Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����
Wznowienie Kronik Shannary
12 lipca do księgarń trafi wznowienie patronowanej wcześniej przez Secretum powieści "Kamienie Elfów Shannary". Okładka książki nawiązywać będzie do serialu emitowanego w telewizji AXN. „Kroniki Shannary" to cykl zaliczany do nurtu high fantasy, jeden z najbardziej znanych w swoim gatunku.
Parch Darmowe opowiadanie z uniwersum "Dopóki nie zgasną gwiazdy"
SQN Imaginatio wypuściło darmowego e-booka z opowiadaniem Piotra Patykiewicza, pt. Parch. Tekst można pobrać już w tym momencie na platformie Virtualo.pl, ale wkrótce będzie ogólnodostępny. Parch to osobna historia osadzona w spustoszonym tajemniczym Upadkiem świecie znanym z kart powieści „Dopóki nie zgasną gwiazdy" wydanej przez SQN w zeszłym roku.
Akademia Dobra i Zła: Świat bez książąt
Po drugi tom „Akademii Dobra i Zła" sięgnęłam niemal natychmiast po pożegnaniu się z pierwszą odsłoną cyklu. Zaskakujące zakończenie tej historii po prostu nie pozwalało mi dłużej czekać. Intrygująco przeprowadzona przez Soman Chainani fabuła oraz dekonstrukcja znanych schematów kazały o sobie opowiadać i zachęcać innych do zapoznania się z tą pozycją. Muszę jednak przyznać, że nawet pierwszy tom tegoż cyklu nie był w stanie przygotować mnie na niesamowitość – zwłaszcza z perspektywy kulturoznawczej – tomu drugiego, czyli „Świata bez książąt".
Okładka kolejnej powieści Chainani jest bardzo podobna do poprzedniej. Tak, jak w zabawie „znajdź różnicę" najważniejsze zmiany w grafice widać w chwili, gdy położy się oba tomy obok siebie. Dopiero wtedy zaczyna się robić naprawdę niepokojąco. Dlaczego bowiem ciemnego łabędzia oplata wąż? Z jakiego powodu jego biały brat otoczony jest przez uroczo błękitne, acz niepokojące motyle? Gdzie podziały się dwa odrębne szkolne budynki i co sprawiło, że spokojna tafla wody z pierwszej okładki zmieniła się we wzburzoną, krwistoczerwoną toń? Czyżby prawdziwie mroczna historia dopiero się rozpoczynała?
Sophie i Agatha wróciły do Gavaldonu. Ich baśń skończyła się zupełnie inaczej niż zwykło się to dziać – zamiast księcia Agatha wybrała przyjaciółkę. Początkowo w rodzinnym miasteczku dziewczynki traktowane są jak bohaterki albo swego rodzaju sławy, jednak z czasem entuzjazm gavaldończyków stygnie. Dodatkowo ojciec Sophie nie zamierza dłużej czekać na zgodę córki, by móc się ponownie ożenić. Być może za sprawą rodzinnych zawirowań, być może z powodu zmniejszającego się dziewczynkami zainteresowania, a być może dlatego, ze Agatha i Sophie uświadamiają sobie jaka nudna przyszłość czeka ich w Gavaldonie – zaczynają marzyć o alternatywnym zakończeniu ich baśni. Niestety (albo i stety) niektóre marzenia zaskakują swoim nagłym spełnieniem się. Wkrótce więc przyjaciółki raz jeszcze trafiają do Akademii. Z tą jednak różnicą, że teraz panują w szkole (nie tylko w niej) zupełnie inne zasady. Zainspirowane wyborami Agathy i Sophie uczennice oraz księżniczki na całym świecie postanowiły wyzwolić się wreszcie z pęt konwenansów. Od teraz panują dziewczęta i nie każdemu się to podoba...
