Rezultaty wyszukiwania dla: X Men

wtorek, 10 kwiecień 2018 22:50

Pulsar 2849

Jest rok 2849. Dokładnie 1000 lat po wielkiej gorączce złota wydobycie i transport surowców wkroczyły na zupełnie nowy poziom. Ludzkość ukończyła przełomowy projekt w postaci Gwiezdnego Lustra, dzięki któremu udało się zgromadzić ogromną moc pulsara i otworzyć pierwszy tunel czasoprzestrzenny. Ten moment zmieni ludzkość na zawsze...

Pulsar 2849 to gra planszowa oparta na zarządzaniu kośćmi, utrzymana w klimacie science fiction. Uczestnicy eksplorują przestrzeń kosmiczną, rozbudowują flotę i rozwijają własne drzewo technologii poprzez tworzenie infrastruktury umożliwiającej transport energii z kolejnych pulsarów. Każdy z graczy dysponuje innymi możliwościami, a także indywidualnym celem, który stara się zrealizować.

Dział: Bez prądu
wtorek, 10 kwiecień 2018 22:11

Oto jest pytanie!

Gracze wcielają się w role wiewiórek wspinających się na szczyt góry. Podczas wspinaczki będą zadawać sobie różne pytania. W końcu tym zajmują się wiewiórki. Dlaczego akurat wiewiórki? Oto jest pytanie!

Pierwsze wrażenie.....
Gra swoją grafiką na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl gry dla dzieci. Drewniane wiewiórki, jako pionki, duże żołędzie i orzechy, jako znaczniki, tylko pogłębiają to wrażenie. Nic jednak bardziej mylnego, mając na uwadze wskazanie wiekowe – gra jest dla graczy od 15 lat. Niewielka plansza przypomina odrobinę tę ze SmallWorlda, jest też dwustronna. Ogromny minus, co przyznaję pierwszy raz zdarza się w grach od Rebela, a mianowicie nieprecyzyjnie wydrukowane tekturowe wypraski z kartami "A", "B", żetonami "×3" i żetonami "dopalacz zagwozdkowy". Sześć kolorów zostało nieprecyzyjnie nadrukowanych i nakładają się na wytłoczone żetony, co powoduje, że są tak naprawdę dwukolorowe – bardzo możliwe, że tylko mój egzemplarz się taki trafił.

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 3-6 osób
Wiek: od 15 lat
Czas gry: ok. 30 minut
Wydawca: REBEL.pl
Projektant: Vlaada Chvátil
Ilustrator: CSören Meding

Rozgrywka:

Gra rozgrywana jest turowo. Wszyscy gracze na początku gry posiadają po jednym żołędziu, poza graczem rozpoczynającym, który zadaje pytanie. Pierwszy gracz wybiera jedno z trzech pytań z planszetki i dwie karty z ręki, następnie wybiera gracza, któremu zadaje pytanie i zabiera mu żołędzia (posiadanie żołędzia przez gracza jest warunkiem do zadania mu pytania). Po zadaniu pytania, odczytuje się odpowiedź i załącza do planszetki. Gracz odpowiadający zakrywa kartę z odpowiedzią, a pozostali gracze poza pytającym, obstawiają odpowiedź. Po odsłonięciu odpowiedzi przez odpowiadającego, a następnie przez obstawiających, podliczane są punkty; każdy kto zgadł przesuwa swoją wiewiórkę o jedno pole, a za każdą złą odpowiedź o jedno pole przesuwa wiewiórkę pytający. Żeby podkręcić atmosferę można skorzystać z dwóch dopalaczy: potrójnego lub zagwozdkowego. Za potrójny przy poprawnej odpowiedzi gracz przesuwa się o trzy pola do przodu, przy zagwozdkowym za każdą złą odpowiedź innych graczy, przesuwa się o jedno pole do przodu. Po podliczeniu punktów tura się kończy, a obowiązek pytania przechodzi na następnego gracza zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Cel gry:
W tej grze chodzi o dobrą zabawę i ona jest celem. Tak wygrywa gracz, którego wiewiórka pokona najdłuższą trasę w drodze do chmur, ale to jest wiedza potrzebna tylko dla tych, którzy potrzebują mieć konkretny cel. Pozostali będą czerpać przyjemność z przebywania na szlaku w dobrym towarzystwie.

