kwiecień 30, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: X Men

 

„Blade Runner. Czarny Lotos. Zostawić LA. Tom 1” to komiks, który przenosi nas do Los Angeles w roku 2032, gdzie śledzimy dalsze losy replikanta o imieniu Elle, znanego również jako Czarny Lotos. Historia jest kontynuacją wydarzeń przedstawionych w animowanym serialu „Blade Runner: Black Lotus", jednak komiks można z powodzeniem czytać bez znajomości tej produkcji.

Fabuła i klimat

Akcja komiksu zaczyna się, gdy Elle ucieka z rąk swojego twórcy, Niandera Wallace’a, i udaje się na pustynię, aby odnaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące swojej przeszłości. W poszukiwaniu odkupienia trafia do industrialnej osady Fracktown, gdzie zostaje wciągnięta w konflikt pomiędzy dwoma rywalizującymi frakcjami. To miejsce, pełne brudu, pyłu i przemocy, bardziej przypomina estetykę postapokaliptycznego westernu niż klasyczny klimat „Blade Runnera”, co może zaskoczyć fanów oryginalnej serii.

Pod względem fabularnym, komiks stawia na dynamiczną akcję, która sprawnie prowadzi czytelnika przez kolejne wydarzenia. Niestety, mimo obiecującego początku, historia szybko staje się schematyczna i przewidywalna. Brakuje tu głębszego rozwinięcia niektórych wątków pobocznych oraz bardziej złożonych postaci. Choć komiks dostarcza rozrywki, trudno o większe zaangażowanie emocjonalne w losy bohaterów.

Ilustracje i estetyka

Ilustracje autorstwa Enida Balama są solidne i dobrze oddają brutalny, surowy świat, w którym toczy się akcja. Niestety, niektóre kadry, zwłaszcza te z dziećmi, są mniej udane, co może nieco psuć odbiór całości. Estetyka komiksu, chociaż pełna cyberpunkowych elementów, wyraźnie skręca w stronę wizualnej stylistyki rodem z „Mad Maxa”, co może nie przypaść do gustu wszystkim fanom ”Blade Runnera”.

Podsumowanie

„Blade Runner. Czarny Lotos. Zostawić LA. Tom 1” to komiks, który wprowadza nowe wątki do uniwersum „Blade Runnera”, ale robi to w sposób, który nie każdemu przypadnie do gustu. Z jednej strony, dynamiczna akcja i mroczny klimat mogą przyciągnąć czytelników poszukujących intensywnych wrażeń. Z drugiej strony, brak głębszego rozwinięcia fabuły i schematyczność mogą pozostawić pewien niedosyt, zwłaszcza u fanów bardziej skomplikowanych narracji. To komiks, który warto przeczytać, ale bez większych oczekiwań, zwłaszcza jeśli jesteście fanami oryginalnej, bardziej filozoficznej i introspektywnej wizji „Blade Runnera”.

Dział: Komiksy
wtorek, 10 wrzesień 2024 21:37

Savage Avengers. Tom 3

 

Savage Avengers to wciąż trwająca seria Marvel Comics, w której Conan the Barbarian łączy siły z Wolverine'em, Punisherem, Venomem, Elektrą i Doktorem Voodoo. W tym tomie scenarzysta Gerry Duggan ponownie stawia na wybuchową mieszankę akcji i humoru, która sprawia, że ta nietypowa drużyna wciąż przyciąga do siebie czytelników. I oczywiście, tak jak tego od niej oczekują, niesie ze sobą pewien powiew świeżości, co, jak mogłoby się wydawać, jest już nieco trudne, w tak dobrze znanym uniwersum. 

Akcja w trzecim tomie „Savage Avengers” rozgrywa się w momencie, gdy Conan Barbarzyńca i Doktor Strange postanawiają zmierzyć się z tajemniczym Shuma-Gorath, starożytnym bytem, którego mocą karmi się czarownik Kulan Gath. Już od pierwszych stron komiks zaskakuje dynamiką i intensywnością. Niestety, planowana przez Strange’a „wizyta lekarska” nie przebiega zgodnie z planem, co prowadzi do serii nieoczekiwanych zdarzeń i spotkań – w tym z Ghost Riderem oraz Spider-Manem.

