Rezultaty wyszukiwania dla: własne

czwartek, 14 październik 2021 17:17

Zapowiedź: Pamięć zwana Imperium

Fascynujące połączenie pełnej akcji międzygwiezdnej powieści przygodowej z mroczną zagadką kryminalną.

Dział: Patronaty
wtorek, 12 październik 2021 21:52

Myszka Miki. Miki i kraina Pradawnych

W mojej pamięci na dobre rozgościło się jedno wspomnienie – Myszka Miki, przebrany w kostium czarodzieja, z charakterystyczną czapką, leci na grzbiecie jakiegoś stworzenia, a z jego różdżki lecą iskry. Nie pamiętam, z jakiej animacji pochodzi ten fragment, ale dzięki temu, najstarszy bohater Disneya kojarzy mi się z fantastyką. Komiks „Myszka Miki i kraina Pradawnych” to dzieło, które zachwyci każdego fana animacji z sympatyczną Myszką oraz tych, którzy lubują się w poznawaniu nowych krain i przeżywaniu cudownych, magicznych przygód.
 
Przenosimy się do innego, magicznego świata. Latające wyspy to miejsca, które nadają się do zamieszkania, ale niestety, włada nimi okrutny władca, który za nic ma potrzeby mieszkańców i patrzy tylko na własne korzyści. Przeciwko Fantomowi występują mieszkańcy Gildii, a Miki, który jest prostym rzemieślnikiem, musi opowiedzieć się po którejś ze stron. Nasz bohater nie czuje w sobie wojownika, dlatego postanawia wybrać własną drogę. Dołącza do niego Minnie, która zajmuje się łowieniem bezludnych wysp, oraz Goofy. Cała trójka postanawia odnaleźć krainę Pradawnych, ale droga ta nie będzie pozbawiona przeszkód i wrogów, którzy nie chcą, aby bohaterowie osiągnęli swój cel.
 
Cóż to była za fantastyczna przygoda! Pełna niespodzianek, zwrotów akcji, zawirowań, walk, przyjaźni i miłości. „Myszkę Miki i krainę Pradawnych” czytałam z zapartym tchem, strona po stronie, rozkoszując się słowem i akcją. Już od pierwszych kart autor rzuca nas w wir przygód. Poznajemy Mikiego, ten inny świat, którego odkrywanie sprawiło mi wiele przyjemności. Podczas lektury widzimy, jak Miki dojrzewa, zbiera w sobie odwagę, a jednocześnie nadal chce pomóc innym. Ten komiks jest jak fabuła najlepszych fantastyczno-przygodowych powieści.
 
Gdy tylko dojrzycie okładkę książki, zachwycicie się nią. Twarda prawa, błyszczące litery oraz piękna ilustracja przyciągają wzrok czytelnika i skupiają uwagę. Miki, szybujący na grzbiecie wielkiego ptaka, chmury, wyspy, wodospad… Na okładce dużo się dzieje, a to wszystko zdaje się obietnicą wyśmienitej zabawy oraz ciekawej przygody, która dopiero się rozpoczyna. Gdy otworzycie komiks, przepadniecie, bo oprócz intrygującej fabuły, oczy radują i cieszą cudowne ilustracje. Pełne szczegółów, drobiazgowe, z bohaterami, których dobrze znamy, ale przedstawione w zupełne innej roli.

 

Dział: Komiksy
niedziela, 10 październik 2021 13:17

Zapowiedź: "Małe Licho i Babskie Sprawki"

Kolejny tom bestsellerowej serii dla dzieci, dorosłych i potworów, bez względu na wiek, kształt bądź liczbę macek!

Dział: Książki

Disnejowski Miki ma różne oblicza – nie tylko humorystyczne, znane z komiksów o Myszogrodzie. Od 2016 r. francuskie wydawnictwo Glénat realizuje własne artystyczne wizje przygód Myszki Miki, powierzając je zasłużonym i docenianym europejskim twórcom. Dzięki temu mamy okazję przeczytać niezwykle oryginalne i różnorodne opowieści na nowo interpretujące przebogate uniwersum stworzone przez Walta Disneya.

