Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����

środa, 07 maj 2025 10:48

Pola kwiatów

 

Dla tych, co uwielbiają wiosnę i pięknie wydane gry, z pomocą przychodzi wydawnictwo Nasza Księgarnia z ich nową grą „Pola kwiatów".

„Pola kwiatów" jest to gra kafelkowa, której celem jest stworzenie jak najlepszego pola kwiatów, a wygrywa ta osoba, która zdobyła największą liczbę punktów. Cała rozgrywka trwa około godzinę i może w niej brać udział od jednego do czterech graczy. To, że w grę można grać samemu, uważam, za duży atut, ponieważ nie zawsze można znaleźć chętnego kompana lub kompanów do gry, a tak można zagrać w każdej chwili, gdy najdzie nas ochota.

W skład zestawu wchodzi jak zwykle instrukcja gry, 4 plansze, 50 pszczółek, 12 małych i 52 dużych płytek kwiatów, 6 pięciopszczółek, 3 żetony i po jednym notesie, woreczku, słońcu, znaczniku gracza rozpoczynającego oraz polance. Wszystkie te elementy są wykonane z największą starannością. Nigdzie nie ma jakiś niedomalowanych elementów.

Jeśli chodzi o zasady gry, na pierwszy rzut oka mogą wydawać się trochę skomplikowane, jednak są to tylko pozory, a wszystko jest bardzo dobrze wyjaśnione w instrukcji. Sama rozgrywka jest dość spokojna, wymaga od gracza trochę zastanowienia się przy wyborze kafelków, a to za sprawą ograniczonej liczby pszczółek. Trzeba podjąć decyzję, czy warto zaryzykować i przeczekać rundę, czy lepiej od razu zdecydować się na dostępny kafelek. Cała rozgrywka jest podzielona na 3 sezony i dopiero po ich zakończeniu sumowana jest liczba punktów. Grę wygrywa ten, co ma największą liczbę punktów, a jeśli dochodzi do remisu, to zwycięża osoba, która ma większą liczbę pszczółek w ulu.

„Pola kwiatów" mają kilka kombinacji rozgrywki, więc nie jest to gra, w którą zagra się raz i nie ma po co do niej później wracać.

Podsumowując, „Pola kwiatów" są idealną grą dla całej rodziny, jak i dla osób, które wolą grać samemu. Gra łączy w sobie trochę strategii, trochę chęci rywalizacji, ale raczej cała rozgrywka przebiega w spokojnej atmosferze. Wizualnie „Pola kwiatów" bardzo cieszą oko. Liczę na to, że w przyszłości będę trafiała na same tak dopracowane gry.

Dział: Gry bez prądu
wtorek, 06 maj 2025 13:18

Zapowiedź: Zwierzyna

Nic tak nie sprzyja dyplomacji jak spotkanie watah pełnych temperamentnych alf. Ale co może pójść nie tak?

Dział: Książki
środa, 30 kwiecień 2025 13:11

Pastwa

 

Agnieszka Jeż ma na swoim koncie kilka powieści kryminalnych. Zbierają dobre recenzje, więc postanowiłam sprawdzić, jak pisze autorka. Zdecydowałam się na powieść „Pastwa", gdyż dzieje się w regionie, który szczególnie mnie interesuje.

Chodzi o Dolny Śląsk, a dokładnie jego południową górzystą część.

Niewielka wieś w Sudetach. Wszyscy sąsiedzi się znają, wiedzą o sobie wszystko lub prawie wszystko. Każdy jest powiązany z resztą więzami towarzyskimi, zawodowymi bądź rodzinnymi. Zdawać by się mogło, że w takim miejscu nic się nie ukryje, a jednak nawet tu można dochować tajemnicy, sprawić, by ktoś zniknął i nie pozostał po nim nawet najmniejszy ślad, ba zrobić to tak, by nikt nie szukał.

Sonia Kranz, policyjna detektywka z ogromnym doświadczeniem, ale też ze złą reputacją prowadzi kolejne śledztwo. Tym razem bez śladu znika Waldemar Wilski, znany w okolicy syn właściciela zakładów mięsnych. Co ciekawe, zaginięcie zostaje zgłoszone przez świeżo poślubioną małżonkę, bo mąż zniknął jeszcze przed nocą poślubną.

Początkowo sprawa jest bagatelizowana, jednak gdy w jednej z kiełbas zostaje znaleziony ludzki ząb, sytuacja się komplikuje, a śledztwo staje się głośne.