Cytując autorów:

„ Nawet jeśli nie wygrasz, to pomyśl sobie, że i tak udało Ci się dotrzeć na szczyt góry. Fajnie co? Oczywiście czasem dochodzimy tylko do łąki. Ale to nic takiego. To przecież bardzo przyjemna łąka. Nawet jeśli skończyłeś w okolicy jeziora, to mamy nadzieję, że dobrze się bawiłeś. Tak naprawdę o to w tej grze chodzi. No i o wiewiórki.”

Dla kogo jest gra?
Instrukcja podaje wiek początkowy graczy 15 lat. Wydaje mi się on mocno zawyżony. W tej grze nie ma nieprzyzwoitych, czy niestosownych pytań, a ich ewentualne niezrozumienie wymaga po prostu krótkiego wyjaśnienia. We wszystkich rozgrywkach uczestniczyła moja jedenastoletnia córka i jedyne pytanie, które nastręczyło jej problem, brzmiało: „Kto jest według ciebie gorszy? Ktoś kto pobiera zasiłek dla bezrobotnych, pracując gdzieś na czarno?”. Rzeczywiście „zasiłek dla bezrobotnych” i „praca na czarno” szczęśliwie ominęła jej dzieciństwo i należało objaśnić jej te zjawiska społeczne, poza tym nie było żadnych innych trudności.

Gra wydaje się idealna dla kilku rodzajów grup graczy. Po pierwsze dla zgranej paczki, która będzie się świetnie bawiła podpuszczając się nawzajem, zadając zakręcone, zabawne i kontrowersyjne pytania. Po drugie dla osób w ogóle nie znających się, na tzw. „przełamanie lodów”, aby bliżej poznać towarzystwo. Po trzecie na rodzinne spotkania, podczas których przez przypadek można dowiedzieć się o swoich krewnych czegoś więcej.

Końcowe wrażenie:

„Oto jest pytanie” przywodzi na myśl kolaż wielu gier. Motyw wchodzenie na szczyt góry, grafika i poszczególne elementy jednoznacznie przywodzą na myśl dziecięcą grę. Grafika do złudzenia przypomina planszę SmallWorlda. Koncept obstawiania, co gracz przeciwny „ma na myśli” jest analogiczny do Dixita. Można by tak wymieniać, a w im więcej gier się grało, tym więcej analogii się odnajdzie. Niestety oznacza to tyle, że gra jest mało oryginalna, z jednej strony, a z drugiej jest ona na tyle znajoma, że szybko się w nią wgrywa. Minusem gry są zdecydowanie źle wydrukowane wypraski, prosta mechanika podatna na manipulacje, bazująca na szczerości graczy. Niezaprzeczalnym atutem gry jest natomiast jej aspekt towarzyski i przejrzysta, świetnie napisana z poczuciem humoru instrukcja.

Generalnie „Oto jest pytanie” będzie najlepszym rozwiązaniem dla tych graczy, co lubią po prostu swoje towarzystwo, ich celem jest spędzenie wspólnie czasu, a nie koniecznie wygrana i dążenie do zwycięstwa. Ci, co przede wszystkim cenią sobie w grach strategię i jasne zasady umożliwiające zwycięstwo, zawiodą się.

 

Dział: Gry bez prądu
wtorek, 10 kwiecień 2018 12:40

Post Scriptum

Nowa książka jednej z najbardziej lubianych polskich pisarek fantasy 25 kwietnia ukaże się pod naszym patronatem, nakładem Wydawnictwa Jaguar.

Milena Wójtowicz wraca po kilkuletniej przerwie z nową powieścią, której motywem przewodnim jest BHP i to dla nieludzi, bo, jak powszechnie wiadomo, nienormatywni też muszą przestrzegać przepisów.

Piotr Strzelecki, psycholog, coach i doradca post mortem wraz z Sabiną Piechotą, specjalistką ds. BHP prowadzi firmę PS Consulting, której docelowymi klientami są osoby nienormatywne: wampiry, wiły, wilkołaki, obłoczniki. Piotr i Sabina też są nie do końca ludźmi... i radzą sobie z tym każde na swój sposób. Ona nadmiernym spożyciem wyrobów cukierniczych, on medytacją i wdychaniem lawendy.

