sierpień 21, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Uniwersum DC

niedziela, 31 styczeń 2016 10:12

Universum. Narodziny

Kiedy w 1933 roku w Nowym Jorku powstawało przedsiębiorstwo Marvel Publishing, jego inicjatorowi Martinowi Goodmanowi, nigdy nie przyszło mu do głowy, że coś, co zaczęło się od jednej gazety z komiksami, przerodzi się w komiksowego giganta, który na tym rynku na długie lata będzie niemal bezkonkurencyjny. O tym natomiast, że postaci, które w tych komiksach się pojawią, staną się kultowe i wciąż będą zachwycać kolejne pokolenia, chyba w ogóle Goodmanowi się nie śniło.

Antologia opowiadań zatytułowana Uniwersum. Narodziny jest pewnym ukłonem w stronę Marvela i jego bohaterów. Otóż mamy tutaj grupę pozornie ze sobą niezwiązanych, zwykłych ludzi, który na skutek różnych życiowych zawirowań, błędnych decyzji, czy też znalezienia się w niewłaściwym miejscu i czasie, zyskuje moce niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Można by uznać to za przypadek, gdyby nie fakt, że Ziemi zaczyna zagrażać wróg tytułujący się Army of Death i pragnący dominacji nad planetą. Narodzeni w różny sposób Stonehumans, bo tak autor zbiorowo nazywa swoich herosów, jednoczą siły w walce z tajemniczym wrogiem, który jest ambitny, okrutny i nie cofnie się przed niczym, aby tylko osiągnąć swój cel.
Co przeważy? Świeży, lecz niedoświadczony heroizm, czy też ślepa, brutalna siła? To się okaże. Nikt tu jest tym, kim się początkowo wydaje. Poszczególne opowiadania też nie wyglądają, jakby były ze sobą powiązane. Z czasem jednak po przeczytaniu kilku pierwszych opowieści, zaczyna się nam klarować koncepcja autora.
Mamy tutaj więc zadłużonego u gangstera szaraczka, który zyskuje nowe ciało, poszukującą informacji o śmierci ojca młodą badaczkę, a także dwoje zakochanych, którzy decydują się na niezwykłą terapię. Co z tego wyniknie? Jedno jest pewne: nic już nie będzie takie, jak wcześniej, bo rodzą się nowi bohaterowie.

Już na początku lektury wyraźnie widać, że autor opowiadań starał się w nich umieścić kwintesencję swoich najlepszych pomysłów i dokładnie przemyślał, to co napisał. Zawarte w zbiorku historie sprawnie łączą się w większą całość, która zmierza do logicznego końca. Osobiście powiem, że trochę brakowało mi partii opisowych i wejścia w psychikę bohaterów, bo narracja pierwszoosobowa jednak pewne sprawy wyklucza. Podejrzewam jednak, że są czytelnicy, który lubią, gdy dialogów jest dużo i dzięki temu historia sprawnie idzie do przodu i nie dłuży się. Jeśli oprócz tego są to fani komiksów i narodzonych w niezwykłych okolicznościach herosów, to ta książka jest właśnie dla nich.

Antologia wyszła spod pióra fana komiksów i widać tę pasję w niniejszych historiach. Ponoć tylko jeden maniak zrozumie drugiego maniaka, myślę więc, że fani komiksów z superbohaterami, powinni być zadowoleni z lektury.

Dział: Książki
niedziela, 24 styczeń 2016 16:34

Wiedźmin. Dom ze szkła

„Wiedźmin" to fikcyjna postać stworzona przez polskiego pisarza fantasy Andrzeja Sapkowskiego. Wiedźmini zrzeszeni są w bractwie i zajmują się odpłatnym zabijaniem potworów zagrażających bezpieczeństwu ludzi. Na podstawie książek, których głównym bohaterem jest wiedźmin Geralt z Rivii powstał film, gry komputerowe oraz komiksy. Między innymi właśnie wydany przez Egmont „Dom ze szkła", który przedstawia świetnie nam znaną postać w amerykańskiej interpretacji.

