Rezultaty wyszukiwania dla: własne
Ukryty wróg
Powieść Ukryty wróg to druga część cyklu Sfora. Jej akcja zaczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się część pierwsza. Mieszaniec goldena i szetlanda, Fuks już myślał, że od teraz może wreszcie być sam. Nauczył sforę swojej siostry Belli podstawowych umiejętności i pomógł im znaleźć dobre miejsce do zamieszkania. Szybko się jednak okazało, że te tereny już ktoś dla siebie zajął i absolutnie nie chce się dzielić. Fuks musi wrócić do grupy i znowu wesprzeć ją w kłopotach. Co z tego wyniknie?
Dla przypomnienia. Cykl stworzony przez Erin Hunter zabiera czytelnika do świata, w którym psy muszą sobie radzić same. To z ich perspektywy obserwujemy świat. Ludzie, w mniemaniu psów, Długonodzy, uciekli przed skutkami Wielkiego Warczenia czyli niespodziewanej katastrofy, która kojarzy się z trzęsieniem ziemi, ale też ze skażeniem chemicznym, zwłaszcza wody. Porzucone czworonogi stają przed trudnym wyzwaniem. Muszą zapomnieć o tym, że do tej pory ludzie się nimi opiekowali i karmili. Od teraz uczą się polować, znajdować schronienie, orientować w terenie, lizać rany, a nawet, gdy przyjdzie taka potrzeba, walczyć. Psom, które były przywiązane do swoich ludzi, trudno zapomnieć o starych nawykach. Wychowane przez ludzi, w dziczy są praktycznie bezbronne. Nie wiedzą na co powinny uważać, ani czym się kierować. To dlatego Fuks, który przez większość swojego życia był samotnikiem, jest dla sfory tak cenny. Ten jednak marzy o samotniczym życiu. Jak widać na razie, daremnie. Kiedy już wydawało się, że bez obaw o los stada, może odejść, musiał wrócić i postawić się w nowej roli.
W drugiej części cyklu Fuks zostanie szpiegiem. Dosłownie. Dla dobra swojej sfory i za namową siostry Belli, bohater przystanie do innej psiej grupy, kierowanej twardą łapą psowilka. Celem naszego dzielnego czworonoga będzie przekonanie obcego stada, by zechciało się podzielić miejscem do polowań, a przede wszystkim wodą pitną. Wilczy alfa nie wygląda na chętnego do ustępstw, a pozostałe psy są nieufne. Czy misja Fuksa się powiedzie?
O ile pierwsza część była powieścią drogi, o tyle druga zmienia perspektywę, gdyż jej fabuła toczy się w jednym miejscu. Autor chciał tym razem pokazać inny aspekt psiego życia.
Pierwszą kwestią są uczucia Fuksa. Nigdy nie chciał być członkiem stada, jednak zdaje sobie sprawę, że ma to swoje plusy i uroki. Przede wszystkim bohater czuje się częścią większej całości, ulega magii zespolenia z przyrodą, a może nawet z duchami Wielkich Psów. Granica pomiędzy tym, kim jest naprawdę i po co się tu znalazł, stopniowo mu się zaciera i z zaskoczeniem zdaje sobie sprawę, że bycie trybikiem w dobrze zorganizowanej machinie nie jest takie złe jak myślał. Nie wszystko mu się jednak podoba i tu ujawnia się kwestia druga.
Stado w Obrożach to taka namiastka demokracji. Psy domowe o wszystkim decydowały wspólnie i choć Bella czy Fuks byli dla nich autorytetami, nikomu nie przyszło do głowy, że można by kogoś poniżać czy odmawiać mu posiłku, bo jest mniejszy lub słabszy. Dobro jednostki było dobrem ogółu, a wzajemna troska podstawą.
