Rezultaty wyszukiwania dla: Jez

środa, 14 marzec 2018 13:16

Księżniczka dinozaurów

Wierna swojej wielkiej przedwiecznej zasadzie - nie czytam od środka/końca serii - by móc, więc zrecenzować “Księżniczkę Dinozaurów” - tom trzeci jurajskiego cyklu Victora Milána musiałam zacząć wszystko od początku - od “Władców Dinozaurów”. O samych dinozaurach wiem tyle, że żyły do czasu, aż przyleciał sobie radośnie meteoryt i zmiótł je z powierzchni Ziemi. Wiem też, że tyranozaur rex jest najsmutniejszym zwierzęciem od zarania dziejów z powodu jego krótkich łapek. Wiem, że były też inne jak triceratopsy, czy diplodoki, pterodaktyle... Poza tym pod żadnym pozorem nie należy ich klonować, bo zaczynają żerować na ludzkości, a parki z nimi kończą w gruzach i to wśród fajerwerków. Z tą oto jakże kompleksowa wiedzą podeszłam do tej serii z pewną dozą nieufności, bo, no cóż - nie jestem i nigdy nie byłam wielką fanką dinozaurów.

Przyznaję, że pierwszy tom “Władców Dinozaurów” (nazwa tomu, a także serii) musiałam prawie w siebie wmuszać, a w trakcie czytania przeczytałam kilka innych pozycji, by nie zwariować. Zapowiadało się to na iście epicką literacką gadzinę, w której całkiem interesujący koncept zaprzepaszczono całkowicie. Ktoś tam podróżował z punktu a do b, obiecana na okładce polityka nawet nie lekko, a mocno kulała, jedynie sceny batalistyczne opisane zostały fantastycznie - flaki i mózgi latają, miecze machają, a człowieki wygrywają, albo i nie. Potem robiło się coraz ciekawiej i tak już bez większych problemów, czy nawet oporów dotarłam do docelowej “Księżniczki Dinozaurów”.

Karylowi i jego Allozaurzycy Shiraa udało się pokonać Szarego Anioła Raguela i w nagrodę Cesarz ułaskawia wojewodę oraz jego kompanów: Roba - poskramiacza dinozaurów i Melodíę - własną córkę oskarżoną niesłusznie o spiskowanie przeciwko jemu samemu. Ale to oczywiście nie koniec kłopotów, bo nikt nawet nie śnił, że Szare Anioły odpuszczą sobie anihilację ludzkości. Tym razem jednak na Cesarstwo Nueveropy spada cios z innej strony - Montserrat - druga i najmłodsza córka Cesarza, zostaje porwana, a wszystko wskazuje na to, że stoi za tym Trebizon, sąsiednie mocarstwo, którego potęga opiera się na kontrolowaniu mórz i oceanów. Wszystko wskazuje na to, że jest to jedna wielka intryga, która ma doprowadzić do wojny. Pytanie, jakie należy zadać, kto tak naprawdę na tym całym zamieszaniu najbardziej skorzysta? W tej części Jaume, na czele swoich Kompanionów, wyruszy na poszukiwanie Montse, a Melodía, której naprawdę nie lubię za jej głupotę, zderzy się bardzo boleśnie z “wyższą” polityką cesarskiego dworu.

Przyznaję, że autor zrobił na mnie wrażenie kreacją swojego świata, doskonale opisanego i sklasyfikowanego. Nie tylko opisy dinozaurów, ale i sposoby ich wykorzystywania, sprawiają, że po prostu widać, ile czasu pisarz musiał poświęcić na przemyślenie wszystkiego w najdrobniejszym szczególe - od systemu monetarnego, po system religijny. Czasami jednak mam wrażenie, że zamiast pchnąć choć trochę historię do przodu, Milan za bardzo skupił się na opisach ciuszków, zamków i innych drobiazgów, które wzbogacałyby świat, gdyby nie były w takiej przesadzonej ilości. Przez to w opasłych tomiszczach z tą rewelacyjną á la skórzaną okładką, którą aż chce się głaskać, tak naprawdę niewiele się dzieje, a całą akcję można by streścić w kilku zdaniach. A jednak jest coś w tym wszystkim magiczno-gadziego, co po początkowych trudnościach sprawia, że chce poznać się dalej tę całą historię.