Fabuła komiksu powraca do słynnego bohatera - Geralta z Rivii. Podczas jednej ze swoich wypraw, na skraju Czarnego Lasu, łowca potworów spotyka owdowiałego rybaka. Żona mężczyzny, uznana za martwą, stała się żądnym krwi monstrum i gnieździ się w posiadłości zwanej Domem ze Szkła. Po raz kolejny wiedźmin będzie musiał zmierzyć się z groźnymi przeciwnikami i rozwiązać zagadkę Marty i Jakuba. Czy i tym razem uda mu się przeżyć?

Komiks o Wiedźminie niewiele wspólnego ma z oryginalną historią spod pióra Andrzeja Sapkowskiego. Scenariusz napisał zdobywca Nagrody Eisnera - Paul Tobin, a rysunki wykonał Joe Querio. Grafika klimatem pasuje idealnie, ale sama przedstawiona w komiksie historia kończy się zanim jeszcze zdążyła się na dobre rozwinąć. Komiks za zadanie miał rozszerzyć znane z książek i gier uniwersum o kolejną, emocjonującą opowieść. Owszem, wykonał swoje zadanie, ale niekoniecznie na odpowiednio wysokim poziomie. Rysunki są dobre, ale nie aż tak, żeby miały być zachwycające. Na ich korzyść przemawia to, że są mroczne, zdecydowanym minusem natomiast jest brak szczegółów. Scenariusz wypadł jeszcze gorzej. Chyba Autor zapomniał, że „Wiedźmin" to nie tylko powieść grozy, a przepełniona czarnym humorem, wielowątkowa historia z pogranicza różnych gatunków fantastyki. Wydaje mi się, że panowie Paul Tobin i Joe Querio stworzyli po prostu typowe fanfiction.

Podsumowując - myślę, że gdyby komiks nie miał tytułu „Wiedźmin" to mało kto by się nim zainteresował. Jego fabuła nie jest specjalnie rozbudowana, za to jest dość przewidywalna. Niedopracowane zostały również dialogi. Całość ratuje mroczny klimat, dobre wydanie i słuchowisko radiowe, które opowiada tą samą historię jednak w znacznie lepszy sposób. Zagorzali fani wiedźmina z pewnością chętnie do komiksu zajrzą i może nawet nie będą zbyt mocno rozczarowani, jednak osoby, które po prostu lubią czytać sagę lub grać w gry o wiedźminie mogą się nieco zawieść.

Dział: Komiksy


Rok 2015 minął pod znakiem najbardziej wyczekiwanej premiery ostatnich lat – „Metra 2035" Dmitrija Glukhovsky'ego. Z tej okazji w ręce czytelników trafiły także nowe poprawione i ilustrowane wydania „Metra 2033" oraz „Metra 2034". Uniwersum wzbogaciło się o „Ciemne tunele" Siergieja Antonowa, do których dołączone zostały „Szepty zgładzonych" – gratisowy zbiór 13 opowiadań wyróżnionych w drugim konkursie na opowiadanie osadzone w świecie „Metra 2033". Robert J. Szmidt publikacją ciepło przyjętej „Otchłani" poszerzył geografię Uniwersum o Wrocław. Z pewnością wielu fanów oczekiwało też na spektakularną mroczną wizję przyszłości zawartą w „Futu.re" – powieści Glukhovsky'ego spoza Uniwersum „Metra 2033".

Dział: Książki
środa, 20 styczeń 2016 23:53

Upadła świątynia

Historia Dominiki Węcławek jest dość niezwykła. Gdy Bartek Biedrzycki rozpoczął serię „Kompleks 7215", podesłała autorowi fanfick do jego historii. Jak się wkrótce okazało, był to początek bardzo ciekawej współpracy. Już 22 stycznia bowiem, do księgarni trafi „Upadła świątynia" – powieść ulokowana w świecie wykreowanym przez Biedrzyckiego; pierwszy „pełnometrażowy" tekst pisarki.

