Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����
1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty. Aptekarz diabła
Xavier Dorison, uznany mistrz opowieści o sekretach dawnych czasów, powraca z pierwszym tomem nowej serii, która przenosi czytelnika w realia Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w pierwszej połowie XVII wieku. W „1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty. Aptekarz diabła” spotykamy się z mroczną podróżą statku „Dżakarta”, który wyrusza z Amsterdamu, aby za pomocą klejnotów i złota zdobyć przychylność władcy Indii. Relacje między załogą, a oficerami już od samego początku napięte są do granic możliwości, a tajemniczy pasażer, Jeronimus Cornelius, ma własne, mroczne plany dla tego rejsu.
Xaviera Dorisona wspiera Thimothée Montaigne – francuski grafik o wyrazistym stylu, który za pomocą swoich ilustracji dodaje fabule głębi. Jego rysunki, klimatyczne i pełne detali, skutecznie przenoszą nas w szorstki klimat XVII-wiecznego świata żeglarzy i kupców. To właśnie ilustracje Montaigne'a, wraz z wyrafinowaną narracją Dorisona, stają się fundamentem, na którym zbudowany jest ten psychologiczny thriller.
Komiks „1629” to nie tylko przygodowa opowieść – to również przemyślany sojusz historii z elementami mającymi wpływ na ludzką psychikę. Xavier Dorison nie boi się zadawać trudnych pytań o naturę władzy, przywództwa oraz o to, co drzemie w ciemnych zakamarkach ludzkiej psychiki. Wykorzystując filozoficzne i psychologiczne koncepcje, scenarzysta prowadzi czytelnika przez labirynt różnorodnych charakterów i motywacji, oferując bogatą paletę ludzkiego zachowania w sytuacjach ekstremalnych.
Zarówno wizualna, jak i narracyjna strona dzieła są dobrze przemyślane. Montaigne'ska precyzja w oddaniu detali epoki i techniczny talent w przedstawieniu „Dżakarty” składają się na wyjątkowo przekonujące i bogate doświadczenie czytelnicze. Choć wybrana czcionka może stanowić pewne wyzwanie, jest to drobny mankament wobec świetnego całokształtu.
„1629” to także wyrazisty komentarz społeczny, przypominający o uniwersalności ludzkich dylematów — nieważne czy na morzu w XVII wieku, czy w dzisiejszych ogromnych metropoliach. Dorison z Montaignem prowadzą nas przez morską odyseję, która jest równocześnie pełnym napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji eksperymentem społecznym. Komiks więc nie tylko dostarcza rozrywki, ale również inspiruje do głębszej refleksji, co czyni go idealnym kandydatem do omówienia na lekcjach literatury czy filozofii. Nie jest to lektura dla każdego — głębia powieści graficznej wymaga od czytelnika skupienia i zaangażowania, ale właśnie ta złożoność czyni „1629” wartościową i wartą polecenia lekturą.
Podsumowując, „1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty. Aptekarz diabła” to zdecydowanie „must-read” dla miłośników komiksów historycznych, psychologicznych thrillerów oraz dla tych, którzy w opowieściach szukają czegoś więcej niż tylko rozrywki. Jest to dzieło, które wykracza poza granice zwykłej narracji, serwując czytelnikom ucztę zarówno dla oczu, jak i dla umysłu.
Zapowiedź: Elryk z Melnibone
Mroczna opowieść fantasy, w której bohater o niezwykłych mocach próbuje ocalić przed zagładą rozpadający się świat starego imperium.
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
LUBLIN, 20-22 października 2023 r.
Organizatorzy:
Fundacja Po Innej Stronie Mocy i Targi Lublin S.A.
Wielki powrót Asteriksa i Obeliksa w nowej przygodzie!
Jest rok 1959 n.e. Scenarzysta René Goscinny i rysownik Albert Uderzo są pod ogromną presją. Muszą stworzyć oryginalną serię komiksów czerpiących z kultury francuskiej do pierwszego numeru magazynu „Pilote”, który ma się ukazać kilka tygodni później. W mieszkaniu Alberta Uderzo dwaj autorzy łamią sobie głowy podczas sesji „burzy mózgów”, teraz już historycznej:
Ciemność
Lubicie mroczne baśnie, których autorzy nie mają najmniejszych skrupułów? Jeżeli tak, to spodoba wam się komiks „Ciemność”, którego scenarzystą jest Hubert Boulard, a ilustratorem Vincent Mallié. Ich współpraca okazała się wyjątkowo udana.
