kwiecień 19, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Jez

wtorek, 16 styczeń 2024 16:17

Pisarka

Laura Ruta na pytanie o inspirację, za każdym razem odpowiadała, że dana historia sama do niej przyszła - mógł być to wycinek w gazecie sprzed lat, zasłyszany gdzieś w tłumie strzępek informacji dotyczący jakichś wydarzeń czy... sen. Jakby bohaterowie tych historii chcieli żyć dalej, utrwaleni w jej kolejnych thrillerach. Nic więc dziwnego, że bardzo szybko wspięła się na szczyt listy bestsellerów. Sława ma jednak zarówno blaski, jak i cienie. W zeszłym roku ktoś wysłał jej anonimową wiadomość. W tym roku sytuacja znowu się powtarza... po czym poczytna autorka znika. Może to chwyt marketingowy, mający jeszcze bardziej rozsławić jej najnowszą książkę? A co, jeżeli życiu Laury naprawdę grozi niebezpieczeństwo?

Mówi się, że trzeba trzymać blisko przyjaciół, a jeszcze bliżej wrogów. Nigdy nie wiadomo, czy osoba, z którą przebywasz na co dzień, nie chce cię skrzywdzić. A chęć zemsty nie umiera nigdy.

Każdy czytelnik ma w swoim gronie ulubionych pisarzy takie osoby, po których książki sięga w ciemno. I choćby autor zaserwował mu tzw. odgrzewanego kotleta, to i tak z zachwytem w oczach przerzucałby kolejne strony nowej powieści. Dla mnie jedną z takich autorek jest Magda Stachula. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zawieść na jej książkach, a „Pisarka” tylko podtrzymuje wysoki poziom jej twórczości.

Główna bohaterka, Laura Ruta, pozornie wiedzie życie dalekie od trosk - przynajmniej tak to widzi jedna z jej stałych czytelniczek, kobieta, która również chciałaby rozpocząć karierę pisarską, lecz jej powieść była już kilkakrotnie odrzucana przez wydawców. Jednak jeżeli sądzicie, że jest to historia o stalkingu, to grubo się mylicie. Ktoś bowiem w opisanej przez nią książce odnalazł opowieść o wydarzeniach sprzed lat, które dotknęły go personalnie. I nie spocznie, póki się nie zemści.

Laura Ruta przez większość czasu przebywa w swoim własnym świecie. Jeżeli zabiera się do tworzenia nowej historii, to „siedzi” w niej całą sobą. Nie ważne są wówczas dla niej sprawy codzienne, mąż, spotkania autorskie. Myślami ciągle jest przy literackiej pajęczynie, którą powoli tworzy tak, by oddać pełnię opowiadanych przez nią wydarzeń. Nie dziwi więc fakt, że jej bliscy mogą czuć się nieco zaniedbani. Tak na dobrą sprawę ciężko napisać o niej cokolwiek więcej, gdyż zdawała się jednocześnie główną postacią, a zarazem kimś, kto przebywa gdzieś w tle. Tym razem wydarzenia same w sobie przejęły pałeczkę pierwszeństwa i to one rządziły całą książką. Laura była tylko ich mimowolnym uczestnikiem.

To, jak nasza polska autorka potrafi mieszać w głowach czytelnikom, naprawdę zasługuje na duże brawa. W „Pisarce” intryga goni intrygę, a my nie jesteśmy w stanie obstawić winowajcy, gdyż każdy trop prowadzi nas donikąd. Przy bliższym przyjrzeniu się występującym w książce postaciom zdaje nam się, że przejrzeliśmy je na wylot i znamy wszystkie ich motywy, ale to tylko miraż. Człowiek aż zaczyna się zastanawiać, ile takich osób ma w swoim otoczeniu - takich, które niby są przyjaciółmi, a tak naprawdę skrywają jakieś głębsze urazy. Ostatecznie nigdy nie poznamy kogoś do końca, całkowicie. Nawet tych, którzy są nam najbliżsi.