Dzikie stado przypomina wilczą watahę, w końcu przewodzi jej półwilk. Każda słabość jest tu surowo karana, nie ma współczucia dla przewinień, każdy dobrze zna swoje miejsce i obowiązki. Nie ma też demokracji, jest dyktatura. Teoretycznie wszystko działa jak w zegarku, jednak w praktyce okaże się, że w funkcjonowaniu stada są pewne usterki, których nie da się nie dostrzec.
Gdzie leży złoty środek? Zapewne jak zwykle gdzieś po środku, jednak zanim bohaterowie go znajdą musi minąć jeszcze sporo czasu.
Powieść Ukryty wróg przedstawia kolejny etap dojrzewania Fuksa do roli przywódcy stada. Bohater tak bardzo chciałby być sam, a jednocześnie coraz mocniej przywiązuje się do nowych przyjaciół. Funkcjonując w dwóch grupach ma możliwość porównania, dostrzeżenia różnic oraz wad obu systemów. To byłaby doskonałość do wypracowania czegoś własnego, ale czy Fuks zechce?
Cykl polecam miłośnikom psów, ale nie tylko. Pod przykrywką ras kryją się typowo ludzkie postawy i zachowania. Bytność w grupie z każdej jednostki wyzwala coś innego, niespodziewanego. Tej symboliki nie da się nie dostrzec. Logiczna i prosta fabuła aż kipi od emocji, które niby psie, a tak ludzkie. To historia o dorastaniu i podejmowaniu odpowiedzialności. Odpowiedzialności za przyjaciela, a czasem nawet za kogoś mniej lubianego. Bo tak to już w życiu jest. Gdybyśmy w życiu kierowali się wyłącznie sympatiami, nie doszlibyśmy do miejsca, w którym jesteśmy.
Ukryty wróg to mądra i wartościowa książka, którą poleciłabym młodym czytelnikom. Dziś, gdy wszędzie panoszy się łatwizna, przygody Fuksa i jego przyjaciół, dobitnie pokazują, że do wielkości i sukcesu dochodzi się drogą wyrzeczeń i krętą. Wysiłek jednak wart jest zachodu.
Część X - Łukasz Śmigiel - Kanarek
First to fall over when the atmosphere is less than perfect
Your sensibilities are shaken by the slightest defect
You live you life like a canary in a coalmine
The Police
(Nieco wcześniej...)
Adaś przyłożył ucho do drzwi. Po drugiej stronie rozległ się złośliwy chichot. Chłopiec westchnął i odwrócił się w stronę korytarza, który oświetlany bladą poświatą pentagramów, przywodził na myśl podwodną jaskinię.
Zrobił dwa nieśmiałe kroki naprzód i pentagramy rozjarzyły się mocniej. Adaś przygryzł dolną wargę. Spojrzał w lewo i w rozbitym lustrze zobaczył potłuczoną mozaikę własnej twarzy. Przykucnął jakby szykując się do zawiązania sznurowadła, po czym sięgnął pod nogawkę spodni. Wyjął coś z kabury zawieszonej ponad kostką i w jego dłoni zamajaczył ciemny kształt. Chłopiec wyprostował się, rozwinął złożony kabel i włożył sobie do uszu słuchawki. Czarny kształt zamigał, aktywując dotykowy panel. Adaś nacisnął kombinację przycisków. Usłyszał cichy sygnał, a zaraz potem w słuchawkach odezwał się kobiecy głos.
- Mów kanarku - powiedział. - Słyszymy cię.
- Jestem w środku. Wszystko przebiega zgodnie z planem - odparł chłopiec.
- Poradzisz sobie?
- Nie wiem... Jest strasznie. Inaczej niż na szkoleniach.
- Spokojnie - odpowiedziała kobieta. - Póki masz na sobie baskanion, nie odważą się zaatakować. Musisz nam pomóc. Musimy wiedzieć, kto za tym stoi. Mamy już informacje o dwóch artefaktach, od których wszystko się zaczęło, ale to za mało.
- Co to było?
