sierpień 20, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Uroboros

piątek, 22 wrzesień 2017 12:32

"Dożywocie" - Marta Kisiel

Nowe, jeszcze lepsze wydanie "Dożywocia" Marty Kisiel wzbogacone o ponad 60 nowych stron z opowiadaniem "Szaławiła" ukaże się nakładem Wydawnictwa Uroboros 11 października.

Początkujący pisarz dziedziczy dom razem z zamieszkującymi go dożywotnikami. Wszystko mogłoby być pięknie, gdyby nie fakt, że w gotyckiej willi znajduje: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach oraz dziwnego królika! Jeden człowiek nie podoła tej ferajnie – szaleństwo czai się za progiem!
Pełna humoru opowieść o mocno nietypowej grupie bohaterów.

Przekonajcie się, czy warto było odziedziczyć Lichotkę!

Dział: Książki
piątek, 22 wrzesień 2017 12:07

"Dwór skrzydeł i zguby" - Sarah. J. Maas

Długo oczekiwana trzecia część bestsellerowego cyklu Sarah J. Maas ukaże się 25 października nakładem Wydawnictwa Uroboros.

Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę... Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.

Dział: Książki
wtorek, 19 wrzesień 2017 13:03

Wygraj: Szamanka od umarlaków

Bycie medium to nie zawsze łatwa rzecz.

Ida Brzezińska urodziła się w magicznej rodzinie. Sama posiada zdolność porozumiewania się z duchami zmarłych, jednak wcale nie jest tym zachwycona.

Przygotujcie się na solidną dawkę znakomitego humoru, oto nowe wydanie kultowej powieści fantasy Martyny Raduchowskiej!

Dział: Zakończone
poniedziałek, 09 styczeń 2017 16:32

Fragmenty: "Dwór mgieł i furii"

Już w środę, 11 stycznia, w salonach Empik rusza sprzedaż najnowszej książki kultowej pisarki Sarah J. Maas, "Dwór mgieł i furii".
Jest to kontynuacja fantastycznie przyjętego "Dworu cierni i róż", inspirowanego baśnią o "Pięknej i Bestii".

Poznaj fragmenty powieści!

Dział: Książki
wtorek, 22 listopad 2016 10:27

Miecz i kwiaty

Wyprawy krzyżowe, zdradzieckie intrygi, potyczki z Saracenami i asasynami Starca z Gór oraz walka z pradawnym Złem – tak w skrócie można przedstawić trylogię Marcina Mortki, Miecz i kwiaty, która ukazała się niedawno w prezentującym się dość imponująco, zbiorczym wydaniu nakładem Wydawnictwa Uroboros.

Z nabitą ideałami i pięknymi mrzonkami głową młody szlachcic Gaston de Baideaux przybywa do Ziemi Świętej, by odpokutować za popełnioną w ojczyźnie zbrodnię. Bardzo szybko przekonuje się, że wiele można powiedzieć o tym pozornie świątobliwym miejscu, ale z pewnością nie to, że aniołowie unoszą się tu nad głowami dobrych chrześcijan, a Bóg zawsze wspiera swych wiernych. Próżno też szukać rycerzy gotowych bezinteresownie i honorowo walczyć za Grób Pański. Wręcz przeciwnie, Tyr, do którego przybywa, ostatnia chrześcijańska ostoja na tym terenie, to gniazdo zepsucia, korupcji, zbrodni i najpodlejszego zła. Co więcej, niemal od razu młodzieniec zostaje wplątany w sieć intryg i staje się celem ataku nie tylko zakonu templariuszy, ale niemal każdego liczącego się w mieście stronnictwa. A wszystko to za sprawą jego starszego brata, niepokonanego rycerza o doskonałej opinii, który w tajemniczych okolicznościach zaginął kilka miesięcy wcześniej…

Jedno jest pewne, a można się tego domyślić już po zapoznaniu się z pobieżnym opisem fabuły. Podczas lektury na pewno nie można narzekać na nudę, nie pozwolą na to dynamiczna akcja i pełna zwrotów fabuła. Marcin Mortka stworzył klasyczne, ale pełne swoistego uroku historyczne fantasy, w którym z każdym kolejnym rozdziałem ujawnia się coraz więcej nadnaturalnych wątków i postaci, a przy tym całość zachowuje wyrazisty posmak epoki i miejsca, w których mają miejsce poszczególne wydarzenia. Widać, że autor czuje ducha czasów, o których pisze, sam zresztą przyznał w posłowiu, że od lat fascynował go okres krucjat, a powieść o nich to niejako dzieło jego życia.

