Rezultaty wyszukiwania dla: Annie Wu

sobota, 18 sierpień 2018 22:19

Kłamstwo doskonałe

Pozory mogą mylić – o prawdziwości tego przysłowia mogliśmy się już wielokrotnie przekonać. Nie chcemy widzieć zła w ludziach, nie chcemy od razu podejrzewać wszystkich o niecne zamiary, dlatego też tak łatwo nas zwieść omamić, oszukać. Często też nasz mózg wybiera drogę na skróty, doszukując się w wydarzeniach znanych schematów czy też w ludziach – podstawowych typów osobowości. Są jednak tacy, którzy doskonale znają te prawidłowości, którzy wiedzą, jaką maskę włożyć, by wzbudzić zaufanie, doskonale wiedzą, jak się zachować, aby otrzymać od innych to, na czym im zależy.

Jeśli chodzi o przywdziewanie maski i pozory, to Chris Brennan zasłużył na tytuł mistrza. Udało mu się zmylić wszystkich – dyrekcję, nauczycieli, uczniów, a także ich rodziców. Ubiegając się o pracę nauczyciela w szkole średniej w Central Valley skłamał na każdy możliwy temat, żadna z informacji w jego dokumentach aplikacyjnych nawet nie zbliżyła się do prawdy. Starania o posadę wykładowcy wiedzy o społeczeństwie, a także o prowadzenie zajęć z ekonomii oraz o stanowisko asystenta trenera szkolnej drużyny baseballowej, kończą się sukcesem. Wydawać by się mogło, że szkoła w Central Valley zdobyła prawdziwy skarb – wykładowcę zaangażowanego, kochającego młodzież, atrakcyjnego dla kobiet, który nie tylko chce osiąść w miasteczku, ale i założyć tu rodzinę. Co jednak taki mężczyzna robi na końcu świata? Dlaczego ten przebojowy kawaler pragnie zatrzymać się właśnie w miejscu, które nie daje mu szans rozwoju, które przypomina przysłowiowy koniec świata?

Chris Brennan już pierwszego dnia dokładnie analizuje listy uczniów, biorąc na cel trzech młodych chłopców – Evana Kostisa, Jordana Larkina i Michaela „Raza” Sematova. Ten pierwszy jest dość popularny wśród kolegów, pochodzi z zamożnego domu, jego ojciec zaś pracuje jako lekarz. Jordan mieszka tylko z matką, która z trudem utrzymuje dom, chłopak robi zatem wszystko, by otrzymać stypendium sportowe. Michael natomiast jest dzieckiem dobrym i utalentowanym sportowo, ale nadpobudliwym. Dodatkowo nie może poradzić sobie z niedawną stratą ojca, podobnie zresztą jak jego brat, który przytłoczony śmiercią rodzica, porzucił studia. Chris stawia na Jordana, jako najsłabsze ogniowo, widzi w nim chłopaka, który pomoże mu zrealizować pewien plan. Niewiele czasu zajmuje mu skłócenie najlepszych przyjaciół, czyli Jordana i Michaela, a każde jego posunięcie jest starannie zaplanowane i nakierowane na sukces.

Jaki plan ma Chris i do czego tak naprawdę potrzebuje tych młodych baseballistów? Dlaczego kłamie w najbardziej błahych sprawach? Czy jeden z nauczycieli rzeczywiście popełnił samobójstwo, czy tez ktoś pomógł mu dostać się na tamten świat? Co wspólnego z Chrisem ma zamach bombowy w Oklahoma City o jego ewentualna, krwawa rocznica? Czy w okolicy grasują domorośli terroryści, testujący broń w terenie? Na te wszystkie pytania będziemy szukać odpowiedzi w interesującej powieści „Kłamstwo doskonałe”.

Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka książka autorstwa Lisy Scottoline to całkiem sprawnie napisana powieść, która kryje w sobie wiele podtekstów, która nie tylko prezentuje nam świat dorastających młodych ludzi, ale i pokusy, które na nich czyhają, a także uświadamia, że życie rodziny za zamkniętymi drzwiami domu wygląda zupełnie inaczej, niż byśmy sądzili. Powieść nie porywa, ale zaciekawia szczególnie, że tak naprawdę dzięki pierwszej części budujemy sobie fałszywy obraz rzeczywistości. Szkoda, że tak szybko orientujemy się w którym kierunku zmierza akcja, zaś wiedza ta odbiera nam ten dreszczyk emocji, towarzyszący podczas lektury pierwszych stron. Mimo tego po powieść warto sięgnąć, bowiem dostarcza ona kilku godzin niesłabnących emocji, pokazuje również, jak łatwo jest manipulować człowiekiem, opierając się wyłącznie na znajomości ludzkich zachowań i schematów, które wybieramy...

