Rezultaty wyszukiwania dla: J.
Zapowiedź: Rzeczy, które robimy w ciemności
„Rzeczy, które robimy w ciemności” to poruszająca opowieść o najbardziej skrytych zakątkach duszy i bolesnych wspomnieniach, które zostają na zawsze. Przyjazd Joanny do Holandii miał być celebrowaniem jej kolejnego sukcesu artystycznego. Jednak jedno spojrzenie na zdjęcie w lokalnej gazecie przywróciło wspomnienia i odmieniło wszystkie jej plany. Rozpoznanie nie było trudne. Takiego bólu się nie zapomina.
Marionetkarz
Pacjent
Zapowedź: Siedmiu Żołnierzy. Omnibus
„Siedmiu Żołnierzy” to przełomowa i niezwykle ambitna seria legendarnego twórcy komiksowego Granta Morrisona, w której wziął na warsztat siódemkę postaci z peryferii bezmiernego uniwersum DC. Poznajcie Lśniącego Rycerza, Guardiana, Zatannę, Klariona Wiedźmiego Chłopca, Mister Miracle’a, Bulleteer i Frankensteina. Każdy z nich musi zmierzyć się z zagrażającymi całemu wszechświatowi siłami zła reprezentowanymi przez tajemniczy gatunek Sheeda. Żeby odnieść zwycięstwo, bohaterowie muszą ze sobą współpracować, mimo że... ani razu się nie spotykają.
Oko Świata
"Skąd ten przymus robienia czegoś tylko dlatego, że daną rzecz zawsze się robiło w taki, a nie inny sposób?"
Dawno nie zaprzyjaźniłam się z książką w tak treściwej przygodowej odsłonie. Tu zdarzenie goniło zdarzenie, a za każdą z nich skrywał się odmienny szablon jej rysowania, na tle różnorodnej kolorystyki misji. Powieść zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Złożyło się na to wiele elementów. Szalenie odpowiadał mi epicki styl pisania. Autor z wielką starannością dbał nie tylko o rewelacyjnie rozbudowanie i oprawienie pomysłu na fabułę, stworzenie i przemianę pierwszo i drugoplanowych postaci, wytworzenie i podsycanie atmosfery niepewności i zaskoczenia, przyciągającego klimatu legend i mitologii. Robert Jordan nie oszczędzał bohaterów i emocji czytelnika. Wystawiał na stronę silnego wiatru niewiadomych i sekretów, wstrząsał wyobraźnią, raz pieścił i oddawał ciepło, kiedy indziej zatrważał i rzucał urok zimna. Zaczął od sielankowości, przeszedł do podróży, zmierzał ku myślom o ratowaniu świata. Dogadzał stopniowym uchylaniem rąbka tajemnic, wplecionych w życie osób i przeszłości zatartej w pamięci ludzkiej. Nie wiadomo było, co miało się wydarzyć, kształtowały się jedynie niejasne przypuszczenia. Nieustannie zmieniały się kierunki wzorów scenariuszy losów, incydentów i tożsamości, a to umacniało chęć trwania na posterunku czytania.
Narracja wyjątkowo płynna i przyjazna, natychmiast zestroiłam się z jej rytmem. Odbierałam ekscytację własną, postaci i pisarza. Magia przenikała każdy składnik świata, wydawała się nim kierować, ale sama uciekała przed czymś może nawet i silniejszym od niej. Nie zaproponowano klasycznego podziału na dobro i zło. Sprzeczne siły szarpały bohaterami, wystawiały na liczne treningi, próby i świadectwa. Liczyła się wytrzymałość fizyczna i umiejętności psychiczne. Wątki zgrabnie i intrygująco miksowały się w magnetycznie przyciągającą całość. Nie chciałam odrywać się od książki, fantastycznie wypełniła kilka wieczorów, każdy w równym stopniu relaksował i przynosił satysfakcję. To nie tyle książka, co księga zadziwiających przygód, w najwyższym stopniu wiarygodnie przedstawionego świata, w którym uczestniczyły imponujące stworzenia, podłe kreatury, karykaturalne istoty, ale też miłość, przyjaźń i oddanie, oraz podzielone zaufanie, niepełna wiedza i wieloznaczne interpretacje. Każdy rozdział z fantastyczną niespodzianką.
