wrzesień 09, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: J.

niedziela, 23 czerwiec 2024 08:42

unOrdinary tom 1

 

Poza książkami bardzo lubię czytać komiksy. Z reguły czytam mangi, ale lubię też sięgnąć po coś innego. Mam kilka tytułów, które regularnie czytam na platformie webtoon, dlatego ciszę się, że wydawnictwo HarperYA postanowiło dać szansę tytułowi z tej stron, daje to nadzieję na wydanie kolejnych komiksów.

John jest z pozoru zwyczajnym nastolatkiem, chodzącym do elitarnej szkoły, w której uczniowie mają nadprzyrodzone zdolności. John z racji tego, że nie posiada żadnej mocy, stara się pozostawać w cieniu. Jednak w świecie, w którym o statusie świadczy, to jak potężnym się jest, John znajduje się na samym dole drabiny społecznej, dlatego często traktowany jest jak zwykłe popychadło i chłopiec do bicia. Nie ma dnia, w którym nie musiałby udać się do gabinetu lekarskiego z licznymi obrażeniami. Jego jedynym sprzymierzeńcem jest Seraphina, najlepsza uczennica liceum Wellston, która nie raz ratowała go z nieprzyjemnych sytuacji. Jednak gdy jej zabraknie, John będzie musiał radzić sobie sam.

Trochę nie wiem, jak ocenić „unOrdinary", bo z jednej strony fabuła mnie zaciekawiła. Szykuje się naprawdę ciekawa intryga. Na sam początek dostajemy sporo sekretów, które jak podejrzewam, w późniejszych tomach zostaną wyjaśnione, a może nawet dojdą kolejne. Mamy tajemniczą organizację, która morduje superbohaterów. Mamy również książkę, która została zakazana przez rząd, a każdego, kto się z nią zetknie, czekają duże nieprzyjemności.

Zaintrygowała mnie również postać głównego bohatera, który widać, że w przeszłości przeżył coś, co sprawia, że do tej pory nie radzi sobie w niektórych sytuacjach. Pragnie życia w spokoju, jednak otoczenie mu na to nie pozwala. Ciekawą bohaterką jest również Seraphina, która całe życie dążyła do bycia idealną we wszystkich, co robiła, dopiero gdy poznała Johna, postanowiła sprzeciwić się rodzicom i zaczęła sobie niektóre sprawy odpuszczać.

Natomiast to, co mi się niestety nie podobało to kreska. A, że jest to komiks, a nie książka, w której tylko fabuła jest najważniejsza, to właśnie styl również podlega ocenie. A tutaj jest on dla mnie po prostu słaby. Kojarzy mi się trochę z początkami osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z rysowaniem i korzystają z poradników typu „Manga krok po kroku", czy „Tajniki rysunku manga". Nie jest to złe, bo każdy musiał kiedyś zacząć, ale od czegoś, co zostało wydane, oczekuję czegoś więcej. Z ciekawości spojrzałam na webtoonie, jak sytuacja ma się z najnowszymi rozdziałami (tom pierwszy obejmuje 45 rozdziałów, a na tę chwilę wszystkich jest 338) i sytuacja ma się trochę lepiej, chociaż nadal nie jest to kreska, którą bym się zachwycała.

Podsumowując, mam nadzieję, że „unOrdinary" Uru-chan bardzo dobrze przyjmie się na naszym rynku i ten tytuł przetrze szlaki dla kolejnych publikacji. Myślę, że ten komiks znajdzie swoich zwolenników.

Dział: Komiksy
piątek, 14 czerwiec 2024 10:35

Szklarz

W życiu dziennikarza Adama Lebudy nie dzieje się dobrze – zarówno na stopie prywatnej, jak i zawodowej. Trudne rozstanie z żoną sprawiło, że mężczyzna nie może odnaleźć się w codzienności, na czym cierpi jego praca. A szefostwo naciska, by ich pracownicy tworzyli „klikalne”, pełne sensacji artykuły. Adam, który początkowo znajdował się gdzieś pomiędzy najchętniej czytanymi, teraz powoli spada na sam dół. Nieoczekiwanie na wycieraczce przed mieszkaniem znajduje łamigłówkę, i to wystarczająco skomplikowaną, by zabrała mu kilka godzin. Jeszcze nie wie, że jej rozwiązanie poprowadzi go wprost do Piekła.

