Rezultaty wyszukiwania dla: SPI

wtorek, 12 marzec 2024 19:50

A lasy wiecznie śpiewają

„A lasy wiecznie śpiewają” Trygvego Gulbranssena to powieść, która z majestatem i surowością skandynawskiego krajobrazu, wprowadza nas w realia dziewiętnastowiecznej Norwegii, ukazując życie rodu Björndal. Opowieść, przesycona duchem walki z naturą, walką o miłość i szacunek, stanowi literacki pomnik człowieczeństwa, którego korzenie tkwią głęboko w ziemii i tradycji. Przekraczając próg tej sagi, czytelnik wkracza do świata, gdzie każdy dzień jest wyzwaniem, a honor i miłość splatają się z nieubłaganymi prawami przyrody.

O książce słów kilka

Powieść podzielona jest na dwie części: „A lasy wiecznie śpiewają” i „Dziedzictwo na Björndal”. Ma twardą oprawę i eleganckie wydanie. Niesie ze sobą epicką opowieść o trzech pokoleniach rodziny, która musi stawić czoła nie tylko surowości klimatu, ale i ludzkim namiętnościom, zazdrości oraz dążeniu do władzy. Dag Björndal, jako główny bohater, personifikuje niezłomność i związek człowieka z naturą, lecz jednocześnie staje przed wyzwaniami, które testują jego ducha i serce.

Moja opinia i przemyślenia

Trygve Gulbranssen z niezrównaną maestrią kreśli obraz życia wśród norweskich lasów, gdzie tradycja i natura kształtują ludzki charakter, wydobywając z niego to, co najszlachetniejsze, ale i ujawniając mroczne zakamarki duszy. Jego proza, pełna poetyckich opisów przyrody i głębokich refleksji na temat ludzkiej egzystencji, jest jednocześnie prosta i wielowarstwowa, co sprawia, że książka ma uniwersalny i ponadczasowy wymiar.

Opowieść o rodzie Björndal to także głęboka analiza relacji rodzinnych, gdzie miłość, lojalność i poświęcenie przeplatają się z konfliktami, błędami i tajemnicami. Autor nie stroni od przedstawienia ciemniejszych stron ludzkiej natury, takich jak zawiść, chciwość czy nienawiść, ale równocześnie ukazuje, że droga do przebaczenia i odkupienia jest możliwa. Książka „A lasy wiecznie śpiewają” stanowi literacki obraz życia w dziewiętnastowiecznej Norwegii, ale przede wszystkim jest opowieścią o nieustającej walce o zachowanie własnej tożsamości i o wartościach, które przetrwają próbę czasu. Jest to także przypomnienie o tym, że w harmonii z naturą i zgodnie z jej rytmami, człowiek może odnaleźć prawdziwą siłę i sens życia.

Osobiście, pochłaniając strony tej powieści, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że książka zawiera wartościowe przesłanie dla współczesnego czytelnika, a nie jedynie przenosi nas w czasie do historycznej Norwegii. W dobie, gdy życie wydaje się przyspieszać, a związki z naturą słabnąć, Gulbranssen przypomina o uniwersalnych prawdach, które pomagają znaleźć drogę do prawdziwych wartości.

Podsumowanie

Myślę, że „A lasy wiecznie śpiewają” to książka, która zasługuje na miano klasyki literatury skandynawskiej. Jej ponadczasowość i uniwersalność sprawiają, że jest to lektura obowiązkowa dla każdego, kto szuka w literaturze ucieczki od codzienności, ale również głębszych refleksji na temat życia, natury i ludzkiej duszy. Polecam ją z całego serca każdemu, kto pragnie literackiej podróży, z której powraca się odmienionym, z nowym spojrzeniem na otaczający nas świat.

Dział: Książki
piątek, 01 marzec 2024 11:45

Świt X. Wolverine

 

Trudno nie lubić X-menów. Moim zdaniem to najlepsze postacie ze świata Marvela, doskonale przemyślane i mimo fantastycznych założeń stworzone tak, by móc bez trudu nawiązywać do naszej zwykłej rzeczywistości. Natomiast jedną z najbardziej znanych ikon jest tutaj oczywiście Wolverine. „Świt X. Wolverine” to tytuł, który na tle innych komiksów wyróżnia się dzięki swojemu głównemu bohaterowi, ale również za sprawą intrygującej fabuły oraz wyjątkowego wykonania artystycznego.