Jednym z ciekawszych wątków tego tomu jest współpraca Conana z Ghost Riderem i Spider-Manem. Choć Conan z początku wydaje się nie pasować do świata pełnego technologii i nowoczesnych bohaterów, Duggan udowadnia, że ten brutalny wojownik potrafi odnaleźć się w każdym środowisku. Sceny z udziałem Conana i Spider-Mana przynoszą emocjonujące pojedynki i nieco humoru, który świetnie kontrastuje z mrocznym klimatem całej serii.

Rysunki Patcha Zircera są idealnym dopełnieniem tej dynamicznej i pełnej napięcia opowieści. Jego styl doskonale oddaje brutalność walk, jednocześnie tworząc mroczny, nieco przerażający klimat, który idealnie współgra z fabułą. Szczególnie wyróżniają się kadry przedstawiające Nowy Jork oraz postacie Ghost Ridera i Spider-Mana. Zircher umiejętnie oddaje złożoność i dynamikę walk, sprawiając, że każda strona tętni życiem.

„Savage Avengers. Tom 3” to kontynuacja, która zadowoli fanów serii. Ponownie oferuje im mieszankę akcji, humoru, widowiskowych walk i mrocznych tajemnic. Choć może nie jest to komiks, który przypadnie do gustu wszystkim – szczególnie tym, którzy oczekują bardziej klasycznego podejścia do postaci Conana – to jednak jego unikalny styl i połączenie różnych elementów z pewnością zasługuje na uwagę. Jeżeli jesteś fanem nietypowych drużyn superbohaterów, ten tom Savage Avengers na pewno dostarczy Ci wiele satysfakcji i myślę, że warto dać mu szansę.

Dział: Komiksy
piątek, 06 wrzesień 2024 11:37

Deprawacja

 

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res miałam możliwość przeczytać najnowszą książkę Sandry Cichej i był to kryminalny strzał w dziesiątkę. Od publikacji dosłownie nie można się oderwać, mnogość wątków i postaci wprowadzają niemałe zamieszanie w głowach czytelników, a finał jest tak zaskakujący, że można śmiało napisać, że jest wisienką na torcie. Wisienką, którą każdy chce zjeść i której każdy pożąda. Zresztą wcale się nie dziwię, ponieważ „Deprawacja” to kawał świetnej kryminalnej literatury, którą każdemu fanowi tego gatunku literackiego polecam.

Sandra Cicha jest autorką dwóch innych książek, które zebrały dobre noty wśród czytelniczek i czytelników. Poprzednich książek nie czytałam, ale opis „Deprawacji” mnie na tyle zaciekawił, że sięgnęłam po nią bez wahania. To była bardzo dobra decyzja, ponieważ przyjemny styl pisania autorki oraz wciągająca od pierwszej strony fabuła, nie pozwalają odłożyć książki na półkę bez poznania zakończenia.

Książka o tyle ciekawa, że autorka nawet na moment nie zwalnia. Powołała do życia Gosię Drobińską, która jest w stu procentach zaangażowana w pracę kuratora i gdyby nie ona doszłoby do tragedii i niewinna osoba straciłaby życie. Drugim bohaterem jest policjant Robert Grubicki. Losy tych dwojga niejednokrotnie się w książce przeplatają, ponieważ zarówno kuratorka, jak i policjant biorą udział w tych samych sprawach kryminalnych. A najważniejszą z nich jest zaginięcie dwóch nastolatek. Zarówno jedna, jak i druga mają swoje za uszami, ale nigdy nie znikały na tak długo. Czy możliwie jest, że za ich zniknięciem stoi ta sama osoba? Co takiego wydarzyło się, że po dziewczynach zaginął ślad i nikt nie umie wytłumaczyć, co się z nimi stało.

Tak jak wspomniałam, największą robotę w tej książce robi mnogość postaci oraz zdarzeń, a autorka bezproblemowo potrafi zmylić czytelnika. Mnie wielokrotnie wykiwała i gdy już myślałam, że wiem, kto jest „CZARNYM CHARAKTEREM”, okazywało się, że to nie tej osoby policja zaciekle szuka. W książce jest kilka osób, które nie są do końca szczere z wymiarem sprawiedliwości. Ojciec zaginionej dziewczyny mija się w zeznaniach, inni rodzice również dziwnie się zachowują. Nastolatki, które mają szczęśliwe życie, nie uciekają, więc wszystko wskazuje na to, że za ich zniknięciem stoi ktoś trzeci.

Na okładce książki pojawiło się bardzo ważne pytanie: Czy wiesz, co Twoje dziecko robi w sieci?