Rozpoczyna się gra z mordercą, który w bestialski sposób morduje swoje ofiary. Ich ciała naszpikowane są odłamkami szkła, przez co Lebudzie bardzo szybko nasuwa się idealny (w jego mniemaniu) pseudonim dla zabójcy: Szklarz. Po opublikowaniu pierwszego artykułu bardzo szybko do drzwi dziennikarza puka policja. Jedną z dwójki stróżów prawa jest dawna ukochana Lebudy, Ewa.

Dlaczego Szklarz właśnie Adamowi podrzuca kolejne łamigłówki? Czy dziennikarz i osoby z jego otoczenia są bezpieczni?

Zapowiedź aktów brutalności na wielu czytelników działa przyciągająco; nie inaczej jest w moim przypadku. Byłam ciekawa, jak autor poradzi sobie z tematem. Szczególnie że „Szklarz” to kryminalny debiut Komorowskiego. A jak wiadomo, czasami debiutujący w danym gatunku autorzy potrafią nieźle nas zaskoczyć.

Pierwszym tropem głównego bohatera jest autor niedawno wydanego bestsellera, do którego dołączono bardzo podobną łamigłówkę do tych, które otrzymuje mężczyzna. Dziennikarski nos Lebudy mówi mu jednak, że byłoby to za łatwe rozwiązanie. Bo też który morderca podaje się organom ścigania jak na talerzu? Do tego dochodzą również konflikty z prowadzącym oficjalne śledztwo duetem, a obecność dawnej miłości Adama zupełnie nie pomaga. Ponadto on sam wkrótce trafia na ich celownik.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Pomysł na fabułę wydawał się całkiem ciekawy, a rany zadane przez seryjnego były przedstawione bardzo obrazowo, przez co chwilami nawet mnie robiło się niedobrze podczas lektury. Jednak… coś w tym wszystkim nie do końca zagrało. Główny bohater nie budził we mnie żadnych emocji i raczej nie zapisze się w mojej pamięci na długo. Jego „dyskusje” z policyjnym partnerem Ewy przywodziły mi na myśl pyskówki między chłopcami w gimnazjum, nie zaś między – bądź co bądź – dorosłymi mężczyznami. Adam Lebuda nie wydawał się autentyczny, ciężko było „wbić się” w jego postać, bo raczej też nic konkretnego się w niej nie kryło. A wiadomo, że główny bohater ma moc, by przyciągnąć czytelnika do lektury. Nawet jeżeli cała historia jest nie do końca tym, czego czytelnik oczekiwał. W przypadku „Szklarza” niestety podróż była bardzo długa, choć książka ma nieco ponad pięćset stron. Może to też kwestia licznych dygresji, które tak naprawdę również nie wniosły nic do lektury prócz tego, że rozciągała się ona jeszcze bardziej.

Czy zakończenie mnie zaskoczyło? Niespecjalnie. Od jednego z rozdziałów, w których – powiedzmy - akcja już się rozkręcała, byłam niemal na sto procent pewna, kto jest sprawcą. Co prawda dobrym pomysłem było wykorzystanie właśnie takiego zabiegu, ale z drugiej nie wynagrodziło przebijania się przez warstwy informacji średnio bądź wcale niepotrzebnych w tej książce.

Podsumowując, pomysł na fabułę określiłabym jako całkiem niezły, jednak wykonanie nie do końca przypadło mi do gustu. Bohaterowie są papierowi, niezapadający w pamięć. Ich zachowanie niejednokrotnie przywodzi na myśl młodzież. Sama postać okrutnego Szklarza też zasługiwałaby na poprawki, bo o ile opisy tortur obrzydzają, o tyle nie ma w tym ani krzty przerażenia. Ciężko powiedzieć, czy polecam; tragicznie nie było, ale mogłoby być o wiele lepiej. Musicie zastanowić się nad tym, czy tematyka mimo wszystko do Was przemawia. Może to właśnie Wy znajdziecie w „Szklarzu” coś, na co ja nie zwróciłam uwagi.

Dział: Książki
czwartek, 21 marzec 2024 11:28

Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Tom 12


Dwunasty tom serii „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H.” to pełna magii i przygód kontynuacja, komiksu który kochają zarówno młodzi, jak i dorośli czytelnicy. Album zbiorczy wydany przez Egmont zawiera komiksy z numerów 139–148 magazynu „Czarodziejki W.I.T.C.H.”, co daje ponad 300 stron wciągających historii.

