Rezultaty wyszukiwania dla: opowiadania

czwartek, 17 luty 2022 11:34

Rigor

 

Ludzie już nie wierzą w istnienie bytów nadnaturalnych; logika kieruje ich życiem, a nauka ma pomóc wytłumaczyć zjawiska, z jakimi przychodzi się nam spotkać. A co, jeżeli czegoś nie da się racjonalnie wytłumaczyć? Jeżeli ta rzecz, to istnienie, wymyka się wszelkiemu pojmowaniu...?
Nie wierzcie temu, co widzicie- wzrok może Was oszukać. Wiedza może Was oszukać. Istnieją rzeczy, które wymykają się ludzkiemu pojmowaniu, więc... po prostu słuchajcie.


Nie wiedziałam, w jak dużym stopniu mogę wierzyć w zapewnienia, iż wyobraźnia pana Śmigla gładko przesuwa się po różnych gatunkach. Zbiór opowiadań "Rigor" bowiem nie jest ukierunkowany na wyłącznie jedną kategorię- znajdziemy tutaj historie z pogranicza grozy, fantastyki, jak również thrillera. I owszem, książka ta udowodniła, iż nasz polski autor posiada wyobraźnię wielokierunkową, nie skupiał się wyłącznie na jednym gatunku, racząc czytelnika zróżnicowanymi opowiadaniami. Wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością pana Łukasza, a słyszałam o niej całkiem dobre opinie. Teraz wreszcie nadeszła możliwość, by wyciągnąć na jej temat swoje własne zdanie.


Zbiory opowiadań zazwyczaj przerażają; i nie, nie ze względu na tematykę- raczej na fakt, iż książka wypełniona owymi krótkimi formami literackimi jest nierzadko trudniejsza do zrecenzowania. Mamy kłopot, by wysnuć wniosek na temat danego opowiadania, gdyż np. było za krótkie, nie zdążyło w nas wzbudzić potrzebnych emocji, nie dostarczyło tego, czego w nim szukaliśmy. Inne z kolei mogą być zbyt rozwlekłe, a my cierpliwie czekamy na finisz. Rzekłabym, że w przypadku "Rigor" takiej sytuacji nie napotkałam- wszystko było wyważone, każda historia (moim zdaniem) miała odpowiednią długość, więc bez problemu mogłam poznać bohatera, jego refleksje, plany. I to prawda, autor żongluje gatunkami z wprawą magika: raz byłam w Japonii, by za kilka stron przenieść się w zakątki innego kraju, innego czasu, innej czasoprzestrzeni. Spotykałam na swojej drodze tajemnicze byty, kosmiczne istoty, jak również zwykłych ludzi, noszących znamię zła. Misz- masz idealny, więc teoretycznie na nudę nie powinnam narzekać. A jednak... jednak coś na tej drodze poszło nie tak, bowiem zupełnie nie mogłam się wciągnąć. Niby cały czas się coś działo, a jednak wydarzenia nie przyciągały mojej uwagi na tyle, bym zupełnie zapomniała o otaczającej mnie rzeczywistości. Niektóre dialogi były drętwe, a postacie... cóż, takie, o których nie można jednoznacznie nic powiedzieć. Jak tło.


Żeby nie skreślać całkowicie "Rigor" z Waszej ewentualnej listy "must read" dodam, że były -i oczywiście!- opowiadania bardzo dobre, choć jak dla mnie znacznie mniej. Do takich przypisuję m.in. to o Świętym Mikołaju (poniekąd...), gdzie mogliśmy się spotkać z mrokiem, brutalnością i dawnymi obrazami istot, które obecnie znamy pod zupełnie innym wizerunkiem. Podobnie rzecz się miała z czytelniczą podróżą do Japonii, gdzie postrach siały groteskowe byty- to było coś nowego. A wracając do kwestii bardziej realnych, na plus również zapisało się w mojej pamięci opowiadanie o pewnym detektywie, który napotkał na swojej drodze tak mroczne siły, że nikomu nie życzyłabym powtórki z jego doświadczeń. Przyznam szczerze, że opowiadania z gatunku science fiction zupełnie mnie nie przyciągnęły, ale to raczej kwestia tego, iż owa kategoria w ogóle nie podbiła mojego serca, w żadnym wydaniu. I na ten moment pozostaje to niezmienne.