Pole Emonda to wioska na końcu świata, której mieszkańcy z dala od cywilizacji i zawirowań historii prowadzili spokojne i unormowane życie. Do czasu, kiedy odwiedziła ich tajemnicza kobieta Moraine i budzący strach strażnik Lan. Ich wizyta zbiegła się to z drapieżnym atakiem trolloków, które dotąd istniały jedynie w rzadko powielanych wierzeniach sprzed trzech tysięcy lat. Wszystko wskazywało, że Czarny przebudził się z uśpienia i zapragnął spoić mroczną poświatą cały świat, to jemu wszyscy mieli się podporządkować i mu służyć. Młodzieńcy Rand, Mat i Perrin zostają namówieni do wyruszenia z wioski w skrajnie niebezpieczną i wyboistą podróż do miejsca, gdzie być może tli się jeszcze nadzieja na ratunek. Jak Wiek Legend zdeterminował ich przyszłość, jak Oko Świata zerkało na nich, jaki wzór Koło Czasu przewidziało dla młodych odważnych, z kim zetknęli się podczas wędrówki, komu byli zmuszeni stawić czoło, dokąd zaprowadziły ich własne myśli i sny? Cieszę się, że dołączono mapy regionów, po których podróżowali śmiałkowie, ułatwiały śledzenie pokonywanych kilometrów i wyzwań, oraz glosariusz, objaśniał uczestników i zjawiska. Powieść nie tylko dla młodych odbiorców, także starsi z sympatią się w niej odnajdą, zdecydowanie warto uwzględnić w planach czytelniczych.
Batman Death Metal. Tom 2
Death metal, gatunek muzyczny, słynie z szybkiego tempa, nagłych zmian tonacji i sygnatury oraz czystej głośności. Muzyka jest często oczerniana przez niedoinformowanych jako hałaśliwa, bezsensowna i pozbawiona sensu, gdzie jest naprawdę starannie przygotowana i napisana przez jej kompozytorów. Pierwszy tom Batman Death metal był swoistym intro, teraz zaś mamy pierwszą zwrotkę. Scott Snyder, James Tynion IV, Peter J. Tomasi, Joshua Williamson, Tony Patrick i Bryan Hill tylko spowolnili opowieść na tyle, by posunąć ją w odpowiednim momencie i tempie dalej. Twórcy dbają o to, by nie przeciążać zmysłów czytelnika, starannie komponując kierunek fabuły.
Na tom drugi serii Death Metal składa się sześć zeszytów. Jednak głównemu wydarzeniu poświęcony jest tylko jeden z nich. Pozostałe są z historią luźno powiązane, a jednak stanowią nierozerwalną całość i uzupełnienie osi fabularnej.
W tym komiksie wydaje się, że nie fabuła gra główną rolę, a sami bohaterowie, ich podejście do rozwiązywania problemu. Agresywne podejście Wonder Woman, powściągliwy sposób myślenia Batmana. Każde z nich ma rację i zarazem każde się myli, a historia płynie dalej. Jednak najlepszą częścią historii jest odwrócona natura wymyślonego na nowo świata Perpetui, pozostawia niewiele miejsca na cokolwiek znajomego i pozwalającego na zrozumienie.
Pod względem grafiki czytelnik może poczuć się wręcz rozpieszczony. Greg Capullo, Francis Manapul, Eddy Barrows, Juan Gedeon, Riley Rosomo, Daniel Sampere, Jesus Merino i Nick Virella, odpowiedzialni za rysunki i tusz, przy współpracy z także tuszującymi Janathanem Glapionem, Eberem Ferreirą i Vincente Cifuentesem oraz kolorystami Fco Plascencia Ianem Herringiem, Adriano Lucasem, Mikem Spicerem, Ivanem Plascencią, Ulisesem Arreolą i Hi-Hi spisali się naprawdę świetnie. Oczywiście to Capullo zgarnia większość moich pochwał.
Jeden z najciekawszych wątków jest dla mnie nieoczekiwane spotkanie obejmujące całe pokolenia, które służy dalszemu ulepszeniu charakterystyki i przypomnieniu czytelnikom, że ten DC Universe i inne, które przeżyły, wciąż są zamieszkane przez żywe, oddychające postacie. Nie chodzi tylko o dobrych facetów, którzy są dobrze scharakteryzowani. Jeden z najbardziej znanych złoczyńców w całej sadze Metal przechodzi makabryczną i zaskakującą transformację, a ta zmiana nie tylko sprawia, że złoczyńca staje się jeszcze bardziej przerażający, ale dodatkowo definiuje przebiegły i złowieszczy charakter postaci.