Fabuła i postacie

W najnowszym tomie bohaterki muszą stawić czoła Ragorlangowi – stworowi żywiącemu się ludzką energią, oraz jego pani, Tecli. Hay Lin przeżywa koszmary zarówno we śnie, jak i na jawie, gdyż potwory pojawiają się w jej szkole. Pomoc oferuje tajemniczy lekarz, dr Folkner, którego prawdziwe intencje są nieznane. W życiu osobistym Will pojawia się przystojny Neil, co komplikuje jej uczucia wobec Matta, który jest w trasie koncertowej. Cornelia z kolei oczekuje na gest ze strony Petera, zastanawiając się, jak wyznać mu swoje uczucia.

Równocześnie, tajemnicze zielone światło spełnia wszystkie życzenia mieszkańców Heatherfield, co prowadzi do nieoczekiwanych i często chaotycznych rezultatów. Dziewczyny muszą znaleźć sposób na przywrócenie normalności w świecie, który stanął na głowie.

Moja opinia i przemyślenia

Komiks płynnie przechodzi między rozdziałami, tworząc spójną i wciągającą narrację. Czytelnicy mogą liczyć na emocjonujące przygody, rozwijające się relacje między postaciami oraz liczne zwroty akcji. Ilustracje w wykonaniu różnych artystów, takich jak Manuela Razzi, Antonello Dalena i Stefano Turconi, są pięknie wykonane i oddają magię oraz dynamikę świata W.I.T.C.H.

Elegancka edycja w twardej oprawie sprawia, że tom jest idealnym prezentem dla fanów serii, zarówno tych młodszych, jak i dorosłych, którzy z nostalgią wracają do przygód pięciu czarodziejek. Seria oferuje głębokie rozwinięcie postaci, które dojrzewają i zmieniają się w trakcie historii. Czytelnicy mogą się z nimi łatwo utożsamiać, co wzmacnia emocjonalne zaangażowanie i lojalność wobec serii. Każda z bohaterek ma unikalną osobowość i swoje indywidualne wątki, co sprawia, że historia jest bogata i wielowymiarowa. Ilustracje w "W.I.T.C.H." są kolorowe, szczegółowe i estetyczne. Tej serii po prostu nie da się nie lubić!

Podsumowanie

Tom 12 „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H.” to pozycja obowiązkowa dla fanów serii, oferująca ponad 300 stron pełnych magii, przygód i emocji. Złożona fabuła, rozwijające się postacie i piękne ilustracje sprawiają, że jest to jedna z najlepszych serii fantastyki młodzieżowej, która nie bez powodu stała się już kultowa.

 

Dział: Komiksy
środa, 05 czerwiec 2024 17:17

Black Bird Academy

 

Akademia dla egzorcystów w Nowym Jorku? Wampiry? Demony? I to wszystko pałęta się po ulicach? W książce Stelli Tack właśnie tak się dzieje, a autorka opisuje to w taki sposób, że wszystko przyjmujemy za pewnik.

Leaf Young ma pecha, choć to w zasadzie za mało powiedziane. Bo jak nazwać fakt, że gdy po raz pierwszy od paskudnego rozstania wychodzi do klubu z przyjaciółkami, bawi się świetnie, wyrywa najgorętszego gościa w całym klubie i… kończy z demonem w sobie. Tylko nie, że gorąca randka, ale demon włazi do jej głowy i żadne nie zamierza ustąpić. Co jest o tyle dziwne, że nikt pannie nie wierzy, egzorcyści ją torturują i nic nie wskazuje na to, że mogłoby być lepiej. Ich ultimatum też pozostawia sporo do życzenia, bo Lore panoszy się w głowie i czasem chce dojść do głosu, a wtedy krew leje się gęsto. Na szczęście dziewczyna nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Kocham ich oboje. Lore jest najgorszy, nikczemny, podły, złośliwy, wstrętny, zarozumiały, do przesady pewny siebie, fałszywy, kłamliwy. I uroczy. Świadomość tego, co nawywijał w przeszłości, nie przeszkadza w tym, by polubić go od pierwszej chwili, gdy się pojawia, a jego dialogi z Leaf jeszcze podsycają tę miłość. Zresztą, dziewczyna też jest niczego sobie, autorka świetnie skonstruowała jej postać. Z jednej strony zwyczajną dziewczyną, a z drugiej ogromną zagadką. Falco, jej nauczyciel i obrońca w świecie egzorcystów, nie będzie miał z nią łatwego życia. Jej bezczelny, trochę na pokaz, sposób bycia jeszcze bardziej uwypukla gburowatość i introwertyzm mężczyzny. Taka trójka, jak ich dwójka po prostu musi stworzyć książkę idealną.