Reasumując, "Rigor" zawiera w sobie kilka mocnych pozycji, otoczonych przez nieco słabsze, mniej intrygujące. Moim zdaniem książka zasługuje na mocną tróję, co nie zmienia faktu, że z chęcią sięgnę po pozostałe książki autora - z czystej ciekawości. A nuż poprzednik spodoba mi się bardziej? Wierzę również, że z lektury na lekturę pisarz jeszcze bardziej rozwinie swoje pióro, zabierając nas w jeszcze ciekawsze literackie podróże. Mimo wad zachęcam do sięgnięcia po nowość od pana Śmigla, może akurat to Wy odnajdziecie w niej więcej dla siebie.

Dział: Książki

 

"Ludzie to tylko niesmaczny żart życia dla Ziemi."

Mam mieszane odczucia wobec tej książki. Atrakcyjna konstrukcja fabuły, trzy poziomy pięter w pudełku, czternaście opowiadań, których wspólnym ogniwem jest kluczowa postać, a jednak w drobnych elementach, krótkie teksty zaprzeczają sobie. Szczególnie dobrze odbieram pierwsze opowiadania, koncentrują się na kosmicznych podróżach i poznawaniu obcych cywilizacji. Łukasz Motulewicz okrawa opisy, jak tylko się da, tak aby w kosmicznej ciszy trafić na planety głośno wyrażające siebie. Natomiast, mocno pompuje absurdy ludzkiej współczesnej cywilizacji, szybowanie ku niebu i zapominanie o ziemi.

Wizje podróży kosmicznych. Poznawanie mieszkańców różnorodnych planet. Uwzględnianie przydatności z punktu widzenia korzyści dla ludzkości. To, co dzieje się na planetach przybiera formę społeczeństw osadzonych w obecnych śladach ludzkości. Swoich wad nie widzi się w tak wyraźnie, jak cudze, nawet jeśli w pewnym stopniu stają się kopiami. Wyniesienie ich w kosmos i przydzielenie obcym cywilizacjom lub ich zalążkom, to spojrzenie na nie z innej perspektywy, dostrzeżenie mocy sprawczej ściągającej ku mrocznym sferom. Ciekawa zabawa w abstrakcję, ale z solidnym podłożem ludzkiej mentalności. Rozczarowuje nieco zakres tematyczny prawd o nas samych, społecznych trendach, politycznej działalności, korporacyjnych zjawiskach. Każdy jest już z nimi porządnie zaznajomiony, zwłaszcza na podstawowym poziomie. Natomiast odpowiada mi wpleciony humor, żartobliwe ujęcie ludzkich ułomności, zarówno jednostek, jak i zbiorowości. Sympatyczny dystans do twórczości, zabawy w pisanie, kreślenie ram opowieści.

Główny bohater świadomie nie zostaje obdarzony charyzmą. Bezbarwny, aby nie przeszkadzał miałkością w brzmieniu spostrzeżeń, dokonywanych podczas przebywania na dalekich planetach. Kulturoznawca, jednak w ograniczonym stopniu bada rozwój cywilizacyjny obcych, nie ma w tym głębi, jedynie powierzchowność. A szkoda. Czy tak będą prezentować się naukowcy przyszłości? Niedokładni, chaotyczni, nieściśli, a nawet przekłamani i niechlujni? Już czytanie wstępnych raportów o planetach sugeruje, że chociaż ludzkość dokonuje olbrzymiego skoku w podboju wszechświata, to zatraca wrodzoną ciekawość, o ile nie kryją się za tym biznesowe kalkulacje. Właśnie to spostrzeżenie, choć niejawnie sformułowane, dostarcza materiał do zajmujących przemyśleń. Przygotujcie się na spotkanie z Hugo Housem, pracownikiem funkcjonującego kiedyś z rozmachem departamentu kontaktów z obcymi, a w zasadzie z pisemnymi raportami Hugo odkrytymi po osiemdziesięciu latach w zakurzonym archiwum, przeciętnym reprezentantem rasy ludzkiej, odkrywcą z niezwykle długiego dystansu prawd o obcych i pośrednio mieszkańcach Ziemi.