Mimo że początkowo pewną trudność sprawiło mi wczucie się w lekturę, w końcu dałam jej się porwać, a to za sprawą przepełniającej ją atmosfery, pomysłów, które wprawdzie miejscami powielają znane schematy, ale mają w sobie również wiele oryginalności oraz przesympatycznych towarzyszy głównego bohatera. O tych ostatnich można powiedzieć wiele i można im zarzucić pewną sztampowość (mamy do czynienia z silnym, lecz słabo rozgarniętym giermkiem-niemową, chciwym łotrem o dobrym sercu, co sprzedałby własną matkę, ale ostatecznie staje po stronie przyjaciół, rozpasanego, tchórzliwego księdza przechodzącego cudowną przemianę, bogobojnego rycerza o nieskalanym honorze oraz dojrzałego wojownika skrywającego mroczny sekret), ale nie sposób oprzeć się ich urokowi i po prostu przyjemnie czyta się o ich przygodach.

Autor odarł krucjaty z ich pozłacanego, propagandowego wizerunku śmiałych wypraw pobożnych rycerzy walczących w imię wiary i honoru, w zamian pokazując brutalne realia, zepsucie i nikczemność oraz walkę o niemal wszystko z wyjątkiem prawdziwego oddania Bogu. W interesujący sposób wplótł również w fabułę wątki magiczne i ponadnaturalne, stawiając na drodze bohaterów nie tylko pradawnego demona Asmodeusza, ale również najprawdziwsze diabły i arabskie dżiny.

Niestety, nie ustrzegł się przy tym kilku błędów, które nieco burzą tak pozytywny odbiór powieści. Przede wszystkim, nie sposób nie dostrzec pewnych znanych powszechnie schematów, zarówno w ogólnym zarysie fabularnym (oto nieopierzony młodzieniec przechodzi przemianę i ratuje świat w towarzystwie drużyny zawadiackich przyjaciół), jak i w poszczególnych scenach (ratowanie dam z opresji i to dam zwiastujących dużego pecha to niemalże motyw przewodni wszystkich trzech tomów). Kreacja głównego bohatera również pozostawia nieco do życzenia, a jego naiwność oraz bezrefleksyjne niemalże poddawanie się manipulacjom otoczenia czasami aż wydaje się niewiarygodna. Podobnie jak zaskakująca przemiana, gdy z fajtłapy w zaledwie kilka miesięcy wyrasta pogromca rubieży i niedościgniony szermierz. W oczy rzucił mi się również jeden element, który nieco burzy wiarygodność świata przedstawionego, drobny, bo drobny, ale jednak z lekka uwierający. Mianowicie, po jednym z ataków przypominających padaczkę, nowo poznany towarzysz zwraca się do Gastona z na poły ironicznym pytaniem „od kiedy epilepsja jest grzechem, za który trzeba pokutować?”. No cóż, o ile mi wiadomo, w czasach średniowiecza była uznawana właśnie za objaw opętania przez diabła i pokuta byłaby tu jak najbardziej wskazana. Oświecenie przyszło kilka wieków później…

Warto wspomnieć też krótko o nowym wydaniu trylogii, która prezentuje się o niebo lepiej niż wydawane oddzielnie książki sprzed kilku lat. Umieszczona w jednym, opasłym nieco tomiszczu w twardej oprawie i z przyjemną dla oka szatą graficzną zwyczajnie cieszy oko. Dlatego kłują nieco w oczy literówki, czasem dosyć zabawne i nadające tekstowi nowy sens, jak choćby fakt, że „snujące się ulicami tłumy zawsze reagują przełażeniem na widok krwi”.

Niemniej, zalety trylogii w pełni rekompensują jej wady i mogę ją szczerze polecić fanom gatunku. Znajdziecie w niej dobrą przygodę, wartką akcję i wartą poznania historię, która nabiera pełnego kształtu i smaku dopiero jako pełna, zamknięta całość.

Dział: Książki
wtorek, 16 sierpień 2016 18:45

"Poszukiwaczka" Elyn Arwen Dayton

Ekscytujący thriller fantasy, idealny dla fanów serii "Dary Anioła" Haralda Zwarta i "Igrzysk Śmierci" Suzanne Collins.

