kwiecień 18, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Thriller

wtorek, 09 kwiecień 2024 14:10

Czarny żałobnik


W letnich miesiącach życie w tak ogromnym mieście, jak Warszawa może być uciążliwe, przede wszystkim przez paraliżujące upały, które nie ułatwiają codziennego życia. Ponadto wysokie temperatury przyspieszają procesy gnilne, a w tym momencie to jest jeden z wielu problemów komisarza Adama Krugera. Wraz z prokurator Alicją Ostrowską rusza śladem mordercy, który pozostawia zmasakrowane zwłoki na placach zabaw. Przy ofiarach śledczy odnajdują czarnego motyla, rusałkę żałobnika - podpis sprawcy. Żadna z badających sprawę osób nie wie jednak, jak połączyć tę niewielką ilość poszlak, jakie udało im się zdobyć. A zegar tyka... i pojawiają się kolejne ciała.

Trop wiedzie do kobiety prowadzącej terapie dla par. I choć początkowo wszystkie dowody wskazują na jej udział w zbrodniach, to Kruger i Ostrowska mają dość mocne przeczucia, że to śledztwo jest o wiele bardziej skomplikowane. Ofiary również zdają się nie być przypadkowo wybranymi osobami.

Adam Kruger i Alicja Ostrowska muszą odsunąć na bok wszystkie inne kwestie i ruszyć śladem szalonej logiki sprawcy, by ocalić kolejne, potencjalne cele.

Z założenia thriller ma nas w pewien sposób zaszokować, przyciągnąć do siebie nietuzinkowymi wydarzeniami bądź postaciami (albo i jedno, i drugie). Pozostawić z gonitwą myśli, szokować brutalnością mordercy. Zazwyczaj tego właśnie oczekuje czytelnik, szczególnie taki, który po ten gatunek sięga regularnie. Mile widziana także wartka akcja oraz wypełniające luki tło obyczajowe, dzięki czemu możemy lepiej poznać bohaterów. Jest to ważne szczególnie w przypadku serii. W praktyce jednak często zdarza się, że trafiamy na jedną i tę samą historię, tyle że przerobioną. Na szczęście w przypadku „Czarnego żałobnika” nie doszło do takiej sytuacji.

Można z całą pewnością rzec, iż komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska, stanowią naprawdę zgrany duet. Ich tok myślenia idzie zazwyczaj w tym samym kierunku, a ewentualne kwestie sporne skłaniają jedną stronę do przemyślenia teorii drugiej. Alicja Ostrowska nie bez powodu wśród współpracowników nazywana jest „Ostrą” - potrafi przeforsować swoje zdanie i wykopać drzwi do miejsc, które dla wielu pozostawałyby zamknięte. Od początku tej historii widać, że tę dwójkę łączy coś więcej niż praca; mimo mocnych docinków mogą na siebie liczyć. To pierwszy i bardzo znaczący plus tej książki - ciekawie stworzone postacie, które zapadną w pamięć na dłużej.

Co szczególnie przypadło mi do gustu? Nie zrozumcie mnie źle, żadna ze mnie psychopatka, ale... standardowo, metody tortur. A były one bardzo wymyślne. Sprawca bowiem „karał” swoje ofiary przy pomocy średniowiecznych narzędzi. Ruszenie jego śladem stanowiło bardzo emocjonującą podróż, a przez cały ten czas zastanawiałam się, jakie znaczenie ma dla niego wybrany gatunek motyla, rusałka żałobnik. Co prawda jego nazwa mogła poniekąd nasunąć pewne skojarzenia, ale czy nie byłoby wówczas zbyt łatwo?