Dział: Książki

"Spirit Animals. Opowieści upadłych bestii” nie jest pełnoprawną częścią serii „Spirit animals”. To specjalna edycja, w której kilkoro znanych autorów, w tym Brandon Mull, zamieścili swoje opowiadania z uniwersum tego świata fantasy. To dlatego nie można nastawiać się na kontynuację zdarzeń z ósmego tomu serii, a zupełnie nowe historie o dzieciach, które miały moc przywoływania zwierzoducha.

Tym razem złoczyńca o imieniu Zerif, najeżdża krainę Erdas i rozprzestrzenia pasożyta na duchowe zwierzęta i ich towarzyszy, co powoduje, że postacie wchodzą w stan przypominający zombie. Dodatkowo po zainfekowaniu są lojalne wobec łotra i jego niecnych planów. Zderzają się miecze, blokują tarcze, duszę trawią pasożyty. Świetna książka będąca przerwą, pomiędzy kolejnymi częściami serii.

Z racji tego, iż opowiadania są różnych autorów, są one dosyć nierówne fabularnie. Najlepiej wypada przy tym Brandon Mull i jego „Zdrada” o Gerathonie, wielkiej kobrze. Bohater został wezwany przez Raishę, lojalną sługę Zerifa. Będziemy tu mieli do czynienia z ucieczką z więzienia, zdradą i zabiciem jednego z Zielonych Płaszczy. Niestety to opowiadanie nie kończy się pozytywnie.

Wszyscy bohaterowie przywołujący zwierzoducha mają około 12 lat i  mają oni tendencję do podejmowania ryzyka i wykorzystywania innowacyjnych pomysłów, aby wyjść z trudnych sytuacji. Mają stopień odporności, który normalnie nie występuje u tak małych dzieci, co daje bohaterom prawdziwy dziecięcy urok. Czytelnicy w wieku powyżej ośmiu lat mogą się z nimi identyfikować i chętnie towarzyszą im w ich przygodach. Przy odrobinie wyobraźni, mogą sobie wyobrazić siebie w podobnych miejscach, walczących ze złymi adwersarzami przy pomocy własnego duchowego zwierzęcia. Sama idea powstałego partnerstwa jest intrygująca, ponieważ bada relację człowieka i zwierzęcia. Najbliższą paralelą w prawdziwym życiu byłaby prawdopodobnie więź, jaka istnieje z niektórymi właścicielami i ich psami.

Dział: Książki

Dżentelmen – włamywacz i… wyśmienity detektyw. Arsene Lupin zasłynął prawdziwym mistrzostwem w sztuce rabunku dzięki niezwykłej inteligencji oraz sprytowi i talentowi do kamuflażu i charakteryzacji.

Dział: Książki
niedziela, 03 październik 2021 02:21

Five Nights at Freddy’s: Odwiedziny Królika

 

W piątym tomie opowiadań Fazbear Frights Scott Cawthon, twórca gry i świata Five Nights at Freddy's, przedstawia trzy historie, które zmrożą ci krew w żyłach, nawet jeśli uważasz się za nieustraszonego i masz nerwy ze stali!

„Five Nights at Freddy’s” to popularna seria niezależnych gier komputerowych z gatunku survival horror. Po raz pierwszy ukazała się w 2014 roku i szybko zyskała popularność. Mimo że ostatni tytuł pojawił się na rynku w 2019, czyli dwa lata temu, gra wciąż wzbudza zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży. Dlatego to właśnie przede wszystkim do nastoletnich czytelników skierowane są książki z uniwersum. Tym razem w moje ręce trafiła antologia trzech opowiadań różnych Autorów, nosząca tytuł „Odwiedziny Królika”.

O czym jest książka?

W tomie znalazły się następujące historie: „Odwiedziny Królika”, „Do samego mięsa”, „Mężczyzna z sali 1280”. 