- Jeden ukryto w szaliku, a drugi w telewizorze. Nie wiemy, ile jeszcze podobnych fetyszy trafiło do ludzi. Różne wizje zaburzają obraz. Jedna z mocniejszych podpowiada naszym jasnowidzom, że kolejny atak będzie miał coś wspólnego z dziecięcymi zabawkami... To jednak nic pewnego. Najważniejsze, że promienie tamtych dwóch fetyszy łączą się właśnie z tym mieszkaniem. Rozpoznałeś Adepta, który cię tam wprowadził?
- Jestem może kanarkiem, ale nie jestem głupi. To był Imp. Na dodatek wyjątkowo złośliwy. Mam nadzieję, że dostanie za swoje...
- Wobec tego uważaj na siebie.
- Nie udawaj mojej matki. Czego mam szukać?
- Pentagramy w mieszkaniu to okna przez które widzi cię nasz Przeciwnik. My musimy znaleźć drzwi, przez które dostaniemy się do jego dominium. Zacznij od kominka. Wydaje się najrozsądniejszym miejscem. I jeszcze jedno... W stronę miasta zmierza potężna chmura energii. Nie mamy pojęcia co to takiego. Chmura nie ma jeszcze żadnej konkretnej formy. Przyjąłeś kanarku?
Adaś nie odpowiedział. Jego uwagę przykuł bowiem dziwny odgłos przywodzący na myśl kocie jęki, z tą jednak różnicą, że te brzmiały jakby ktoś puścił je od tyłu. Chłopiec znieruchomiał. Pentagramy zaczęły zmieniać kolor, płonąc intensywną czerwienią. Coś poruszyło się na suficie. Było wielkie i kosmate. Ostatnią rzeczą, którą usłyszeli ludzie czekający na drugim końcu linii telefonicznej, był chłopięcy głos, który wykrzykiwał słowa inkantacji drugiego stopnia. Kanarki stosowały ją zwykle do przełamywania złych zaklęć:
- Magicznym wersem zdejmuję zaklęcie! I prawem potrojonym, oddaję ci zwyciężone! - wrzasnął Adaś.
Potem połączenie zostało zerwane.
Planeta
Świat nabiera kształtu w Twoich dłoniach. Sam możesz formować wyniosłe łańcuchy górskie i rozległe pustynie, poszerzać granice lasów, oceanów i lodowców w taki sposób, by osiągnąć idealną harmonię. Rozmieszczaj kontynenty z rozwagą, aby zapewnić zwierzętom jak najlepsze warunki i stworzyć najwspanialszą, tętniącą życiem planetę!
Płomień i krzyż. Tom. 3 - zapowiedź
O KSIĄŻCE:
Arnold Lowefell I Mordimer Madderdin wspólnie ruszają do walki!
Dwaj szczególni inkwizytorzy znowu się spotykają.
Tym razem, by wspólnie wypełnić zadanie w przeklętej krainie zamieszkanej przez dziki lud, który wiarę w Chrystusa połączył z pogańskimi obrządkami.
Szczury Wrocławia. Kraty
Eidemia czarnej ospy, po której Wrocław został objęty ścisłą kwarantanną, staje się preludium znacznie poważniejszych wydarzeń. W ciągu zaledwie kilku godzin od jej wybuchu milicja oraz wezwane na pomoc oddziały wojska tracą kontrolę nad mnożącymi się w zastraszającym tempie szeregami nieumarłych. Z dnia na dzień upada stary porządek rzeczy.
The Goon. Kolekcja, tom 1
Zbir jaki jest, każdy widzi. Kwadratowa, poorana bliznami gęba, monstrualne łapy i nieodłączny, nasunięty na oczy kaszkiet sprawiają, że nie sposób pomylić go z nikim innym. Fani komiksu znają go od dawna, ja nawiązałam znajomość dopiero przy okazji zbiorowego wydania poświęconych mi komiksów. I powiem Wam, że takich spotkań szybko się nie zapomina.
