czerwiec 16, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Tajemnice

sobota, 23 luty 2013 12:03

Zagadka Diamentowej Doliny

Pół godziny później, pierwsze delikatne krople deszczu zaszemrały na liściach, a na moczarach, nad którymi unosiła się błękitnawa mgła, rozległa się dziwna, niepokojąca pieśń..."*

Rozpocząłeś przygodę w miejscu, w którym obok siebie występuje dzika dżungla i mordercze pustkowia, a powietrze jest gorące. Czeka cię wiele niebezpieczeństw, zagadek, pościgów oraz walki z czasem. Jest też bardzo prawdopodobne, że to, czego szukasz tak naprawdę nie istnieje. Jesteś pewny, że wszystko co cię czeka, jest warte tego, co możesz zastać na końcu drogi?

Rodzina Ostrowskich wraz z panną Ofelią udaje się na zimowe ferie na Tasmanię dzięki zaproszeniu od ciotki Barbary. Kobieta jest dziennikarką i pewnego razu w małej wiosce odkryła mapę z XIX wieku. Według legendy należała ona do człowieka zwanego Szalonym Lordem i podobno prowadziła do Diamentowej Doliny. Wraz z gośćmi Barbara postanawia zabawić się w poszukiwanie owej doliny. Nie podejrzewa jednak, na jakie niebezpieczeństwo naraża siebie i swoją rodzinę. Gdy to do niej dociera, jest już za późno, a konsekwencje działań grupy poszukiwaczy mogą okazać się straszne.

To już piąta część Kronik Archeo, które wciągnęły mnie od pierwszego tomu, a każdy kolejny sprawiał, że coraz bardziej zżywałam się z bohaterami. Wraz z Anią, Bartkiem, a także ich przyjaciółmi odkrywałam tajemnice, przeżywałam przygody, poznawałam nowe miejsca i rzeczy. Gdy sięgałam po najnowszy tom, wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ponieważ w książki Agnieszki Stelmaszyk wkrada się mała rutyna, która - muszę zaznaczyć - zupełnie mi nie przeszkadza. Tylko, że tym razem pisarka mnie zaskoczyła i to bardzo pozytywnie. Nie zabrakło tutaj wspominanej schematyczności, ale autorka postawiła w tej książce na budowanie większego napięcia niż dotychczas.

Cała seria jest napisana ciekawie i z pomysłem. Za każdym razem historie były pełne akcji, zagadek do rozwiązania i niesamowitych wrażeń. Jednak to, co do tej pory czytałam, było namiastką tego, co pisarka zaserwowała w „Zagadce Diamentowej Doliny". Za każdym razem młodzi bohaterowie w czasie trwania przygód przeżywali niebezpieczne chwile, ale tym razem naprawdę było bardzo, bardzo groźnie. Jak nigdy dotychczas. W tej części komuś naprawdę zależało, by prawda nie została odkryta. Przeciwnicy nie przebierali w środkach, a bohaterom groziło prawdziwe niebezpieczeństwo. Moim zdaniem, jak na powieść dla młodszego czytelnika to bardzo odważne posunięcie, ale trafione.

Autorka zaskakuje i dba o to, by pozostałe elementy historii były warte poświęconego jej czasu. Rzetelne opisy miejsc oraz wydarzeń rozbudzają wyobraźnie i ciekawość. W niesamowity sposób został tu oddany klimat miejsc, w których rzecz się dzieje. Tekst jest wspomagany licznymi ilustracjami, mapkami i dodatkowymi ciekawostkami, które tych bardziej dociekliwych mogą skłonić do poszerzenia zdobytej wiedzy. Intrygująca fabuła, szereg przygód i niepewność tego, co może stać się za chwilę. Bohaterowie nadal pokazują, że nic nie może się przed nimi ukryć, a ich pomysłowość nie zna granic. Mimo młodego wieku wykazują więcej odwagi niż niejeden dorosły. Za każdym też razem zdobywają nowych znajomych i wspomnienia, które będą już z nimi na zawsze.

