Rezultaty wyszukiwania dla: Jez

wtorek, 10 wrzesień 2024 21:37

Savage Avengers. Tom 3

 

Savage Avengers to wciąż trwająca seria Marvel Comics, w której Conan the Barbarian łączy siły z Wolverine'em, Punisherem, Venomem, Elektrą i Doktorem Voodoo. W tym tomie scenarzysta Gerry Duggan ponownie stawia na wybuchową mieszankę akcji i humoru, która sprawia, że ta nietypowa drużyna wciąż przyciąga do siebie czytelników. I oczywiście, tak jak tego od niej oczekują, niesie ze sobą pewien powiew świeżości, co, jak mogłoby się wydawać, jest już nieco trudne, w tak dobrze znanym uniwersum. 

Akcja w trzecim tomie „Savage Avengers” rozgrywa się w momencie, gdy Conan Barbarzyńca i Doktor Strange postanawiają zmierzyć się z tajemniczym Shuma-Gorath, starożytnym bytem, którego mocą karmi się czarownik Kulan Gath. Już od pierwszych stron komiks zaskakuje dynamiką i intensywnością. Niestety, planowana przez Strange’a „wizyta lekarska” nie przebiega zgodnie z planem, co prowadzi do serii nieoczekiwanych zdarzeń i spotkań – w tym z Ghost Riderem oraz Spider-Manem.

Jednym z ciekawszych wątków tego tomu jest współpraca Conana z Ghost Riderem i Spider-Manem. Choć Conan z początku wydaje się nie pasować do świata pełnego technologii i nowoczesnych bohaterów, Duggan udowadnia, że ten brutalny wojownik potrafi odnaleźć się w każdym środowisku. Sceny z udziałem Conana i Spider-Mana przynoszą emocjonujące pojedynki i nieco humoru, który świetnie kontrastuje z mrocznym klimatem całej serii.

Rysunki Patcha Zircera są idealnym dopełnieniem tej dynamicznej i pełnej napięcia opowieści. Jego styl doskonale oddaje brutalność walk, jednocześnie tworząc mroczny, nieco przerażający klimat, który idealnie współgra z fabułą. Szczególnie wyróżniają się kadry przedstawiające Nowy Jork oraz postacie Ghost Ridera i Spider-Mana. Zircher umiejętnie oddaje złożoność i dynamikę walk, sprawiając, że każda strona tętni życiem.

„Savage Avengers. Tom 3” to kontynuacja, która zadowoli fanów serii. Ponownie oferuje im mieszankę akcji, humoru, widowiskowych walk i mrocznych tajemnic. Choć może nie jest to komiks, który przypadnie do gustu wszystkim – szczególnie tym, którzy oczekują bardziej klasycznego podejścia do postaci Conana – to jednak jego unikalny styl i połączenie różnych elementów z pewnością zasługuje na uwagę. Jeżeli jesteś fanem nietypowych drużyn superbohaterów, ten tom Savage Avengers na pewno dostarczy Ci wiele satysfakcji i myślę, że warto dać mu szansę.

Dział: Komiksy
czwartek, 05 wrzesień 2024 14:39

Wilki

 

Wilki wróciły w Sudety. Poczynają sobie coraz śmielej, pokazując się w okolicznych wioskach i budząc postrach w nieuświadomionych mieszkańcach. I to nie jest fikcja, a fakt. Wybierając się w góry, trzeba mieć świadomość, że są one domem dzikiej zwierzyny. Jednak bać należy się bardziej zdziczałych psów, bo one nie boją się człowieka i potrafią zaatakować oraz (a może przede wszystkim?) ludzi.

„Wilki” Grzegorza Wielgusa przenoszą nas na Dolny Śląsk do niewielkiej wioski o nazwie nomen omen: Wilki. To tu komisarz Emil Orłowiec zmuszony jest prowadzić śledztwo w sprawie makabrycznego zabójstwa myśliwego. Szybko okazuje się, że to nie ostatnia zbrodnia, a jeśli do tego dodamy krwawe znalezisko na szlaku turystycznym i budzącą grozę legendę o Bestii, to robi się naprawdę ciekawie.