Dział: Książki
środa, 11 lipiec 2018 13:09

Piołun i miód

Magowie z Drugiego Kręgu rozdzielili się. Pożeracz Chmur, Gryf, Jagoda oraz rodzina Nocnego Śpiewaka postanowili zaznać spokoju i stabilności w ojczyźnie hajgów. Reszta chłopców wyruszyła w dalszą drogę, by wypełnić misję powierzoną im przez Matkę Świata. Przyjaciele trafili do kraju ogarniętego wojną, w którym słowo „magia” wywoływało mieszaninę strachu i szacunku. Zostali przyjęci przez króla Northlandu, który stara się jak najlepiej wykorzystać niezwykłe umiejętności swych niespodziewanych gości. Magowie również zdają sobie sprawę, że nie trafili na dwór bez powodu – Matka Świata nieustannie daje im sygnały. Czy będą potrafili dobrze je odczytać?

Dział: Zakończone
czwartek, 05 lipiec 2018 07:24

Cień

Przyszła pora, by pożegnać się z cyklem Materia Prima i alternatywną wizją historii Europy z początku XX wieku. Cień okazał się satysfakcjonującym zakończeniem i w znacznej mierze wynagradza potknięcia, jakie zaliczył autor przy okazji Namiestnika. Co ciekawe, czytając opinie na różnych portalach literackich, można łatwo dostrzec, że zbiera najbardziej zróżnicowane noty spośród wszystkich trzech tomów cyklu.

Aby nie spoilerować, na temat fabuły będzie tylko kilka słów. Wbrew swej niechęci do polityki, Rudnicki zostaje wciągnięty w samo centrum politycznych rozgrywek w Warszawie. Za sprawą swego odkrycia i dostępu do materia prima, staje się jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych postaci. Nie bez znaczenia są też jego kontakty z Przeklętymi. Wspomnę jedynie, że przyjdzie mu wywrócić swoje dotychczasowe życie do góry nogami, ale czy będzie tego żałował? Przekonacie się sami.

O ile wcześniej wątek Rudnickiego był mniej więcej równoważony przez historię rosyjskiego hrabiego, Samarina, o tyle teraz Sasza pojawia się raczej epizodycznie. Plusem tej sytuacji jest zdecydowanie mniejsza liczba niezbyt udanych dialogów między głównymi bohaterami, które w poprzednich tomach irytowały dziwną, pseudo-młodzieżową manierą. Nie da się jednak nie zauważyć, że Rudnicki, nadal niemal nigdy nie „mówi”, a „warczy”, „burczy” i „parska”. Ot, taki chyba gburowaty typ.

Na zdecydowany plus trzeba zaliczyć wykreowany przez autora świat. To zresztą największa zaleta całego cyklu. Magiczne enklawy, magia, potężne słowa mocy i obecność Przeklętych to smaczki, które mocno urozmaicają życie w i tak barwnych czasach, pełnych odkryć i wynalazków. Cień obfituje w liczne zwroty akcji, niemal nieustannie coś się dzieje, a głównemu bohaterowi przyjdzie mierzyć się z nowymi przeciwnikami i sytuacjami pozornie bez wyjścia. Z jednej strony, sprawia to, że przez książkę wręcz się płynie, a lektura jest lekka i wciągająca. Z drugiej, gdy na chwilę się od niej oderwiemy, nasuwa się refleksja, czy dawnemu aptekarzowi – jakkolwiek by nie był inteligentny – nie udaje się aby zbyt łatwo rozwiązywać problemów nie tylko całej Rzeczpospolitej Warszawskiej, ale i Carskiej Rosji, a nawet Europy. Wygląda na to, że z nikomu nieznanego, przeciętnego mieszczanina, Rudnicki staje się personą, z którą liczą się wszystkie rządy i carska rodzina. Ekhm, jak wspomniałam, może to nieco uwierać, chociaż jeśli nie będziemy się nad tym specjalnie rozwodzić, to lekkie pióro autora może odwrócić od tego naszą uwagę.

