Rezultaty wyszukiwania dla: powieść dla dzieci

środa, 28 sierpień 2019 10:11

Skrzynia ofiarna

Te wakacje były zupełnie inne; to właśnie wtedy Sep poczuł, że nie jest zupełnie sam. Piątka całkowicie różnych od siebie dzieciaków nawiązała nić przyjaźni: sportowiec Mack, inteligentny Sep, cicha Hadley, wojownicza Lamb oraz żartowiś Arkle. Magiczny czas, który zapisał się w ich pamięci jako jeden z najszczęśliwszych okresów. Ukoronowaniem pączkującej przyjaźni stało się złożenie pamiątek do skrzyni ofiarnej, znalezionej zupełnym przypadkiem na polanie przez Sepa. Ale jeszcze wtedy piątka przyjaciół nie zdawała sobie sprawy z tego, że ich przyjaźń zostanie skryta pod gąszczem nowego roku szkolnego. I że ta zwykła, stara skrzynia będzie chciała zemścić się za złamaną przysięgę. 

Pochłonę horror w każdej postaci, choć szczerze przyznam, że odnośnie Skrzyni ofiarnej nie miałam zbyt dużych oczekiwań. Jako że jest to młodzieżowa powieść grozy, spodziewałam się bardziej nastoletniego love story, nie zaś powieści z dreszczykiem. A tu proszę, totalne zaskoczenie! Co z tego, że bohaterowie to młodzież? Jak się okazuje, w dobrej lekturze wiek nie ma znaczenia.

Małe miasteczko na wyspie, gdzie każdy zna każdego. Jeżeli w szkole nie nawiążesz żadnych relacji z rówieśnikami, to nie masz co liczyć na inne przyjaźnie. Sep był typowym odludkiem- skupionym na nauce, niesłyszącym na jedno ucho nastolatkiem. A do tego jego mama -miejscowy szeryf- spotykała się z dyrektorem szkoły, do której uczęszczał. Chłopak czuł urazę do osób, z którymi cztery lata wcześniej połączyła go przyjaźń- teraz, w szkolnej dżungli, każde z nich powróciło na swoje miejsca w szkolnej hierarchii, zupełnie zapominając o tym, że obiecywali sobie przyjaźń na całe życie. I wydawałoby się, że sytuacja już się nie zmieni, aż każde z nich pójdzie w swoją stronę, opuszczając wyspę. A jednak coś, o czym bohaterowie kompletnie zapomnieli, uaktywniło się. Wokół tej piątki zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a wrony (na pozór martwe) śledzą każdy ich krok. 

Jak już wspominałam, nie spodziewałam się tak ciekawej historii. Jestem fanką mrocznych opowieści, ale groza w wersji młodzieżowej zawsze (bezwiednie) kojarzy mi się z filmami, pseudo- horrorami, gdzie grupę młodzieży ściga seryjny morderca, ewentualnie jakieś monstrum nie z tego świata. Co w takich filmach dzieje się dalej, nie muszę Wam mówić. Dlatego do Skrzyn ofiarnej podchodziłam z lekkim dystansem. Rozpoczęłam przygodę, przeniosłam się na tę małą wysepkę i nawet nie wiem w którym momencie tak wciągnęłam się w toczące wydarzenia, że inny świat zdawał się dla mnie nie istnieć. Każdego dnia kolejna osoba spośród tej piątki doświadczała rzeczy, powiązanych z darami, które złożyli w tajemniczej skrzyni. Nie mieli pojęcia, kto był na tyle głupi, by ją otworzyć; z drugiej strony nie spodziewali się, że za niedotrzymanie obietnicy czeka ich jakakolwiek kara. Ale skrzynia pamięta i co więcej, bardzo agresywnie reaguje na łamanie obietnic, celując w każdego, kogo kochali.

