Rezultaty wyszukiwania dla: Yi Nan

To już tuż, tuż – wielkimi krokami zbliża się premiera nowych przygód Dmitrija Machana, bohatera wciągającej serii „Droga Szamana” stworzonej przez rosyjskiego pisarza Wasilija Machanienkę. Szykujcie się na szóstą odsłonę perypetii przebojowego Szamana zatytułowaną „Nowy początek”! 

Dział: Patronaty
wtorek, 28 wrzesień 2021 23:01

Zapowiedź: Chąśba

Co mają wspólnego zrzędliwy starzec z drewnianą nogą (który jest tylko zwykłym katem), niezbyt potężnej budowy chłopak (który do wszelkich przygód ma dość ambiwalentny stosunek) oraz pewna pyskata dziewczyna (która posiada, co prawda, znamię w kształcie śnieżynki, ale absolutnie nie jest ściganą przez wszystkich, żeby ją spalić na stosie i utopić, boginką zimy Marzanną)? Otóż ta trójka nie ma ze sobą absolutnie nic wspólnego. Kto jednak słyszał o tym, by Rodzanice tak przędły nić życia, aby komukolwiek cokolwiek ułatwić? Zamir, Strzebor i Mora muszą zjednoczyć siły we wspólnej sprawie, choć tak naprawdę nie znają nawet celu swojej wędrówki, a za wskazówkę mają jedynie niezbyt zrozumiałą przepowiednię wołchwa.

Dział: Książki
wtorek, 28 wrzesień 2021 22:56

Zapowiedź: Dawne i przyszłe wiedźmy

Pełna mocy i magii nowa powieść Alix E. Harrow (autorki bestsellera "Dziesięć tysięcy drzwi") przenosi czytelnika do Ameryki Północnej końca XIX wieku – w epokę ruchu sufrażystek. Trzy główne bohaterki schodzą na ścieżkę wiedźm, by upomnieć się o swoje prawa.

Dział: Książki
niedziela, 26 wrzesień 2021 23:31

Wampir. Jak rodzi się zło

Kiedy w latach poprzedzających 2019 rok w mediach rozgorzała dyskusja na temat zbliżającego się końca odsiadki „Wampira z Bytowa”, polskie społeczeństwo dopadła trwoga, bo choć jego kara się skończyła, wszyscy zastanawiali się, jak tak zdeprawowana jednostka miałaby wrócić na wolność, do życia między „normalnymi” ludźmi. Wtedy też zaczęto rozważać wprowadzenie tzw. „Ustawy o bestiach”, której celem, w dużym uproszczeniu, miało być izolowanie takich jednostek. Ostatecznie ustawa weszła w życie, a Pękalski trafił do specjalistycznego ośrodka w Gostyninie. Polacy mogli odetchnąć z ulgą, jednak głęboko skrywany strach pozostał, tym bardziej że nawet specjaliści mają z Pękalskim problem i jego jednoznaczna ocena wciąż budzi wątpliwości.

Leszek Pękalski przyznał się do popełnienia około siedemdziesięciu morderstw, faktycznie podejrzewano go o popełnienie siedemnastu, a jednak udowodniono i skazano go jedynie za jedną zbrodnię… Mężczyzna, który spędził za kratkami dwadzieścia pięć lat, a jednak „społeczeństwo” uznało, że nie może wrócić na wolność, mimo odsiedzenia swojego wyroku. „Wampir”, którego bali się wszyscy…

Magda Omilianowicz to reporterka i dziennikarka zafascynowana postacią tego mrocznego mordercy. Odbyła z nim szereg rozmów, później konsultowała swoje wnioski ze specjalistami z różnych dziedzin po to, by zrozumieć Pękalskiego jako człowieka. Muszę przyznać, że to zadanie szalenie trudne. I chyba po lekturze jej książki „Wampir. Jak rodzi się zło” nie sposób jest wyciągnąć jakikolwiek sensowne wnioski na jego temat. Umyka on jednoznacznej ocenie, choć jedno jest pewne, jego czyny oraz postawa wywołują odrazę.