O czym jest komiks?

Album „Świt X. Wolverine” wpisuje się w szerszy kontekst serii „Świt X”, kontynuując wątki zapoczątkowane przez Jonathana Hickmana w „Ród X/Potęgi X”. W centrum opowieści znajduje się Logan, czyli Wolverine, postać znana z komiksów Marvela jako mutant posiadający zdolność szybkiej regeneracji i adamantium zespolone z jego szkieletem. Historia ukazuje nowy rozdział w życiu Logana, który na wyspie Krakoa, azylu dla mutantów, ma szansę na szczęście. Niestety, spokój bohatera zostaje zakłócony przez nieznanego wroga, który przerabia kwiaty z Krakoi na narkotyki, niszcząc tym samym reputację mutantów. Wolverine staje przed zadaniem powstrzymania przeciwnika i odkrycia, dlaczego ktoś w Paryżu pragnie jego krwi.

Moja opinia i przemyślenia

„Świt X. Wolverine” to dzieło, które w pierwszej kolejności przyciąga uwagą dzięki doskonałej pracy artystycznej. Rysunki autorstwa Viktora Bogdanovicia i Adama Kuberta są wizualnie zachwycające, jak i również doskonale oddają dynamikę i emocje towarzyszące fabule. Kolorystyka dodaje głębi i klimatu, czyniąc każdą stronę swoistym dziełem sztuki.

Fabularnie, komiks oferuje solidną historię z Wolverine'em w roli głównej, który nie tylko musi zmierzyć się z zewnętrznym zagrożeniem, ale również zmaga się z własną przeszłością i dylematami. Benjamin Percy, scenarzysta albumu, dostarcza historię pełną akcji, która mimo pewnej schematyczności, trzyma w napięciu i potrafi zaciekawić czytelnika. Choć przyznam, że komiks jest raczej dla młodszych czytelników, których nie będzie irytowała pewna przewidywalność fabuły.

Sądzę, że warto również docenić, jak „Świt X. Wolverine” wpisuje się w szerszy kontekst uniwersum X-Men, oferując czytelnikom zarówno samodzielną historię, jak i element większej mozaiki. Jest to inteligentne posunięcie, które pozwala na głębsze zrozumienie motywacji postaci i złożoności świata mutantów.

Podsumowanie

„Świt X. Wolverine” to komiks, który mimo swojej nieuniknionej przewidywalności, stanowi wartościową lekturę dla fanów gatunku. Przemyślana fabuła, wyraziste postacie oraz przede wszystkim wybitne wykonanie artystyczne sprawiają, że album jest warty uwagi. Choć nie przynosi rewolucji to z pewnością jest pozycją, która dostarcza solidnej dawki rozrywki, szczególnie młodszym czytelnikom. Dla wielbicieli Wolverine'a, jak i całego uniwersum X-Men, „Świt X. Wolverine” będzie satysfakcjonującym dodatkiem do kolekcji, oferującym kolejny wgląd w życie jednego z najbardziej ikonicznych bohaterów Marvela.

Dział: Komiksy
piątek, 01 marzec 2024 11:21

Zapowiedź: Metro 2033 Paryż: Lewy Brzeg

Po dłuższej przerwie wydawnictwo Insignis restartuje projekt, który przez wiele lat rozpalał wyobraźnię fanów literatury postapo. Tym razem wykreowane przez Dmitrija Glukhovsky’ego uniwersum odsłania skrawek świata, który ocalał w paryskim metrze. Mowa o książce Pierre’a Bordage’a „Paryż: Lewy Brzeg”.'

Dział: Książki
wtorek, 27 luty 2024 11:26

Batman. Wojna cieni

 

W uniwersum Batmana działo się już naprawdę wiele. Co jednak wydarzy się tym razem, gdy scenarzystą komiksu jest Joshua Williamson, znany przede wszystkim z tworzenia scenariuszy do Flasha?

