Rezultaty wyszukiwania dla: J.

piątek, 02 grudzień 2022 22:36

Sanctuary

Są miejsca, które opatrzone są pewnym obciążeniem, trudną historią. Właśnie takie jest Sanctuary. Wszystko rozpoczyna się od tragicznej śmierci nastolatka, Daniela Whitman. Jednak nie jest to wypadek, przynajmniej tak twierdzą uczestnicy imprezy. Według nich zamieszana w to wszystko była jego dziewczyna Harper Fenn. Benzyny do ognia dodaje fakt, iż dziewczyna jest córką czarownicy i chociaż nie przejawiała magicznych zdolności, to niektórzy uważają, że matka kryje córkę.

Powoli nad miasteczkiem zbierają się ciemne chmury. Sabat, do którego należały matki Daniela i Harper się rozpada. Pojawiają się szepty, które bardzo szybko przekształcają się w głośne krzyki i palone stosy. Czy historia w Sanctuary się powtórzy?

Gdybym miała określić książkę jednym stwierdzeniem, to powiedziałabym, iż jest to thriller magiczny. Czarownica nie kryje się ze swoimi zdolnościami, wszyscy w miasteczku ją znają i przychodzą do niej po pomoc. Chociaż akcja osadzona wydaje się w naszym świecie, to już po kilku stronach czujemy, że coś tu nie gra. Z każdą stroną robi się coraz mroczniej i poważnej. Napięcie rośnie, a sama bohaterka czuje się coraz bardziej zaszczuta i podstawiona pod ścianą. Chociaż do sprawy zostaje przydzielona policjantka z zewnątrz, która nie zna nikogo w Sanctuary, to Sarah toczy swoje własne, prywatne śledztwo. Urzekł mnie klimat tej książki – idealnie pasuje do jesiennej aury. Niektóre sceny i zwroty akcji wywołują dreszcze i ciarki, a niekiedy zadawałam sobie pytanie, co jest prawdziwe, a co nie. Poszlaki mieszają się ze sobą, mieszkańcy nie ułatwiają sprawy, a okazuje się, że wiele osób skrywa straszne tajemnice.

Autorka poruszyła w swojej powieści bardzo ważne tematy, jakimi są wykluczenie, lincz, a także molestowanie seksualne. Wszystko zostało bardzo zmyślnie wplecione w fabułę. Jestem pod wrażeniem jak autorka w sposób dosadny, ale jednocześnie delikatny porusza te wyżej wspominane tematy. Ważnym aspektem jest również pokazanie zachowania mieszkańców, którzy posunęli się do strasznych czynów, kierowani plotkami, słowami i niedomówieniami.

Chociaż nie jest to historia, która zostanie z Wami na dłużej, to czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. „Sanctuary” to historia pełna napięcia i trudnych chwil i z ciekawym zakończeniem. Chociaż cała historia głównie opowiedziana jest z perspektywy Sary (emocje matki, która jest przerażona i boi się o własne dziecko, zostały perfkecyjnie opisane), jednak autorka zamieściła również innych narratorów, dzięki czemu możemy poznać tę historię z wielu perspektyw. Jeżeli szukacie książki, która wywoła w Was wiele emocji, to „Sanctuary” będzie doskonałym wyborem.

Dział: Książki

Jest jeszcze na tym świecie dobro i piękno.*

Zbyt długo trwający spokój w niektórych rodzinach budzi większy niepokój niż gdyby cały czas trzeba byłoby zapobiegać kolejnym katastrofom. To oznacza bowiem ciszę przed burzą oraz poważne jej konsekwencje.

Zarys fabuły

Koźlaczki nadal zamieszkują Zielony Jar, gdzie zwykli ludzie może i czasami robią wiedźmom na złość, ale ostatecznie nie przeszkadza im mieszkanie wśród tej, bądź co bądź, całkiem sporej rodziny. Nawet jeśli czasem dzięki nim w miasteczku coś huczy, wybucha lub się wali. Bo trzeba tym kobietom przyznać, że chronią miasteczko i jego mieszkańców. I tak tym razem będą poszukiwać zaginionych mężczyzn, postarają się pozbyć potwora, zmierzą się z kartelem narkotykowym, dostarczą nietypowy pomysł na jedną z imprez. Ba nawet poczują wyrzuty sumienia i wyruszą w drogę, by co nieco naprawić.

