lipiec 13, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Zysk i S ka

wtorek, 16 marzec 2021 00:12

Cień judasza

„Wielkie zdarzenia zapisują się na kartach historii, lecz rzadko kiedy w sercach jednostek.”

Fabuła bazowała na utartych szlakach, sprawdzonych pomysłach, wydawało się, że niczym nie powinna mnie zaskoczyć, a jednak w miarę zagłębiania się w powieść wychodziły naprzeciw nieoczekiwane elementy. Kobieta na zakręcie drogi, z nierozliczoną przeszłością, bolesnymi doświadczeniami z nastoletniości, po śmierci matki powróciła do rodzimej wsi, aby uporządkować zwykłe sprawy i przygotować dom na sprzedaż. Opróżnianie pokoi, selekcjonowanie rodzinnych pamiątek, stało się impulsem do odświeżenia sprawy morderstwa kuzynki. Przez dziesięć lat policja nie ustaliła tożsamości mordercy osiemnastolatki. Klaudia podjęła prywatne śledztwo, a im mocniej kopała w pamięci mieszkańców Brzózkowa, tym bardziej narażała się na niebezpieczeństwo.

Znana jej społeczność doskonale wiedziała, jak dochować tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, intensywnie plotkowała, ale w gronie rodziny i sąsiadów, ale nie w obecności córki domniemanego mordercy. Autorka atrakcyjnie odmalowała obraz zamkniętej społeczności, niewielkiego skupiska ludzi z trwale przydzielonymi rolami w hierarchii ważności, ciekawym przekrojem społecznym, kontrastowym zestawieniem reprezentantów lokalnego środowiska. Przebija się, tak charakterystyczny dla zapomnianych przez świat wsi, syndrom marazmu, martwych punktów, zniechęcenia i braku nadziei na lepsze jutro, z wyjątkiem tych ludzi, którzy potrafią odnaleźć się biznesowo w ponurej rzeczywistości i przejąć stery władzy. Sugestywnie oddano atmosferę miejsca, miałam wrażenie przeniesienia się, jednocześnie przywoływałam obrazy odwiedzanych w rzeczywistości podobnych wiejskich obszarów.

O ile odpowiadały mi wyraziste portrety postaci drugoplanowych, które interesująco wzbogaciły historię, o tyle nie do końca przekonały zachowania głównej bohaterki. Rozumiałam, że wędrówka po spowitych ciemną mgłą wspomnieniach nie należała do łatwych i przyjemnych, wymagała niezwykłej odwagi i determinacji, to jednak spodziewałam się, że Klaudia okaże się mniej naiwna i bardziej bystra. Całkowicie rozgrzeszyłam ją z błędów miłości, ale nie potrafiłam zrozumieć dużej łatwowierności i działania pod wpływem chwili, tym bardziej że pracowała jako dziennikarka, a w tym zawodzie doskonali się nie tylko szósty zmysł, ale również umiejętność kojarzenia i interpretacji prawdy ukrytej pod wieloma warstwami. Sporo przewidziałam z finalnej odsłony, lecz doceniłam zgrabne zespolenie dwóch wątków czasowych. Chociaż nie wszystkie elementy powieści wydawały się mocne, liczyłam na większe napięcie, mocniejsze akcenty, przygodę zaliczam do ciekawych.

Dział: Książki

„Ludzie często pytają mnie, dlaczego piszę o psach. Ponieważ uważam, że są pomniejszymi aniołami. Dają nam pełną miłość, pełne przebaczenie i są zabawne. Czy jest jakaś lepsza definicja anioła?” Jonathan Carroll

Pierwsze wrażenie po zapoznaniu się z książką wybrzmiewa nutami fantastycznej niemożliwości zakończenia poznawania ujęcia psów, piesków i bestii w baśniach, mitach i wierzeniach. Chciałabym więcej i więcej, wciąż coś nowego poznawać z tej tematyki, podziwiać, dać się zaskoczyć, zachwycać się. W końcu, psy bez względu na rasę i stopień kundelkowatości, to najwierniejsi przyjaciele człowieka.

Tor Åge Bringsværd na tyle rozbudził moją ciekawość, że chętnie wracać będę do tej publikacji, wzbogacać nowymi informacjami o psach. Skompletowałam już pierwszy dodatkowy materiał. Nie liczcie na to, że siadając do publikacji, uda się podczas jednego spotkania poznać większą część. Byłoby trudno, gdyż zaprezentowane informacje, chociaż ułożone są w logiczną całość, to jednak różnorodność tematyki i ujęć może wprowadzać pozorny chaos. Zmniejszyłaby się przyjemność i satysfakcja czytania. Dawkując strony książki, zatrzymujemy się dłużej przy legendach, bajkach i opowiadaniach, lepiej je rozumiemy, czujemy klimat, opracowanie zyskuje na przejrzystości.