Akcja toczy się wartko, ciągle coś się dzieje - tak w śledztwie prowadzonym przez nasz duet, jak i w tym, które prywatnie prowadzi Ostra. Naprawdę, nie da się tutaj narzekać na nudę. Jednak to, co przyniosło nam zakończenie - takiego plot twistu chyba się nie spodziewałam. Dodam jeszcze, że gdy już śledczy odnaleźli powiązania między ofiarami, to lekko się w tym pogubiłam - najlepszym rozwiązaniem byłoby rozpisanie sobie tego na jakimś wykresie. No ale finisz... majstersztyk. W pewnym momencie już myślałam, że wiem, kim jest morderca (o czym zresztą i bohaterowie byli przekonani), po czym okazywało się, że zostałam po mistrzowsku wprowadzona w błąd. Do tej pory szokuje mnie fakt, jak pełna mroku może być ludzka psychika. I jak wiele energii poświęcają ludzie na zemstę, a co za tym idzie - w jak wyszukany sposób mogą jej dokonać.

Podsumowując, z tego, co wyczytałam w odmętach internetu, „Czarny żałobnik” to debiut pani Opiłki. Gratuluję! Wyszło naprawdę bardzo dobrze. Aż jestem ciekawa, co wydarzy się w kolejnych książkach autorki - bo że będą kolejne, tego jestem pewna... zważywszy na to, jak zakończyła się ta. Polecam!

Dział: Książki
wtorek, 09 kwiecień 2024 13:03

Wybacz

 

„Wybacz” Kamili Cudnik to drugi tom serii „Zgadnij, kim jestem”, który po raz kolejny przenosi nas do Torunia i wprowadza w mroczny świat kryminalnych zagadek. W tej części autorka kontynuuje opowieść o komisarzu Robercie Bukowskim, biorąc na warsztat sprawę podwójnego morderstwa dwojga nastolatków. „Wybacz" jest jednak nie tylko kryminałem. To także głęboka analiza ludzkich zachowań, wpływu przeszłości na teraźniejszość i trudności w akceptacji samego siebie.

O czym jest książka?

Akcja „Wybacz” rozgrywa się w Toruniu, gdzie policja staje przed trudnym zadaniem rozwikłania zagadki podwójnego morderstwa. Ofiarami jest dwoje nastolatków, których życie zostało brutalnie przerwane na terenie nieczynnego dworca kolejowego. Komisarz Robert Bukowski, doświadczony policjant z toruńskiego wydziału kryminalnego, staje na czele śledztwa. Postać Bukowskiego, choć twarda i zdeterminowana w pracy, odsłania przed czytelnikiem także swoją bardziej wrażliwą stronę, zwłaszcza gdy rozważa możliwość, że podobny los mógłby spotkać jego własną córkę.

W trakcie dochodzenia, Bukowski i jego zespół odkrywają, że za pozornie prostym motywem zbrodni kryją się znacznie głębsze, mroczne tajemnice. Śledztwo staje się coraz bardziej skomplikowane, a liczba podejrzanych rośnie. Tymczasem życie osobiste Bukowskiego zaczyna się zacierać z zawodowym, co wprowadza dodatkowe napięcie i wyzwania.

Moja opinia i przemyślenia

Kamila Cudnik w tytule „Wybacz” udowadnia, że jest mistrzynią słowa i budowania napięcia. Jej talent do kreowania wielowymiarowych postaci, które są równocześnie silne i podatne na błędy, czyni tę powieść wyjątkowo autentyczną. Przejmująca narracja, prowadzona z dwóch perspektyw – policjanta i jego żony – daje unikatowy wgląd zarówno w przebieg śledztwa, jak i również w jego wpływ na życie osobiste śledczych.

Autorka zręcznie lawiruje między wątkami kryminalnymi a obyczajowymi, tworząc spójną i wciągającą historię. „Wybacz” to wciągający kryminał, ale także jako opowieść o ludzkich relacjach, bólu, żalu i – co najważniejsze – wybaczeniu. Jest to książka, która zmusza do refleksji, a zarazem dostarcza solidnej dawki emocji. Kamila Cudnik skutecznie buduje napięcie, kierując czytelnika przez meandry ludzkich uczuć, traum i tajemnic, które ujawniają się w najmniej oczekiwanych momentach.


Co ważne, „Wybacz” można czytać niezależnie od pierwszej części, choć znajomość "Zgadnij, kim jestem” z pewnością wzbogaci doświadczenie czytelnicze. Pisarka udowadnia, że polska scena kryminalna ma się dobrze, a jej powieści zasługują na miano literackich perełek w tym gatunku.