Wystarczyło mi jedno popołudnie, a nawet trochę mniej, bo tylko kilka godzin, by zapoznać się z opisywaną przeze mnie historią. Wciągnęła mnie ona od pierwszych stron i jak najszybciej chciałam poznać jej zakończenie. Z dziecięcą ciekawością pochłaniałam kolejne strony, zachwycałam się ilustracjami i podczytywałam dodatkowe informacje. Mimo widocznej schematyczności nie odczuwam jej zbytnio. Wszystko inne, co zostało prędzej wymienione, czyli wartka akcja, szczegółowe opisy, towarzyszące czytaniu emocje, sprawiają, że ten mały minus zepchnęłam w cień, jako nie istotny dla mnie. W trakcie czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji, zmieniających się w zależności od wydarzeń czy sytuacji. Jeśli chodzi o wrażenia z najnowszej powieści pani Stelmaszyk, w skrócie mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona i już niecierpliwie wypatruję kolejnych części.

Pozostaje mi tylko polecić „Zagadkę Diamentowej Doliny" wszystkim tym, którzy lubią czasem przeczytać coś skierowanego do młodszego czytelnika. Miłośnikom przygód, niebezpieczeństw oraz niespodziewanych zwrotów akcji również mogę ją polecić. Zarówno dziecko, nastolatek jak i dorosły znajdzie tu coś dla siebie. Agnieszka Stelmaszyk pisze ciekawie i z pomysłem, a do tego w sposób lekki i przyjemny. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko zapaść się w fotelu i czytać. Życzę miłej lektury!

*str. 229

Dział: Książki
środa, 05 czerwiec 2013 11:57

Zagłuszyć krzyk

Moja niezdrowa fascynacja różnymi przejawami psycho- i socjopatii często znajduje ujście w lekturze thrillerów psychologicznych, których fabuła koncentruje się wokół zbrodni popełnianych przez seryjnych morderców. Tym razem do sięgnięcia po książkę Neila White'a zachęcił mnie nie tyle zarys fabuły od wydawcy, ile informacja, że wydarzenia opisane w powieści zostały oparte na faktach. Autora zainspirowały zbrodnie słynnego amerykańskiego psychopaty Denisa Radera, który swoje ofiary najpierw wiązał, torturował, na końcu zabijał, a o swoich wyczynach informował policję i prasę. Do swoich listów zwykł dołączać wiersze zapowiadające kolejne morderstwa, co zresztą doprowadziło do jego aresztowania w 2005 roku.

W prowincjonalnym miasteczku Blackley w Lancashire zostają znalezione zwłoki bestialsko zamordowanej młodej kobiety - córki miejscowego gangstera. Dziewczyna została uduszona, a jej ciało sprofanowane w sposób, który pozwala policji powiązać tę zbrodnię z wcześniejszym zabójstwem innej młodej kobiety, córki lokalnego policjanta. Śledztwo prowadzi detektyw Laura McGanity, świeżo upieczona sierżant z wydziału zabójstw, a prywatnie narzeczona Jacka Garretta, reportera sądowego. Także on prowadzi dziennikarskie dochodzenie, a wkrótce kontaktuje się z nim żądny rozgłosu morderca, który wodzi policję za nos i próbuje - co dziwne - nakierować Jacka na właściwy trop. Kiedy dziennikarz zaczyna współpracować z policją, psychopata postanawia go ukarać...

W sprawę miesza się ponadto lokalny gangster, który stracił córkę - chce sam wymierzyć mordercy sprawiedliwość i zmusić Jacka do współpracy. Policja rozpoczyna wyścig z czasem - sprawca z pewnością nie poprzestanie na dwóch ofiarach, a jest wyjątkowo czujny, inteligentny i bardzo dobrze się kamufluje. Poza tym obserwuje każdy ruch Jacka i jego narzeczonej...

Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam ten klimat małych, angielskich miasteczek, jakby stworzonych po to, by stać się sceną zbrodni. Żadne inne tak nie działają na moją wyobraźnię - ani amerykańskie, ani nawet skandynawskie, choć z pewnością jest to bardzo krzywdzące przekonanie, wyrosłe na bazie przygód Sherlocka Holmesa i Davida Huntera. W każdym razie już sam fakt, że akcja powieści toczy się na angielskiej prowincji, działa na mnie elektryzująco, a to z kolei pomogło mi już od pierwszych stron wtopić się w treść fabuły. Bo też i samo miasteczko skrywa mroczne tajemnice, które w toku śledztwa wypełzają z mrocznych zakamarków przeszłości, i co gorsza - mają z nim bezpośredni związek. Wraz z rozwojem fabuły uświadamiamy sobie, że lokalnego mafiosa, miejscowego policjanta i pewną starą alkoholiczkę łączy coś, co stanowi klucz do rozwiązania zagadki brutalnych morderstw.

