Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

czwartek, 27 maj 2021 17:52

Zawód wiedźma

O wiedźmach można powiedzieć wiele. Znają się na czarach, ziołach, fazach księżyca, lubią zwierzęta (w różnych stanach skupienia) i często mają bardzo trudny charakter w kontaktach społecznych. Co tu dużo mówić, są po prostu WREDNYMI BABAMI. Dlatego tak dobrze się o nich czyta.

O twórczości Olgi Gromyko słyszałam wiele dobrego. Zawsze, kiedy szukałam jakiejś niezobowiązującej historii osadzonej w świecie fantasy pełnej akcji i humoru, jej nazwisko gdzieś się pojawiało. Teraz z całą stanowczością i pewnością mogę stwierdzić, że odkładanie książek tej białoruskiej pisarki na później było poważnym ciosem w moje zamiłowanie do dobrej fantastyki.

Wolha Redna (W. Redna) jest wiedźmą uczącą się w Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Jest niesamowicie inteligentna i uzdolniona magicznie. Jej gorący temperament, cięty język i rude włosy sprawiają, że wszędzie gdzie się pojawi, dzieci zaczynają głośniej płakać, koty i psy chowają się w najciemniejsze miejsca, a ptaki milkną. Każdy czuje respekt przed tą początkującą wiedźmą. Pewnie dlatego, że to W. Redna. A tak na poważnie. Wolha jest dobrze zapowiadającą się adeptką magii. Trochę zbyt pewna siebie często pakuje się w nieliche kłopoty.

W pierwszym tomie rozpoczynającym cykl Kronik Belorskich możemy przekonać się, że wygląd głównej bohaterki (rude włosy) idzie w parze z jej charakterem. Olga Gromyko w mistrzowski sposób prowadzi fabułę. Na początku główna bohaterka jeszcze jako adeptka zostaje wysłana na bardzo trudną misję do Dogewia, krainy zamieszkanej przez wampiry. Sprawa, którą ma rozwikłać główna bohaterka, pochłonęła już 13 ofiar. Dlaczego więc mistrz wybrał uczennicę do rozwiązania tej tajemnicy? Może kryje się za tym coś więcej niż…

Specjalnie zdradzam Wam tylko zarys fabuły w wielki skrócie. Z cyklem Kronik Belorskich jest tak, że kiedy zaczynie się go czytać, nie można skończyć. To już nie jest „jeszcze jeden rozdział i idę spać” to przechodzi w „jeszcze jeden tom”. Na szczęście jest ich aż sześć. Nie dziwi też fakt, że Papierowy Księżyc zdecydował się na wznowienie tej serii.

Myślałam, że nic nie dorówna twórczości sir Terryego Pratchetta. Jednak Olga Gromyko ze swoją W. Redną sprostała temu wyzwaniu. Akcja toczy się na bardzo szybkich obrotach i kiedy emocje sięgają zenitu, główna bohaterka rzuca takim tekstem, że cała powaga sytuacji rozsypuje się w drobny mak, chociaż zagrożenie wcale nie mija. Dzięki temu śledzimy losy rudowłosej wiedźmy, po prostu przewracając kolejne strony. Nie ma tu miejsca na dłużyzny. Dodatkowo autorka na każdym kroku zaskakuje nas kreacją świata. Niby są w nim utarte schematy - wiedźmy, wampiry, smoki, a z drugiej przedstawia to wszystko w tak pokrętny i zabawny sposób, że powstaje coś zupełnie nowego i niespodziewanego.
To, co dzieje się w pierwszym tomie przygód Wolhy Rednej to po prostu magia. Tym razem internet mnie nie oszukał, a nawet powiedział prawdę. Jeśli macie ochotę na solidną dawkę porządnej fantastyki, okraszonej jak pierogi skwarkami, dużą dawką humoru oraz wrednych bohaterów, to zdecydowanie musicie sięgnąć po ten tytuł i to jak najszybciej!

