Rezultaty wyszukiwania dla: Yi Nan
Zapowiedź: Zderzacz
Wszystko jest liczbą. Przypadek nie istnieje. I jest na to wzór… Zbrodnia w Wielkim Zderzaczu Hadronów – sercu największego ośrodka badań jądrowych na świecie – wstrząsa nie tylko Szwajcarią, ale i międzynarodowym środowiskiem naukowym.
Frigiel i Fluffy. Na końcu świata
Oto kolejny tom przygód dzielnej czwórki przyjaciół ze świata Minecrafta: Frigiela, jego psa Fluffiego oraz Alice i Abla. Pod koniec poprzedniego tomu, nasi bohaterowie podążali przed siebie w poszukiwaniu Farlandii, co niekoniecznie okazało się dobrym pomysłem. Kolejnym napotkanym miastem okazuje się Pipidówka.
Po dość niemiłych przygodach w metropolii, jaką jest miasto Redstone, nasi bohaterowie trafiają do swojsko brzmiącej Pipidówki. Jednak w odróżnieniu od poprzedniego miasta tu wejścia pilnują strażnicy, właściwie odmawiający Frigielowi i jego towarzyszom wejścia na dłużej do środka. To już nasuwa podejrzenia, że coś jest nie tak. Podążając do gospody (tylko to mogli tu zrobić) spotkali uwięzioną w klatce dziewczynę, która… podobno zna przejście do Farlandii. Chyba wiadomo jakiego wyboru dokonali nasi poszukiwacze przygód, bo inaczej nie mogliy się tak nazwać. Uwalniają Klarę i podążają za nią na drugą stronę wielkiego niczym w „Grze o tron” muru oddzielającego Pipidówkę od Farlandii. Okazuje się, że to kraina jak ze snów, ale zarówno tych fantastycznych, jak i koszmarów…
Co czeka naszych przyjaciół w Farlandii? Naprawdę sporo. Dziwnie wybuchające creepery, niewłaściwie reagujące zaklęcia, zmienione właściwości znanych przedmiotów. Jednak każdy z podróżników ma coś tu do załatwienia. O ile Klara poszukuje tu jednego z zaginionych mieszkańców, który nie powrócił z wyprawy za mur, o tyle trójka przyjaciół miała za zadanie tylko dojść do Farlandii. A skoro im się udało, to trzeba wracać na odpoczynek do domu. Będzie towarzyszyć m Klara. Nie spodziewają się jednak co zastaną po swoim powrocie…
Farlandia jest tu ukazana jako koniec świata. Dlatego też reguły i siły fizyczne rządzące tym światem są tak odmienne. Sama gra Mincraft, choc jest generowana losowo, jednak jak każda musi mieć swój koniec, swoistą Farlandię. Można się tam dostać, jednak gracz (i moby) są wtedy w stanie duszenia się, tak, jakby przysypał je piasek. Trwa to naprawdę krótko, więc czasu na zwiedzanie właściwie nie da. Sama granica wygląda jak gra na bardzo starym telewizorze, z paskami jasnoniebiesko- przezroczystymi, przesuwającymi się niczym odświeżanie ekranu. Zza tej granicy nie można nic przyciągnąć do siebie, za to można na kilka sposobów coś wyrzucić. Także woda i lawa bez trudu przedostają się poza tą granicę. Okazuje się więc, że pomysł Farlandii nieco pasuje do prawdziwego końca świata Minecrafta, zaplanowanego przez Markusa Perssona.
Każdy gracz Minecrafta odnajdzie w rysunkach Minte tą charakterystyczną wokselową grafikę, którą znają z gry. Całość jest cukierkowo-kolorowa i przyjazna dla młodego czytelnika. Spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią grę Minecraft oraz przygodowe komiksy z lekką dozą humoru.
Zapowiedź: Sam w dolinie
Plotka puszczona w świat jest jak pocisk, którego nie sposób powstrzymać. W budynku mieszkalnym w dolinie Kromparku znaleziono zwłoki Szymona Klisia. O mężczyźnie i jego bujnym życiu erotycznym w okolicy krąży wiele plotek. Czyżby otrucie rolnika miało okazać się zemstą odrzuconej kochanki? Wkrótce podkomisarz Konstanty Nakański typuje pierwszych podejrzanych.