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach: „Shadow War: Alpha“ #1, „Batman” #122-123, „Deathstroke Inc.” #7-9, „Robin” #13-15, „Shadow War Zone” #1 oraz „Shadow War: Omega” #1.

Komiks „Batman. Wojna cieni” to pełen akcji i intryg crossover, który zanurza czytelników w skomplikowanym świecie DC Comics. Śmierć Ra's Al-Ghula z rąk Deathstroke’a rozpętuje spiralę zemsty, która wciąga do akcji Batmana, Robina i Talie Al-Ghul, prowadząc do epickiej konfrontacji. Scenariusz Joshua Williamsona w połączeniu z pracą doświadczonych rysowników takich jak Howard Porter, Roger Cruz, Paolo Pantalena, Viktor Bogdanovic i Stephen Segovia oferuje czytelnikom opowieść, która wpływa na losy całego uniwersum DC, a także łączy się z nadchodzącym eventem mrocznego kryzysu.

Chociaż niektórzy krytycy uznają „Wojnę cieni" za nieco mniej udaną niż poprzednie prace Williamsona, to jednocześnie doceniają jego zdolność do łączenia różnych wątków narracyjnych i prowadzenia postaci przez skomplikowany świat DC. Krytyka skupia się głównie na pewnych aspektach fabuły, które mogą być mylące dla nowych czytelników oraz na momentami powtarzalnych sekwencjach akcji. Jednakże, ambitność projektu i jego znaczenie dla dalszych losów uniwersum DC są szeroko chwalone i trudno mi się z tym nie zgodzić. To album, obok którego nie sposób przejść obojętnie, przynajmniej, jeżeli zamierzamy kontynuować swoją przygodę z lekturą komiksów z uniwersum DC.

„Wojna cieni” ukazuje również mroczniejsze wątki, takie jak wpływ Pitów Łazarza na Ra'sa Al Ghula i konsekwencje decyzji bohaterów. Pomimo że fabuła momentami wydaje się przeciągnięta, zawiera interesujące momenty i rozwija postacie w fascynujący sposób. Dobrze ukazane zostały pełne emocji momenty między Batmanem a Robinem, a także skomplikowane relacje rodzinne i lojalności, które napędzają narrację.

Jeżeli natomiast chodzi o grafikę, to w „Wojnie cieni” pojawia się mieszanka stylów, z niektórymi wybitnymi pracami artystycznymi, które wyróżniają się na tle innych. Chociaż różnorodność stylów może być uznana za minus przez niektórych czytelników, inni doceniają możliwość odkrycia nowych talentów w branży komiksowej. Taka mieszanka nie jest też oczywiście niczym niezwykłym, przy tylu rysownikach pracujących nad projektem.

Podsumowując, „Batman. Wojna cieni” to ważne wydarzenie w uniwersum DC, które oferuje imponującą skalę akcji. Chociaż niektóre elementy fabuły mogą budzić kontrowersje, a różnorodność stylów artystycznych nie każdemu przypadnie do gustu, komiks stanowi cenne uzupełnienie dla fanów DC, poszukujących głębszego zrozumienia swoich ulubionych postaci i złożoności ich świata.

 

Dział: Komiksy

 

Często się zdarza, że z sentymentem wspominam ulubione historie z dzieciństwa. Jedną z nich była lecąca co tydzień w telewizji animacja z kaczkami w rolach głównych. Dlatego niezmiernie się ucieszyłam, gdy na polskim rynku zaczęła się ukazywać komiksowa seria „Kaczogrodu”.

„Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962” to kolejny tom w serii, która przez dekady cieszy się niesłabnącą popularnością wśród czytelników różnych pokoleń. Album ten, skupiający się na latach 1961–1962, przynosi zestawienie historii, w których pojawiają się zarówno dobrze znane postacie z uniwersum Kaczogrodu, jak i nowi bohaterowie, którzy na stałe wpisali się w kaczy kanon. Wśród nich Magika de Czar, niewiasta o wielkiej mocy i charyzmie, która ma obsesję na punkcie pierwszej dziesięciocentówki Sknerusa McKwacza, stała się jedną z najbardziej charakterystycznych antagonistek w świecie Disneya.