Dział: Książki
czwartek, 27 maj 2021 15:15

Zapowiedź: Wilczy zew

Max dochodzi do siebie po tragicznych wydarzeniach w szpitalu, w których stracił mamę i brata. Żyje spokojnie w domu Carla, który obiecał Taylorowi zaopiekować się nim podczas jego nieobecności.

Dział: Książki
środa, 26 maj 2021 22:32

Zapowiedź: Pamiętaj o mnie

Littleport w stanie Maine. Nadmorskie, duszne miasteczko. Po tragicznej śmierci rodziców Avery próbuje popełnić samobójstwo. Jej plan mógłby się udać, gdyby nie nagłe pojawienie się Sadie, córki właścicieli hotelu. Dziewczyna ratuje jej życie i od tej pory, mimo dzielących je różnic, stają się nierozłączne.

Dział: Książki

Odkąd Cain została bloodhunterką, chroni mieszkańców Edynburga przed wampirami i innymi mrocznymi kreaturami. Traktuje swoją pracę bardzo poważnie, jest dokładna i zawsze trzyma się zasad. Wszystko to sprawia, że jest zupełnym przeciwieństwem WardenaPrinslo, którego głównym celem jest odnalezienie i unicestwienie zabójcy swojego ojca.

Dział: Patronaty
piątek, 21 maj 2021 18:25

Kaczki

Małe, poręczne gry są super alternatywą dla osób, które lubią właśnie przy takich grach spędzać swój wolny czas. Dzięki małym rozmiarom grę możemy zabrać praktycznie na każdą wycieczkę. My mamy kilka takich gier i bardzo je lubimy, gdyż w razie długiej podróży zawsze umilają nam one drogę. W tę grę zagrać może od 2 do 5 graczy. Czas rozgrywki to 30 minut i mogą w nią według producenta grać osoby powyżej 8 roku życia. Jednak my graliśmy w nią według swoich zasad i nawet 6-latek świetnie sobie z nią radził.

To małe poręczne pudełko skrywa w sobie 69 kart kaczek, 5 kart ręczników oraz 5 kart kół ratunkowych. W środku znajdziemy też instrukcję, jednak dla nas nie była zrozumiała. Mimo iż przeczytaliśmy ją z mężem kilka razy, nie do końca wiedzieliśmy, o co chodzi w tej grze. Na początku, więc wymyśliliśmy własne zasady i według nich graliśmy wraz z rodziną. Także jak widać, można też fajnie się bawić według własnych określonych zasadach. Niestety, jak widać czasami fajne pudełko i kolorowa grafika może zmylić, bo oczekiwaliśmy, że ta gra będzie zupełnie inna. Mówiąc jednym zdaniem, liczyliśmy, że będzie trochę łatwiejsza w pojęciu jej zasad.

Poszukaliśmy jednak dokładnych zasad w internecie. I wygląda to tak, że każdy z graczy otrzymuje po 7 kart oraz kartę z ręcznikiem, pod którą umieszcza się zdobyte punkty. Wygrywa osoba, która jako pierwsza pozbędzie się swoich kart lub też ten gracz, który jest ryzykantem i zaryzykuje, że ma najmniejszą wartość kart w ręce. Gra trwa 5 rund. Czyli jak to się mówi, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, a ryzyko w grze czasami się opłaca.

Co bardzo lubimy w takich grach to zdecydowanie jej rozmiary oraz możliwość zabrania jej wszędzie. Karty do gry nie są jakieś mocno grube, jednak na pewno posłużą nam one na kilkanaście dobrych rozgrywek.

Mimo iż gra ma być szybka i przyjemna, ma uczyć i zmuszać do myślenia, to jednak nas ona nie przekonała, właśnie przez to, że nie umiemy się odnaleźć z zasadami, które wprowadza producent. Jednak nie skreślamy tej gry i będziemy w nią nadal grać, świetnie się przy tym bawiąc, lecz według stworzonych przez nas zasad.