Uwielbiam okładki postapokaliptycznych powieści. Czy chodzi o uniwersum „Metro 2033" wydawnictwa Insignis, czy świat „S. T. A. L. K. E. R.", czy „Kompleks 7215" Fabryki Słów właśnie. „Upadła świątynia" w sferze wizualnej nie odstaje niczym od obwolut tych bardziej popularnych autorów, a w kontekście cyklu, w który się wpisuje, zajmuje drugie miejsce – jest zdecydowanie atrakcyjniejsza od pierwszego tomu tej serii i nieco tylko mniej zachęcająca od „Stacji: Nowy Świat". Kontrast toksycznej zieleni z intensywną czerwienią przyciąga wzrok i gwarantuje, że spotkanie z powieścią nie będzie spacerkiem po parku, a przeprawą przez morze krwi, popromienne deformacje i pozbawionych moralności wrogów z własnego gatunku.

„Upadła świątynia" rozgrywa się dwadzieścia lat po Zagładzie. Tunele i ich mieszkańcy stają przed nowym rodzajem zagrożenia – coś lub ktoś wabi do siebie ludzi i dokonuje na nich brutalnych mordów. Równocześnie rozchodzi się fama o istnieniu miejsca obiecanego, raju dla wszystkich mieszkańców Tuneli. Konieczna jest szybka reakcja i to więcej niż jednego sektora metra. Wkrótce zostaje więc oddelegowana grupa, złożona z co najmniej nieprzeciętnych jednostek. Jakby tego było mało – skrajnie od siebie odmiennych. Czy mordy i nagła obietnica lepszego miejsca do życia są ze sobą połączone? Czy niezgrana ekipa będzie w stanie pokonać tak potężne zagrożenie? Ilu z jej członków dokończy misję? A może kolejnej apokalipsy nie przetrwa już nikt?

Niespełna trzystustronicowa powieść zawiera w sobie wszystko to, co postapokaliptyczne tygryski lubią najbardziej. Czytelnik znajdzie tu retrospekcje dotyczące momentu Zagłady oraz czasu krótko po niej pisane z perspektywy przeciętnych obywateli; dopełnienie wątków z poprzednich powieści; ironiczno-sarkastyczne wtręty oparte na przekształceniach współczesnej wiedzy i kultury; bonus w postaci dwóch opowiadań oraz akcję. Całą masę akcji. Krwistej, dramatycznej i angażującej akcji.

Co różni Dominikę Węcławek od Bartka Biedrzyckiego? Przede wszystkim autorka nigdzie się nie spieszy. I nie chodzi tutaj o tempo rozwoju wydarzeń, bo to startuje z wysokiego C i ani na moment nie obniża tonu, a o staranne kreowanie świata i bohaterów. To coś, czego u Biedrzyckiego nieco mi zabrakło – postaci z krwi i kości; świata, który byłby czymś więcej niż zgliszczami i przeniesieniem starych problemów politycznych i podziałów na „nowy" grunt.

Bohaterowie u Węcławek budzą się do życia w relacjach. Nie są z góry określonymi, niezmiennymi charakterami, nałożonymi na imiona schematami, a egzystencjami poddawanymi nieskończonym procesom i przemianom. Przemianom w relacjach grupowych oraz wewnętrznym. Czytelnik obserwuje zachowania postaci w różnych sytuacjach i śledzi cały kalejdoskop ich emocji. Pisarka nie czyni swoich bohaterów superherosami – widać u nich strach, desperację, obawy, melancholię, ale również: bliskość oraz uczucia skrywane lub nieuświadomione.