Dział: Patronaty
wtorek, 10 kwiecień 2018 09:57

Alienista

Nowoczesny kryminał w historycznych dekoracjach. Zawojował czytelników na całym świecie! Na Netflixie serial nakręcony dla TNT na jego podstawie.
W rolach głównych: Daniel Brühl, Luke Evans i Dakota Fanning!

Światowy bestseller od Dom Wydawniczy Rebis

Nowy Jork, 1896 rok. Miastem wstrząsają makabryczne zabójstwa chłopców-prostytutek. Skorumpowani policjanci prowadzą oficjalne śledztwo, ale niezależnie od nich działa tajna grupa powołana przez Theodore'a Roosevelta, późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Najważniejszy w tej grupie jest tytułowy alienista - dziś powiedzielibyśmy psychopatolog - Laszlo Kreizler, który wykorzystuje całą swą wiedzę, by stworzyć profil psychologiczny mordercy i w ten sposób wpaść na jego trop. Wraz z dziennikarzem Johnem Schuylerem Moore’em i Sarą Howard, pierwszą kobietą zatrudnioną przez nowojorską policję, działa w nowatorski dla kryminalistyki sposób, by złapać zabójcę, nim znów dokona zbrodni.

Dział: Książki
niedziela, 08 kwiecień 2018 00:21

Pokochać noc

„Nie dostajemy tego, co chcemy, tylko to, z czym potrafimy sobie poradzić” – to stwierdzenie, mimo iż prawdziwe, tak naprawdę budzi wiele wątpliwości szczególnie wśród osób, które zostają doświadczone przez los. Czasami bowiem bywa tak, że życie staje się pasmem negatywnych doświadczeń i bolesnych prób, że stawia przed nami wyzwanie za wyznaniem, nie pozwalając odpocząć, złapać oddechu.

Dokładnie tak dzieje się w przypadku Rachel Childs, córki paranoicznej autorki poczytnych poradników na temat związków. Pracująca jako dziennikarka prasowa i reporterka telewizyjna kobieta, całe swoje życie musiała godzić się na brak stabilizacji i emocjonalną huśtawkę, fundowane jej przez matkę. Wychowująca się bez ojca Rachel całe życie marzyła, żeby go spotkać, niestety matka pieczołowicie chroniła jego tożsamość, uzależniając ujawnienie nazwiska mężczyzny, który ją zapłodnił, od stopnia dojrzałości córki. Kiedy zmarła, Rachel została z poczuciem krzywdy, opuszczenia, a także nurtującym pytaniem, kim jest jej ojciec.

Być może to brak mężczyzny u boku jej matki, a może sama osobowość rodzicielki sprawia, że Rachel jest spragniona miłości, bliskości, poczucia bezpieczeństwa, którego nie zapewnia jej ani charakter pracy, ani mężczyzna u jej boku. Związek z producentem telewizyjnym Sebastianem, mimo iż wydawałby się korzystny dla jej zawodowej kariery, nie przynosi oczekiwanego spokoju. Szczególnie, że Rachel dostaje szanse na reportaż życia, który, ostatecznie, to zawodowe życie niszczy. Załamanie nerwowe na wizji przekreśla dalszą karierę przed kamerami, kobieta wycofuje się zatem nie tylko z życia zawodowego, ale i społecznego. Unika ludzi, a jej zachowanie jest typowe dla osób cierpiących na agorafobię. Odejście Sebastiana przynosi jej wyłącznie ulgę, teraz może bowiem pogrążyć się całkowicie w smutku i spędzać czas z butelką alkoholu w objęciach.

Spotkany w dniu rozwodu mężczyzna, Brian Delacroix, dziedzic wielkiej firmy, już kilkakrotnie pojawiał się wcześniej w jej życiu, jednak dopiero teraz trafił na moment, w którym Rachel dostrzegła miejsce dla niego w swoim życiu. I mimo iż jej problem pogłębiał się, to życia, jakie zaczęła prowadzić u boku Briana, można jej pozazdrościć. Pozory jednak mylą – związek, który miał dawać poczucie bezpieczeństwa, który nauczył ją, czym jest bezgraniczne zaufanie, okazał się być farsą. Czy można żyć u boku człowieka i go nie znać? Czy można być żoną mężczyzny, którego tożsamości nie jest się pewnym?