To po prostu niesamowite. Niesamowite, jak oryginalnej dekonstrukcji baśni dokonała Saman Chainani. Patriarchalne układy poszły w odstawkę, a ich miejsce zajęła matriarchalna rzeczywistość. Wreszcie baśniowe księżniczki przestały być kapryśnymi diwami, owiniętymi w warstwy tiuli; w miejscu wyrafinowanych fryzur pojawiły się u nich odważne, odzwierciedlające osobowości stylizacje; zamiast przestrzegać diety i żywić się korzonkami, bez wyrzutów sumienia zaczęły pozwalać sobie na odrobinę słodkich przyjemności. Brzmi to koszmarnie stereotypowo, prawda? Jakby Chainani z jednego schematu wkroczyła w drugi. Nic bardziej mylnego! Zasadniczą nowością w „Świecie bez książąt" jest wolna wola dziewcząt. Nie muszą być ani księżniczkami, ani ciemnymi charakterami. Nikt nie zmusza ich ani do obcinania włosów, ani zmiany kreacji. Emancypacja to tutaj właściwe słowo. Tak, w baśniowym świecie kobiety przestały w końcu pełnić rolę pustego acz urodziwego dodatku do księcia i wzięły sprawy w swoje ręce.
Oczywiście bardzo szybko okazuje się, że taki układ sił również ma swoje wady (że nie wspomnę o bardzo wątpliwym moralnie dochodzeniu do tegoż wyzwolenia, czyli mordowaniu np. swoich mężów-królów, by przejąć władzę). Szczególnie w sytuacji Agathy, która po powrocie do Akademii – jakkolwiek wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że nie jest to dobry pomysł – nieustannie zastanawia się, jak wyglądałoby jej życie u boku ukochanego księcia.
Bohaterowie „Świata bez książąt" ponownie przechodzą przemiany i raz jeszcze każą poważnie zastanawiać się nad swoimi charakterami. Trudno powiedzieć, kto tutaj ma rację, a kto nie; kto jest zły, a kto dobry. Głębokie przemiany w świecie przedstawionym sprawiają również, że trudno się w nim odnaleźć. Wcześniej ukonstytuowane zasady w większości nie mają już racji bytu. Nawet kadra dyrektorska nie wygląda już tak samo. To oczywiście dodatkowo intryguje i wzmaga zainteresowanie czytelnika, niemniej wciąż głównym punktem, który sprawia, że nie można się od tej lektury oderwać, jest mnogość kreatywnych zwrotów akcji, sekretów, intryg i tajemnic. Tutaj nigdy niczego nie można być pewnym. Co udowadnia chociażby zakończenie „Świata bez książąt" – naprawdę niesamowite!
Z czystym sercem polecam drugą odsłonę tego cyklu z równym zapałem, co pierwszą. To niecodzienne podejście do baśni, które przemyca niezwykłą ilość informacji o historycznych i współczesnych przemianach społecznych i kulturowych. Pod płaszczykiem lekkiej historyjki skrywa się opowieść o postrzeganiu seksualności; pozycji człowieka w świecie z perspektywy płci, którą reprezentuje oraz trudności postępowania zgodnie z etyczną i moralną poprawności. „Świat bez książąt" to także historia o dorastaniu i zmianach z nim związanych, które – by pójść dalej – koniecznie trzeba zaakceptować. Choć to nie zawsze łatwe.
Jason Lewis awansowany do stałej obsady nowej nadprzyrodzonej serii NBC "Midnight, Texas"
NBC tym razem postanowiło zmierzyć się ze światem "Supernatural" - do swojej ramówki na 2017 rok dołaczyło właśnie dramat z elementami nadprzyrodzonymi, zatytułowany "Midnight, Texas".
Dobra matka
W dobie Internetu, w którym każdy chwali się tym, co dzieje się w jego życiu praktycznie nie ma mowy o zachowaniu jakiekolwiek prywatności. Chyba każdy z nas zna kogoś, kto w Internecie dokładnie relacjonuje przebieg swojego dnia, etapy dorastania swoich pociech i tym podobne. Jakie konsekwencje może mieć opisywanie każdej minuty z życia nie tylko swojego, ale także własnego dziecka? Jaki związek mają takie posty z morderstwami kolejnych kobiet?