Tak samo jak w poprzednich tomach widać, że autor bardzo wzorował się na “Grze o Tron” i część postaci to prawie kalki tych, które poznaliśmy na kartach cyklu Pieśni Lodu i Ognia. To też trochę nie dziwi skoro Milan był jednym z Asów Martina i o jego śmierci Martin sam poinformował na swoim blogu. Te zbieżności jednak bardziej bawią, bo Milanowi niestety jest daleko do Martina. Nie tylko ze względu na język literacki, ale głównie na rażące luki fabularne i baaardzo poowolne tempo akcji.

Zaczynając tę niedokończoną sagę cierpiałam przeokrutnie... Marudziłam, zmuszałam się i prawie ze łzami w oczach brnęłam z mozołem przez kolejne strony. Ale gdzieś tam pod koniec Władców odkryłam z wielkim zaskoczeniem, że mnie wciągnęła i nawet nie wiem kiedy to się stało! Że losy Roba, Karyla, czy nawet tej nieszczęsnej Melodii mnie naprawdę interesują! Jak to tak? Najgorsze jest to, że naprawdę nie mam pojęcia jak Victorowi Milanowi udało się na mnie rzucić czar na osobę, która nawet nie lubi dinozaurów. Bo tak musi gdzieś w tym być jakaś magia. Choć postacie bywają głównie irytujące to jednak wzbudzają jakieś emocje w czytelniku, a to już połowa sukcesu. Choć mało się dzieje, to jednak cała historia jest wciągają i człowiek zastanawia się co jeszcze autor wymyśli.

Naprawdę najsmutniejsze jest to, że tego co autor zaplanował dla swoich czytelników, już się nigdy nie dowiemy.

Pozostaje nam już tylko własna wyobraźnia.

Dział: Książki

Secretum.pl ma przyjemność patronować tej pięknej książeczce wydawanej nakłądem Wydawnictwa Zysk i S-ka, która ukaże się 16 kwietnia.

Nie takie smoki straszne...

Gdzie mieszkają smoki? Czy lubią kotlety sojowe? A czy rycerze myją zęby albo jedzą warzywa? Jeśli jeszcze tego nie wiecie – przeczytajcie Jotkę – łowcę smoków. W podróży do Wielkiej Brytanii w towarzystwie dzielnego rycerza, który nie boi się najgroźniejszych bestii, poznacie wiele niezwykłych miejsc i stworów. A jeżeli będziecie mieli jeszcze więcej pytań, koniecznie zajrzyjcie do Smokarium i Kącika Smoczego Historyka.

Dział: Patronaty

Do Kronik Drugiego Kręgu podchodziłem trzy razy, i jak w znanym przysłowiu, udało się za ostatnim! Kilkanaście lat temu byłem chyba na książkę zbyt niedojrzały, później piękne wydanie Fabryki Słów na nowo rozbudziło moje zainteresowanie, ale wydawnictwo - ku wielkiemu rozczarowaniu z mojej strony - zaprzestało wydawania dalszych części. Białołęcka poszła w odstawkę aż do teraz! Jaguar wypuścił na światło dzienne nowe wydanie cyklu, który moim zdaniem, jest strasznie niedoceniany i mało nagłośniony. Mam szczerą nadzieję, że niedługo ujrzę całość!

Ewa Białołęcka - Urodzona w roku 1967, w Elblągu, mieszka w Gdańsku. Zodiakalny Strzelec. Z wykształcenia pedagog, z zawodu pisarka, redaktor i witreator. Dwukrotna lauretka Zajdla - za opowiadania "Tkacz Iluzji" i "Błękit maga". Uhonorowana tytułem Twórca Roku przyznanego jej przez Śląski Klub Fantastyki. Autorka czterech powieści i kilkunastu opowiadań. Nie przepada za smutnymi zakończeniami, woli się pośmiać. Jej teksty dotąd przekładano na języki: czeski, słowacki, litewski, angielski i rosyjski.