Od tej lektury się nie oderwiecie. Jest pełna akcji, ale na takim poziomie, który tylko trochę odbiera dech. Do tego błyskotliwa, pełna poczucia humoru, takiego, jak lubię najbardziej, złośliwego, inteligentnego, na poziomie. Wszystko jest wyważone. I dramat i lekka nuta romansu, autorka powoli odkrywa karty. Na początku każdego rozdziału wiemy, kto opowiada i ten sposób prowadzenia narracji odsłania nam tylko to, co autorka chce pokazać światu. Dodatkowo przed niektórymi rozdziałami opisuje demony i inne stworzenia z innego wymiaru, co daje nam obraz całego świata. Podoba mi się ta forma przekazywania wiedzy, jest delikatna, nie zarzuca informacjami. Jeśli jednak ktoś czuje niedosyt, to z tyłu jest całe zestawienie tych istot, w zgrabnym skorowidzu. Są też opisane klasy egzorcystów. Autorka naprawdę dobrze przygotowała się do pracy.

„Zabij mrok” jest ożywczym powiewem czegoś nowego w świecie fantasy. Choć porusza znane tematy, robi to w sposób nowy, nieszablonowy i przez to tworzy coś niesamowitego. Nie będziecie żałować ani chwili spędzonej z tą książką. Jedynie tego, że tak szybko się kończy.

Dział: Książki
niedziela, 19 maj 2024 12:38

Porwani

Kilka lat temu brat Igora, Tymon, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. To tragiczne dla rodziny wydarzenie było impulsem dla Ignacego „Igiego” Sznydera do założenia Agencji Poszukiwań Osób Zaginionych „Echo". Wraz ze swoją wspólniczką Sandrą Milton odnieśli kilka sukcesów. Jednak po Tymonie nadal nie było ani śladu.

Z zaginięciem chłopaka nikt nie powiązał innej, bardzo podobnej sprawy - dwudziestoletnia Michalina Antkowiak wyszła z domu na spotkanie z przyjaciółmi i już do niego nie wróciła. Po kilku latach staje na progu rodzinnego domu, ubrana w te same rzeczy, co w dniu zaginięcia. Nie potrafi udzielić jasnych odpowiedzi na liczne pytania. W tym samym czasie nieoczekiwanie powraca również Tymon... zachowując się tak, jakby od opuszczenia przez niego domu nic się nie zmieniło. Jakby nadal był rok, w którym zaginął.

Czy te dwie sprawy są ze sobą połączone, a może to czysty przypadek? Czy odnalezieni naprawdę nie pamiętają, co działo się z nimi przez te kilka lat? Czy... kogoś chronią? Jedynym sposobem na dowiedzenie się prawdy o wydarzeniach z tamtego czasu jest ponowna analiza wydarzeń z przeszłości. A Ignacy Sznyder nie spocznie, póki porywacze jego brata nie zostaną ukarani.

Choć za mną już całkiem sporo książek autorstwa Moss, to do tej pory nie wiem, co takiego ma w sobie, że jego twórczość połykam w kilka godzin. I nigdy nie jest mi jej mało. Nie zawiodłam się jeszcze na ani jednym napisanym przez niego thrillerze, co poniekąd mnie dziwi. Mam nadzieję, że ta dobra passa będzie trwała jak najdłużej.

Często zastanawiam się, jak skomplikowane uczucia muszą towarzyszyć rodzinom osób zaginionych. Niepewność, lęk strach - czy jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy? Czy ukochana osoba powróci, a może zostanie odnalezione jej ciało, kończąc tym samym poszukiwania? Wiedza, że członek rodziny bądź przyjaciel nie żyje, jest straszna, ale kończy jeden etap i pozwala na rozpoczęcie kolejnego - żałoby. Z kolei czekanie na jakiekolwiek informacje odnośnie zaginionego to jak przebywanie w nieustannym stanie zawieszenia. Czytanie książek o takiej tematyce zawsze skłania do refleksji na ten temat.