To kolejny mroczny komiks z Batmanem i Jokerem (w tym przypadku Batmanem, który się śmieje) w rolach głównych. Sporo tu scen żywcem wyjętych z najlepszych thrillerów, horrorów czy dark fantasy. Nie jest to komiks do czytania dla rozrywki, bo raczej czytelnik nie poczuje się po wizji takiego świata lepiej. Jednak każdy, kto lubi mroczniejsze wersje znanych bohaterów oraz przepada za ukazaniem Batmana jako człowieka z problemami, jest to komiks, który szczerze polecam.
Dorwać Ramireza - Akt II
Cudowne lata 80-te w Falcon City, Arizona, USA. Społeczeństwo, które nie pamięta już czarnego czwartku i spokojnie żyje konsumpcją. Korporacja Robotop, która robi wielkie wydarzenie medialne jakim jest wypuszczenie… nowego odkurzacza. Której szef jest pewny siebie, że potrafi przed dziennikarzami chwalić się jakich to kokosów nie zarobi oraz, co przypomina nieco dzisiejsze zagrania Apple, że akcesoria poprzedniej wersji jego odkurzacza nie będą kompatybilne z nowym modelem, ale że będzie je dostosować za pomocą specjalnego adaptera wprowadzonego na rynek z okazji premiery Vacuumizera 2000. W takich warunkach pracował niemy Ramirez, najlepszy pracownik roku. Do czasu, aż nie przypomniała sobie o nim przeszłość.
W tym albumie będziemy żyli dalej pościgiem Jacquesa Ramireza, jego ojca, Chelsea Tyler i Dakoty Smith. Każde z nich ma coś na sumieniu i komiks nieco przybliży nam ich przeszłość. Cofniemy się nawet do 1938 roku, kiedy to ojciec z synem prowadzili dość nielegalne przedsięwzięcie w Meksyku.
Ale kto ściga naszą zwariowaną czwórkę? Kartel nasłany przez Ramona Pereza, policja Falcon City, ludzie Robotop. Właściwie wszyscy ścigają Ramireza, a najbardziej dostaje się dziewczynom. Nie są one jednak przypadkowymi ofiarami, bo same uciekają stróżom prawa.
Grafika jest cudownie wykonana i emanuje szaloną energią. Daje poczucie czytania komiksu niczym szalonego filmu akcji czy gry komputerowej. Nie ma tu chwili na nudę.
Scenariusz opiera się na nieporozumieniu i świetnie sobie radzi z podsycaniem ciekawości skąd się ono wzięło, podrzucając co rusz jakieś tropy. Każdy z bohaterów nie jest tu z przypadku, ma rolę w fabule o wiele ważniejszą, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Do tego dialogi sprawiają, że aż cieszą się oczy. Przepełnione drugim dnem, cynizmem i czarnym humorem, tworzą wszechobecną i smaczną rozbieżność między frywolnością poruszanych przez bohaterów tematów a przemocą, w której są aktorami. Scena, w której dwaj mordercy kartelu kłócą się o treść magazynu o celebrytach przed wywołaniem krwawej strzelaniny, nieuchronnie przywodzi na myśl scenę otwierającą Pulp Fiction, podczas której Vincent Vega i Jules dyskutują o erotycznym charakterze masażu stóp, zanim zabiją krnąbrnych płatników z zimną krwią i bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Co jakiś czas pojawiają się dość odważne reklamy Robotopu, które są kolejnym absurdalnym zaprzeczeniem logiki i pochwałą konsumpcji. W tle pojawia się też często wiele smaczków: plakaty filmowe, koncertowe, serialowe związane z latami 80-tymi.
Recenzja nie byłaby pełna, gdyby nie zauważyć jeszcze jednego nawiązania popkulturowego. Jest to kinematograficzne odniesienie do filmy „Thelma i Luise” Ridleya Scotta wydaną w 1991 roku, z Geeną Davis, Susan Sarandon i debiutantem Bradem Pittem. Chelsea Tyler i Dakota Smith i Ramirez są właśnie hołdem złożonym temu niewątpliwie ponadczasowemu dziełu.
Podsumowując: dużo akcji, świetnie zmontowana fabuła, humor niczym z filmów Tarantino, świetna oprawa graficzna, dbałość o szczegóły. Idealny komiks dla tęskniących za dobrymi starymi czasami, ale bez zbędnej nostalgii. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom.
Konkurs: Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy
Fascynujący zbiór klasycznych opowieści o duchach, nadprzyrodzonych zjawiskach i nawiedzonych domostwach.
Autorki prezentowanych w tomie opowiadań, Ellen Wood, Margaret Oliphant i J.H. Riddell, należały do grona najpopularniejszych przedstawicielek nurtu niesamowitości w literaturze angielskiej drugiej połowy XIX wieku, ale ponadczasowość poruszanych tematów sprawia, że także i dziś czytelnik znajdzie prawdziwą przyjemność w lekturze ich utworów.
