Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����

Michał Gołkowski pojawił się na rynku kilka lat temu praktycznie niespodziewanie i od razu kupił sobie fanów świetnie wykreowanym uniwersum ZONY. Później, kiedy już zaznajomił się ze swoimi odbiorcami, kiedy czytelnicy zdali sobie sprawę, że to bardzo obiecujący pisarz który może jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć, wydał na świat Komornika - dzieło absolutnie oryginalne, świetnie napisane, ciekawe i mieszczące się w uniwersum, którego u nas w Polsce ciągle jest mało... Do księgarń trafia właśnie jego kontynuacja, pod tytułem Rewers. Jak zatem przedstawia się tom drugi?

Apokalipsa, jaką możemy znać z biblijnej historii św. Jana nadeszła, ale w nieco inneju odsłonie. Niebiosa dały dupy i to na całej linii. Nic nie poszło gładko i szybko, część ludzkości nadal żyje i wygląda na to, że nie prędko uda się ich eksterminować. Właśnie dlatego Góra postanowiła powołać na świat Komorników - ludzi obdarzonych specjalnymi siłami, uzbrojonych w koszerna broń, talenty i magię, mających na celu zdjąć tych, którzy przeżyli i... zyją "na kredyt". Ezekiel Siódmy, którego oczywiście poznaliśmy w pierwszym tomie, dostał za zadanie unicestwić nijakiego Jonasza, który niestety ukrywa sie w krainie Cienia. rządzącej przez istoty z piekła rodem, zwanej potocznie Rewersem. 

To, co rzuca się w oczy praktycznie od pierwszej strony, to klimat, który moim zdaniem nieco się zmienił w porównaniu z tomem numer jeden. Tam mieliśmy więcej Nieba i spraw ściśle powiązanych z Górą. Tom ten także był swego rodzaju powieścią wprowadzajacą w uniwersum, więc wiele miejsca zajmował opis świata, prawa jakimi się rządzi oraz poznanie głównego bohatera, który wydawał się wybrańcem posiadajacym siły nie do zdarcia. Rewers od razu pokazuje, że obraz bohaterskiego Ezekiela wcale nie ocieka patosem, a sam Komornik ma swoje słabe strony i przeciwników, którzy mogą go zwyczajnie zmieść z powierzchni ziemii. Powieść zdecydowanie jest bardziej 'brudna", szara, ciemna, mroczna... Naprawdę autor zbudował bardzo fajny klimat, który pokazuje dokładnie stan, w jakim jest ówczesna Ziemia. Pierwsze zadanie naszego bohatera, jakie musi wykonać, to zabicie Jonasza, który ukrywa się we wspomniamym już przeze mnie Rewersie. Ten epizod bardzo mi się podobał a to dlatego, że klimatem i obrazem nawiązywał nieco do Zony. Widać było, że taki horror survival, w dodatku w pojedynkę, to coś, co Gołkowski umię napisać i w dodatku z dużym rozmachem. Wędrówka po mroźnych pustyniach Rewersu, jego nieliczny mieszkancy, piekielne potwory... wszystko to ukazane zostało naprawdę w znajomity sposób! 

Książka w moim odczuciu podzielona jest  na dwie części.Jednak opisujaca własnie pogoń Komornika za Jonaszem, oraz druga, tycząca się ściślej historii Maryam. Gołkowski sprowadza czytelnika w kolejny poziom fabuły, wymyślajac nowe wątki ale jednocześnie tworząc absolutny chaos, nad którym, przynajmniej w powieści, nie panuje totalnie nikt. Okazuje się, że Mesjasz nie jest tym, za kogo uważały go miliony. Ponowne przyjście na świat Zbawiciela ma dopiero nadejść, a Góra tak naprawdę ma wszystko gdzieś, zdradzajac nawet swoje Anioły. Autor wprowadza różne zwroty akcji, tworząc świat naprawdę zwariowany, ponury i... straszliwie ciekawy. Podsumowaniem jakby całego tego rozgardiaszu fabularnego jest wydarzenie, kończące ksiażkę, które jest, jak na miarę całego Komornika, udanie zaskakujące... Pytanie brzmi, ile jeszcze mam czekać na trzeci tom i dlaczego tak długo?