Przy okazji śledztwa wychodzą na jaw nie tylko współczesne sekrety mieszkańców Wilków i pobliskich miejscowości, ale także mroczne tajemnice sprzed wielu lat.

Nawet stróż prawa i goprowcy mają swoje ciemne historie, które nagle wypływają na wierzch w najmniej oczekiwanych momentach. Wszystkie te zagadkowe elementy, podsycane dodatkowo przez miejscowe legendy nadają powieści niesamowity mroczny klimat. Oprócz typowego śledztwa w sprawie zabójstwa otrzymujemy elementy horroru czy powieści grozy. Atmosfera wokół głównych bohaterów gęstnieje, a czytelnik zaczyna powoli wierzyć w nadnaturalne zjawiska, krwiożercze bestie i duchy przeszłości.

Powieść czyta się świetnie, gdyż pisarz umiejętnie miesza wątki, plącze szyki, podsuwa wciąż nowe tropy, by na koniec całkowicie zaskoczyć czytelnika. Książka napisana jest dobrym barwnym i kwiecistym językiem, nieepatującym przy tym wulgarnością.

Dodatkowym atutem okazuje się ciekawie zarysowane tło obyczajowe, wykorzystanie miejscowych legend oraz bolesnej wojennej i powojennej historii Dolnego Śląska. Tu nic przecież nie było proste. Ziemie należące do 1945 roku do Niemców, nagle przeszły w polskie ręce. W wielu wsiach pozostali niemieccy mieszkańcy, którym dokwaterowano Polaków z Kresów Wschodnich. Echa takich historii także w powieści znajdziemy.

Mnie, mieszkankę Dolnego Śląska, właśnie takie wielobarwne i wieloaspektowe ukazanie złożonych losów Kotliny Kłodzkiej wyjątkowo się podoba.

Powieść mogę polecić z czystym sumieniem, bo pisarz nie tylko świetnie radzi sobie budując napięcie śledztwa, ale także doskonale zna specyfikę regionu, o którym pisze.

Dział: Książki
wtorek, 30 lipiec 2024 13:09

Kształtowanie Śródziemia

 

 

„Kształtowanie Śródziemia” to czwarty tom z dwunastotomowej serii "Historia Śródziemia", którą opracował Christopher Tolkien na podstawie notatek i zapisków swojego ojca, J.R.R. Tolkiena. Oczekiwana z niecierpliwością przez fanów na całym świecie seria, rzuca nowe światło na skomplikowany proces tworzenia legendarnego świata Śródziemia i Valinoru. Christopher Tolkien, z wielką starannością, analizuje niepublikowane wcześniej materiały, które ukazują ewolucję geografii, historii i mitologii wykreowanej przez jego ojca.

O czym jest książka?

„Kształtowanie Śródziemia” rozwija przed nami obraz kształtowania się chronologicznej oraz geograficznej struktury legend Śródziemia i Valinoru. Tekst uzupełniają mapy i schematy świata sprzed i po kataklizmach spowodowanych Wojną Bogów oraz upadkiem Númenoru. Książka zawiera również „Kroniki Valinoru” i „Kroniki Beleriandu”, które ukazują proces tworzenia chronologii Pierwszej Ery. Z tych roczników poznajemy także historię Ӕlfwina, Anglika, który odbył podróż na Prawdziwy Zachód i przybył na Tol Eressëę, gdzie poznał pradawną historię elfów i ludzi. W tomie tym znajdują się także jedyne wersje mitów i legend Pierwszej Ery, które J.R.R. Tolkien doprowadził do końca, w tym „Silmarillion” z 1926 roku oraz „Quenta Noldorinwa" z 1930 roku. Ponadto, czytelnik ma okazję zapoznać się z pieśnią Tuora, opowiadającą o spotkaniu z Ulmem w Krainie Wierzb, oraz ze staroangielskimi wersjami fragmentów obu kronik.

