kwiecień 26, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Małe Licho

piątek, 01 lipiec 2022 10:00

Bazyl i Licho

 

Bazyl i Licho powracają w cyklu opowiadań pełnych humoru, słowiańskich stworów oraz najpyszniejszych słodyczy ilustrowanym fantastyczną kreską Marcina Minora. 

Kim jest Małe Licho i jak wygląda jego codzienne życie? Marta Kisiel stworzyła wspaniały, fantastyczny świat, po którym w podróż najpierw zabrała dorosłych czytelników, a potem zmieniła go w taki sposób, by podróżować po nim mogły również dzieci. To cudowna, niezapomniana przygoda, która wywoła uśmiech na twarzach nawet największych malkontentów. 

Zarys fabuły

„Bazyl i Licho” to książka, w której na przemian pojawiają się krótkie opowiadania o tytułowych Bazylu i Małym Lichu. Jak zawsze czeka ich cała masa przeróżnych przygód, jak chociażby spotkanie z niezupełnie Wielkanocnym Zającem, zachwyty nad grającą, brokatową książeczką, czy zdobycie wiedzy o tym, dlaczego nie należy śmiecić w lesie. Przy nich nie można się nudzić. W odróżnieniu jednak do innych powieści dla dzieci spod pióra Marty Kisiel, tym razem są to krótkie, zabawne historie, bez dłuższej linii fabularnej. 

Moja opinia i przemyślenia

Książeczka „Bazyl i Licho” jest wspaniale wydana. Ma twardą oprawę, cudowną szatę graficzną, a na jej stronach można znaleźć świetne ilustracje, których autorem jest Marcin Minor. Znalazło się w niej osiem krótkich historii, które na przemian opowiadają raz o Małym Lichu, a raz o (równie małym) Bazylu. Teksty oczywiście, jak zawsze są niezwykle pogodne, pełne humoru i niosą ze sobą ważne przesłanie. Obok przekazywanych wartości pojawia się oczywiście fantastyczna historia, a może raczej te wartości i celne uwagi owinięte są czułym kokonem niesamowitej, pełnej humoru opowieści. Jestem pewna, że młodzi czytelnicy znacznie więcej wyniosą z tej lektury, niż z czytania książeczek, w których treści są czysto moralizatorskie. Zresztą chyba od zawsze tak było. Ponownie spotkamy nie tylko Licho i Bazyla, ale także innych mieszkańców niezwykłego, starego domu i leśnych ostępów.

Podsumowanie

Stworzonym przez Martę Kisiel fantastycznym światem niezmiennie pozostaję zachwycona i oczarowana. Małe Licho to seria książeczek, które od dawna już polecam, jako najlepsze, współczesne tytuły dla młodych czytelników. Moja młodsza córka również jest ich gorliwą fanką, a tytuł „Bazyl i Licho” podobał nam się równie mocno, co pozostałe. Niecierpliwie czekamy na kolejne książeczki. 

Dział: Książki
niedziela, 10 październik 2021 13:17

Zapowiedź: "Małe Licho i Babskie Sprawki"

Kolejny tom bestsellerowej serii dla dzieci, dorosłych i potworów, bez względu na wiek, kształt bądź liczbę macek!

Dział: Książki
środa, 19 sierpień 2020 14:13

Małe Licho i lato z diabłem

Bo w życiu najważniejsze jest dobre serce, a nie liczba rogów na łeb kwadratowy!

 Marta Kisiel to pisarka znana ze swojej serii książek „Dożywocie”. Przez lata jednak nie zdecydowała się na napisanie kontynuacji, a seria, zanim stała się serią, była zaledwie pojedynczym, wcale nie najgrubszym tomem. Gdy już jednak Autorka zaczęła pisać, nowe historie dosłownie wyskakują spod jej pióra. Kontynuacja powieści o dożywotnikach pojawia się obecnie w odsłonie dla młodszych czytelników. „Małe Licho i lato z diabłem” to już trzeci tytuł w cyklu. Jaka tym razem przygoda czeka na Bożka i jego małego Anioła Stróża o wdzięcznym imieniu Licho? 

Zarys fabuły

W domu, który stał się hotelem dla dożywotników, pojawia się coraz więcej gości. Nie ma już gdzie ich pomieścić. Dlatego starą posiadłość czeka kolejny remont. Ponieważ są wakacje, Bożek w towarzystwie Licha zostają wysłani do cioci (a nawet dwóch cioć). Czy mały anioł zaprzyjaźni się z mieszkającym tam czortem? I kogo zupełnie niespodziewanie podczas swojego wakacyjnego wyjazdu spotka Bożek? 