Zapowiedź: Żarliwa dusza
Ostatni tom serii fantasy, której czytanie staje się nałogiem. Tylko w Domu Cieni mrok rozstanie rozświetlony. Quin powraca do Glas Dir, aby zasiąść na tronie rzecznego królestwa. Napędza go nie tylko przekonanie, że ma do tego prawo jako książę, ale również zemsta, która rozpala go od środka. Zdradzony przez Pokręcone Siostry ślubuje je zniszczyć. Jeżeli Mia, Pilar i Angelyne mu się sprzeciwią – gorąco tego pożałują.
Diablo: Wojna grzechu
Diablo: Wojna grzechu to zbiorcze wydanie trzech książek napisanych przez Richarda A. Knaaka. To znany z takich serii jak „Dragonlance” czy „Warcraft” pisarz fantasy. Jest to oficjalna książka, rozwijająca historie znanego z komputerowej gry RPG wszech czasów, czyli Dialbo, gdyż podczas jej powstania z Knaakiem współpracował sam twórca gry Blizzarda, Chris Metzen. „Wojna grzechu” to opasłe tomiszcze, na które składają się trzy wcześniej wydane książki: Prawo krwi, Smocze łuski i Fałszywy prorok. Obecnie zostały zebrane w jeden liczący ponad tysiąc stron, pięknie wydany, twardo okładkowy tom.
Trylogia opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce 3000 lat przed atakiem piekielnych mocy na miasteczko Tristram, znane z pierwszej gry komputerowej. Podążamy za Uldyzjanem, farmerem niesłusznie oskarżonym o brutalne morderstwo. Zdecydowanie nie wierzy on wielu sektom, które oferują mu pomoc m.in. w wyleczeniu rodziny męczonej przez plagę. Kiedy ujawnia się niespodziewanie jego wielka moc, bez trudu wyzwala się z ciążących oskarżeń, posyłając oskarżycieli w zaświaty. Nie pozostaje mu nic innego jak tylko udać się w podróż. Towarzyszyć mu będą brat, tajemnicza nieznajoma oraz para przyjaciół. Celem będzie zapanowanie nad magią i znalezienie jej źródła. Być może znajdzie je w Kehjan, gdzie można znaleźć gildie magów. Po drodze spotkają wiele przygód i będą zmuszeni do walk. Tak naprawdę nie walczy on już tylko o siebie, ale o wolną wolę dla całej ludzkości.
Dużym problemem w przypadku powieści Knaaka jest częstsze mówienie o czymś, zamiast pokazanie tego czytelnikowi. Taki zabieg mocno spłyca fabułę, bo czytelnik otrzymuje wszystko jak na tacy. Chociaż pomaga to w wejściu w świat czy zrozumieniu książek, wydaje mi się, że to stracona okazja, aby przenieść kanon uniwersum Diablo na beletrystykę.
Za to podoba mi się, że Knaak przy każdej z części z grubsza przedstawia postacie czy niektóre fakty z poprzednich części. Nawet robiąc sobie dłuższe przerwy, nie zapominamy dzięki temu kto jest kim, czy co się działo w poprzednich tomach.
Z całej trylogii najbardziej przypadło mi do gustu szczegółowe zaprojektowanie postaci, zwłaszcza Nekromanty. Świetne jest także stanowisko religijne ukazane w książce. Knaak pokazuje, że każda skrajność, dobra lub zła, właściwie prowadzi tylko do wojny i to jeszcze takiej, w której nie ma prawdziwego zwycięzcy.
Jako gracz w Diablo z ciekawością odniosłam się do rozwinięcia wątków znanych mi z gry. Czasem wręcz byłam zaskoczona jakąś postacią (choćby Lilith), którą tak dobrze udało się wytłumaczyć fabularnie, a której pojawienie się w grze nie zostało zbytnio wyjaśnione. Książka jest więc gratką dla graczy, a nieco mniej przypadnie do gustu tym, którzy szukają zawiłej fantastycznej lektury.
Zapowiedź: Vortex. Dziewczyna, która prześcignęła czas
Drugi tom elektryzującej trylogii Anny Benning. Rzeczywistość Elaine, to świat tajemnic, tuneli energetycznych oraz ludzi zmutowanych z ogniem, powietrzem, wodą i ziemią. Elaine jeszcze do niedawna była przekonana, że uratowała ten świat.