Wielu rodziców nie wie. A książka w brutalny sposób pokazuje, że gdyby wiedzieli, to włosy by im dęba stanęły ze strachu i rozczarowania, dlatego ważne jest to, byśmy we współczesnym świecie nie pozostawiali młodych ludzi samych sobie. Bo gdy tak się dzieje, że może dojść do tragedii.

Dział: Książki
czwartek, 05 wrzesień 2024 14:39

Wilki

 

Wilki wróciły w Sudety. Poczynają sobie coraz śmielej, pokazując się w okolicznych wioskach i budząc postrach w nieuświadomionych mieszkańcach. I to nie jest fikcja, a fakt. Wybierając się w góry, trzeba mieć świadomość, że są one domem dzikiej zwierzyny. Jednak bać należy się bardziej zdziczałych psów, bo one nie boją się człowieka i potrafią zaatakować oraz (a może przede wszystkim?) ludzi.

„Wilki” Grzegorza Wielgusa przenoszą nas na Dolny Śląsk do niewielkiej wioski o nazwie nomen omen: Wilki. To tu komisarz Emil Orłowiec zmuszony jest prowadzić śledztwo w sprawie makabrycznego zabójstwa myśliwego. Szybko okazuje się, że to nie ostatnia zbrodnia, a jeśli do tego dodamy krwawe znalezisko na szlaku turystycznym i budzącą grozę legendę o Bestii, to robi się naprawdę ciekawie.

Przy okazji śledztwa wychodzą na jaw nie tylko współczesne sekrety mieszkańców Wilków i pobliskich miejscowości, ale także mroczne tajemnice sprzed wielu lat.

Nawet stróż prawa i goprowcy mają swoje ciemne historie, które nagle wypływają na wierzch w najmniej oczekiwanych momentach. Wszystkie te zagadkowe elementy, podsycane dodatkowo przez miejscowe legendy nadają powieści niesamowity mroczny klimat. Oprócz typowego śledztwa w sprawie zabójstwa otrzymujemy elementy horroru czy powieści grozy. Atmosfera wokół głównych bohaterów gęstnieje, a czytelnik zaczyna powoli wierzyć w nadnaturalne zjawiska, krwiożercze bestie i duchy przeszłości.

Powieść czyta się świetnie, gdyż pisarz umiejętnie miesza wątki, plącze szyki, podsuwa wciąż nowe tropy, by na koniec całkowicie zaskoczyć czytelnika. Książka napisana jest dobrym barwnym i kwiecistym językiem, nieepatującym przy tym wulgarnością.

Dodatkowym atutem okazuje się ciekawie zarysowane tło obyczajowe, wykorzystanie miejscowych legend oraz bolesnej wojennej i powojennej historii Dolnego Śląska. Tu nic przecież nie było proste. Ziemie należące do 1945 roku do Niemców, nagle przeszły w polskie ręce. W wielu wsiach pozostali niemieccy mieszkańcy, którym dokwaterowano Polaków z Kresów Wschodnich. Echa takich historii także w powieści znajdziemy.

Mnie, mieszkankę Dolnego Śląska, właśnie takie wielobarwne i wieloaspektowe ukazanie złożonych losów Kotliny Kłodzkiej wyjątkowo się podoba.

Powieść mogę polecić z czystym sumieniem, bo pisarz nie tylko świetnie radzi sobie budując napięcie śledztwa, ale także doskonale zna specyfikę regionu, o którym pisze.

Dział: Książki
niedziela, 25 sierpień 2024 20:10

Obecność. Ukochana

 

Świat pełen mrocznych tajemnic, niepewności i demonicznych zagrożeń - „Obecność. Ukochana” to komiks dla miłośników wszelkiego rodzaju horrorów. Główna historia, napisana przez Rexa Ogle’a i Davida L. Johnson-McGoldricka, skupia się na Jessice, studentce, której życie zaczyna się rozpadać pod wpływem serii przerażających wydarzeń.

Jessica, choć na pierwszy rzut oka jest zwykłą studentką, zmaga się z wewnętrznymi demonami i trudnymi doświadczeniami z przeszłości. Kiedy wraca na uczelnię po feriach zimowych, zaczyna mieć wrażenie, że jest obserwowana przez złowrogą siłę, która zna jej najgłębsze sekrety. Narracja stopniowo buduje napięcie, sprawiając, że czytelnik zastanawia się, czy to psychika Jessiki płata jej figle, czy rzeczywiście stoi za tym coś nadprzyrodzonego.

