listopad 04, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

poniedziałek, 04 październik 2021 11:13

Kosmiczna Odyseja

Zwykle Jim Starlin jest kojarzony z epicką fabułą i ostrymi postaciami uniwersum Marvela. Tym razem zobaczymy go jednak jako scenarzystę historii w uniwersum DC. Czy będzie to podobnie jak w innych dziełach Starlina kosmiczna odyseja na sterydach?
 
Metron odkrywa prawdę kryjącą się za równaniem antyżycia i nie jest to dobre. Aby ocalić wszechświat, Darkseid musi połączyć siły ze swoimi największymi wrogami. Czy połączona potęga Darkseida, Supermana, Oriona, Batmana, Foragera, Starfire, Lightraya, Johna Stewarta, Martian Manhuntera, Demona i innych wystarczy?
 
Kosmiczną Odyseję stworzono w czasach, gdy epopeję można było opowiedzieć w niezależnych miniseriach, składających się z czterech numerów, w tym przypadku będą to serie „Discovery”, „Disaster”, „Decisions” i „Death”. Tak naprawdę jest to ukłon w stronę starego dobrego Jacka Kirby'ego i jego dzieł z lat 70., głównie serii „New Gods”.
 
Zobaczymy tu świat, w którym Darkseid znalazł równanie antyżycia. Jednak znalezienie go powoduje, że ten złoczyńca… szuka pomocy. To oddaje powagę zagrożenia. Wychodzi bowiem na to, że pokona ono całe uniwersum, więc potrzebni będą bohaterowie, zdolni uratować przed zagładą planety posiadające aspekt Istoty Antyżycia. Na każdą zostaje przydzielona para superbohaterów: Batman i Forager odwiedzą Ziemię, Orion i Superman Thanagar, Starfire i Lightray (z drobną pomocą Adama Strange’a) Rann, a John Stewartem z Korpusu Zielonych Latarni i J’Ohn J’Onzz Xanshi. Każdy ma do stoczenia swoją walkę, nie każdy ją wygra, co tylko podsyca napięcie.
 
Więc tak, to jest historia, w której największy złoczyńca w historii DC współpracuje z tymi samymi bohaterami, których nienawidzi, aby ocalić wszechświat. Dlaczego Darkseid miałby to zrobić? Czy Darkside się zmienił? Teraz jest już dobry? Nie. Darkseid jest Darkseidem. Ma swoje powody, by uratować uniwersum. Wszak on chce rządzić, a nie unicestwiać świat, który miałby posiąść.
 
Pod względem graficznym to klasyk późnych lat 80. z wszystkimi trykotowymi klimatami tamtych czasów, pięknie zilustrowany przez młodego Mike'a Mignolę.
 
Historia Jima Starlina jest dość prosta. Równanie antyżycia jest w rzeczywistości istotą uwięzioną w innym wymiarze i wysyła 4 aspekty siebie, aby zniszczyć określone planety. Nasi bohaterowie muszą się rozdzielić i zatrzymać każdy aspekt, zanim spotkają się, aby pokonać równanie. Tyle. Sama fabuła pędzi do przodu i przydałoby się ją czasem nieco zwolnić, jednak uważam ten komiks za całkiem zgrabną i ciekawą zamkniętą historię.

 

Dział: Komiksy
poniedziałek, 04 październik 2021 11:06

Batman Detective Comics. Wojna Jokera. Tom 5

 „Batman Detective Comics: Wojna Jokera” rozpoczyna się tam, gdzie skończył poprzedni tom z trwającej serii z 2016 r. (numery #1020–1026), historię z Detective Comics nr 1027, Batman: Pennyworth RIP oraz Detective Comics Annual #3, obejmując siedem różnych historii.

Najbardziej emocjonująca jest trzyczęściowa fabuła „Szpetne serce” (Detective Comics #1020–1022), w której Bruce Wayne jako Batman konfrontuje się z Harveyem Dentem znanym jako Dwie Twarze. Two-Face stał się teraz przywódcą kultu i wydaje się, że przegrywa ze swoją mroczną stroną. Okazuje się, że wcale nie dąży do zagłady Gotham, lecz jest sterowany, by jego mroczna połowa kierowała nim całym. To interesująca historia, ponieważ postać Harveya połączyła siły z Batmanem przeciwko Dwóm Twarzom. Piękna psychologiczna gra i nawiązania m.in. do zeszytów „Batman Trybunał Sów”.

 „Preludium do wojny Jokera” to wątek składający się z powiązanych historii wojny Jokera ze złoczyńcami takimi jak Killer Croc. Killer Croc napotyka w kanałach mutantów i właściwie chowa się z nimi przed światem Gotham, co przypomina nieco historię pochodzenia Wojowniczych Żółwi Ninja.