Moja opinia i przemyślenia

Jako miłośniczce twórczości Tolkiena, „Kształtowanie Śródziemia" dostarczyło mi wiele radości i satysfakcji. To niezwykłe doświadczenie móc obserwować, jak ewoluował świat Śródziemia, jakie zmiany przechodziły postacie, linie czasu i lokalizacje. Christopher Tolkien wykonał monumentalną pracę, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, co pozwoliło czytelnikom zanurzyć się w proces twórczy jednego z największych pisarzy XX wieku. „Kształtowanie Śródziemia” oferuje unikalny wgląd w proces tworzenia legend i mitologii, które stały się fundamentem dla „Władcy Pierścieni” i „Silmarillionu”. Obecność map i diagramów, które ilustrują zmiany w geograficznej strukturze Śródziemia, dodaje książce szczególnego uroku. Dzięki nim możemy lepiej zrozumieć, jak Tolkien rozwijał swoje pomysły i jak różne wydarzenia wpływały na kształtowanie się jego świata.

Styl pisania Christophera Tolkiena jest klarowny, a jednocześnie pełen szacunku dla oryginalnych tekstów. Dzięki jego pracy, „Kształtowanie Śródziemia” nie jest tylko zbiorem notatek, ale spójną opowieścią, która wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Choć oczywiście nie jest to lektura porywająca, bliżej jej do dzieła naukowego. Już dzisiaj wiem na pewno, że z przyjemnością sięgnę po kolejny tom tej rewelacyjnie opracowanej serii. 

Podsumowanie

„Kształtowanie Śródziemia”, jak i cała seria „Historia Śródziemia”, to prawdziwe kompendium wiedzy dla każdego fana twórczości Tolkiena. Christopher Tolkien, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, stworzył dzieło, które pozwala nam lepiej zrozumieć proces twórczy jednego z największych pisarzy fantasy. J.R.R. Tolkien nie tyle napisał książki, co wykreował realistyczny, niezwykle szczegółowy i dopracowany świat, jego mieszkańców, religię, a nawet języki. Uważam, że to po prostu coś niesamowitego! 

Dział: Książki
poniedziałek, 22 lipiec 2024 23:15

Klątwa Czarnoboga

 

Znacie serię „Baśniobór”? A może lubicie książki z serii „Kroniki Archeo”? Jeżeli tak, możecie sobie wyobrazić czym jest „Klątwa Czarnoboga”, debiutancka powieść fantasy Adama Wyrzykowskiego, która czerpie pełnymi garściami z bogatej i fascynującej mitologii słowiańskiej. Autor zabiera nas w niezwykłą podróż przez świat pełen tajemniczych istot, pradawnych bóstw i magicznych miejsc, w którym rzeczywistość miesza się z legendami, a magia jest na wyciągnięcie ręki.

Zarys fabuły

Historia zaczyna się w momencie, gdy robotnicy podczas budowy mostu na rzece odkrywają drewniany posąg przedstawiający prastare bóstwo. Wkrótce w spokojnym miasteczku zaczynają dziać się dziwne, niewytłumaczalne rzeczy, które burzą dotychczasowy spokój mieszkańców. Trzynastoletni Makary i jego przyjaciele zostają wciągnięci w wir wydarzeń związanych z tajemniczym totemem, który wprowadza chaos i przerażenie. Gdy znika dziewczynka o imieniu Berenika, młodzi bohaterowie muszą odkryć, co się stało, jednocześnie stawiając czoła złowrogim siłom Czarnoboga.

Moja opinia i przemyślenia

Moim zdaniem jednym z najciekawszych elementów powieści jest umiejętne wykorzystanie motywów mitologii słowiańskiej. Adam Wyrzykowski z dużą starannością przedstawia różnorodne istoty nadprzyrodzone. W książce pojawiają się demony, duchy, skrzaty czy nimfy, które odgrywają kluczowe role w fabule. Na końcu książki znajduje się krótki bestiariusz, który pomaga czytelnikowi lepiej zrozumieć te postacie i ich miejsce w mitologicznym świecie.