Podsumowanie

„Wybacz” spod pióra Kamili Cudnik to kryminał, który z pewnością zadowoli fanów gatunku, ale również tych czytelników, którzy szukają czegoś więcej niż tylko rozwiązania zagadki kryminalnej. Autorka z wirtuozerią łączy elementy kryminalne z historią obyczajową, tworząc powieść, która długo pozostaje w pamięci. To doskonały wybór dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrze napisane, emocjonujące i pełne napięcia książki. Kamila Cudnik po raz kolejny pokazuje, że ma talent do tworzenia intrygujących fabuł i zdolność do poruszania ważnych, uniwersalnych tematów. Książkę serdecznie polecam, zdecydowanie warto ją poznać!

 

Dział: Książki
wtorek, 20 luty 2024 07:41

Premiera: Upgrade. Wyższy poziom

Głęboko poruszający thriller science fiction, który bada sedno tego, co to właściwie znaczy być człowiekiem…

Logan Ramsay ma szansę stać się następnym krokiem ludzkiej ewolucji.

Dział: Patronaty
wtorek, 26 marzec 2024 13:22

Na psa urok, ości śledzia

 

Lubicie czytać twórczość polskich pisarek i pisarzy? Moim zdaniem niczego nie tworzą tak dobrze, jak pełnych humoru historii kryminalnych. Dlatego zawsze z przyjemnością po nie sięgam i rzadko kiedy mnie zawodzą. Czy i tym razem byłam zadowolona z lektury?

O czym jest książka

„Na psa urok, ości śledzia” spod pióra znakomitej pisarki, Olgi Rudnickiej, to książka, która wprowadza czytelnika w świat pełen humoru, tajemnic i nietuzinkowych postaci. Główną bohaterką powieści jest Tekla, która zmagając się z własnymi problemami, niechcący wpada w wir zdarzeń, które znacząco wpływają na życie mieszkańców jej rodzinnej wsi. Olga Rudnicka z wirtuozerią łączy elementy komedii z intrygą kryminalną, tworząc powieść niezwykle wciągającą i pełną niespodzianek.

Moja opinia i przemyślenia

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że książka jest kontynuacją losów Tekli, ale można ją czytać niezależnie od poprzednich części serii. Olga Rudnicka przedstawia postać Tekli jako kobietę niezłomną, pełną sprzeczności, które czynią ją niezwykle ludzką i bliską czytelnikowi. Charyzmatyczna i pełna życia, Tekla staje się nieoczekiwanie "boginią sprawiedliwości" w oczach kobiet, które pragną uwolnić się od trudnych małżeńskich relacji. To właśnie ten motyw, złożoność postaci oraz niezwykłe okoliczności, w których znalazła się główna bohaterka, są kluczowe dla całości opowieści.

Pisarka z łatwością przewodzi czytelnikowi przez zawirowania fabularne, balansując między komedią a dramatem. Dialogi, często przesycone ironią i dowcipem, dodają lekkości i sprawiają, że lektura staje się przyjemnością. Wątek kryminalny, choć może wydawać się niewątpliwym fundamentem historii, jest tak naprawdę pretekstem do ukazania głębszych relacji międzyludzkich i problemów społecznych. Czytelnik z zainteresowaniem śledzi rozwój wydarzeń, próbując zgadnąć, kto stoi za tajemniczymi zgonami, a autorka zręcznie utrzymuje napięcie do ostatnich stron.

Powieść „Na psa urok, ości śledzia” to również historia o sile kobiecej solidarności, wsparciu i poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia. Tekla, z pomocą nowo poznanych przyjaciółek, uczy się, że prawdziwa magia tkwi nie w rytuałach i urokach, ale w ludziach i ich wzajemnych relacjach. Zakończenie powieści, choć może nieco przewidywalne dla niektórych czytelników, pozostawia satysfakcjonujące poczucie zamknięcia pewnego etapu w życiu Tekli, jednocześnie otwierając drzwi do nowych możliwości i przygód, które mogą czekać na bohaterkę w przyszłości.