Książka to pięć obszernych opowiadań. Z początku autorka zapoznaje nas z nastoletnim wychowankiem rolniczej rodziny, który od urodzenia nie miał w pełni wykształconych nóg. Na szczęście natura obdarzyła go niezwykłym talentem, co w gruncie rzeczy rzadko zdarza się wśród tak niskiego szczebla społeczeństwa. Róg - bo tak było mu na imię - był naznaczony błękitem. Posiadał magiczną umiejętność tkania iluzji. Nie chciał jednak opuścić swojego ukochanego domu, przez co ukrywał swój potencjał przed potężną kastą magów. Inaczej trafiłby pod ich skrzydła i na zawsze opuścił rodzinę. Róg za życia jednak nie raz wykazał się olbrzymią odwagą, przez co mimo wszystko został wyniesiony na magiczny piedestał. Legendy i fakty historyczne opisują jego wspaniałość nawet sto lat później. Sam chłopak stał się inspiracją dla nowych, młodych magów.

Jednym z nich jest Głuchoniemy Kamyk, zwany też Nocnym Śpiewakiem. Sierota która bardziej niż człowieka, przypomina kudłatego psa. Porośnięty sierścią chłopak zostaje przygarnięty przez starego maga i razem z nim, na nowo odkrywa, czym jest prawdziwe życie, bez niewolni i smutku. Opowiadania mają dosyć długie przerwy, jeśli chodzi o ramy czasowe. Są to wyrwane gdzieś z życia epizody, które jednak niosą za sobą coś więcej niż dobrą zabawę. Takie połączenie fantastyki i przygody, jakie serwuje nam Ewa Białołęcka, to porcja świetnej literatury, prostej ale jednocześnie głębokiej. Nie jest to zwykła książka, lecz magiczna opowieść o przyjaźni, pokonywaniu słabości, dorastaniu i odkrywaniu nowego siebie. To wędrówka w fantastyczne krainy pełne kolorów i wyobraźni. Tkanie iluzji jest bowiem umiejętnością, którą z pewnością każdy chciałby posiadać.

Prosty w odbiorze język, łatwość układania zdań, ciekawa fabuła, wartościowe przesłania, baśniowe tło wydarzeń... to wszystko i jeszcze więcej, tworzy z książki dzieło godne polecenia każdemu fanowi dobrej fantasy. Baśniowe postaci, smoki i magowie, porcja pozytywnych emocji - tak powinna brzmieć wizytówka Naznaczonych Błękitem. Naprawdę nie wiem dlaczego książką zniknęła z rynku i odeszła gdzieś w zapomnienie. Bardzo cieszę się, że Wydawnictwo Jaguar zdecydowało się na wznowienie serii Białołęckiej, bo to pozycja która powinna być wizytówką polskiej fantasy. Zdecydowanie polecam!

Dział: Książki

Wydawnictwa naukowe rzadko kiedy kojarzą się czytelnikowi z lekturą lekką i przyjemną, taką, po którą sięgalibyśmy z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie z woli wykładowcy, promotora pracy magisterskiej, czy choćby wymagającego nauczyciela. A jednak Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego udało się stworzyć serię, po którą można bez obaw sięgnąć, by poszerzyć swoje horyzonty, jednocześnie nie tracąc nic z przyjemności czytania. W serii Mundus, bo o niej mowa, ukazują się najciekawsze zagraniczne tytuły literatury faktu, są to teksty najlepszych reportażystów i dociekliwych obserwatorów współczesnego świata, którzy przedstawiają istotne problemy, nietypowe zjawiska i nietuzinkowe postacie – tak, wydawnictwo naukowe zachwala tę serię i po lekturze „Etykiety japońskiej” stwierdzam, że nie bez racji.