Neil White prowadzi fabułę dwutorowo, w dość klarowny, może nawet zbyt poukładany sposób. Śledztwo policyjne Laury i dziennikarskie Jacka niejednokrotnie się zazębiają i uzupełniają, zaś zdobyte z różnych źródeł i różnymi sposobami informacje prowadzą do rozwikłania zagadki z nieubłaganą logiką, choć nie brak tu błądzenia po omacku, fałszywych tropów czy nagłych zwrotów akcji. Zdaję sobie sprawę, że autor dokonał tu pewnego fabularnego uproszczenia, ale książka - przede wszystkim tempo akcji - tylko na tym zyskało. Czy powieść jest przewidywalna? Każdy, kto choć trochę czytał o seryjnych mordercach, wie mniej więcej, czego może się spodziewać. Psychopaci zwykle działają według znanego schematu: okrucieństwo wobec zwierząt w dzieciństwie i inne sygnały świadczące o zaniku uczuć wyższych, pierwsze próby zrekompensowania sobie marnego życia, przeniesienie destrukcyjnych uczuć na obiekt zastępczy, eskalacja przemocy, spełnienie w akcie morderstwa i obsesyjna chęć powtórzenia doznań. W tym przypadku dochodzi jeszcze chęć zdobycia rozgłosu, kontrolowania sytuacji, wzmagające uczucie spełnienia. Tak więc schemat i motywy są znane, zmieniają się tylko okoliczności i przebieg sprawy. Nawet działania policji do pewnego momentu siłą rzeczy muszą być rutynowe, co przecież nie oznacza, że fabuła jest nudna - wręcz przeciwnie. Najbardziej fascynujące jest to, jak detektywi dowiadują się kluczowych rzeczy o sprawcy, stanie jego umysłu: po sposobie okaleczenia ciała i zadania śmierci, typie ofiary, wyborze miejsca zbrodni - nawet brak mikrośladów nie czyni policję bezsilną, a mordercę bezkarnym.

Neil White udowadnia, że zawiłości pokręconego umysłu psychopaty wtopionego w lokalną społeczność oraz sekrety mieszkańców małego miasteczka, plus osobiste perypetie pary głównych bohaterów (którzy nota bebe pojawiają się w innych książkach autora) to doskonałe połączenie, gwarantujące naprawdę wyjątkowe doznania. Intryga kryminalna z pasjonującą zagadką i wiarygodnymi psychologicznie portretami bohaterów na tle społeczno-obyczajowej panoramy małego miasteczka, w dodatku świadomość, że fabuła osnuta jest wokół rzeczywistych zbrodni, co przydaje powieści mrocznej atmosfery, sprawia, że lekturę czyta się z wypiekami na twarzy i nie sposób się od niej oderwać do samego końca. Serdecznie polecam każdemu miłośnikowi podobnych klimatów, jestem pewna, że nie będzie rozczarowany.

Dział: Książki
środa, 17 luty 2016 01:04

Dark elements. Tom 1

Tom 1 bestsellerowej serii "Dark Elements". Premiera już 9 marca!

Pierwszy pocałunek może być tym ostatnim. 

Dział: Patronaty

Rok temu swoją premierę miał debiut Agnieszki Tomczyszyn, współczesna powieść "Ezotero. Córka wiatru". Książka cieszyła się i nadal cieszy dużym zainteresowaniem, a recenzje są bardzo pochlebne. Dlatego też z wielką przyjemnością, wraz z wydawnictwem MG, informujemy, że już 17 lutego zostanie wydana kolejna książka autorki - "Ezotero. Moje przeznaczenie".

Dział: Patronaty
piątek, 22 styczeń 2016 16:42

Gregor i klątwa stałocieplnych

„Gregor i klątwa Stałocieplnych" to już trzeci tom cyklu spod pióra autorki „Igrzysk Śmierci" Suzanne Collins. I tym razem bohaterów czekają ciekawe, niezwykle niebezpieczne przygody, a od powodzenia ich misji zależało będzie niejedno (nie tylko ludzkie) życie.

