Rezultaty wyszukiwania dla: Mój pierwszy komiks 5
Hau. Psy w baśniach, mitach i wierzeniach ludowych z całego świata
„Ludzie często pytają mnie, dlaczego piszę o psach. Ponieważ uważam, że są pomniejszymi aniołami. Dają nam pełną miłość, pełne przebaczenie i są zabawne. Czy jest jakaś lepsza definicja anioła?” Jonathan Carroll
Pierwsze wrażenie po zapoznaniu się z książką wybrzmiewa nutami fantastycznej niemożliwości zakończenia poznawania ujęcia psów, piesków i bestii w baśniach, mitach i wierzeniach. Chciałabym więcej i więcej, wciąż coś nowego poznawać z tej tematyki, podziwiać, dać się zaskoczyć, zachwycać się. W końcu, psy bez względu na rasę i stopień kundelkowatości, to najwierniejsi przyjaciele człowieka.
Tor Åge Bringsværd na tyle rozbudził moją ciekawość, że chętnie wracać będę do tej publikacji, wzbogacać nowymi informacjami o psach. Skompletowałam już pierwszy dodatkowy materiał. Nie liczcie na to, że siadając do publikacji, uda się podczas jednego spotkania poznać większą część. Byłoby trudno, gdyż zaprezentowane informacje, chociaż ułożone są w logiczną całość, to jednak różnorodność tematyki i ujęć może wprowadzać pozorny chaos. Zmniejszyłaby się przyjemność i satysfakcja czytania. Dawkując strony książki, zatrzymujemy się dłużej przy legendach, bajkach i opowiadaniach, lepiej je rozumiemy, czujemy klimat, opracowanie zyskuje na przejrzystości.
Każda historia, choć traktuje o tym samym, niezwykłości psów, to jednak w nieco innym klimacie podchodzi do tematu, rozwija go w zgodzie z kulturą, którą prezentuje, epoką, w której powstała. Sporo ciekawostek, od początku udomowienia psa, poprzez boskie interpretacje obecności w życiu człowieka, nadawanie baśniowych cech, świętych przymiotów, negatywnych i pozytywnych skojarzeń, aby na koniec przytoczyć osobliwe przypadki. Książkę wzbogaca urozmaicona oprawa graficzna, liczne zdjęcia i ilustracje. Cieszę się, że autor położył nacisk na indiańskie opowieści, wielu z nich nie znałam, zatem była to świetna okazja do nadrobienia wiedzy. A wierzcie mi, że zajmująco wciągają wyobraźnię. Jednocześnie spodziewałam się pojawienia kilku kultowych psów obecnych w kulturze masowej, szkoda, że nie wszystkie ulubione postaci czworonogów z filmów, komiksów i literatury, zdołała pomieścić książka. Chociaż może to i lepiej, o nich na każdym kroku możemy poczytać w innych publikacjach. Tytuł zdecydowanie dla miłośników psów, choć oczywiście nie tylko. Teraz chciałabym trafić na podobną książkę, ale traktującą o kotach.
Supersisters
Cykle Sisters i Super Sisters tworzy dwóch Francuzów Cazenove i William Maury. Po raz pierwszy pomysł pojawił się w Internecie, kiedy William zamieścił kilka komiksowych historii o własnych córkach. Potencjał jego prac dostrzegło wydawnictwo Bamboo, którego nakładem seria ukazuje się do dziś.
Zarys fabuły
Dwie siostry, Wendy i Marine, mają drugą tożsamość. Są super bohaterkami, które niestrudzenie wykonują powierzone im misje. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą musiały odeprzeć atak kosmicznych stworów, powstrzymać zombie-necromantę, stawić czoła tyranozaurowi, a kiedy odzyskać ukochanego misia z rąk robota giganta. Dwie rzeczy jednak zawsze są niezmienne: siostry powinny się dobrze wyspać i ze sobą współpracować. Nie zawsze jednak jest to takie proste!
Strona graficzna
Ilustracje w komiksie są cudowne! Są niezwykle szczegółowe, pełne uroku i niekiedy bardzo zabawne. Zeszyt zawiera tom pierwszy i drugi przygód Super Sisters, a obydwa wydrukowane zostały w pełnym kolorze. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu Williama Maury i tego, jak ilustracje pozytywnie wpływają na postrzeganie całego komiksu.
Moja opinia i przemyślenia
Fabuła serii jest dość płytka, ale wciągająca i bardzo zabawna. Jeżeli chcemy, by komiks czytały nasze już prawie nastoletnie dzieci, bez trudu możemy mu nadać głębi, rozmawiając z nimi o różnych wydarzeniach i problemach. Autorzy serii przenoszą czytelników do niezwykłego świata wyobraźni dwóch małych dziewczynek. Panuje tam oczywiście niezły bałagan, ale o dziwo ma całkiem solidne podstawy.