Bardzo, bardzo dobra książka. Skrzynia okazała się być nie tyle starym, ukrytym przez kogoś pudłem, ale rzeczą wypełnioną pradawną magią. Otworzona, wypuszcza na świat kłęby zła, kóre przywracają zmarłych do życia. Karmi się krwią, polując nawet na zwierzęta. Nikt nie jest w stanie uciec przed jej mocą, choć wiele lat temu, zupełnie innej grupie przyjaciół, udało się to. Oczywiście do czasu, aż Sep, Arkle, Mac, Hadley lub Lamb otworzyli ją ponownie. Autor nie bawi się z nami w żadne sentymenty, dokładnie opisując kolejne wydarzenia. Zdecydowanie jest tu bardzo dużo krwawych opisów, aż przez chwilę miałam wrażenie, że trafiłam w sam środek apokalipsy zombie. W ogóle nie dał nam odczuć tego, że bohaterami są nastolatkowie, bowiem od razu ruszają na ratunek ich małej mieścinie, jednocześnie starając się ocalić własne życia. Ostatecznie mają świadomość, że skrzynia idzie właśnie po nich. Niestety, pradawne zło zdążyło zebrać już krwawe plony wśród bliskich im osób. Ranni, wytarzani w błocie, z niepojętymi obrazami pod powiekami przyjaciele wciąż walczą. Poniekąd to doświadczenie sprawiło, że ich więź "obudziła się" z letargu. Nigdy do końca nie zapomnieli o tych wakacjach, które ich połączyły. Tęsknili za sobą, choć żadne z nich przez te cztery lata nie zrobiło najmniejszego ruchu, by wszystko naprawić. Dopiero groźba skrzyni obudziła w nich to, co wydawało się zapomniane.

Nie dajcie się oszukać. Owszem, to po części jest powieść młodzieżowa, ale tylko ze względu na głównych bohaterów. Poza tym spotkacie się tam tylko z mrokiem i okrucieństwem, jakiego możecie szukać wyłącznie w książkach autorstwa m.in. Grahama Mastertona. Dla horrorożercy to bardzo dobry... smakołyk. Polecam i smacznego!

Dział: Książki
poniedziałek, 26 sierpień 2019 10:20

Labirynt Fauna

Ofelia ma dopiero trzynaście lat, a już nosi na swoich barkach ciężar tego świata. Musi opuścić znany jej dom, wciąż noszący zapach jej prawdziwego, zmarłego niestety ojca, by wraz z ciężarną matką przenieść się do nowej siedziby jej ojczyma, zwanego przez nią Wilkiem. Nowy partner jej matki a zmarły mąż są jak ogień i woda- kapitan Vidal jest bezwględnym, egoistycznym mężczyzną, nieznoszącym sprzeciwu; z kolei ojciec Ofelii był pełny ciepła oraz miłości. Mimo to matka dziewczynki postanawia poślubić brutala, urzeczona jego męskością; pragnie mieć w kimś oparcie w tych ciężkich czasach. Nie wie, że jest potrzeba kapitanowi Vidalowi tylko po to, by dać mu syna, potomka, którego pragnie bardziej niż cokolwiek na świecie...

Główna bohaterka, już po osiedleniu się w starym, wydającym charakterystyczne dźwięki domu, trafia do tajemniczego labiryntu, gdzie od wielu lat czeka na nią Faun. Dziwny stwór dzieli się z nią historią swego świata twierdząc, iż to ona jest zaginioną setki lat temu księżniczką. Aby to udowodnić, Ofelia ma przejść kilka prób. Musi też porzucić tych, których kocha...

Wydarzenia toczą się w Hiszpanii, w 1944 roku; trafiamy w sam środek wojny domowej, którą wszelkimi sposobami próbuje zwalczyć kapitan Vidal. Mężczyzna nie traktuje owego zadania wyłącznie jak część swej pracy, lecz również jako swoistą przyjemność- prawdziwą muzyką dla jego ucha są wydawane przez torturowanych więźniów dźwięki. Ze wszystkich sił chce dorównać zmarłemu ojcu, równie okrutnemu. Syn, którego da mu matka Ofelii, będzie wychowywany również w duchu nieustannie toczącej się wojny, okrucieństwa, braku litości. Ofelia -mimo swoich trzynastu wiosen- zdaje sobie sprawę, jakim człowiekiem jest jej nowy ojczym, dziwiąc się krótkowzroczności matki. Jedyną pociechą dziewczynki jest te kilka książek, które mogła zabrać ze sobą, opuszczając poprzednie życie. W nowym domu opiekuje się nią Mercedes, kobieta mająca bardzo wiele do stracenia.