Z drugiej strony świat po Zagładzie jest w „Upadłej świątyni" wyjątkowo prosty. Węcławek nie bawi się w wymienianie kolejnych stworów, czy opisywanie kolejnych znanych obiektów z postapokaliptyczną nakładką. W tym zakresie nie dookreśla kreacji Biedrzyckiego. Wkracza na teren warszawskich zgliszczy i skupia się na pierwszych wrażeniach. Śnieg, szarość, poczucie zagrożenia; duchota tuneli, obrzydliwy mech, mokre grzyby. Pisarka działa na zasadzie krótkich spostrzeżeń, które czytelnik sam musi sobie „dowyobrazić". Nie nasycając świata przesadzoną opisowością, zachęca do jego współkreacji, nienachalnie wtłaczając czytającego w jego tryby.

Tym jednak, co uwiodło mnie ostatecznie, był język Węcławek. Pozornie bardzo do Biedrzyckiego zbliżony, w praktyce zdecydowanie odmienny. Autorka zderzyła wulgarność wypowiedzi bohaterów z bardzo celnymi obserwacjami i trafnymi puentami. Wyraźnie ma talent do skrywania między wierszami teorii skłaniających do refleksji. Przykład? Jeden z bohaterów zastanawia się, czy agresja postapokaliptycznego świata nie bierze się stąd, że ten wie, kto stoi za jego zagładą. Piękne, mądre i niewydumane.

Okazuje się, że można napisać trzymającą w napięciu powieść postapokaliptyczną, która da czytelnikowi coś więcej niż nagromadzenie opisów strzelanek i wszelkiej rozróby. Ośmielam się stwierdzić, że historia stworzona przez Węcławek jest bogatsza od tego, co zaproponował dotychczas Biedrzycki. Przy tym wszystkim świat po Zagładzie w interpretacji autorki nie traci na szorstkości, zwykle przypisywanej mężczyznom – dynamizm, napięcie i ogólne poczucie zagrożenia nie opuszczają bowiem czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Nie mogę doczekać się dalszej historii Kostji jeszcze bardziej niż Borki, chociaż z przyjemnością zapoznam się z losami obu bohaterów. Najprościej – spotkanie z „Upadłą świątynią" okazało się, pomimo pewnych obaw z mojej strony, niezwykle udane.

Dział: Książki
wtorek, 12 styczeń 2016 02:34

Dominika Węclawek "Upadła Świątynia"

Kolejna część z serii Fabryczna Zona swoją premierę będzie miała już 22 stycznia! Powieść z Uniwersum Kompleks 7215 - UPADŁA ŚWIĄTYNIA.

Dział: Patronaty
sobota, 12 grudzień 2015 09:02

"X-Men: Apocalypse" - jest zwiastun

W sieci udostępniono zwiastun filmu „X- Men: Apocalypse". Premiera produkcji zaplanowana jest na maj roku 2016.

Dział: Kino

Świętując niedawną premierę powieści „Metro 2035" – ostatniego tytułu z trylogii Dmitrija Glukhovsky'ego – wydawnictwo Insignis przygotowało specjalne gadżety, które zachwycą wielbicieli postapokalipsy.

Dział: Gadżetomania

Wydawnictwo Techland z przyjemnością informuje o premierze gry opartej w uniwersum „Gra o Tron". Game of Thrones pojawiła się na polskim rynku w dniu 20 listopada 2015 roku, na platformy PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3 i Xbox 360.

Dział: Z prądem

„Metro 2033: Wojny" już od 30 listopada będzie dostępne na wszystkich platformach mobilnych. Jest to gra z gatunku TBS (strategiczna gra turowa), z akcją umiejscowioną w moskiewskim metrze znanym z powieści Glukhovsky'ego.

Dział: Z prądem
środa, 11 listopad 2015 10:42

Zobacz zwiastun animacji o Batmanie

Warner Bros opublikowało zwiastun animacji „Batman: Bad Blood". Film będzie kontynuacją produkcji „Batman DCU: Syn Batmana" oraz „Batman kontra Robin".

Dział: Seriale