To już kolejne wydanie publikacji, która po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1994 roku. Ta edycja została uzupełniona o informacje dotyczące obecnej sytuacji Pękalskiego, systemu penitencjarnego i postpenitencjarnego w naszym kraju. Sam reportaż jest niewątpliwie ciekawy, jednak posiada jedną irytującą wadę, a mianowicie styl, jakim został napisany. Autorka próbując odzwierciedlić sposób myślenia Pękalskiego, niemalże wchodzi w jego głowę, toteż wiele treści przedstawionych w tej publikacji zostało zaprezentowanych bardzo prostym, a wręcz prostackim językiem. Taka stylizacja bardzo mi nie odpowiada, ale jestem przekonana, że wielu czytelników nie zwróci na to uwagi lub też nie będzie im to przeszkadzało.

Omilianowicz przytacza za to wiele ciekawych wypowiedzi m.in. policjantów pracujących przy sprawie Pękalskiego, ludzi, którzy go znali. To, czego brakuje mi najbardziej, to nieco większe zagłębienie się w osobowość Leszka P. Brakuje bardziej zaawansowanej próby analizy jego działań od strony behawioralnej. Osobiście nie sądzę, aby przytoczony w książce argument mówiący, że być może gdyby Pękalski dostał gumową lalkę, to nie dopuściłby się tych zbrodni, miał jakieś przełożenie na rzeczywistość – nie sądzę, aby tak błahe rozwiązanie mogło powstrzymać jednostkę o takim wysokim poziomie zdegenerowania. Mniej więcej taki jest w tej książce stopień prezentacji jego osobowości. Wiele w niej treści przedstawiających współczucie (jego otoczenia) dla takiej „bidy” i ja gdzieś z tyłu głowy mam dziwne przeświadczenie, że mimo okropnych czynów, jakich Pękalski dokonał, pozostał niedoceniony w kwestii samoświadomości względem swojej okrutnej natury. Szokujące jest też dla mnie kompletne zlekceważenie przez otoczenie wyraźnych sygnałów dotyczących jego silnych zaburzeń seksualnych. Myślę, że głównym problemem nie był brak wyżej wspomnianej gumowej lalki, na której Pękalski mógłby się „wyżyć”, a odwracanie wzroku od jego dziwactw i niepokojących zachowań – i owszem, można tu powiedzieć, że nikt mu odpowiednio szybko nie pomógł, ale bynajmniej nie w kupnie seks-zabawki.

Na uwagę zasługuje fakt, że autorka uczyniła głównymi bohaterami tego reportażu również ofiary Pękalskiego. Opowiada o nich i stara się przybliżyć ich życie i codzienność, by pokazać jak ogromną krzywdę i wyrwę w lokalnej społeczności spowodowały te tragiczne śmierci. Choć w tekście parokrotnie zostaje podkreślone, że sprawy te do dziś nie zostały rozwiązane, to przytaczane słowa ekspertów pracujących nad nimi, pozostawiają niewiele miejsca na wątpliwości co do winy Leszka P.

Choć w pewnym stopniu książka „Wampir. Jak rodzi się zło” okazała się lekturą rozczarowującą, jak żadna inna ostatnio zmobilizowała mnie do podjęcia wewnętrznej moralnej dysputy na temat jednostek takich jak Leszek Pękalski. Wyraźnie było widać, że jest to człowiek kompletnie nieprzystosowany społecznie, nieradzący sobie w kontaktach z innymi, ogromnie nieszczęśliwy i w pewnym stopniu pokrzywdzony przez los, ale też zdeterminowany, wyrachowany i na tyle sprytny, że do dziś nie wiadomo, ile zbrodni tak naprawdę popełnił. Czy władze mają prawo karać ludzi za niepopełnione grzechy? Absolutnie. A jednak, czy mając wiedzę na temat zagrożenia, jakie dany człowiek stanowi, wolno dopuszczać do tego, by jednak zbrodnię popełnił, tylko po to, by móc go za nią ukarać, tym samym zapobiegając popełnieniu ewentualnych kolejnych czynów zabronionych?