Czasy, w których dziewczynki chciałyby się bawić tylko i wyłącznie w dom, opiekę nad dziećmi i gotowanie, bezpowrotnie minęły. Teraz niemalże każda mała marzycielka pragnie zostać super bohaterką. Taki właśnie świat czytelniczki (niezależnie od wieku) znajdą w komiksach z serii Super Sisters. Dziewczynki rozwiązują wiele małych i dużych problemów, nie zawsze jednak używają do tego potężnej broni laserowej. Czasami wystarczy odrobina empatii, a nawet największy potwór może okazać się wcale nie taki straszny.
Podsumowanie
Podczas lektury Super Sisters doskonale się bawiłam, mimo że dzieckiem już od dawna nie jestem. Komiks jest interesujący, świetnie ilustrowany, a wyobraźnia jego Autorów nie ma granic. Sądzę, że kreacja super bohaterek i ich niesamowitych przygód bez trudu zachęci starsze dzieci do samodzielnego czytania. Podejrzewam nawet, że nie będą mogły się od komiksu oderwać.
Piotr. Zagrożenie dla Cesarstwa Rzymskiego
Frigiel i Fluffy, Sami najlepsi
To już drugi tom niesamowitych przygód miencraftowych bohaterów: Frigiela, jego psa Fluffiego i przyjaciół Alice i Abla. Tym razem komiksową wersję także narysował i pokolorował Minte. Choć świat Minecrafta musi być kwadratowy, to rysownik nadał mu więcej kolorów, a nawet nieco mniej toporne kształty, dzięki czemu możemy cieszyć oko całkiem szczegółowymi, przypominając sobie wokselowy pierwowzór gry, rysunkami. Jednak czy tym razem fabuła bardziej wciąga niż w pierwszym tomie?
Nasi bohaterowie wprawdzie rozwiązali w poprzedniej części dość tajemniczą zagadkę, jednak wcale nie sprawiło to, że stali się rozpoznawalni. Nawet gorzej – nikt nie wierzy, ze to ich sprawka, wszak są tacy młodzi. Wychodzi na to, że do prawdziwej sławy potrzeba czegoś więcej niż jednorazowego osiągnięcia. Okazuje się, że jest taki turniej, który może zrobić z nich gwiazdę. W tym celu wyruszają do miasta Famouz, niesamowicie podobnego do Las Vegas połączonego z Hollywood. To tu znajduje się sala z posągami wszystkich znanych, gwiazd poprzednich turniejów.
O ile Alice za bardzo nie obchodzi sława, wszak ona chce być złodziejką, więc nie może być rozpoznawalna, a Abel za bardzo się wstydzi, by wejść na scenę, Frigiel to prawdziwa sceniczna bestia. Rozprawia się z kolejnymi zadaniami z palcem w nosie. Jednak nawet nie przypuszcza, że wygrany wcale nie będzie wygrany, bo cała ta maskarada jest podłym podstępem. Tymczasem Alice gdzieś przepada…
Liczyłam na to, że w drugim tomie dostanę więcej humoru, tego, który tak lubię z innej serii komiksowej opartej na minecraftowych mechanikach („Pamiętnik 8-bitowego wojownika”). Jednak jestem połowicznie ukontentowana. Owszem, otrzymałam znacznie ciekawszą historię niż w pierwszym tomie „Tajemnica zaginionych arbuzów”, ale nadal nie ma tu tego czegoś, co porywa. Fabuła jest dobra, ale nie powala oryginalnością, nie pozwala zrywać boków i nie zmusza do zaopatrzenia się w kolejne, zapowiedziane odsłony serii. Jest tylko poprawnie, a ja czekałam na coś więcej.
Śledztwa Enoli Holmes - 3 - Tajemnica białych maków
Komiksowa wersja serii powieści Nancy Springer o śledztwach Enoli Holmes, młodszej siostry słynnego detektywa Sherlocka i wysokiego urzędnika rządu brytyjskiego - Mycrofta.
Niedawno wydawnictwo Egmont oddało w ręce czytelników polskie tłumaczenie trzeciego tomu komiksu z serii „Śledztwa Enoli Holmes”. Historia nosi tytuł „Tajemnica białych maków” i oprócz samej fabuły zawiera również dodatek z tajnymi zapiskami Enoli, które ułatwiają czytelnikowi zrozumienie kilku ważnych dla serii spraw, takich jak język kwiatów.
Zarys fabuły
Enola uznała, że po ostatnich przygodach lepiej zrobi, jeżeli przez jakiś czas będzie się ukrywała. Gdy jednak pewnego dnia znika wierny przyjaciel i wsparcie Sherlocka Holmesa, doktor Watson, Enola nie bacząc na niebezpieczeństwo rusza mu na ratunek. Musi odkryć co z zaginięciem mężczyzny ma wspólnego bukiet złożony z białych maków, głogu polnego oraz… szparagów. Dokąd zaprowadzą ją kolejne poszlaki i czy uda się jej umknąć braciom, którzy za wszelką cenę chcą zamknąć ją w szkole z internatem dla młodych dam?