Krótkie wprowadzenie dla niezorientowanych w temacie – tytułowy zbir (z angielskiego Goon właśnie) trzyma w ryzach pewne amerykańskie miasteczko. Niemal całe, bowiem ulica Samotna to terytorium Bezimiennego Kapłana Zombie i jego popleczników. Od lat próbuje on pozbyć się Zbira, by zawładnąć całym miastem i stworzyć niepokonaną i nieumarłą rodzinę przestępczą. Z marnym jak dotąd skutkiem.
Nieodłącznym towarzyszem Zbira jest Franky, pałętający mu się pod nogami psychopata, którego receptą na każdy problem jest „kosa w oko”. Razem tworzą duet, na który nie ma mocnych. Nieważne, czy na drodze stają im ludzie, zombie, wampiry czy demony.
Niniejsze wydanie to zbiór czterech tytułów, z których każdy składa się z kilku rozdziałów. Są wśród nich: Brudna robota, Do bani z tym wszystkim, Moje zabójcze dzieciństwo (i inne smętne bajdurzenia) oraz Totalna ruina. Zostały zebrane chronologicznie, co pozwala prześledzić, jak zmieniała się kreska i styl Powella. Sam autor we wstępie zaznaczył, że nie poleca rozpoczynać znajomości z nim od pierwszych zeszytów, ponieważ w porównaniu z kolejnymi „zebrane tu historie to syf”. Śmiem polemizować, ale dobrze pokazuje to stosunek autora do własnego dzieła – całkowicie brak mu zadęcia i nie podejmuje nawet prób udowadniania, że tworząc Zbira miał na myśli coś więcej poza czystą rozrywką.
Zebrane tu komiksy są tak mocno niepoprawne politycznie, tak brutalne i tak absurdalne, że prawdopodobnie trudno byłoby Powellowi przebić się z nimi, gdyby rozpoczynał ich wydawanie dopiero teraz, w czasach do bólu przerysowanej wymaganej od każdego poprawności (swoją drogą, pierwsze zeszyty wydawał własnym sumptem i dopiero ich sukces sprawił, że zainteresowało się nimi wydawnictwo Dark Horse). Zbir i Franky biją, mordują i nie oszczędzają nikogo. Nieważne, czy mowa o prawdziwych zakapiorach, dawnych kumplach, stworach rodem z horroru, czy też staruszkach lub dzieciach podejrzanych o opętanie przez demony.
Całość została okraszona komentarzami m.in. samego Powella, a także Williama Stouta czy Franka Cho. Nie zabrakło bogatego szkicownika, w którym można obejrzeć, jak powstawały poszczególne sceny. Dodatkowo dobre wrażenie robi duży format i twarda oprawa z obwolutą.
Podsumowując, The Goon to niebanalne i niekonwencjonalne połączenie tradycyjnej amerykańskiej gangsterki z elementami horroru. Nie każdemu przypadnie do gustu, ale warto choćby spróbować, czy takie klimaty będą Wam odpowiadać. Mimo początkowego sceptycyzmu, już po kilku zeszytach wpadłam po uszy i będę z niecierpliwością wypatrywać drugiego tomu.
Przejście - zapowiedź
Postapokaliptyczny thriller napisany w klimacie słynnego Bastionu Stephena Kinga. Pierwsza część bestsellerowej trylogii.
W tajnej bazie armii amerykańskiej w Kolorado trwają badania nad rzadkim wirusem z boliwijskiej dżungli wydłużającym życie i zwiększającym siłę fizyczną. Ubocznym skutkiem jego działania jest przemiana ludzi w wampiry, wobec których wojsko ma własne plany: nowy gatunek wydaje się doskonałą bronią biologiczną. Agent FBI Brad Wolgast otrzymuje zadanie: dostarczyć dwunastu czekających na egzekucję skazańców do eksperymentu wszczepienia wirusa.
Kłamca 2.8. Papież sztuk - zapowiedź
Ta książka wytnie Wam kilka numerów!