Czytanie najnowszego thrillera Magdy Stachuli to jak jazda bez trzymanki, bez żadnego zabezpieczenia. Jak już wspomniałam, intryg jest wiele, a tym samym „poszkodowanych” przez główną bohaterkę osób. Z zapartym tchem przerzucałam kolejne kartki; z jednej strony chciałam dotrzeć jak najszybciej do końca, by poznać sprawcę, z drugiej pragnęłam, by lektura się nie kończyła. Minęło całkiem sporo czasu od momentu, w którym trafiłam na tak dobrą oraz wciągającą pozycję. Myślę, że i Wam najnowsza propozycja przypadnie do gustu, szczególnie jeżeli od dawna śledzicie twórczość autorki. Polecam!

Dział: Książki

 

 

„Sezon duchów. Osiem upiornych opowieści na długie zimowe noce" to antologia, która przenosi czytelnika w zimowy, wiktoriański świat pełen tajemnic i dreszczy emocji. Zbiór ten, zawierający dzieła ośmiu współczesnych mistrzów makabry, jest godnym spadkobiercą tradycji literackiej zapoczątkowanej przez takich autorów jak Charles Dickens czy Henry James.

O czym jest książka

Opowieści, choć różnorodne, łączy wspólny motyw: tajemnicze i niepokojące wydarzenia, które wprawiają w osłupienie i przerażają. W „Domu w czerni i bieli” czytelnik śledzi historię Mortona, zafascynowanego nietuzinkowym domem, który okaże się czymś więcej niż tylko budynkiem. „Lokator Thwaite’a" opowiada o Lucindzie, szukającej schronienia w rodowym domu, nieświadomej mrocznych tajemnic, które ten skrywa. Każde z opowiadań jest unikalną historią, pełną zaskakujących zwrotów akcji i mrożących krew w żyłach momentów.

Moja opinia i przemyślenia

Antologia składa się z ośmiu różnorodnych opowiadań, z których każde wnosi unikalny wkład w gatunek literatury grozy. Od historii rozgrywających się w mroźnych angielskich wsiach, przez nawiedzone posiadłości, po tętniące życiem londyńskie jarmarki bożonarodzeniowe, każde opowiadanie to fascynująca podróż w nieznane. Dodatkowo całość zamknięta została w twardej oprawie z obwolutą i idealnie prezentuje się na półce w towarzystwie innych tomów z serii, bo od jakiegoś czasu wydawnictwo Zysk i S-ka taką antologię układa na wiele różnych okazji.

Antologia „Sezon duchów” to prawdziwa uczta dla miłośników gatunku. Autorzy zręcznie operują językiem, tworząc atmosferę pełną napięcia i grozy. Szczególnie wyróżniają się opowiadania „Lily Wilt” i „Fotel Chillinghamów”, które z powodzeniem łączą elementy makabry z głęboko ludzkimi emocjami. Jednak nawet mniej straszne historie przyciągają uwagę swoją atmosferą tajemnicy i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Podsumowanie

„Sezon duchów” to wyjątkowy zbiór, który z pewnością przyciągnie uwagę fanów literatury grozy. Każde z opowiadań ma coś wyjątkowego do zaoferowania, a różnorodność tematów i stylów pisarskich sprawia, że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. To idealna lektura na długie, zimowe wieczory, kiedy za oknem szaleje wichura, a my, otuleni kocem, oddajemy się lekturze, która nie pozwoli nam zasnąć.

Dział: Książki
środa, 20 grudzień 2023 15:49

Fatum

 

Myślisz, że prześladuje Cię pech? Uważasz się wręcz za... przeklętego? Jeśli nie zostałeś jedną z ofiar psychopaty, możesz się jednak uważać za szczęśliwca. Chyba że jesteś kolejny na liście.

Komisarz Eryk Deryło nie wie, czego się spodziewać, gdy zostaje wezwany do jednego z lubelskich pustostanów. Może i ma cichą nadzieję, że tym razem nie trafi na makabryczną sprawę, jednak po dotarciu na miejsce już wie, że trafił do koszmaru. Ktoś zamordował człowieka w bestialski sposób - spalając go żywcem w specjalnej klatce, z której nie było drogi ucieczki. Deryło jako „specjalista od trudnych przypadków” wie, że goni go czas. Od niego zależy, jak wiele osób zabije sprawca. Główny bohater ma jedynie niejasne wskazówki oraz nową partnerkę, którą również musi rozgryźć. Tamara Haler bowiem walczy o życie w szpitalu.