W Warszawie zaczynają ginąć młode matki, każda z nich aktywnie chwaliła się tym, co akurat słychać u niej i jej rodziny. Wszystkie kilka dni przed zbrodnią dostały tajemniczą wiadomość o treści „Bądź dobrą matką" i ją zbagatelizowały. Jak z tą sprawą poradzi sobie policja? I ile kobiet zdoła zabić morderca? Zagadkę będą musieli rozwiązać opanowany Sławek Tomczyk i impulsywna Agata Górska, kobieta po przejściach. Przy śledztwie na jaw wyjdzie również bolesna przeszłość, z którą policjantka postanowi zmierzyć się raz na zawsze.
W tej książce wyjątkowo przypadł mi do gustu styl pisania. Powieść czyta się niezwykle łatwo, szybko i przyjemnie. Do gustu bardzo przypadła mi okładka. Jest minimalistyczna i nie zdradza zbyt dużo o samej fabule. Myślę, że zwraca uwagę wielu fanów powieści detektywistycznych i kryminalnych. Zdecydowanym plusem jest niezwykle wartka akcja i nagłe zwroty wydarzeń. Bohaterowie szybko zdobyli moją sympatię i z pewnością chętnie przeczytam kolejne książki z ich udziałem. Motywy postępowania zarówno policjantów jak i złoczyńcy są skonstruowane tak, że spokojnie można w nie uwierzyć. Dodatkowo opisując śledztwo Małgorzata Rogala zadbała o to, aby nie ujawniać nam wszystkiego, przez co sami możemy zabawić się w detektywów i wytypować zabójcę. Czytając kolejne strony kilkukrotnie podejmowałam to wyzwanie, za każdym razem wysnuwając inne wnioski. Poznając kolejne wątki śledztwa zmieniał się również mój punkt widzenia i cała teoria nagle traciła sens. Chwilami zatrzymywałam się, żeby przeanalizować to, czego właśnie się dowiedziałam. W tej książce każdy szczegół tak naprawdę ma znaczenie!
Książka po przeczytaniu nakłania nas do refleksji na temat naszej prywatności, a raczej tego czy przypadkiem zbytnio jej nie naruszamy. Zwraca naszą uwagę na to, że tak naprawdę większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, iż to co wrzucimy do sieci może trafić w niepowołane ręce. Chcąc podzielić cię tym co robimy sami dostarczamy mnóstwo informacji komuś, kto może chcieć wyrządzić nam krzywdę. Myślę, że duża część rodziców, którzy chwalą się zdjęciami swoich maluszków powinna sięgnąć po tą książkę i poważnie przemyśleć swoje zachowanie, natomiast starszych zastanowić się czy profile w takich serwisach jak na przykład Facebook są dla nich odpowiednie.
„Dobra matka" to moim zdaniem bardzo dobra powieść, która poza ciekawą fabułą przekazuje nam coś więcej. Stwierdziłabym nawet, że jest taką naszą ostrzegawczą wiadomością, przez którą zaczniemy mieć umiar w tym co udostępniamy w Internecie. Tą pozycję polecam tak samo dorosłym jak i nastolatkom, myślę, że obydwie te grupy poza kawałkiem przyjemnego kryminału mogą wyciągnąć coś więcej.
"Aztekowie" - przedsprzedaż!
Osadnicy: Narodziny Imperium to karciana gra, w której gracze wcielają się w role przywódców jednej z czterech wspaniałych cywilizacji. W ciągu 5 rund, gracze będą odkrywać nowe tereny, wznosić budowle, wytwarzać i handlować surowcami, najeżdżać wrogów, a wszystko po to, aby zdobywać punkty zwycięstwa.
"Wojownicy. Las tajemnic" już w lipcu!
Napięcie wśród kotów przemierzających las osiągnęło niespotykany dotychczas poziom, a wierność klanowi traci na znaczeniu. Dotychczasowy przyjaciel w oka mgnieniu stać się może wrogiem, a niektóre koty skłonne są nawet zabić, by osiągnąć to, czego pragną.
Ogniste Serce jest zdecydowany poznać prawdę tajemniczej śmierci Rudego Ogona. Nie wie jednak, że lepiej, by pewne tajemnice nie ujrzały światła dziennego...