Tajemnica Suwalskiego Jeziora
Magda Żaboklicka jest projektantem wnętrz. Aktualnie jej zawodowa ścieżka zaprowadziła ją do małego, zrujnowanego domu na pograniczu lasu, w suwalskich Szurpiłach. Jednak pewnej nocy zaczynają się dziać wokół dość dziwne rzeczy, które nasuwają na myśl niepokojące wnioski — Wilkołak! Czy jednak racjonalny umysł Magdy da wciągnąć się w fantastyczną zagadkę? Tak się składa, że Żaboklicka nie jest z problmem sama, towarzyszyć jej będzie Mrocz — redaktor naczelny miesięcznika, który opisuje paranormalne zjawiska na terenie Polski, oraz aspirant Nowicki, lokalny stróż prawa. Czy naszej trójce bohaterów przyjdzie uwierzyć w hipotezę człowieka—wilka, czy może wyjaśnienie tej niecodziennej zagadki będzie bardziej... przyziemne? Zapraszam do lektury!
Pierwsza rzecz, jaka przykuła moją uwagę, to podobieństwo okładki do młodzieżowej serii fantasy Anny Kańtoch. Może nie do końca są identyczne, ale czcionka i sposób rozmieszczenai tytułu książki na froncie, od razu skorzyły mi się z tym dziełem. To jakoś podświadomie podpowiedziało mi, że mam spodziewać się dobrej lektury — bo co tu dużo mówić, "Tajemnice..." Pani Anny są serią rewelacyjną. Książką Krzysztofa Jaszy (nie mogłem niestety znależć żadnych informacji o autorze w sieci) to na pierwszy rzut oka thriller z elementami horroru. Pisarz wprowadza nas w mroczny świat wsi Szurpiły, gdzie na każdym kroku czają się tajemnice i niedopowiedzena, dziwni mieszkańcy i stary, opuszczony dom, w którym żekomo panują mroczne siły. Spora część akcji książki dzieje się nocą, co jedynie podkreśla u czytelniak gęstą atmosferę wśród bohaterów. To moim zdaniem ogromny plus dla autora. Jeśli jednak chodzi o samą treść, jest nieco gorzej.
Książka "Tajemnice Suwalskiego Jeziora" na pierwszych stronach bardzo fajnie wprowadza czytelnika w mroczny świat. Poznajemny głowną bohaterkę i zarys fabuły, jednak im dalej tym nieco bardziej topornie. Autor chciał tutaj stworzyć nieco luźniejsze dzieło i nie wiem, czy to był dobry zabieg. Jest zarówno strasznie, jak i zabawnie (chociaż humor też pozostawia dla mnie wiele do życzenia). Dodatkowo śledzimy też nieporadnie rozkwitującą miłość między bohaterami. Brakuje mi tutaj zdecydowania autora w stosunku do konwencji całej historii. Czy iść w powieść lekką i humorystyczna, czy stworzyć porządny thriller z kryminalną historią?
Powieść Krzysztoga Jaszy czyta się nieźle, chociaż miejscami widać, że jest początkującycm autorem, głównie za sprawą budowania napięcia i opisów. Bohaterowie są wykreowani przyzwoicie, ale nie pasuje mi kompletnie motyw posiadania przez Mrocza fretki, żyjącej praktycznie w jego płaszczu. Jest to zabieg dla mnie nieco sztuczny. Magda i Nowicki są jak najbardziej w porządku, ich charaktery zbudowane są naprawdę ciekawie, przez co relacje całej trójki dają sporo satysfkacji i nieco podciągają moją ocenę całej powieści. Czy mogę ją polecić? Raczej tak, niemniej nie spodziewajcie się fajerwerków. Ani to rodowity thriller ani powieść z gatunku fantasy. Gatunkowy misz-masz, ale do przebrnięcia.
Tajemnica brakującej głowy
Zespół Aspergera to zaburzenie ze spektrum autyzmu, choć w ostatnich latach słyszy się coraz więcej głosów mówiących o tym, że to po prostu odmienny sposób funkcjonowania. Mimo swego rodzaju plagi autyzmu, wciąż pozostaje on dla nas zagadką, zaś diagnoza postawiona rodzicom po tym, jak wcześniej zdiagnozowane zostały ich dzieci stanowi dowód, że mimo zespołu Aspergera czy autyzmu można efektywnie funkcjonować w społeczeństwie. Bo tak naprawdę to społeczeństwo ustanawia normy zachowania i określa, co jest akceptowalne, a co nie. Zaś oczekiwania otoczenia można łatwo zaspokoić, wpasowując się w obraz ogółu. Właśnie dlatego osoby z autyzmem odbywają Trening Umiejętności Społecznych, ucząc się określonych (oczekiwanych) zachowań w konkretnych sytuacjach.