Podsumowując powiem, że Komornik 2. Rewers to znakomita kontynuacja serii, która rozbudza fantazję czytelników, wprowadza na rynek wiele świezości i przedstawia świat, który jest połączeniem cyklu Anielskiego Mai Lidii Kossakowskiej, Zony i Wiedźmina. Jest to książka naprawdę warta polecenia i zdecydowanie zasługuje na najwyższą ocenę!

Dział: Książki
piątek, 28 kwiecień 2017 15:22

Dziewczyna z pociągu

Zacznę od tego, że nie czytałam książki Pauli Hawkins, na której podstawie powstał scenariusz filmu. W mojej opinii nie będzie więc porównań ani żadnego podparcia literaturą. Skupiam się tylko i wyłącznie na powstałej ekranizacji.

„Dziewczyna z pociągu” nie jest typowym kryminałem, to raczej film psychologiczno-obyczajowy z elementami thrillera. Dodatkowo nakręcony został w taki sposób, że przypomina rozsypane puzzle, z których krok po kroku, element po elemencie, składamy pełen obrazek. Główna bohaterka obserwuje życie innych ludzi, zazdroszcząc im i nie wiedząc, że oni również, tak jak ona sama, nie są szczęśliwi. Każdy ma swoje smutne sprawy i mroczne tajemnice. Każdego kiedyś kopnął przewrotny los.

Film jest przejmujący i smutny. Być może smutny aż do przesady, gdyż traumatyczne wydarzenia z przeszłości ścigają się z tymi teraźniejszymi. Został za to świetnie nakręcony, jest przejmujący, a odegrana przez Emily Blunt rola sprawia niesamowite wrażenie. Jak można być tak bardzo nieszczęśliwym, zaplątanym we własne życie i zdesperowanym? Jak można upaść tak nisko? Co ciekawe mimo tej całej beznadziei i nieszczęśliwych wydarzeń potrafię odnaleźć w fabule jakiś promień słońca i nadzieję, nawet dla tych, którzy już zupełnie ją stracili.

Mimo dobrej realizacji i solidnej gry aktorskiej film był dość monotonny i nudny. Odniosłam wrażenie, że historia jest mocno naciągana. Fabuła ułożyła się całkiem logicznie, ale ani przez chwilę nie przestała sprawiać wrażenia wymuszonej. Tak jakby jej twórca (twórczyni, jeśli była wierną ekranizacją książki) na siłę starał się zszokować swoich widzów (czytelników). Początkowo byłam zachwycona. Wszystko działo się powoli, bez przerwy towarzyszyły nam przemyślenia głównej bohaterki, jej tęsknota i wiele innych, głębokich emocji. Później jednak zapanował chaos i tak jak zazwyczaj lubię rozwiązywać zagadki, tak tu tej zagadki w ogóle nie było. Wydarzenia nazwałabym raczej niefortunnymi zbiegami okoliczności.

Podsumowując - uważam, że „Dziewczyna z pociągu” to dobrze zrealizowany film z kiepską podstawą fabularną. Niestety, gdy te dwie rzeczy nie idą ze sobą w parze, to nie ma szans, by otrzymać cokolwiek ponadprzeciętnego. Także „Dziewczyna z pociągu” jest filmem mocno przeciętnym, ale nie aż tak, by nie warto go było obejrzeć. Choćby dla gry aktorskiej Emily Blunt czy Haley Bennett, która również doskonale wcieliła się w swoją wcale nie najłatwiejszą rolę.

Dział: Filmy
piątek, 28 kwiecień 2017 14:03

Deadpool Classic #01

Deadpool, w porównaniu do innych postaci ze stajni Marvela, po raz pierwszy zagościł epizodycznie na kartach komiksu całkiem niedawno, bo w 1991 roku. Od tamtej pory bohater ten (a raczej patrząc na jego wyczyny – antybohater) doczekał się nie tylko swoich własnych serii, ale również kinowej ekranizacji z Ryanem Reynoldsem w tytułowej roli.