Wróć przed zmrokiem
Długo nie zabierałam się za tę książkę, akurat nagromadziło się do poznania kilka powieści o nawiedzonych domach. Pomysł na fabułę wstępnie nie należał do nowatorskich, zatem zrobiłam przerwę między tytułami, aby wejść w czytelnicze przeżycia ze świeżym powiewem entuzjazmu. Historia okazała się ciekawa i intrygująca, a co równie ważne w thrillerze zwodnicza i zaskakująca. Początkowo myślałam, że czeka mnie odkrywanie tajemnic posiadłości Baneberry Hall, dużego domu usytuowanego na obrzeżach miasteczka Bartleby w stanie Vermont, niepewne chwytanie tropów i podążanie za nimi. Jednak, im głębiej zapuszczałam się w historię, tym bardziej stawała się pokręcona i wymyślna, a na takie wrażenia liczyłam. Riley Sager atrakcyjnie poprowadził scenariusz zdarzeń, dwa razy wyprowadził w pole w interpretacji incydentów, fantastycznie przyciągnął do klimatu koszmarów na jawie, aktywności sił nadprzyrodzonych, duchów wymuszających co im należne. Czułam się jak ryba w wodzie, pływałam od jednej nici pajęczyny sekretów do drugiej, przeskakiwałam na kolejne niewiadome, nie miałam dość obserwacji i odczuwania tego, co doświadczała główna bohaterka.
Trzydziestoletnia Maggie Holt, projektantka wnętrz, odziedziczyła po śmierci ojca cały majątek, w tym okazałą posiadłość, z którego ćwierć wieku temu jej rodzina uciekła w przerażającej scenerii. Makabryczności przeżywane przez dwadzieścia dni przebywania w nowo zakupionym domu, na zawsze odmieniły ich życie. Nagromadzenie niebezpiecznych paranormalnych zjawisk zmusiło ich do natychmiastowej ucieczki. Ewan Holt spisał zatrważające wydarzenia w książce, która natychmiast stała się bestsellerem. Maggie nie wolno było rozmawiać o koszmarze z dzieciństwa, nawet z najbliższymi. Kobieta czuła, że nie wszystkie tajemnice domu ujrzały światło dzienne. Wróciła do Baneberry Hall, aby krok po kroku odkrywać szczegóły sprawy. Historia przytłaczała, ale wyjaśnienia miały w końcu uwolnić myśli o niej. Wychodziła z założenia, że kiedy przeszłość kładzie się cieniem, trzeba się z nią rozliczyć, inaczej nie można iść naprzód. Dom ze swoją niesamowitością, niewytłumaczalnością i nadprzyrodzonością dynamizował upiorne incydenty. Jaką formę przybrały wspomnienia, dokąd doprowadziły tajemnice, czy Maggie udało się poznać prawdę? Podczas spisywania wrażeń, zorientowałam się, że już wcześniej miałam styczność z twórczością autora, w ramach "Ocalałych", także w niej wiele się działo na kilku płaszczyznach.
Rick and Morty idą do piekła
„Rick and Morty idą do piekła” to już trzeci komiksowy zeszyt, który powstał na fali popularności animowanego serialu dla dorosłych. Tytułowi bohaterowie to szalony, uzależniony od alkoholu naukowiec i jego rozsądny wnuczek, za każdym razem wciągany przez dziadka w przeróżne tarapaty. Jak to się stało, że tym razem trafili do piekła?
Zarys fabuły
Podróże międzywymiarowe i obce planety to codzienność Ricka i Morty’ego. Wydawać by się mogło, że byli już wszędzie. Okazuje się jednak, że tym razem przyszło im zwiedzić piekło. Ogień, siarka i męczarnie przez całą wieczność. Czy bohaterom i tym razem uda się wyjść cało z tej nietypowej sytuacji?
Moja opinia i przemyślenia
Trzeci tom przygód znanej dwójki bohaterów trzyma poziom poprzednich zeszytów. Historia jest ciekawa i szalona. Narysowana została dokładnie tak jak powinna, czyli idealnie wpasowując się w styl animacji. Niemalże każdemu kadrowi towarzyszy czarny humor. Mimo że „Rick i Morty” jest bajką, to zdecydowanie nie jest skierowany do dzieci. Przywodzi mi na myśl starsze, kultowe odcinki „South Parku”.