Problem sprawiać może odczytywanie emocji innych ludzi, rozumienie różnego rodzaju żartów czy opanowanie swoich fiksacji. Jest to jednak w pewnym stopniu wyuczalne i pozostające pod kontrolą danej osoby. Wie o tym doskonale pewien mężczyzna, Samuel Hoenig. Dorastał w czasach, kiedy o autyzmie czy zespole Aspergera niewiele było wiadomo, dlatego został zdiagnozowany dopiero w wieku szesnastu lat. Dzięki heroicznym staraniom matki nie tylko nie wypadł z systemu edukacji, ale też funkcjonować w miarę samodzielnie, a nawet … prowadzić własny biznes.
Osoby z zespołem Aspergera opierają swoje decyzje i ogólnie funkcjonowanie na faktach, a dzięki chłodnej analizie doskonale sprawdzają się w zawodach wymagających właśnie takiego analitycznego myślenia. Mimo wszystko iście detektywistyczne usługi ukryte pod nazwą „Odpowiedzi na pytania” są niecodzienną formą zarobkowania. Agencja miała jednak już kilka zakończonych sukcesem spraw, a to dzięki mozolnemu poszukiwaniu odpowiedzi na najbardziej nawet niecodzienne pytania, analizie różnych danych i na ich podstawie formułowania oraz dowodzenia poprawności postawionych hipotez. Czy jednak w taki sposób można odnaleźć zaginioną głowę a nawet … mordercę?
Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt. „Tajemnica brakującej głowy”, autorstwa Jeffa Cohena i E.J.Coppermana. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka komedia kryminalna, to nieszablonowa pozycja na rynku, niejako „odczarowująca” zespół Aspergera i traktująca go wręcz jako cechę osobowości. To bohater wręcz zauważa wiele irracjonalnych zachowań otoczenia, swoje sterotypie traktując jako integralną część siebie oraz swojego funkcjonowania. To powieść nie tylko dla osób ceniących sobie kryminalne zagadki, a także tych, którzy podchodzą do życia z humorem. Pierwszy tom cyklu „Tajemnica Aspergera”, to również książka dla wszystkich osób żyjących z taką diagnozą oraz dla ich bliskich.
Wspomniana głowa zaginęła z Instytutu Krioniki Garden State. Ze zleceniem jej odnalezienia, a dokładnie z pytaniem, gdzie się znajduje, zwraca się do Samuela dyrektor zakładu. Firma zajmuje się zamrażaniem i przechowywaniem ciał umierających ludzi do czasu, kiedy nauka znajdzie sposób na ich wyleczenie. A to oznacza krociowe i nieprzerwane zyski, bowiem nic nie wskazuje na to, żeby w medycynie nastąpił nagle przełom. Placówka właściwie nie ma konkurencji, nie można zatem stwierdzić, że to jej sprawka. Głowa po prostu rozpłynęła się w powietrzu (choć Samuel powiedziałby, że to niemożliwe), a poszukiwania prowadzone na miejscu nie przyniosły rezultatu. Tymczasem każda godzina, kiedy głowa pozostaje poza cylindrem z ciekłym azotem, oznacza postępujące i być może nieodwracalne zniszczenie materiału.
Samuel również zdaje sobie z tego sprawę, dlatego od razu udaje się do Instytutu. Jak się jednak okazuje, w komorze, w której przechowywana była głowa, doszło nie tylko do jej uprowadzenia, ale również do morderstwa jednego z pracowników. Czy Samuel zdoła rozwiązać obie zagadki? Pomocna mu w tym będzie była fotografka, Janet Washburn, która stanie się swego rodzaju przewodnikiem Samuela po świecie pełnym niedopowiedzeń. My również uczestniczymy w śledztwie, bowiem narracja prowadzona jest w taki sposób, że czujemy się bezpośrednimi uczestnikami zdarzeń, zaś plastyczne opisy uruchamiają wyobraźnie. Nic zatem dziwnego, że ta przesycona czarnym niekiedy humorem i dziwactwami Samuela książka wciąga bez reszty, pokazując jednocześnie, że inny wcale nie znaczy gorszy.