Każda historia, choć traktuje o tym samym, niezwykłości psów, to jednak w nieco innym klimacie podchodzi do tematu, rozwija go w zgodzie z kulturą, którą prezentuje, epoką, w której powstała. Sporo ciekawostek, od początku udomowienia psa, poprzez boskie interpretacje obecności w życiu człowieka, nadawanie baśniowych cech, świętych przymiotów, negatywnych i pozytywnych skojarzeń, aby na koniec przytoczyć osobliwe przypadki. Książkę wzbogaca urozmaicona oprawa graficzna, liczne zdjęcia i ilustracje. Cieszę się, że autor położył nacisk na indiańskie opowieści, wielu z nich nie znałam, zatem była to świetna okazja do nadrobienia wiedzy. A wierzcie mi, że zajmująco wciągają wyobraźnię. Jednocześnie spodziewałam się pojawienia kilku kultowych psów obecnych w kulturze masowej, szkoda, że nie wszystkie ulubione postaci czworonogów z filmów, komiksów i literatury, zdołała pomieścić książka. Chociaż może to i lepiej, o nich na każdym kroku możemy poczytać w innych publikacjach. Tytuł zdecydowanie dla miłośników psów, choć oczywiście nie tylko. Teraz chciałabym trafić na podobną książkę, ale traktującą o kotach.

Dział: Książki
sobota, 13 marzec 2021 00:13

Kobieta w czerni. Rączka

Wielką frajdę sprawiły mi dwie niewielkich rozmiarów powieści grozy, przyjemnie podrażniły wyobraźnię, dostarczyły rozrywki z dreszczem najwyższego poziomu. Szybko odnalazłam się w zwinnie i harmonijnie wytworzonym klimacie, owianym gęstą mgłą i groźnymi tajemnicami. Narracja fenomenalnie prowadziła po intrygującym i wciągającym scenariuszu zdarzeń. Zgrabnie zaciskały się pętle widmowych postaci, czysto wybrzmiewały zatrważające dźwięki, przenikliwe pojękiwania wiatru, melancholijne ptasie okrzyki, rozdzielające niebo błyskawice. Intensyfikowała się czerń istot, którym rozum nie przydzielał praw do istnienia. Obsesja, opętanie, zemsta, groźba, zawziętość, cierpienie, gniew, opanowały klaustrofobiczne przestrzenie. Susan Hill nadawała krótkie sygnały zdradzające, co będzie się dalej działo, podrzucała małe tropy, zagadkowe aluzje, mnożyła nieprzeniknione przemilczenia, zawoalowane ostrzeżenia. Wyczuwałam ich zdradliwość, dzikość i upiorność. Postaci mierzyły się z czymś nienamacalnym i niewyjaśnionym, a przy tym posępnym, zwodniczym, wykradającym zdrowe zmysły, zagrażającym zdrowiu psychicznemu.

"To zastanawiające, jak potężną siłą potrafi być sama ciekawość."

W "Kobiecie w czerni" wkroczyłam w odległy zakątek Anglii, z karłowatymi drzewami, rozległymi pastwiskami i monotonnymi wrzosowiskami, usytuowaną na szczycie skarpy posiadłość Monk's Piece. Obowiązek zawodowy przywołał Arthura Kippsa do wypełnienia testamentu starszej pani. Prawnik z młodzieńczą niefrasobliwością zdecydował się na pobyt w miejscu odciętym między odpływami. Z czasem wyczuwał coraz większą aurę zagubienia i odludności szarego budynku, otoczonego grząskimi mokradłami i dorzeczem. Sąsiadujące ruiny cmentarzyku wydawały się skrywać zgubne sekrety. Narastało wrażenie ponurości i odpychania, nasilał się niepokój, krew mroziła w żyłach, prawda zbliżała do okropności, ludzki dramat nie miał końca. Wszystko oplatał barwnie i sugestywnie odmalowany wiktoriański szyk. Opisy i wypowiedzi bohaterów były nim przesiąknięte. Genialne zakończenie wydawało się, że dobrze je przewidywałam, w ostatniej scenie przekonałam się, że jednak nie, a to szalenie pożądane doznanie czytelnicze.