Komiks jest prequelem do filmu „Obecność 3”, w którym myślę, że warto docenić rysunki Garry’ego Browna, doskonale oddające ponury i klaustrofobiczny klimat opowieści. Choć sama akcja komiksu, jak na horror, płynie dość powoli.

Oprócz głównej historii, album zawiera pięć krótszych opowieści, które stanowią swoiste „Opowieści z pokoju artefaktów” zgromadzonych przez Warrenów. To właśnie te historie wnoszą dodatkowy element grozy do całego komiksu. Każda z nich jest inna, oferując różnorodne podejście do tematyki nawiedzeń i mrocznych tajemnic.

Spośród tych krótkich historii, zdecydowanie wyróżnia się „Grająca małpka”, stworzona przez Tima Seeleya i Kelley’a Jonesa. Opowieść, mimo że krótka, jest intensywna i potrafi wywołać dreszcze, co jest rzadkością w przypadku komiksowych horrorów. Pozostałe historie, choć na różnym poziomie, dodają albumowi głębi i różnorodności, której może brakować w głównej opowieści.

„Obecność. Ukochana” to także komiks, który zachwyca pod względem estetycznym. Twarda okładka, gruby i połyskujący papier, a także doskonałe ilustracje sprawiają, że wydanie cieszy oko i zadowoli nawet najbardziej wymagających kolekcjonerów. Dodatkowym atutem są przerywniki w formie „reklam” creepy gadżetów, które dodają komiksowi niepowtarzalnego charakteru.

Myślę, że komiks, mimo drobnych wad, spodoba się fanom serii „Obecność” oraz miłośnikom horrorów, których na polskim rynku pojawia się stosunkowo niewiele. Choć główna historia może nie dorównywać poziomem intensywności poprzednim częściom, to warto pochylić się nad całością, w której krótsze opowieści dodają nieco więcej grozy i napięcia. Oprawa graficzna oraz estetyka wydania są na bardzo wysokim poziomie, a sam album uważam za ciekawą propozycję dla wszystkich fanów mrocznych opowieści.

Dział: Komiksy
sobota, 24 sierpień 2024 10:04

Sarek

Trójka przyjaciół - Henrik, Anna i Milena - jak co roku planują wybrać się w podróż w góry. Znają się od lat, znają swoje możliwości i ograniczenia. Dlatego tak dobrze ze sobą współgrają. Ten wyjazd jest jednak inny; nieoczekiwanie dołącza do nich Jakob, nowy partner Mileny. Początkowo sprawia dobre pierwsze wrażenie, jest sympatyczny i ma sporą wiedzę o różnych trasach. Mężczyzna nalega, by zmienili plan trasy i ruszyli na Sarek. Anna od początku ma wrażenie, że skądś go zna. Poszukiwania Jakoba na stronie jego domniemanego miejsca zatrudnienia nie przynoszą efektu, co wzbudza w kobiecie mieszane uczucia. I nagle dociera do niej, skąd kojarzy tę twarz. Czy nie jest jednak za późno, by wycofać się ze wspólnej podróży? Nikt nie spodziewał się, do jakiej tragedii dojdzie na szlaku.

Sarek to piękny, górzysty Park Narodowy, w którym słabsze fizycznie osoby mogą sobie jednak nie poradzić. Dlaczego więc Jakob, zauważając ograniczenia Mileny i Henrika tak bardzo nalega, by wyruszyć właśnie tam?

Nie ma to, jak mroczny, skandynawski thriller, w którym bohaterowie mierzą się nie tylko z podejrzeniami, ale także dziką, nieokiełznaną przyrodą. Od pierwszej strony czuć, że w tej książce wiele się będzie działo. Szczególnie że nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się zdawać na początku.

Anna i Henrik to para; on jest wykładowcą na Uniwersytecie, ona z kolei była jedną ze studentek. Długo musieli ukrywać swój związek przed pozostałymi. O ich relacji wiedziała jedynie Milena, ich przyjaciółka. Relacja całej trójki trwa już około dziesięciu lat i jak do tej pory świetnie się rozumieli. Dowodem tego są liczne, wspólne podróże. Idealnie zgrani, wiedzieli, na jak długie oraz skomplikowane trasy mogą sobie pozwolić. W tym trio to Anna wysuwa się na prowadzenie; to ona jest tą najbardziej przystosowaną fizycznie do wszelakich trudności. Gdy dołącza do nich Jakob, okazuje się, że i dla niego trudne szlaki nie są problemem. Od początku jednak ta dwójka nie może się dogadać.