Na zakończenie

Podsumowując, „Na psa urok, ości śledzia” Olgi Rudnickiej to powieść pełna ciepła, humoru i ludzkich emocji. Autorka tworzy barwny i pełen życia świat, w którym każdy czytelnik może znaleźć coś dla siebie. Książka jest doskonałym wyborem dla tych, którzy szukają rozrywki, jak i głębszych przemyśleń na temat życia, miłości i poszukiwania szczęścia. Warto po nią sięgnąć!

Dział: Książki
piątek, 22 marzec 2024 13:01

Trzcinowisko

 

Odnoszę wrażenie, że polscy pisarze i pisarki mają prawdziwy talent do kreowania świetnych kryminałów. Jedną z takich Autorek, na które warto zwrócić uwagę, jest Kinga Wójcik, której powieści ukazują się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. „Trzcinowisko” to pierwszy tom serii kryminalnej, który wciąga nas w mroczne tajemnice przeszłości i stawia przed nami trudne pytania o granice ludzkiej moralności.

O czym jest książka?

Lektura opowiada historię zaginięcia Ewy Ostaszewskiej i desperacką próbę odnalezienia jej zabójcy po latach przez jej ojca i detektywa Aleksandra Zamojskiego. To opowieść o rodzinnych więzach, zemście i poszukiwaniu sprawiedliwości. Kinga Wójcik zbudowała intrygujący świat, w którym przeszłość i teraźniejszość przeplatają się, ukazując czytelnikom, jak daleko człowiek jest gotów się posunąć, by chronić bliskich. Autorka kreuje postacie pełne głębi, których motywacje i działania pozostają zrozumiałe, nawet gdy balansują na granicy prawa i moralności. Aleksander Zamojski jako postać detektywa wyróżnia się swoją determinacją i inteligencją, ale to również jego ludzkie słabości czynią go tak autentycznym i bliskim czytelnikowi.

Moja opinia i przemyślenia

Narracja powieści jest płynna i wciągająca, a sposób, w jaki autorka stopniowo odkrywa przed nami kolejne wątki, utrzymuje napięcie do samego końca. Kinga Wójcik umiejętnie żongluje różnymi elementami fabuły, tworząc spójną i przekonującą historię, w której nic nie jest oczywiste, a każdy szczegół może okazać się kluczowy dla rozwiązania zagadki. „Trzcinowisko” to również świetne studium małomiejskich relacji i skomplikowanych więzów rodzinnych, gdzie każdy ma coś do ukrycia, a przeszłość rzuca długi cień na teraźniejszość. Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje, jak tragedia wpływa na życie poszczególnych osób i jak trudno jest zamknąć pewne rozdziały, gdy wciąż pozostają niewyjaśnione tajemnice.

Podsumowanie

W świecie, gdzie granica między dobrem a złem wydaje się płynna, „Trzcinowisko” zmusza do refleksji nad ceną prawdy i sprawiedliwości. To thriller psychologiczny, który dostarcza czytelnikom solidną dawkę emocji, skłania do myślenia i nie pozwala odłożyć książki nawet na moment. Kinga Wójcik udowadnia, że polska literatura kryminalna ma się czym pochwalić. Niecierpliwie wyczekuję kolejnych tomów serii, mając nadzieję na równie wciągającą i skomplikowaną intrygę, przez którą poprowadzi nas autorka. Tymczasem lekturę „Trzcinowiska” serdecznie polecam, to tytuł, po który zdecydowanie warto sięgnąć!

 

Dział: Książki
środa, 09 listopad 2022 11:58

Lustrzana kraina

„Lustrzana kraina” spod pióra Carole Johnstone to thriller psychologiczny ze skomplikowaną fabułą i całą masą towarzyszącym bohaterom emocji. Stephen King, mistrz horroru i thrillera, określa tę książkę jako pięknie opowiedzianą i napisaną z zegarmistrzowską precyzją. Już ta rekomendacja budzi wysokie oczekiwania, które, jak się okazuje, nie są bezpodstawne.