„Etykieta japońska” to zwięzły, bo zaledwie stusiedemdziesięcio stronicowy zbiór norm zachowań, zwyczajów i form towarzyskich obowiązujących w Kraju Wschodzącego Słońca. Autorzy skupili się przede wszystkim na tym, jak w sposób klarowny i najbardziej funkcjonalny przekazać wiedzę na temat japońskiego savoir-vivre'u. Czytając książkę pana Boyé'a Lafayette'a De Mente i Geoffe'a Bottinga przeniosłam się na chwilę do samolotu lecącego na te odległe wyspy, gdzie bycie dobrze wychowanym otwiera znacznie więcej drzwi, niż amerykańska, czy zachodnioeuropejska przebojowość wyemancypowanej jednostki.

Te odległe cesarstwo od dawna łączą zawiłe i nie zawsze wszystkim znane nici z Polską, choćby przez takie osobistości jak Bronisław Piłsudski, Maksymilian Kolbe, Zenon Żebrowski, a na polskim rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej książek rodzimych autorów, takich jak Joanny Bator, Anny Ikedy, Marcina Bruczkowskiego czy Karoliny Bednarz. Jednak nadal w związku z przepaścią wynikającą z odległości, a także w związku z różnicami kulturowymi i językowymi, jakie dzieli nasze kraje, czujemy niedosyt wiedzy. A wiedza ta jest coraz częściej bardzo potrzebna, świat bowiem coraz bardziej się kurczy, a kontakty w szczególności biznesowe, coraz częściej są nawiązywane również z partnerami z tych odległych wysp. I tutaj z pomocą przychodzi „Etykieta japońska”. Nie jest to może pełne kompendium wiedzy na temat kultury i obyczajowości Japończyków, zapewne na podstawie tejże książki żaden student japonistyki nie zda egzaminów z antropologii kulturowej, ale zapewne przeciętny pracownik korporacji ale też małej firmy, który ma w perspektywie nawiązanie współpracy z Japończykami lub choćby turysta, który planuje wycieczkę do Kraju Kwitnącej Wiśni, będzie wiedział od czego rozpocząć swoją kulturową podróż przez meandry obyczajowości japońskiej. Niewątpliwą zaletą książki jest wprowadzanie oryginalnego nazewnictwa oraz jego wymowy, co każdemu podróżującemu może ułatwić pobyt w tym kraju. Autorzy podzielili książkę na czterdzieści wyjątkowo krótkich rozdzialików, które swoimi tytułami odnoszą się do konkretnego zagadnienia, np. do płacenia za rachunek w restauracji i barze, ukłonów, przeprosin, cudzoziemców w japońskich firmach, itd., dzięki takiemu indeksowemu podejściu do tytulatury, można w szybki sposób odnaleźć właściwy fragment książki. Jednak aby ułatwić jeszcze bardziej posługiwanie się tym przewodnikiem dodano „Użyteczne słowa i zwroty”, „Słownik technologiczny” i Indeks. Nic tylko zasiąść w fotelu gabinetu, albo jeszcze lepiej samolotu i korzystać z dobrodziejstwa tej wiedzy i nawiązać kontakty z potomkami samurajów.

Boyé Lafayette De Mente był amerykańskim pisarzem, dziennikarzem i poszukiwaczem przygód, napisał ponad sto książek, z czego większość dotyczyła Japonii, z którą był związany od lat pięćdziesiątych zeszłego wieku. Niestety zmarł w zeszłym roku w wieku 89 lat, na szczęście zostawiając po sobie ogromne dziedzictwo doświadczenia i wiedzy. Jedną z nich przekazało Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego polskiemu czytelnikowi, a „Etykietę japońską” poleciłabym przede wszystkim tym, którzy potrzebują szybkiej, skondensowanej wiedzy na temat kraju, który w wielu aspektach savoir-vivre'u, kultury, ale również, a może przede wszystkim mentalności różni się od naszego. Jest to jednak tak przyjemna lektura, że każdy znajdzie w tej książce coś inspirującego dla siebie.