Quin, Shinobu i John mieli zostać Poszukiwaczami i chronić słabszych. W dniu składania przysięgi John nie zostaje dopuszczony do objęcia tej zaszczytnej funkcji, a wszystko, w co Quin wierzyła, okazuje się kłamstwem. Zgodnie z tajemnym planem ojca Quin wyszkolono na zabójczynię. Czy udaremni intrygę i przechytrzy spiskowców?

Dział: Książki
poniedziałek, 11 kwiecień 2016 01:38

"Dwór cierni i róż" już niebawem!

Autorka bestsellerowej serii "Szklany tron" powraca z porywającą opowieścią o miłości, która jest w stanie pokonać nienawiść i uprzedzenia!

Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach? Gdy Feyre zabija wilka, w jej domu zjawia się bestia, żądająca zadośćuczynienia. Zmuszona do zamieszkania w groźnej i pełnej magii krainie dziewczyna odkrywa, że jej prześladowca, Tamlin, nie jest zwierzęciem, a potomkiem starożytnej rasy, która niegdyś rządziła światem...

Dział: Książki
poniedziałek, 28 grudzień 2015 00:04

"Bratobójca" już w marcu!

Długo trzeba było czekać, ale wreszcie jest! Wydawnictwo Uroboros zapowiedziało premierę II tomu "Wojny Lotosowej" na 16 marca 2016 roku! 

Dział: Książki
poniedziałek, 21 wrzesień 2015 02:08

Sodomion

„Sodomion" to zbiór jedenastu przedziwnych opowiadań z gatunku fantastyki, spod pióra Jacka Inglota. Pisarz posiada w swoim dorobku dwie książki (obydwie nominowane do nagrody im. Janusza A. Zajdla) oraz kilkanaście publikowanych w przeróżnych antologiach opowiadań.

Opis z tyłu okładki wyraźnie precyzuje o czym będą mówiły opowiadania w antologii i... właściwie mija się z prawdą. Owszem - pasuje do dwóch pierwszych historii, ale raczej do żadnej więcej. „Grono. Krótka story o miłości" to obraz świata przyszłości, w którym jedynie starsze osoby pamiętają czym są uczucia. Młodzi żyją w grupach, a łączą ich jedynie stosunki seksualne. Jeżeli ktoś jest niepotrzebny, niezdolny do pracy, za mało utalentowany zostaje odprawiony i kończy w „eutanie" zaznawszy litościwej śmierci. Drugi tytuł - „Kochaj swoją Celię" to obraz świata, w którym kobiety zarażały się zmutowanym wirusem i przeżyła ich zaledwie garstka. Teraz mężczyźni muszą sobie radzić zastępując je nowoczesnymi androidami. Nie wszyscy jednak wiedzą co stracili i nie każdemu to przeszkadza.

I tu kończą się opowiadania z opisu na okładce (chociaż pojawią się jeszcze takie z nutką erotyzmu), a zaczynają zupełnie inne historie. Do mnie chyba najbardziej przemówił „Powrót robinsona". Historia opowiada o ludziach, którzy pragną przed czymś w życiu uciec i zapomnieć. Główny bohater czuje się odpowiedzialny za śmierć swojej ukochanej, którą mógł uratować narażając jednak na śmierć całą pozostałą załogę statku. Nie ośmielił się podjąć takiego ryzyka, a wraz ze złamanym sercem zakończyło się jego życie i kariera zawodowa.

„Sodomion" to zbiór świetnych, mocnych opowiadań (głównie SF). Jego przewodnim tematem są ludzkie przemyślenia i uczucia oraz to w jaki sposób może zmienić się świat. Historie, które zawiera są bardzo zróżnicowane. Najczęściej jednak posiadają wyrazistą puentę i konkretny przekaz. Nie są to jednak opowiadania dla każdego. Jacek Inglot nie uznaje tematów tabu. Nie istnieje nic czego nie należałoby umieszczać w treści, także historie nadają się dla ludzi tolerancyjnych, odważnych lub gruboskórnych. Damom o delikatnych nerwach i umysłach nie polecam.