Jedna rzecz pozostaje jednak irytująca i niezmiennie taka sama od pierwszego tomu – kreacja postaci kobiecych. Niby cieszy fakt, że większość tych, które się pojawiają, jest jak na swoje czasy wyzwolona, nie boją się samodzielnie myśleć i w pełni czerpią radość z seksu. Wszystkie, a przynajmniej te młodsze, zdają się jednak pisane pod jeden schemat – są piękne, uwodzicielskie i wojownicze, przy swoich mężach nieodmiennie „figlarne” i „zalotne”, a jednocześnie gotowe skręcić kark każdemu, kto zagraża ich ukochanym. Tyle że nie wypada to zbyt przekonująco.

Podsumowując, uważam Cień za bardzo dobre udane zwieńczenie całego cyklu. Pojawiają się tu nowe, interesujące postaci, zaczęte wątki splatają się ze sobą i znajdują finał, a całość czyta się lekko i przyjemnie.

Dział: Książki
środa, 02 maj 2018 18:29

Dobble Plaża

Zanurkuj z pluskiem po zwycięstwo wszędzie tam, gdzie porwie Cię fala przygody, dzięki zupełnie nowej, bardzo trwałej i wodoodpornej wersji ulubionej gry rodzinnej!

Dobble Plaża to 30 kart, na których znajdziecie po 6 symboli związanych z morzem i plażą. Na 2 dowolnych kartach zawsze znajduje się dokładnie 1 wspólny symbol. Niezależnie od tego, czy grasz nad jeziorem, na basenie czy w wannie, Twoim celem jest jak najszybciej odnaleźć wspólny symbol i wygrać!

Dział: Bez prądu
środa, 25 kwiecień 2018 15:50

Post Scriptum - fragment

Z okazji premiery książki Mileny Wójtowicz "Post Scriptum", zapraszmy do zapoznania się z fragmentem powieści.

– Nie możesz wrzucić zakupu DVD ze wszystkimi sezonami Supernaturala w koszty u zyskania przychodu – jęknął Piotr. W lewej ręce trzymał plik faktur przyniesionych przez Sabinę, prawą zaczynał rwać sobie włosy z głowy.

Jego wspólniczka była zajęta nadawaniem swoim paznokciom idealnie migdałowego kształtu za pomocą szklanego pilniczka. Słysząc to bolesne narzekanie, oderwała się od wykonywanej czynności, przechyliła głowę lekko na bok i zmierzyła Piotra krytycznym spojrzeniem od odzianych w brązowe mokasyny stóp aż po rozczochrany czubek głowy.
– Jak sobie tak zmierzwisz czuprynę, to wyglądasz jak wczesny Małaszyński z lekką nutką buntownika. Ale taką lekką, wiesz, kupuję mleko trzy i dwa procent, a nie zerówkę i czuję ostre YOLO. Nie idź tą drogą, nie pasuje do ciebie.

Dział: Książki
wtorek, 24 kwiecień 2018 11:17

Pan Lodowego Ogrodu. Tom 2

Pierwszy tom „Pana Lodowego Ogrodu” skradł moje serce. Sięgając po drugą część obawiałam się, że nie zachwyci mnie tak bardzo – zwykle kontynuacje powieści mają to do siebie, że lubią zawodzić. Lęk ten zmagał fakt, że ta część została przez czytelników odebrana najgorzej (o czym świadczą m.in. niższe oceny na portalu LubimyCzytać). Jednakże kunszt Jarosława Grzędowicza nie rozczarował mnie – drugi tom niemal nie odbiega poziomem od pierwszego!

„Pan Lodowego Ogrodu 2” rozpoczyna się tuż po wydarzeniach tomu pierwszego. Przyznam szczerze, że początkowe rozdziały czytało mi się raczej ciężko, aczkolwiek im bardziej zagłębiałam się w treść, tym było coraz lepiej. Przede wszystkim w kontynuacji tempo akcji jest znacznie wolniejsze, Grzędowicz nieco rozciąga niektóre wydarzenia i dodaje trochę magicznych dziwactw, co niektórych może zirytować . Niemniej mnie i tak pochłonęły przygody Vuko i Filara, a ostatnie rozdziały sprawiły, że opadła mi szczęka!