Pierwszy tom Klanu Koźlaków mnie zachwycił i liczyłam na kolejną dawkę tej szalonej rodziny. Uwielbiam ich więź rodzinną, dobro i wytrwałość w walce z przeciwnościami. No i poczucie humoru! Dlatego też, gdy tylko Cuda wianki trafiły w moje ręce, niezwłocznie zabrałam się za czytanie. Czy było warto tyle czekać?

Moje wrażenia

Tym razem mamy tylko pięć opowiadań, ale za to są o wiele dłuższe i przedstawione nie tylko z punktu widzenia Maliny, ale i innych członków jej familii. Tak jak poprzednio, każdy z tekstów jest odrębną historią i ktoś inny jest głównym bohaterem. Cuda wianki poruszają przeróżne tematy i wywołują odmienne emocje. Bywa niebezpiecznie, nostalgicznie, zabawnie i zaskakująco. Aneta Jadowska nie boi się pisać o czymkolwiek i ze wszystkim rewelacyjnie sobie radzi z tymi lżejszymi i cięższymi tematami. Do tego buduje napięcie i intryguje tym, co będzie dalej.

Słów kilka o bohaterach

Tak naprawdę, by chociaż trochę opisać każdą z Koźlaczków, i tak musiałabym poświęcić każdej z nich osobne teksty. Są niezwykle indywidualne i różnorodne i nawet fakt, że mają wspólne geny, nie przeszkadza im być sobą. Inne magie, charaktery, ambicje i style życia. A jednak zawsze są gotowe sobie pomóc. Fajnie było w tym tomie poznać trochę lepiej inne postacie, polubiłam je równie mocno, co poprzednie. I nie potrafię wybrać ulubionego bohatera.

Na zakończenie

No co tu dużo pisać, Cuda wianki zachwyciły mnie równie mocno, jak pierwszy tom. Nie zdarza się to często, ale każde z opowiadań mnie przekonało. Wczuwałam się w fabułę, przyswajałam wszystkie ciekawostki, poznawałam postacie i wraz z nimi przeżywałam wszystkie wydarzenia oraz emocje, a i pierwszych i drugich jest w tym wydaniu sporo. No rewelacyjnie upłynął mi czas z tym tytułem, jest może odrobinę poważniejszy, ale nie brakowało mi chwil pełnych śmiechu i poruszających serducho. Uwielbiam połączenie świata magicznego z realnym, Zielony Jar oraz Klan Koźlaczków!

Malinę i jej rodzinę trzeba poznać. Zarówno Cud Miód Malina, jak i Cuda wianki to rozrywka na bardzo wysokim poziomie. Bohaterów nie da się podrobić, wydarzeń przewidzieć, zapewniam, że każdy fan magii oraz wiedźm z czarnym poczuciem humoru nie poczuje rozczarowania, bo na to miejsca tutaj nie ma.

Dział: Książki
poniedziałek, 21 listopad 2022 02:13

Konkurs: Lśnienie w ciemności

Odważ się wejść do mrocznego świata mistrzów grozy

Niezapomniana antologia opowieści grozy najbardziej znanych i najbardziej utalentowanych autorów tego gatunku

Dział: Zakończone
poniedziałek, 21 listopad 2022 02:09

Konkurs: Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia

Osadzona w Szanghaju lat 20. opowieść o przestępczym świecie, w którym miłość przywódców wojujących gangów jest prawie niemożliwa, podobnie jak miłość Romea i Julii.

Dział: Zakończone
poniedziałek, 21 listopad 2022 02:07

Zapowiedź: Natura Śródziemia

Prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Śródziemia, oferująca czytelnikom możliwość spojrzenia przez ramię profesora Tolkiena w chwili, gdy odkrywał on swój świat

Pierwsza w historii publikacja ostatnich pism Tolkiena na temat Śródziemia, obejmująca szeroki zakres tematów i wątków, skompilowana i zredagowana przez Carla F. Hostettera,  jednego z największych znawców twórczości pisarza.