Dział: Komiksy
czwartek, 16 wrzesień 2021 01:29

Jedwabne wątki. Baśnie z Dalekiego Wschodu

 

 

Od jakiegoś czasu nakładem wydawnictwa Słowne ukazuje się pięknie wydawana seria, nosząca tytuł „Opowieści z czterech stron świata”, dzięki której możemy poznać baśnie i przypowieści pochodzące z różnych zakątków Ziemi. Tym razem w moje ręce trafił tytuł „Jedwabne wątki”, w którym umieszczonych zostało jedenaście baśni z Dalekiego Wschodu.  

Co znajduje się w książce?

Zbiór zawiera ludowe baśnie i przypowieści z Chin, Korei, Japonii i Mongolii. Niektóre z nich są powszechnie znane, o innych nigdy wcześniej nie słyszałam. Każda ma swój niepowtarzalny klimat i odpowiadające kulturze danego kraju przesłanie.  

Strona wizualna

Książka została pięknie wydana. Ma twardą oprawę i format nieco większy od A4. Zdobią ją ilustracje jedenastu różnych artystów, wszystkie jednak utrzymane w podobnym klimacie. Taka szata graficzna sprawia, że całość niezwykle przyjemnie się czyta, a przedstawione w zbiorze baśnie nabierają niesamowitego uroku.  

Moja opinia i przemyślenia

Muszę przyznać, że tak jak czytałam wiele mitów, legend i baśni japońskiego czy chińskiego pochodzenia, tak mongolskich przypowieści nigdy dotąd nie słyszałam. Dlatego takie zbiorcze wydanie jest dla mnie tym bardziej wyjątkowe. Dzięki umieszczonym w nim krótkim tekstom możemy lepiej poznać kulturę innych krajów. 

Baśnie skupiają się na tematach takich jak chciwość, łuty szczęścia, przesądy i proroctwa. W znacznym stopniu różnią się od naszej europejskiej fantastyki. Z niektórych naprawdę trudno wyciągnąć jakiś morał. Szczególnie historie mongolskiego pochodzenia były dla mnie sporym zaskoczeniem. Przypowieść o głuptasie Carca Namdżil dosłownie nagradza lenistwo głównego bohatera, a „Księżyc w studni” sugeruje, że do szczęścia wystarczy odrobina naiwności i głupoty. Mimo wszystko miło było poznać zupełnie odmienny od naszego punkt widzenia. 

Podsumowanie

„Opowieści z czterech stron świata” to pięknie wydana seria. Dobór baśni w tomie z Dalekiego Wschodu jest z pewnością interesujący. Mam nadzieję, że wydawnictwo nie poprzestanie na czterech częściach, które się do tej pory ukazały i będziemy mieli szansę poznać elementy kultury również mniej znanych państw. Każdy kraj ma przecież swoje własne, równie interesujące baśnie i legendy, które wiele mówią o tym, co ważne dla danej społeczności. Lekturę „Jedwabnych wątków” serdecznie polecam. Spędziłam przy niej kilka przyjemnych i niezwykle interesujących chwil. 

Dział: Książki
poniedziałek, 13 wrzesień 2021 03:13

Kim, do licha, jest Carmen Sandiego?

Czasem od najmłodszych lat wiemy, czym chcemy się zająć. Nasza przyszłość to tylko cel, do którego dążyć będziemy z całą mocą, jaką nabywamy. Mała Carmen w swojej rodzinie była czarną owcą, choć od zawsze wiedziała, kim chce zostać w przyszłości, to nieustannie musiała walczyć o tę wizję siebie. Najpierw musi wstąpić do akademii VILE. Gdy jej się to udaje, pracuje ciężej niż inni, by być najlepszą uczennicą. Pomimo tego, że jest najmłodsza ze wszystkich adeptów szkoły, to radzi sobie świetnie, do czasu. Oblewa bowiem jeden z najważniejszych testów, który jest potrzebny do ukończenia akademii. To jednak nie przeszkadza jej w opracowaniu planu, który zakłada życie poza wyspą i stanie się najlepszą złodziejką w swym fachu.