Tym, którzy nie spotkali się do tej pory z postacią Deadpoola, spieszę wyjaśnić, iż ten pan w czerwono-czarnym kostiumie to Wade Wilson, były żołnierz i kolejny Kanadyjczyk (po Wolverinie), który padł ofiarą programu Weapon X. Posiada on skopiowany od Wolverine'a czynnik regeneracyjny, który umożliwia mu praktycznie kompletną regenerację ciała, łącznie z odrastaniem odciętych kończyn. Od pozostałych superherosów wyróżnia go nie tylko zamiłowanie do przemocy, cięty język i niestabilność psychiczna, ale przede wszystkim świadomość bycia bohaterem komiksu (czy filmu). Jego twórcami są: rysownik Rob Liefeld oraz scenarzysta Fabian Nicieza.

deadpool sins

Nakładem wydawnictwa Egmont, na polskim rynku ukazał się ostatnio album „Deadpool Classic”. W grubym, pierwszym tomie, liczącym 252 strony znajdziemy cztery opowieści z przygodami najemnika, w tym dwie pełne miniserie.

Album otwiera zeszyt, w którym po raz pierwszy zagościł epizodycznie Deadpool. Jest nim 98 numer serii „New Mutants” z 1991 roku, którego autorami są wcześniej wspomniani Panowie: Liefeld i Nicieza. Naszego bohatera poznajemy jako najemnika wynajętego przez niejakiego Tollivera do zabicia Cable’a. Pierwsze wejście Deadpoola, szczerze, jest mało efektowne i można wręcz powiedzieć – słabe i bez większych fajerwerków. Pyskaty bohater szybko zostaje pokonany przez drużynę Summersa (Cable’a), która to w niedalekiej przyszłości przekształci się w grupę X-Force. Zapewne po lekturze tego zeszytu w latach 90. nikt pewnie nie spodziewał się, iż Deadpool stanie się jedną z najpopularniejszych gwiazd popkultury.

W dalszej części albumu mamy okazje zapoznać się z miniserią pt. „Goniąc w kółko”. Jej autorami są kolejny raz Fabian Nicieza jako scenarzysta oraz Joe Marudeiry jako autor rysunków. W skład tej serii wchodzą cztery zeszyty. Pierwszy z nich ukazał się w oryginale w 1993 roku. Najemnik z nawijką trafia do ogarniętego wojną Sarajewa. Tam wraz ze swoim kumplem Weaselem poszukuje wskazówek, które będą pomocne w odnalezieniu tajemniczego testamentu Tollivera. Oczywiście nie są oni jedyni, którzy pragną zdobyć ów testament. Dokument ten ponoć umożliwia zdobycie niezwykłej broni, więc oczywiście nie brakuje wszelakiej maści rzezimieszków chcących położyć na nim swoje ręce. W opowieści tej pojawia się grono mniej lub więcej znanych postaci: Czarny Tom, Juggernaut, Slayback, zmiennokształtna Vanessa czy Kane – również związany z programem Broń X stary kompan Wade’a. Głównym przeciwnikiem Wilsona jest drużyna najemników o nazwie Executive Elite.

W dokładnym odbiorze tej historii przeszkadza fakt, iż nawiązuje ona do wielu wydarzeń przedstawionych na kartach innych serii. Głównie chodzi o „X-Force”, która to nie ukazała się na rynku polskim. W kilku jej zeszytach (wydanych przed „Goniąc w kółko”) gościł Deadpool, więc tylko może dziwić, iż nie zostały one zaprezentowane tym albumie.

Czas na kolejną miniserię w albumie. „Grzechy z przeszłości” to czteroczęściowa historia nawiązująca do poprzedniej opowieści „Goniąc w kółko”. W oryginale ukazała się ona w 1994 roku. Jej autorami są: scenarzysta Mark Waid oraz rysownicy: Ian Churchill i Ken Lashley. Opowieść ta kontynuuje wątki związane z postaciami Juggernauta i Czarnego Toma. Tom Cassidy z powodu choroby próbuje zdobyć czynnik regeneracyjny Wade’a. W tym celu wysyła potężnego Juggernauta. Deadpool tym razem działa w kooperacji z innymi mutantami. W starciu z przeciwnikiem pomagają mu: Banshee wraz z córką Siryn.
Patrząc na wcześniejsze komiksy zaprezentowane w albumie, „Grzechy z przeszłości” mocno odskakują poziomem nie tylko pod względem fabuły, ale i oprawy graficznej. Waid skupił się bardziej na charakterze i tragizmie głównego bohatera oraz na jego relacjach z kompanami w walce. Oczywiście nie zabrakło efektownych pojedynków, do których przyzwyczaiły nas poprzednie opowieści albumu.