Dział: Książki
poniedziałek, 14 listopad 2022 20:53

Grzechy ojców

Kerhalora już dawno przestała być dobrym miejscem do życia. Odkąd Karmazynowe Bractwo sięgnęło po władzę, nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nigdy nie wiadomo, czy nie zostanie się oskarżonym o konszachty ze starowiercami. A gdy jest się faktycznie wyznawcą starej wiary, to każdy dzień może być ostatnim.

W takim właśnie świecie przyszło żyć bohaterom trylogii „Dzieci starych bogów”. Dwoje młodych bohaterów należących do starych rodów wyznających zakazaną religię: Aine Wart i Bertram Armin próbuje w tym świecie znaleźć swoje miejsce.

W pierwszym tomie autorka zostawiła bohaterów z setkami pytań, na które nie znali odpowiedzi i nie rozumieli, co się wokół nich dzieje. Drugi tom, czyli „Grzechy ojców” zagęszcza atmosferę i choć cześć pytań znajduje swoje odpowiedzi, to życie bohaterów wcale nie staje się łatwiejsze.

Co więcej, nasi młodzi bohaterowie sami sporo komplikują, zwłaszcza jeśli chodzi o relację między nimi. Wszak od początku czytelnik jest świadkiem budzącego się uczucia, widzi, jak ono się rozwija i jak niesprzyjające okoliczności komplikują tę relację. W miejsce dawnej sympatii wkrada się nieufność i podejrzliwość, Aine ma coraz więcej tajemnic, staje się skryta, nerwowa, a ciążące na niej przysięgi i obietnice sprawiają, że prawie popada w obłęd. Niemal bez przerwy towarzyszy jej tajemniczy głos, czasem przybierający widzialną postać cienia, szarych oczu. Nie jesteśmy w stanie określić, czy towarzysz bohaterki chce dla niej dobrze, czy działa tylko w swoim interesie, jego działanie jest brutalne, ale niesamowicie skuteczne.

Bertram zaś oddaje się urokowi tajemniczej kapłanki, która towarzyszyć będzie całej niewielkiej drużynie w dalszym marszu.

Już pierwszy tom zdradzał spory talent pisarski Agnieszki Mieli i umiejętność budowania przez nią trzymających w napięciu sytuacji. Drugi przynosi widoczny rozwój.

Czytając „Śmiech diabła”, miałam pewne zastrzeżenia do konstrukcji bohaterów, ich działania i emocje nie do końca mnie przekonywały. W „Grzechach ojców” bohaterowie są znacznie lepiej zarysowani, widać, jak autorka się rozwija. W tej części powieści wszystko jest na swoim miejscu. Akcja biegnie wielotorowo, meandruje, zmusza czytelnika do skupienia i powrotów myślami do pierwszego tomu, nawiązując niejednokrotnie do wcześniejszych wydarzeń. To, co wydawało się niespójne i nielogiczne, nabiera teraz sensu, a jednocześnie tworzy przestrzeń do nowych pytań.

I z takimi pytaniami pozostawia, by z niecierpliwością czekać na ostatni tom trylogii.

Dział: Książki
piątek, 11 listopad 2022 09:19

Prawdziwe tygrysy

 

„Odrzut wywołany przez kobiecy stres mógł urwać palce, jeśli nie było się ostrożnym”.

Trzeci tom „Prawdziwe tygrysy” okazał się bardziej osadzony w realności niż drugi „Martwe lwy”, ale mniej wciągający niż pierwszy „Kulawe konie”. Na szczęście, chociaż Jackson Lamb, szef kulawych koni, nie zmienił się, autor dostarczył mniej opisów niewybrednych i nieobyczajnych wzorców zachowań. Humorystyczny rys w fabule, ale w nadmiarze nie byłby już taki dowcipny i znośny do strawienia. W „Prawdziwych tygrysach” udało się zgrabnie go zrównoważyć. Intryga ciekawa, złożona z wielu warstw, nie były głębokie, jednak wystarczające, by przyciągnąć i utrzymać uwagę czytelnika. Sporo się działo, zdarzenia szybko po sobie następowały, z jednego incydentu wpadałam w drugi i kolejny. Jak na szpiegowską powieść przystało, mnóstwo tajemnic krążyło wokół sprawy, kilka mocnych ogniw sekretnej strony politycznego życia. Podsuwane przez Micka Herrona zmyłki w interpretacji zdarzeń nie były trudne do rozszyfrowania, ale ta historia miała bawić nie tylko intrygą, ale także postawami i relacjami między postaciami.