Nie jeden nie dowierza, że jest to możliwe, a jednak. Carmen bardzo szybko staje się nie tylko najlepszą, ale  również nieuchwytną i zwinną złodziejką, która wielu ludziom spędza sen z powiek. Ścigana przez Interpol i ACME wciąż unika kary i pozostawia po sobie niesmak władz oraz kolor charakterystycznego stroju. Płaszcz i kapelusz w odcieniach czerwieni stanowią podpis Carmen i skrywają jej tożsamość. Czy można odmówić jej uroku i siły w dążeniu do celu?

Kim, do licha, jest Carmen Sandiego?

Któż choć raz nie sięgnął po powieść pełnowymiarową czy też graficzną, gdy zachęcił go serial lub film? Niejednokrotnie to właśnie obraz nadaje historii zarysów, a niesieni niedosytem szukamy więcej. Carmen Sandiego króluje w popkulturze już dość długo. Gdy tylko dowiedziałam się, że powstaje książkowa wersja jej przygód, nie mogłam się oprzeć. Koncepcja, w jakiej autorka utrzymuje swoje dzieło, skradła moje serducho, podobnie jak główna bohaterka. Pytanie zawarte w tytule ma szanse na odpowiedź, a lekkość, na jakiej bazuje fabuła, ułatwia tę podróż ku poznaniu tajemnic.

Kim do licha, jest Carmen Sandiego to historia dziewczyny, która całą sobą realizuje swój plan. Wybór własnej ścieżki, często stanowi problem, a Carmen zdaje się go nie posiadać. Od początku wie, kim chce zostać i jak do tego doprowadzić. Swoją postawą i upartością zyskuje czytelniczą sympatię bez żadnego problemu, Choć wybór jej ścieżki życiowej nie jest tym wybieranym w pierwszej kolejności, to do niej taka buntownicza postawa pasuje idealnie. Dziewczyna żyje na własnych zasadach i całkowicie skupia uwagę czytającego.

 
Podsumowanie

Jej losy, przygody i metody działania przyciągają każdego. Całość czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Bez względu na wiek, czytelnik odnajdzie w historii Carmen coś dla siebie i da się porwać wydarzeniom. Autorka skupia się na młodości Carmen Sandiego, jej pochodzeniu i drodze, którą ta musiała przejść, by stać się tym, kim jest obecnie. Nieuchwytna, niczym cień stała się postrachem i mistrzem w złodziejskim fachu. Charyzma bohaterki i świetne tempo narracji, prowadzenia historii sprawiają, że to urokliwa i niezwykle wciągająca opowieść, którą warto poznać w każdej wersji. Książka czy serial? Cóż dla mnie obie wersje się dopełniają i warto poznać je jedna po drugiej. ACME, urok Carmen i niesłabnąca akcja.

Dział: Książki
wtorek, 07 wrzesień 2021 15:13

Konkurs: Pakt Królowej

"Pakt Królowej" to kolejna część bestsellerowej sagi fantasy docenionej przez „New York Timesa” i czytelników na całym świecie – nowa odsłona mrocznego, zmysłowego i okrutnego świata Czarnych Kamieni. 

Potęga ma swoją cenę – miłość również
 
Oto kolejna część bestsellerowej sagi fantasy docenionej przez „New York Timesa” – nowa odsłona mrocznego, zmysłowego i okrutnego świata Czarnych Kamieni. 

Dział: Zakończone
piątek, 03 wrzesień 2021 13:38

Deadpool #01: Najemnika śmierć nie tyka

Powiew świeżości dopadł naszego ulubionego bohatera z nawijką, który wkroczył w nową serię wydawniczą Marvel Fresh. Po bardzo długiej przygodzie z Deadpoolem, z czytelnikami pożegnał się legendarny już scenarzysta Gerry Duggan. Zastąpił go Skottie Young, któremu kiedyś przydarzyło się rysować najemnika w albumie „Martwi prezydenci”. Jeśli jesteście ciekawi, co wyszło z konfrontacji nowego autora z DP, zapraszam ro lektury recenzji albumu „Najemnika śmierć nie tyka”.

W skład albumu, który oryginalnie ukazał się jako „Deadpool by Skottie Young vol. 1: Mercin’ hard for the Money”, wchodzi sześć zeszytów.