Kiedyś na pewno tytuł filmu przewinął się przez listę wyszukiwania, a może nawet gdzieś przez kanały w telewizji, nigdy jednak nie zatrzymałam się przy nim ani na chwilę. Dlatego też Labirynt Fauna (już w wersji książkowej) był dla mnie zupełną nowością. Zawsze podziwiam autorów, którzy z filmowego scenariusza -bądź co bądź okrojonego w opisach- potrafią stworzyć małe arcydzieło. Historię Ofelii pochlonęłam w zaledwie kilka godzin. Teraz czas nadrobić film.

Ta opowieść wręcz emanuje mrokiem oraz tajemnicami; otwierając książkę od razu ma się poczucie, że czeka w niej na nas coś niesamowitego. Oczywiście, dużą rolę w przypadku tej pozycji odkrywa również magnetyczna okładka- od razu po jej ujrzeniu zapragnęłam poznać to, co kryje w swoim wnętrzu (ostatecznie większość z nas jest wzrokowcami). Co ciekawe, książka nie jest wyłącznie opowieścią o spotkaniu Ofelii oraz Fauna. Dostajemy tutaj o wiele, wiele więcej. Są opisane walki partyzantów z żołnierzami kapitana Vidala, torturowanie pojmanych, zawsze bardzo krwawe. Ponadto w książce umieszczono opowieści ze świata, z którego tak naprawdę pochodzi Ofelia. 

Z jednej strony na usta aż się ciśnie określenie "baśń", bo cały nastrój książki jednoznacznie na to wskazuje, z drugiej jednak... nie polecałabym Labiryntu Fauna jako lektury dla dzieci (przynajmniej dopóki nie osiągną wieku co najmniej czternastu lat). Jak już wspominałam, autorzy zawarli w niej dość szczegółowe i obrazowo przedstawione tortury. Do tego dochodzą także próby, którym poddana została Ofelia, jak również różne przypadłości jej matki podczas połogu. To zdecydowanie jest lektura dla trochę starszych czytelników. Niemniej jednak Labirynt Fauna urzeka tym, co w sobie kryje- w tym przypadku nie tylko okładka jest piękna, ale także treść. To pozycja, która wśród setek innych i tak wyróżnia się panującą w niej specyficzną atmosferą, której nie można ot, tak zapomnieć. Ów utwór ma w sobie to tajemnicze "coś", czego wielu z nas szuka w literaturze. Zapraszam Was więc do wspólnej podróży...

Dział: Książki
poniedziałek, 19 sierpień 2019 14:20

Konkurs: Kryształowe serce. Iris McBlack.

Dwie siostry, dwa odmienne światy i potężna pradawna magia. „Iris McBlack” to opowieść o rudej, niesfornej i wyjątkowo upartej dziewczynie, która podejmuje niesamowite wyzwanie, by ocalić swoją siostrę. Nastoletnia Iris rusza tropem Oliwii, która znikła nagle i tajemniczo. Rudowłosa dziewczyna zagłębia się w wirującym tunelu i trafia do magicznej rzeczywistości, która jednocześnie przeraża i fascynuje. Iris zostaje zmniejszona do rozmiarów polnej myszy, a to zaledwie początek jej problemów. Z pomocą nieco szalonego konstruktora Ortona poznaje miejsce, do którego dotarła. By odzyskać siostrę, Iris musi odnaleźć ostatniego i zarazem najbardziej kłopotliwego z czarowładców, Leonarda. Wielki mag zaginął w tajemniczych okolicznościach, a pod jego nieobecność świat pogrąża się w destruktywnym chaosie. Dziewczyna rusza w daleką wyprawę, podążając tropem czarodzieja. Poszczególne zdarzenia łączą się w zaskakującą całość. Iris odkrywa, że nic nie jest dziełem przypadku, a wszystkie wydarzenia mają głębszy sens. By uratować siostrę, musi dokonać trudnego wyboru i zaakceptować ofiarę. Poznaje siłę przyjaźni i bezgranicznego poświęcenia się dla tych, których się kocha. Przepowiednia „życie za życie” spełnia się w najmniej spodziewany sposób.