O tym, jak potoczy się ta opowieść przekonamy się dzięki powieści „Pokochać noc”, opublikowanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Autor, Dennis Lehane, twórca takich bestsellerów, jak „Rzeka tajemnic”, po raz kolejny szykuje swoim czytelnikom emocjonalny rollercoaster, zapraszając w głąb umysłu swoich bohaterów. Powieść zwraca uwagę nie tylko intrygującą fabułą, gwałtownymi zwrotami akcji, ale znakomitą kreacją bohaterów. Zarówno Rachel, jej matka, jak i Brian są postaciami poddanymi dokładnej analizie, choć w przypadku męża Rachel, jest ona – przynajmniej początkowo – błędna. Jedyny zarzut dotyczy nierównego tempa akcji, bowiem pierwsze kilkadziesiąt stron wymaga nie tylko cierpliwości, ale i tolerancji w stosunku do zachowania Rachel i jej irracjonalnych działań służących poznaniu tożsamości ojca. Mimo tego powieść ma szanse zostać prawdziwym bestsellerem, a historia jest niemal gotowym pomysłem na porywający film. Czytelnik kończący lekturę pozostaje nie tylko z refleksjami dotyczącymi tekstu, ale i własnego życia, co jest najlepszą rekomendacją. Tej książki po prostu nie da się zapomnieć!

Dział: Książki
sobota, 07 kwiecień 2018 11:42

Dziewczyna we mgle

W górskim miasteczku Avechot wielu odnalazło spokój od wciąż pędzącego przed siebie, materialistycznie nastawionego świata. W miejscu takim jak to panuje poczucie bezpieczeństwa -w końcu wszyscy się znają- a nad prawą drogą społeczeństwa czuwa bractwo religijne (choć niedowiarki wolą określać je mianem sekty). Sielanka zostaje przerwana, gdy szesnastoletnia Anna Lou Kastner rusza do kościoła, a po mszy nie wraca do domu. Rodzice zaprzeczają, jakoby rudowłosa nastolatka mogła uciec, gnana ciekawością wielkiego świata. Myśl, iż porzuciła tę bezpieczną przystań przez wzgląd na młodociane uczucie, również zdecydowanie odrzucają. W końcu ich mała córeczka była taka posłuszna... nie miała żadnych tajemnic przed matką, która twardą, acz bogobojną ręką kierowała całą rodziną. Ostatecznie miała dostęp do pamiętnika dziewczyny. Była jej pewna. Kastnerowie nie wierzą także w to, że ich nastoletnią córkę mógłby skrzywdzić któryś z mieszkańców. Przecież Avechot to oaza spokoju, prawda? Agent specjalny Vogel, podejmując dochodzenie ma nadzieję zarówno na szybkie rozwiązanie sprawy, jak i na zmazanie plamy na honorze w związku z podrobionymi dowodami odnośnie innego dochodzenia- Obcinarza Palców. I bardzo szybko jego spojrzenie skupia się na nauczycielu literatury, Louisie Martini.

Tajemnicze zaginięcie w miejscu, gdzie wszyscy mieszkańcy żyją jak jedna wielka rodzina. Dziewczyna, która w życiu z własnej woli nie opuściłaby domu, nie zraniłaby bliskich. A do tego arogancki i zapatrzony w siebie agent specjalny, który za nic ma sposób prowadzenia śledztwa- liczy się wynik. I chwała, która później spłynie na niego rwącą rzeką, rzecz jasna. Mieszanka wybuchowa, zdecydowanie. 

Dziewczynie we mgle policja długo nie może trafić na jakikolwiek ślad. Mieszkańcy niczego nie widzieli, niczego nie słyszeli. Od razu zrzucają winę na kogoś obcego, spoza ich grupy. Kogoś, kto albo w ogóle nie mieszka w Avechot, albo... dopiero co się tu sprowadził. Dlatego Louis Martini niemal idealnie pasuje do wizerunku sprawcy. Co prawda dotychczas nikt nie miał mu nic do zarzucenia, ale pojawiający się samochód nauczyciela w miejscach, gdzie przed zaginięciem widywano dziewczynę, stanowi dowód na ich znajomość. Tylko jakiego rodzaju była to relacja? Vogel, oskarżając Martiniego, kieruje się wyłącznie poszlakami oraz policyjnym instynktem. Nie zapominajmy jednak, że w poprzedniej prowadzonej przez niego sprawie ów "policyjny nos" go zawiódł. Agent specjalny co prawda zyskał sławę dzięki licznym rozwiązanym sprawom, ale w dużej mierze udało mu się to dzięki kontaktom z mediami. Dziennikarze potrafią dotrzeć do najbardziej brudnych grzeszków, choćby mieli je wykopać spod ziemi. W przypadku agenta prawdziwej policyjnej roboty jest niewiele.