Zarys fabuły

Powieść opowiada o siostrach bliźniaczkach, Cat i El, które dorastały w okazałym, gotyckim domu w Edynburgu. W dzieciństwie miały bardzo bujną wyobraźnię, która zaowocowała stworzeniem Lustrzanej Krainy – mrocznego miejsca zamieszkałego przez postacie niczym z najdziwniejszych bajek. Po latach Cat, mieszkająca w Los Angeles, zmuszona jest powrócić do rodzinnego domu w Edynburgu, by zmierzyć się z tajemniczą śmiercią siostry. Dom, który kiedyś był świadkiem ich dziecięcych zabaw, teraz staje się sceną dla odkrycia mrocznych tajemnic z przeszłości.

Moja opinia i przemyślenia

Pisarka umiejętnie tworzy opowieść, w której przeszłość i teraźniejszość splecione są w nieodgadnioną całość, gdzie granice między rzeczywistością a światem wyobraźni zacierają się. „Lustrzana kraina” to pełen emocji thriller, ale także historia o sile siostrzanej więzi, walce o akceptację siebie i o konfrontacji z przeszłością. Charakterystyczne dla tej powieści jest zastosowanie symboliki i metafor, które dodają głębi psychologicznej portretom postaci. Cat, zmagając się z demonami przeszłości i próbując odkryć prawdę o śmierci siostry, jednocześnie walczy z własnymi lękami i niepewnością. Jej droga do rozwiązania zagadki jest pełna zwrotów akcji, co sprawia, że książka trzyma w napięciu do ostatniej strony.

Carole Johnstone mistrzowsko oddaje atmosferę Edynburga – miasta, które staje się niemal kolejną postacią w powieści. Gotycka architektura, mroczne zakamarki domu w Björndal i szkockie krajobrazy są tłem dla rozgrywającej się akcji, dodając jej tajemniczości i niepokoju. Jednakże, tym co wyróżnia „Lustrzaną krainę” na tle innych thrillerów, jest sposób, w jaki historia porusza kwestie ludzkiej psychiki, traumy i wpływu dzieciństwa na dorosłe życie. Poprzez historię Cat i El, książka skłania do refleksji nad tym, jak daleko możemy się posunąć, by chronić tych, których kochamy, i jak przeszłość, nawet ta najbardziej bolesna, kształtuje nasze życie.

Podsumowanie

Myślę, że „Lustrzana kraina” to doskonale skonstruowany thriller psychologiczny, który zadowoli zarówno miłośników gatunku, jak i czytelników poszukujących w literaturze głębszych emocjonalnych doznań. To książka, która dostarcza rozrywki i jednocześnie skłania do myślenia, pozostawiając trwały ślad w sercu czytelnika.

 

Dział: Książki
czwartek, 22 luty 2024 20:24

Zanim zniknęła


Frankie Elkin to bohaterka nowego cyklu kryminalnego stworzonego przez znaną pisarkę Lisę Gardner. Z pozoru niczym nie wyróżniająca się kobieta, a jednak pod płaszczem zwyczajności skrywa różne tajemnice i bagaż bolesnych doświadczeń. Udało jej się jednak podnieść z kolan i odnaleźć w życiu cel, a jest nim odnajdywanie zaginionych kobiet należących do mniejszości narodowych. Frankie nie posiada żadnego przeszkolenia, a jednak ma zacięcie do tego, czym się zajmuje. Jak sama o sobie mówi, potrafi zadawać właściwe pytania, co jest kluczowym elementem podczas poszukiwań. Niezależna, wytrwała, nieustępliwa, skupiona na zadaniach, które przed sobą stawia, taka jest Elkin. Silna? Z jednej strony na pewno, ale ma też swoje słabości – na przykład to alkohol, który wciąż jest obecny w jej życiu, mimo że od jakiegoś czasu po niego nie sięga. Robi wszystko, by nie wrócić do nałogu, a tym „wszystkim” jest podróżowanie do miejsc, gdzie może udzielić pomocy. Ta kobieca postać literacka wzbudziła moją szczerą sympatię. A powieść, której jest bohaterką, zapamiętam na długo.