Lektura wyróżnia się pozytywnie nie tylko pod względem fabularnym, ale również warsztatu literackiego. Chociaż jak to w antologiach bywa - zdarzają się teksty lepsze i gorsze - to jednak całość prezentuje się na naprawdę wysokim poziomie i bez trudu zainteresuje nawet wybrednego czytelnika. Wizja świata przedstawiona w „Sodomionie" jest okrutna i bardzo realistyczna. Nikomu nie życzę by znalazł się w którymkolwiek z zaprezentowanych opowiadań. Samą lekturę natomiast serdecznie wszystkim polecam - chociaż ja wiem na pewno, że już nie będę do niej wracać.

Dział: Książki

Nie boję się śmierci. Boję się procesu umierania. Boję się wypadających włosów, obwisłej skóry i niesłuchających rozkazów stawów; boję się zaników pamięci, ulubionych tytułów, które wydadzą się pierwszy raz spostrzeżone. Boję się pełnych litości spojrzeń, garba, potknięć. Boję się próśb o pomoc i niesamodzielności. I nie przestałabym się bać, gdyby ktoś powiedział: nie martw się, po śmierci znowu obudzisz się jako niemowlak. Znowu będziesz młoda. Chociaż będziesz pamiętała całe swoje niemalże siedemdziesięcioletnie życie. Nie wiem, co byłoby gorsze – umrzeć, czy żyć ponownie z bagażem wspomnień.

Harry August wiódł niezbyt łatwe, a jednocześnie dość przeciętne jak na swoje czasy, życie. Do chwili, gdy okazało się, że śmierć nie zakończyła jego egzystencji, a jedynie rozpoczęła ją od nowa – raz jeszcze Harry się narodził, raz jeszcze uczył chodzić, raz jeszcze patrzył na śmierć bliskich i dokładnie te same ich decyzje. Kilka wcieleń poświęcił na odnalezienie się w nowej sytuacji. Po traumatycznych przeżyciach dołączył także do Bractwa Kronosa, które zrzeszało jemu podobnych. Z jego pomocą Harry wiódłby pewnie próżniacze życie po każdych kolejnych narodzinach. Los miał jednak dlań inny plan. Gdy, jak w każdym z żywotów, umierał na szpiczaka mnogiego, odwiedziła go dziewczynka. „Świat się kończy. – powiedziała – Świat się kończy i nie możemy temu zapobiec. Świat się kończy, bo musi. Ale koniec świata staje się szybszy". I wtedy Harry August znalazł cel.

Nie wiem, kto mógłby pozostać niewzruszony przy podobnym opisie (ten akurat jest mojego autorstwa, jednak linia fabularna i groza sytuacji zostają zachowane w każdym, jak mniemam). Zwłaszcza, gdy dodać do tego niesamowitą okładkę. Niby nie ma w niej nic niezwykłego, zwłaszcza, kiedy przygląda się jedynie jej internetowemu zdjęciu, lecz podejście zmienia się z chwilą chwycenia tomu w dłonie. Zajmujący front obwoluty tytuł jest lekko wypukły i jakby wykonany z brokatu. A może z pyłu? Całość wydaje się nieco rozwiewać, a na granatowo-niebieskiem tle, jaśniejącym w kierunku centrum, przypomina trochę gwiazdy. Z kolei z tyłu, pomiędzy jedną częścią blurbu a drugą, znajduje się ludzka sylwetka. Także wypełniona brokatowym pyłem. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu istnienia w tej wizualizacji cudownej, choć nieszczególnie oryginalnej, metafory dotyczącej ludzkiego życia, przemijania i trwania. Jesteśmy częścią większej całości. Jesteśmy zbudowani z atomów. A w przyrodzie nic nie ginie – po śmierci nasze atomy stają się po prostu budulcem dla czegoś innego. Ale przecież umieramy. Rozpadamy się. Zostaje po nas proch i pył.

„Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" przez znaczącą część lektury szczególnie nie porywa. Sporym eufemizmem byłoby stwierdzenie, że akcja nieco się wlecze. Ale przecież wlecze się nie bez przyczyny! Harry nie musi nigdzie się spieszyć. Ma nieskończoną ilość żywotów (w teorii). Niejednokrotnie pada z jego ust stwierdzenie, gdy pojawiają się w jego życiu komplikacje, które najprościej byłoby zakończyć samobójstwem, że tylko nuda dzieciństwa zniechęca go do takiego gestu. Cóż to w ogóle za okrutne i bezduszne rozważania! - chciałoby się wykrzyknąć. Ale jakie znaczenie miałoby życie, gdyby się nie kończyło? Czy samobójstwo stanowiłoby jeszcze tak skrajny akt? Ja sama nie wiem, czy za każdym razem chciałabym umierać na złośliwy nowotwór, bez szans na wyleczenie.

