listopad 10, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Yi Nan

wtorek, 05 lipiec 2022 20:53

Rick i Morty długo i szczęśliwie

 

Rick i Morty w baśniowym świecie! 

Na podstawie komiksów często powstają adaptacje filmowe. Tym razem jednak było na odwrót. „Rick i Morty” to seria komiksów, która powstała na podstawie popularnego serialu animowanego studia Adult Swim. Tym razem jednak będzie nietypowo, bo zamiast podróży rodem z powieści SF dziadek z wnuczkiem wybiorą się do świata smutnych baśni dla niegrzecznych dzieci. 

Zarys fabuły 

Komiks opowiada o przygodach ekscentrycznego, uzależnionego od alkoholu naukowca Ricka Sancheza, któremu w przeróżnych, zwariowanych przygodach (niejednokrotnie wbrew własnej woli) towarzyszy jego wnuk Morty. Tym razem bohaterowie zostają wciągnięci w świat odbitych w krzywim zwierciadle baśni braci Grimm. 

Strona graficzna

Komiks pod względem graficznym jest wierny swojej animowanej wersji. Idealnie pasuje do pozostałych historii z cyklu. Wydany został w miękkiej oprawie, ale na dobrej jakości papierze i w pełnym kolorze. Zeszyt ma rozmiar większy od A5, ale mniejszy od A4, idealny, by wygodnie go czytać. 

Moja opinia i przemyślenia

Kolejna część serii komiksowej „Rick i Morty” to również kilka zeszytów zebranych w jeden tom. To ostatnio częsta praktyka wydawnicza i nie da się ukryć, że również wśród czytelników zyskuje spore uznanie. Znacznie wygodniej jest postawić na półce takie wydanie zbiorcze niż pojedyncze, cieniutkie zeszyty. 

Fabuła komiksu jest czysto komediowa, chociaż najczęściej pojawia się w niej czarny humor. Gdybym miała do czegoś porównać zamysł całej historii, myślę, że najbliżej by mu było do owianych złą sławą, rewelacyjnie napisanych „Kronik Jakuba Wędrowycza”. W komiksie wiele się dzieje i można doskonale się przy nim bawić. Tym razem jednak zamiast czystego SF czytelnicy otrzymują baśniowy świat fantasy. 

Podobnie jak „South Park”, „Rick i Morty” to jednak nie tylko czysty humor. Twórcy starają się w prześmiewczy sposób pokazać również wiele nieco poważniejszych problemów. Bez trudu można je wyłapać pośród fantastyki i czystej abstrakcji. 

Podsumowanie

„Rick i Morty długo i szczęśliwie” to ciekawy, zabawny i świetnie narysowany komiks, który spełni oczekiwania wszystkich amatorów animacji. Przyznam szczerze, że to właśnie komiksy zachęciły mnie do poznania całej serii. Przed ich lekturą produkcję znałam jedynie ze słyszenia. Myślę jednak, że dzięki Netflixowi i wydawnictwu Egmont szybko stanie się popularna również w Polsce. Jeżeli nie boisz się humoru bez cenzury (oczywiście najczęściej czarnego), to śmiało sięgaj po przygody dwójki niecodziennych bohaterów. Nie spodziewaj się jednak pozytywnego przesłania czy altruizmu w żadnej postaci! 

Dział: Komiksy
wtorek, 05 lipiec 2022 09:07

Zapowiedź: Pielęgniarka

Doskonale skonstruowany thriller psychologiczny, w którym medyczne kwestie są pretekstem do zarysowania skomplikowanej intrygi, pełnej kłamstw, zawiedzionych nadziei i miłości. Szokujący zwrot akcji.

Dział: Książki
poniedziałek, 04 lipiec 2022 14:24

Zapowiedź: Legenda. Caraval. Tom 2

Serce do ocalenia. Dług do spłacenia. Gra do wygrania Znakomita, druga część Caravalu, który stał się światowym bestsellerem, uwielbianym przez YA także w Polsce. Nieokiełznana wyobraźnia Stephanie Garber po raz kolejny zabiera nas w hipnotyzujący, nieprzewidywalny i groźny świat Caravalu.

Dział: Książki

Fantastyczne zwierzęta. Tajemnice Dumbledore’a – trzecia część czarodziejskiego cyklu książek dla młodzieży autorstwa J.K. Rowling i Steve’a Klovesa, którego akcja rozgrywa się w magicznym uniwersum Wizarding World.