Bardzo ładnie w kontynuacji „Pana Lodowego Ogodu” przedstawił Grzędowicz bohaterów i nie sposób mi wybrać tego, który skradł mi serce. Przemiana (i poczucie humoru ) Vuko jest dla mnie zdecydowanie ogromnym plusem, jednakże to wędrówka Filara pochłonęła większość mojej uwagi (choć miejscami był straszną ciapą!). Oboje są niepowtarzalni i wspaniale się o nich czyta, zżyłam się z obojgiem. W drugim tomie fantastycznie są ujęte także relacje „międzyludzkie” i charaktery postaci, dzięki czemu nie tylko lepiej można poznać zarówno głównych, jak i pobocznych bohaterów, ale i świat „Pana Lodowego Ogrodu”.

Po raz kolejny uległam również malowniczemu stylowi Grzędowicza. Artystycznie „Pan Lodowego Ogrodu 2” absolutnie wymiata. Piękne opisy, szczególnie natury, która ma istotny wpływ na przebieg akcji, potyczek, magii, eliksirów – wszystko to jest nienagannie doskonałe i – co ważne – czyta się niezwykle lekko, z rozkoszą. Ten autor zdecydowanie jest w stanie oczarować swoim piórem każdego.

„Pan Lodowego Ogrodu 2” to fantastyczna – choć delikatnie słabsza – kontynuacja przygód Vuko i Filara. Ten tom przepełniony jest irracjonalną magią, jest jej tutaj naprawdę dużo, przez co można zgubić wątek. Choć w tym tomie dzieje się znacznie mniej, tak lepiej zapoznaje nas z uniwersum Grzędowicza. Dla mnie to ogromna zaleta, bowiem bardzo cenię sobie dobrze rozwinięte tło fabularne. Zdecydowanie polecam ten tom dla miłośników i autora, i serii, i fantastyki! W wydaniu Mistrzowie Polskiej Fantastyki prezentuje się nadzwyczajnie!

Dział: Książki
sobota, 24 marzec 2018 12:07

Manitou

Harry Erskine pracuje jako wróżbiarz; przepowiadanie wyssanej z palca przyszłości starszym damom jest jego sposobem na utrzymanie się na jako takim poziomie materialnym. Co prawda kiedyś, w dzieciństwie, miał styczność z duchami, jednak mężczyzna woli trzymać się utartej, acz znacznie bezpieczeniejszej ścieżki wróżbiarstwa. Do czasu, aż do jego drzwi puka Karen Tandy, siostrzenica jednej z jego klientek. Kobieta ma dość osobliwy problem- na jej szyi pojawiła się nieustannie rosnąca narośl, która w dodatku pod wpływem dotyku... porusza się. Lekarze nie wiedzą co to, a badanie wykazuje, iż wewnątrz monstrualnego guza rośnie płód. Mimo wszystko podejmują się operacji, nie mając pojęcia, iż w ciele tej młodej kobiety rozwija się najgroźniejszy, pradawny indiański szaman, imieniem Misquamacus. Duch pragnie zemścić się na białym człowieku za męki swojego ludu...

Przed Erskinem nie lada wyzwanie; musi stanąć do walki o życie całego Manhattanu, a wraz z nim współczesny szaman, Śpiewająca Skała. Czy mężczyźni mają jednak jakiekolwiek szanse w starciu z pradawnym złem... ?

Lata temu jeszcze nie wiedziałam, że horrory staną się moim ulubionym gatunkiem zarówno literackim, jak i filmowym. A wszystko zaczęło się od niepozornej (okładkowo, oczywiście) książki pt. "Anioł Jessiki", autorstwa Mastertona właśnie. Jako że wówczas moja publiczna biblioteka miała jeszcze pewne braki, udało mi się znaleźć zaledwie dwie książki pisarza, który porwał mnie do świata grozy. Z biegiem czasu (i każdą kolejną odwiedzaną biblioteką) miałam na swoim czytelniczym koncie już więcej lektur pana Grahama Mastertona. I wciąż mi mało. Cykl "Manitou" również znałam wcześniej, choć po tylu latach od lektury fabuła zatarła się w pamięci. Dlatego też bardzo ucieszyłam się na wieść, iż wydawnictwo Albatros postanowiło wznowić niektóre z jego książek. 