Dział: Książki
środa, 07 marzec 2018 09:25

Demon Luster

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać powieść Martyny Raduchowskiej „Szamanka od umarlaków”, która okazała się bardzo przyjemnym i sprawnie napisanym urban fantasy, ale jednocześnie wydawała się zaledwie spokojnym wstępem do większego cyklu. Kontynuacja – „Demon luster” – pozwoli sprawdzić, czy rytm pierwszego tomu miał na celu uśpienie czytelnika, czy to cecha charakterystyczna powieści Raduchowskiej.

Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwa okładka, utrzymana w podobnej stylistyce co oprawa graficzna pierwszej części, a jednocześnie unikająca powtarzalności. O ile „Szamanka od umarlaków” była zielona, to „Demon luster” razi agresywną czerwienią. Ciekawe, na ile kolor okładki jest związany z dynamiką przedstawionych w utworze wydarzeń...

Na samym początku powieści znów spotykamy znaną z pierwszej części Idę Brzezińską, szamankę od umarlaków, czyli „kogoś między medium a banshee” odpowiedzialną za duszę osoby, której śmierć przepowie. Ida zdążyła się pogodzić ze swoją rolą i z faktem, że przyjdzie jej się parać magią zamiast studiować wymarzoną psychologię. Po zdarzeniach z poprzedniego tomu, częściowo nie z własnej woli bohaterka, dołącza do zespołu Wydziału Opętań i Nawiedzeń, w skrócie WON, gdzie poznaje całą galerię specyficznych umagicznionych agentów, w tym obdarzonego skomplikowaną przeszłością łowcę demonów Kruchego, wiedźmę Rudą oraz właścicielkę jeziora i poniekąd alternatywnego wymiaru, Kornelię. Wspólnie z nowymi kolegami z pracy oraz niezastąpioną Teklą, Idzie przyjdzie rozwiązać sprawę Kusiciela zwanego Demonem Luster – potężnej istoty opętującej i mordującej kobiety o określonym wyglądzie. Magiczne śledztwo wykazuje, że sprawa jest nie tylko skomplikowana, ale i wyjątkowo niebezpieczna – jednak skoro już Ida postanowiła pomóc, nie zamierza się wycofywać.

Przy pierwszym tomie zdarzało mi się narzekać na brak dynamiki i ciągnącą się akcję. Z perspektywy „Demona luster” mogę z całą pewnością przyznać, że poprawiło się. I to bardzo. Można odnieść wrażenie, że cała „Szamanka od umarlaków” była zaledwie długą ekspozycją, a od „Demona luster” zaczyna się akcja właściwa. Drugi tom cyklu to pełnokrwisty kryminał urban fantasy z masą barwnych charakterów, wydarzeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Chociaż cały czas coś się dzieje i nie sposób się nudzić, nie cierpią na tym bohaterowie – Raduchowska sprawnie wplata w fabułę osobowość i historie postaci drugoplanowych, tak że czytelnik dostaje o nich naprawdę dużo informacji, a jednocześnie nie traci z oczu głównego wątku: polowania na Kusiciela. Także Ida rozwija się jako bohaterka – nie jest już tą sfrustrowaną i przytłoczoną swoją nową rolą młodą dziewczyną. Bycie szamanką nadal nie wzbudza w niej entuzjazmu, ale stara się pokojowo koegzystować z magią, rozwija także empatię wobec otaczających ją osób i żywo interesuje się ich losami. Postać Brzezińskiej to przykład bohaterki w bardzo sympatyczny sposób dorastającej na kartach cyklu.
Uwagę zwraca też, co podkreślałam przy poprzedniej części, język powieści. „Demon luster” został napisany prosto i przystępnie, a jednocześnie nie prostackim językiem. Raduchowska przykłada wielką wagę do stylu, umie samym doborem słów wzbudzić śmiech lub strach, kreśli niezwykle sugestywne obrazy w partiach snów Idy. Ci spośród czytelników, których interesują nie tylko wydarzenia czy bohaterowie, ale też język powieści, powinni czuć się usatysfakcjonowani.