deadpoolK1 p1

Album zamyka pierwszy zeszyt regularnej serii „Deadpool” stworzonej przez Joe Kelly’ego, która swoją premierę miała w 1996 roku. Na niespełna dwudziestu paru stronach poznajemy kolejne postacie z uniwersum. Pojawia się m.in. Walter Langowski (Sasquatch) oraz Blind Alfred, czyli niewidoma starsza pani, którą mieliśmy okazję zobaczyć w kinowej ekranizacji z Reynoldsem w roli głównej. Kelly zaprezentował odbiorcom Deadpoola nie tylko bardziej brutalnego, ale jednocześnie zdolnego do poświęceń, by ratować ludzkość. Zeszyt ten to chyba jeden z lepszych i najśmieszniejszych składowych grubego albumu. Nie każdemu jednak może przypaść oprawa graficzna, której autorem jest Ed McGuinness. Jego kreska jest bardzo specyficzna i wręcz kreskówkowa. Fakt jest oryginalna i mocno wyróżnia się na tle wcześniejszych. Jako że w albumie zaprezentowano nam tylko pierwszy, premierowy zeszyt serii, można mieć nadzieję, iż w „Deadpool Classic #2” zobaczymy pozostałe.

Czas na podsumowanie. Zacznę od jakości wydania. Wydawnictwu należą się duże brawa nie tylko za jakość estetyczną, czyli twardą oprawę, śliski papier kredowy, ale również za bardzo fajne tłumaczenie Oskara Rogowskiego. Jeśli zaś chodzi o zawartość merytoryczną, można zauważyć, jak w ciągu kilkunastu lat zmieniły się komiksy. Deadpool współczesny (patrząc na m.in. serię, która ukazuje się w ramach cyklu Marvel NOW) w porównania do tego klasycznego jest nie tylko bardziej wygadany i dowcipny, ale również częściej w dialogach nawiązuje do popkultury. Po drugie bohater pod kątem graficznym uległ znaczniej metamorfozie. W latach 90. bohaterowie wyglądali jak chodzące klony Schwarzeneggera, obcisłe kostiumy eksponowały góry mięśni. Tak również prezentuje się klasyczny Deadpool. Wielki, napakowany najemnik, przy którym współczesny wygląda jak szpic przy buldogu. No taki urok czasów, kiedy to w Polsce królowały komiksy TM-Semic.

Fani Deadpoola na pewno nie będą zawiedzeni tym albumem. Nie brakuje w nim akcji, znanych postaci, efektownych pojedynków. Nie zawiodą się również czytelnicy tacy jak ja, wychowywani na komiksach TM-Semic. Lektura pierwszego tomu „Classic” to również pełna sentymentów podróż w czasie. Do pozycji wyśmienitej jednak jeszcze jemu trochę brakuje. Mam nadzieję, że poziom kolejnych numerów pójdzie mocno w górę. Ja polecam i czekam na więcej.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 24 kwiecień 2017 20:50

Mordercy

„A policja musi przecież jakoś żyć / Gdy praca nisko płatna, ktoś inny musi płacić / Za takie marne grosze, to jest typowe / Tylko idiota by nadstawiał swoją głowę” - te słowa Kazika Staszewskiego bywają niekiedy prorocze. Choć wewnętrzne śledztwa policji są tajne, od czasu do czasu do mediów przecieka wiadomość o skorumpowanych policjantach, o funkcjonariuszach, którzy nawet czynnie uczestniczą w nielegalnych procederach. Uciszając swoje sumienie, tłumaczą się niskimi zarobkami, nie zdając sobie sprawy, że ich postępowanie jest powodem braku zaufania społecznego i powszechnej niechęci do współpracy z policją.