Co znajduje się w albumie?
„Ciemność” to imponujący dyptyk fantasy, który zgłębia mroczne i złożone zakamarki ludzkiej natury. Opowieść rozpoczyna się klasycznym motywem z fantastyki — zhańbiony rycerz o imieniu Arzhur dostaje szansę odzyskania honoru i bogactwa, jeśli uwolni księżniczkę przetrzymywaną w ponurym zamczysku. Jednakże, już od pierwszych stron zrozumiałam, że ta historia jest daleka od konwencjonalnych baśni, które znamy z dzieciństwa.
Autor, Hubert Boulard, znany i szanowany w świecie komiksowym scenarzysta, zręcznie odwraca oczekiwane tropes i przewrotnie manipuluje fabułą, wciągając czytelnika w ciemny, skomplikowany świat, w którym nic nie jest takie, jakie się wydaje. Postacie, takie jak rycerz Arzhur czy księżniczka, są wyraziste i skomplikowane, każda z osobna borykająca się z własnymi wewnętrznymi demonami i moralnymi dylematami.
Ilustracje autorstwa Vincenta Mallié są równie porywające, oddane z wspaniałą dbałością o szczegóły i atmosferę, która doskonale komponuje się z mrocznym tonem opowieści. Mallié, mający na swoim koncie wiele znakomitych projektów, znów dostarcza pracę na najwyższym poziomie, która jest prawdziwą ucztą dla oczu.
Moja opinia i przemyślenia
„Ciemność” wykracza poza prosty, baśniowy schemat „bohater ratuje księżniczkę”, prowadząc czytelnika przez złożoną sieć kłamstw, potworności i moralnego upadku. Boulard bada ludzką naturę, poruszając takie tematy jak konflikty rodzinne, emancypacja, i wiele innych. Zmarły przedwcześnie autor pozostawił czytelnikom potężne dzieło, które z pewnością w świecie komiksów pozostanie echem jego talentu.
Podsumowanie
Moim zdaniem „Ciemność” to fascynujący, bogato ilustrowany komiks, który prowadzi czytelnika przez mroczną i wciągającą opowieść pełną zwrotów akcji i moralnych dylematów. Jest to must-read dla każdego fana gatunku fantasy, jak również dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż tylko typowej baśni o rycerzach i księżniczkach. Ta historia zmusza do nie jednej refleksji. Z miłą chęcią przeczytałabym kolejne dzieła duetu, bo uważam, że są przynajmniej warte uwagi, jeżeli nie rewelacyjne.
Armada tom 5
Tom 5 serii „Armada" zbiera w sobie oryginalne tomy od 17 do 20, kontynuując epicką sagę kosmicznych przygód. Komiks jest mozaiką wielowymiarowych opowieści, w których akcja i intrygi przeplatają się z brawurowo wykreowanym uniwersum pełnym niesamowitych stworzeń i zaawansowanych technologii.
„Chłód” — pierwszy tom z tej kompilacji, zabiera nas w podróż pełną osobistych konfliktów i bolesnych wspomnień głównej bohaterki, Nävis. W tej części, skomplikowane relacje między matką, a synem oraz przeszłość, która ciągle daje o sobie znać, są głównymi nićmi przewodnimi fabuły. Nävis, nieustraszona agentka Armady, zostaje wysłana na misję, która na pierwszy rzut oka wydaje się rutynowym zadaniem, jednak szybko przybiera nieoczekiwany obrót. Misja na planecie TRI-JJ 768 staje się polem bitwy nie tylko zewnętrznej, ale i wewnętrznej, dotykając głębokich ran i niewyjaśnionych relacji z przeszłości. „Chłód” to komiks dynamiczny i pełen emocji. Autorzy, Jean-David Morvan i Philippe Buchet, z wielkim wyczuciem mieszają akcję z głęboko osobistymi momentami, tworząc historię, która jest zarówno trzymająca w napięciu, jak i zachęcająca do refleksji. Historia kończy się cliffhangerem, który skutecznie podgrzewa atmosferę i sprawia, że nie możemy się doczekać kolejnych rozdziałów.