Znałam już pióro Lisy Gardner, zanim sięgnęłam po pierwszy tom cyklu z Frankie Elkin. Pierwsza moja myśl po zakończeniu lektury była taka, że przez wiele lat pisania autorka zdobyła naprawdę dużą wprawę. Ta historia jest dopracowana, dopieszczona pod każdym względem. Konstrukcja fabuły jest dobrze przemyślana, a bohaterowie wykreowani wiarygodnie i interesująco. Zwłaszcza postać pierwszoplanowa, czyli nasza samozwańcza pani detektyw, której pisarka poświęciła najwięcej uwagi. Każdy element powieści, nad którym Lisa Gardner pracowała, jest trybikiem w tej skomplikowanej machinie i ma znaczenie dla odbioru całości.

Podoba mi się, że tym razem trzonem fabuły nie jest morderstwo, lecz zaginięcie. To kolejna kropla w morzu niewiadomych, która wzmaga niepewność czytelnika. Czy Angelique zostanie odnaleziona? A jeśli tak, to żywa czy martwa? Kto stoi za porwaniem? Czy nastolatka podejmowała próby ucieczki? A może nikt jej nie uprowadził, może stało się coś, czego nikt nie brał pod uwagę? Motyw zaginięcia stawia przed odbiorcą dużo więcej pytań i skłania do stawiania najróżniejszych hipotez.

Kolejnym atutem powieści jest świetnie nakreślone tło dla toczących się wydarzeń – miejsce akcji, lokalna społeczność. Autorka za pośrednictwem głównej bohaterki przybliża odbiorcy Mattapan – dzielnicę Bostonu – a także jej mieszkańców i panujące tam zwyczaje. Czytelnik prowadzony kolejnymi uliczkami niemal czuje na sobie wzrok gangusów stojących na uboczu w zwartych grupkach, niemal czuje na karku oddech mniej lub bardziej podejrzanie wyglądających przechodniów.

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrze skrojonej powieści tego gatunku. Dynamiczna akcja, mnóstwo znaków zapytania i stopniowe odsłanianie przed czytelnikiem kart prowadzących do rozwiązania zagadki. Doskonała kreacja bohaterów, świetny rys psychologiczny Frankie Elkin, niebanalne i zaskakujące zakończenie. To wszystko zadecydowało o mojej ostatecznej, bardzo pozytywnej ocenie tej historii. Myślę, że spokojnie mogę ją polecić każdemu miłośnikowi thrillerów i kryminałów.

Dział: Książki
czwartek, 15 luty 2024 18:39

Plon


„Tak to już jest, że ludzie mówią, co chcą, a ci, o których mówią, często nie mogą nic z tym zrobić.”

Fantastyczna przygoda czytelnicza, dosłownie, gdyż niesamowicie wciąga, i w przenośni, ponieważ wystawia wyobraźnię na niezłą próbę. Solidnie umocowana w szczegółach historia, bogate opisy nakręcające klimat, dopracowane zarysy miejsca akcji i scen. Zdecydowanie na plus. Emocjonująco zaangażowałam się w śledzenie scenariusza zdarzeń. Również strona psychologiczna przekonująco dopracowana. Z jednej strony sugestywne wchodzenie w emocje postaci, z drugiej tajemniczy obszar wzywający do spenetrowania, ale bez gwarancji całkowitego odkrycia.

Początkowo odnosiłam wrażenie, że domyślam się, dokąd zmierza fabuła, że mocno mnie nie zaskoczy, a jednak im głębiej zanurzałam się w powieść, tym bardziej przekonywałam się, że nie będzie łatwo odszyfrować podsuwane podpowiedzi i wskazówki. Fascynująca zabawa w solidne intensyfikowanie strachu, nie tyle na płaszczyźnie tego, co działo się na pierwszym planie, ale wokół tego, czego człowiek bał się dowiedzieć o sobie samym. Grzegorz Kopiec atrakcyjnie rozpiął nić między przeżyciami kluczowej postaci a pragnieniem czytelnika wejrzenia we własne grzechy. Wrażliwszy odbiorca łatwo ją dostrzeże. W końcu każdy z nas zachował się kiedyś nie tak, jak powinien, dlatego niechętnie wraca myślami do tego, często wstydzi się, czasem z dreszczem i świadomością zadry na sumieniu. Jak to przełożyć na wiedzę o sobie samym?