Moja opinia i przemyślenia

Mimo że Marta Kisiel nie kazała czytelnikom zbyt długo czekać na kolejny tom, to czas ten i tak okropnie mi się dłużył. Było jednak na co czekać! „Małe Licho i lato z diabłem” to już trzecia doskonale opowiedziana i przezabawna historia spod pióra Autorki, która skierowana jest do młodszych czytelników. Tym razem jednak fantastyczne stworzenia nie odgrywają głównych ról. Licho bardzo szybko dogadało się z Bazylem i nawet nie potrzebowali do tego opakowania ptasiego mleczka (choć to niewątpliwie zostało odebrane bardzo pozytywnie). Za to Bożek i jego najmniej lubiany kolega z klasy, Witek, to już zupełnie inna historia. 

Myślę, że Marta Kisiel doskonale odnajduje się w tej formie literackiej. Oczywiście mimo tego, że jej książki skierowane są do dzieci, to każdy dorosły czytelnik również się w nich bez trudu zakocha. Za fasadą przygody ukrywa się również wiele cennych w życiu wartości, a młodsze (i czasami też starsze) pokolenie może odebrać kilka ważnych lekcji. 

Podsumowanie

Kolejny tytuł o dożywotnikach za mną, a ja i tym razem doskonale się bawiłam. Marta Kisiel stworzyła cudowne postacie, ma intrygujące pomysły na fabułę, świetne poczucie humoru i lekkie pióro. Obok jej książek nie sposób przejść obojętnie. Myślę, że seria z Małym Lichem to doskonały początek, od którego dzieci mogą rozpocząć swoją przygodę z literaturą fantastyczną. Warto ugościć je w swojej domowej biblioteczce. 

Dział: Książki
czwartek, 31 październik 2019 21:47

Spotkanie z Martą Kisiel

Spotkanie z Autorką bestsellerowych książek dla dzieci i dla dorosłych.
 
wtorek, 29 październik 2019 02:47

Małe Licho i anioł z kamienia

Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka, niezwykłego chłopca z niezwykłą tajemnicą. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza, taka z planszówkami, popcornem i francuskimi tostami na słodko, kończy się zbiorową kwarantanną, Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Wkrótce odkrywają, że z pozoru nudne, zaśnieżone odludzie kryje wiele niespodzianek...

Dział: Książki
środa, 13 luty 2019 14:03

Nomen Omen

Współczesny Wrocław z krótką wycieczką do czasów niemieckiego Breslau, doprawiony sporą dozą czarnego humoru i odrobiną romantycznego ducha.
Los nigdy nie był łaskawy dla Salomei Klementyny Przygody. Wystarczy spojrzeć na jej rodzinę: matka chcąca uwolnić „rozbuchany erotyzm” córki, ojciec żyjący mentalnie w dziewiętnastym wieku i brat Niedaś – społeczny szkodnik, leń i zakała. Nic więc dziwnego, że gdy
tylko nadarza się okazja, Salka ucieka z rodzinnego miasta do Wrocławia.

Nowe życie nie będzie jednak usłane różami. Na stancji panuje żelazna dyscyplina, w radiu i telefonie słychać tajemnicze szepty, a współlokatorem Salki zostaje Roy Keane, dobrze wychowana
papuga gustująca w wafelkach. Na domiar złego, studiujący we Wrocławiu Niedaś w nietypowy sposób okazuje siostrze swoją miłość, próbując utopić ją w Odrze. A to dopiero początek kłopotów…

Dział: Książki
piątek, 21 wrzesień 2018 10:15

Spotkanie z Marta Kisiel

Spotkanie autorskie z Martą Kisiel

22 WRZEŚNIA 2018 17:00

WROCŁAW  | Empik Renoma

Marta Kisiel jak mało która autorka potrafi przeplatać tworzenie powieści dla dorosłych jak i dla dzieci. W swojej najnowszej książce „Małe Licho i tajemnica Niebożątka” (Wydawnictwo Wilga) zwraca się właśnie do najmłodszych miłośników literatury, przedstawiając historię chłopca wychowanego w magicznym domu. Pewnego dnia musi on go opuścić by zmierzyć się z czekającą za płotem rzeczywistością. W charakterystycznym dla siebie stylu pisarka potrafi tu rozbawić i przerazić czytelników.

czwartek, 20 wrzesień 2018 11:01

Małe Licho i tajemnica Niebożątka

Nie wiem, jaką uczennica była Marta Kisiel w szkole, ale zapewne, każda polonistka chciałaby się teraz przyznać do tego cudu mniemanego polskiej literatury fantastycznej. Jeżeli jeszcze istnieją tacy polscy czytelnicy, którzy nie mieli z twórczością pani Kisiel do czynienia, to a fe i bardzo brzydko i powinni, jeśli im odwagi i zdolności lingwistycznych starczy, natychmiast, te zaległości nadrobić w edukacji, by w swoim życiu wypełnić lukę inteligentnego humoru. Jest bowiem Ałtorka przykładem na to, że literaturę można tak pięknie wykorzystać i przerobić (w końcu mogę użyć tego słowa, a nie tylko omawianie i omawianie), aby nie tylko zjadliwa i smakowita była, ale jeszcze zabawna i pocieszna, a to przy tych naszych i obcych również, patetycznych tonach i bufonadach, bywa naprawdę wyczynem porównywalnym ze wspinaczką na Mount Everest w szpilkach i małej czarnej.