Następnie, w „Epidemii”, akcja przybiera na sile, gdy Nävis próbuje uratować konwój przed śmiertelnym wirusem. W tej części, poza walczącą z wirusem Nävis, pojawia się również nowa postać, młoda Juliette, która pomaga w uratowaniu pasażerów konwoju. Scenariusz zręcznie łączy elementy akcji, humoru i przygody, co nadaje tej części wyjątkowego charakteru.
Ostatnie komiksy ze zbioru również nie zawodzą, oferując czytelnikowi rozwinięcie dotychczasowych wątków oraz wprowadzenie nowych, fascynujących elementów do uniwersum „Armady”. W rezultacie, piąty tom serii jest emocjonującą, wielowymiarową podróżą przez bogaty, kreatywnie stworzony kosmos, który jednocześnie pozostaje miejscem, gdzie głęboko ludzkie historie i konflikty znajdują swoje miejsce i rezonans.
Graficznie, komiks jest majstersztykiem. Philippe Buchet zdolnie kreśli olśniewające krajobrazy, intrygujące postacie i detale, które sprawiają, że świat „Armady” staje się jeszcze bardziej rzeczywisty i przekonujący. Technologia i różnorodność stworzeń, którymi album jest wypełniony, zasługują na wyjątkowe uznanie.
Tom 5 serii „Armada” jest pełen różnorodnych przygód, akcji i napięcia. W albumie pojawia się głębsza charakterystyka postaci, ale komiks jednocześnie oferuje czytelnikom bogaty i intrygujący świat. Myślę, że to najlepsze z możliwych połączeń. Pomimo pewnych mankamentów, takich jak momentami przewidywalna fabuła czy używanie już znanych motywów, „Armada” tom 5 jest zdecydowanie warta uwagi dla każdego fana science fiction i graficznych powieści. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy, które, jak możemy przypuszczać, będą pełne nowych, emocjonujących przygód i dalszego rozwoju postaci.
Janko Pistolet
Pierwsze kroki legendarnego duetu Goscinny&Uderzo – „Janko Pistolet”.
„Janko Pistolet” to komiks, który zabiera nas w podróż do przeszłości, byśmy mogli podziwiać kreatywne początki niezapomnianego duetu: René Goscinny i Albert Uderzo. Choć słyną oni przede wszystkim z serii „Asterix”, to właśnie w tytule „Janko Pistolet” możemy zaobserwować pierwsze kroki tej wyjątkowej współpracy oraz zobaczyć, jak kształtował się ich charakterystyczny styl i humor. Najnowszy album względem pierwszego wydania Egmontu z 2008 roku różni się nową oprawą oraz dodatkowo zawiera ponad dwadzieścia stron z historią powstania serii, rysunkami oraz oryginalnymi dokumentami autorów.
Historia koncentruje się wokół młodego chłopca z Nantes, Janka, który marzy o życiu pełnym przygód jako korsarz. Janko nie jest typowym bohaterem. Jego załoga to barwna mieszanka postaci, która pomimo swoich lęków i obaw, dzielnie podąża za nim w poszukiwaniu skarbów i chwały. Ten nieco niezdarny, ale pełen uroku zespół prowadzi nas przez serię przygód, które są pełne humoru, niespodziewanych zwrotów akcji i fantastycznych miejsc.
Komiks „Janko Pistolet” to świadectwo ewolucji stylu twórców Asteriksa. Różnorodność wizualna jest zauważalna na każdej stronie, od semi-realistycznych do humorystycznych interpretacji postaci, co dodaje dziełu wyjątkowej głębi. Jest to eksperymentalna podróż, która pozwala czytelnikowi na obserwację, jak Goscinny i Uderzo szlifowali swoje umiejętności i eksplorowali różne kierunki artystyczne. „Janko Pistolet” to także hołd dla klasycznych opowieści o korsarzach i przygodach na morzu, ale z innowacyjnym podejściem do tematu. Twórcy znakomicie bawią się konwencją, dodając do niej świeżości i oryginalności. Każda z historii, choć pełna klisz i przewidywalnych elementów, jest przedstawiona w sposób, który zachwyca i bawi. Moim zdaniem komiks nada się zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Podsumowując, „Janko Pistolet” to perełka, która powinna znaleźć się na półce każdego fana komiksów. Jest to nie tylko ważna część historii komiksu, ale również wspaniała lektura, która z pewnością dostarczy czytelnikowi wielu godzin zabawy i refleksji nad kreatywnym procesem rozwoju dwojga niezwykłych artystów. To wydanie, oprócz bogatej zawartości, oferuje czytelnikowi dodatkowe materiały, które przybliżą proces tworzenia serii, co czyni je niezwykle wartościowym źródłem wiedzy o początkach legendarnego duetu Goscinny&Uderzo.