Dział: Zakończone
sobota, 10 sierpień 2019 09:59

Eri czarodziejka

Od wielkiej, życiowej przygody małej, rudowłosej Eri minęło pół roku. Odkąd dziewczynka ocaliła smocze jajo, a potem wyklutego zeń smoka i pokonała złego maga Widukinda, stała się miejscową legendą. Obecnie dziewczynka pobiera nauki u Maruszy i jak każdy uczeń, miewa lepsze i gorsze chwile. Trochę ją męczy ranne wstawanie i konieczność przyswojenia dużej ilości wiedzy „na pamięć”, jednak generalnie nauki u widzącej są ciekawe i oryginalne. Ten sielski spokój burzy wieść o nadejściu południc, ulotnych stworów porywających małe dzieci. Ich pojawienie się w tych stronach może zwiastować obecność złej czarodziejki Widary.


Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności południce porywają braciszka Eri, małego Miszę. Zrozpaczona dziewczynka, nie mogąc liczyć na pomoc nieobecnej w wiosce Maruszy sama decyduje wyruszyć w drogę i uwolnić brata. W podróży będą jej towarzyszyć młody bajarz Miko oraz napotkane po drodze leśne stworzenia.
Akcja drugiej części przygód Eri ponownie toczy się w drodze. Od tego, czy bohaterka dotrze do celu zależy przyszłość małego Miszy i choć bywa naprawdę trudno; Eri cierpi z głodu, pragnienia, bolą ją nogi, dziewczynka nie poddaje się, kierowana siostrzaną miłością i wsparciem Miko.


Drugą część cyklu czyta się bardzo przyjemnie. Autor ze swobodą i w ciekawy sposób kreśli bohaterów i świat przedstawiony. Wędrując z bohaterami przez puszczę spotkamy skrzaty, wiły, wielkiego leśniczego zwanego tu Borowym, a także inne leśne stworki. Nie tracąc z oczu celu swojej podróży, Eri i Miko pomogą rozwiązać napotkanym przyjaciołom ich kłopoty i spory, przy okazji okaże się, że Eri posiada naprawdę dużą moc i będzie w przyszłości kimś ważnym.
Polubiłam bohaterów książki; autorowi udało się utrzymać ten sam swojski klimat co w części pierwszej. Fabuła skrywa także pewien sekret; otóż okazuje się, że zarówno Miko, jak i Widara mają powiązania z postaciami z części pierwszej. Przesłanie jest także podobne. Tylko kierując się dobrym sercem i czystymi intencjami mamy szansę pokonać zło. W przeciwnym razie wszystko co robimy może się obrócić przeciwko nam.


Apetyt rośnie w miarę jedzenia, żywię więc wielką nadzieję, że kolejne miesiące przyniosą nam historię o przygodach Eri wśród magów.
Eri czarodziejka to prosta i mądra historia bez udziwnień i wymysłów. Jej lektura była dla mnie wielką przyjemnością.
Polecam nie tylko młodym, ale i nieco starszym czytelnikom.

Dział: Książki
poniedziałek, 05 sierpień 2019 20:18

Eri i smok

Mała Eri jest odmienna od pozostałych dzieci. Rozważna, myśląca i ciekawa świata. Ta mała rudowłosa dziewczynka jest nie tylko grzeczną i posłuszną córką i troskliwą siostrą. Dziewczynka ma zadatki na kogoś więcej. Niezwykła więź łącząca ją ze zwierzętami oraz otwarty umysł na cuda natury sprawiają, że w przyszłości Eri może zostać szeptuchą czyli ludową czarownicą, uzdrowicielką, znachorką.

