kwiecień 24, 2024

wtorek, 03 listopad 2020 12:49

Córka

By 
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Becky ma ogromny sekret- sprawa, nad którą obecnie pracuje, na pewno zapewni jej stanowisko w redakcji gazety, gdzie obecnie odbywa staż. A nie pragnie niczego bardziej niż oficjalnego uznania jej za dziennikarkę śledczą. Tego dnia śpieszy się jeszcze bardziej, gdyż musi porozmawiać z jeszcze jedną rodziną, zaś wieczorem ma wreszcie poznać nowego partnera jej mamy, Tima. Niestety, nie udaje się. Becky ginie pod kołami ciężarówki.

Jej matka, Kate, zrobi wszystko, by śmierć jej jedynego dziecka nie poszła na marne. Zbiera w sobie całą siłę oraz motywację, jaką posiada i rusza do walki z firmą zatrudniającą zabójcę jej córki. Przypadkiem odkrywa także, nad czym w ostatnim czasie tak pilnie pracowała Becky. I mimo wszelkich kompleksów, jakie ma na punkcie swojego braku wykształcenia przysięga, że doprowadzi jej śledztwo do końca.

Czego się spodziewałam, sięgając po Córkę? Na pewno ciekawego thrillera, okraszonego rozpaczą matki, która właśnie straciła swoje jedyne dziecko. Wewnętrznej walki, poszukiwania w sobie odpowiednio ogromnych pokładów siły, desperackiej próby cofnięcia czasu- czegoś, co jest oczywiście (i niestety) niemożliwe. Słowem: emocjonalnego rollercoaster'a. I wiecie, choć ostatnimi czasy bywam bardzo wybredna, to nowa książka pani Michelle Frances naprawdę mnie porwała. I zapewniła odpowiedno silny dopływ emocji.

Nie wyobrażam sobie, jak ogromny ból czuje matka, która utraciła swoje dziecko. To uczucia nie do opisania, których my, czytelnicy, raczej nie zrozumiemy póki nie dotknie nas to samo (nikomu nigdy nie życzyłabym takiej straty). Tym bardziej podziwiam odwagę oraz determinację Kate pchającą ją do walki z firmą transportową, która przez nieodpowiednie wyposażenie ciężarówki doprowadziła do wypadku. Na podstawie wspomnień, przeplatających się z teraźniejszymi wydarzeniami wiemy, że główna bohaterka do czasu śmierci Becky była raczej wycofana, skupiona na zapewnieniu dobrego życia jedynemu dziecku. Jak już wspomniałam, Kate miała ogromne kompleksy na punkcie swojego wykształcenia- zaszła w ciążę jeszcze w szkole, co skutecznie przerwało jej dalszą edukację. Pozbawiona pełnego wsparcia rodziny musiała nie tylko sama wychować niemowlę na dobrego człowieka, ale też zapewnić córeczce jak najlepszy start w życiu. Kate jawi nam się więc jako swoista bohaterka dnia codziennego.

Córka to nie tylko emocje związane ze stratą; dostajemy tutaj bardzo ciekawe amatorskie śledztwo, prowadzone przez główną bohaterkę. Nie mogę zdradzić za wiele szczegółów, by Wam nie spoilerować. Chodzi głównie o pewną małą miejscowość, w której liczba zachorowań na raka czy inne poważne choroby jest znacznie większa niż w sąsiednich. Dodajcie do tego fakt, iż chorzy mieszkają w pobliżu pól opryskiwanych chemikaliami (ponoć bezpiecznymi dla człowieka) i motyw główny śledztwa Becky na pewno stanie się dla Was wyraźniejszy. W każdym razie wciągnęłam się na tyle, że pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin.

Początkowo wypadek Becky wydawał się czytelnikowi zwykłym, tragicznym zbiegiem okoliczności. Jednak gdy Kate zaczęła nieco drążyć, prawda okazała się zupełnie inna. Wydawało mi się, że choć Tim (partner głównej bohaterki) dawał kobiecie wiele wsparcia po stracie dziecka, to że jest nim coś... sztucznego. I to nie w ten deseń, że autorka nie poradziła sobie z jego postacią, lecz bardziej to, że mężczyzna zwyczajnie ma coś do ukrycia. Od początku obstawiałam, że prawdopodobnie to on w jakiś sposób kryje się za wszystkimi negatywnymi wydarzeniami, kontrolując poczynania Kate "od wewnątrz". Chyba thrillery nauczyły mnie nieufności wobec każdej męskiej postaci w książce!

Utwór pani Michelle Frances to strzał w dziesiątkę dla każdego, kto lubi nietuzinkowe sprawy, amatorskie śledztwa i czyhające za każdym rogiem niebezpieczeństwo. Do tego dochodzą także silne emocje, uwielbiane przez tak wielu czytelników. Na pewno nazwisko autorki zapisze się na długo w mojej pamięci- z chęcią sięgnę po kolejne jej książki. I wierzę, że z każdą kolejną będzie coraz lepiej.

Czytany 726 razy