W tej książce przeplata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość; historia rozpoczyna się dla czytelnika wtedy, gdy dla bohaterów już właściwie kończy. Poznajemy przebieg wydarzeń z relacji tych, którzy ocaleli. Jednak to nie wszystko - autor cofa się jeszcze bardziej, dzięki czemu mamy możliwość poznania początków znajomości całej trójki. Dozuje nam jednak te informacje w taki sposób, że praktycznie do końca nie mamy pełnego obrazu. Początkowo bowiem widzimy wszystko oczami Anny. Opisy kolejnych napotykanych na szlaku trudności są tak obrazowe, że nieomal jesteśmy pełnoprawnymi uczestnikami podróży. Czujemy strach, zmęczenie i niekiedy złość bohaterów. Mogę nawet powiedzieć, że idąc za podejrzliwością Anny, ja również skupiłam szczególną uwagę na poczynaniach Jakoba, nie zastanawiając się zupełnie nad pozostałymi postaciami.

Anna i Jakob to typowe osobowości dominujące; dwójka najsilniejszych jednostek z ich czteroosobowej grupy. Widać to po ich zachowaniu, a rozdziały pisane z perspektywy Anny pokazują, że ten temat powtarza się także w jej myślach. Zresztą, dowodem na to jest również kilka niebezpiecznych sytuacji, których stali się mimowolnymi uczestnikami. Ciekawe jest to, że o ile w przypadku Jakoba jego dominujący charakter było bardzo łatwo zauważyć, o tyle u Anny nie widać go na pierwszy rzut oka. Dużo dzieje się w jej głowie, o wielu rzeczach nie mówi na głos. Tym samym rodzi się pytanie - czy życie z dominującą osobą jest łatwe dla słabszej jednostki?

„Sarek” to historia, która sprawia, że wydaje nam się, że znamy bohaterów na wylot. A tak w żadnym wypadku nie jest, czego dowodem jest zakończenie. Wierzymy Annie, bo dlaczegóż nie mielibyśmy ufać komuś, kto od początku prowadzi nas przez wszystkie wydarzenia? Prawda jest jednak o wiele bardziej skomplikowana, a docierając do zakończenia, wszystkie elementy układanki (o których nawet mogliśmy nie mieć pojęcia) wskakują na swoje miejsce. Autor pogrywa sobie z czytelnikiem, rzucając podejrzenia na jedną postać, podczas gdy rozwiązanie zagadki leży zupełnie gdzie indziej. Ta pozycja jest zdecydowanie godna polecenia, szczególnie dla tych, którzy uwielbiają dobrze zarysowane portrety psychologiczne bohaterów, jak również dzikość otaczającej wydarzenia natury. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że mogłam zapoznać się z tą pozycją. Polecam!

Dział: Książki
piątek, 23 sierpień 2024 15:14

Sędzia

 

Wolny dzień to idealny czas na przeczytanie dobrej książki. Jeśli lubicie misternie uknute intrygi i trzymające w napięciu kryminały, z dość nieoczywistą fabułą, to „Sędzia” jest książką idealną dla Was.

„Sędzia” to debiut autorski młodziutkiej Oliwii Marczak. Jeśli dziewczyna ma takie pomysły, chodząc jeszcze do liceum, to nie mogę się doczekać jej publikacji napisanej w dorosłym życiu. Autorka zaskoczyła mnie zarówno swoją dojrzałością, jak i pomysłowością. Co prawda czytelnicy i recenzenci zarzucają jej przewidywalność, ale ja mam inne zdanie na ten temat. Do samego końca nie wiedziałam, czemu przypadkowi ludzie zostali zamknięci w ogromnej wilii, odcięci od świata i z okrucieństwem zabijani przez jakiegoś psychopatę. Umówmy się, ale ktoś, kto wymierza sprawiedliwość na własną rękę, kierując się chorymi pobudkami i zostawiając przy ciałach cytaty z książek „Kubuś Puchatek” i „Chatka Puchatka”, nie jest do końca normalny. Tym bardziej że morderstw dokonano w okropny i przerażający sposób, a niektórzy z bohaterów umierali długie godziny w prawdziwych męczarniach.