Początkowo brakuje punktów zaczepienia, rodzina szanowana, wyroby smaczne, nie ma motywu, nie ma ciała. Ginie jednak kolejny z członków rodziny i robi się coraz poważniej. Okazuje się też, że wiele lat wcześniej jeden z członków rodziny wyjechał bez słowa i przestał się komunikować z rodziną. Czy nadal żyje? A może też padł ofiarą morderstwa? Im dłużej czyta się powieść, tym tajemnic przybywa, a atmosfera wokół rodziny staje się coraz gęstsza. Czytelnik próbuje powiązać wątki, zrozumieć działanie mordercy i znaleźć go razem z policją. Zabójca jest jednak zawsze o krok przed śledczymi i czytelnikiem.

Powieść czytało się wyśmienicie, ciekawy wątek kryminalny i pasjonujące wątki poboczne związane z życiem prywatnym Soni Kranz sprawiły, że nie mogłam się od książki oderwać. Podobał mi się sposób prowadzenia narracji, opisy przyrody, nawiązania do historii i wplecenie tajemniczych Sudetów w tok akcji.

To była dobra podróż literacka na jeden wieczór.

Polecam.

Dział: Książki
piątek, 25 kwiecień 2025 13:35

Wołanie umarłych

 

 

Niektóre miejsca mają w sobie coś niespokojnego. Nie chodzi tylko o krajobraz – choć ten wokół Babiej Góry potrafi zapierać dech – ale o tę specyficzną aurę tajemnicy, która czai się w cieniu drzew, w niedopowiedzianych rozmowach, w spojrzeniach rzucanych ukradkiem. „Wołanie umarłych” wciąga właśnie w taki świat. Gęsty od sekretów, pełen przesądów i ludzi, którzy wolą milczeć niż mówić prawdę.

O czym jest książka?

To już trzeci tom serii o prywatnym detektywie Norbercie Krzyżu. Mężczyzna po przejściach, z przeszłością, której nie sposób wymazać. Tym razem Norbert nie planuje angażować się w żadne ryzykowne sprawy, przynajmniej w teorii. W praktyce, jak to zwykle bywa, los ma dla niego inne plany.

W Żywcu, na południu Polski, znany przedsiębiorca, Mateusz Grochowski, popełnia – rzekomo – samobójstwo. Rodzina nie wierzy w tę wersję wydarzeń i prosi Norberta o pomoc. Im głębiej bohater zanurza się w śledztwo, tym wyraźniej widzi, że sprawa ma drugie dno. W grę wchodzi śmierć Grochowskiego, zagadkowa przeszłość jego ojca i lokalne przesądy, które wydają się mieć więcej wspólnego z rzeczywistością, niż ktokolwiek by przypuszczał. W tle pojawia się medium – kobieta twierdząca, że potrafi rozmawiać ze zmarłymi.

Moja opinia i przemyślenia

Michał Zgajewski świetnie radzi sobie z budowaniem atmosfery. Żywiec w jego wydaniu to miejsce przesiąknięte tajemnicami i ludzkimi dramatami, które czekają, aż ktoś je odkryje. Dużo tu niedopowiedzeń, lokalnych legend i drobnych sygnałów, które powoli składają się w większy obraz.

Norbert Krzyż to bohater z krwi i kości. Popełnia błędy, waha się, bywa cyniczny i zmęczony życiem, ale jednocześnie nie potrafi przejść obojętnie obok zła. Jego relacja z córką dodaje historii ciepła i ludzkiego wymiaru. Jest czymś, co równoważy chłód i mrok śledztwa. Podoba mi się, jak autor pokazuje postać jako kogoś, kto balansuje między potrzebą prawdy a pragnieniem spokoju. Tylko że spokój nie jest mu pisany.

Zagadka kryminalna jest naprawdę dobrze skonstruowana. Tempo akcji nie pozwala się nudzić, a wątki, zarówno te realistyczne, jak i bardziej „mistyczne”, są poprowadzone z wyczuciem. Wątek medium i kontaktu ze zmarłymi dodaje historii szczypty niepokoju i tajemnicy, która działa na wyobraźnię.

Podsumowanie

„Wołanie umarłych” to kolejna bardzo udana odsłona serii z Norbertem Krzyżem w roli głównej. Książka wciąga, zaskakuje i nie pozwala się oderwać aż do ostatniej strony. Połączenie solidnej intrygi kryminalnej z klimatem górskiej miejscowości i elementami metafizycznymi wypada tu niezwykle naturalnie.

Jeśli szukasz historii z tajemnicą, charyzmatycznym bohaterem i duszną atmosferą małego miasteczka – nie zawiedziesz się. Autor udowadnia, że polski kryminał ma się naprawdę dobrze. Czekam na kolejny tom.