Dział: Książki
sobota, 25 wrzesień 2021 06:11

Zdrada

 

Trafiłam na lekkie wydanie thrillera, w którym mało jest napięcia i niepewności, a brak głębi intryg spotęgowało małą wyrazistość postaci. Całość jednak czyta się przyjemnie. Narracja jest zgrabna i płynna. Na plus można zaliczyć zrównoważone budowanie atmosfery i ciekawe wplecenie islandzkiego klimatu. Jednak to za mało, aby powieść porwała, w pełni zdobyła uwagę czytelnika i mocno zaangażowała. To książka na jeden wieczór, kiedy chce się na chwilę zajrzeć za kulisy działalności władz państwowych, przyjrzeć się z dreszczykiem podłożu nieustannych roszad, perfekcyjnie planowanych manipulacji, przeciągania linii władzy i korupcji. Trzeba wykazywać się określonymi predyspozycjami do przetrwania, umiejętnością radzenia sobie w funkcjonowaniu pod presją, przekręcaniem faktów na własną korzyść, tworzenia właściwej otoczki dla materiału do przebicia się przez media i opinię publiczną. Najważniejsze, mieć oczy dookoła głowy i w taki sposób uniknąć wbicia w plecy sztyletu nieuczciwości, oszustwa i zdrady.

Kiedy Ursula Aradottir zostaje ministrem spraw wewnętrznych, dysponuje powierzchowną wiedzą o zasadach funkcjonowania w polityce. Udzielając się dotąd w organizacjach pomocowych, w tym w Liberii przy epidemii eboli i w Syrii w obozach dla uchodźców, zdołała nieco dostrzec i zrozumieć, lecz nie spodziewa się, że pomimo zajmowania prestiżowego stanowiska stanie się jedynie śrubką w patologicznej maszynie państwowej, bynajmniej nie pracującej dla dobra społecznego. Wrzucona w bezpardonową partię politycznych szachów, odczuwa presję błyskawicznych decyzji, wchodzenia w ciemne strony układów, podporządkowania się narzuconym interpretacjom. Kobieta buntuje się przeciwko przyznaniu jej tymczasowej roli, która stawia ją w pozycji marionetki. Ma zaledwie rok, by zdziałać coś w bliskiej jej sprawie poprawienia warunków imigrantów w Islandii. W pierwszym dniu pracy angażuje się w kryminalny wątek. Chce doprowadzić do wyjaśnienia gwałtu na piętnastolatce dokonanym przez policjanta. Obiecuje matce dziewczyny, że wyjaśni sprawę. Nie zdaje sobie sprawy, w co tak naprawdę się pakuje i jak bolesne będą konsekwencje.

Poprzez scenariusz zdarzeń wokół postaci Ursuli autorka pokazuje, że w polityce trzeba mieć twardą skórę i stabilne zaplecze, bez tego nic nie można zdziałać, wyższe idee rozmywają się w papce miałkich deklaracji i wątpliwych zapewnień. Podoba mi się ukazanie zderzenia dwóch światów, oficjalnych komunikatów i faktycznych czynów, efektów wywoływanych na zamówienie, z korzyścią dla pomysłodawców. Mniej przekonuje życie prywatne Ursuli. Rozumiem przykre doświadczenia z niedawnej przeszłości, które rzutują na relacje z mężem i dziećmi, ale sposób postępowania nie do końca można tym wytłumaczyć. Zupełnie jakby kobiecie brakowało nie tylko równowagi psychicznej, ale również instynktu przetrwania i świadomości życia na świeczniku. Czy polityka to faktycznie tylko polityka, nic osobistego? Zakończenie ciekawie splata wątki, choć wielu z nich można się wcześniej domyśleć. Jest również kilka zaskakująco wybrzmiewających akcentów. Zerknijcie na pierwszy tom serii „Pułapka”, drugi i trzeci mam jeszcze do nadrobienia, na niezobowiązujące czytanie z dreszczykiem.

Dział: Książki

Szósta powieść z serii "Osobliwy dom pani Peregrine" to decydująca bitwa o świat osobliwców.

Po dramatycznej ucieczce przed żądnym krwi głucholcem Jacob Portman i Noor dołączają do pani Peregrine i osobliwych dzieci. Ich obecny dom, Diabelskie Poletko, nawiedzają plagi w postaci spadających z nieba kości, popiołu i krwi.