Policjanta Alex Farris zostaje wezwana na miejsce brutalnego zabójstwa. Nim zdąży zapoznać się z sytuacją, wszyscy zebrani w rezydencji tracą przytomność i budzą się zamknięci w wielkim domu, otoczonym betonowym murem. Nikt nie wie, co się dzieje, ale jedno jest pewne - zabójca nie zamierza poprzestać na jednej ofierze. Coraz to nowe zdarzenia i nagłe, brutalne zgony, są tym bardziej przerażające, ponieważ morderca tytułuje się Sędzią. Nikt nie jest bezpieczny, a pozostawione przy zwłokach karteczki z wyrokami i cytatami z książek dla dzieci, sieją zamęt w głowach osób czekających na śmierć z rąk psychopaty. Napięcie z godziny na godzinę rośnie, zabójca coraz bardziej się rozkręca, a oskarżeni nie wiedzą, na kogo wypadnie w następnej kolejności. Sędzia z sobie tylko znanych pobudek chce zrealizować swój plan do samego końca, co oznacza, że nie jest to działanie bezcelowe. Była to akcja planowana, co dowodzi, chociażby uzupełnianie zapasów w lodówce i brak jakichkolwiek leków w domu, przez co nie można uśmierzyć bólu, ani nikogo znieczulić.

Świetny pomysł na książkę i na fabułę. Szczególnie, podobają mi się zamieszczone na końcach rozdziałów cytaty z książki o przygodach Kubusia Puchatka, co wcale nie nadaje jej bajkowego klimatu. Wręcz przeciwnie, ponieważ cytaty idealnie dopasowane są do zdarzeń kończących rozdziały i myśli zabójcy. A jak z zakończeniem? Zaskakujące. Nawet przez chwilę nie przypuszczałam, że akurat TA osoba może być Sędzią, choć miałam już swoje typy podczas lektury książki.

Książka ląduje na liście moich ulubionych kryminałów, choć momentami otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia, ponieważ autorkę w kilku momentach literacka fantazja podniosła za daleko. Jak chociażby podczas przeprowadzania operacji, która miała na celu wycięcie kuli z ciała jednej z ofiar. Czytając ten zabieg, od razu w głowie miałam sceny z filmu „Dr Quinn”, gdzie Jane Seymour przeprowadzała, chociażby operację plastyczną usypiając pacjenta tylko chloroformem, co było totalnie odklejone od rzeczywistości. Tylko w filmie przynajmniej pacjent był uśpiony, a tu nic a nic. No ale w końcu to tylko książka, więc przymykam na to oko.

Nie ma co się czepiać. Jak na pierwszy raz jest całkiem dobrze i z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki w przyszłości.

Dział: Książki
wtorek, 20 sierpień 2024 08:17

Znak i omen


„Znak i omen” to powieść, która fascynuje czytelnika już od pierwszych strony i nie pozwala mu oderwać się aż do samego końca. Autorka, Marah Woolf, znana jest fanom fantastyki ze swoich dzieł takich jak „Kroniki Atlantydy” czy „Trzy czarownice". I tym razem niemiecka pisarka nie zawiodła swoich fanów (w tym mnie) – po raz kolejny na mistrzowskim poziomie łączy elementy fantasy, romansu i tajemnicy, tworząc historię, która pozostaje w pamięci czytelnika na długo po zakończeniu lektury.

Główną bohaterką książki jest Valea, młoda kobieta o niezwykłych zdolnościach, viccanka mieszkająca w ludzkim świecie. Kiedy ponad dekadę temu jej najbliższa rodzina została zamordowana, dziadek, głowa kowenu, odesłał ją z dala od domu, chcąc uchronić przed niebezpieczeństwem. Bohaterka najbardziej na świecie pragnie powrócić do swojego ludu i wyjaśnić wydarzenia sprzed lat. Na jej drodze pojawia się przystojny strzygoń Nikolai, którego pojawienie się zapoczątkuje serię niespodziewanych wydarzeń. Autorka ma prawdziwy talent do budowania napięcia, stopniowo odsłaniając tajemnice i zawiłości świata, który stworzyła. Jej bohaterowie wydają się prawdziwymi postaciami z krwi i kości, dzięki czemu czytelnik ma szansę się z nimi utożsamić i przeżywać ich przygody razem z nimi. Romantyczny wątek również jest wpleciony w fabułę i choć początkowo wydawał mi się irytujący, to z czasem zmieniłam zdanie, a finalnie podniósł on moją ocenę.

Uważam, że najnowsza książka Marah Woolf to prawdziwe dzieło, pasjonująca podróż do świata magii i tajemniczych zdarzeń, która nie pozostawia czytelnika obojętnym. Autorka stworzyła wspaniałą opowieść, która na pewno zachwyci miłośników fantastyki i romansów. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kto pragnie oderwać się od rzeczywistości i wnieść do swojego życia odrobinę magii.