„Szamanka od umarlaków” Raduchowskiej była tekstem dobrym – „Demon luster” jest za to bardzo dobry. To naprawdę przyjemne i świetnie napisane urban fantasy. Polecam nie tylko miłośnikom gatunku.

Dział: Książki
piątek, 02 marzec 2018 16:56

Bagno szaleńców

Seria FABRYCZNA ZONA, a szczególnie „pomarańczowy trójkąt” S.T.A.L.K.E.R.A. to już marka sama w sobie. Książki z serii bardzo szybko zyskały rzesze wiernych fanów i w bardzo krótkim czasie stały się kultowe. W 2013 roku Michał Gołkowski jako pierwszy wprowadził uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a na polski rynek, potem dołączył do niego absolutny klasyk – Wiktor Noczkin, pisarz zza wschodniej granicy, jeden z twórców scenariuszy do gry S.T.A.L.K.E.R. Kolejne premiery wyniosły na stalkerskie salony takie nazwiska jak Krzysztof Haladyn i Sławomir Nieściur, którzy o swą pozycję wśród autorów z Zony nie muszą się od dawna martwić.
Tym razem do elitarnej ekipy dołącza Joanna Kanicka!

Dział: Książki
środa, 28 luty 2018 13:52

Pustynna przysięga - premiera

„Pustynna przysięga” z serii Assassin’s Creed od dziś w księgarniach

„Pustynna przysięga” to 9 wydana w Polsce książka Olivera Bowdena w ramach serii Assassin’s Creed. Tym razem autor przeniesie czytelników do starożytnego Egiptu i początków Bractwa Asasynów.
Po egipskiej ziemi krąży bezwzględny zabójca. Jego misją jest odnaleźć i wyplenić ostatnich Medżajów – członków starożytnej organizacji opartej na więzach krwi.

Dział: Książki
piątek, 23 luty 2018 10:11

"Inwazja z Ganimedesa" Philipa K. Dicka

27 lutego nakładem wydawnictwa Rebis, po raz pierwszy w Polsce, ukaże się powieść Philipa K. Dicka "Inwazja z Ganimedesa". Ziemię podbili przybysze z Ganimedesa, obdarzeni zdolnościami telepatycznymi kosmici, którzy wyglądem przypominają wielkie robaki. Ludzkość bez szczególnego oporu ogłosiła kapitulację i jedynie nieliczne grupy partyzanckie podjęły walkę z okupantem. Doktor Rudolph Balkani, szef Biura Badań Psychodelicznych, odkrył sposób na pokonanie Ganimedejczyków.

Dział: Literatura
czwartek, 22 luty 2018 12:31

Tajemnica nawiedzonego lasu

Każdy nastolatek lubi wyrwać się z domu, szczególnie w lecie. Wtedy kuszą wszelakie jeziora, mogące ochłodzić rozgrzane upałem ciała, kolonie, gdzie młodzież może poznać wielu nowych kolegów oraz przeżyć masę przygód. Jednak Nina Pankowicz od pamiętnych wakacji w Markotach jest innego zdania... To wówczas dowiedziała się, że Anioły tak naprawdę nie są wysłannikami Boga, lecz istotami poszukującymi Wybrańca- kogoś, kto ma ocalić ich przed Bestią. Teraz, dwa miesiące po mrocznych wydarzeniach, dziewczyna wierzy, że ONI zgubili jej trop, a mury domostwa są w stanie ochronić ją przed największym złem. W końcu po zmarłym Wybrańcu -jak kilku jej towarzyszy- otrzymała cząstkę mocy... Jest jednak w ogromnym błędzie. Wraz z innymi nastolatkami, pośród których odnalazła dawnych kompanów z Markotów, trafia do zamkniętego budynku- Totenwald. Otoczone przez las mury mają uniemożliwić młodzieży ucieczkę, a tym samym ułatwić badania nad nimi. Nikt nie wie, co ich czeka...