Dział: Książki
poniedziałek, 04 lipiec 2022 14:19

Zapowiedź: Królestwo Przeklętych

Dwór Gniewu miał być dla niej tylko przystankiem w drodze do dworu Pana Pychy. Ale wszystko potoczyło się inaczej, niż zakładała.

Emilia di Carlo, siostra bliźniaczka zamordowanej Vittorii, przybywa do Królestwa Siedmiu Kręgów – krainy piekieł, którą włada siedmiu demonicznych braci, książęta Pychy, Gniewu, Zazdrości, Łakomstwa, Chciwości, Lenistwa i Nieczystości.

Dział: Książki

„Podróżnicy z Belgiki, uwięzieni na nieuruchomionym statku i zdani na łaskę nacisku lodowych tafli, pośrodku niemal monolitycznej potężnej kry, jednej z milionów dookoła, które razem tworzyły bezkresną białą pustynię otaczającą bezludny kontynent na samym spodzie globu, z każdym dniem tracili resztki nadziei”.

Fantastycznie wbiłam się w książkę, niczym statek penetrujący polarne środowisko, uwięziona zostałam przez kry lodowe w postaci fascynujących zdarzeń i opisów skrajne zimowej pogody. Reportaż zachwycił merytoryczną odsłoną, widać było, jak wiele pracy włożył Julian Sancton w zgromadzenie informacji na temat Belgijskiej Ekspedycji Antarktycznej, żmudną obróbkę materiału i atrakcyjne zaprezentowanie. Ciekawie przedstawił trzyletnie przygotowania do wyjątkowej wyprawy, pomysły, które natchnęły jej inicjatora, trudy pozyskiwania aprobaty, zdobywania środków finansowych, kupna odpowiedniego statku, skompletowania doświadczonej załogi i naukowców zdolnych do prawdziwych poświęceń. Podobało mi się wyczerpujące przybliżenie sylwetek uczestników niezwykłej przygody na mroźnym kontynencie, bogate zaplecze motywów, zachowań i osobowości. To znakomicie wpłynęło na postrzeganie postaci i przekonująco zobrazowało podłoże relacji między nimi.

Wyprawa odbywała się od tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego siódmego do dziewiątego roku, na trójmasztowym żaglowcu Belgika. Zamierzała dotrzeć do niezbadanych dotąd brzegów kontynentu wysuniętego najbardziej na południe globu, jak najdalej zagłębić się w niego, zebrać informacje o florze, faunie i geologii. Chciała zlokalizować biegun magnetyczny. Komendantem wyprawy był trzydziestojednoletni Adrien de Gerlache de Gomer, w wielu aspektach skonfliktowany z załogą i samym sobą. Kapitanem został dwudziestoośmioletni Georges Lecointe, persona wzbudzająca skrajne emocje. Jako chemik i geolog wystąpił Henryk Arctowski, wcześniej niewiele wiedziałam o polskim geografie. Innym polskim akcentem był udział Antoniego Dobrowolskiego w charakterze asystenta meteorologa. Funkcję zoologa objął Emile Racovitz, z sympatią czytałam o pasji zbierania różnorodnych okazów, a przy tym wystawiania innych na cierpliwość wyczekiwania, kiedy skończy przystanek, by móc podążyć za duchem przygody pchającym dalej na południe. Wiele miejsca w książce poświęcono Roaldowi Amundsenowi, człowiekowi o niezwykłym pędzie ku nieznanemu, nieodkrytemu, nienazwanemu, z ambitnym przesłaniem „po raz pierwszy” silnie rozbrzmiewającym w tle. Jednak nikt nie budził takich kontrowersji jak Frederick Cook, pokładowy lekarz, wykazujący się niezwykłą pomysłowością rozwiązywania wszelakich problemów.

A wyzwań na Belgice nie brakowało. Nieustanna walka z surowym przejmującym zimnem, bezwzględnymi szponami zamarzniętego mrozu, wielomiesięczną ciemnością. Oswajanie myśli z ciągnącą się w nieskończoność pokrywą lodową, bezkresnymi polami jałowej bieli. Kolosalna rozpaczliwa próba przetrwania podczas pierwszego zimowania pośród arktycznych lodów, a zatem przesuwanie granic ludzkich możliwości i tworzenie wyjątkowej historii o zdobywaniu jednego z najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi. Jednak to nie tylko walka z zatrważająco wykończającym środowiskiem i pogodą, ale również z nieuniknionymi konfliktami w ramach ludzkich relacji, wyczerpującym społecznym aspektem wyprawy. Na to nakładały się fizyczne i psychiczne stany i procesy, bagaże ciężkich chorób, skrajnego wyczerpania, dojmującego uczucia niepewności, strachu, zagrożenia, izolacji, zamknięcia, samotności, bezsilności, zbliżającej się katastrofy roztrzaskania statku, dokuczliwego głodu i śmierci zaglądającej przez ramię.