Co znajduje się w komiksie?

Carl Barks, twórca, który dał życie tak wielu niezapomnianym postaciom i historiom, w tym tomie ponownie udowadnia swoje niezwykłe umiejętności bajarza. „Dotyk Midasa” to tytułowa opowieść, która nie tylko wprowadza Magikę de Czar do uniwersum, ale również zaprasza czytelnika do zastanowienia się nad wartościami i ceną bogactwa. Inne historie, takie jak „Pełny gaz” czy „Walentynka za dychę”, miksują humor z przygodą, prezentując Sknerusa w konfrontacji z różnorodnymi wyzwaniami – od rywalizacji biznesowej po osobiste zmagania.

Moja opinia i przemyślenia

Co czyni ten tom wyjątkowym, to nie tylko powrót do klasycznych, ponadczasowych opowieści, ale także sposób, w jaki Barks umiejętnie łączy lekkość i humor z przemyśleniami na tematy ważne i uniwersalne. Historie zawarte w albumie są dowodem na to, że komiksy mogą być zarówno źródłem rozrywki, jak i inspiracją do refleksji nad własnym życiem i wartościami. Dla wielu czytelników, w tym również dla mnie, „Kaczogród” Carla Barksa jest nostalgicznym powrotem do dzieciństwa. Każde z opowiadań zawartych w tym tomie oferuje rozrywkę a także lekcje o życiu, przyjaźni, rodzinie i sile marzeń.

Wizualnie, rysunki Barksa są tak samo atrakcyjne i pełne wyrazu, jak zawsze. Jego zdolność do tworzenia dynamicznych, ekspresyjnych postaci oraz bogatego, szczegółowego tła, sprawia, że każda strona jest dziełem sztuki, które zasługuje na uwagę i podziw. Solidne wydanie w twardej oprawie idealnie łączy się z pozostałymi tomami serii.

Podsumowanie

„Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962” to lektura obowiązkowa dla każdego fana komiksów Disneya oraz miłośników dobrej, ponadczasowej opowieści. Ten tom to kolejny dowód na geniusz Carla Barksa, który potrafił stworzyć uniwersum pełne humoru i przygód, które angażują zarówno dzieci, jak i dorosłych. I młodsi, jak i starsi czytelnicy znajdą tu coś dla siebie, odkrywając lub ponownie doceniając klasyczne historie, które na zawsze zmieniły świat komiksu.

 

Dział: Komiksy
sobota, 17 luty 2024 22:36

Zapowiedź: Czasy, które nadejdą

Nowy zbiór Mistrza Opowiadań!

Życie potrafi okaleczyć bardziej niż śmierć.

Andrzej Pilipiuk po raz kolejny serwuje wyśmienitą ucztę wszystkim wielbicielom historii. Tej wielkiej i tej mniejszej, codziennej.

Dział: Książki
środa, 07 luty 2024 11:23

Ręce Boga

 

Kryminały są dziedziną literatury, która praktycznie od zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem. Zwłaszcza współcześnie, kiedy mamy jesteśmy świadkami rozkwitu kryminalnych podcastów czy serialowych adaptacji książek tego nurtu. Mogłoby się wydawać, że temat jest mocno wyeksploatowany i trudno będzie zaskoczyć. Nic bardziej mylnego! Maciej Torebko swoim debiutem udowadnia, że można praktycznie z biegu i bez doświadczenia wedrzeć się na szczyt polskiej sceny kryminałów!

„Podkomisarz Ariel Janicki staje w obliczu niezwykle brutalnego morderstwa białostockiego komornika. Mężczyzna został unieruchomiony, przebity maczetą, a na powiekach wypalono mu tajemnicze znamię – symbol Ręce Boga. Niestety całkowity brak śladów na miejscu zbrodni i kolejne ślepe tropy sprawiają, że policjanci muszą zmierzyć się z kolejnym morderstwem. Śledztwo przybiera jeszcze bardziej niebezpieczny obrót, kiedy okazuje się, że sprawca zabójstw odtwarza makabryczne zbrodnie opisane w Biblii.”