Domek
Mawia się, że prawdziwy mężczyzna powinien wybudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Dwa ostatnie zadania w miarę są do wykonania. Jednak w dzisiejszych czasach mamy większy problem aby zapewnić byt swojej rodzinie. Wielu z nas marzy o własnym mieszkaniu, zaś własny dom to tzw. marzenie ściętej głowy. Jak wielka jest radość, kiedy możemy od podstaw uczestniczyć w projekcie, budowie oraz wykończeniu swojego domu. Ostatecznie ta skarbonka bez dna niesie ze sobą nowe stresujące obowiązki i zadania. Należy o nią dbać, nieustanie remontować czy przemeblowywać. I choć często ciągnie się za nami kredytowe utrapienie, emocje związane z własnym domem są bardzo przyjemne. Dla tych wszystkich, którzy lubią odczuwać frajdę z planowania, projektowania i urządzania własnego domku, wydawnictwo Rebel przygotowało odpowiednią pozycję.
„Domek" to rodzima produkcja, której autorami są Klemens Kalicki (projektant) oraz Bartłomiej Kordowski (ilustracje). Jej wydanie poprzedzała spora kampania reklamowa w Internecie czy na Targach Książki w Warszawie. Czym się wyróżnia ten tytuł na tle innych gier rodzinnych? Co w nim zachwyca, a co denerwuje?
Strona wizualna
W solidnym, kartonowym pudełku znajdziemy plastikową wypraskę w kształcie domu. Mieści ona planszę, 4 plansze graczy, 60 kart pokojów, 28 kart dachów, 20 kart narzędzi, wyposażenia i pomocników, 10 żetonów wyposażenia, 4 płytki pomocy, znacznik pierwszego gracza, notes do sumowania wyników oraz oczywiście instrukcję. Plansze, żetony wyposażenia oraz płytki pomocy zostały wykonane z grubszej tektury, więc powinny mieć długą żywotność. Pozostałe karty proponuję ubrać w odpowiednie koszulki (pasują Mini European). Rolę znacznika pierwszego gracza pełni drewniany klocek o kształcie domku.
Oprawa graficzna to bardzo mocna strona tej pozycji. Ilustracje są rewelacyjne. Bardzo kolorowe, szczegółowe, pełne detali i odpowiednio pasują do rodzinnego klimatu gry.
Na pochwały zasługuje szczególnie talia pomieszczeń. Znajdziemy w niej karty salonów, kuchni, sypialni, łazienek, piwnic. Każdego typu pomieszczeń jest kilka różnych wariantów graficznych, a na dodatek, położone obok siebie, idealnie się komponują w jedną całość niczym puzzle.
Kilkunastostronicowa instrukcja w przejrzysty sposób przedstawia nam wszystkie zasady oraz prezentuje przykłady zagrywania kart czy końcowego zliczania punktacji.
Zasady i przebieg gry
„Domek" z racji iż jest grą skierowaną do całych rodzin, nie jest skomplikowany. Zasady spokojnie można wytłumaczyć w kilka minut nawet siedmiolatkowi. Głównym celem gry jest stworzenie idealnego domku, który będzie nie tylko w pełni funkcjonalny, ale również odpowiednio wyposażony.
Każdy z graczy otrzymuje swoją planszę pustego, dwukondygnacyjnego budynku do urządzenia. Na niej będziemy układać karty pomieszczeń i żetony wyposażenia. Pomieści ona 12 kart: pięć na każdej kondygnacji oraz dwie w podpiwniczeniu.
Przez dwanaście rund, każdy z graczy dobiera po jednej karcie pomieszczenia z centralnej planszy. Podzielona jest ona na dwa rzędy z kartami pomieszczeń oraz kartami dodatków. Rzędy te są nierozerwalnie połączone. Wybierając odpowiednią kartę pokoju musimy jednocześnie zabrać kartę dodatku, która leży nad nią. Ponadto, karty te muszą być od razu wyłożone na naszej planszy.
Po każdej turze, niewykorzystane karty są usuwane z centralnej planszy oraz wykładane nowe.