Pewnego dnia dla Eri nadchodzi czas wielkiej próby. Od szeptuchy Maruszy dziewczynka otrzymuje smocze jajo, które ma chronić i zanieść do miejsca przeznaczenia. Pomogą jej w tym towarzysze podróży skrzat Bajazy, gnom Kołatek i poeta-zbój Wergiliusz. Naszych bohaterów czeka długa i pełna trudów podróż, a w ślad za nimi podążą sługusy złego czarodzieja Widukinda, który chce zdobyć jajo dla siebie. Nadanie narodzonemu smokowi imienia daje nad nim władzę i ta władza marzy się złemu czarownikowi.

Historia tu opowiedziana jest prosta i obudziła we mnie dużo literackich skojarzeń. Odpowiedzialność za smocze jajo i więź, jaka nawiązuje się między małym smokiem a Eri bardzo przypominała mi nauki mistrza Antoine de Saint-Exupery'ego o przyjaźni i odpowiedzialności.

Podróż przez dziką i nieprzyjazną krainę może pachniała trochę historiami o Hobbitach i Śródziemiem, a roztargniony rycerz Kokietko i jego giermek sprawili, że jak żywi stanęli mi przed oczami Don Kichot i Sanczo Pansa!

W swojej książce autor odwołuje się do wielu słowiańskich motywów i legend. Mamy tu więc szeptuchy czyli dobre czarownice parające się białą magią. Są skrzaty służące ludziom i przepadające za kaszą ze skwarkami. Są rzeczne boginki, gnomy oraz błędni rycerze, dla których już zabrakło smoków. No i oczywiście są też smoki.

Książka o przygodach małej Eri to ciepła, piękna opowieść o odpowiedzialności, przyjaźni i o tym, że warto trzymać się raz obranego kursu, choć czasem bywa trudno. Istnieją jednak w tym świecie sprawy, o które trzeba zawalczyć nie tylko dla siebie, ale też dla innych. Inna wyraźnie przebijająca z książki nauka mówi o tym, że automatycznie boimy się tego czego nie znamy, bo łatwiej coś od razy sklasyfikować jako wrogie niż zadać sobie trud poznania. Gdyby ludzie spróbowali poznać smoki, byc może losy tej krainy potoczyłyby się zupełnie inaczej, lepiej?

Eri i smok to dobra propozycja dla młodszego czytelnika. Dobrze z nią zacząć przygodę z fantasy. Można także poczytać ją rodzinnie i o niej rozmawiać; w końcu wiele decyzji małej bohaterki warto omówić i wspólnie przedyskutować.

Polecam gorąco lekturę przygód Eri i smoka. Rozbawi, wzruszy i zapadnie w pamięć. Bo zdecydowanie jest warta zapamiętania.

 

 

Dział: Książki
niedziela, 04 sierpień 2019 12:50

The World of Lore: Niegodziwi śmiertelnicy

Czy są na sali fani niesamowitych opowieści? Takich z dreszczykiem, kryjących w sobie najczęściej mroczne tajemnice? Jeśli tak, to seria książek The World of Lore Aarona Mahnke’a jest w sam raz dla Was. Rok temu ukazały się Potworne istoty, a na początku lipca drugi tom o wdzięcznym tytule Niegodziwi śmiertelnicy.

Jeżeli spodobał Wam się poprzedni tom, ten również Was nie rozczaruje, chociaż od razu spieszę wyjaśnić, że możecie po niego sięgnąć również bez znajomości Potwornych istot. Tym razem autor wziął na warsztat nie zjawiska paranormalne czy stworzenia rodem z legend, ale prawdziwe potwory kryjące się wśród nas pod postacią uprzejmych sąsiadów, niepozornych nieznajomych czy powszechnie szanowanych obywateli.