W Podziemiu szaleje zaraza, która zabije wszystkie stałocieplne stworzenia, jeżeli ktoś jej nie powstrzyma. Według przepowiedni ponownie zrobić to może tylko Gregor. Jednak, gdy jego mama dowiaduje się, że chłopiec wraz z siostrą muszą wrócić do pełnej niebezpieczeństw krainy wpada w panikę. Ostatecznie, idąc na kompromis, wyrusza wraz z nimi. Tam zostaje zarażona i Gregor, do tej pory skłonny do pomocy, teraz zrobi wszystko by odnaleźć lek, który jednak niekoniecznie musi być tam, gdzie go szukają.

Za co uwielbiam serię o Gregorze? Myślę, że przede wszystkim za to, że Suzanne Collins nie traktuje dzieci jak pisklęta, które trzeba chronić przed wypadnięciem z gniazda. Zupełnie tak jak J.K. Rowling zwraca się do nich jak do małych dorosłych, rozsądnych, myślących istotek, które są w stanie zrozumieć otaczający je świat i poznać nie tylko od tej najlepszej strony. Dzieci wychowywane pod kloszem są pozbawione świadomości, że gdzieś tam może czekać na nie jakieś niebezpieczeństwo, a nie zawsze w pobliżu będzie mama, która może im pomóc. Muszą same nauczyć się bronić przed przykrymi lub nawet niebezpiecznymi sytuacjami. Powinny też zrozumieć, że nie wszyscy ich rówieśnicy posiadają ciepłe, rodzinne domy, w których czują się bezpiecznie. Niestety życie w ten sposób nie działa.

Suzanne Collins zadbała o to, żeby nie było nudno. W powieści pojawiają się zupełnie nowi bohaterowie, na przykład ogromna jaszczurka Falbanka. Odsłaniają się również pilnie strzeżone tajemnice z przeszłości. Książka posiada nie tylko wartką akcję, ale też wciągającą, logiczną i rozbudowaną fabułę. Napisana została w świetny sposób i w żadnym razie nie przypomina słodkiej historyki dla najmłodszych, w której nic się nie dzieje. Niebezpieczeństwo nieuchronnie towarzyszące bohaterom jest niezmienne. Tu wszystko może się zdarzyć, włącznie ze śmiercią rodziny oraz najbliższych przyjaciół Gregora.

„Gregora i klątwę Stałocieplnych" serdecznie wszystkim polecam tak jak zreszta i całą serię o podziemnych przygodach Gregora. Są to doskonale napisane, wciągające książki, które spodobają się nie tylko najmłodszym. Stworzony przez Suzanne Collins świat jest przepiękny, przerażający i niesamowity.

Dział: Książki
piątek, 15 styczeń 2016 19:50

Kuracja samobójców

Uciekaj, uciekaj, uciekaj! Ale... dokąd?

Sloane i James umknęli z zachłannych rąk Programu, tymczasowo dołączając do zdziesiątkowanej grupy buntowników, w chwili obecnej zamykającej się na czterech osobach.- Buntowniczej Dallas, spokojnym Casie, Michaelu Realmie, tym samym, który tak wiele razy w ośrodku ratował z opresji Sloane oraz Lacey, przyjaciółki głównej bohaterki. Życie grupy nastolatków zostało sprowadzone do nieustannej ucieczki, poszukiwania nowego lokum i sprawdzania, czy aby na pewno nie dotknęła ich epidemia. Przewaga bohaterów nad okrutnym Programem to nie tylko posiadanie w swoich szeregach rozpoznawanych wszędzie uciekinierów- Sloane i Jamesa, lecz również pewnej małej tabletki, zwracającej wspomnienia.

Pamiętam jeszcze emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania Plagi samobójców. Towarzyszyłam bohaterom w walce z epidemią, własnymi uczuciami, a ostatecznie i Programem. Biegłam za Sloane, uciekałam przed agentami, szukałam kryjówki. Tak, zdecydowanie książka pełna emocji. Czy drugi tom utrzymał wysoki, narzucony przez część poprzednią, poziom?