"Jakże szybko rzeczy popadają w zapomnienie".

"Rączka" też trzymała w uścisku lęku i poczucia nadchodzącego zła, lecz obracałam się we współczesnych czasach. Zamiast zaniedbanego nawiedzonego domu dostałam zdewastowany nawiedzony ogród, przy przesiąkniętym zgnilizną i zbutwieniem budynku, rozpadającym się kawałek po kawałku. Adam Snow to antykwariusz podróżujący po świecie w poszukiwaniu książek. Kiedy wracał od klienta do domu, przyciągnęła go magnetyczna siła opuszczonego domostwa. W odzyskanym przez dziką przyrodę ogrodzie doświadczył niezrozumiałego, z jednej strony budzącego skrajną trwogę, z drugiej otumaniającego dziecięcą niewinnością. Snow chciał jak najwięcej dowiedzieć się o tym miejscu, zrozumieć, co mu się przytrafiło. Autorka wystawiła głównego bohatera na nocne zmory, ataki lęku i dręczące myśli. Sprawiła, że jego wyobraźnia i nerwy napięły się do granic, a presja wyjaśnienia zagadki nieznośnie urosła. I ponownie, finalna odsłona zaskoczyła, nie wybrzmiała tak, jak się spodziewałam, głębiej weszła w mroczność.

Dział: Książki
poniedziałek, 08 marzec 2021 14:48

Co kryją jej oczy

 

Nie ufaj tej książce… Nie ufaj tej historii… Nie ufaj sobie.

 

Niezwykle lubię czytać thrillery psychologiczne, często jednak odnoszę wrażenie, że są bardzo powtarzalne. Przy setkach premier rocznie naprawdę trudno wpaść na coś nowego, oryginalnego. Sarah Pinborough to jedna z tych pisarek, którym naprawdę udało się mnie zaskoczyć. 

 

Zarys fabuły

 

Louise znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Zauroczył ją szef, z którym wdała się w romans. Tylko że David jest żonaty i to z naprawdę piękną kobietą, która wydawać by się mogło, świata poza nim nie widzi. Z poczucia winy i czystej, ludzkiej empatii Louise zaczyna się z nią przyjaźnić. Z czasem na jaw wychodzą kolejne tajemnice, a drobne wydarzenia i poszlaki nie pozostawiają kobiecie wątpliwości, że w związku Davida i Adele dzieje się coś bardzo niedobrego. Tylko które z nich jest katem, a które ofiarą?  

 

Moja opinia i przemyślenia

 

W natłoku kolejnych premier i każdej następnej przeczytanej książki naprawdę rzadko zdarza się, że jakaś historia mnie zaskoczy. Tak jednak właśnie stało się w przypadku „Co kryją jej oczy”. Autorka pozwoliła ponieść się wyobraźni, dzięki czemu mogła sprezentować czytelnikom niesamowitą niespodziankę. Przez całą powieść zastanawiałam się nad biegiem wydarzeń i motywacjami postaci, które tak naprawdę, ostatecznie w ogóle nie miały żadnego znaczenia. 

 

Powieść jest dobrze napisana i niezwykle wciąga. Trudno oderwać się od jej stron. Ciężko nie analizować zachowań bohaterów i przeróżnych sytuacji, w których się znajdują. Na kartach książki teraźniejszość miesza się z przeszłością, odkrywając coraz to nowe sekrety. Z każdą kolejną stroną układanka staje się coraz bardziej kompletna. Dopiero jednak na końcu powieści wybucha prawdziwa bomba.

 

Myślę, że dzięki naprawdę dobrej ekranizacji, która pojawiła się na platformie Netflix, książka tylko jeszcze bardziej zyska na popularności i tego właśnie jej życzę. Zdecydowanie warto ją przeczytać. 

 

Podsumowanie

 

„Co kryją jej oczy” to zaskakujący thriller, który podczas lektury obudził we mnie wiele skrajnie różnych emocji. Opowiada o obsesji, chorobach psychicznych i różnych rodzajach szaleństwa. Wciąga od samego początku. Przyznam jednak, że nie jest to tytuł odpowiedni dla osób, które nie lubią wątków paranormalnych. Tacy czytelnicy mogą być trochę zawiedzeni przedstawioną przez Sarah Pinborough historią. Miłośnikom fantastyki szeroko pojętej oraz rozważań nad ludzką psychiką książkę jak najbardziej polecam. Myślę, że to właśnie im najbardziej się spodoba. 