Zebrane tu historie zostały podzielone na pięć części: Kroczący w cieniu. Ze śmiercią jej do twarzy, Trudy i kłopoty, Trochę dziwne oraz Magiczne sztuczki. A kogo spotkamy na kartach książki? Seryjnych morderców, którzy przez lata „kolekcjonowali” ciała swych ofiar tuż pod nosem nieświadomych tego sąsiadów. Pielęgniarkę, która zamiast pomagać pacjentom, doskonale bawiła się podając im truciznę. Kobietę, która dla pieniędzy z ubezpieczenia nie cofnęła się przed zamordowaniem męża, dzieci i kilkunastu kolejnych mężczyzn, którzy mieli pecha stanąć na jej drodze. Łowcę czarownic mającego na sumieniu ponad dwieście kobiet oskarżonych o czary. XIX-wiecznych sprzedawców zwłok, którzy zamiast bawić się w hieny cmentarne, skupili się na mordowaniu i tym samym zawsze mieli pod ręką „świeży towar”. Łącznie zgromadzono tu kilkadziesiąt historii, niektóre wyjaśnione, inne nie do końca, pozostawiające czytelnika z osobliwym uczuciem niepokoju.

Mimo że mamy do czynienia z makabrycznymi opowieściami, które często przyprawiają o gęsią skórkę, Mahnke przedstawia je w formie lekkiej, czasem zabarwionej ironicznym humorem gawędy. Czyta się je świetnie, chociaż warto robić przerwy w lekturze, ponieważ pochłaniane za jednym podejściem mogą po pewnym czasie znużyć. Natomiast dawkowane, zapewniają świetną rozrywkę aż do samego końca.

Dodatkowym smaczkiem są ilustracje autorstwa M.S. Coreya, którego prace można także zobaczyć nie tylko w poprzednim tomie, ale również w amerykańskich zbiorach opowiadań Edgara Allana Poego czy Orrina Greya. Doskonale komponują się z zawartymi tu historiami. Są proste, ale jednocześnie balansują na granicy tego co zabawne i makabryczne.

Podsumowując, jeśli lubicie opowieści z dreszczykiem, na pewno nie będziecie rozczarowani. Gorąco polecam wszystkim fanom tajemnic i grozy, tym razem w formie lekkiej i przystępnej, co wcale nie oznacza, że nie napawającej strachem.

Dział: Książki
piątek, 02 sierpień 2019 15:22

Strzeżcie się, smoki!

Znacie już Claudette? Małego, niepokornego rudzielca, którego największym marzeniem jest walczyć z olbrzymami, smokami i właściwie każdym, kto stanie jej na drodze? Jeśli nie, najwyższa pora to zmienić! Zwłaszcza, że na rynku są już dostępne dwa tomy jej przygód i miejmy nadzieję, że wkrótce ukaże się także kolejny.

Strzeżcie się, smoki! to opowieść o wspomnianej Claudette, która mieszka w otoczonym wysokim murze mieście razem z młodszym bratem Gastonem (który jest mistrzem w gotowaniu, lecz niekoniecznie radzi sobie jako wojownik, do czego również ma aspiracje) oraz ojcem (dawniej niepokonanym wojownikiem, który usunął się w cień po tym, jak został okaleczony w walce z potężną smoczycą). Po pokonaniu olbrzyma, o czym mogliśmy przeczytać w poprzednim tomie, Claudette wcale nie minęła ochota do dalszych przygód. Zwłaszcza że nadarza się okazja do kolejnej potyczki, przy której wszystkie dotychczasowe wydają się niewinnymi wybrykami.

Miasto zostaje zaatakowane przez kamienne gargulce, którymi niewątpliwie steruje ktoś obdarzony wyjątkową mocą. Czarnoksiężnikowi może stawić czoła tylko niezwykły oręż, dawniej należący do ojca Claudette, ale zgubiony przez niego w czasie walki w smoczej grocie. Mężczyzna rusza, by go odzyskać, a jego tropem podąża jego niepokorna córka, razem z Gastonem i przyjaciółką Marie. Musi w końcu mieć na oku swojego staruszka i stawić czoła smokom, gargulcom i każdemu, kto wejdzie jej w paradę. I nie przeszkadza jej w tym fakt, że sięga większości swoich przeciwników do pępka i dzierży drewniany miecz!