Gra Kaczki na pewno zyska sobie miano gry wakacyjnej, bo czy kaczki, strój kąpielowy i koło ratunkowe nie kojarzą się z wakacjami? Ta emocjonująca gra karciana pobudza nas do myślenia oraz pokazuje, że ryzyko czasami się opłaca.

Mistrzem tej gry na pewno zostanie osoba, która lubi się dobrze bawić, ma super pomysły i potrafi nieźle kombinować.

Pomimo naszego narzekania na instrukcję was zachęcamy do zapoznania się z tą grą, może akurat przypadnie Wam ona do gustu lub tak jak my wymyślicie swoje zasady i to według nich będziecie grać, świetnie się przy tym bawić. Czasami na prawdę warto spróbować też zagrać w grę inaczej, niż autor miał na myśli - mimo wszystko można się też wtedy super bawić.

Nasza rodzina bardzo lubi spędzać czas wspólnie, właśnie grając w różnego rodzaju gry, dlatego też z wielką niecierpliwością będziemy czekać na kolejne nowe gry karciane nie tylko te w wersji kieszonkowej.

A Wy jakie gry lubicie? Zabieracie ze sobą gry na wycieczkę?

Dział: Gry bez prądu
piątek, 21 maj 2021 17:48

Basia w ZOO

Basia jest bohaterką jednego z ulubionych dziecięcych cykli książkowych. Ta sympatyczna kilkulatka przeżywa wiele różnych przygód, więc stworzenie gry na motywach książek było tylko kwestią czasu.

„Basia w ZOO” to rozgrywka przeznaczona dla dzieci powyżej czwartego roku życia. Motywem przewodnim, jak łatwo jest się domyślić, są zwierzęta egzotyczne i wizyta w ogrodzie zoologicznym.

Przed pierwszą zabawą warto dzieciom przeczytać opowiadanie wstępne, które wprowadza w klimat gry. Aby rozwijać pasję fotograficzną u Basi i Janka, rodzice zabierają ich do ZOO, gdzie dzieci robią zdjęcia oglądanym zwierzętom. Opowiadanie jednocześnie uczy, że nie wolno fotografować ludzi bez ich zgody, a w dobie aparatów fotograficznych w telefonach to bardzo ważna informacja.

Komplet gry składa się z instrukcji z opowiadaniem, 4 par żetonów z bohaterami książki: Basia, Janek i ich rodzice oraz 36 kafelków ze zwierzętami (12 zwierząt w trzech z czterech kolorów). Kafelki mają symbolizować robione w ZOO zdjęcia. W grze może wziąć udział od 2 do4 graczy. Na początku każdy otrzymuje żeton z postacią. Następnie wszystkie kafelki układamy obrazkami do dołu (jak przy memo). Rozgrywkę rozpoczyna najmłodszy gracz, który odkrywa pierwszy kafelek. Na tym może zakończyć swoją kolejkę lub wziąć następny. Sam decyduje, kiedy kończy kolejkę, chyba że skusi. Skuchą jest odkrycie dwóch jednakowych zwierząt lub trzech kafelków w takim samym kolorze. W przypadku skuchy odkryte kafelki wracają do gry.

Zabawa kończy się, gdy wszystkie kafelki znajdą właścicieli. Ciekawa jest punkcja, gdyż pojedyncze zwierzęta liczy się jako 1 punkt, pary zwierzą jako 5 punktów, ale już 3 kafelki z tym samym zwierzakiem to... 0 punktów.

Oprócz wersji podstawowej można też skorzystać z opcji dla dzieci młodszych lub wersji rozszerzonej. My bawiliśmy się z dwulatkiem, wykorzystując kafelki do sortowania i porównywania, przeliczania oraz jako proste memo. I zabawa była niezwykle udana.

 

Dział: Gry bez prądu

W położonej pośrodku nicości twierdzy Kondrakar mieszka Wyrocznia – potęga pilnująca równowagi we szechświecie. Co jakiś czas wyznacza nowe Strażniczki, które mają strzec Sieci oddzielającej świat ludzki od Innego Świata zamieszkanego przez potwory. Jednak Sieć staje się coraz słabsza i przez kolejne portale przedostają się do naszej rzeczywistości siły zła... Zadaniem Strażniczek jest odnajdywanie i zamykanie tych przejść, a także walka z niechcianymi gośćmi z Innego Świata.