Agent specjalny Vogel jest egoistą, pragnącym spędzać jak najwięcej czasu w blasku reflektorów. Mam wrażenie, że gdyby mógł, to brudną robotę zrzuciłby na towarzyszących mu policjantów, a sam jedynie spijałby śmietankę za sukces. Bardzo różni się od bohaterów, do których przyzwyczaiła nas literatura- prawych, w całości poświęcających się danemu śledztwu, poświęcających całych siebie tylko po to, aby ująć sprawcę. Vogel czuje się prawdziwie szczęśliwy tylko wówczas, gdy może udzielić kolejnego wywiadu. 

Wspomnę, iż historia właściwie zaczyna się od momentu, w którym zakrwawionego Vogla odnajdują policjanci w rozbitym samochodzie. Krew nie należy jednak do niego; trafia na kozetkę do psychiatry, co ma mu pomóc w przypomnieniu sobie wydarzeń ostatniego wieczoru. Początkowo podrzucany przez autora trop skierował moje podejrzenia na drugorzędną postać lektury; do tego doszły sprawy sprzed lat, gdy ginęły rudowłose nastolatki, bardzo podobne do Anny Lou. Jak się okazało, pan Carrisi mistrzowsko wywiódł mnie w pole, choć tylko połowicznie. Bo do zaginięcia Anny Lou przyczyniła się inna osoba niż w poprzednich przypadkach.

Chcecie wiedzieć więcej? Sięgnijcie więc po Dziewczynę we mgle. Ta lektura zmieni Wasze postrzeganie literackiego obrazu policji, gdzie zazwyczaj panują praworządni ludzie. Donato Carrisi proponuje nam zupełnie inne ujęcie policjantów, którym wielu oddaje własne bezpieczeństwo w dłonie. 

Dział: Książki
sobota, 07 kwiecień 2018 11:09

Fandom

Kiedy byliśmy młodsi (a często i w późniejszym wieku) mieliśmy swoich idolów- bohaterów książki, piosenkarzy, aktorów. Wiedzieliśmy, że nigdy nie dostaniemy nawet najmniejszej szansy na poznanie obiektu swoich westchnień, ale mimo to spędzaliśmy długie godziny na wyszukiwaniu informacji o ich życiu, a także... marzeniach. Jakby to było, gdybyśmy choć na jeden dzień mogli się przenieść gdzieś, gdzie nasz idol przebywa na co dzień? A gdyby tak można znaleźć się wśród bohaterów książki, która skradła nam serce...? Niewinne marzenie. Ale! Czasem naprawdę trzeba uważać na to, czego sobie życzymy.

Violet miała obsesję na punkcie książki Taniec na szubienicy. Bohaterowie owej powieści żyli w Londynie z przyszłości -XXII wiek. Podzieleni ze względu na swoje niedoskonałości, stworzyli dwie grupy: Niedosków, czyli osób posiadających różnorodne skazy w wyglądzie (a znaleźć się w tej grupie nie było trudno, wystarczyło mieć maleńki pieprzyk na policzku bądź krzywe zęby) oraz Genuli- istot doskonałych, pięknych w każdym calu. Oczywiście Violet wzdychała do głównego bohatera Tańca..., idealnego Genula, który zakochał się w Rose, przynależącej do obozu wroga. Dla niej postanowił porzucić dotychczasowe środowisko, walcząc o zaprzestanie podziałów. Którz nie oddałby serca tak altruistycznej postaci...?

Szansę na poznanie odtwórcy głównego bohatera pojawia się, gdy aktor potwierdza swój udział na Comic Conie; dziewczyna wraz z przyjaciółkami: Alice (równie wielką fanką powieści), Katie (wciąż zastanawiającą się, co takiego widzą w owej lekturze dziewczyny) i młodszym bratem, Nate'em (zafascynowamym postacią Thorna, przewodniczącego grupie zbuntowanych Niedosków) wyrusza na spotkanie swej "wielkiej miłości". I tutaj powtórzę ponownie- uważajcie, o czym marzycie. Cała czwórka ląduje bowiem w Londynie z powieści, a że przyczynili się do śmierci Rose, Violet musi zająć jej miejsce, aby opowieść mogła się toczyć swoim rytmem. I aby mogli powrócić do domu.