Dział: Książki
poniedziałek, 20 wrzesień 2021 07:48

Assassin's Creed: Valhalla – Saga Geirmunda

W oczekiwaniu na wielki finał jednej z moich ulubionych serii o wikingach autorstwa Bernarda Cornwella, postanowiłam sobie umilić czas inną powieścią, której akcja rozgrywa się w czasach tych słynnych wojowników. I choć zdecydowanie Wojny wikingów Cornwella są dla mnie numerem jeden, okazuje się, że dzieło Matthew J. Kirby’ego może śmiało z nimi konkurować! Fakt, nie wskoczy na pierwsze miejsce na podium, ale myślę, że srebro mogłoby spokojnie zdobyć…

Kirby postanowił zaprezentować czytelnikom sylwetkę Geirmunda Heljarskinna (Heloskórego), znanego w historii jako Czarny wiking. Śmiało pokazał w swojej powieści, że wszyscy ludzie, których młody wiking spotykał na swojej drodze, zarzucali mu, że nie wygląda jak typowy mieszkaniec północy. Był synem króla Hjöra Hálfarsona i księżniczki z legendarnego kraju Bjarmelandii – to właśnie po matce odziedziczył niecodzienną dla tamtych regionów urodę. To historia buntowniczego chłopaka, który pragnie zmienić coś w swoim życiu i sprzeciwiając się woli ojca, wyrusza u boku Guthruma na podbój Anglii.

Praktycznie większość historii o wikingach rozgrywa się w tym samym czasie i skupia się na podobnych wydarzeniach – nie inaczej jest tutaj. Oto synowie legendarnego Ragnara Lothbroka dokonują wielkich najazdów na współczesną Anglię, plądrują, rabują i dążą do tego, aby przejąć władzę i obalić króla Alberta. Choć w tym przypadku nie pojawiają się oni raczej osobiście – chyba że jedynie na krótką chwilę, to mimo wszystko mamy okazję zapoznać się z wieloma innymi, równie ciekawymi postaciami. Sam Geirmund to człowiek o wielkiej odwadze, wierzący w opiekę bogów i przeznaczenie. Lojalny, honorowy, wiedzący, czego chce od życia wojownik, który z każdym kolejnym działaniem zyskuje sławę i dobrą reputację, co niektórym zdecydowanie nie odpowiada…

Autor dość dobrze nakreślił postacie w tej historii, doskonale zaprezentował motyw wikingów – wielkie podboje, wierzenia, kulturę. Jest w tym wszystkim właśnie taki klimat, jakiego bym oczekiwała po dobrej powieści związanej z tą erą w dziejach ludzkości. Wszystko ze sobą idealnie współgrało i było naprawdę dopracowane. Mamy tutaj do czynienia z powieścią drogi, która zdecydowanie ma konkretny kierunek, wiemy, do czego dążymy, choć nie mamy pojęcia, co to będzie oznaczać dla głównego bohatera i jaki będzie jego koniec w tej opowieści. Jest w tym pewna nutka nieprzewidywalności, co zdecydowanie działa na plus – bo choć ogólny zarys historyczny będzie znany każdemu fanowi historii wikingów, to jednak dobrze by było, gdyby coś stale trzymało nas w napięciu. Geirmundowi faktycznie chce się towarzyszyć w jego poczynaniach, a ciekawość tego, co jeszcze osiągnie i jak skończy, zdecydowanie zachęca do tego, żeby przerzucać stronę za stroną i nie odkładać tej książki na półkę.

Geirmund na swojej drodze spotyka zarówno życzliwych, jak i nieco mniej sympatycznych ludzi. Jedni wspierają go w podejmowanych decyzjach i cieszą się jego rozwojem, inni pałają do niego czystą nienawiścią. Choć mogłoby się wydawać, że wszyscy wikingowie trzymali się razem, bowiem walczyli w imię wyższego celu, to nie brakuje w tej historii sprzeczek, które rozgrywały się nie między nimi i Anglikami, a w obrębie ich własnych zróżnicowanych wewnętrznie grup. Intrygi, nieporozumienia, pojedynki, a wszystko to kierowane albo zemstą, albo dążeniem do zyskania lepszej reputacji. Pojawia się też oczywiście motyw religijny – ta ogromna różnica pomiędzy chrześcijanami a poganami jest tutaj dobrze zaprezentowana.

