraz umiejętności tworzenia. Jednakże w tej chwili, „Tropiciel” to jedynie frapująca poczytajka, idealna na kilka wieczorów. Polecam przede wszystkim nastolatkom oraz miłośnikom nietuzinkowych kombinacji.
P.S. Do tego wydania został dodany również pierwszy rozdział „Żniwiarza”.