Pierwsza historia, „Odwiedziny Królika”, pierwotnie miała nosić tytuł „Bój się królika” i nikt nie wie, dlaczego zmieniła tytuł (nie tylko w Polsce, również za granicą). Fabuła kręci się wokół Boba, który wraz z rodziną wyjeżdża na niechcianą wycieczkę. Niezadowolony zapisuje rodzinę na event, polegający na byciu nastraszonym w środku nocy przez animatronicznego królika o imieniu Ralpho. Mężczyzna oczywiście szybko pożałuje swojej decyzji. 

Drugie opowiadanie nosi tytuł „Do samego mięsa” i opisuje historię twórcy gier VR, Matta, który pracuje nad przerastającym go projektem, zatytułowanym Springtrap's Revenge. To decydowanie jedno z bardziej zaskakujących i groteskowych opowiadań z uniwersum.  

Trzeci epizod, „Mężczyzna z sali 1280”, opowiada o groteskowo okaleczonym pacjencie z pokoju 1280, który na domiar złego wyraźnie cierpi na zaburzenie psychiczne w rodzaju schizofrenii. Według lekarzy dawno powinien już nieżyć. Pracujące w placówce pielęgniarki za wszelką cenę zamierzają dopilnować, by właśnie tak się stało.  

Moja opinia i przemyślenia

Opowiadania umieszczone w zbiorze „Five Nights at Freddy’s: Odwiedziny Królika” są ciekawe i zdecydowanie mają w sobie sporą dawkę grozy. Czyta się je szybko i lekko, choć zdecydowanie nie polecam ich jako lekturę na noc, w szczególności, gdy odbiorcami są nastoletni czytelnicy. Antologia świetnie oddaje klimat gry. Myślę, że każdy fan „Five Nights at Freddy’s” powinien być zadowolony. Podoba mi się, że teksty ze zbioru oddzielone są wyraźnie zaznaczonymi, ciemniejszymi stronami. Dzięki temu od razu można trafić na historię, która nas akurat w danym momencie interesuje. 

Podsumowanie

Jeżeli, drogi Czytelniku, lubisz książki z serii „Five Nights at Freddy’s” to również i antologią „Odwiedziny Królika” z pewnością nie będziesz zawiedziony. Książkę czyta się szybko, a każda z historii bez trudu wzbudza zainteresowanie i dreszczyk emocji. To staromodne opowiadania grozy, które mają w sobie elementy starych, klasycznych horrorów. Myślę, że właśnie tego typu tytuły zachęcają młodzież, by ta odnalazła w czytaniu przyjemność. 

Dział: Książki
poniedziałek, 20 wrzesień 2021 11:15

Zapowiedź: Bajki postnuklearnej pustyni

„Bajki postnuklearnej pustyni" to zbiór krótkich opowiadań, w których magia łączy się zradiacją, a bohaterowie rodem z gier komputerowych okazują się całkiem nam bliscy. Kiedy baśniowe istoty znajdują się w tak nieprzychylnym dla siebie środowisku, jakim jest skażona pustynia, możesz się spodziewać, że logika ich postępowania najpierw Cię zaskoczy, potem rozbawi, a następnie każe zastanowić się, czy gdzieś już nie spotkałeś się z podobną sytuacją.

Dział: Patronaty
środa, 11 sierpień 2021 12:44

Zapowiedź: Jo Noesbo "Zazdrość"

Śledczy z Aten zostaje wezwany do zbadania sprawy zaginięcia niemieckiego turysty na wyspie Kalimnos. W swojej karierze policjanta zyskał renomę, analizując zabójstwa pod kątem motywu zazdrości. Czy i tym razem intuicja go nie zawiedzie?