Poprzedni tom okazał się prawdziwą perełką, bieżący jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że mam przed sobą jedną z najciekawszych i najprzyjemniejszych serii komiksowych dla dzieci. Dla tych starszych czytelników także, bo bawiłam się podczas lektury prawdopodobnie równie dobrze, co moje ośmioletnie dziecię. Strzeżcie się, smoki! to niesamowita kombinacja przygody i humoru, czasami nieco absurdalnego, która sprawia, że komiks czyta się właściwie przy jednym podejściu, bo szkoda odkładać go na półkę.

Trójka głównych bohaterów, Claudette, Gaston i Marie, to mieszanka wybuchowa, której nie sposób nie polubić. Każde z nich jest inne, dlatego mały czytelnik z łatwością będzie mógł utożsamić się z jednym z nich. Claudette to typ chłopczycy, zbuntowanej i wygadanej, która najpierw działa, a potem (chociaż nie zawsze) dopiero się nad tym zastanawia. Marie, mimo że jej głównym marzeniem jest zostać księżniczką, ma znacznie większe aspiracje niż ładny wygląd i książę u boku (przekonuje się też, że książęta są przereklamowani). Z kolei Gaston jest wrażliwy, czasem nadmiernie strachliwy, ale też dla przyjaciół jest w stanie stawić czoła swoim lękom. Razem są nie do pokonania!

Od strony technicznej, komiks przedstawia się rewelacyjnie. Ilustracje Rafaela Rosado są po prostu świetne – niby proste, a przy tym doskonale oddające humor, z jakim Jorge Aguirre nakreślił przygody bohaterów.

Mówiąc krótko, jeśli szukacie dla dziecka pozycji do rozpoczęcia przygody z komiksem, seria o Claudette będzie strzałem w dziesiątkę. Będzie nim również wtedy, gdy po prostu szukacie dobrej i lekkiej opowieści.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 29 lipiec 2019 12:58

Saga Mrocznej Phoenix

Chociaż przepadam za uniwersum Marvela, to jakoś X-Meni nigdy nie byli moją ulubioną grupą superbohaterów. Fakt, od dzieciaka przewijali się przez bajki, które oglądałam, więc co nieco o nich wiem, ale jednak to zawsze była bardziej działka mojej siostry. Jako dziecko zaczytywała się w komiksach o tej grupie, więc chcąc nie chcąc X-Meni byli obecni i w moim życiu. Trzeba jednak przyznać, że postacie te mają w sobie ogromny potencjał – zawsze lubiłam Storm, zazdrościłam Wolverinowi pazurów, a Colossus, który pojawił się chociażby w filmie Deadpool, chwytał za serce swoją dobrocią. Jednak ostatnio zrobiło się głośno o innym X-Manie… O Mrocznej Phoenix.

Jean Grey, telepatka, która już w wieku dziesięciu lat ujawniła swoje możliwości. Potrafi wchodzić w umysły innych ludzi, odczuwać ich emocje, widzieć wszystko ich oczami. W wyniku wypadku jej ciało połączyło się z mistyczną istotą zwaną Phoenix, co doprowadziło do znacznego wzrostu jej mocy. Jean nie była w stanie zapanować w pełni nad tym, co ją opętało – a jej przyjaciele, chociaż byli przekonani, że dziewczyna nie żyje, muszą zrobić wszystko, aby opanować szał Phoenix, nie zabijając przy tym Jean. Sprawa wydaje się być z góry przegrana, ale profesor X zawsze ma jakiegoś asa w rękawie…

„Saga Mrocznej Phoenix” powstała na podstawie powieści graficznej, aczkolwiek ze smutkiem muszę przyznać, że nie wypadła ona w moich oczach najlepiej. Chociaż sama historia jest ciekawa, fabuła wciąga, tak wykonanie niestety nie należy do wybitnych. Niejednokrotnie brakowało mi tutaj płynności – zarówno w samej akcji, jak i w przejściach pomiędzy rozgrywającymi się tutaj wydarzeniami. Momentami czułam się totalnie zagubiona – nie wiedziałam, o co tak naprawdę chodzi, kto jest kim, kto się skąd wziął. Być może wynika to z tego, że nie znam samej historii X-Menów wyjątkowo dobrze, ale niestety było to dla mnie bardzo irytujące.