Zapowiedź: Biały dym
Marigold ucieka przed duchami. Widma jej dawnego życia wciąż ją prześladują, ale przeprowadzka z rodziną, w zupełnie inne otoczenie, może być dla niej nowym początkiem. Jej mama przyjęła nową pracę, która zapewnia bezpłatne zakwaterowanie, a Marigold musi teraz dzielić przestrzeń ze swoją nową rodziną, w tym nieznośną, dziesięcioletnią przyrodnią siostrą Piper.
Pomroka
Małe miasteczka mają swój urok; kuszą spokojem, ciszą, krajobrazami. W miejscu takim jak to, mieszkańcy powinni żyć jak w raju. Jednak wielokrotnie prawda okazuje się o wiele mroczniejsza, a tajemnice, jakie skrywają, przez długie lata nie mają szans ujrzenia światła dziennego...
W poszukiwaniu spokoju po niedawnym rozpadzie małżeństwa, Sonia Kranz wraz z nastoletnią córką Julką, przenosi się z Wrocławia do małej miejscowości, Mieroszowa. Wszyscy zapowiadali, że na prowincji czekają na nią wyłącznie drobne sprawy związane z kradzieżą czy sąsiedzkimi kłótniami. Nic bardziej mylnego; już na początku nowego, życiowego rozdziału Sonia musi zmierzyć się z morderstwem nastoletniej dziewczyny. I mimo tego, że policja bardzo szybko ustala potencjalnego sprawcę, to dla Kranz jego zeznanie jest niespójne i niejako wymuszone. Pytanie tylko, przez kogo?
Czy nowa pani komisarz poradzi sobie z tak tragicznym śledztwem, w którym ofiarą jest młoda dziewczyna? I czy ma ono związek ze sprawami gwałtów sprzed lat... ?
Pierwszym, co przyciągnęło mój wzrok, była oczywiście klimatyczna okładka. Biła z niej tajemnica, atmosfera niedopowiedzeń. Miałam nadzieję, że i treść będzie równie klimatyczna. Już po lekturze mogę stwierdzić, że nasza polska autorka bardzo dobrze radzi sobie w tym pełnym zawiłości gatunku, jakim jest thriller. Zaznaczę jeszcze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Agnieszki Jeż (i prawdopodobnie nie ostatnie).
Sonia Kranz po przeprowadzce chce przede wszystkim poukładać sobie w głowie sprawy związane z jej życiem prywatnym, jednak - jak wiadomo - Los bywa przewrotny. Całą uwagę musi skupić na śledztwie w sprawie morderstwa nastoletniej Zuzi, jak się okazuje - nowej koleżanki jej córki. Dla kobiety nie ma chyba nic gorszego niż śmierć dziecka i Sonia czuje cały ból matki, która musi pochować córkę. Tym bardziej chce złapać sprawcę. Tropów jest kilka, a każdy z nich prowadzi donikąd. Do czasu. Miałam wrażenie, że gdyby nie dociekliwość pani komisarz, to pozostali członkowie zespołu śledczego skupiliby się na niepełnosprawnym umysłowo mężczyźnie, który przyznał się do morderstwa. Ona jedna od początku nie miała stuprocentowej pewności, że to on mógłby być sprawcą. Dlatego drążyła dalej, co doprowadziło ją aż do dziesięciu lat wstecz, do spraw związanych z nierozwiązanymi sprawami dotyczącymi napadów na kobiety. Główna bohaterka chciała sprawiedliwości dla zmarłej Zuzi, ale i dla jej matki, co naprawdę mi się spodobało. Dawała z siebie wszystko.
Komisarz Sonia Kranz nie jest papierową bohaterką, o której zapomnimy tuż po zakończeniu lektury. Ma w sobie empatię, ale nie pozwala całkowicie przejmować jej kontroli nad sobą. Przede wszystkim jest śledczą, która chce schwytać sprawcę. Bardzo dobrze stworzona postać, którą widzimy w kilku wydaniach: jako policjantkę, matkę oraz przede wszystkim kobietę. Dzięki tak wyraźnemu obrazowi łatwiej nam wczuć się w historię. Co więcej, całkiem dobrze poznajemy ją również od strony prywatnej, dzieli się z czytelnikiem swoimi uczuciami, przemyśleniami oraz problemami. Za to "Pomroka" zdobyła dodatkowe punkty w moich oczach.