Książka bazowała na sugestywnej i barwnej narracji. Płynnie przechodziłam przez styl pisania Juliana Sanctona, wciągnął nie tylko samą przygodą, lecz także umiejętnością snucia opowieści. Kolejny raz okazało się, że to prawdziwe życie napisało najlepszy scenariusz, niemniej jednak sztuką było zajmujące jego przedstawienie na łamach stron. Pomagały liczne cytaty, fragmenty wypowiedzi uczestników ekspedycji, notatek, wspomnień, dzienników, prasowych artykułów. Powstawało wrażenie, że przeniosłam się na statek, kiedyś służył do połowów wielorybów, a później wystawiono go na jeszcze bardziej ekstremalne warunki. Przyświecała mi wyjątkowa misja badawcza i odkryć naukowych, lecz wystawiałam się na obłęd polarnych warunków i krańcowe cierpienie. Autor podsunął czytelnikowi listę tematycznych książek. Uwzględnił indeks ułatwiający wyszukiwanie haseł. Szkoda tylko, że zaprezentowano mało zdjęć. „Obłęd na krańcu świata” to wartościowa publikacja, można się z niej wiele dowiedzieć, a przy tym zatracić w przygodzie pod znakiem dojmującego zimna i oślepiającej bieli, dotrzeć do szaleństwa ludzkiej ciekawości, odkrywania i przetrwania, poczuć długie cienie antarktycznego koszmaru i trwogi.

Dział: Książki
wtorek, 21 czerwiec 2022 12:58

Wojna światów

 

Wyobraźcie sobie komiks, w którym udział biorą wszyscy Wasi ulubieni bohaterowie z uniwersum Marvela. Pojawia się w nim Thor, Spider-Man, Daredevil, Punisher, Ghost Rider, Blade, Czarna Pantera, Wolverine i wielu, wielu innych. Taką właśnie wybuchową mieszankę otrzymują czytelnicy tytułu „Wojna światów”, który stanowi punkt kulminacyjny wielkiej sagi o Thorze autorstwa Jasona Aarona.

Zarys fabuły

Czarnoksiężnik Malekith krok po kroku podbija kolejne światy. Gdy jednak do podbicia zostaje mu już tylko Ziemia, okazuje się, że sprawa nie będzie wcale taka łatwa. Nawet pomimo tego, że udało mu się unieszkodliwić Thora, wysyłając go do krainy Lodowych Gigantów. Jak poradzą sobie pozostali bohaterowie i czy uda im się ocalić naszą planetę? Kto jeszcze weźmie udział w starciu?  

Moja opinia i przemyślenia

W komiksach Marvela jak zawsze trudno się połapać. Mimo że „Wojna światów” wydaje się osobnym tomem, to by zrozumieć przebieg historii, należy przeczytać wcześniej wydane zeszyty „Thor. Preludium wojny światów”. Wszystkie wydarzenia jednak oczywiście dążą do jednego, kulminacyjnego punktu, w którym do czarnego charakteru dociera, że co, jak co, ale Ziemi atakować się zwyczajnie nie opłaca. 

Tym razem komiks wydany został w miękkiej oprawie i zeszytowym formacie. W środku jednak wydrukowany jest na dobrej jakości papierze i oczywiście w pełnym kolorze. Wyobrażenia na temat postaci Russella Dautermana nieco odbiegają od moich ulubionych wizerunków, są jednak dynamiczne, szczegółowe i starannie dopracowane. 

„Wojna światów” to komiks idealny dla czytelników, którzy uwielbiają sceny ogromnych batalii. Pojawiają się w nim różnego rodzaju walki, zarówno te toczone siłą, jak i pojedynki na inteligencję. Bohaterowie krok po kroku dążą do osiągnięcia kolejnych, wyznaczanych sobie celów, by ostatecznie odeprzeć wrogą armię. 

Podsumowanie

„Wojna światów” opowiada ciekawą, niezwykle dynamiczną historię z całą masą militarnych potyczek. Mimo że to kontynuacja przygód Thora, to w komiksie można spotkać niemalże wszystkich znanych bohaterów z uniwersum Marvela. Myślę, że miłośnicy takich batalii komiksem będą zachwyceni. Tym razem jego twórcy unikają większych przemyśleń i skupiają się wyłącznie na wojennej fabule. 