Niekiedy wydawało się, że dochodzi do kulminacji nieracjonalnych zachowań i nielogicznych okoliczności, ale przekonałam się do nich, nadawały historii frapujący rys, wymykały się realności, konsekwentnie prowadziły w ciemne zakamarki ludzkiej duszy. Przekleństwo zawisające nad rodziną Jerzego Wojtala nie miało sobie równych. Złowroga siła zdawała się pochodzić z czeluści samych piekieł i doprowadzała do tragedii. Koszmar nieoczekiwanej śmierci rzucał długie cienie i domagał się kolejnych ofiar. Emanująca mroczna aura długo skrywała prawdę, czym tak naprawdę jest i jak ewentualnie można z nią walczyć. Zasiane ziarna zła kiełkowały w zastraszającym tempie, żywiły się łzami strachu, bólu i poczucia straty. Znikome były szanse na ocalenie rodziny. Intrygująca propozycja dla wytrwałych czytelników, zwłaszcza tych, którzy lubią zabawę z nieodgadnionymi mocami ciemności czającymi się w ludzkim umyśle.

Dział: Książki
środa, 07 luty 2024 11:23

Ręce Boga

 

Kryminały są dziedziną literatury, która praktycznie od zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem. Zwłaszcza współcześnie, kiedy mamy jesteśmy świadkami rozkwitu kryminalnych podcastów czy serialowych adaptacji książek tego nurtu. Mogłoby się wydawać, że temat jest mocno wyeksploatowany i trudno będzie zaskoczyć. Nic bardziej mylnego! Maciej Torebko swoim debiutem udowadnia, że można praktycznie z biegu i bez doświadczenia wedrzeć się na szczyt polskiej sceny kryminałów!

„Podkomisarz Ariel Janicki staje w obliczu niezwykle brutalnego morderstwa białostockiego komornika. Mężczyzna został unieruchomiony, przebity maczetą, a na powiekach wypalono mu tajemnicze znamię – symbol Ręce Boga. Niestety całkowity brak śladów na miejscu zbrodni i kolejne ślepe tropy sprawiają, że policjanci muszą zmierzyć się z kolejnym morderstwem. Śledztwo przybiera jeszcze bardziej niebezpieczny obrót, kiedy okazuje się, że sprawca zabójstw odtwarza makabryczne zbrodnie opisane w Biblii.”

(Opis wydawcy)

Książka „Ręce Boga” - bo taki tytuł nosi debiutanckie dzieło Macieja Torebko – od razu nasuwa już czytelnikowi, czego może się spodziewać. Nie ukrywam, że sam sceptycznie podszedłem do powieści, mając na uwadze, że temat mordercy, którego zabójstwa inspirowane są Biblią, czy wiarą, jest w literaturze bardzo dobrze znany. Zresztą nie tylko, każdy z nas chyba pamięta film „Ręka Boga” czy chociaż kultowe już „Siedem”, gdzie przedstawiono temat zabójstw wzorcem Bożych przypowieści czy przykazań. Również obraz podkomisarza Ariela może wydawać się lekko sztampowy, jest to osoba (a jakże) na ciągłym kacu, zmęczona życiem, w konflikcie małżeńskim i w ciągłej pogoni za uwagą dziecka, nad którym opiekę po części utracił. Nie brzmi znajomo? Jak widać, niektóre czynniki wskazują nam jednogłośnie, że powieść Macieja Torebko to odgrzany kotlet. Jednak trzeba zaznaczyć, że kotlet z górnej półki, bez oszukanej panierki, gruby i soczysty, podany z najsmaczniejszymi dodatkami.