Nim zabrałam się za lekturę Fandomu, miałam nieco mieszane uczucia. Skusił mnie opis, jednak obawiałam się, że może być utworem tchnącym nastoletnią naiwnością, delikatnym, a tym samym nieco nudnym. Ukazującym jedynie pozytywne aspekty rzeczywistości, może naiwnym i przede wszystkim kończącym się spektakularnym happy end'em. Gdy rozpoczęłam moją przygodę z czwórką przyjaciół, i tak jak oni trafiłam do niebezpiecznego otoczenia, wciągnęłam się w książkę całą sobą. Ta lektura porywa, zdecydowanie! I tak moje obawy poszły precz.

Nawet nie odczujecie, że bohaterowie to młodzież; lądując w takim miejscu, jak Londyn podzielony na dwa wrogie obozy szybko musieli porzucić wizję bezpiecznego domu oraz ciekawej przygody. Nikt się z nimi nie cackał, musieli dbać o swoje życie (a zawisnąć tam jest bardzo łatwo). Nie mieli sprzymierzeńców, a do tego spadło na nich najważniejsze zadanie- zastąpić Rose. Innymi słowy, Violet w tydzień (!) musiała rozkochać w sobie Willow'a. Od tego zależał nie tylko ich powrót do domu, ale również życie wielu Niedosków. Od początku jednak nic nie szło po ich myśli, a serce głównej bohaterki coraz silniej biło dla Asha, drugorzędnej postaci Tańca na szubienicy.

To nie jest love story, jak moglibyśmy się spodziewać na początku. To książka o odwadze, sile i owszem, miłości, ale nie tej, która łączy kochanków. To miłość do życia, szacunek dla wielu istnień. Ta opowieść to walka dobra ze złem, z tym, co niewłaściwe. Violet okazała się osobą, na którą Niedoskowie czekali od wielu lat. To ona poczuła się z nimi jednością, wrażliwa na krzywdy, jakie wyrządzali im Genule. To ona wreszcie pojęła, kto tak naprawdę się liczy. Kto ma w sercu bezwarunkową miłość oraz odwagę. Nie można jej nie polubić; stawiam ją na równi z innymi bohaterkami, takimi jak choćby Katniss czy Tris (o czym zresztą wielokrotnie wspominają postacie książki). 

Fandom jest lekturą pełną zwrotów akcji. Bardzo istotne jest to, że dochodzi do pewnego przenikania się światów, przez co dziewczyna nie do końca wie, na ile ma halucynacje, a na ile pewne wydarzenia są prawdą. Czytelnik również zostaje wywiedziony w pole- w pewnym momencie myślałam, że to wyłącznie zwidy wywołane śpiączką. Ale nie. Do tego Violet dość boleśnie przekonała się o tym, w jak niewielkim stopniu liczy się długoletnia przyjaźń w stosunku do spełnienia marzeń. Tu jednak również czekało mnie niemałe zaskoczenie.

Jestem zakochana w tej książce. Autorka wykonała kawał świetnej roboty, z detalami opisując codzienność Niedosków oraz Genuli. Nigdy nie chciałabym tam trafić! Stworzyła bardzo ludzkie postacie, błądzące, krzywdzące, ale i pełne odwagi. Aż chciałoby się poznać bohaterów w realnym życiu! Ponadto nic tam nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, a pojawienie się czwórki przyjaciół w fabule książki zostało z góry zaplanowane... i ktoś miał w tym swój własny cel.

Nie zawiedziecie się. Sięgając po Fandom, czekają Was godziny spędzone na świetnej lekturze, a może i zarwana noc. Aż zastanawiam się, czy kontynuacja książki byłaby dobrym pomysłem, czy raczej zepsułaby całość? Cóż, tego być może się nie dowiem. Ale Wy nie straćcie szansy na zapoznanie się z literackim dzieckiem Anny Day!