Jakkolwiek zrozumiałam ideę historii spisanej przez Claire North, rodzaj odwrócenia ogólnego pojęcia o zjawiskach paranormalnych – wydaje się nam bowiem, że za niecodziennymi zdolnościami czy wydarzeniami zawsze idzie jakaś mroczna historia, pełna akcji i szwarccharakterów – to chwilami naprawdę się nudziłam. Pomimo faktu, że postać Augusta psychologicznie wydawała się ciekawa, to jego poszukiwania sensu, wydawały mi się momentami dość płytko i pobieżnie opisane. North sygnalizowała jedynie pewne działania, nie relacjonując ich w pełni. Byłoby to świetne, gdyby bohater był zupełnie przeciętnym człowiekiem ze zdolnością odradzania się raz po raz (o ile można nazwać przeciętnym kogoś o podobnych umiejętnościach). Tak bowiem działa ludzka pamięć – zaciera się, pozostawiając jedynie ogólny zarys faktów. Harry nie był jednak zwyczajny już jako człowiek, niezależnie od funkcjonowania jako ouroboran (takie miano naszą w powieści osoby, które odradzają się po śmierci – nazwa wywodzi się od Ouroborosa, mitologicznego węża zjadającego własny ogon), gdyż posiadał pamięć absolutną.

Właściwa akcja powieści zaczyna zagęszczać się dopiero po ponad połowie lektury. To trochę późno. Zwłaszcza, że nigdy nie osiąga punktu zenitalnego. Wciąż miałam wrażenie, że nabiera prędkości, by pokazać prawdziwie wartką akcję. Tymczasem na rozwijaniu szybkości się skończyło. Finał przyniósł z kolei ogromne rozczarowanie, które skwitowałabym słowami „Tylko tyle? Naprawdę?!". I nawet piękna klamra semantyczna nie rekompensuje mi tego rozczarowania.

Tak naprawdę powieść skupia się na dwójce bohaterów. Harrym i wspomnianym szwarccharakterze, którego imienia – z racji niechęci do spoilerów – zdradzić nie mogę. A właściwie nie chcę. Moim zdaniem jedna i druga postać może pochwalić się bogatym rysem psychologicznym. Obie reprezentują skrajnie odmienne poglądy, które w pewnym momencie zaczynają się przenikać i dopełniać. Co najlepsze, byłam w stanie wczuć się w pozycję jednego i drugiego. Rozumiałam ich racje.

Język Claire North jest przystępny, lecz nieszczególnie bogaty czy wyrazisty. Klarownie przekazuje historię, jednak skąpa opisowość nie trafiła w mój czytelniczy gust. Autorka skupiła się raczej na samej psychologii i motywie relatywnego upływu czasu dla jednostki. Sporo także mówi o etyce i moralności, chociaż niebezpośrednio (zazwyczaj), co sobie bardzo cenię.

„Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" pozostawiło we mnie niewielki zalążek tematycznej refleksji. Zaczęłam zastanawiać się nad motywem zjawisk paranormalnych niepodyktowanych żadnym wyższym celem, żadną wielką wojną. Jakby to było, gdybym nieustannie się odradzała? I tyle? Nic więcej? Po prostu raz po raz przeżywała swoje życie, z zachowaniem pamięci o wszystkich egzystencjach, podejmując nowe decyzje i zmieniając swój los. Znowu jednak dla samej zmiany, bez odgórnego, ważnego celu. Poza tym zaczęłam snuć refleksje nad wielowymiarowością czasu i przestrzeni. Harry August zastanawiał się nad początkiem i końcem – czasu, świata, ouraboran. A jeżeli wszystko dzieje się teraz? Jeżeli jesteśmy pierwsi? Nasze czasy są pierwsze? Jeżeli świat zaczął się wtedy, gdy Harry August narodził się po raz pierwszy, a dopiero później zaczęła się „przyszłość"? Trwał od pewnego momentu, ale bohater był jego końcem i ciągiem dalszym jednocześnie? Mam nadzieję, że jeżeli zdecydujecie się na te lekturę, podzielicie się własnymi spostrzeżeniami na ten temat.

Dział: Książki