„Porwani” to czwarty tom serii o agencji „Echo". Do tej pory udało mi się poznać jedynie część pierwszą, więc początkowo miałam lekkie obawy, że nie nadążę za tokiem historii. Jeżeli też się nad tym zastanawiacie - nie ma obawy. Mimo nieznajomości tomów poprzednich łatwo wczuć się w bieżącą historię, mając zaledwie zarysy poprzednich wydarzeń. Niemniej jednak warto oczywiście nadrobić zaległości.

Wydaje się, że ani Igi, ani bliscy przyjaciele Tymona tak naprawdę go nie znali. Bo czy kiedykolwiek możemy o kimś powiedzieć, że wiemy o nim wszystko? Sznyder myślał, że zna brata, a jednak w toku historii okazało się, że nie aż tak dobrze, jak mu się wydawało. Każdy z nas ma swoje tajemnice, których pilnie strzeże. Zaginiony miał ich aż nadto. Chyba sama byłam w szoku, jak wiele, gdyż Tymon wydawał mi się takim spokojnym chłopakiem, który owszem miał problemy rodzinne, ale... cóż. To tylko świadczy o tym, jak wiele o ludziach jeszcze nie wiemy.

Ta część to nie tylko historia Michaliny i Tymona. Autor zapoznaje nas również z sytuacją siostry Sandry Milton, która musi ukrywać się przed mordercami ich ojca. Mam wrażenie, że „Porwani” to jedna wielka akcja - z jednej strony powrót Tymona, z drugiej historia rodziny Milton. Nie sposób się nudzić podczas lektury, a książka wręcz „pali się w rękach".

Podsumowując, fanów twórczości Marcela Moss nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po „Porwanych”: w tej pozycji czeka na Was wiele tajemnic, ale również odpowiedzi na pytania, które prawdopodobnie zadawaliście sobie podczas lektury tomów poprzednich. Jeśli jednak z jakiegoś powodu jeszcze wstrzymujecie się przed poznaniem jego książek, to zachęcam do jak najszybszej zmiany stanowiska. Polecam z całego serducha!

Dział: Książki

 

Istnieją takie serie, obok których nie sposób przejść obojętnie. Tak właśnie poczułam się, gdy „Światła Północy” trafiły w moje ręce. „Światła Północy. Drzewo portalu – część II” to szósty tom w serii komiksowej autorstwa Malin Falch, która zanurza nas głębiej w niezwykły świat skandynawskiej mitologii i magicznych przygód. Kontynuując swoją sagę, Falch przenosi czytelników do krainy Jotundale, gdzie magiczne stworzenia i dawne legendy ożywają na stronach komiksu.

O czym jest komiks?

Tom kontynuuje historię młodej Sonji, która wyrusza na ratunek swojemu przyjacielowi Espenowi. Chłopiec został schwytany przez Wikingów i grozi mu śmierć przez rzucenie na pożarcie wężowi morskiemu. W tym samym czasie, stryj Henrik próbuje znaleźć sposób, aby odzyskać Sonję i zabrać ją z powrotem do ich rodzinnego miasta Røros. Jednakże, droga powrotna prowadzi przez tajemnicze Drzewo Portalu, które jest pilnie strzeżone przez niebezpieczne stworzenia.

Moja opinia i przemyślenia

„Drzewo portalu – część II” jest doskonałym przykładem, jak efektownie można połączyć elementy fantastycznej przygody z głęboko zakorzenionymi wątkami kulturowymi. Malin Falch umiejętnie snuje opowieść, która zachwyca pod względem graficznym i dzięki przemyślanej fabule trzyma w napięciu. Ilustracje w komiksie są żywe i barwne, pełne szczegółów, które ożywiają skandynawskie krajobrazy i stworzenia.

Narracja w komiksie jest płynna i wciągająca, a postacie są dobrze rozwinięte, z wyraźnymi motywacjami i emocjami. Sonja, jako główna bohaterka, pokazuje swoją odwagę i determinację, stając się inspiracją dla młodych czytelników. Wątki przyjaźni, lojalności i odwagi są umiejętnie przeplatane z mroczniejszymi motywami zdrady i konfliktu. To naprawdę świetna publikacja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć! 