Z całą pewnością tak. Tym razem nieco zmienia się sceneria, poznajemy drugą twarz każdej, dotychczas znanej nam postaci, tę, która odpowiedzialna jest za chęć przeżycia, walkę. Ucieczka z łap Programu to dopiero początek naprawdę długiej drogi do wolności i nie wiadomo, czy w ogóle istnieje możliwość jej osiągnięcia. Mimo wszelakich niepewności, mimo burz i odrzuconych uczuć każde z nich stara się wszelkimi sposobami przeżyć, wytrwać. Nie ważne, czy muszą udawać silnych, czy naprawdę tacy są. Liczy się efekt, owoc ich starań. Każdy dzień to dla grupy buntowników 24 godziny niepewności - odnajdą nas? Przy pisaniu recenzji pierwszego tomu dużo myślałam o sytuacji nastolatków w wykreowanym przez Suzanne Young świecie. Świecie, gdzie każda łza może doprowadzić do zamknięcia w ośrodku, do utraty wspomnień, uważanych za traumatyczne. Część druga nie skupia się już tak bardzo na kwestii bestialskich działań lekarzy zamieszanych w ów projekt, bardziej zaś na problemach związanych z przymusem nieustannego ukrywania się przed światem. W końcu historia Sloane i Jamesa to współczesna wersja Romea i Julii, dodatkowo rozdmuchana przez media. I mimo wszelkiej ostrożności żadne z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jak łatwo jest ich wyśledzić.

Pojawiają się nowi bohaterowie, jak na przykład pewien dziennikarz, chcący ujawnić nielegalne działania Programu, a tym samym zająć należne mu miejsce na dziennikarskim piedestale. Wbrew pozorom przedkłada dobro buntowników nad swoje, a jego udział w pewnych wydarzeniach będzie miał ogromne znaczenie. Niemal śmiertelne. Inne postacie z kolei odkrywają przed pozostałymi swoje tajemnice, doprowadzając do konfliktów. Jeszcze inne łamią serca, zmieniają zdanie, odpychają i znów powracają. Tyle w kwestii miłosnej, jeśli chodzi o Kurację samobójców.

Właściwie wszystkie pozytywne aspekty Plagi samobójców powtarzają się w kontynuacji - ciekawy, w pełni wykorzystany temat samobójstw wśród młodzieży, przybierających rozmiar epidemii (do tego bardzo współczesny nam, czytelnikom, z pominięciem słowa epidemia), wartka akcja, wyraziści bohaterowie o różnorodnych cechach charakteru i przede wszystkim emocje, uderzające podczas czytania. A minusy? Jak do tej pory nie znalazłam ani jednej wady, może tylko lekko irytował mnie ciągle zmieniający się stosunek Sloane do Realma, ale też ze względu na okoliczności potrafię ją zrozumieć. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, choć zakończenie Kuracji samobójców wskazywałoby, iż ciągu dalszego nie będzie... ale będzie, nie martwcie się.

Kto już ma za sobą tom pierwszy, tego raczej do sięgnięcia po część kolejną nie muszę zachęcać. Kto wciąż się wzbrania przed wejściem do Programu - tego szczerze zachęcam. Nie przegapcie tej serii!

Dział: Książki
środa, 13 styczeń 2016 12:43

Fragment: Czerwony rycerz - Miles Cameron

I jeszcze jedna premiera MAG-a dzisiejszego dnia. Zapraszamy do poczytania pierwszego rozdziału Czerwonego rycerza Milesa Camerona.

Dział: Książki
sobota, 02 styczeń 2016 09:25

Siódma dusza

Marcin wraz z rodzicami mieszka w starym, ogromnym domostwie, otrzymanym w spadku po wuju Antonim. Otoczony lasem budynek w niejednym może budzić grozę... dlatego gdy rodzice chłopaka muszą ruszyć w kilkudniową podróż, ten decyduje się na zaproszenie do siebie grupki najlepszych przyjaciół- Tymka, Majki i Adama. Alkohol, jedzenie i dobra zabawa to wszystko, co niezbędne w tak ponurym miejscu. Tymoteusz przyprowadza również swoją nową dziewczynę, Nadię, blondwłosą piękność o specyficznych zainteresowaniach. To, co w starym domu dzieje się przez kolejne kilka godzin... nie jest zabawą. Nie jest nawet wielką, grupową, wywołaną alkoholem czy innymi używkami halucynacją, majakiem. To zło w najczystszej postaci.