Czy jest mrocznie i tajemniczo? Mrocznie trochę, tajemniczo owszem. Szczególnie, gdy na jaw wychodzą pewne skrywane od lat tajemnice. Czlowiek zaczyna wątpić w swojego bliźniego, patrząc, jak niskie pobudki prowadzą go do upadku moralnego. Cóż, nie nam oceniać czyjeś wybory. W każdym razie książkę czyta się dobrze, akcja gna wartko przed siebie, zostawiając nas często z milionem pytań, zarówno tych związanych ze śledztwem, jak i wspomnianą już moralnością.
Czy polecam? Owszem, myślę, że osoby, które znają już twórczość naszej polskiej autorki już mają tę lekturę w planach. Tych, którzy tak jak ja po raz pierwszy usłyszeli (przeczytali) o tej pisarce, zachęcam. Czeka na Was intrygująca podróż...
Cmentarz osobliwości
Nowa książka Pauliny Hendel zachęca nie tylko ciekawą okładką, ale też i intrygującym opisem. Dlatego nie mogłam przejść koło niej obojętnie. Nie wiedziałam tylko, czego mogę się spodziewać, ponieważ jeszcze nigdy nie czytałam żadnej książki autorki.
Maximus Opoka jest zwykłym kurierem kasty, który przez jedną nierozważną decyzję wpada w duże kłopoty i nic nie wskazuje na to, że uda mu się z nich wywinąć. Jednak los zdaje się do niego uśmiechnąć. W najczarniejszej godzinie znajduje go tajemniczy mężczyzna, który twierdzi, że Maximus jest spadkobiercą posiadłości z dużym terenem. Max bez większego zastanowienia postanawia przyjąć spadek. Nie spodziewa się tylko, że będzie również należeć do niego cmentarz, ale nie taki zwykły, tylko cmentarz osobliwości, który od wielu lat zamieszkują potwory, z którymi nie jest łatwo sobie porazić.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że tak książka aż tak mi się spodoba. Mogę nawet pokusić się na stwierdzenie, że jest to jedna z najlepszych książek, którą miałam przyjemność przeczytać w tym roku, a na pewno znajdzie się ona w moim top 3 i jeśli poprzednie książki autorki są tak samo dobre, to muszę szybko je nadrobić.
W „Cmentarzu osobliwości” jest absolutnie wszystko to, co sprawia, że chce się książkę czytać. Są ciekawi, różnorodni bohaterowie (niektórych nie od początku można polubić, ale z czasem sporo w oczach zyskują, jak np. główny bohater), intrygująca tajemnica, zaskakujące rozwiązania, akcja, która się nie nudzi, dużo niebezpiecznych duchów i wiele emocji. Zwłaszcza jeden wątek może wywołać łzy smutku.
Autorka ma bardzo lekki i obrazowy styl. Podczas czytania nie nudziłam się nawet przez chwilę. Cały czas zastawiałam się, jak rozwinie się cała akcja. Czy uda się odnaleźć pakty? Czy duchy kogoś zabiją? Czy Max zadomowi się w dworku, czy może cały czas będzie chciał z niego uciec?
Jeśli chodzi o bohaterów, to tak jak wspomniałam na początku, nie od razu można wszystkich polubić. Główny bohater ma wątpliwą moralność, myśli raczej tylko o sobie, zastanawia się jakby tu najwięcej dla siebie z całej sytuacji ugrać. Dopiero z czasem się powolutku zmienia, w jego przemianie duży wpływ ma Opal. Ale są też i tacy bohaterowie jak np. Dalia, którzy od samego początku wzbudzają sympatię.
Akcja książki rozwija się w bardzo dobrym tempie. Jest sporo tajemnic, ale autorka nie podaje od razy na nie odpowiedzi, jednak wątki nie są też na siłę wydłużane. Wszystko jest idealnie wyważone.
Podsumowując, o nowej książce Pauliny Hendel mogę mówić tylko w samych superlatywach. Trzymam kciuki, za bardzo dobrą sprzedaż i liczę na to, że może powstaną kolejne tomy przygód mieszkańców Lawendowego Dworku i duchów z cmentarza osobliwości.
Honorata Jamroży