Co jednak wspólnego sprzedajni policjanci mają z przypadkowymi zabójstwami, które przetaczają się przez Filadelfię? Co łączy (i czy rzeczywiście łączy) zgon funkcjonariusza z wydziału antynarkotykowego, podwójne morderstwo w nocnym klubie i śmierć z przedawkowania? Na to pytanie odpowiada W.E.B. Griffin, autor serii powieści kryminalnych „Odznaka honoru”, w których zmierza się z rzeczywistością funkcjonowania policjantów z Filadelfii. Szósty tom serii, zatytułowany „Mordercy”, to wielowątkowa historia, w której temat korupcji wśród funkcjonariuszy przeplata się z obrazami ich codziennej pracy oraz fragmentami życia prywatnego, często niestety nieudanego. To książka dla wszystkich zainteresowanych dobrze skonstruowaną opowieścią, stanowiącą kompilację realizmu – szarej rzeczywistości oraz fantazji autora, która jednak inspirowana jest wydarzeniami, o których nieustanie donoszą media. A wszystko to zabarwione jest polityczną grą oraz ponurym obrazem rozpadających się związków funkcjonariuszy policji.

Pierwsza ofiara, Jerry Kellog, funkcjonariusz Piątej Brygady Antynarkotykowej Departamentu Policji Miasta Filadelfia, zginął w swoim domu. Funkcjonariusze znaleźli go w kuchni, z ranami postrzałowymi głowy – został zabity ze swojej własnej broni. Podejrzenia policji kierują się w stronę małżonki, z którą pozostawał w separacji, a także jej nowego partnera, również policjanta, detektywa Milhama z wydziału zabójstw. Kobieta jednak, jako motyw morderstwa wskazuje korupcję, oskarżając funkcjonariuszy Piątej Brygady. Podejrzewa zarówno męża, jak i jego kolegów o branie łapówek, jako dowód podając zakup łodzi oraz domu za gotówkę, które to transakcje mąż przeprowadził przed ich rozstaniem. Na prawdopodobieństwo takiego motywu wskazuje brak taśm magnetofonowych, na których Kellog rejestrował wszystkie rozmowy.

Ofiarami kolejnego morderstwa, dokonanego w klubie Inferno Lounge, jest żona jednego z właścicieli lokalu, Geralda Atchisona, a także jego wspólnik. Atchison utrzymuje, iż morderstwo zostało dokonane przy okazji rabunku, a on sam został przez napastników zraniony w nogę. Historia, którą opowiada, nie przekonuje jednak funkcjonariuszy. Trzecie zgłoszenie, zarejestrowane przez policyjną centralę, prowadzi funkcjonariuszy do willowej dzielnicy miasta. To w jednej z okazałych rezydencji, w domu szanowanej rodziny Detweilerów, dochodzi do tragedii. Ich córka, Penelope, została znaleziona przez pokojówkę w łóżku, a wszystko wskazuje na śmierć z przedawkowania. Pozostaje pytanie czy fakt, iż zmarła była dziewczyną jednego z funkcjonariuszy policji, Matthew Payne'a, ma jakieś znaczenie.

Wszystkie te śmierci boleśnie obnażają słabość filadelfijskiej policji, wydają się być również powiązane ze śledztwem w sprawie skorumpowanych policjantów, prowadzonym przez Wydział Dochodzeń Specjalnych. Naciski na szybkie rezultaty dochodzenia są tym większe, im większe jest zainteresowanie prasy „prywatną policją burmistrza Carrluciego". Jak zakończy się ta historia? Czy zgony rzeczywiście mają coś wspólnego z korupcją? Odpowiedzi poszukać możemy w powieści „Mordercy”, która wciąga nas w zawiłe dochodzenie, pozwala odczuć polityczną presję, a także uzmysłowić sobie pokusy stojące przed funkcjonariuszami. Sposób narracji oraz zamieszczenie w książce stenogramów z przesłuchań czy raportów dochodzeniowych i raportów z laboratorium kryminalistycznego, jeszcze mocniej angażuje nas w lekturę, czujemy się bowiem częścią większej wspólnoty i ruszamy do akcji. I w pełni zgadzamy się ze słowami burmistrza Carlucciego, który mówi: „Jedyny osobnik gorszy od sprzedawcy narkotyków to skorumpowany gliniarz, który pozwala gnojkom uniknąć kary za ich czyny”.

Dział: Książki
wtorek, 18 kwiecień 2017 16:29

Nowa powieść z uniwersum Assassin’s Creed

Już 26 kwietnia do księgarń trafi nowa powieść osadzona w stworzonym przez firmę Ubisoft świecie Assassin’s Creed, której autorką jest doskonale znana fanom serii Christie Golden. Bohater „Assassin’s Creed: Herezja”, Simon Hathaway, to członek Wewnętrznego Sanktuarium Zakonu Templariuszy. Dzięki nowemu modelowi Animusa, maszynie służącej do odczytywania pamięci genetycznej, Simon ma możliwość bezpośredniego doświadczania historii poprzez wspomnienia swojego przodka, Gabriela Laxarta, który walczył ramię w ramię z legendarną Joanną d’Arc.