Czy nękany strachem o życie Tamary Deryło poradzi sobie z nowym przeciwnikiem? I czy nowa partnerka na pewno nadaje się do tak brutalnych spraw?

To już jedenasty tom walki komisarza Eryka Deryło ze złem, a wciąż czuję się, jakbym dopiero niedawno rozpoczęła tę pasjonującą podróż w głąb mroków ludzkiej psychiki. Niestety, wraz z rosnącą ilością części mam też wrażenie, że ta historia chyba powoli dobiega końca. Szczególnie że tym razem mamy tutaj także pożegnania, a jednocześnie jakby nowy początek.

Czy coś się zmieniło? Nie. Max Czornyj nadal potrafi niesiepana czterystu stronicową książką wbić czytelnika w fotel, zmuszając, by doczytać do ostatniej strony. Dokładne, malownicze opisy tortur czy ciał zamordowanych to gratka dla fanów mocniejszych, literackich wrażeń i to wciąż pozostaje niezmienne. Rzekłabym nawet, że to cecha charakterystyczna twórczości autora. Tym razem jednak cała opowieść ma gorzki posmak. Nie oszukujmy się, ale większość z nas pokochała serię o komisarzu Deryle nie tylko ze względu na krwawe opisy i nietuzinkowe śledztwa, lecz również dzięki policyjnemu duetowi, czyli Deryle i Haler. I choć od którejś części wiedzieliśmy, że Tamara ma problemy, to jakoś nie docierało do nas z pełną mocą (przynajmniej w moim przypadku). Teraz gdy na scenę wchodzi nowa postać, mam trochę mieszane uczucia. Jednak czas pokaże.

Nikt, kto sięga po twórczość tego autora, nie może narzekać na nudę. Każdy rozdział to kolejna dawka emocji, a akcja pędzi przed siebie na złamanie karku. Psychopata, który pozostawia jedynie garstkę niejasnych wskazówek co do własnych motywów to trudny przeciwnik dla naszych bohaterów. Nawet Deryło, który na swoim koncie ma już kilku seryjniaków, ma trudności z rozszyfrowaniem i wytypowaniem sprawcy w gąszczu podejrzanych. Na tym polu na prowadzenie wychodzi Sofia, czyli nowa współpracownica. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że współpraca tej dwójki w perspektywie dłuższego czasu będzie bardzo owocna, jako że kobieta w pewnych aspektach przypominała mi Haler. Ten sam błyskotliwy umysł, spryt, inteligencja i szybkość w kojarzeniu faktów. I przede wszystkim ogromna cierpliwość do naszego komisarza. Znamy Deryłę nie od dziś i wiemy, jaki jest humorzasty, a niekiedy wręcz wybuchowy. W tym tomie zdecydowanie pokazał się od gorszej strony. Jednak czy powinno nas to dziwić, skoro (początkowo) ani śledztwo, ani sprawy prywatne nie układały się zbyt pozytywnie?

Jedenasty tom utrzymuje wysoki poziom całej serii. Max Czornyj nie tylko serwuje nam ciekawego psychopatę, lecz również emocje dotyczące sfery prywatnej naszych bohaterów. Tym bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji i mam nadzieję, że w kolejnej części poznamy nieco lepiej Sofię. Może i ona skrywa jakiś sekret?

Fanom twórczości autora nie muszę polecać tej książki, gdyż zapewne lektura już dawno za Wami. Jeżeli jednak jesteś osobą, która wciąż zastanawia się nad sięgnięciem, to zachęcam! Emocje na wszystkich możliwych polach gwarantowane. A do tego kompletne zatracenie się w chorym umyśle.