Loki – nordycki bóg kłamstwa na usługach aniołów, a także, mimochodem, bohater sześciu książek, komiksu i gry karcianej – nie ma czasu świętować. Oto bowiem przyjdzie mu się zmierzyć z jednym z największych swoich wrogów. W dodatku na własne życzenie, bo wszystko wskazuje na to, że Dezyderiusza Crane’a, samozwańczego boga popkultury, stworzył omyłkowo nie kto inny jak Loki właśnie.
Strażnik - zapowiedź
Nadchodzi coś niesamowitego...
Hubert budzi się w ciemnym i zamkniętym pokoju, ubrany w starą koszulę i poprzecierane dżinsy. Zamiast w Paryżu, znajduje się teraz sto kilometrów od morza... w Polsce. W dodatku jest ranny i wygląda zupełnie inaczej, niż powinien. Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło siedem lat, a on nie jest już zwykłym nastolatkiem.
Niezłe ziółka
Jedną z ukochanych gier mojego dzieciństwa była karcianka (również komputerowa) „Green Thumb Cards”. Dlatego właśnie, gdy ujrzałam tytuł „Niezłe ziółka”, moje oczy aż zaświeciły się z podekscytowania. Czy jednak gra od wydawnictwa Granna spełniła moje oczekiwania?
Cel gry
Zadaniem graczy jest zdobycie, jak największej liczby punktów sadząc i przesadzając różne odmiany ziół.
Strona wizualna
„Niezłe ziółka” to typowa, dobrej jakości gra karciana. Posiada przyjemną dla oka, pastelową szatę graficzną. Dołączona do gry instrukcja jest prosta i przejrzysta.
Przygotowanie
Każdy z graczy otrzymuje cztery karty naczyń w wybranym przez siebie kolorze.Jeden z graczy łączy i tasuje karty ziół oraz karty ziół specjalnych. Uzyskana talia powinna zwierać 72 karty.W zależności od liczby graczy odrzucamy wskazaną w instrukcji liczbę kart.Gotową talię kładziemy na środku stołu, pamiętając, by zostawić miejsce na wspólny ogród i kartę ziołowego ciasta.Rozdajemy każdemu z graczy po jednej karcie pomocy.
Przebieg rozgrywki
Gra toczy się do momentu, aż wyczerpie się talia ziół, a żadem z graczy już nie będzie mógł wykonać żadnego ruchu. W swojej turze gracz może przesadzić zioła z ogrodu wspólnego lub/i z własnego ogrodu do jednego ze swoich naczyń, według wyznaczonym na nim wskazań. Następnie gracz musi posadzić nowe zioła, po jednym w ogrodzie wspólnym i swoim prywatnym. Sam decyduje o kolejności sadzenia. Nawet jeżeli gracz wykorzystał już swoje naczynia, musi sadzić zioła aż do momentu, gdy skończą się karty w talii. Gdy żaden z graczy nie ma już możliwości ruchu, następuje podliczanie punktów (według zawartych na kartach naczyń instrukcji). Przez twórców gry przewidziany został również wariant drużynowy i wariant solo.
Wrażenia
Może nie jest to moje ukochane „Green Thumb Cards”, ale gra przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Jest to niby prosta karcianka, ale pojawia się w niej całe morze możliwości. Zarówno rywale, jak i osoby, które preferują rozgrywki kooperacyjne, mają w niej spore pole do popisu. W razie nudy i braku znajomych w pobliżu można też zagrać samemu, niczym w pasjansa. Grafika również mnie do siebie przekonała, jest elegancka i uspakajająca.
Podsumowanie
„Niezłe ziółka”, to gra, która stworzona została nie tylko z myślą o najmłodszych zawodnikach. Myślę, że spokojnie można zagrać w nią na popołudniowym spotkaniu osób dorosłych i to wcale niekoniecznie zakochanych w różnego rodzaju grach bez prądu. Rozgrywka w „Niezłe ziółka” jest bardzo miłym doświadczeniem, a sama gra niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się po niej, że będzie tak rozbudowana, a jednocześnie oparta na prostych zasadach i przyjemna. Polecam! Warto w nią zainwestować.