Dział: Książki
poniedziałek, 17 kwiecień 2017 16:19

Bezkres Magii

„Bezkres Magii” to zbór opowiadań ze świata cosmere, stworzonego przez Brandona Sandersona w swych dotychczasowych powieściach.

Zbiór zawiera opowiadania (od jednego do trzech) z sześciu układów wchodzących w skład cosmere. Jedno z zawartych tu opowiadań – „Dusza Cesarza” – zostało wcześniej opublikowane jako osobna książka (nagrodzona amerykańską nagrodą literacką Hugo). Każdy z sześciu układów jest tu dokładnie opisany, co z przedmową do książki oraz postscriptum autora po każdym układzie, stanowi pełne źródło wiedzy na temat całego comere. Jest to zatem nie lada gratka dla fanów twórczości Sandersona. Zbiór ten stanowi wręcz must have dla każdego z nich. Pozwala usystematyzować swoją wiedzę, uzupełnić ewentualne braki, a także zwyczajnie poznać nieznane dotąd losy poznanych już bohaterów, lub poznać nowych z danego układu. Pokazuje z jak ogromnym światem mamy do czynienia i pozwala zrozumieć zachodzące w nim relacje. Opowiadania okraszone są pięknymi ilustracjami, szkicami układów planetarnych, a w przypadku Układu Taldain zawiera fragment powieści graficznej „Biały piasek”, która ukazała się w pełnej wersji w 2016 r.

Każde z opowiadań, poza wspomnianą przeze mnie wcześniej przedmową oraz postscriptum zawiera także komentarz samego autora, w którym ostrzega on przed ewentualnymi spojlerami, zaznacza kolejność ich czytania w odniesieniu do wydanych już powieści, lub delikatnie sygnalizuje czego należy się spodziewać. Nie ma zatem możliwości, żeby zespuć sobie zabawę z twórczością Sandersona. Chyba, że na własne życzenie.

Do niektórych opowiadań podeszłam z pewnym rozrzewnieniem. Powrót do znanych mi światów i bohaterów był dla mnie czymś wspaniałym. Równie eksytujące było dla mnie poznawanie nowych bohaterów, w miej lub bardziej mi znanych układach. Niezwykła podróż przez te światy była dla mnie jakby nagrodą za wytrwałość w mojej czytelniczej drodze, a także po raz kolejny pozwoliła docenić kunsz i niezwykły geniusz pisarski autora. Każde z tych opowiadań jest ciekawe i trzyma bardzo wysoki poziom, zarówno fabularny, jak i stylistyczny.

Książkę nie trudno przeczytać od deski do deski z zapartym tchem, jednak dzięki formie opowiadań można sobie dawkować przygody w danych układach i poznawać je po kolei lub zupełnie wręcz wyrywkowo. Tym bardziej, że każde z opowiadań rzuca nowe światło na znane już fanom światy i historie, pozwala na chwilę się zatrzymać i przemyśleć wszystko od początku. Wiedza, jaką zdobywa się poprzez lekturę tej ksiażki jest dla każdego fana twórczości Brandona Sandersona wręcz niezbędna, aby zrozumieć i choć po części ogarnąć rozumem to, co zachodzi w tych światach, a także w jaki sposób poszczególne układy przenikają się nawzajem. Oczywiście biorąc pod uwagę ogrom całego cosmere może być to trudne i wymagać pewnego usystematyzowania swojej wiedzy. Myślę również, że jest to książka, do której nie raz czytelnik będzie wracał.

Dla osób nie zaznajomionych z twórczością tego pisarza, książka będzie doskonałym wstępem i, pomijając opowiadania zawierające spojlery, pozwoli choć częściowo poznać tego autora oraz jego jakże nowatorskie spojrzenie na literaturę fantastyczną.