Dział: Książki
środa, 14 wrzesień 2022 14:23

Bullet Train. Zabójczy pociąg

 
Mroczny thriller „Bullet Train. Zabójczy pociąg” zabiera nas w niezapomnianą podróż przez labirynt spisków i zdrad. Autor, jeden z najpopularniejszych twórców literatury japońskiej, serwuje nam historię, której tempo dorównuje szybkości japońskiego pociągu Shinkansen. Osiemnastu pasażerów, dziewięciu zawodowych morderców i jeden amator wsiadają na pokład tej potężnej maszyny, a to dopiero początek szalonej przygody.
 

Zarys fabuły

 
W „Bullet Train" profesjonalni zabójcy wsiadają do tego samego pociągu, nieświadomi nawzajem swojej obecności. Czy to przypadek, czy złośliwy splot okoliczności? Każdy z nich ma własny cel i motywację, a w miarę jak akcja toczy się do przodu, intrygi się zagęszczają. Czy Nanao, zwany Biedronką, który słynie z pecha, przetrwa tę podróż? A może Mandarynka i Cytryna, dziwny duet, który jednocześnie fascynuje i wzbudza strach? Oprócz nich, do poszukiwań walizki pełnej pieniędzy dołączają Książę, bezwzględny i wyrafinowany młody zabójca, oraz Kimura, który jest gotów zemścić się za swojego syna. Jednak to dopiero początek, bo na pokładzie pociągu ukrywa się jeszcze pięciu innych morderców, a na ostatniej stacji czeka okrutny szef mafii...
 

Moja opinia i przemyślenia

 
„Bullet Train” to lektura, która wzbudza mieszane uczucia. Książka oferuje szybką akcję, mnóstwo spisków, czarny humor i momenty pełne napięcia. Jednakże, choć autor dostarcza nam niezliczonej ilości bohaterów i wydarzeń, to czasami trudno jest się w tym wszystkim odnaleźć. Rozległa liczba postaci i brak wyraźnego oznaczenia, kto jest obecnie w centrum narracji, wprowadza zamieszanie. Dialogi również pozostawiają trochę do życzenia, często trudno jest odróżnić, kto co mówi. Odnoszę wrażenie, jakby pisarz zamiast powieści próbował tworzyć mangę, w której czytelnik sceny ma przedstawione również wizualnie, więc te chaotyczne elementy idealnie dopasowałyby się do kadrów. Książka otrzymała również swoją ekranizację, która udała się bardzo dobrze, przynosząc widzom zaplanowane i ładnie nakręcone sceny akcji. Powieść, pomimo swojego potencjału, zdaje się być bardziej chaotyczna i niechlujna. Dodatkowo, brakuje w niej wyrazistych opisów, które mogłyby rozbudzić naszą wyobraźnię.
 
Nie ulega wątpliwości, że „Bullet Train” ma swoje mocne strony. Czarny humor i nonszalancja w stylu Tarantino tworzą specyficzny klimat. Jednak, w porównaniu z filmem, książka może nieco tracić na wartości. Klimat filmu, w którym główne role grają aktorzy zachodni, a nie Japończycy, sprawia jednak, że obydwa dzieła mocno się rozjeżdżają. 
 

Podsumowanie

 
„Bullet Train. Zabójczy pociąg” to thriller pełen akcji, spisków i czarnego humoru, który zapewni czytelnikowi niezapomnianą podróż. Mimo pewnych trudności ze zrozumieniem dialogów i nieco chaotycznej narracji, książka ma swoje momenty i na pewno przypadnie do gustu miłośnikom gatunku. Niemniej jednak, w porównaniu z adaptacją filmową, książka może wydawać się nieco mniej dopracowana i chaotyczna. Ostatecznie „Bullet Train” to lektura warta uwagi, choć niekoniecznie każdemu przypadnie do gustu.
 
Dział: Książki

 

Czy wszechświat jest wystarczająco duży dla dwóch Timów Hunterów?
 
„Sandman Uniwersum. Księgi Magii – Rozważanie możliwości. Tom 3” to finałowa część opowieści o młodym magu, Timie Hunterze, osadzonej w uniwersum stworzonym przez Neila Gaimana. Choć Tim ma potencjał, by stać się najpotężniejszym magiem wszechświata, jego przyszłość nie jest jeszcze przesądzona. Może być zarówno wielkim sojusznikiem dobra, jak i uosobieniem zła. W tej części historii pojawia się zły Tim Hunter z przyszłości, co prowadzi do konfliktów i trudnych wyborów.
 