(Opis wydawcy)

Książka „Ręce Boga” - bo taki tytuł nosi debiutanckie dzieło Macieja Torebko – od razu nasuwa już czytelnikowi, czego może się spodziewać. Nie ukrywam, że sam sceptycznie podszedłem do powieści, mając na uwadze, że temat mordercy, którego zabójstwa inspirowane są Biblią, czy wiarą, jest w literaturze bardzo dobrze znany. Zresztą nie tylko, każdy z nas chyba pamięta film „Ręka Boga” czy chociaż kultowe już „Siedem”, gdzie przedstawiono temat zabójstw wzorcem Bożych przypowieści czy przykazań. Również obraz podkomisarza Ariela może wydawać się lekko sztampowy, jest to osoba (a jakże) na ciągłym kacu, zmęczona życiem, w konflikcie małżeńskim i w ciągłej pogoni za uwagą dziecka, nad którym opiekę po części utracił. Nie brzmi znajomo? Jak widać, niektóre czynniki wskazują nam jednogłośnie, że powieść Macieja Torebko to odgrzany kotlet. Jednak trzeba zaznaczyć, że kotlet z górnej półki, bez oszukanej panierki, gruby i soczysty, podany z najsmaczniejszymi dodatkami.

Mocnym atutem powieści jest styl pisarski, ciekawy komentarz rzeczywistości, lekkość pióra. To są rzeczy, które stwarzają z książki dzieło niezwykle wciągające – z każdą stroną zainteresowanie czytelnika wzrasta. Fabuła, tak jak już nakreśliłem powyżej, nie jest czymś nowym i niespotykanym, niemniej historia podana przez Macieja Torebko jest niesamowicie świeża i współczesna. W dodatku powieść należy do tych brutalniejszych: mam tu na myśli mnogość scen, które lajka mogą lekko zniesmaczyć. Lajka, bo wprawionego wielbiciela kryminałów, mam wrażenie, jeszcze bardziej zachęcają do lektury.

Muszę przyznać, że chociaż nie jestem jakimś wielkim fanem kryminałów i sięgam po nie dość sporadycznie, to książka „Ręce Boga” zdają u mnie egzamin na piątkę. Aspektem wpływającym na ocenę jest również fakt, że to debiut i mam szczerą nadzieję, że przychylne, podobne mojej recenzję zachęca autora do dalszego rozwoju i stworzenia czegoś jeszcze lepszego. Polecam!

Dział: Książki
środa, 31 styczeń 2024 16:05

Zapowiedź: Argylle

Im lepszy szpieg…

…tym większe kłamstwo.

 

Luksusowy pociąg pędzący w kierunku Moskwy i randka z przeznaczeniem…

Samolot CIA zestrzelony nad dżunglami Złotego Trójkąta…

Nazistowska zdobycz ukryta w górach południowej Polski…

Zaginiony skarb, ósmy cud świata, który zniknął na siedem dekad…

I tylko jedna szansa na odkupienie. 

Dział: Książki
wtorek, 23 styczeń 2024 14:28

Zapowiedź: Nightbane

Wciągająca, pełna wartkiej akcji kontynuacja bestsellerowej powieści "Lightlark" Alex Aster.

Dział: Książki
wtorek, 16 styczeń 2024 16:17

Pisarka

Laura Ruta na pytanie o inspirację, za każdym razem odpowiadała, że dana historia sama do niej przyszła - mógł być to wycinek w gazecie sprzed lat, zasłyszany gdzieś w tłumie strzępek informacji dotyczący jakichś wydarzeń czy... sen. Jakby bohaterowie tych historii chcieli żyć dalej, utrwaleni w jej kolejnych thrillerach. Nic więc dziwnego, że bardzo szybko wspięła się na szczyt listy bestsellerów. Sława ma jednak zarówno blaski, jak i cienie. W zeszłym roku ktoś wysłał jej anonimową wiadomość. W tym roku sytuacja znowu się powtarza... po czym poczytna autorka znika. Może to chwyt marketingowy, mający jeszcze bardziej rozsławić jej najnowszą książkę? A co, jeżeli życiu Laury naprawdę grozi niebezpieczeństwo?