Dział: Książki
piątek, 14 kwiecień 2017 14:44

Czarny manuskrypt

„Człowiek zawsze zostawia ślady. Żaden człowiek nie jest też bez cienia…” - pisał w jednej ze swoich powieści Henning Mankell. Doskonale wiedzą o tym również policjanci prowadzący śledztwa, którzy ze strzępów informacji, fragmentów wspomnień, a nawet mikrośladów są w stanie złożyć spójną historię, opisać przebieg wydarzeń oraz osobę sprawcy. Każde zakończone dochodzenie jest sukcesem - wszak udało się wytropić przestępcę, ale i porażką dla społeczeństwa, którego ów człowiek jest częścią.

Czy w tropieniu przestępcy skuteczny okaże się również radca kryminalny Christian Abell z Prezydium Policji w Marienweder? Pewne jest, że stoi przed nim nie lada wyzwanie, bowiem w mieście Kwidzyn, dotychczas sielskim i spokojnym, dochodzi do serii brutalnych morderstw duchownych. Lokalna społeczność jest tym bardziej wstrząśnięta, że ofiarami są księża z miejscowej parafii pod wezwaniem Świętego Jana Ewangelisty. Zaczynają mnożyć się zarówno domysły, jak i podejrzani, w tym ci, z najwyższych kręgów kwidzyńskiej władzy. O tym, jak potoczy się śledztwo i w jaki sposób Abell da sobie radę nie tylko z opinią publiczną, naciskami ze strony przełożonych, ale i z własną przeszłością, możemy przeczytać w intrygującym kryminalne, rozgrywającym się w latach 30. XX wieku. Do przeszłości przenosi nas Krzysztof Bochus, dziennikarz, publicysta, który „Czarnym manuskryptem” wkracza na rynek wydawniczy z impetem. Opublikowana nakładem wydawnictwa MUZA książka to prawdziwa gratka dla miłośników kryminałów retro, spisków i tajemnic. Nie zawiedzie nawet najbardziej wymagających czytelników tym bardziej, że docenią oni starania autora o osadzenie akcji na rzeczywistym planie, z małymi tylko odstępstwami powodowanymi wymogami fabuły.

Kwidzyn, a właściwie Marienwerder, staje się sceną tragicznych wydarzeń - brutalne zabójstwo księdza Gerharda Platzecka, staje się pierwszym aktem bestialstwa, niestety nie ostatnim. Wszystko wskazuje na to, że wielebny był przed śmiercią torturowany, a pisemna wiadomość umieszczona w jego ustach „Piekło jest domem nieczystych” może wskazywać na religijnego fanatyka, wymierzającego karę za grzechy. Biorąc pod uwagę upodobanie księdza nie tylko do historii zamku w Marienburgu, ale i mężatek, jest to jeden z możliwych tropów. Wkrótce po śmierci Platzecka, miastem wstrząsa kolejna śmierć duchownego. Tym razem ofiarą jest ksiądz Albrecht Weber, którego zmasakrowane zwłoki odnaleziono w … łóżku miejscowej prostytutki. Mimo iż tym razem Abell nie znalazł w ustach denata żadnego przesłania, to zostało ono wymalowane krwią nieszczęśnika na ścianie. Co łączy te dwa morderstwa oprócz faktu, że zmarli byli księżmi i wiedli niezbyt wstrzemięźliwe życie?

Na to pytanie usilnie stara się znaleźć odpowiedź Abell, choć nie będzie to łatwe. Pierwszym podejrzanym jest bowiem członek miejscowej elity i szef dużej partii, doktor Erwin Naun, z którym niebezpiecznie jest wchodzić w konflikt. Radca kryminalny przekonuje się o tym na własnej skórze, kiedy to zostaje zaatakowany podczas capstrzyku na zamku i tylko przypadek oraz przytomność umysłu jego współpracownika ratuje go od niechybnej śmierci. Wraz z Abellem zgłębiamy zagadkę morderstw, która tak naprawdę jest tylko wierzchołkiem tajemnic, z którymi zmierzy się radca. Co skrywa zatem Hoeness, miejscowy proboszcz, do czego służą mu sekretne pomieszczenia i labirynt korytarzy pod plebanią, a także co wspólnego z wydarzeniami ma historia św. Doroty i Hermanna von Salzy, mistrza krzyżackiego z XIII wieku, dowiemy się z lektury książki „Czarny manuskrypt”, która staje się nie tylko pasjonującą łamigłówką, ale – być może – pretekstem, by zaplanować wakacyjny wypoczynek w pobliżu Malborka.