Scenarzyści Kat Howard i David Barnett tworzą skomplikowaną opowieść, w której połączenie magii, podróży w czasie i moralnych wyborów prowadzi do trudnych decyzji. Tim Hunter musi zmierzyć się z Johnem Constantine'em, który jest przekonany, że jedynym sposobem na powstrzymanie złowrogiej wersji Tima jest śmierć oryginału. Jednak młody mag wierzy, że tylko on sam może pokonać swoją diabelską kopię.
 
Jeśli chodzi o stronę wizualną, rysownicy Tom Fowler i Craig Taillefer świetnie oddają atmosferę tej historii. W szczególności warto zwrócić uwagę na wyjątkowo brzydkie i straszne potwory, które pojawiają się w tej części komiksu. Ich rysunki potrafią wzbudzić uczucie niepokoju i obrzydzenia, co nadaje komiksowi głębi i intensywności, tworząc odpowiedni nastrój do czytania. Na uwagę zasługuje również wspaniałe wydanie serii — pasujące do siebie wizualnie twarde oprawy, świetnej jakości nadruk i dobrej gramatury papier. To wydanie iście kolekcjonerskie. 
 
Niestety, pojawienie się Johna Constantine'a w tej historii wydaje się nieco niepotrzebne i niekoniecznie pasuje do reszty opowieści. Moim zdaniem ta część komiksu bardziej koncentruje się na Constantine'ie niż na samym Timie Hunterze, a przecież to nie jego historia. Jasne, rozumiem, że zarówno fani, jak i twórcy go uwielbiają, ale uważam, że odrobinę zniszczył klimat. 
 
Podsumowując „Sandman Uniwersum. Księgi Magii – Rozważanie możliwości. Tom 3” to złożona historia osadzona w fascynującym uniwersum stworzonym przez Neila Gaimana. Choć niektóre elementy mogą wydawać się nieco niepotrzebne, całość nadal przyciąga uwagę swoją mroczną atmosferą i ciekawą akcją. To komiks, który bez wątpienia zainteresuje fanów uniwersum, a już na pewno osoby, które poznały dwa pierwsze tomy serii. Uniwersum Sandmana po prostu nie da się nie lubić, oczywiście jeżeli lubi się mroczne i skomplikowane historie. 
Dział: Komiksy
niedziela, 10 grudzień 2023 18:54

Inna historia uniwersum DC

 

„Inna historia uniwersum DC” autorstwa Johna Ridleya to interesujący album, który podejmuje trudny temat mniejszości etnicznych i seksualnych oraz ich miejsca w świecie superbohaterów. To opowieść graficzna, która prezentuje historię bohaterów ze świata DC, którzy często pozostawali w cieniu głównych postaci, z powodu swojego koloru skóry czy orientacji seksualnej, jest to więc ciekawy manifest, adekwatny do współczesnych czasów.

Scenariusz autorstwa Johna Ridleya, laureata Oscara za scenariusz do filmu „Zniewolony. 12 Years a Slave”, jest pełen głębi i refleksji. Autor przygląda się bohaterom, którzy nie tylko muszą stawić czoła zagrożeniom jako obrońcy ludzkości, ale także borykają się z problemami wynikającymi z rasizmu, braku tolerancji i uprzedzeń. To poruszająca opowieść o walce o godność, równość i szansę na szczęśliwe życie. Jednak warto zaznaczyć, że album ten różni się od tradycyjnych komiksów. Brak tu typowej komiksowej sekwencyjności, a tekst odgrywa główną rolę, ilustracje zaś jedynie go obrazują. To może być zarówno zaletą, jak i wadą tego dzieła. Z jednej strony tekst jest literacko piękny i angażujący intelektualnie, ale z drugiej strony brakuje pewnej dynamiki, którą komiksy często oferują. Dlatego, paradoksalnie, nie jest to komiks dla fanów komiksów.