Makary to sympatyczny i odważny chłopiec, który mimo trudnej sytuacji rodzinnej stara się odnaleźć w nowym środowisku. Relacja z samotnie wychowującym go ojcem jest przedstawiona w przekonujący sposób, a przyjaciele Makarego, każdy z własnymi problemami, wnoszą do fabuły dodatkowe wątki, poruszające ważne tematy, takie jak przemoc szkolna, brak akceptacji wśród rówieśników i trudności w relacjach rodzinnych. Realistyczne przedstawienie tych problemów sprawia, że łatwo można się utożsamić z bohaterami i ich zmaganiami. Dzięki nim powieść staje się nie tylko ciekawą przygodą, a ma w sobie nieco więcej głębi. 

Autor pisze w lekki i przystępny sposób, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemnością. Dynamiczna akcja nie pozwala nawet na chwilę nudy, a złożona fabuła wciąga od pierwszych stron. Język, jakim posługuje się Autor, jest pełen humoru i ironii, co nadaje dialogom naturalności i autentyczności.

Uważam, że „Klątwa Czarnoboga” to interesujący i dobrze napisany debiut fantasy, który zasługuje na uwagę szerokiego grona odbiorców. Autor skłania do refleksji nad ważnymi kwestiami społecznymi, a nawet ekologicznymi. Historia łączy w sobie elementy przygody, magii i mitologii, tworząc niezwykle wciągającą opowieść o przyjaźni, odwadze i walce ze złem.

Podsumowanie

Moim zdaniem „Klątwa Czarnoboga” to powieść, która ma potencjał, aby stać się początkiem nowej, interesującej serii fantasy. Autor umiejętnie balansuje między różnymi gatunkami, tworząc historię, która wciąga, bawi i skłania do myślenia. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom cyklu „Bliskie spotkania czarciego stopnia” i serdecznie polecam serię wszystkim miłośnikom literatury z nutami mitologii słowiańskiej. To książka skierowana do młodszych czytelników, ale myślę, że nadaje się dla każdego. 

Dział: Książki
wtorek, 25 czerwiec 2024 08:54

Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści

 

Dawno, dawno temu... zabrzmi to, jak wstęp do bajki, i może tym właśnie jest. A więc: dawno, dawno temu pewien nastolatek natrafił w gazecie na opowiadanie, które bardzo przypadło mu do gustu. Tak bardzo, że od tej pory, mimo upływu wielu lat, wciąż miał je przy sobie. Nie spodziewał się, że jego autorem jest jeden z popularniejszych pisarzy fantastyki. To odkrycie było równie dużym zaskoczeniem dla Roba Wilkinsa, dawnego asystenta, a także opiekuna literackiego spadku Pratchett'a. Był bowiem pewien, że po śmierci autora zniszczył (zgodnie z wolą zmarłego) jego ostatnie, niedokończone teksty. A tu niespodzianka - Terry Pratchett po raz ostatni zaskoczył literacki świat. Tak oto możemy teraz rozkoszować się „Pociągnięciem pióra...". Historia odnalezienia publikowanych pod pseudonimem tekstów Pratchett'a jest warta tego, by wiedziało o niej jak najwięcej osób. I czyż nie wygląda to, jak ostatni prezent od ukochanego przez wielu czytelników na świecie pisarza?

Przyznam szczerze, że moja znajomość twórczości Terry'ego Pratchett'a jest bardzo mała. Lata temu, jeszcze za czasów licealnych sięgnęłam po jedną z książek, należących do serii „Świat Dysków". I choć pamiętam, że książka mi się podobała, to z jakiegoś powodu nie kontynuowałam tej literackiej przygody (prawdopodobnym powodem był brak pozostałych części w bibliotece). Mimo upływu czasu nazwisko autora kojarzyło mi się wyłącznie pozytywnie, tak więc postanowiłam sięgnąć po „Pociągnięcie pióra". Jest to zbiór dwudziestu dwóch krótkich opowiadań, które przenoszą nas w różne rejony wyobraźni pisarza. Zatem ruszamy!