Bohaterowie barwnie sportretowani, na plus zasługiwała różnorodność i specyficzne wykolejenie powodujące, że znaleźli się na szarej liście agencji wywiadowczej. Niby wciąż pozostali w zawodzie, lecz zepchnięci na margines uwagi i przywilejów. Jeden popełniony błąd znacznie osłabił ich pozycję w świecie służb specjalnych. Traktowani jak pariasi wciąż pielęgnowali nadzieję, że kiedyś wrócą na główny tor. Pozornie nikt nie chciał z nimi współpracować, ale kiedy groźba spalenia posad wisiała nad głównodowodzącymi, nagle włączani byli do walki o utrzymanie władzy i pozycji. A przecież nawet najzwyklejszy pionek w grze potrafi wiele zamieszać, wykazać się sprytem, odwagą i determinacją. Zła nikt i nic nie wyeliminuje, jednakże można przytłumić jego działania, doprowadzić do patowej sytuacji, wyrwać mu z ręki narzędzie manipulacji.

Niedoceniany przez wielu Jackson Lamb i jego osobliwa drużyna musieli zmierzyć się z niebezpiecznymi przeciwnikami. Wszystko zaczęło się od porwania jednej z kulawych koni, Catherine Standish. Wyzwania, jakim zmuszeni byli poddać się nie należały do łatwych, presja czasu rosła, podobnie jak liczebność wrogiego stanowiska. Walczyli jawnie i w ukryciu. W zależności od sytuacji byli przyciszonymi lub głośnymi, delikatnymi lub bezpardonowymi. Potrafili pozorować alianse i zrywać umowy.

Dział: Książki

 

Pierwszy tom zabawnej opowieści science fiction o Herkulesie i Marlonie – uczniach kosmicznej akademii szkolącej przyszłych agentów mających chronić dzieci w całej galaktyce. 

Niestety tematy związane z SF nie są szczególnie popularne. Dlatego tym bardziej ucieszyła mnie możliwość poznania komiksu dla młodszych czytelników, który całkowicie zatraca się w tym wspaniałym gatunku. Jest nim pierwszy tom przygód Herkulesa, ucznia międzygalaktycznej akademii, której celem jest pomaganie dzieciom w całym kosmosie „Małgosia, dziewczynka z lodówki”.

Zarys fabuły

Herkules i Marlon muszą zaliczyć szkolne zadanie, a jest nim obserwacja ziemskiego dziecka. Ich kłopoty zaczynają się, gdy trafiają na dziewczynkę o imieniu Małgosia, która zachowuje się nietypowo i nikt nie wierzy raportowi napisanemu przez dwójkę przyjaciół. Herkules szybko orientuje się, że dziewczynka potrzebuje pomocy i mimo że jest dopiero uczniem, zamierza podjąć się swojej pierwszej, prawdziwej misji.  

Moja opinia i przemyślenia 

Autorem scenariusza tej międzygalaktycznej historii jest belgijski scenarzysta komiksowy i dramaturg Vincent Zabus („Le Monde selon François”), a zilustrował ją Antonello Dalena, znany polskim czytelnikom m.in. z serii „Ernest i Rebeka” oraz „Smerfy i świat emocji”. Komiks jest zaskakujący i bardzo fajnie napisany. Postacie i ich przygody są rozbudowane z dbałością o najmniejsze szczegóły, a ilustracje doskonale je obrazują. Zeszyt jest rewelacyjny zarówno od strony fabularnej, jak i graficznej. Historia od razu mnie wciągnęła, a po jej zakończeniu niecierpliwie wyczekuję kolejnego tomu. Tak naprawdę, to jedyne, co zmieniłabym w wydaniu to jego format. Najbardziej lubię takie komiksy, jak wspomniany wcześniej „Ernest i Rebeka” (trochę większe od A5). Te wielkości A4 niestety czyta się mniej wygodnie, a w miękkiej oprawie szybko się niszczą. Zdecydowanie jednak jest to jedyny mankament tytułu „Herkules Agent Międzygalaktyczny: Małgosia, dziewczynka z lodówki”. 