Mówi się, że trzeba trzymać blisko przyjaciół, a jeszcze bliżej wrogów. Nigdy nie wiadomo, czy osoba, z którą przebywasz na co dzień, nie chce cię skrzywdzić. A chęć zemsty nie umiera nigdy.

Każdy czytelnik ma w swoim gronie ulubionych pisarzy takie osoby, po których książki sięga w ciemno. I choćby autor zaserwował mu tzw. odgrzewanego kotleta, to i tak z zachwytem w oczach przerzucałby kolejne strony nowej powieści. Dla mnie jedną z takich autorek jest Magda Stachula. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zawieść na jej książkach, a „Pisarka” tylko podtrzymuje wysoki poziom jej twórczości.

Główna bohaterka, Laura Ruta, pozornie wiedzie życie dalekie od trosk - przynajmniej tak to widzi jedna z jej stałych czytelniczek, kobieta, która również chciałaby rozpocząć karierę pisarską, lecz jej powieść była już kilkakrotnie odrzucana przez wydawców. Jednak jeżeli sądzicie, że jest to historia o stalkingu, to grubo się mylicie. Ktoś bowiem w opisanej przez nią książce odnalazł opowieść o wydarzeniach sprzed lat, które dotknęły go personalnie. I nie spocznie, póki się nie zemści.

Laura Ruta przez większość czasu przebywa w swoim własnym świecie. Jeżeli zabiera się do tworzenia nowej historii, to „siedzi” w niej całą sobą. Nie ważne są wówczas dla niej sprawy codzienne, mąż, spotkania autorskie. Myślami ciągle jest przy literackiej pajęczynie, którą powoli tworzy tak, by oddać pełnię opowiadanych przez nią wydarzeń. Nie dziwi więc fakt, że jej bliscy mogą czuć się nieco zaniedbani. Tak na dobrą sprawę ciężko napisać o niej cokolwiek więcej, gdyż zdawała się jednocześnie główną postacią, a zarazem kimś, kto przebywa gdzieś w tle. Tym razem wydarzenia same w sobie przejęły pałeczkę pierwszeństwa i to one rządziły całą książką. Laura była tylko ich mimowolnym uczestnikiem.

To, jak nasza polska autorka potrafi mieszać w głowach czytelnikom, naprawdę zasługuje na duże brawa. W „Pisarce” intryga goni intrygę, a my nie jesteśmy w stanie obstawić winowajcy, gdyż każdy trop prowadzi nas donikąd. Przy bliższym przyjrzeniu się występującym w książce postaciom zdaje nam się, że przejrzeliśmy je na wylot i znamy wszystkie ich motywy, ale to tylko miraż. Człowiek aż zaczyna się zastanawiać, ile takich osób ma w swoim otoczeniu - takich, które niby są przyjaciółmi, a tak naprawdę skrywają jakieś głębsze urazy. Ostatecznie nigdy nie poznamy kogoś do końca, całkowicie. Nawet tych, którzy są nam najbliżsi.

Czytanie najnowszego thrillera Magdy Stachuli to jak jazda bez trzymanki, bez żadnego zabezpieczenia. Jak już wspomniałam, intryg jest wiele, a tym samym „poszkodowanych” przez główną bohaterkę osób. Z zapartym tchem przerzucałam kolejne kartki; z jednej strony chciałam dotrzeć jak najszybciej do końca, by poznać sprawcę, z drugiej pragnęłam, by lektura się nie kończyła. Minęło całkiem sporo czasu od momentu, w którym trafiłam na tak dobrą oraz wciągającą pozycję. Myślę, że i Wam najnowsza propozycja przypadnie do gustu, szczególnie jeżeli od dawna śledzicie twórczość autorki. Polecam!

Dział: Książki