Książka jest napisana prostym, przystępnym językiem. Ogółem zdecydowanie można powiedzieć, że jest to klimat typowy dla wszystkich przygód i rozgrywek X-Menów. Sporo akcji, wybuchy, ogień, niebezpieczeństwo i współpraca – pojawiają się tutaj bohaterowie tacy jak Logan, Nightcrawler, Cyclops, Storm czy Colossus. Razem tworzą przyjemną drużynę i zawsze podobała mi się przyjaźń panująca między nimi. Mimo wszystko nie jestem w stanie określić, czy ich kreacja była odpowiednia – nie da się ukryć, że w mojej głowie od lat istnieją ich wizerunki, więc wyobraźnia specjalnie nie musiała się wysilać, aby stworzyć sobie ich obraz czy też wizję rozgrywających się wydarzeń i starć.

Gdyby nie to, że chwilami czułam ogromną irytację wynikającą z braku płynności i zbyt szybkich przeskoków, to książka jest naprawdę przyjemna. Trochę taka typowo komiksowa, typowo marvelowska, idealna dla fanów X-Menów.

Dział: Książki
środa, 24 lipiec 2019 22:09

Mroczne Wybrzeża - zapowiedź

Mroczne Wybrzeża

Już 14 sierpnia zostanie wydana kolejna książka autorki Danielle L. Jensen pt. „Mroczne Wybrzeża”. Piraci, szantaż i bogowie wtrącający się w sprawy ludzi – to wszystko można znaleźć w trzymającym w napięciu pierwszym tomie nowej serii fantasy autorstwa Danielle L. Jensen.

W świecie podzielonym przez zdradzieckie oceany i bogów wtrącających się w sprawy ludzi jedynie Maarinowie umieją przemierzać Bezkresne Morza. Kierują się tylko jednym przykazaniem: „Wschód nie może spotkać się z Zachodem”.

Dział: Książki
środa, 24 lipiec 2019 21:36

Kryształowe serce - zapowiedź

Dwie siostry, dwa odmienne światy i potężna pradawna magia.

Pierwsza część trylogii fantasy dla młodzieży. W przygotowaniu kolejny tom: „Drugi Paladyn”.

 

„Iris McBlack” to opowieść o rudej, niesfornej i wyjątkowo upartej dziewczynie, która podejmuje niesamowite wyzwanie, by ocalić swoją siostrę. Nastoletnia Iris rusza tropem Oliwii, która znikła nagle i tajemniczo. Rudowłosa dziewczyna zagłębia się w wirującym tunelu i trafia do magicznej rzeczywistości, która jednocześnie przeraża i fascynuje. Iris zostaje zmniejszona do rozmiarów polnej myszy, a to zaledwie początek jej problemów. Z pomocą nieco szalonego konstruktora Ortona poznaje miejsce, do którego dotarła. By odzyskać siostrę, Iris musi odnaleźć ostatniego i zarazem najbardziej kłopotliwego z czarowładców, Leonarda. Wielki mag zaginął w tajemniczych okolicznościach, a pod jego nieobecność świat pogrąża się w destruktywnym chaosie. Dziewczyna rusza w daleką wyprawę, podążając tropem czarodzieja. Poszczególne zdarzenia łączą się w zaskakującą całość. Iris odkrywa, że nic nie jest dziełem przypadku, a wszystkie wydarzenia mają głębszy sens. By uratować siostrę, musi dokonać trudnego wyboru i zaakceptować ofiarę. Poznaje siłę przyjaźni i bezgranicznego poświęcenia się dla tych, których się kocha. Przepowiednia „życie za życie” spełnia się w najmniej spodziewany sposób.

Dział: Patronaty