Szata graficzna
Kreska komiksu, autorstwa Sereny Blasco, jest elegancka i bardzo szczegółowa, ale też odrobinę abstrakcyjna. Sprawia, że historię Enoli równie przyjemnie ogląda się, co i czyta. Jak to w powieściach graficznych bywa, scenariusz jest mocno skrócony, ale mimo wszystko czytelnik bez trudu się w nim odnajduje. Komiks został zamknięty w twardej oprawie. Wydrukowany jest w pełnym kolorze, na sztywnym, grubym, doskonałej jakości papierze. Bez trudu spełnia wszelkie wymogi estetyczne.
Moja opinia i przemyślenia
Zaczynałam od książek spod pióra Nancy Springer, później obejrzałam film, a na końcu zabrałam się za lekturę komiksów. Muszę przyznać, że są doskonałym uzupełnieniem przygód młodej Enoli Holmes, którą bardzo polubiłam już przy naszym pierwszym spotkaniu. Myślę, że czytanie komiksów jest jak podróż po cudzej wyobraźni. Miło jest ujrzeć dobrą historię, widzianą oczami Sereny Blasco, która jest prawdziwą artystką. Z niecierpliwością czekam na czwarty tom serii, który został już zapowiedziany i będzie nosił tytuł „Zagadka wachlarza”.
Dodatkowo, oprócz walorów czysto rozrywkowych, Enola Holmes niesie ze sobą ważne przesłanie i przypomina współczesnym kobietom czym tak naprawdę jest feminizm i o co przez tyle lat walczyłyśmy. Uświadamia także, jak kiedyś wyglądały realia i jaka była w nich jasno określona rola płci pięknej.
Podsumowanie
Serię „Śledztwa Enoli Holmes” polecam zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. To ładnie narysowany, doskonale przedstawiony komiks i lektura jak najbardziej godna uwagi. Nie tylko dla miłośników Sherlocka Holmesa.
Zbigniew Kasprzak "Kas" w rozmowie z Secretum
Zbigniew Kasprzak − polski rysownik komiksów. Od początku lat 90. XX w. mieszka w Belgii, gdzie tworzy pod pseudonimem Kas. Jest współautorem serii komiksowych Yans oraz Halloween Blues, obecnie współpracuje z wydawnictwem Le Lombard.
Klub Świata Komiksu Egmont Polska na 31. Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier – Cyber Edition
Bogaty program spotkań, paneli dyskusyjnych, prelekcji i wideo-wywiadów, a także galeria prac konkursowych z tegorocznych edycji konkursu dla dzieci i na krótką formę komiksową, rozgrywki turniejowe w League of Legends i możliwość otrzymania specjalnej antologii komiksowej. To wszystko czeka na uczestników wirtualnej edycji tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, który odbędzie się on-line, w dniach 14 i 15 listopada br. na platformie www.komiksfestiwal-cyberedition.com
Pamiętnik 8-bitowegowojownika. Podróż przez pustynię
Garfield. Tłusty koci trójpak. Tom 6
Już od wielu, wielu lat jestem wielką fanką Garfielda i jego komiksowych pasków. Po raz pierwszy jednak w Polsce ukazuje się seria komiksów poukładana w kolejności chronologicznej. W tomie 6 „Tłustego kociego trójpaku” Garfield kończy już 10 lat!
Strona wizualna
Każdy komiks z serii składa się z połączenia trzech anglojęzycznych, cieńszych książeczek. Komiksy wydawane są w twardej oprawie, na doskonałej jakości papierze i w pełnym kolorze. Do pasków dodane zostały ciekawostki i dodatkowe, zabawne elementy. W szóstym tomie na przykład przedstawiona została graficzna historia ewolucji psów według Garfielda. Wydawnictwo Egmont naprawdę się postarało, by nowe wydanie Garfielda prezentowało się doskonale. To komiksy, które będą ozdobą mojej biblioteczki.
Moja opinia i przemyślenia
Mimo że Jim Davies, twórca kota Garfielda, ma już swoje lata (urodził się w 1945 roku), to kult wokół pomarańczowego kota wciąż się rozwija. Nad jego wizerunkiem pracuje korporacja Paws, dzięki której powstają aplikacje, kanał na youtubie ze starymi odcinkami animowanego Garfielda oraz filmy pełnometrażowe. Wygląda na to, że Garfield ma dużą szansę przeżyć swojego twórcę, choć nostalgicznie myślę, że to już nie będzie to samo…
Komiksy z Garfieldem czytałam zarówno po polsku, jak i po angielsku. Po raz pierwszy jednak, dzięki „Tłustym Kocik Trójpakom” natknęłam się na paski, których wcześniej nie miałam przyjemności poznać. Moja radość z tego powodu była ogromna. Jestem bardzo ciekawa, ile tomów zaplanowało wydawnictwo.