Na Siódmą duszę czekałam z niecierpliwością, odkąd tylko się o niej dowiedziałam. W naszym kraju wydaje się raczej niewielką ilość powieści grozy (w porównaniu do obyczajówek), więc staram się chwytać każdą okazję by sprawdzić, jak nasi rodacy radzą sobie z tego typu historiami. Przyznaję, że równie pomocną w podjęciu decyzji odnośnie "czytać czy nie czytać?" była... okładka. Nie mogłam (i nie mogę!) się jej oprzeć, a ilekroć mój wzrok skierował się w stronę półki, na której na mnie czekała, spoczywał na niej. Jest mrok, krew i zapowiedź tego, co czeka na nas wewnątrz.

Piątka nastolatków w starym domu gdzieś pośrodku niczego... brzmi znajomo? Oczywiście, że tak! Właściwie większa część horrorów zaczyna się w ten sposób, zmieniają się tylko miejsca przeznaczenia- pusta droga, las czy pustkowie, gdzie grupka bohaterów musi walczyć o życie z siłami nieczystymi. Im więcej postaci, tym więcej sposobów na zaprezentowanie umiejętności oryginalnej eliminacji papierowych ludzi. Opis z tyłu zbił mnie nieco z tropu, do najoryginalniejszych nie należał. I choć już po przeczytaniu literackiego dziecka pana Wardziaka nadal uważam, że otarto się o schemat, to i tak było warto.

Cztery obce osoby, zaintrygowane, co też może skrywać w sobie tak stary dom? Wiadomo, od razu ruszą na poszukiwania. Marcin jako gospodarz chętnie oprowadził przyjaciół po swym nowym miejscu zamieszkania. Jednak... coś złego wisi w powietrzu. Czuje to. Przed oczami przesuwa mu się obraz zmasakrowanych rodziców, lecz po chwili znika. A dobra zabawa dopiero ma się rozpocząć. Z całej grupy najbardziej polubiłam Nadię, nie tylko przez wzgląd na jej ukryte talenty, lecz także przez to, iż to na nią spadł obowiązek uratowania tylu, ile zdoła. A przy okazji jeszcze, jako ta obca i spoza grupy, została najbardziej narażona na niebezpieczeństwo, zewnętrzne czy wewnętrzne.

Podobał mi się fakt, iż to nie jest kolejna historia, powstała wyłącznie po to, by "zatłuc jak najwięcej bohaterów". Nie, to nie krwawa jatka wyłącznie dla "uciechy mordowania". Ludzie giną, lecz ich zgon ma jeden, konkretny cel. Aby odkryć tajemnicę, należałoby sięgnąć głębiej, do młodości właściciela domu. Intrygowało mnie, co też wpuścił do naszego świata wuj Antoni i dlaczego? Czy był po prostu szalonym starcem, opętanym pragnieniem władzy, czy może przyświecał mu jakiś wyższy cel? Spokojnie, wszystko się rozwiązuje. Każda tajemnica ma swój finał, na szczęście. Na uwagę zasługują również fragmenty z policjantem, na 240 stronach jest ich kilka, ale są bardzo ciekawym rozwiązaniem. Ostatecznie już sama nie wiedziałam, co jest jawą, a co makabrycznym snem. Policjant wydawał się taki realny i pasujący do sytuacji...

Siódma dusza to książka dobra, acz nie do końca oryginalna. Można się przy niej bać, ale nie sądzę, by horroromaniak nie mógł po niej zasnąć. Jest to propozycja dobra dla osób o słabszych nerwach, które dopiero zaczynają swoją przygodę z powieściami grozy. Historia może nie powala na kolana, lecz czyta się ją bardzo szybko, wciąga- chciałam jak najszybciej wiedzieć, co wydarzy się na kolejnych stronach. Był nawet moment, gdy autorowi udało się mnie obrzydzić, co też poczytuję jako plus. Sami sprawdźcie!

Dział: Książki
piątek, 04 grudzień 2015 10:34

Konkurs - "Stigmata"

Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są 2 egzemplarze książki "Stigmata" autorstwa Beatrix Gurian.  Nagrody ufundowało wydawnictwo Muza.

Dział: Zakończone
czwartek, 03 grudzień 2015 15:34

Nasza słodka tajemnica

Nie wracaj sama po zmroku. Coś złego czai się w cieniu, tam, gdzie nie dosięga światło latarni... 