Pokoje w naszych domkach możemy układać dowolnie. Oprócz naszej wyobraźni ograniczają nas tylko drobne, logiczne zasady. Karty pomieszczeń piwnicznych, mogą być wyłożone tylko na dwóch odpowiednich polach podpiwniczenia. Nie możemy również urządzać pokoju na piętrze, jeśli nie mamy ukończonego pomieszczenia pod nim na parterze. Możemy rozbudowywać nasze pomieszczenia poprzez układanie obok siebie pokoi o takiej samej funkcjonalności. Ma to istotny wpływ na końcową punktację, gdyż oczywiście czym większy salon tym lepszy. Nie możemy jednak przekroczyć maksymalnej wielkości pomieszczenia, którą określa cyfra na karcie. Dla przykładu największy pokój dziecięcy może składać się z dwóch wyłożonych obok siebie kart.
Po tym jak każdy z graczy ukończy urządzanie swojego domu, następuje pora na końcowe zliczanie punktów. Przyznawane są one za odpowiednią funkcjonalność domu, np. jeśli udało nam się zaprojektować po jednej łazience na każdej kondygnacji. Otrzymujemy je również za uzyskanie dodatkowego wyposażenia np. wanny z hydromasażem do łazienki czy fortepianu do salonu. Oczywiście dom jest niekompletny bez dachu. Jeśli udało nam się zbudować pełen dach o jednolitym kolorze, również uzyskujemy bonusowe punkty.
Do zliczenia końcowych punktów bardzo pomocny jest załączony do gry notesik z podziałem na poszczególne elementy budynku.
Wrażenia
Z racji, iż „Domek" to gra familijna, bardzo dobrze odnajdą się w niej osoby młodsze i starsze. Pod tym kątem gra została bardzo dobrze przemyślana i zaprojektowana. Cała rozgrywka przebiega płynnie, nie ma postojów na chwilowe zerkanie do instrukcji lub wyjaśnianie zasad. Tytuł ten wyróżnia duża regrywalność. Różnorodność kart sprawia, że każde spotkanie z grą będzie inne, zaś nasze domki na pewno będą inaczej się prezentowały. Niesamowite grafiki jeszcze bardziej podkręcają klimat. Wręcz oczarowują graczy i wywołują uśmiech na twarzy. Polecam dokładnie przyglądać się detalom w pokojach. Można odkryć np. plakat z filmu „Terminator" wiszący w garażu czy poukrywane dzieci w niektórych pomieszczeniach.
Tryb gry dla 2 lub 3 osób wprowadza dodatkową interakcję wśród graczy. Mianowicie po rozłożeniu kart na centralnej planszy, osoba która posiada znacznik pierwszego gracza musi odrzucić z gry parę sąsiadujących ze sobą kart. Oczywiście powoduje to złośliwe zagrania, gdyż najczęściej usuwane są pomieszczenia, które mogą przypasować lub brakują konkurentowi.
Podsumowanie
Wszystkie cechy gry, czyli tematyka, mechanika oraz oprawa graficzna składają się na tytuł, który z czystym sumieniem mogę polecić każdemu miłośnikowi rodzinnych spotkań przy planszy. Ogromną zaletą „Domku" jest prostota zasad. Praktycznie wszystko w tej grze zachwyca i urzeka. A co denerwuje? Aktualnie minusów nie znalazłem. Może po czasie, kiedy już wszystkie karty będą znane mi na pamięć i odkryję wszystkie graficzne detale, stwierdzę, że od gry należy trochę odpocząć. Aktualnie prawie każdy dzień spędzamy z żoną na przynajmniej jednej rozgrywce i nadal się zachwycamy tym tytułem. Żona utwierdziła się nawet w przekonaniu, że posiada ukryty talent do projektowania mieszkań :)
Jeśli więc znudziły się Wam już spotkania przy Monopoly lub męczą Was Scrabble, na Waszym rodzinnym stole powinien znaleźć się „Domek". Na dodatek macie szansę rozbudować konsumencki patriotyzm. Do gry idealne pasuje hasło „Dobre, bo polskie".