Dział: Książki

Najnowszy tom sagi fantasy „Skarga Utraconych Ziem”, która od lat cieszy się uznaniem czytelników. Pierwszy album trzeciego cyklu otwiera nowy rozdział w dziejach świata wyspy Eruin Dulea.

Dział: Komiksy
wtorek, 02 marzec 2021 09:24

Czwórka z Baker Street. Sprawa Morana

Chyba nie ma osoby, która w dzieciństwie nie chciała rozwikłać zagadki kryminalnej na miarę Sherlocka Holmesa. Takimi dziećmi są Billy, Charlie i Czarny Tom. To trzej nierozłączni przyjaciele, którzy mieszkają w dość obskurnym mieszkanku gdzieś na londyńskim East Endzie. Czwartą personą w tym kwartecie jest rudy kociak. Co może ich łączyć ze znanym detektywem Holmesem? Jako że to już siódmy zeszyt ich przygód nie otrzymujemy odpowiedzi, jednak na bank jest to jakaś kryminalna zagadka (dla dociekliwych: w pierwszym tomie znajdziecie wyjaśnienie). Nasi bohaterowie żyją trochę jak dzieci ulicy: przesiadują w ponurych lokalach, skorzy są do bójki, jak się im zapłaci, to coś podsłuchają, kogoś będą śledzić itd. Obecnie są na usługach Sherlocka.
 
Tym razem jednak Sherlocka już nie ma. Kto się więc zajmie biednymi sierotkami? Czy teraz nikt nie będzie się nimi opiekował? Watson także odwrócił się od tego całego detektywowania, wrócił do praktyki lekarskiej. Sytuację braku opieki nad młodocianymi chce wykorzystać Strup i jego banda. To młodzieniec zajmujący się walkami psów i zakładami. Szuja jakich mało. Ma z nimi od dawna na pieńku, szczególnie z Czarnym Tomem. Jego największym marzeniem jest wykurzenie z wygodnego domu już wyjętych spod Holmsowskiej opieki dzieciaków. Strup jednak nie wie, że tak do końca bez opieki oni nie są.
 
W międzyczasie na salonach prawie że dochodzi do skandalu. Pan Adair, członek klubu karcianego, nakrywa pułkownika Morana na kantowaniu. Oczekuje od niego wystąpienia z grona klubowiczów oraz zwrotu wygranej każdemu, kogo oszukał. Pułkownik jest jednak osobą bezwzględną, a obecnie, żyjąc bez ministerialnej pensji od Moriarty’ego, utrzymują go tylko karciane wygrane. Kiedy ziemia pali się mu pod nogami, zrobi wszystko, by uciszyć tych, którzy chcą zniszczyć jego dżentelmeńską reputację i skazać na towarzyską infamię.
 
Choć ten komiks to czysta fikcja literacka, zawsze mnie cieszy, kiedy można w osadzonej w wiktoriańskiej Anglii fabule znaleźć prawdziwe historyczna postaci. Tym razem jest to pielęgniarka Florence Nightale, angielska działaczka społeczna i publicystka, którą uważa się obecnie za twórczynię nowoczesnego pielęgniarstwa.
 
Ilustracje Davida Etiena udanie pokazują czas i miejsce, w jakim znajduje się fabuła komiksu. Choć rysownik zachowuje nieco cartoonowy, karykaturalny styl, nie brakuje tu mocno uszczegółowionych kadrów. Kadry są dynamiczne, a emocje ukazane na twarzach bohaterów są żywe. Szczególnie często wyraża je rozdziawioną buzią, co realnie w przypadku dzieci jest nader częstym zachowaniem.
 
Jest to świetny komiks nie tylko dla młodszego, ale i dorosłego czytelnika. Młodsi będą zachwyceni wartką akcją, starsi licznymi nawiązaniami do dzieła Artura Conana Doyle’a. Wszak sami partyzanci z Baker Street, jak nazywał ich pisarz, byli wspomnieni w książce „Znak czterech”, drugim tomie przygód Sherlocka Holmesa.

 

Dział: Komiksy
sobota, 27 luty 2021 14:12

Bractwo Zagrożonych

Co mogą zrobić zwierzęta, gdy człowiek swoimi działaniami doprowadza do zagłady planety? Wziąć sprawy we własne ręce! I to w sposób naprawdę zaskakujący.