Ps. Nie macie pojęcia, co straciliście, jeśli nie widzieliście jeszcze Odyna w stworzonym przez Ironman’a pancerzu. 

Dział: Komiksy
niedziela, 19 czerwiec 2022 22:04

Zapowiedź: Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2

Czarodzieje i ich dzieje” (oryg. „Wizards of Mickey”) to włoski cykl komiksowy, publikowany od 2006 roku w słynnym tygodniku „Topolino” („Myszka Miki”). 

Bestsellerowa seria tłumaczona na kilkanaście języków przedstawia przygody znanych disnejowskich bohaterów, tyle że w zupełnie nowych rolach i w zupełnie nowym otoczeniu – w pełnym magii, legend, przygód i mitycznych stworów świecie fantasy. 
Dział: Komiksy
niedziela, 19 czerwiec 2022 22:01

Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1

 

„Czarodzieje i ich dzieje” to włoski cykl komiksowy, publikowany od 2006 roku w słynnym tygodniku „Topolino” („Myszka Miki”).

Nadszedł czas legend, czarodziejów i bohaterów, a także magii, która niekiedy wymyka się spod kontroli. Do świata tego natomiast wrzuceni zostają Myszka Miki, Kaczor Donald i Goofy, ale wielu ich przyjaciół i wrogów.  

Zarys fabuły 

W pierwszym tomie poznajemy czarodziejskie drużyny, zarówno złożonych z bohaterów, jak i czarnych charakterów. Miki, Donald i Goofy to drużyna o nazwie Miki i Magowie, a Daisy, Minnie i Klarabella zakładają drużynę Diamentowego Księżyca. Ich najgroźniejsi przeciwnicy to drużyna Czarnych Widm pod wodzą Czarnego Piotrusia. Wszyscy bohaterowie będą ze sobą rywalizować w Wielkim Turnieju o magiamenty – magiczne kryształy zapewniające ogromną moc. Po drodze jednak na drużyny czeka wiele przygód i niebezpieczeństw.

Moja opinia i przemyślenia 

Przygody znanych disnejowskich bohaterów wrzuconych w wir pełnego magii, fantastycznego świata, to świetny pomysł na historię familijną. Postacie jak zawsze bawią i sprawiają, że czytelnik z przyjemnością śledzi ich losy. Myślę, że żaden miłośnik Disney’owskich produkcji nie poczuje się zawiedziony, szczególnie jeżeli bliższe są mu te nieco starsze koncepcje. 

Wydanie komiksu jest kolorowe, ma twardą oprawę i prostą, ale solidną kreskę. Historia wydrukowana została na doskonałej jakości, kredowy papierze. Format zeszytu nie jest zbyt duży, dzięki czemu wygodnie się go czyta. Tom zawiera w sobie jedną, kompletną historię i część następnej przygody. Niedługo ukaże się druga część, więc czytelnik nie będzie musiał długo czekać, by poznać dalsze losy bohaterów. 

Pamiętam czasy, gdy zaczytywałam się w komiksach Kaczora Donalda. Przez przeszło rok kupowałam w kioskach każdy, papierowy numer pisemka. „Czarodzieje i ich dzieje” to taki przyjemny, niezwykle nostalgiczny powrót do przeszłości. Przyznam, że mam nadzieję na to, że spodoba się również moim dzieciom.  

Podsumowanie

Jeżeli, drogi Czytelniku, lubisz Myszkę Miki i Kaczora Donalda, to serdecznie polecam Ci lekturę komiksu „Czarodzieje i ich dzieje”. Zeszyt jest pięknie wydany, a historie w nim zawarte ciekawe i pełne dobrego humoru. Dla mnie komiks był przyjemną, niezwykle nostalgiczną podróżą do czasów dzieciństwa, ale myślę, że przygody czarodziejskich drużyn znajdą swoich zwolenników również wśród obecnego, młodego pokolenia. Polecam! To seria komiksowa warta uwagi. 

Dział: Komiksy
czwartek, 09 czerwiec 2022 16:29

Przełęcz

 

Zdarza się, że życie pisze scenariusze tak zaskakujące i mroczne, że trudno dać im wiarę. Jedną z tajemnic, które pozostają niewyjaśnione i które inspirują kolejnych autorów, jest los, jaki spotkał grupę młodych podróżników, którzy zimą 1959 roku zginęli w uralskich górach. To właśnie ich historia stała się kanwą dla świetnego thrillera Krzysztofa Domaradzkiego, „Przełęcz".
 