Dział: Książki
piątek, 06 kwiecień 2018 16:09

The Word of Lore: Potworne istoty

Wampiry, wilkołaki, duchy, zombie, opętani... ile to już razy mieliśmy do czynienia z tego typu istotami nadprzyrodzonymi, czy to w literaturze, grze, komiksie czy filmie. Dzisiaj, w czasach, gdy fantastyka ma się nad wyraz świetnie, wielu twórców śmiało korzysta z legend, czy opowieści minionych czasów, gdy bardzo raczkująca medycyna oraz wierzenia ludzi powoływały do życia liczne potwory i zjawy. Można by powiedzieć, że na te stworzenia już definitywnie wyczerpano pomysły. Nic bardziej mylnego. Aaron Mahnke udowadnia, że można wycisnąć z tematu wampirów, duchów czy wilkołaków jeszcze sporo!

The Word of Lore: Potworne Istoty to fascynująca, literacka podróż po świecie pełnym przerażających monstrów z legend i... rzeczywistości. Mieszkają w cieniu – w głębi lasu, w mroku nocy, w ciemnych zakamarkach naszych umysłów. Mówią o nich legendy i przesądy, średniowieczne zabobony i bajania przekazywane z pokolenia na pokolenie. W tej pięknie ilustrowanej – przez M.S. Corleya – książce gospodarz bestsellerowego podcastu „Lore” i serialu jest naszym przewodnikiem w fascynującej podróży po historii tych przerażających stworów, badającym nie tylko legendy, ale także to, co one mówią o nas samych. Aaron Mahnke prowadzi nas na odludne tereny Pine Barrens w New Jersey, zamieszkiwane przez osławionego diabła o czerwonych ślepiach. Pokazuje potworne przypadki kanibalizmu – niektóre oficjalnie udokumentowane, inne będące jedynie wytworem wyobraźni... być może. Odwiedza słabo oświetlone pokoje, w których odbywają się seanse spirytystyczne, europejskie wioski nękane przez gremliny, a nawet Key West na Florydzie, siedzibę demonicznej lalki imieniem Robert. W swojej książce Aaaron Mahnke uświadamia nam, że czasem prawda jest bardziej przerażająca niż najbardziej wyszukane fantazje.

Muszę przyznać, że naprawdę dawno nie czytałem z tak zapartym tchem książki... bądź co bądź, dokumentalnej. Autor w bardzo interesujący i ciekawy dla czytelnika sposób pokazuje różnorakie przypadki spotkania fantastycznych istot w naszym życiu, nie tylko przeszłym ale też całkiem współczesnym. Potworne istoty to dawka legend, opowieści przekazywanych niegdyś z pokolenia na pokolenie, a także zaskakująco silnych dowodów na to, że ludzie na codzień spotykają wampiry, diabły czy zjawy. Jest to nie lada gratka dla wszystkich fanów tego typu zjawisk, w tym oczywiście mnie!

Książka napisana jest w bardzo przyjemnym stylu, pochłania się ją niesamowicie szybko i przyjemnie, a znakomite ilustracje, o których już była wcześniej mowa, są swoistą wisienką na torcie. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak serdecznie polecić Wam książkę!

Dział: Książki
środa, 04 kwiecień 2018 20:22

Powrót

Fenomen związany ze słowem „stalker” sięga lat 70, gdy bracia Strugaccy napisali swoją powieść s-f, a Andriej Tarkowski nakręcił na jej podstawie film. Obydwa dzieła za cel obierają sobie Zonę – powstały z niewiadomych przyczyn wyludniony i śmiertelnie niebezpieczny obszar, na którym przestają działać znane nam prawa fizyki.
Na początku XXI wieku ukraińskie studio GSC Game World stworzyło serię gier S.T.A.L.K.E.R. Zona w grze to Strefa Czarnobylska, ale podwójnie niebezpieczna.

Dział: Patronaty
środa, 04 kwiecień 2018 18:27

Cień Rycerza

W Cieniu rycerza poznamy dalsze losy bohaterów znanych z Ostrza zdrajcy: Falcia, Kesta i Brastiego – legendarnych wędrownych trybunów, którzy mają za zadanie zaprowadzić sprawiedliwość w przeżartej intrygami i korupcją Tristii. Oprócz licznych przeciwników, z owianymi złą sławą dashini na czele, muszą się zmierzyć z reputacją zdrajców. Stawką jest życie prawowitej dziedziczki królestwa, której pretensja do tronu wyraźnie zawadza książętom zdeterminowanym, by zachować władzę w swoich skorumpowanych księstewkach. Czy legendarnym trybunom uda się ochronić królewski czaroit? A może powstrzyma ich Lament Wielkich Płaszczy?

Dział: Zakończone