Podsumowanie

„Światła Północy. Drzewo portalu – część II” jest komiksem, który z powodzeniem łączy w sobie elementy akcji, przygody oraz folkloru, tworząc fascynującą opowieść, która może przyciągnąć zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. Malin Falch stworzyła świat, który jest piękny i brutalny zarazem, a jej opowieść jest świadectwem mocy narracji wizualnej. To doskonała kontynuacja sagi, która bawi, uczy i inspiruje. Każdy fan fantastyki i mitologii skandynawskiej powinien znaleźć w tej serii coś dla siebie. To pełne magii przygody, które nie pozwalają oderwać się od stron komiksu.

Dział: Komiksy
sobota, 27 kwiecień 2024 16:19

Encyklopedia wróżek i elfów

Profesor Cambridge Emily Wilde jest doskonała w wielu dziedzinach. Uchodzi za najlepszą znawczynię wróżek i elfów. Ta wybitna uczona i skrupulatna badaczka pisze pierwszą na świecie encyklopedię wiedzy o faerie, lecz niezbyt dobrze radzi sobie z ludźmi. Nie potrafi prowadzić rozmów o niczym, zresztą nikt nie zaprasza jej na przyjęcia. Woli towarzystwo książek, swojego psa Cienia i Ludku.

Dział: Książki
sobota, 27 kwiecień 2024 16:10

Gargulce. Podróżnik. Tom 1

 

Przeprowadzka to zawsze początek nowego rozdziału, pełnego niewiadomych i przygód, zwłaszcza dla młodych odkrywców takich jak Grzesiek, główny bohater komiksu „Gargulce”. Odrobinę zanurzona w gotyckim klimacie i magicznych tajemnicach opowieść, przenosi czytelnika w świat, gdzie granice między dobrem a złem zacierają się w najbardziej nieoczekiwany sposób.

O czym jest komiks?

„Gargulce” to fantastyczna opowieść o chłopcu imieniem Grześ, który wraz z rodziną przeprowadza się do tajemniczego miasta z dominującą gotycką kolegiatą i ponurą cytadelą. Wkrótce po przeprowadzce, Grzesiek natrafia na dziwny medalion, który staje się kluczem do niezwykłej przygody pełnej magii, tajemniczych stworzeń oraz wiecznej walki między siłami dobra i zła. Chłopiec, dzięki swojej odwadze i pomysłowości, zmuszony jest zmierzyć się z wyzwaniami, które na niego czekają.

Moja opinia i przemyślenia

„Gargulce” to komiks, który zaskakuje głębią fabuły i pięknem ilustracji. Denis-Pierre Filippi (scenarzysta) i J. Étienne (ilustrator pierwszego tomu) stworzyli dzieło, które balansuje na granicy między dziełem sztuki a klasyczną opowieścią przygodową dla dzieci. Dialogi w historii są przemyślane, a każda klatka komiksu jest wypełniona detalami, które przyciągają wzrok i zachęcają do dalszego przeglądania ilustracji. Przygoda Grześka jest dynamiczna i nie pozwala się nudzić, zaś jego spotkania z gargulcami dodają historii niepowtarzalnego charakteru. Osobiście bardzo lubię takie lekkie, fantastyczne historie i cieszę się, że dzieci mają okazję je poznawać w tak zachęcającej formie.

Podsumowanie

„Gargulce” to komiks, który z pewnością przypadnie do gustu nie tylko młodszym czytelnikom. Jego uniwersalne przesłanie o odwadze, przyjaźni i walce ze złem, połączone z mistrzowskimi ilustracjami, czynią z niego pozycję obowiązkową dla każdego fana literatury fantastycznej. Twórcy serii – Filippi oraz J. Étienne – dowodzą, że komiks to medium, które idealnie nadaje się do opowiadania wielowymiarowych historii pełnych emocji i przygód. Album „Gargulce" to obietnica niezwykłej podróży, z której czytelnik nie będzie chciał się wydostać. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów, aby śledzić dalsze losy Grześka i jego niezwykłych przyjaciół. „Gargulce” to dowód na to, że magia istnieje – wystarczy otworzyć kolejną stronę tego niezwykłego komiksu.