Dla przypomnienia Deadpool do tej pory nie tylko dowodził swoją drużyną bohaterów do wynajęcia, ale również dzięki Kapitanowi Ameryce dołączył do Drużyny Jedności Avengers, którą ponadto wspierał finansowo. Niestety ostatnie wydarzenia w uniwersum (event Tajne Imperium) źle wpłynęły na jego życie. Bycie superbohaterem go zmęczyło i na własne życzenie wykasował sobie pamięć i wrócić do tego, w czym czuł się najlepiej, czyli do najemnikowania.

Aktualnie „zresetowanemu” Wilsonowi doskwiera brak zleceń, a co za tym idzie, brak gotówki. Kiedy nieoczekiwanie na horyzoncie pojawia się możliwość podjęcia współpracy z drużyną Avengers i uratowanie Ziemi przed … rzygającym Celestianinem, bez wahania przyjmuje zadanie. W końcu nie tak często nadarza się okazja uczestniczenia w takim wydarzeniu, jak ratowanie ludzkości przed kosmicznymi wymiocinami. Na szczęście w parze z odzyskaną sławą jako najlepszy najemnik na świecie, przyszły kolejne zlecenia. Deadpool m.in. odwiedzi Dziwnoświat – miejsce, gdzie nie tylko czas płynie inaczej, w poszukiwaniu chciwego księgowego czy stawi czoła hordzie staruszków zombie w galerii handlowej.

Restart całego uniwersum w cyklu wydawniczym Marvel Fresh prawie w każdej serii miał udane otwarcie. Nie inaczej jest i teraz. Skottie Young pokazał, że ma całkiem inny i bardzo świeży pomysł na Wade’a Wilsona. Nowy scenarzysta postawił nie tylko na więcej humoru sytuacyjnego, ale również na więcej odniesień do popkultury. Część, w której Deadpool na potrzeby marketingu wymyśla różne wersje swojej genezy i biografie to jeden z lepszych momentów tego albumu. Odnajdziemy tutaj wyśmiewanie początków takich superbohaterów jak Batman, Superman czy Spider-Man. W ogóle Wilson Younga jako Najemnik z nawijką, więcej gada, a jego język jest bardziej cięty i wulgarny – o wiele więcej przeklina niż w poprzednich wydaniach.

Bardzo fajnym posunięciem ze strony Younga było sięgnięcie po znaną szczególnie ostatnio z dwóch filmowych adaptacji bohaterkę - Teenage Negasonic Warhead. Młoda dziewczyna, która tak naprawdę nazywa się Ellie Phimister, jest asystentką Deadpoola w jego biurze. Jej postać jest fajna, szczególnie że jak już oderwie wzrok od komórki, to rzuci idealną ripostę do Wilsona.

Również świeżo album wygląda od strony graficznej. Pierwsze trzy zeszyty, czyli historię z Avengersami rysował Nic Klein - niemiecki rysownik, który debiutuje jako grafik Deadpoola. Pozostałe trzy zeszyty to już dzieło Scotta Hepburna, który na swoim koncie miał już przygody Najemnika z nawijką. Obaj panowie mają bardzo fajny styl. Sceny walk są brutalne i dynamiczne. Kadry są szczegółowe, a przede wszystkim fajnie prezentują się te 1- czy 2-stronnicowe. Warto również zawiesić oko na alternatywnych okładach. Są znakomite i zapewne nie jeden z Was chciałby na ścianie takie plakaty.

Podsumowując, album „Najemnika śmierć nie tyka” nie zawiedzie fanów Deadpoola. Nowy twórca, mówiąc kolokwialnie, daje radę. Widać, że stara się on nie kopiować stylu Duggana, a jego świeże pomysły na tą postać sprawdzają się. Otrzymujemy to wszystko, co najbardziej lubimy w historiach z Wilsonem. Najemnik nadal jest świadomy bycia bohaterem komiksowym. Jest sporo akcji i fajnych dialogów. Jest brutalnie i zabawnie jednocześnie. Polecam, mając jednocześnie, że Young nie utraci werwy i zaskoczy nas jeszcze fajnymi historiami.