Petra, Betty, Folke i Christer wraz z ekipą starają się schwytać gwałciciela, grasującego ulicami  pod osłoną nocy. Jednak poszukiwania zostają przerwane przez zaginięcie kobiety, pracującej w opiece społecznej- Anny- Karin. Ostatni ślad prowadzi prosto do domu Keitha i Andrei, w którym już od dawna króluje strach. Gdzie kończy się granica między miłością a nienawiścią... ? Po piętach policji nieustraszenie depcze młoda dziennikarka, Magdalena Hansson, starając się zdobyć jak najlepszy materiał, ale i podsunąć trop stróżom prawa. A że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane...

Książka, określana jako ta, której napisania nie powstydziłaby się nawet Camilla Lackberg. Już wiecie, co skusiło mnie do sięgnięcia po Naszą słodką tajemnicę. Tak naprawdę dopiero poznaję literaturę szwedzką, może to stąd bierze się mój zachwyt nią. Ale do rzeczy...

Na początek powiem  Wam, iż jestem zachwycona- inaczej nie potrafię tego określić. Fakt, nawet uwielbiana przeze mnie pisarka (wspomniana już Lackberg) byłaby zadowolona z takiego literackiego dziecka. Mimo, iż opisane wydarzenia toczą się w miesiącach ciepłych, to i tak czuć tam... mrok. Początkowo myślałam, że to właśnie sprawa ujęcia gwałciciela stanowi priorytet w policyjnych szeregach, ba, nawet trochę obawiałam się, że szybko się znudzę. Przeciwnie. Pogoń za nieuchwytnym zboczeńcem zeszła na dalszy plan, zaś czytelnik zostaje wprowadzony w śledztwo, od którego być może zależy czyjeś życie. O ile nie skończyło się ono gdzieś w głębi lasu... Historia wciąga właściwie od pierwszych stron, a autorka tworzy mroczny, tajemniczy klimat. Cóż, sekretów jest tu co nie miara. Nie mogłam się od niej oderwać, skupiona na tym, by jak najszybciej odkryć, czego tyczy się tytuł. Nie martwcie się, ta tajemnica wychodzi na światło dzienne. 

Zastanawiacie się pewnie, co tak urzekło mnie w historii, która właściwie polega na poszukiwaniu Anny- Karin bądź jej szczątków? Prawdopodobnie każdy z nas coś ukrywa, wystarczy tylko głęboko kopać lub połączyć pewne fakty. Temat przemocy domowej- znany, prawda? Może nie zawsze z życia, częściej z telewizji, opowieści kogoś innego. Jest nam bliski, a jednocześnie tak daleki... Niby widzimy pewne oznaki, że w danym domu nie dzieje się za dobrze, ale najczęściej albo zbyt późno łączymy wszystko w całość, albo zwyczajnie nie chcemy się mieszać, nie chcemy zostać uznani za wścibskich. Błąd, duży błąd. A przy tym... jakie to śmieszne. Nie chcemy, by ktoś o nas źle pomyślał, dlatego w porę nie powiadomimy odpowiednich władz. I ktoś na tym cierpi, ale nie my, bo przecież to nie moja sprawa. Szczerze, nie potrafię sobie wyobrazić życia z tyranem. Nie znajduję powodów, dla których ktoś mógłby chcieć z nim mieszkać, utrzymując iluzję szczęśliwego, rodzinnego życia. Dlaczego nie odejdą? Czy słabość właśnie na tym polega?

Nasza słodka tajemnica to utwór o kilku wątkach- poszukiwaniu Anny- Karin, przemocy domowej, zazdrości. Autorka umożliwia nam poznanie bohaterów, poniekąd wejście w ich skórę. Obserwujemy, jakie relacje łączą ich ze współpracownikami, a często także ich rozwój. Towarzyszymy w chwilach trudnych, często zbyt. Razem z nimi zastanawiamy się, jaka decyzja jest słuszna. Staramy się zrzucić z czyichś barków odpowiedzialność za całe zło tego świata. Kochamy, rozstajemy się, godzimy i umieramy. Ot, życie- nie tylko literackie.

Macie ochotę na smaczny, szwedzki kąsek? Ninni Schulman dzieli się z nami takimi rarytasami, że aż żal byłoby nie skorzystać!

Dział: Książki