Krzysztof Bochus wciąga nas w grę, której zakończenie jest wielką niewiadomą, zaś w bieżące wydarzenia i kryminalną historię wplecione są też wątki osobiste dotyczące Abella. I choć trudno żywić do radnego sympatię, to swoją bezkompromisowością i analitycznym umysłem budzi podziw, podobnie jak docenić należy niezwykłą umiejętność autora, w zakresie kreowania fabuły. Jeśli do mocnych stron powieści dodamy jeszcze mroczną atmosferę tajemnicy, działania NSDAP, nienawiść wobec Żydów i Polaków oraz mrzonki dotyczące odbudowy III Rzeszy, otrzymujemy wciągającą lekturę, od której nie można się oderwać.

Dział: Książki
poniedziałek, 10 kwiecień 2017 14:51

Zapowiedź: "Miasto schodów" Robert Jackson Bennett

Klimatyczna, pełna intryg powieść – o martwych bogach, ukrytej historii i tajemniczym mieście o wielu obliczach – autorstwa jednego z najbardziej uznanych młodych pisarzy science fiction.

Miasto Bułykow dysponowało niegdyś siłami bogów, by podbijać świat, zniewalać i brutalnie rozprawiać się z milionami ludzi – aż jego boscy opiekunowie zostali zabici. Bułykow to obecnie po prostu kolejna kolonialna placówka nowej geopolitycznej potęgi, niemniej jego surrealistyczny krajobraz trwa jako niepokojące świadectwo swojej dawnej świetności.

Dział: Książki
wtorek, 11 kwiecień 2017 14:49

Nadjeżdża Polska Luxtorpeda!

Wydawnictwo Egmont Polska wydaje nową, rodzinną grę planszową związaną z polską kulturą, historią, przyrodą, rodzimą kuchnią ale i językiem polskim. „Polska Luxtorpeda” to dynamiczna, towarzyska, bardzo emocjonująca planszówka, w efektownej szacie graficznej. 11 kwietnia br. gra trafi do sprzedaży na terenie całej Polski.

Dział: Bez prądu
piątek, 07 kwiecień 2017 14:02

Festiwal GRAMY

W ten weekend odbędzie się po raz czternasty Festiwal GRAMY. Edycja wiosenna będzie odbywała się w sobotę  8 kwietnia od godziny 10:00 do 20:00 oraz w niedzielę 9 kwietnia od 10:00 do 18:00 w Hali Sportowo Widowiskowej „Gdynia Arena” przy ul. Kazimierza Górskiego 8 w Gdyni.

Formuła festiwalu jest prosta – przez całą sobotę i niedzielę w Gdynia Arena można będzie grać w gry planszowe, od klasyki takiej jak Carcassonne, Dobble czy Wsiąść do Pociągu, aż po zupełne nowości, które niedawno ujrzały światło dzienne. W Festiwalowej wypożyczalni dostępnych będzie ponad 1000 tytułów. W wyborze oraz tłumaczeniu zasad wspierać będą uczestników wolontariusze – Żółte Koszulki. Program oraz pełną listę tytułów dostępnych podczas imprezy znaleźć można na Stronie Festiwalu.

Dla młodszych uczestników przygotowana będzie strefa Poszukiwaczy Przygód, gdzie znajdzie się wiele atrakcji tj. dmuchany zamek czy specjalnie przygotowana mata sumo.

Organizatorami imprezy są: Miasto Gdynia, Rebel.pl, YMCA w Gdyni oraz Laboratorium Innowacji Społecznych. Partnerami są firma Trefl, Gdynia Arena i Poszukiwacze Przygód.

Patronat nad imprezą objęło Radio ESKA i portale Przystanek Planszówka, BoardGameGirl, Gambit TV oraz Games Fanatic.

Bilety będzie można zakupić w kasie w cenie:

  • bilet normalny - 15 zł / dzień
  • bilet weekendowy - 20 zł
  • ulgowy - 10 zł / dzień (z kartą Gdynia Rodzinna oraz dla uczniów, studentów, emerytów i rencistów za okazaniem ważnej legitymacji)
  • dzieci do lat 6 - wstęp bezpłatny (pod opieką osoby dorosłej)
Dział: Wydarzenia