Dział: Książki
piątek, 18 kwiecień 2025 13:09

Zapowiedź: Kapitan Jamróz

Nowa powieść Marcina Ciszewskiego to emocjonująca podróż w czasy, w których odwaga, honor i walka o prawdę miały najwyższą cenę. "Kapitan Jamróz" to historia oficera II Rzeczypospolitej, który nie boi się stawiać czoła wrogom – zarówno tym zewnętrznym, jak i ukrytym wewnątrz własnych struktur.

Dział: Książki
piątek, 28 marzec 2025 11:15

Star Bringer – szalona space opera

Star Bringer – szalona space opera: najdziwaczniejsi awanturnicy pod (gasnącym) słońcem i romans gorący niczym Wielki Wybuch!

Dział: Książki
czwartek, 27 marzec 2025 16:23

Ofiara

 

„...zrozumiał lepiej… jak działa sieć koneksji oplatających świat służb, biznesu i polityki”.

Żałuję, że nie miałam okazji poznać pierwszego tomu zatytułowanego „Kat”, zdecydowanie do nadrobienia z mojej strony. Odnoszę wrażenie, że lepiej poznałabym głównego bohatera i zrozumiała w aspekcie dramatycznych osobistych wydarzeń. Tomasz Branicki wydaje mi się interesującą postacią, z ciekawą zawodową przeszłością i splątanymi prywatnymi nićmi losu. Przychylnie go odbieram, mocny rys osobowościowy, silna determinacja wobec realizacji stawianych przed nim wyzwań, aczkolwiek nieco zmącona hierarchia systemu wartości. Jednak autorka nie trzyma w konsekwentnych ryzach jego portretu. Tomasz jako były komandos i snajper stosunkowo orientuje się w funkcjonowaniu świata przestępczego, w tym mafijnego biznesu handlu ludźmi. Trudno mi uwierzyć, że nie wie, na czym ten biznes polega i w jakim zakresie działa. Gdyby inna postać wzięła na siebie udział w wyjaśnieniu czytelnikowi podłoża gangsterskiej aktywności w metodach i skali wykorzystywania kobiet, brzmiałoby bardziej wiarygodnie. Innych zastrzeżeń do kreacji Branickiego nie wysuwam, w ogólnym odbiorze jestem pozytywnie nastawiona.

Anna Potyra zręcznie żongluje naprzemiennością teraźniejszości i przeszłości. Zgrabnie opisuje to, co doprowadza do eskalacji przemocy i nienawiści. Wątek zemsty frapująco rozłożony na poszczególne elementy, a w finałowej odsłonie logicznie i przekonująco łączący nici pajęczyny złożonej z mrocznych cieni dawnych uczynków. Pojawiają się motywy seryjnego mordercy, ludzi, którzy nie dają drugiej szansy, przedzierania się przez nierozliczone grzechy. Entuzjastycznie przyjmuję głębokie ukrycie tożsamości czarnego charakteru wśród dynamicznie następujących incydentów związanych z poszukiwaniem porwanej siedemnastolatki. Również mieszanie bieli z czernią, niejednoznaczność interpretacyjna postaw i zachowań, jak najbardziej na plus dla odbioru powieści. Styl narracji przyjemny, udane zrównoważenie opisów i dialogów, wszystko zachęcająco brzmi. Anna Potyra mocno wciąga czytelnika w intrygującą historię, energicznie miesza w fabule, zmyślnie podtrzymuje atmosferę zagrożenia, niepewności i presji czasu. Z zapałem podchodzi się do poznawania tego, co dalej dzieje się w scenariuszu zdarzeń, do jakich brzydkich sekretów docierają bohaterowie, z czym zmuszeni są zmierzyć się, zarówno od strony zewnętrznych czynników, jak i wewnętrznych wątpliwości i walk.

Dział: Książki
czwartek, 20 marzec 2025 17:37

Czarny świt

 

Praca listonosza nie należy do specjalnie wymagających, przynajmniej dla niego. Co prawda czasem trzeba dźwigać ciężkie pakunki, ale do takiej maleńkiej wsi, jakim jest Uboże, nieczęsto docierają tego rodzaju przesyłki. A plusów jest oczywiście więcej – można na przykład dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. W końcu trzeba obejść niemalże całą wieś! Tego dnia jednak wszystko potoczyło się zupełnie inaczej, niż mógłby się spodziewać. To właśnie on odnalazł ciało młodej dziewczyny, które ktoś pozostawił pod domem należącym do komisarza Rafała Hanzy oraz jego siostry, Wiktorii. Dwójka rodzeństwa musi tymczasowo zakopać wojenny topór, by wraz z miejscowym komendantem, Witoldem Balickim, odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania i schwytać zabójcę.

Jaki jest motyw mordercy? Dlaczego to właśnie pod ich domem pozostawił ciało ofiary? I co ma z tym wszystkim wspólnego hymn sybiraków, który martwa dziewczyna trzymała w dłoni?