Dział: Komiksy
piątek, 21 maj 2021 17:09

Zapowiedź: Witamy w Pandorii

Pierwsza część przygodowej opowieści o dziewczynce, która zostaje wezwana na pomoc przez mieszkańców ukrytego świata...

Nola obchodzi ósme urodziny, ale czuje przede wszystkim smutek, bo tęskni za niedawno zmarłą mamą. Czy chociaż trochę rozweseli ją prezent – piękna pozytywka? Dziewczynka przekręca kluczyk zabawki i... tak rozpoczyna się wielka przygoda! Nola przedostaje się do krainy dziwów, gdzie spotyka niezwykłe istoty i wpada w wir szalonych wydarzeń, a przede wszystkim poznaje sekrety z przeszłości swojej mamy.

Dział: Komiksy
środa, 19 maj 2021 15:41

Po horyzont

„Miłość to raczej wola, żeby się dogadać. Trzeba chcieć”.

Nie jest to film, który wciska widza w fotel, dostarcza mnóstwa emocji, jednak pozwala przyjemnie spędzić czasu przy niezobowiązującej rozrywce intelektualnej. Czasem takich klimatów poszukujemy, aby zresetować się po ciężkim dniu pracy. Nie sięgamy natychmiast po wzniosłe i ambitne dzieło, ale po lekki relaks z dreszczykiem, na wypełnienie wolnej chwili, bez konsekwencji obciążania umysłu.

„Po horyzont” bazuje na sprawdzonych schematach budowania napięcia. Niespodziewana tragedia zmusza ludzi do walki o życie, niesprzyjające okoliczności mnożą się ze sceny na scenę. Musi dojść do lawiny perturbacji, komuś pisane jest nagłe zerwanie linii życia, jedni odnoszą rany, nieliczni uchodzą cało z opresji. Bez względu na złe okoliczności, w bohaterach drzemie nadzieja na sprytne oszukanie przeznaczenia, podejmują dramatyczną walkę. Scenariusz zdarzeń wypełniają nie zawsze logiczne incydenty, wkraczają w sferę absurdalności, ale nie chodzi o to, żeby ściśle podążać tropem praw naukowych, trybem pracy powietrznej maszyny, warunkami pogodowymi, lecz by śledzić mechanizm działania człowieka pod presją, podczas spotkania ze śmiercią, na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Dlaczego dopiero w obliczu skrajnego dramatu redefiniujemy własne życie, system wartości i relacje z bliskimi? Im bliżej śmierci, tym bliżej jesteśmy prawdy, wobec siebie samego i innych.

Nie spodziewajcie się dobrej gry aktorskiej - ani Allison Williams, ani Alexander Dreymon, nie pokazali się z najlepszej strony na ekranie, słabo wypadli. Jednak wpasowali się w ogólny styl filmu, bez presji na sukces, bez parcia na szkło, jedynie jako namiastka ciekawej i trzymającej w napięciu podniebnej przygody. Sara i Jackson są parą, która wiele przeszła we wzajemnej relacji, nie wszystko między nimi jest poukładane. Lecą właśnie na ślub przyjaciółki, kiedy pilot ma atak serca. Wysoko w chmurach, nad niezmierzonymi wodami oceanu, zdani są wyłącznie na siebie. Splot zdarzeń sprzysięga się przeciwko nim, niemal każdy ich pomysł los kwestionuje i bojkotuje. Czy pomimo konfliktu połączą siły i zaczną współpracować? Czy będą mieli szansę, aby bez znajomości pilotażu, wsparcia autopilota i urządzeń nawigacyjnych, zapanować nad samolotem, skierować go we właściwym kierunku i szczęśliwie wylądować?