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oczywiście wygląd. Ukłony dla wydawnictwa - tak piękne wydania zawsze przyciągają wzrok. Twarda oprawa, ciemna kolorystyka i czekające na nas wewnątrz ilustracje to coś, co każdy czytelnik wita z ogromną radością. Dodatkowym smaczkiem jest przedmowa autorstwa Neila Gaimana.

Co czeka na Was w środku? Cóż... fanastyczne historie, tego nie da się ukryć. I tak z bohaterami jednego z opowiadań wyruszamy w podróż do alternatywnej rzeczywistości. Mamy też okazję poznać dalszą historię Scrooge'a, znanego nam z „Opowieści Wigilijnej". Walczymy także z gnomami, które zasiedliły trawnik pewnego małżeństwa, a u jeszcze innego przyglądamy się drzewu, które zamiast owoców rodzi... pieniądze. Naprawdę, wśród tylu opowiadań każdy z nas znajdzie coś, co przypadnie mu do gustu.

Rzadko się zdarza, by z jednego zbioru opowiadań niemal wszystkie przypadły do gustu odbiorcy. Spodziewałam się, że na dwadzieścia dwie historie zaledwie kilka uznam za ciekawe. A tutaj kolejna niespodzianka, gdyż praktycznie każde z nich miało w sobie coś takiego, co sprawiało, że chętnie przeczytałabym je nawet w dłuższej formie. Niemniej jednak i tym razem wyłoniłam kilku swoich faworytów. Do tej grupy należy wspomniana już historia o gnomach, które postanowiły wybudować swoją wioskę na trawniku pewnego małżeństwa. No i wiadomo, któż nie marzyłby o własnym drzewie pieniężnym? Rozbawiła mnie również opowieść o Mikołaju poszukującym nowego zatrudnienia. Cóż, jak się okazuje, niektórzy są przeznaczeni do wykonywania jednego, konkretnego zawodu. Nie wspomniałam jeszcze o opowiadaniu „Wielka zapiekanka z Blackbury”, które spodobało mi się, bo... tak po prostu. Nie było żadnego konkretnego powodu, prócz tego, że było ono zabawne.

Myślę, że „Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści” to nie lada gratka dla fanów twórczości Terry'ego Pratchett'a. Wspomniana na początku historia odnalezienia owych historii przyciąga na myśl przewrotne poczucie humoru autora, tak widoczne w tym zbiorze. Może to swego rodzaju pożegnalny prezent od pisarza, który mruga do nas wesoło z miejsca, w którym obecnie się znajduje. W każdym razie na pewno ucieszył on czytelników na całym świecie. Z kolei mnie ta pozycja zachęciła do zapoznania się z całą twórczością Pratchett'a. Jeżeli jeszcze ktoś (tak jak ja) nie sięgnął wcześniej po książki autora, to teraz macie ku temu idealną sposobność. Zachęcam!

Dział: Książki
wtorek, 18 czerwiec 2024 23:13

Tron Upadłych

Grzesznik. Złoczyńca. Nikczemnik.

Książę Zazdrości ma wiele przydomków. Nigdy nie był święty, ale gdy otrzymał zaproszenie do tajemniczej, śmiertelnie niebezpiecznej gry, postanowił ją wygrać. Zagadki, przeklęte przedmioty, inni gracze – nic nie stanie mu na drodze do celu. Zazdrość jest zdeterminowany, bo stawką jest nie tylko potężny artefakt. Stawką jest wszystko…

Dział: Książki
piątek, 14 czerwiec 2024 10:35

Szklarz

W życiu dziennikarza Adama Lebudy nie dzieje się dobrze – zarówno na stopie prywatnej, jak i zawodowej. Trudne rozstanie z żoną sprawiło, że mężczyzna nie może odnaleźć się w codzienności, na czym cierpi jego praca. A szefostwo naciska, by ich pracownicy tworzyli „klikalne”, pełne sensacji artykuły. Adam, który początkowo znajdował się gdzieś pomiędzy najchętniej czytanymi, teraz powoli spada na sam dół. Nieoczekiwanie na wycieraczce przed mieszkaniem znajduje łamigłówkę, i to wystarczająco skomplikowaną, by zabrała mu kilka godzin. Jeszcze nie wie, że jej rozwiązanie poprowadzi go wprost do Piekła.