Podsumowanie

Jeżeli, drogi czytelniku, masz ochotę wziąć udział w kosmicznej przygodzie, to „Herkules Agent Międzygalaktyczny: Małgosia, dziewczynka z lodówki” będzie świetnym wyborem. To ciekawie opowiedziany, doskonale narysowany komiks dla młodszych czytelników. Z pewnością nie ma w nim miejsca na nudę. 

Dział: Komiksy
wtorek, 08 listopad 2022 22:42

Zapowiedź: Słowodzicielka

Książka potrzebuje głównego bohatera – inaczej stery przejmują postacie drugoplanowe, a to oznacza Poważne Problemy. 

Nieco skołowani, ale za to bardzo zdeterminowani zabójca, minstrel i rycerz wyruszają w absurdalną podróż po luźnych wątkach, przedzierając się przez czas i przestrzeń.

Dział: Książki
piątek, 01 lipiec 2022 10:00

Bazyl i Licho

 

Bazyl i Licho powracają w cyklu opowiadań pełnych humoru, słowiańskich stworów oraz najpyszniejszych słodyczy ilustrowanym fantastyczną kreską Marcina Minora. 

Kim jest Małe Licho i jak wygląda jego codzienne życie? Marta Kisiel stworzyła wspaniały, fantastyczny świat, po którym w podróż najpierw zabrała dorosłych czytelników, a potem zmieniła go w taki sposób, by podróżować po nim mogły również dzieci. To cudowna, niezapomniana przygoda, która wywoła uśmiech na twarzach nawet największych malkontentów. 

Zarys fabuły

„Bazyl i Licho” to książka, w której na przemian pojawiają się krótkie opowiadania o tytułowych Bazylu i Małym Lichu. Jak zawsze czeka ich cała masa przeróżnych przygód, jak chociażby spotkanie z niezupełnie Wielkanocnym Zającem, zachwyty nad grającą, brokatową książeczką, czy zdobycie wiedzy o tym, dlaczego nie należy śmiecić w lesie. Przy nich nie można się nudzić. W odróżnieniu jednak do innych powieści dla dzieci spod pióra Marty Kisiel, tym razem są to krótkie, zabawne historie, bez dłuższej linii fabularnej. 

Moja opinia i przemyślenia

Książeczka „Bazyl i Licho” jest wspaniale wydana. Ma twardą oprawę, cudowną szatę graficzną, a na jej stronach można znaleźć świetne ilustracje, których autorem jest Marcin Minor. Znalazło się w niej osiem krótkich historii, które na przemian opowiadają raz o Małym Lichu, a raz o (równie małym) Bazylu. Teksty oczywiście, jak zawsze są niezwykle pogodne, pełne humoru i niosą ze sobą ważne przesłanie. Obok przekazywanych wartości pojawia się oczywiście fantastyczna historia, a może raczej te wartości i celne uwagi owinięte są czułym kokonem niesamowitej, pełnej humoru opowieści. Jestem pewna, że młodzi czytelnicy znacznie więcej wyniosą z tej lektury, niż z czytania książeczek, w których treści są czysto moralizatorskie. Zresztą chyba od zawsze tak było. Ponownie spotkamy nie tylko Licho i Bazyla, ale także innych mieszkańców niezwykłego, starego domu i leśnych ostępów.

Podsumowanie

Stworzonym przez Martę Kisiel fantastycznym światem niezmiennie pozostaję zachwycona i oczarowana. Małe Licho to seria książeczek, które od dawna już polecam, jako najlepsze, współczesne tytuły dla młodych czytelników. Moja młodsza córka również jest ich gorliwą fanką, a tytuł „Bazyl i Licho” podobał nam się równie mocno, co pozostałe. Niecierpliwie czekamy na kolejne książeczki. 

Dział: Książki