A o czym jest „Małe Licho i tajemnica Niebożątka”? Wbrew mam wrażenie nieadekwatnemu tytułowi, gdzie na pierwszy plan wysuwa się Licho a nie Bożydar Antoni Jakiełłek, opowieść jest o inteligentnym, dobrym, choć dziwnym chłopcu, który żyje sobie w starym domu na skraju miasta z mamą i pachnącym trocinami wujaszkiem Turu oraz nieuleczalnie sarkastycznym wujkiem Konradem. Poza tą trójką dorosłych w domu jest jeszcze paru domowników; dbający o odpowiednią dietę wieomackowy Krakersik, jego mniejsza wersja Gucio, dwa pełnoprawne Anioły i inni drobni lokatorzy niemieckie duchy na strychu, zielony utopiec w sadzawce, dżin w butelce, żar-ptak, podziomek i kotka o całkiem na tym tle zwyczajnym imieniu Zmora. I wszystko byłoby pięknie i cudownie, tym bardziej, że w tym domu zawsze jest bezpiecznie, i zawsze pachnie ciastem, i zawsze można coś spsocić, gdyby nie to, że nadchodzą zmiany. A jakie zmiany mogą być najgorszą nomen omen zmorą dla dziecka – SZKOŁA. Zły wujek Konrad, przy wsparciu wujaszka Turu, któremu się coś na pewno pomyliło, stwierdzili, że pora wypchnąć biedne Niebożątkow w przepastny świat ławek szkolnych, kolegów co to spidermeny, fify, szturmtrupy i minionki znają, a nie hołdują dzierganym bamboszkom i balladom niemieckim. Oj trudna przeprawa wszystkich czeka w tym społecznym dorastaniu. A Licho? Gdzie miejsce dla aniołka stróża w tej szkolnej tułaczce?

„Małe Licho i tajemnica Niebożątka”, to wspaniale napisana opowieść o zwyczajnych problemach, z jakimi stykają się wszystkie rodziny w momencie, gdy trzeba „wypuścić” dzieci w świat, i gdy dzieci muszą zetknąć się z tym światem. Cała siła jest w trzech amuletach, co to Kondziu dostał w podróż do zaświatów „Miłość-Niezłomność-Przyjaźń”, które na początek wystarczą, by nie utonąć. Wsparcie, cierpliwość, miłość, bezpieczeństwo, poszanowanie innych i zrozumienie samego siebie, można by wymieniać bez końca mądrości, które powinny towarzyszyć nie tylko naszym dzieciom, ale również nam samym, a które serwuje nam Ałtorka przy wsparciu domowników domu na końcu ulicy.

Jeśli chcecie sięgnąć po „Małe Licho i tajemnicę Niebożątka” wraz ze swoimi pociechami z nadzieją, że odnajdziecie w środku urzekająco ciepłą, ociekającą kojącą domową atmosferą opowieść z domieszką macek, widmowych glutów i właściwych odpowiedzi, to jest to strzał w dziesiątkę. Jeśli jesteście dorosłym czytelnikiem pragnącym po prostu przeczytać tę książkę, bo wcześniej słyszeliście o Marcie Kiesiel, albo czytaliście „Nomen Omen”, „Toń”, a akurat „Dożywocie” was ominęło, to bez strachu w oczach, a z radością w łapkach, należy przygarnąć do poduszki tę książeczkę. Cała reszta, czyli ci, co już mają za sobą wszystkie dzieła Marty Kisiel... po co ja się w ogóle dla was produkuję.

Na koniec dodam, że takie epickie fragmenty, jak opowieści o kostiumach karnawałowych z trupami w tle, dzieciach porównanych do kleszczy, syropie na sarkazm, mackowatej kąpieli Gucia i psuciu dziecka przez Kondzia, zostaną ze mną na długo. Liczę na kontynuację, chciałabym bowiem zobaczyć tragizmy czwartoklasisty i dojrzewanie romantyczne Bożydara w stylu niemieckiej ballady, tym bardziej, jakby zrządzeniem Niebios trafiła by mu się typowo przyziemna i praktyczna pannica, co to do komunikacji emocjonalnej używa LOLe, emoji i hashtagi.

Dział: Książki