Dział: Książki
środa, 09 czerwiec 2021 18:33

Opowiadania prawie wszystkie

„... Człowiek podlega aniołom czy ugina się przed śmiercią jeno przez słabość swojej wątłej woli”. Joseph Glanvill

Wracanie do klasycznych utworów literatury grozy sprawia ogromną przyjemność, zwłaszcza kiedy podane są one w bardzo atrakcyjnej formie. Edgar Allan Poe wyśmienicie potrafił wykreować klimat bazujący na bojaźni, lękach i niewiadomych, wprowadzić czytelnika w swoisty trans zmierzenia się z ciemną stroną niezidentyfikowanych mocy, przeprowadzić przez granicę między światem realnym a mistycznym. Nie potrzebował do tego bezpośredniości i krwawych opisów scen, a sugestywnie podsuwał elementy obrazów, z wyczuciem zapalał iskrę imaginacji, rozniecał żar poznawania, a potem pozostawiał odbiorcy przestrzeń do ukształtowania całości we własnych wyobrażeniach. Czasem prowadził delikatnie, z lekkim drżeniem napięcia, subtelnym powiewem mroku, kiedy indziej od razu zaczynał od górnego poziomu niepokojących emocji, aby prowadzić postaci na krawędź rozpaczy, szaleństwa, obłędu. Gdzieniegdzie dodawał szczyptę humoru albo wplatał złowieszcze myśli. Stawiał na moc słowa, dokładność znaczeń, poetyckie zgranie. Stopień intensyfikacji z przeżyciami narratorów zależał w dużym stopniu od wrażliwości i elastyczności myślenia odbiorcy, głębi zainteresowań śmiercią i nieśmiertelnością.

Edgar Allan Poe wykorzystał naturalną ciekawość człowieka, odwieczne zadawanie pytań, czy istnieje życie po śmierci, jaką przybiera formę, jak komunikować się z nieuchwytnymi bytami. Wchodząc w taką tematykę, podgrzewał demoniczną atmosferę, irracjonalną pułapkę karuzeli strachu. Idea ponownych wcieleń duszy stała się pretekstem do kreślenia opowieści łączących świat realny z nierealnym. Wyskakujący z obrazu koń, wchodzenie w ciało umierającej osoby, znaki obecności nieziemskich dowodów, zamglone zjawy wykazujące własną wolę, głosy zza grobu, przepowiednie na łożu śmierci. Zadziwiające, jak wielu bohaterów popadało we władzę przesądów i nocnych majaków. Ponurość odnajdywała się także w plastycznie opisywanych miejscach, choćby zamkowej scenerii ze strzelistą wieżą, osobliwych posiadłościach, zakładzie dla obłąkanych, strefach pogrzebania żywcem. Wplątał romantyczne nuty, uczucia pokonujące śmierć, wystawiające na próbę rozum, przywołujące fantastyczne wizje, złe przeczucia, natrętne urojenia dziwnych bytów, wielkie tajemnice i spekulacje metafizyczne. „Berenika” to fantastyczne narodziny gatunku horror, w którym wybujałe marzenia stały się wyłączną egzystencją. Jak wiele sekretów zapisuje nikczemne serce? Czy obłęd nie jest najwznioślejszym przejawem inteligencji?

Niewątpliwie Edgar Allon Poe potrafił dotrzeć do najmroczniejszej części ludzkich osobowości, osadzić w niezwykłych historiach, wywołujących dreszcze, stawiających rozum do konfrontacji ze skrajnymi emocjami, co najlepiej było widać w „Williamie Wilsonie". Fenomenalnie żonglował dowodami egzystencji. Pomysł na przeniesienia życia z człowieka na przedmiot, zaprezentowany w „Owalnym portrecie”, zaliczyłam do kreatywnych. Obecnie takie koncepcje nie zaskakują, oswoiła nas z nimi masowa kultura, ale to właśnie ona czerpie garściami z dorobku pisarza, powiela wzorce jego mrocznych opowieści. „Czarny kot” stał się pierwowzorem wielu historii zaglądających w najmroczniejszą część duszy człowieka, rodzenia się i intensyfikacji zła. Obraz zgnilizny w „Prawdziwym opisie przypadku p. Valdemara” zachwyca kapitalnym zakończeniem. Poe lubił stawiać czytelnika przed przewrotnymi i zaskakującymi finalnymi odsłonami opowiadań. Trzeba wspomnieć o kryminalnych opowieściach, z udziałem pierwszej w literaturze postaci detektywa, C. Auguste'a Dupina. „Zabójstwa przy Rue Morgue” wyznaczyły trendy promowania w mrocznej literaturze siły dedukcji, psychoanalizy, wchodzenia w osobowość i doświadczenia zabójcy. Do czego mogą doprowadzić wyrzuty sumienia związane z popełnioną zbrodnią?