Dział: Komiksy
wtorek, 09 kwiecień 2024 14:10

Czarny żałobnik


W letnich miesiącach życie w tak ogromnym mieście, jak Warszawa może być uciążliwe, przede wszystkim przez paraliżujące upały, które nie ułatwiają codziennego życia. Ponadto wysokie temperatury przyspieszają procesy gnilne, a w tym momencie to jest jeden z wielu problemów komisarza Adama Krugera. Wraz z prokurator Alicją Ostrowską rusza śladem mordercy, który pozostawia zmasakrowane zwłoki na placach zabaw. Przy ofiarach śledczy odnajdują czarnego motyla, rusałkę żałobnika - podpis sprawcy. Żadna z badających sprawę osób nie wie jednak, jak połączyć tę niewielką ilość poszlak, jakie udało im się zdobyć. A zegar tyka... i pojawiają się kolejne ciała.

Trop wiedzie do kobiety prowadzącej terapie dla par. I choć początkowo wszystkie dowody wskazują na jej udział w zbrodniach, to Kruger i Ostrowska mają dość mocne przeczucia, że to śledztwo jest o wiele bardziej skomplikowane. Ofiary również zdają się nie być przypadkowo wybranymi osobami.

Adam Kruger i Alicja Ostrowska muszą odsunąć na bok wszystkie inne kwestie i ruszyć śladem szalonej logiki sprawcy, by ocalić kolejne, potencjalne cele.

Z założenia thriller ma nas w pewien sposób zaszokować, przyciągnąć do siebie nietuzinkowymi wydarzeniami bądź postaciami (albo i jedno, i drugie). Pozostawić z gonitwą myśli, szokować brutalnością mordercy. Zazwyczaj tego właśnie oczekuje czytelnik, szczególnie taki, który po ten gatunek sięga regularnie. Mile widziana także wartka akcja oraz wypełniające luki tło obyczajowe, dzięki czemu możemy lepiej poznać bohaterów. Jest to ważne szczególnie w przypadku serii. W praktyce jednak często zdarza się, że trafiamy na jedną i tę samą historię, tyle że przerobioną. Na szczęście w przypadku „Czarnego żałobnika” nie doszło do takiej sytuacji.

Można z całą pewnością rzec, iż komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska, stanowią naprawdę zgrany duet. Ich tok myślenia idzie zazwyczaj w tym samym kierunku, a ewentualne kwestie sporne skłaniają jedną stronę do przemyślenia teorii drugiej. Alicja Ostrowska nie bez powodu wśród współpracowników nazywana jest „Ostrą” - potrafi przeforsować swoje zdanie i wykopać drzwi do miejsc, które dla wielu pozostawałyby zamknięte. Od początku tej historii widać, że tę dwójkę łączy coś więcej niż praca; mimo mocnych docinków mogą na siebie liczyć. To pierwszy i bardzo znaczący plus tej książki - ciekawie stworzone postacie, które zapadną w pamięć na dłużej.

Co szczególnie przypadło mi do gustu? Nie zrozumcie mnie źle, żadna ze mnie psychopatka, ale... standardowo, metody tortur. A były one bardzo wymyślne. Sprawca bowiem „karał” swoje ofiary przy pomocy średniowiecznych narzędzi. Ruszenie jego śladem stanowiło bardzo emocjonującą podróż, a przez cały ten czas zastanawiałam się, jakie znaczenie ma dla niego wybrany gatunek motyla, rusałka żałobnik. Co prawda jego nazwa mogła poniekąd nasunąć pewne skojarzenia, ale czy nie byłoby wówczas zbyt łatwo?

Akcja toczy się wartko, ciągle coś się dzieje - tak w śledztwie prowadzonym przez nasz duet, jak i w tym, które prywatnie prowadzi Ostra. Naprawdę, nie da się tutaj narzekać na nudę. Jednak to, co przyniosło nam zakończenie - takiego plot twistu chyba się nie spodziewałam. Dodam jeszcze, że gdy już śledczy odnaleźli powiązania między ofiarami, to lekko się w tym pogubiłam - najlepszym rozwiązaniem byłoby rozpisanie sobie tego na jakimś wykresie. No ale finisz... majstersztyk. W pewnym momencie już myślałam, że wiem, kim jest morderca (o czym zresztą i bohaterowie byli przekonani), po czym okazywało się, że zostałam po mistrzowsku wprowadzona w błąd. Do tej pory szokuje mnie fakt, jak pełna mroku może być ludzka psychika. I jak wiele energii poświęcają ludzie na zemstę, a co za tym idzie - w jak wyszukany sposób mogą jej dokonać.