Zanim skupimy się na samej powieści, warto krótko przybliżyć fakty na temat grupy Diatłowa, które prawdopodobnie nie są znane wszystkim czytelnikom. W styczniu 1959 roku grupa dziewięciorga radzieckich studentów postanowiła pokonać jedną z trudniejszych tras na terenie północnego Uralu. Tuż po wyruszeniu na wyprawę jeden z uczestników zrezygnował ze względów zdrowotnych, za to do grupy dołączył znacznie starszy od nich mężczyzna podający się za przewodnika górskiego. W nocy z 1 na 2 lutego doszło do wydarzeń, które zakończyły się śmiercią wszystkich uczestników wyprawy, lecz które do tej pory pozostały niewyjaśnione.
 
Zniszczony namiot podróżników znaleziono nieco poza wytyczoną przez nich trasą. Jego ścianki były poprzecinane od środka, jakby znajdujący się w nich ludzie próbowali jak najszybciej z niego uciec. Ciała studentów odnaleziono w różnej odległości od namiotu. Większość z nich zmarła w wyniku hipotermii, ale kilkoro miało obrażenia na tyle rozległe, że badający ich lekarze porównali je do tych, jakie odnosi się po zderzeniu z pędzącym samochodem. Śledztwo niczego nie wykazało i zakończyło się konkluzją, że grupę zabiła „potężna siła”. Nic dziwnego, że owe wydarzenia stały się pożywką dla różnorodnych teorii, w których przeplatają się wątki kryminalne i paranormalne, jak i podejrzenia kierowane w kierunku wojska mającego prowadzić na tamtym terenie badania nad nową bronią.
 
Akcja „Przełęczy” toczy się dwutorowo. Wydarzenia z przeszłości to historia grupy Diatłowa. Krzysztof Domaradzki zmienił wprawdzie imiona uczestników i nazwy geograficzne, jednak wyraźnie widać, że wątki poświęcone studentom w miarę możliwości blisko pokrywają się ze znanymi nam faktami. Wątek współczesny dotyczy śledztwa, jakie zostaje zlecone prywatnemu detektywowi. Z Żenią Kowalczukiem kontaktuje się sam prokurator generalny Federacji Rosyjskiej i w sposób niepodlegający dyskusji nakazuje mu poprowadzenie nieoficjalnego dochodzenia, by wyjaśnić tajemnicę sprzed lat. Kowalczuk szybko przekonuje się, że został wplątany w sprawę, która może kosztować go znacznie więcej niż tylko karierę zawodową. Okazuje się też, że intencje zleceniodawcy wcale nie są tak przejrzyste. Dlaczego tak zależy mu na odkryciu tajemnicy śmierci studentów?
 
Jest oczywiste, że wątków poświęconych wydarzeniom z 1959 roku nie można traktować jako źródła prawdziwych informacji, a jednak to właśnie one najbardziej przykuwają uwagę. Mimo że historię grupy Diatłowa znałam już wcześniej z książek Alice Lugen i Anny Matwiejewy, śledziłam ich losy z ciekawością i jednocześnie smutkiem, wiedząc, jak się skończą. Domaradzki ukazał studentów w sposób naturalny, nadając postaciom, wokół których narosła legenda, zupełnie zwyczajną, ludzką twarz. Mamy więc do czynienia z grupą młodych ludzi, których myśli krążą wokół zabawy, miłości, seksu, zazdrości i planów na przyszłość. Nie są krystaliczni, wręcz przeciwnie, lecz dzięki temu bardziej realni.
 
Wątek współczesny również wciąga, choć nie tak bardzo, a to za sprawą dosyć sztampowych bohaterów. Kowalczuk to sponiewierany przez los, bystry i zadziorny przeciwnik systemu, a towarzysząca mu Anna, zwana Uzi to ambitna karierowiczka, która pod wpływem znajomości z Żenią zmienia swój punkt widzenia na wiele spraw. Trochę za bardzo wieje tu znanym schematem. Nie do końca też przekonały mnie intencje zlecającego śledztwo, chociaż samo rozwiązanie zagadki Przełęczy Diatłowa zdaje się przekonujące. Czy wydarzenia mogły rozegrać się w ten właśnie sposób? Może Domaradzki jest na dobrym tropie. Kto wie?
 
„Przełęcz” to wciągający, pełen zagadek thriller, bazujący na jednej z najbardziej tajemniczych spraw XX wieku. Zapewni Wam kilka godzin naprawdę dobrej rozrywki. Warto sięgnąć.
Dział: Książki