Myślę, że gdyby „Garfield” zaczął być wydawany w Ameryce ostatnich lat, to zostałby oprotestowany i w ogóle by się nie przyjął. Jim Davies żartuje z tak wielu rzeczy, że zapewne wiele mniejszości społecznych poczułoby się urażone. Dodatkowo nie porusza problemów rasizmu (chyba że za taki weźmiemy wzajemną niechęć psów i kotów lub nienawiść do pająków) i orientacji seksualnych. To brutalny i szczery humor w czystej postaci. Między innymi za to właśnie tak bardzo go uwielbiam.
Podsumowanie
Jeżeli lubisz nieco czarny, bardzo cyniczny i pełen sarkazmu humor, to w towarzystwie „Garfielda” powinieneś spędzić kilka naprawdę bardzo przyjemnych dni. Myślę, że paski z leniwym, pomarańczowym kotem będą bawiły nie tylko nas, ale również i następne pokolenia. Jestem ogromną fanką Garfielda i jego hermetycznego świata. Bawi czytelników i wbrew pozorom uświadamia o tym, co w życiu jest najważniejsze (i nie, zdecydowanie nie mam tutaj na myśli ani jedzenia, ani spania). Lekturę serdecznie polecam! Sama zamierzam skompletować całą serię.
Wilcze dzieci tom 2
Ōkami kodomo no Ame to Yuki
Zazwyczaj dzieje się tak, że na podstawie książek powstają ekranizacje (w wypadku mang, na ich podstawie powstają anime lub dramy). Tym razem było jednak inaczej. „Wilcze dzieci” to manga narysowana na podstawie filmu o tym samym tytule. Wydana została po jego niewątpliwym sukcesie (film ten zarobił ponad 4 miliardy jenów, tym samym, zajmując piąte miejsce na liście najlepiej zarabiających filmów w Japonii w 2012 roku).
Zarys fabuły
Yuki prosi mamę, by, tak jak inne dzieci, mogła iść do szkoły. Hana niechętnie godzi się postać tam córkę, upominając ją jednak, by nigdy nikomu nie pokazywała swojej wilczej postaci. Pomóc ma jej w tym dziecięca rymowanka. Yuki szybko odnalazła się w szkolnym towarzystwie, gdy jednak nadchodzi kolej jej brata, on czuje się tam zupełnie zagubiony. Wie, że wśród ludzi nie ma dla niego miejsca. Życie rodziny płynęłoby dalej, zupełnie spokojnym nurtem, gdyby nie pojawienie się w szkole nowego kolegi, który nie potrafi pogodzić się z tym, że Yuki z jakiegoś powodu go unika. Jak potoczy się ich wspólna historia?
Moja opinia i przemyślenia
Przyznam, że po przeczytaniu mangi mam ogromną ochotę na obejrzenie anime. Historia jest tak wciągająca i nietypowa, że wcale nie dziwi mnie jej sukces. Powiem szczerze, że po raz pierwszy spotykam się z obyczajową fantastyką. Ten gatunek był mi do tej pory obcy i wciąż zadziwia mnie, że można było umieścić w nim tak interesującą fabułę.
Kreska komiksu jest prosta, ale pełna uroku i drobnych szczegółów. Przyjemnie obserwuje się, jak bardzo z biegiem lat, z tomu na tom, zmieniły się tytułowe Wilcze Dzieci. Yuki z drugiego tomu to śliczna, młoda panienka, która przestała być chodzącą kulką z uszami. Ame natomiast wyrósł na prawdziwego słodziaka, pozbywając się roli ciamajdy z pierwszego tomu. Jestem ogromnie ciekawa, jak rodzeństwo prezentowało się będzie w trzeciej (ostatniej) części.
„Wilcze dzieci” to jednak nie tylko czysto rozrywkowa historia. To również opowieść o sile matczynej miłości, ludzkiej dobroci i bezinteresownej życzliwości. Hana poradziła sobie na nowej drodze życia tylko dzięki pomocy swoich nieocenionych sąsiadów, którzy postanowili zadbać o nią i jej pełne energii dzieci.
Podsumowanie
„Wilcze dzieci” to śliczna, ponadczasowa historia, którą zinterpretować można na wiele różnych sposobów. To wciągająca, a zarazem wartościowa lektura. Ogromnie cieszę się, mogąc zabrać się za czytanie trzeciego, niestety ostatniego już tomu. Tytuł z całego serca polecam i to nie tylko miłośnikom mang.