Pewność, że biorę do ręki kawał dobrej, mrocznej historii, to jedno; gdybym nie kojarzyła owego tytułu, zapewne i tak skusiłabym się na tę pozycję. Tym razem okładka wyszła wydawnictwu znakomicie! Przyciąga wzrok, poniekąd nawiązując do toczących się wewnątrz wydarzeń. 

We wspomnianej serii nie napotkamy nawiedzonych domów, demonów czy zombie; Graham Masterton skupił się na czymś bardziej nietuzinkowym- magii Indian. Czymś, co dla "bladej twarzy" jest ogromnym niebezpieczeństwem. Autor jasno podaje nam powód zemsty Misquamacusa- za każdego zamordowanego, znieważonego czy wygnanego z własnego terytorium Indianina poniesie śmierć jeden biały człowiek. Tym lepiej czyta się książki, które za przyczynę nadnaturalnych ataków podają racjonalne pobudki. Mimo tego, że indiański szaman (a raczej jego wciąż nienarodzone w nowym wcieleniu manitou) nie wie, jak obecnie wygląda sytuacja jego współbraci, to postanawia wziąć odwet za lata krzywd. 

Manitou czyta się bardzo dobrze; akcja prze do przodu, a my wciąż zastanawiamy się, czym może być tajemnicza dolegliwość Karen Tandy. Nie brakuje mrocznych wydarzeń, zabójstw i krwawych scen, które właściwie są charakterystyczne dla tego pisarza. Średnia objętość tejże powieści grozy (niecałe trzysta stron) sprawia, że przy odrobinie chęci oraz wolnego czasu można ją pochłonąć w kilka godzin. A jeżeli już zaciekawił nas tom rozpoczynający całą serię, to najlepiej od razu zaopatrzyć się w część kolejną, aby zbytnio nie tęsknić. I podtrzymać atmosferę zagrożenia...

Nazwisko Mastertona na pewno nie jest Wam obce. Pewnie nie raz natknęliście się na niego przy okazji odwiedzin w bibliotece, a może podczas wirtualnego spaceru po blogosferze. To nie tak, że jest o nim głośno; myślę, iż ów autor ma już zapewnioną pozycję na rynku literackim, która nie pozwala obojętnie przejść obok książek jego autorstwa. Przed nami jeszcze kilka części serii Manitou, dlatego z całego serca zachęcam Was do rozpoczęcia swojej przygody z Harrym Erskine'em już teraz. Żebyście potem nie żałowali...

Dział: Książki
wtorek, 20 marzec 2018 09:44

Ojciec Brown

Kolejne opowiadania o sympatycznym, bystrym i skromnym ojcu Brownie!
Ten niepozorny duchowny, w rzeczywistości nadprzeciętnie inteligentny, obdarzony jest niezwykłą spostrzegawczością i dociekliwością, dzięki którym potrafi rozwiązać najbardziej skomplikowane zagadki kryminalne. Tajemnice, z którymi przychodzi mu się zmierzyć, często wydają się wręcz niemożliwe do wyjaśnienia, jednak upartemu duchownemu zawsze udaje się znaleźć prawidłowe rozwiązanie, choćby i było najbardziej nieprawdopodobne.
Niezwykle intrygujące opowiadania, pełne charakterystycznego dla Chestertona angielskiego humoru.

Dział: Zakończone

Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego.*

Lubimy wracać do tego, co sprawia nam radość i wiąże się z miłymi wspomnieniami. Dla wielu z nas takim elementem z dzieciństwa i nastoletnich lat jest historia o Harrym Potterze, zwłaszcza jeśli dostajemy ją teraz w pięknym, ilustrowanym wydaniu.

Trzeci rok nauki w Hogwarcie zapowiada się niesamowicie. Pojawia się dwóch nowych nauczycieli, a obrona przed czarną magią jeszcze nigdy nie była tak pasjonująca. Do tego uczniowie trzecich klas mogą już odwiedzać miasteczko Hogsmead, które jest pełne sklepów ze słodyczami i innych atrakcji. Niestety Harry chyba przyciąga kłopoty, bo w szkole pojawiają się dementorzy poszukujący niebezpiecznego zbiega - Syriusza Blacka, pragnącego dopaść młodego czarodzieja.