Niemniej jednak, „Inna historia uniwersum DC” to ważny album, który podejmuje istotne tematy społeczne i kulturowe. Choć może nie jest typowym komiksem, to z pewnością stanowi ciekawostkę dla fanów DC i osób zainteresowanych problemami mniejszości. Autorzy starają się ukazać, że każdy bohater, niezależnie od swojego pochodzenia czy orientacji, zasługuje na szacunek i miejsce w świecie superbohaterów. To album, który skłania do refleksji i otwiera dialog na ważne tematy.

„Inna historia uniwersum DC” to również ciekawa próba spojrzenia na znane wydarzenia z innego punktu widzenia. Autorzy starają się ukazać, że nawet wśród postaci drugoplanowych istnieją bohaterowie o niezwykłych historiach i z wyzwaniami do pokonania. Przez pryzmat mniejszości etnicznych i seksualnych widzimy, że ich walka nie tylko z przeciwnikami superbohaterów, ale także z uprzedzeniami społeczeństwa, może być równie trudna i inspirująca.

Oprawa graficzna, stworzona przez Giuseppe Camuncoli i Andreę Cucchi, jest imponująca i doskonale współgra z treścią. Ilustracje są starannie wykonane i dodają głębi opowieści. Choć forma tego albumu jest inna niż tradycyjne komiksy, to wciąż stanowi wartościowe i angażujące doświadczenie dla czytelników. Na uwagę zasługuje również wydanie albumu — twarda oprawa, doskonałej jakości papier i wydruk.

Podsumowując, „Inna historia uniwersum DC” to album, który jest nieco inny od tradycyjnych komiksów, ale przynosi ze sobą ważne przesłanie i otwiera dialog na temat równości, tolerancji i szacunku dla innych. To dzieło, które warto przeczytać i które może skłonić do głębszych przemyśleń na temat społeczeństwa i jego różnorodności. Jednak, jeżeli oczekujesz po prostu brawurowego komiksu akcji z superbohaterami w rolach głównych, to tego tutaj nie znajdziesz.

Dział: Komiksy
niedziela, 10 grudzień 2023 01:11

Zapowiedź: Atlas Śródziemia

Bogato ilustrowany, z nowymi przestrzennymi mapami fundamentalny przewodnik geograficzny po uniwersum J.R.R. Tolkiena.

Atlas Śródziemia Karen Wynn Fonstad to dzieło, które oczaruje wszystkich miłośników Władcy Pierścieni.

Dział: Książki
środa, 17 marzec 2021 15:39

Amerykańskie księżniczki

Co by było, gdyby historia potoczyła się dla Ameryki zupełnie inaczej? Takie rozważania w swojej powieści snuje amerykańska pisarka Katharine McGee. 
 

Zarys fabuły

 
„Amerykańskie księżniczki” to wciągająca opowieść, która przenosi nas do alternatywnego świata, gdzie Ameryka jest monarchią, a potomkowie Jerzego Waszyngtona panują na tronie. Autorka, Katharine McGee, kreuje obraz współczesnego świata pełnego intryg, obowiązków królewskich i miłości, który intryguje czytelników na każdej stronie. Pisarka wprowadza czytelnika w świat dynastii Waszyngtonów, w którym przyszła monarchini, księżniczka Beatrycze, przygotowuje się do objęcia tronu. Jednak jej życie nie jest usłane różami. Młoda kobieta musi zmierzyć się z obowiązkami i oczekiwaniami, które spoczywają na jej barkach. To wyrazista postać, której losy śledzimy z zainteresowaniem.
 

Moja opinia i przemyślenia

 
Książka zaskakuje swoją oryginalnością, łącząc w sobie elementy znanego serialu „The Crown” oraz obsesyjnej fascynacji życiem księcia Harry'ego, księżnej Meghan, księcia Williama i Kate. Autorce udało się stworzyć świat, który wciąga czytelnika od pierwszej strony i trzyma go w napięciu aż do samego końca. Wykreowana przez nią historia jest bogata w emocje, a bohaterowie są dobrze stworzeni i pełnowymiarowi. Autorka doskonale balansuje między różnymi perspektywami narracyjnymi, co pozwala czytelnikowi poznać wydarzenia z różnych punktów widzenia. To dodaje głębi fabule i sprawia, że każda postać ma swoje unikalne cechy i wyrazisty charakter.
 