Zeszyt wydany jest w pełnym kolorze i na dobrej jakości papierze, chociaż niestety serii brakuje twardej oprawy. W miękkiej podczas czytania łatwo się niszczy, ale jak sądzę nie można mieć wszystkiego i wydawca w tym przypadku wybrał przystępną cenę zamiast twardej oprawy. Być może w przyszłości ukaże się wydanie zbiorcze, tak jak stało się to w przypadku wielu innych komiksów, które w Polsce ukazywały się nakładem wydawnictwa Egmont. Za scenariusz odpowiada Kanadyjczyk Ryan Ferrier („Criminy”, „Death Orb”, „Wojownicze żółwie ninja”), a za rysunki – argentyńska artystka Costanza Oroza.
W polskiej wersji językowej z tyłu okładki umieszczony został fragment recenzji od Adventures in poor taste. Brzmi on: „To przykład serii komiksowej tak cholernie dobrej, że aż by się chciało jej animowanej adaptacji. Jest w zasadzie doskonała.”. Ponieważ jednak „Rick i Morty” to amerykański animowany serial telewizyjny dla starszej widowni tworzony przez Justina Roilanda oraz Dana Harmona dla Adult Swim, zastanawiam się co Autor tych słów miał na myśli. Chciał sobie zrobić żart? A może jest faktycznie nieświadomy? Tylko że dlaczego w takim razie jego słowa zostały umieszczone na okładce? Obawiam się, że nie tylko dla mnie będą one mylące, a ich intencja pozostanie zagadką.
Podsumowanie
„Rick i Morty” to dobra, pełna czarnego humoru, niezwykle mimiczna animacja, której sukces opiera się na tym, że ukazuje się bez cenzury. Nic dziwnego, że doczekała się rozszerzenia o publikacje w wersji komiksowej. Zeszyt „Rick and Morty idą do piekła” to kilkadziesiąt stron doskonałej zabawy i miła chwila relaksu po ciężkim dniu w szkole (dotyczy starszej młodzieży) lub pracy.
Dwór Srebrnych Płomieni
Frigiel i Fluffy. Czerwony pył
Oto kolejny tom przygód dzielnej czwórki przyjaciół ze świata Minecrafta: Frigiela jego psa Fluffiego oraz Alice i Abla. Pod koniec poprzedniego tomu nasi bohaterowie podążali przed siebie w poszukiwaniu Farlandii, co niekoniecznie okazało się dobrym pomysłem. Tym razem trafiają do dość nietypowego miasta.
Idąc za wskazówkami dziadka, nasi bohaterowie trafiają na Redstone, miasta, które jest połączeniem Matrixa, z którego nie ma wyjścia i koncepcji komputerowego sterowania przyszłym życiem mieszkańców, znanym z mangi Psycho-Pass. Każdy nowo przybyły również dostaje wydruk z tegoż komputera. To on określa, kim dana postać będzie w nowym społeczeństwie.
Zapytacie zapewne, dlaczego nie było dotąd buntu, skoro komputer decydował między innymi o tym, kto zostanie niewolnikiem, na podstawie raczej losowych danych. Niektórym, tym lepiej zakwalifikowanym, było to nawet na rękę, ci z niższych warstw społecznych nie mieli siły przebicia. Albo… charyzmatycznego przywódcy! Tak się akurat złożyło, że teraz, kiedy nasza drużyna dotarła do miasta, znalazł się taki charyzmatyczny przywódca, prowadzący lud Redstone na barykady.
Wspomniałam, że z miasta nie da się wyjść. Otóż… da się. Wystarczy wygrać Pojedynek Tytanów. Jest to walka dwóch dużych mechów, kierowanych z wnętrza przez uczestników tych osobliwych igrzysk. Wygrany może opuścić miasto, przegrany staje się niewolnikiem. Czy tym razem nasi bohaterowie znajdą wyjście z dość niesprzyjającej sytuacji?
Rysunki Minte są bardzo poprawnym odzwierciedleniem koncepcji graficznej samego świata gry Minecraft. Wokselowa architektura miasta, od czasu do czasu nieco złagodzona, by ukazać zakręcające tory kolejowe czy włosy na wietrze, mogłaby łatwo zostać odwzorowana w samej grze. Kto wie nawet, czy na jakimś serwerze nie powstał cały ten świat wykreowany przez Frigiela. Całość jest niesamowicie kolorowa i przyjazna dla młodego czytelnika. Spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią grę Minecraft oraz przygodowe komiksy z lekką dozą humoru.