Co jako pierwsze decyduje o tym, że skłaniamy się ku jakiejś książce? Możemy tu wymieniać m.in. opinie blogerów, dobrą promocję, ulubiony gatunek. Dla mnie "miłość" do jakiejś lektury rozpoczyna się od okładki, a jeżeli treść jest równie dobra, to pozostaję w owym "stanie zakochania". Tym razem było podobnie; z drugiej strony intrygowało mnie to, jak pani Kańtoch poradziła sobie z umiejscowieniem -bądź co bądź- postaci młodszych ode mnie w mrocznej rzeczywistości. A o tym, że poradziła sobie znakomicie, świadczy wysoka ocena. 

Pierwszego tomu nie czytałam, i jak to w takich sytuacjach bywa, lekko się obawiałam, że nie nadążę za wydarzeniami. Że tom poprzedzający zawierał jakies informacje, niezbędne do zrozumienia następcy. Tak się jednak nie stało; autorka nawiązuje do poprzednich wydarzeń, wprowadza w nie czytelnika, nie marnując czasu na streszczanie całości części pierwszej. I tyle było mi trzeba.

Akcja bardzo wciąga, niemal nie można się od lektury oderwać. Problemem także nie okazał się wiek bohaterów- jak wspominałam, są to nastolatkowie, a Nina ma zaledwie trzynaście lat. Nie miałam jednak poczucia, że tak ważna misja spoczywa w rękach dzieci, a wręcz przeciwnie. Bohaterowie wykazywali się bowiem odwagą oraz sprytem, których niejeden dorosły mógłby im pozazdrościć. Czytelnik skupia się znacznie bardziej nad tajemniczym lasem otaczającym Totenwald, kryjącym mroczną tajemnicę- wymarłą wieś oraz przepołowiony kościół. Jeden z opiekunów o kryptonimie Lis szczególnie interesuje się tamtym miejscem. A że nina posiada dar bystrości, postanawia podrzucać jej kolejne wskazówki do rozwiązania dawnego sekretu- czy naprawdę jego rodzinę wymordował starszy brat? W odnalezieniu odpowiedzi na coraz więcej pytań pomagają głównej bohaterce dawni przyjaciele, poznani w Markotach- odważna Tamara, chojrak Hubert oraz Jacek, który po zmarłym Wybrańcu otrzymał dar zręczności. 

W środku można znaleźć kilka ilustracji, co dodaje lekturze smaku. Historia sama w sobie jest ciekawa, nietuzinkowa i gdyby takowy gatunkowy odłam istniał, określiłabym ją jako powieść grozy dla młodzieży. I co najważniejsze- każdy czytelnik, niezależnie od wieku, spędzi z ową książką fantastyczny czas. Teraz moim obowiązkiem staje się odszukanie tomu pierwszego, a także oczekiwanie na pojawienie się kolejnych. 

Tajemnicę nawiedzonego lasu polecam przede wszystkim tym, którzy lubią to delikatne poczucie grozy, bez rozlewu krwi. Ta lektura bardziej zmusza naszą wyobraźnię do działania, niż niejeden światowej sławy horror.

Dział: Książki

„Pustynna przysięga” z serii Assassin’s Creed już wkrótce w księgarniach.

Zamów najnowszą książkę Assassin’s Creed w przedsprzedaży:http://bit.ly/ac_promo

„Assassin’s Creed: Pustynna przysięga” to kolejna powieść dla fanów książkowej serii Assassin’s Creed – tym razem doskonale znany czytelnikom Oliver Bowden (to już 9 wydana w Polsce książka tego autora) przenosi nas do starożytnego Egiptu i początków Bractwa Asasynów.

Dział: Patronaty