Mocnym atutem powieści jest styl pisarski, ciekawy komentarz rzeczywistości, lekkość pióra. To są rzeczy, które stwarzają z książki dzieło niezwykle wciągające – z każdą stroną zainteresowanie czytelnika wzrasta. Fabuła, tak jak już nakreśliłem powyżej, nie jest czymś nowym i niespotykanym, niemniej historia podana przez Macieja Torebko jest niesamowicie świeża i współczesna. W dodatku powieść należy do tych brutalniejszych: mam tu na myśli mnogość scen, które lajka mogą lekko zniesmaczyć. Lajka, bo wprawionego wielbiciela kryminałów, mam wrażenie, jeszcze bardziej zachęcają do lektury.

Muszę przyznać, że chociaż nie jestem jakimś wielkim fanem kryminałów i sięgam po nie dość sporadycznie, to książka „Ręce Boga” zdają u mnie egzamin na piątkę. Aspektem wpływającym na ocenę jest również fakt, że to debiut i mam szczerą nadzieję, że przychylne, podobne mojej recenzję zachęca autora do dalszego rozwoju i stworzenia czegoś jeszcze lepszego. Polecam!

Dział: Książki
czwartek, 01 luty 2024 18:32

Na białym koniu

„Najwyraźniej ludzie dostrzegają cię tylko, gdy odstajesz”.

Lubię sięgać po polskich autorów kręcących fabuły wokół szeroko rozumianych sensacyjnych klimatów, zaryzykować spotkanie z nieznanym pisarzem, poznać styl tworzenia, zawiązywania intrygi, oprowadzania po akcji i podtrzymywania klimatu. Kiedy dobrze trafię, wówczas wciągam na listę ulubionych i pilnie śledzę pojawiające się premiery tytułów. Moje pierwsze spotkanie z książką Adama Dzierżeka zaliczam do przeciętnych, pod względem atrakcyjności scenariusza zdarzeń, charakterystyki postaci i czytelniczego wciągnięcia.

Pierwsze strony zapowiadały się obiecująco. Autor wytworzył frapujący nastrój niedopowiedzenia i tajemniczości. Wydawało się, że postać Karola Szczygła, administratora danymi klientów w parabanku, będzie miała wiele ciekawego do powiedzenia w aspekcie przeszłości. Jednak fabuła podążyła innym tropem, jedynie na chwilę odrywała się, by spojrzeć w traumę z dzieciństwa mężczyzny. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie dziwnie przeprowadzone sceny akcji, chociażby zwolnienia i sklepowa. Czułam sztuczność, nie przekonały, jakby odhaczenie punktu w intrydze, by móc iść dalej z narracją, a nie oprowadzanie czytelnika w procesie tworzenia napięcia. Pozostało przyjąć założenie, że to taki styl pisania, bez preferowanego przeze mnie rozbudowania, cechujący się surowością i bezpośredniością. Trzeba przyznać, że pisarz konsekwentnie trzymał się wypracowanej narracji i za to plus.

Kolejny plus za głębokie zajrzenie w mroczną odsłonę ludzkiej duszy, namacalne dotknięcie zła drzemiące w człowieku i czekające na okazję do wyłonienia się na powierzchnię postaw i zachowań. Główny bohater wpadał w sidła zewnętrznej i wewnętrznej manipulacji, przekraczania granic ustalonych w toku kształtowania człowieczeństwa, ustalania hierarchii wartości, udzielania pomocy. Karol, za namową sąsiada, zaangażował się w poszukiwania dawnej przyjaciółki. Tropy wiodły czarnymi ścieżkami internetu i brutalnego obłąkania. Z rozdziału na rozdział atmosfera gęstniała w intensyfikującym się mroku, brutalności i bestialstwie. Zło wysuwało się na pierwszy plan. Autor atrakcyjnie je przybliżał, lecz brakowało umocowania przyczynowego, nie ze względu na naturę człowieka, ale dla potrzeb nasycania intrygi. Książkę poznałam, nie przyniosła rozrywki, na jaką liczyłam, nie zdołałam mocno wczuć się i zaangażować, kilka elementów przypasowało, inne doceniłam.

Dział: Książki