Rozpoczyna się gra z mordercą, który w bestialski sposób morduje swoje ofiary. Ich ciała naszpikowane są odłamkami szkła, przez co Lebudzie bardzo szybko nasuwa się idealny (w jego mniemaniu) pseudonim dla zabójcy: Szklarz. Po opublikowaniu pierwszego artykułu bardzo szybko do drzwi dziennikarza puka policja. Jedną z dwójki stróżów prawa jest dawna ukochana Lebudy, Ewa.

Dlaczego Szklarz właśnie Adamowi podrzuca kolejne łamigłówki? Czy dziennikarz i osoby z jego otoczenia są bezpieczni?

Zapowiedź aktów brutalności na wielu czytelników działa przyciągająco; nie inaczej jest w moim przypadku. Byłam ciekawa, jak autor poradzi sobie z tematem. Szczególnie że „Szklarz” to kryminalny debiut Komorowskiego. A jak wiadomo, czasami debiutujący w danym gatunku autorzy potrafią nieźle nas zaskoczyć.

Pierwszym tropem głównego bohatera jest autor niedawno wydanego bestsellera, do którego dołączono bardzo podobną łamigłówkę do tych, które otrzymuje mężczyzna. Dziennikarski nos Lebudy mówi mu jednak, że byłoby to za łatwe rozwiązanie. Bo też który morderca podaje się organom ścigania jak na talerzu? Do tego dochodzą również konflikty z prowadzącym oficjalne śledztwo duetem, a obecność dawnej miłości Adama zupełnie nie pomaga. Ponadto on sam wkrótce trafia na ich celownik.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Pomysł na fabułę wydawał się całkiem ciekawy, a rany zadane przez seryjnego były przedstawione bardzo obrazowo, przez co chwilami nawet mnie robiło się niedobrze podczas lektury. Jednak… coś w tym wszystkim nie do końca zagrało. Główny bohater nie budził we mnie żadnych emocji i raczej nie zapisze się w mojej pamięci na długo. Jego „dyskusje” z policyjnym partnerem Ewy przywodziły mi na myśl pyskówki między chłopcami w gimnazjum, nie zaś między – bądź co bądź – dorosłymi mężczyznami. Adam Lebuda nie wydawał się autentyczny, ciężko było „wbić się” w jego postać, bo raczej też nic konkretnego się w niej nie kryło. A wiadomo, że główny bohater ma moc, by przyciągnąć czytelnika do lektury. Nawet jeżeli cała historia jest nie do końca tym, czego czytelnik oczekiwał. W przypadku „Szklarza” niestety podróż była bardzo długa, choć książka ma nieco ponad pięćset stron. Może to też kwestia licznych dygresji, które tak naprawdę również nie wniosły nic do lektury prócz tego, że rozciągała się ona jeszcze bardziej.

Czy zakończenie mnie zaskoczyło? Niespecjalnie. Od jednego z rozdziałów, w których – powiedzmy - akcja już się rozkręcała, byłam niemal na sto procent pewna, kto jest sprawcą. Co prawda dobrym pomysłem było wykorzystanie właśnie takiego zabiegu, ale z drugiej nie wynagrodziło przebijania się przez warstwy informacji średnio bądź wcale niepotrzebnych w tej książce.

Podsumowując, pomysł na fabułę określiłabym jako całkiem niezły, jednak wykonanie nie do końca przypadło mi do gustu. Bohaterowie są papierowi, niezapadający w pamięć. Ich zachowanie niejednokrotnie przywodzi na myśl młodzież. Sama postać okrutnego Szklarza też zasługiwałaby na poprawki, bo o ile opisy tortur obrzydzają, o tyle nie ma w tym ani krzty przerażenia. Ciężko powiedzieć, czy polecam; tragicznie nie było, ale mogłoby być o wiele lepiej. Musicie zastanowić się nad tym, czy tematyka mimo wszystko do Was przemawia. Może to właśnie Wy znajdziecie w „Szklarzu” coś, na co ja nie zwróciłam uwagi.