Jednym z ciekawych aspektów książki jest sposób przedstawienia monarchii w Stanach Zjednoczonych. Autorka udowadnia, że pomysł ten ma swoje uzasadnienie i interesujący potencjał. W książce pojawiają się również ważne społeczne tematy, takie jak podział na klasy społeczne, seksizm i rasizm, co sprawia, że powieść staje się bardzo aktualna. Jednak nie jest to tylko poważna opowieść, ale również rozrywkowa i pełna humoru książka. Dialogi są błyskotliwe, a intrygi królewskie przywodzą na myśl najlepsze seriale z gatunku dramatyczno-romansowego. Oczywiście, nie można pominąć elementu romantycznego, który jest istotnym składnikiem fabuły. Wątki miłosne są wciągające i pełne emocji, a czytelnik z niecierpliwością śledzi rozwój relacji między bohaterami.
 
Największym mankamentem książki jest jej tłumaczenie, które pozostawia wiele do życzenia. Kalki językowe i powtórzenia przeszkadzają w płynnym czytaniu. Być może powieść nie była również w oryginale najwyższych lotów pod względem warsztatu literackiego, ale dobre tłumaczenie mogłoby to naprawić, czego przykładem jest chociażby „Zaginiona flota”. 
 

Podsumowanie

 
Myślę, że „Amerykańskie księżniczki” to świetnie napisana i uzależniająca książka, która łączy w sobie elementy wielu gatunków. To pełna intryg alternatywna historia Ameryki, którą jednak dotykają te same społeczne problemy. To lektura, która dostarcza czytelnikowi wielu emocji i rozrywki, a jednocześnie skłania do refleksji nad tym, co w życiu naprawdę ważne. Gorąco polecam ją każdemu, kto lubi literaturę rozrywkową z nutą głębszych treści.
 
Dział: Książki
środa, 29 listopad 2023 13:40

Marvel Zombies

 

Lubicie oryginalne, ciekawe pomysły? Jednym z nich jest komiks „Marvel Zombies”, w którym świat bohaterów łączy się z motywem zombie. Pierwszy tom serii wprowadza nas w alternatywną rzeczywistość, gdzie najwięksi bohaterowie Ziemi zostali zarażeni obcym wirusem, zmieniając się w wygłodniałe, nieumarłe istoty. Scenariusz, autorstwa takich twórców jak Robert Kirkman, Mark Millar i Reginald Hudlin, w połączeniu z rysunkami Mitcha Breitweisera, Grega Landa, Seana Phillipsa oraz Francisa Porteli, tworzy unikalną i porywającą narrację.

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Marvel Zombies” #1–5, „Marvel Zombies: Dead Days”, „Ultimate Fantastic Four” #21–23 i 30–32 oraz „Black Panther” #28–30.

W centrum fabuły znajduje się młody Reed Richards z uniwersum Ultimate, który przypadkowo nawiązuje kontakt ze światem opanowanym przez zombie. Jego próba ratowania sytuacji prowadzi do serii dramatycznych wydarzeń, w tym pojawienia się postaci takich jak Silver Surfer czy Galactus.

„Marvel Zombies” spośród innych opowieści o zombie wyróżnia wyjątkowo przemyślana koncepcja i głębia charakterów. Pomimo humoru i groteski, komiks porusza trudniejsze tematy, takie jak moralność i istota ludzkości. Nieoczekiwane zwroty akcji i mroczna atmosfera czynią z tej serii coś więcej niż tylko kolejną opowieść o zombie.

Oprawa graficzna wydania jest imponująca, a ilustracje są zarówno szczegółowe, jak i pełne dynamizmu, co świetnie oddaje dramatyzm scen. Zombifikacja ikonicznych postaci Marvela została przedstawiona w sposób przerażający i fascynujący. Uważam, że ten komiks to sztuka sama w sobie, a gdy do tego dodać świetne wydanie Egmontu, z twardą oprawą i wydrukiem na wysokiej jakości papierze, otrzymujemy prawdziwy majstersztyk. Warto również zwrócić uwagę na interesujące dodatki, takie jak zmodyfikowane okładki klasycznych komiksów, które z pewnością zaciekawią nie jednego fana. 