Trzydzieści dziewięć opowiadań przemyślanie uporządkowano, zapewniono zgrabne przejścia między nimi, uwzględniając zbieżne kierunki klimatów.

Dział: Książki

Czy pamiętacie książki, od których rozpoczęła się Wasza przygoda z samodzielnym czytaniem? Te pierwsze, które wciągnęły Was i zaraziły bakcylem, za którego sprawą odkryliście zupełnie nowy, niesamowity świat ukryty wśród szeleszczących kartek? Większość moli książkowych pokochała czytanie już w dzieciństwie za sprawą baśni i ilustrowanych opowiadań, które poruszyły ich wyobraźnię i nie pozwalały na nudę nawet w deszczowe dni.

Dział: Felietony
czwartek, 03 czerwiec 2021 11:01

Arsene Lupin. Dżentelmen włamywacz

 
Czy włamywacz może być dżentelmenem? I to w jakim stylu! Książka Murice’a Leblanca jest fenomenalną historią Arsena Lupina, włamywacza wszech czasów. Można powiedzieć, że to zły odpowiednik pewnego znanego detektywa. Dawno nie bawiłam się tak dobrze przy jakiejkolwiek książce. „Dżentelmen włamywacz” to pozycja, która wciągnie was w całości tak, że nie będziecie mogli się od niej oderwać. Jeżeli musicie rano wstać, to nie rozpoczynajcie lektury, ponieważ zarwiecie dla niej noc. Chociaż dla takiej książki warto poświęcić sen i brak czerwonych i podkrążonych oczu.
 
Poznajcie Arsena Lupina, włamywacza o wyjątkowych zdolnościach. Nikt nie potrafi przeprowadzić takiego rabunku jak on. Nasz bohater zmienia tożsamości jak rękawiczki i jest zawsze krok przed policją. W dodatku posiada niezwykłe maniery, co sprawia, że jest niezwykle charyzmatyczny. „Arsene Lupin. Dżentelmen włamywacz” to zbiór opowiadań, które przedstawiają losy niezwykłego człowieka.
 
„Arsene Lupin. Dżentelmen włamywacz” to przecudowna książka, majstersztyk literacki. Tutaj każde zdanie jest perfekcyjnie wyważone, znajduje się na odpowiednim miejscu i zachwyca. Autor wykazał się szczególnym talentem do tworzenia ciekawej fabuły, kreowaniem dobrych i charyzmatycznych postaci, a także do magicznego posługiwania się językiem, dzięki czemu lektura jest wielką przyjemnością. Przez tekst się płynie, a czar, jaki roztacza wokół czytelnika główny bohater, staje się coraz mocniejszy. Dodatkowo wszystko ubrany jest w humor i ironię, co jeszcze bardziej wpływa na atrakcyjność lektury. Nie sposób nie lubić pana Lupina – jego ogłady, manier, zapobiegliwości i charyzmy, która powoduje, że jego zbrodnie i włamania są przeprowadzone w sposób zachwycający. Od pierwszego opowiadania Arsene Lupin stał się jedną z mich ulubionych męskich postaci w literaturze. Bohater przybiera różne nazwiska, przebiera się, zmienia… Czy kiedykolwiek poznamy go takiego, jakim jest naprawdę? Czy Arsene Lupin odsłoni przed swoimi czytelnikami prawdziwą twarz?
 
W książce Maurcie Leblanca znajdziecie kilka opowiadań, których narratorem jest przyjaciel tytułowego bohatera, chociaż wielokrotnie przytacza dosłowne słowa Lupina. Autor nie zachowuje ciągu chronologicznego – pierwsza historia kończy się aresztowaniem osławionego włamywacza, a inne opowiadają o jego pierwszych zbrodniach czy o tym, jak poznał narratora. Dzięki temu, w oczach czytelnika, buduje się pewien obraz głównego bohatera, a z ułamków układanki, które serwuje nam autor, składamy pewien obraz Lupina.

 

Dział: Książki