P.S. Kupując grę bezpośrednio u producenta, otrzymujecie dodatkowy żeton wyposażenia – samochód do garażu :)
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl
Ilustracja w tekście pochodzi ze sklepu Rebel.pl.
Bestseller
Spoglądałam na niego i zupełnie niepostrzeżenie otwiera się zakurzona szuflada mojej świadomości. Wyskakują z niej obrazy, których nie pamiętam... a może zwyczajnie nie chcę pamiętać. Nie chce ich widzieć. Nie chce od nowa zapominać. Najlepiej, żeby w ogóle ich nie było. Wydałabym komendę: „Usuń", a następnie opróżniła kosz. Zniknęłyby też niepokojące ślady...
„Bestseller" Joanny Opiat-Bojarskiej naprawdę można nazwać bestsellerem. Dawno nie zdarzyło mi się czytać książki tak wciągającej, bym pochłonęła ją w jedno popołudnie. Zawiła akcja, mnóstwo poszlak i brak niezbitych dowód sprawia, że podejrzanym staje się nawet jeden z detektywów. Ostatecznie kluczowym świadkiem do zakończenia sprawy okazuje się ktoś zupełnie niepozorny, a mordercą ktoś całkiem spoza grona podejrzanych.
Książka zaczyna się dość przeciętnie – trup, prawdopodobnie przypadkowa ofiara szajki złodziei grasującej w Poznaniu. Motywowi rabunkowemu nadaje autentyzmu fakt, iż Emilia Sienkiewicz jest dobrze sprzedającą się pisarką. Dla podkomisarza Przemysława „Burzy" Burzyńskiego oraz aspiranta Michała „Młodego" Majewskiego sprawa wydaje się prosta. Wystarczy złapać złodziei i zamknąć sprawę. Jednak nie wszystko okazuje się tak oczywiste. Dziwne poszlaki, wiadomości denatki „zza grobu" komplikują wszystko, dając czytelnikowi wiele do myślenia, sugerują nawet, iż cały ten zamęt to mistyfikacja. Wszystko to okraszone jest medialną nagonką, szumem wokół ofiary i powiązaniami w specyficznym, telewizyjnym społeczeństwie. Zdrady, romanse, plotki i konflikty „na pokaz", każdy szczegół, nawet ten nieistotny i teoretycznie nie związany ze sprawą, ma znaczenie.
Smaczku temu wszystkiemu nadaje genialnie rozegrane tło fabularne. Problemy rodzinne Burzy. Trójkąt pomiędzy detektywami, a genialną antropolog Anitą Broll sprawiają, że czytelnik zadaje sobie pytanie czy współpraca między nimi może przynieść jakiekolwiek rezultaty? Świetnym zagraniem autorki są wstawki, które na początku wydają się krzykiem o pomoc molestowanej ofiary. Ostatecznie okazują się fragmentami nowej powieści denatki.
Cóż mogę powiedzieć o głównych bohaterach? Jestem oczarowana. O ile można być oczarowanym aroganckim i pewnym siebie młodym gliną i jego mentorem – sezonowym alkoholikiem. Jest to zgrany duet, który podbije serce każdego. Zwłaszcza, że często grają w dobrego i złego glinę. Obrazu dopełnia niezwykle drobiazgowa kobieca kreacja, dla której każdy szczegół ma wagę złota.
„Bestseller" jest powieścią, którą jak najbardziej mogę polecić fanom dobrego polskiego kryminału. Trzyma w napięciu i nie pozwala odłożyć się, aż do ostatniej strony. A, co najważniejsze, swoim finałem zaskakuje czytelnika. Z chęcią i czystą przyjemnością wrócę jeszcze do tej pozycji, a także sięgnę po inne książki tej autorki.
W Egmoncie "Suicide Squad – Oddział Samobójców"
Suicide Squad to pracujący dla tajnej rządowej agencji oddział złożony z najgorszych złoczyńców, jakich powołali do życia scenarzyści DC Comics. 5 sierpnia do polskich kin trafi film, a już 15 czerwca na rynku nakładem wydawnictwa Egmont pojawił się komiks "Suicide Squad - Oddział Samobójców".