Pewnego dnia życie młodej niedźwiedzicy polarnej, Nukilik, wywraca się do góry nogami. Zostaje złapana przez grupę naukowców i przewieziona do instytutu zwanego Arką, przeznaczonego dla przedstawicieli gatunków zagrożonych wyginięciem. Na miejscu Nuk poznaje orangutana Ariefa, łuskowca Wangari, narwala Murdocka oraz dwa tchórze Jill i Hobbsa. Okazuje się, że po przybyciu do Arki każde z nich zyskało hiperinteligencję oraz zdolność mowy. Nie ujawniają swoich nowych umiejętności przed ludźmi z obawy przed czekającymi ich wówczas eksperymentami (zwierzaki zdążyły już poznać się na ludziach). Zamiast tego zakładają Bractwo Zagrożonych i zamierzają wykorzystać swoje zdolności, by pomagać innym zwierzętom.

Bractwo Zagrożonych to pierwszy tom cyklu skierowanego do dzieci zainteresowanych zwierzętami i ochroną środowiska. Jego autorami są Philippe Cousteau, ekolog, działacz społeczny i gospodarz licznych programów przyrodniczych oraz Austin Aslan, mający na swoim koncie m.in. książki Turbo Racer. Duet autorów stworzył powieść, która z jednej strony przyciąga uwagę i z pewnością zaintryguje młodszych czytelników (znajdą w niej dynamiczną akcję, zagadkę do rozwiązania oraz sympatycznych bohaterów), a z drugiej strony ma na celu rozbudzenie w nich świadomości ekologicznej. Bardzo mocno jest zaakcentowany wątek bezpośredniego wpływu człowieka na środowisko naturalne, najczęściej wpływu bardzo negatywnego. Na przykładzie poszczególnych bohaterów i ich doświadczeń można przekonać się, jak niszczycielską siłą władają ludzie i jak bardzo potrzebne jest wprowadzenie zmian. Zanim będzie za późno.

Książka została zilustrowana przez Jamesa Madsena. Pozwalają one lepiej wyobrazić sobie poszczególnych bohaterów, dlatego trochę szkoda, że nie są kolorowe, tylko utrzymane w skali szarości i jest ich stosunkowo niewiele. Dobrym pomysłem było dołączenie informacji na temat gatunków, które reprezentują pojawiające się w powieści zwierzęta. Czytelnicy mogą dowiedzieć się, jak wyglądają i gdzie żyją niedźwiedzie polarne, orangutany, łuskowce, narwale i tchórze czarnołape. Co więcej, mogą również przeczytać, jakie działania może podjąć każdy z nas, by pomóc w ich ochronie. Troska o środowisko naturalne może się już bowiem rozpocząć od najmłodszych lat, a ochronę przyrody warto zacząć od własnego domu.

Podsumowując, Bractwo Zagrożonych to bardzo dobre rozpoczęcie obiecującego cyklu, który łączy w sobie przyjemne z pożytecznym. Świetna propozycja dla wszystkich młodych miłośników przyrody.

Dział: Książki

Łowczyni istot paranormalnych Roxy ma przed sobą trudne zadanie – musi odesłać z powrotem do krainy umarłych 449 zmarłych dusz, które niechcący uwolniła z zaświatów, inaczej sama tam trafi. Na razie nie idzie jej to zbyt dobrze, dlatego jest już niemal pogodzona z losem i odlicza kolejne dni, starając się przy tym maksymalnie korzystać z życia – objada się smakołykami i umawia na kolejne randki. Podczas jednej z nich wzywa ją jej partner Finn – potrzebuje pomocy w walce z duchem. Roxy niechętnie wstaje od stołu, ale obiecuje, że zaraz wróci, żeby dokończyć deser. W dotrzymaniu tej obietnicy staje jej na drodze inny duch – szybko go przegania, ale opętany przez niego mężczyzna traci przytomność. Roxy nie może go tak zostawić, a gdy nieznajomy odzyskuje przytomność, okazuje się, że nic nie pamięta – nawet jak się nazywa. To pierwszy taki przypadek w historii. Mężczyzna nadaje sobie imię Shaw, a ponieważ jest utalentowany, rozpoczyna szkolenie na łowcę. Ze względu na amnezję Shawa Roxy jest skazana na jego towarzystwo, co początkowo wcale się jej nie uśmiecha, ale z czasem się z nim zaprzyjaźnia. Do tego stopnia, że zdradza mu swoją tajemnicę…

Dział: Zakończone
czwartek, 18 luty 2021 01:43

Zapowiedź: Wyzwanie. Contender. Tom 2

Skazany na pobyt w zakładzie wychowawczym za przestępstwo, którego nie popełnił, Cade zostaje wyznaczony na zawodnika w turnieju na śmierć i życie zarządzonym przez nieludzkiego Abaddona.