Dział: Książki

Nowe wydanie książki wybitnego polskiego historyka, uzupełnione o rozdziały poświęcone najnowszym dziejom naszego kraju

Historia Polski, spisana przystępnym dla młodych ludzi językiem, zabiera nas w niezwykle pasjonującą podróż po meandrach polskich dziejów. Ta opowieść jest wciąż żywa i stanowi źródło wszechstronnej wiedzy.

Dział: Zakończone
wtorek, 04 czerwiec 2024 23:37

Niewidzialni. Księga czwarta

 

„Niewidzialni. Księga czwarta” to ostatni album zbiorczy legendarnej serii stworzonej przez Granta Morrisona, jednego z najbardziej wpływowych twórców komiksu amerykańskiego końca XX wieku. To anarchistyczna opowieść o grupach walczących z niewidzialnymi siłami rządzącymi światem, która jest pełna fascynujących pomysłów i rządzącego światem chaosu. Morrison znany jest z takich dzieł jak „Doom Patrol”, „Multiwersum” oraz opowieści o Batmanie i Supermanie.

W ostatnim komiksie Niewidzialni podejmują dramatyczną akcję przeciwko rządzącym siłom, rozpoczynając atak na podziemne laboratorium w Nowym Meksyku, aby zdobyć lekarstwo na wirusa HIV. Historia prowadzi do apokaliptycznego starcia międzywymiarowego, gdzie ostateczny los ludzkości wisi na włosku.

Grant Morrison ukazuje złożone i często abstrakcyjne tematy, które są dla niego charakterystyczne. Sam komiks natomiast stał się rozpoznawalny z powodu swojego chaotycznego i złożonego stylu. Narracja często odbiega od głównej fabuły, wplatając liczne dygresje i rozważania, które mogą być trudne do śledzenia. Jak sam Morrison przyznał, fabuła jest pretekstem do głębszych refleksji nad naturą rzeczywistości, języka i ludzkiej świadomości. W miarę jak księga czwarta postępuje, staje się jasne, że historia nie zmierza ku konwencjonalnemu zakończeniu, lecz pozostaje otwarta i wieloznaczna.

Za rysunki odpowiada wielu wybitnych grafików amerykańskiego rynku komiksowego, co nadaje serii zróżnicowany, lecz spójny wizualny styl. Ilustracje doskonale oddają zarówno realistyczne, jak i surrealistyczne elementy fabuły, tworząc atmosferę, która jest przyciągająca, jak i niepokojąca zarazem.

„Niewidzialni” to seria, która stawia przed czytelnikiem wyzwania intelektualne. Morrison, podobnie jak Philip K. Dick, bada zagadki wszechświata, co prowadzi do momentów, w których zarówno on, jak i czytelnik mogą czuć się zagubieni. Jednak to właśnie te momenty refleksji i dygresji nadają komiksowi głębię, która może być wartościowa dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż tylko prostej rozrywki.

Komiks nie jest wolny od wad. Jego skomplikowana narracja i liczne dygresje mogą być frustrujące dla czytelników szukających bardziej linearnej i spójnej opowieści. Wielu czytelników może również uznać, że niektóre wątki są zbyt rozwlekłe i mało znaczące dla głównej fabuły. Myślę, że taki styl po prostu lubi się, albo i nie. Wszystko zależy od subiektywnych preferencji czytelnika.

Podsumowując, „Niewidzialni. Księga czwarta” to wyjątkowy album, który oferuje głębokie refleksje nad naturą rzeczywistości. Choć może być trudny w odbiorze, jest to komiks, który nagradza cierpliwość i otwartość na abstrakcyjne myślenie. Dla fanów Granta Morrisona i ambitnych narracji, jest to z pewnością warta uwagi lektura.

Dział: Komiksy
czwartek, 23 maj 2024 23:38

Zapowiedź: Zamek Gardłorzeziec

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej


Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie.

Dział: Patronaty