Dział: Filmy
wtorek, 18 maj 2021 09:48

Spells Trouble. Wiedźmi czar

 
„Spells Trouble. Wiedźmi czar” to książka, która rozpoczyna nową serię autorstwa PC I Kristin Cast, zatytułowaną Siostry z Salem. Pisarki znane są z innego, bestsellerowego cyklu Dom Nocy, który ja sama czytałam jeszcze w gimnazjum. Teraz gdy wampiry i wilkołaki zeszły ze świecznika, a młodzi czytelnicy coraz częściej sięgają po książki, gdzie pojawia się magia, autorki zdecydowały się wziąć znany motyw, wiedźm z Salem i podać go w bardzo ciekawej formie.
 
Gdy Salem ogarnęła gorączka polowania na czarownice, Sarah Goode, wraz ze swoją córką, została wtrącona do więzienia. Tylko ona, ze wszystkich nieszczęśnic umiała czarować. Udało jej się uciec i na brzegu jeziora założyła osadę, którą mieszkańcy na jej cześć nazwali Goodevill. Jednak miasteczko ma tajemnice – w miejscu, którym się znajduje, łączą się energetyczne linie, które są bramą do naszego świata. Sara, używając swojej mocy, pozamykała portale, a na ich miejscu zasadziła drzewa. Ona, jej córka, a także ich potomkinie muszą chronić Goodeville i co roku odnawiać pieczęcie.
 
Ten dzień miał być dla sióstr, Mercy i Hunter Goode, niezwykły. Bliźniaczki miały skończyć 16 lat, a po imprezie ze znajomymi, odprawić rytuał, do którego ich matka przygotowywała je całe życie. Jednak coś poszło nie tak, w wyniku czego opiekunka dziewczyn ginie. Gdy nad Goodevill nadciąga ogromne niebezpieczeństwo, Mercy i Hunter muszą nauczyć się nowych rzeczy, a także zdradzić swoje magiczne zdolności swoim przyjaciołom i z ich pomocą stoczyć walkę.
 
Jestem zaskoczona, jak dobrze mi się tę książkę czytało. Bohaterki wykreowane przez autorki mają po 16 lat i problemy adekwatne do tego wieku – zakochują się albo szukają miłości, mają przyjaciół, szkołę i dom… Jednak Mercy i Hunter dodatkowo posiadają magiczne moce, a ich świat legł w gruzach podczas tej jednej nocy. Uważam, że młode czytelniczki na pewno zapałają sympatią do bliźniaczek, a i starsi, którzy sięgną po „Wiedźmi czar” z sentymentu do poprzedniej serii autorek, nie poczują się rozczarowani. PC i Kristin Cast stworzyły postacie ciekawe, wielowymiarowe, charakterne i tak bardzo od siebie różne. To wszystko zostało w bardzo dobry sposób zaakcentowane, a co najważniejsze, pomimo tego, że siostry dzieli wiele, mogłyby za sobą wskoczyć w ogień.
 
„Wiedźmi czar” wciąga od pierwszej strony – gdy rozpoczniecie lekturę, lepiej uważajcie, bo autorki potrafią omotać czytelnika. Każda kolejna strona jeszcze bardziej rozbudzała moją ciekawość, wątki powoli się mieszały, a finałowe wydarzenia czytałam z wypiekami na twarzy. Nie ma w tej historii miejsca na wzięcie oddechu – nawet gdy akcja zwalnia, bo wymaga tego sytuacja, to napięcie, które rośnie ze strony na stronę, uniemożliwia chwilową przerwę. Nie zaliczam się do grupy docelowej odbiorców powieści, ale bawiłam się przy niej świetnie. Motyw wiedźm został dobrze wykorzystany, a magia i niezwykłość sióstr idealnie współgrała z ich zwyczajnym, codziennym życiem.
 
Najnowsza książka duetu PC i Kristin Cast to historia wciągająca, dobrze napisana i dająca nadzieję na kontynuację, której nie mogę się doczekać!

 

Dział: Książki