- To by znaczyło, że tym, czego się boisz najbardziej, jest... strach. To bardzo mądre, Harry.*

Oto mam za sobą po raz kolejny trzeci tom przygód o młodym czarodzieju, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest już klasyką, znany z książek, filmów i gier. Jestem pewna, że nie ma człowieka, który chociażby nie wiedział, kim jest Harry Potter. No ale wracając do omawianej książki, jak odebrałam trzeci tom serii? Czy Harry Potter i więzień Azkabanu w ilustrowanym wydaniu zdobył moje uznanie?

Z każdym kolejnym tomem Rowling zachwyca stworzonym przez siebie światem. Rozwija go, dodaje nowe rzeczy, istoty magiczne i ludzi. Ciągnie stare wątki, dodaje nowe i bez problemu wszystko ze sobą łączy. Dba o to, by zawsze coś się działo i nie zabrakło emocji i napięcia. Trzeba też zauważyć, że wszystko, co dzieje się w poprzednich tomach i może wydawać się nawet mało znaczące, jest ważne dla całości. Nie można też zapomnieć o tym, że pod płaszczykiem fantastycznej historii autorka przemyca wiele wartości i istotnych aspektów. Same plusy!

- Możesz mi powiedzieć, Potter, co twoja głowa robiła w Hogsmeade? Twojej głowie nie wolno przebywać w Hogsmeade. Żadna część twojego ciała nie ma pozwolenia na przebywanie w Hogsmeade.*

Spotkałam się z opinią, że Harry Potter i więzień Azkabanu ma mniej ilustracji niż poprzednie części i to jest prawda, ale żadna ze stron nie pozostała pusta. Dosłownie na każdej stronie widać, że Jim Kay zostawił swój ślad, jeśli nie ilustracjami, to tłem, kleksami czy też innymi cudami. Pomimo wszystko, nadal jestem zachwycona wydaniem i jego oprawą graficzną. Twarda, biała okładka otoczona obwolutą z ilustracją, na której widać Błędnego Rycerza. I te dodatki w postaci urywku z Polowego przewodnika czarodzieja o Druzgotku czy też jakby plakat przedstawiający wilkołaka opisujący jego części ciała.

Nieustannie jestem zachwycona serią i przygodami o młodym czarodzieju. Tym, jak dorasta z każdym tomem, zmienia się razem z przyjaciółmi. Jego przygody przeżywa się, jak własne i dzięki temu lekturze towarzyszą przeróżne emocje. To niesamowite, że jedna autorka tak bardzo potrafi wpłynąć na czytelnika, że nawet po tylu latach zachwyca się historią. Harry Potter i więzień Azkabanu jest jeszcze mroczniejszy niż Komnata Tajemnic, ale nadal skierowany do młodych czytelników. Jim Kay oczarowuje swoją kreską, a Rowling zachwyca kolejnymi wydarzeniami. Już się nie mogę doczekać Czary Ognia w ilustrowanym wydaniu.

Harry Potter i więzień Azkabanu w takiej wersji jest obowiązkową pozycją dla wielbicieli chłopca z blizną. Te kolekcjonerskie wydanie pięknie wygląda na półce, jak i w naszych rękach, gdy je czytamy czy też tylko przeglądamy. Zachęcam, by nabyć dla bliskich nam pociech czy też dla nas samych, w końcu gdzieś w nas też tkwi nadal dziecko.

- Ja nie szukam żadnych kłopotów. To kłopoty zwykle znajdują mnie.*

Dział: Książki
piątek, 09 marzec 2018 22:01

Mystery

Komiksy paragrafowe to nowa na polskim rynku wydawniczym propozycja zabawy dla tych, którzy kochają tajemnice, ryzyko i wyzwania. Czytelnik, a zarazem gracz, zostaje dzięki nim bohaterem komiksu i tworzy własną fabułę. Wybiera postać, w którą chce się wcielić, i poruszając się pomiędzy ponumerowanymi kadrami, decyduje o jej losach.

Dział: Komiksy