Dział: Książki
wtorek, 06 sierpień 2024 19:46

Memory Almost Full

 

Sny i rzeczywistość mieszały mi się tak skutecznie, że nie dość, że byłam skłonna mu zaufać, to jeszcze marzyłam o tym, żeby go pocałować.*

Macie czasem tak, że budzicie się i jeszcze nie do końca wiecie, co jest nadal snem, a co już jawą? Wyrwani z marzeń lub koszmarów sennych i zderzenia już z rzeczywistością, nie do końca mamy świadomość co się dzieje. Potrzebujemy czasu na dojście do siebie, ale co gdy to wszystko miesza nam się cały czas i nie potrafimy postawić już granicy między jednym a drugim?

Zarys fabuły

Amelia ostatni rok spędziła na wymianie w Nowym Jorku. Teraz nie może doczekać się powrotu do domu, ale gdy już w nim jest, odkrywa, że jej cały świat zmienił się całkowicie. Ukochana babcia nie żyje, a ona musi pogodzić się z jej odejściem. Nie jest to łatwe, ale pomaga jej w tym najlepsza przyjaciółka Kiki oraz brat, z którymi spędza dużo czasu. Nieoczekiwanie w ręce nastolatki trafia ostatni list Mags do niej. Chociaż bardziej to zagadka do rozwiązania, a Amelia od dziecka lubiła wszelkie anagramy i robi wszystko, by rozwikłać, co takiego chciała przekazać jej babcia. W tym samym czasie w jej życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a na jej drodze staje tajemniczy chłopak. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby najpierw o nim nie śniła.

Bardzo lubię książki Julii Biel, dlatego też bez wahania chwyciłam po Memory Almost Full. Książka zwraca uwagę już samą okładką, a gdy dodamy do tego ciekawy opis, trudno się jej oprzeć. Tajemnice, przygoda, no i miłość. Jak oprzeć się takiej mieszance?

Moje wrażenia

Autorka ma w swoich książkach coś takiego, że od pierwszych stron wciągają i do samego końca utrzymują czytelnika w ciekawości. Nie inaczej było z Memory Almost Full, gdzie sny, zagadki i nietuzinkowa fabuła odgrywają ważną rolę. Chociaż początkowo może się wydawać, że to typowa powieść młodzieżowa z irytującymi bohaterami, to nic bardziej mylnego. Z każdą stroną fabuła się rozwija, dostarcza nowych szczegółów, emocji oraz zwrotów akcji. I im bliżej końca, tym bardziej autorka zaskakuje. Nie tylko pomysłowością, ale warstwą uczuciową.

Słów kilka o bohaterach

Postacie, chociaż nie pozbawieni wad i wzbudzający czasem irytację swoim zachowaniem, budzą sympatię. Początkowo miałam wrażenie, że są zupełnie nieodpowiedzialni i postępują bardzo dziwnie, ale z każdą przeczytaną stroną to się zmieniało. Zaczęli mnie intrygować, byłam ciekawa ich kolejnych kroków oraz tego, co się wydarzy. Nie tylko między nimi, ale ogólnie w ich życiu. Wytrwali, uparci, pragnący poznać prawdę i gotowi pokonać wszelkie przeszkody. Podobało mi się, że oprócz rozterek emocjonalnych są również ukazani jako osoby umiejące główkować i rozwiązywać zagadki.

Na zakończenie

Memory Almost Full przeczytałam naprawdę szybko i chociaż minęło sporo czasu od momentu odłożenia książki na półkę, to nadal pamiętam, że rewelacyjnie się przy niej bawiłam. Z miejsca zaciekawiła mnie fabuła i im więcej się dowiadywałam, tym szybciej chciałam dotrzeć do ostatniego zdania. Zżyłam się z bohaterami, przez ich przewinienia stawali się bardziej realni, a emocje im towarzyszące trafiały i do mnie. Jednak nie da się ukryć, że kluczową w tej powieści okazała się tajemnica i prawda o Amelii. Finał sprawił, że do dziś jestem pod jego wrażeniem, no czegoś takiego, to ja się nie spodziewałam. Julia Biel zadbała o to, by nie zabrakło w życiu bohaterów zawirowań, które wciągają i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

W moim odczuciu Memory Almost Full to mieszanka gatunkowa. Literatura młodzieżowa połączona z romansem, fantastyka i odrobiną kryminału. Julia Biel idealnie to wszystko ze sobą łączy, a na koniec zrzuca taki plot twist, że sięgnięcie po drugi tom jest wręcz obowiązkowe.