Przeszłość zawsze się o Ciebie upomni.

Choć bardzo się staram nie być typem „okładkowca” (czyli osoby wybierającej książki ze względu na interesujący front), to często nie dotrzymuję swojego przyrzeczenia. W przypadku „Czarnego świtu” okładka wręcz obiecywała, że historia będzie mroczna i nie wypuści mnie ze swych rąk aż do ostatniej strony. Opis od wydawcy również dołożył swoje trzy grosze i tak oto w moje ręce trafiła książka autorstwa Urszuli Kusz – Neumann.

To, w jak dużym stopniu rodzeństwo Hanzów jest skonfliktowane, można wyczuć właściwie od ich pierwszej rozmowy telefonicznej. W sumie nic dziwnego, skoro od dzieciństwa ich codzienność wypełniały kłamstwa, niedopowiedzenia oraz tajemnice. Nie jest to raczej dobra podstawa do budowania wzajemnego zaufania. Pewnie i dlatego ich wspólne śledztwo dotyczące zabójcy młodej dziewczyny trwało tak długo. Swoją drogą, jeżeli już jesteśmy przy naszym duecie, to niestety muszę przyznać, że żadne z nich nie należało do moich ulubieńców. Wiktoria z tą swoją nieufnością wydawała się momentami wręcz przerysowana, a Rafał... nijaki. Nawet otoczka z tajemnic nie nadawała im specjalnego znaczenia. To raczej bohaterowie z rodzaju tych, którzy albo mocno irytują, albo w ogóle nie zapadają w pamięć.

Historii zawartych w tej pozycji jest tyle, że spokojnie wystarczyłoby na co najmniej trzy inne książki. Główny wątek jest oczywiście związany z morderstwem młodej dziewczyny, wnuczki jednej z mieszkanek wioski. Kolejne zaś – choć teoretycznie poboczne – dotyczą rodziny Hanzów. I nie mówię tu tylko o latach, gdy ich przodkowie zostali wywiezieni na Sybir, lecz również o tych bardziej współczesnych. Jak już wspomniałam wcześniej, wydaje się, że cała rodzina ma jakiś sekret do ukrycia. Z jednej strony tajemnice zawsze przyciągają uwagę, z drugiej jednak gdy jest ich za dużo, to zaczynają nużyć. Szczególnie że w tym przypadku każdą z nich określiłabym jako mocną.

Powiem tak – początek był bardzo obiecujący, zapowiadało się, że przepłynę przez tę historię tak, że pozostaną po niej jedynie miłe wspomnienia. A jednak nie do końca. Jak już wspomniałam, ilość nagromadzonych w debiucie autorki tajemnic jest na tyle duża, że nie czułam przyjemności z odkrywania ich. Po którejś z kolei nie czułam już nawet zaskoczenia, bo jak już wspomniałam, to nie były jakieś tam drobne sekreciki, które można zbyć wzruszeniem ramion. To były SEKRETY. Śmiertelne tajemnice. Rozumiem też, że autorka chciała wstrząsnąć czytelnikiem i poniekąd go przyciągnąć, by bez zastanowienia sięgnął po jej kolejne literackie dzieci, ale tym razem troszkę tego za dużo. Nie zawsze ilość idzie w parze z jakością.

Z pozytywnych stron lektury, Urszula Kusz – Neumann miała ciekawy pomysł na fabułę: mowa tutaj nie tylko o morderstwie, lecz również wywózkach na Sybir. Co prawda był to wątek poboczny, zawarty w kilku podrozdziałach, aczkolwiek bardzo obrazowo przedstawiony. Zupełnie tak, jakby autorka sama w tym uczestniczyła. Podobał mi się również wątek przodków rodzeństwa Hanzów, a konkretnie jednej młodej, dość specyficznej dziewczyny. Związek między nią a Wiktorią stanowiłby ciekawy fundament pod kolejną, nową historię – gdyby nie został wykorzystany już w „Czarnym świcie”.

Jako że to debiut, to liczę, że kolejne książki Urszuli Kusz - Neumann powalą mnie na kolana. „Czarny świt” to dobra książka, lecz moim zdaniem jej potencjał nie został do końca wykorzystany. Czekam więc z niecierpliwością na nowości spod jej pióra.

Dział: Książki

Hipnotyzująca wizja postapokaliptycznego świata, powstała z połączenia niepokojącej fabuły z wizualnym bogactwem niezwykłych ilustracji

Dział: Komiksy

Miłość, rock i pelargonie! Pierwsza część przygód wiedźmy balkonowej Anieli Jasnej i jej kota Grażyny. Zapnijcie pasy i ruszajcie na spotkanie z urban fantasy, jakiego jeszcze nie było!

Dział: Książki