Dział: Patronaty
wtorek, 16 luty 2021 17:33

Minecraft: wyprawa

 
Minecraft zawojował niejeden dziecięcy czy nastoletni komputer. Ba, to gra dla całej rodziny. Nic więc dziwnego, że świat kwadratowych wokselowych bloczków to także gadżety czy książki oparte na tym uniwersum. Tym razem w moje ręce trafił piąty tom oficjalnej przygody w Minecrafcie: „Minecraft. Wyprawa” autorstwa Jasona Fry’a. Czy autor autora książek z serii „Star Wars” i „The Jupiter Pirates” sprawdzi się w dość charakterystycznym świecie?
 
Jason w swojej powieści ożywa dość przeciętnego bohatera. Stax Kamieniarz, kamieniarz z dziada pradziada, to trochę zdziwaczały samotnik. Poprzednie pokolenie pozostawiły mu sporo nieruchomości, świetne kopalnie, do których raczej się nie zapędza oraz sławę. Nie dostał jednak w genach chęci na przygodę. Ot, Stax lubi sobie głaskać swoje trzy koty, formować brzozowy lasek czy napawać się zachodami słońca. Nie lubi też potworów, włącznie z pająkami. Ogólnie podoba mu się tryb życia, jaki prowadzi.
 
Każdy jego dzień w sumie wygląda podobnie, aż do czasu przybycia nieproszonego gościa zwanego Fouge’a Tempro. Okazuje się on być bardziej nieproszony, niż Stax sobie wyobrażał. To przez niego nad willą Staxa zaczynają się formować chmury wróżące jakieś nieszczęście. Tak, Stax to dosłownie czuje! Jego przeczucia są prawdziwe: zdarza się coś, przez co Stax będzie musiał porzucić (niekoniecznie z własnej woli) domowe pielesze i wybrać się w daleką podróż, by znowu odzyskać swoją wewnętrzną równowagę. Czy jednak ta podróż, wszystko, co przeżyje, kogo po drodze spotka, nie zmieni go na tyle, że nie będzie już samotnikiem zaszywającym się w domu z kotami?
 
Z ulgą na sercu muszę powiedzieć, że Jason Fry zdecydowanie odnalazł się w świecie Minecrafta. Potrafi w szczegółowy sposób opisać wszelkie niuanse, mechanizmy świata, a nawet poszczególne materiały, z których budowane są obiekty. Zdecydowanie jest to książka pod względem warsztatowym bardzo dobra, jeśli nie świetna. Nic dziwnego, że jest uznawana za oficjalny produkt Mojang, w odróżnieniu od wielu średniej jakości książek także opierających się o to uniwersum.
 
Czy trzeba być graczem, by zrozumieć książkę? Zdecydowanie znanie zasad gry i świata Minecrafta ułatwia czytanie książki, jednak historia jest tak dobrze opowiedziana, że z pomocą wyobraźni będzie można samemu zrozumieć, że lawa lejąca się na głowę może zabić, a świnie pływające w basenie o wysokich ścianach, nie potrafią z niego wyjść.
 
Książka, poza świetną fabułą i bohaterami, ma sporo do przekazania młodemu czytelnikowi. Podążając za Staxem, może on spojrzeć na życie z innej perspektywy. Może to właśnie ta książka umocni wiarę w siebie, pozwoli wyjść do ludzi, porzucić bezpieczną przystań, jaką jest zapewne dom i wyruszyć w przygodę. Nie musi być to przygoda życia jak Staxa. Może to być cokolwiek, co jest odmienne od codzienności, bo jest tylko tego, kto doświadcza nowego. Czytelnik może nauczyć się, że nie ma co oglądać się ciągle za siebie czy tkwić w marazmie, trzeba iść do przodu, bo może nas coś ciekawego ominąć. Być może to także pokazanie dzieciom, że poza światem gry, tym bezpiecznym miejscem, jest sporo do eksplorowania i przynosi to sporo radości. Przemiana, jaka dokonuje się w Staxie, może być przydatną życiową lekcją dla młodego czytelnika.
 
„Uwolniłem cię od przeszłości. Teraz możesz zostać kimkolwiek zechcesz. Możesz doświadczyć świata i czegoś dokonać, zamiast tracić czas pośród czegoś, co osiągnęli inni”.
Dział: Książki