Dział: Książki

 

Ciekawią was historie zbrodni? Mnie bardzo. Jest w nich coś fascynującego. Dlatego chętnie sięgam po takie tytuły, jak „Smak trucizny” spod pióra Neila Bradbury’ego. Książka w błyskotliwy sposób łącząca naukę z kryminalistyką, przekazując treści, które fascynują czytelnika. Wybór trucizny jako narzędzia zbrodni jest powszechnie znany czytelnikom powieści kryminalnych. Jednak tym razem autor przybliża nam mniej oczywiste wybory i opowiada, jak te substancje wpływają na organizm człowieka i jakie historie kryminalne wiążą się z ich użyciem. Czytelnicy mogą spodziewać się ciekawej podróży przez medycynę, historię oraz zbrodnie, które na zawsze zmieniły nasze postrzeganie trucizn.

O czym jest książka?

„Smak trucizny” to książka, która wnika w świat trucizn, zarówno tych powszechnie znanych, jak strychnina czy cyjanek, jak i tych mniej oczywistych, jak insulina. Autor opisuje mechanizmy wpływu tych substancji na ludzki organizm, obok przedstawiając historie morderstw, w których trucizny te odegrały kluczową rolę. Neil Bradbury analizuje przestępstwa osławionych zabójców oraz te mniej znane, a czasem zapomniane zbrodnie, których rozwiązanie nadal pozostaje zagadką. Czytelnik zostaje wprowadzony w szczegóły dotyczące jedenastu trucizn, które odgrywają kluczową rolę w książce. Przykłady te sięgają od tajemniczej historii genezy powstania ginu z tonikiem po przesiąkniętą arszenikiem tapetę z sypialni Napoleona. Autor umiejętnie łączy elementy historii medycyny z opisami rzeczywistych przestępstw, co sprawia, że książka jest nie merytoryczna i niezwykle wciągająca.

Moja opinia i przemyślenia

Przeczytałam już wiele książek związanych z kryminalistyką, więc początkowo miałam wątpliwości, czy „Smak trucizny” wniesie coś nowego do mojego doświadczenia czytelniczego. Jednakże już po kilku stronach zrozumiałam, że książka wyróżnia się na tle innych publikacji o podobnej tematyce. Neil Bradbury potrafi w przystępny sposób przedstawić skomplikowane zagadnienia biologiczne i chemiczne, dzięki czemu nawet laik zrozumie, jak działają opisywane trucizny. Co więcej, autor nie poprzestaje jedynie na suchych faktach naukowych. Każda z opisywanych substancji jest związana z konkretną historią kryminalną, co nadaje książce dynamiczny charakter i sprawia, że czyta się ją jak najlepszy thriller. Przykłady takie jak sprawa Aleksandra Litwinienki, który został otruty izotopem polonu 210, czy historie pielęgniarek mordujących swoich pacjentów, są opisane z dbałością o szczegóły, ale bez nadmiernego dramatyzmu.

Neil Bradbury ma lekkie pióro i potrafi z wyczuciem wprowadzić elementy humoru tam, gdzie jest to odpowiednie, tak, że nikt nie powinien poczuć się urażony, co sprawia, że ciężka tematyka nie przytłacza czytelnika. Jednocześnie potrafi on zachować powagę tam, gdzie jest to konieczne, co świadczy o jego wielkim wyczuciu i umiejętności balansowania pomiędzy różnymi tonacjami narracji. W środku książki znajdziemy czarnobiałe zdjęcia ofiar, morderców, miejsc zbrodni i dowodów rzeczowych. Myślę, że jest to miłe urozmaicenie lektury.

Podsumowanie

„Smak trucizny” to książka, która w sposób błyskotliwy i fascynujący łączy naukę z kryminalistyką. Neil Bradbury na zawsze zmienia nasze postrzeganie niektórych znanych nam substancji. Książka niezwykle wciąga dzięki umiejętnemu połączeniu faktów naukowych z intrygującymi historiami kryminalnymi. Autor potrafi w przystępny sposób przedstawić skomplikowane zagadnienia, a dodanie elementów humorystycznych oraz dbałość o szczegóły historyczne i medyczne sprawiają, że „Smak trucizny” to lektura, którą trudno odłożyć. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy interesują się tematyką true crime – nie będziecie zawiedzeni.

Dział: Książki