„Marvel Zombies” to jednak nie jest komiks dla każdego. Wymaga pewnego poziomu znajomości uniwersum Marvela, by w pełni docenić wszystkie nawiązania i subtelną ironię. Ponadto, mimo iż komiks ma elementy humorystyczne, to jednak jego mroczna tematyka i brutalność mogą nie przypaść do gustu wszystkim czytelnikom.

Uważam, że „Marvel Zombies” to odważna i innowacyjna interpretacja znanych bohaterów, która z pewnością spodoba się czytelnikom. To oryginalna, inteligentnie napisana i pięknie zilustrowana opowieść, która zapada w pamięć i skłania do refleksji. Na pewno, jeżeli tylko nadarzy się okazja, sięgnę po kolejne tomy. 

Dział: Komiksy
środa, 29 listopad 2023 13:10

Ballady Beleriandu

„Ballady Beleriandu” to trzeci tom w monumentalnym dziele „Historia Śródziemia”, opracowanym przez Christophera Tolkiena, syna J.R.R. Tolkiena. W tym wyjątkowym tomie czytelnicy mają szansę zagłębić się w fascynujący świat wczesnych mitów i legend Śródziemia, które stały się fundamentem epickiej opowieści „Silmarillion”. Wydanie, które ukazało się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka jest pierwszą pełną edycją zagraniczną oryginału i jest prawdziwym rarytasem dla fanów jego twórczości.
 
Co znajduje się w publikacji?
 
W „Balladach Beleriandu” znajdziemy dwie główne opowieści: „Balladę o dzieciach Húrina” oraz „Balladę o Leithian”. Pierwsza z nich, niepublikowana wcześniej, przedstawia w imponującej skali tragiczną historię Túrina Turambara, bohatera żyjącego pod cieniem rodzinnej klątwy. Druga natomiast, będąca głównym źródłem opowieści o Berenie i Lúthien w „Silmarillionie”, opisuje wyprawę po Silmaril i spotkanie z Morgothem. Wierszowane opowieści te, bogate w mitologiczne odniesienia i głęboką symbolikę, rzucają nowe światło na twórczość Tolkiena i pozwalają docenić jego niezwykły talent w kreowaniu złożonych, wielowymiarowych światów.
 
Moja opinia i przemyślenia
 
Moja opinia o tej książce jest niezwykle pozytywna. Tolkien, znany głównie z prozy, w „Balladach Beleriandu” prezentuje się jako mistrz poezji. Jego język jest bogaty i melodyjny, a opowieści są pełne dramatyzmu i wielkich emocji. To, co szczególnie urzekło mnie w tej książce, to umiejętność Tolkiena do tworzenia epickich, a zarazem intymnych narracji, które przenoszą czytelnika do innego świata, pełnego magii i bohaterstwa. Natomiast w opracowaniu Christophera Tolkiena wyraźnie widać, jak bardzo cenił sobie twórczość ojca. 
 
Książka,, mimo swojej wartości artystycznej, może stanowić wyzwanie dla czytelników. Jej język jest czasami archaiczny, a struktura poetycka wymaga skupienia i wrażliwości na subtelne niuanse. Bardzo podziwiam tłumacza, który podjął się tak trudnego zadania i wyszedł z niego obronną ręką. Niemniej jednak, dla miłośników twórczości Tolkiena, „Ballady Beleriandu” będą prawdziwą gratką, mającą wiele do zaoferowania. 
 
Na zakończenie
 
Podsumowując, „Ballady Beleriandu” to nie tylko książka dla miłośników Śródziemia, ale także dla tych, którzy cenią sobie literaturę wysokich lotów. To dzieło, które pozwala na nowo docenić geniusz Tolkiena i jego niezwykłą zdolność do tworzenia kompleksowych, mitologicznych narracji. Publikacja jest dowodem na to, że Śródziemie to świat, który ciągle ma wiele do zaoferowania, a jego odkrywanie jest dla czytelników niekończącą się przygodą.
Dział: Książki