Podsumowując, z tego, co wyczytałam w odmętach internetu, „Czarny żałobnik” to debiut pani Opiłki. Gratuluję! Wyszło naprawdę bardzo dobrze. Aż jestem ciekawa, co wydarzy się w kolejnych książkach autorki - bo że będą kolejne, tego jestem pewna... zważywszy na to, jak zakończyła się ta. Polecam!

Dział: Książki
wtorek, 09 kwiecień 2024 13:03

Wybacz

 

„Wybacz” Kamili Cudnik to drugi tom serii „Zgadnij, kim jestem”, który po raz kolejny przenosi nas do Torunia i wprowadza w mroczny świat kryminalnych zagadek. W tej części autorka kontynuuje opowieść o komisarzu Robercie Bukowskim, biorąc na warsztat sprawę podwójnego morderstwa dwojga nastolatków. „Wybacz" jest jednak nie tylko kryminałem. To także głęboka analiza ludzkich zachowań, wpływu przeszłości na teraźniejszość i trudności w akceptacji samego siebie.

O czym jest książka?

Akcja „Wybacz” rozgrywa się w Toruniu, gdzie policja staje przed trudnym zadaniem rozwikłania zagadki podwójnego morderstwa. Ofiarami jest dwoje nastolatków, których życie zostało brutalnie przerwane na terenie nieczynnego dworca kolejowego. Komisarz Robert Bukowski, doświadczony policjant z toruńskiego wydziału kryminalnego, staje na czele śledztwa. Postać Bukowskiego, choć twarda i zdeterminowana w pracy, odsłania przed czytelnikiem także swoją bardziej wrażliwą stronę, zwłaszcza gdy rozważa możliwość, że podobny los mógłby spotkać jego własną córkę.

W trakcie dochodzenia, Bukowski i jego zespół odkrywają, że za pozornie prostym motywem zbrodni kryją się znacznie głębsze, mroczne tajemnice. Śledztwo staje się coraz bardziej skomplikowane, a liczba podejrzanych rośnie. Tymczasem życie osobiste Bukowskiego zaczyna się zacierać z zawodowym, co wprowadza dodatkowe napięcie i wyzwania.

Moja opinia i przemyślenia

Kamila Cudnik w tytule „Wybacz” udowadnia, że jest mistrzynią słowa i budowania napięcia. Jej talent do kreowania wielowymiarowych postaci, które są równocześnie silne i podatne na błędy, czyni tę powieść wyjątkowo autentyczną. Przejmująca narracja, prowadzona z dwóch perspektyw – policjanta i jego żony – daje unikatowy wgląd zarówno w przebieg śledztwa, jak i również w jego wpływ na życie osobiste śledczych.

Autorka zręcznie lawiruje między wątkami kryminalnymi a obyczajowymi, tworząc spójną i wciągającą historię. „Wybacz” to wciągający kryminał, ale także jako opowieść o ludzkich relacjach, bólu, żalu i – co najważniejsze – wybaczeniu. Jest to książka, która zmusza do refleksji, a zarazem dostarcza solidnej dawki emocji. Kamila Cudnik skutecznie buduje napięcie, kierując czytelnika przez meandry ludzkich uczuć, traum i tajemnic, które ujawniają się w najmniej oczekiwanych momentach.


Co ważne, „Wybacz” można czytać niezależnie od pierwszej części, choć znajomość "Zgadnij, kim jestem” z pewnością wzbogaci doświadczenie czytelnicze. Pisarka udowadnia, że polska scena kryminalna ma się dobrze, a jej powieści zasługują na miano literackich perełek w tym gatunku.

Podsumowanie

„Wybacz” spod pióra Kamili Cudnik to kryminał, który z pewnością zadowoli fanów gatunku, ale również tych czytelników, którzy szukają czegoś więcej niż tylko rozwiązania zagadki kryminalnej. Autorka z wirtuozerią łączy elementy kryminalne z historią obyczajową, tworząc powieść, która długo pozostaje w pamięci. To doskonały wybór dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrze napisane, emocjonujące i pełne napięcia książki. Kamila Cudnik po raz kolejny pokazuje, że ma talent do tworzenia intrygujących fabuł i zdolność do poruszania ważnych, uniwersalnych tematów. Książkę serdecznie polecam, zdecydowanie warto ją poznać!

 

Dział: Książki