Assassins’c Creed. Saga o Geirmundzie to zdecydowanie istna gratka dla wszystkich fanów historii Wikingów. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z lektury – jest ona w pełni dopracowana, świetnie napisana i czytanie jej było czystą przyjemnością!

 

Dział: Książki

Disnejowski Miki ma różne oblicza – nie tylko humorystyczne, znane z komiksów o Myszogrodzie. Od 2016 r. francuskie wydawnictwo Glénat realizuje własne artystyczne wizje przygód Myszki Miki, powierzając je zasłużonym i docenianym europejskim twórcom. Dzięki temu mamy okazję przeczytać niezwykle oryginalne i różnorodne opowieści na nowo interpretujące przebogate uniwersum stworzone przez Walta Disneya.

Dział: Komiksy
czwartek, 16 wrzesień 2021 01:29

Jedwabne wątki. Baśnie z Dalekiego Wschodu

 

 

Od jakiegoś czasu nakładem wydawnictwa Słowne ukazuje się pięknie wydawana seria, nosząca tytuł „Opowieści z czterech stron świata”, dzięki której możemy poznać baśnie i przypowieści pochodzące z różnych zakątków Ziemi. Tym razem w moje ręce trafił tytuł „Jedwabne wątki”, w którym umieszczonych zostało jedenaście baśni z Dalekiego Wschodu.  

Co znajduje się w książce?

Zbiór zawiera ludowe baśnie i przypowieści z Chin, Korei, Japonii i Mongolii. Niektóre z nich są powszechnie znane, o innych nigdy wcześniej nie słyszałam. Każda ma swój niepowtarzalny klimat i odpowiadające kulturze danego kraju przesłanie.  

Strona wizualna

Książka została pięknie wydana. Ma twardą oprawę i format nieco większy od A4. Zdobią ją ilustracje jedenastu różnych artystów, wszystkie jednak utrzymane w podobnym klimacie. Taka szata graficzna sprawia, że całość niezwykle przyjemnie się czyta, a przedstawione w zbiorze baśnie nabierają niesamowitego uroku.  

Moja opinia i przemyślenia

Muszę przyznać, że tak jak czytałam wiele mitów, legend i baśni japońskiego czy chińskiego pochodzenia, tak mongolskich przypowieści nigdy dotąd nie słyszałam. Dlatego takie zbiorcze wydanie jest dla mnie tym bardziej wyjątkowe. Dzięki umieszczonym w nim krótkim tekstom możemy lepiej poznać kulturę innych krajów. 

Baśnie skupiają się na tematach takich jak chciwość, łuty szczęścia, przesądy i proroctwa. W znacznym stopniu różnią się od naszej europejskiej fantastyki. Z niektórych naprawdę trudno wyciągnąć jakiś morał. Szczególnie historie mongolskiego pochodzenia były dla mnie sporym zaskoczeniem. Przypowieść o głuptasie Carca Namdżil dosłownie nagradza lenistwo głównego bohatera, a „Księżyc w studni” sugeruje, że do szczęścia wystarczy odrobina naiwności i głupoty. Mimo wszystko miło było poznać zupełnie odmienny od naszego punkt widzenia. 

Podsumowanie

„Opowieści z czterech stron świata” to pięknie wydana seria. Dobór baśni w tomie z Dalekiego Wschodu jest z pewnością interesujący. Mam nadzieję, że wydawnictwo nie poprzestanie na czterech częściach, które się do tej pory ukazały i będziemy mieli szansę poznać elementy kultury również mniej znanych państw. Każdy kraj ma przecież swoje własne, równie interesujące baśnie i legendy, które wiele mówią o tym, co ważne dla danej społeczności. Lekturę „Jedwabnych wątków” serdecznie polecam. Spędziłam przy niej kilka przyjemnych i niezwykle interesujących chwil. 

Dział: Książki
środa, 15 wrzesień 2021 23:54

Zapowiedź: Grzesznik

Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie. Zapomniał jednak o jeszcze jednym, najgorszym: gdy wszystko to spotyka cię jednocześnie…

Dział: Książki