 

Dział: Komiksy
środa, 25 sierpień 2021 12:42

Konkurs: Dwa Mutanty

Godzina próby minęła, nadszedł czas wytchnienia. Czas leczenia ran i błogosławionej, spokojnej codzienności.
 
Jednak sielankowy piknik nad jeziorem nie potrwa długo. Kret powinien był pamiętać, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary. I właśnie nadszedł czas kary, zemsty i ostatnich szans.
Towarzysze, którzy wynieśli cało głowy z niejednej awantury, będą musieli stawić czoła atakowi, którego siła nie daje zbyt wielkich szans na przetrwanie. A gdyby jednak im się udało, Zona przygotowała jeszcze jedną niespodziankę.
Dział: Zakończone
poniedziałek, 23 sierpień 2021 18:51

Pamiętaj o mnie

„Największym błędem, jaki można popełnić w Littleport, jest założenie, że można być niewidzialnym. Że nikt cię nie widzi”.

Bardzo dobra propozycja czytelnicza, warto zwrócić na nią uwagę. Wciąga błyskawicznie, dostarcza wielu emocji, podsuwa fantastyczny materiał do snucia domysłów i interpretacji zachowań bohaterów. Naprzemiennie wkraczamy w dwie osie czasowe. Jedna obejmuje teraźniejszość, wiele się w niej dzieje, druga wraca do przeszłości obarczonej potężnym ładunkiem tajemnic. Różnica czasu to zaledwie rok, jednak od jednego lata do drugiego rzeczywistość ulega na tyle diametralnej zmianie, że wydaje się, jakby minęły lata. Avery Greer nie może pogodzić się z samobójstwem przyjaciółki i prowadzi prywatne śledztwo. Wiele aspektów oficjalnej wersji zdarzeń za nic jej nie pasuje, intuicyjnie wyczuwa, że nie wszystkie sekrety odkryto. Kładzie wszystko na jedną szalę i za wszelką cenę pragnie dotrzeć do prawdy.

Megan fenomenalnie rozgrzewa wyobraźnię czytelnika, natychmiast wrzuca go w wir osobliwych zdarzeń, oprawia w podejrzliwość, niepewność i niejednoznaczność. Podsuwa kilka tropów, wydają się prawdopodobne, lecz wiadomo, że nie mogą zaistnieć równocześnie. Wielokrotnie łapiemy się na tym, że musimy zmieniać zdanie o postaciach, obwiniamy je o coś, a za chwilę zwalniamy z przypisywanej winy. Nawet główna bohaterka nie wzbudza zaufania, często właśnie ją typujemy jako czarny charakter. Im więcej dowiadujemy się o okolicznościach beztroskiej imprezy kończącej wakacyjny sezon, tym bardziej czujemy się skołowani i zdezorientowani. Dopiero pod koniec powieści wyczuwamy, w którym kierunku pójdzie, aby otrzymać potwierdzenie faktów. Właśnie liczne niedomówienia i niewiadome, sprytnie podsuwane przez autorkę, czasem mocno zaciemniane, kiedy indziej ukazywane w migotliwym blasku, przyciągają najbardziej.

Zgrabnie wpasowany styl i rytm narracji do klimatu małego miasteczka, liczącego zaledwie trzy tysiące mieszkańców, ale w sezonie letnim obleganego przez turystów. Littleport w stanie Maine, niepozorna mieścina, przyciąga bezpretensjonalnością dostępną tylko dla wybranych. Wydaje się, że to skrawek ziemi wydarty z dziczy, otoczony górami i oceanem. Społeczność doskonale się zna, a zwłaszcza własne sekrety, wie o sobie wszystko, żyje rozsiewaniem plotek, nawet jeśli cechuje je absurdalność. Ile masek trzeba przybrać, aby funkcjonować w takim środowisku, mieć szansę zachowania wolnej przestrzeni tylko dla siebie? Czy oszukując innych, tak naprawdę nie omamia się samego siebie? Dlaczego tak łatwo wówczas umyka coś ważnego, co powinno być zauważone dużo wcześniej? Jak można trwać z ogromnym ciężarem duszy, funkcjonować w pozornym szczęściu i spokoju, nie poddać się nasilającym się wyrzutom sumienia i poczuciu winy?

Dział: Książki