 Z kolei w Detective Comics Annual #3 Batman ściga złoczyńcę, na którego polował jeszcze młody Alfred Pennyworth. Teraz, po jego śmierci, sprawę pragnie zamknąć jego była partnerka. Wspominki o Alfredzie występują też w historii „Tydzień”, gdzie poznajemy, jak bardzo lokaj dbał o młodego Bruce'a, jednak najbardziej nacechowany emocjami jest rozpoczynający zestawienie zeszyt „Batman: Pennyworth RIP”. To jednowątkowy odcinek specjalny, w którym Bruce Wayne, cierpiący na amnezję Dick Grayson, Barbara Gordon, Jason Todd, Tim Drake i Damian Wayne spotkają się i będą wspominać wiernego lokaja i to, jak na każdego z nich wpłynął.

 Nad całością scenariusza czuwa ponownie Peter Tomasi z niewielką pomocą Brada Walkera (Detective Comics #1024) i Jamesa Tyniona IV (Batman: Pennyworth R.I.P.). Poszczególne historie działają dobrze samodzielnie, jednak połączone nie są już tak bardzo wciągające. Jako czytelnik oczekuję, że zbiór będzie bardziej korelował ze sobą, a tu mamy wrażenie poszatkowania. Różne krótkie wątki nie kleją się zbyt dobrze, przez co brakowało skupienia na fabule i czytelnika był pchany w zbyt wielu kierunkach.

 Za rysunki odpowiada wiele osób: Brad Walker (Detective Comics #1020-1023), Kenneth Rocafort (Detective Comics #1025-1026), Sumit Kumar (Detective Comics Annual #3 i Batman: Pennyworth RIP), Norm Rapmund (Detective Comics #1024), Brad Walker (Detective Comics #1027), Eddy Barrows, Diogenes Neves, Marcio Takara, Chris Burnham, Eber Ferreira i David Lafuente (Batman: Pennyworth RIP). Cierpi na tym niestety cały zbiór, gdyż widoczna jest różnica poziomu pomiędzy poszczególnymi rysownikami. Na szczęście to Brad Walker odpowiada za większość rysunków, dzięki czemu powstały imponujące projekty postaci i ogromne panele przedstawiające fanom bardzo efektowne i żywe spojrzenie na przygodę Batmana. Wiele stron wykorzystuje zbliżenia, aby zaakcentować napięcie i dramat, czasami nawet nadmiernie, aby uchwycić poczucie niebezpieczeństwa i krótki czas na reakcję bohaterów. Kolorystyka jest również bez zarzutu, dzięki czemu pozostaje wierna koncepcji fanów na temat uniwersum Batmana.

 Mówiąc krótko, Detective Comics: The Joker War to niestety tylko przeciętna kontynuacja wspaniałej serii.

 

 

Dział: Komiksy
niedziela, 03 październik 2021 02:21

Five Nights at Freddy’s: Odwiedziny Królika

 

W piątym tomie opowiadań Fazbear Frights Scott Cawthon, twórca gry i świata Five Nights at Freddy's, przedstawia trzy historie, które zmrożą ci krew w żyłach, nawet jeśli uważasz się za nieustraszonego i masz nerwy ze stali!

„Five Nights at Freddy’s” to popularna seria niezależnych gier komputerowych z gatunku survival horror. Po raz pierwszy ukazała się w 2014 roku i szybko zyskała popularność. Mimo że ostatni tytuł pojawił się na rynku w 2019, czyli dwa lata temu, gra wciąż wzbudza zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży. Dlatego to właśnie przede wszystkim do nastoletnich czytelników skierowane są książki z uniwersum. Tym razem w moje ręce trafiła antologia trzech opowiadań różnych Autorów, nosząca tytuł „Odwiedziny Królika”.

O czym jest książka?

W tomie znalazły się następujące historie: „Odwiedziny Królika”, „Do samego mięsa”, „Mężczyzna z sali 1280”. 

Pierwsza historia, „Odwiedziny Królika”, pierwotnie miała nosić tytuł „Bój się królika” i nikt nie wie, dlaczego zmieniła tytuł (nie tylko w Polsce, również za granicą). Fabuła kręci się wokół Boba, który wraz z rodziną wyjeżdża na niechcianą wycieczkę. Niezadowolony zapisuje rodzinę na event, polegający na byciu nastraszonym w środku nocy przez animatronicznego królika o imieniu Ralpho. Mężczyzna oczywiście szybko pożałuje swojej decyzji. 

Drugie opowiadanie nosi tytuł „Do samego mięsa” i opisuje historię twórcy gier VR, Matta, który pracuje nad przerastającym go projektem, zatytułowanym Springtrap's Revenge. To decydowanie jedno z bardziej zaskakujących i groteskowych opowiadań z uniwersum.  

Trzeci epizod, „Mężczyzna z sali 1280”, opowiada o groteskowo okaleczonym pacjencie z pokoju 1280, który na domiar złego wyraźnie cierpi na zaburzenie psychiczne w rodzaju schizofrenii. Według lekarzy dawno powinien już nieżyć. Pracujące w placówce pielęgniarki za wszelką cenę zamierzają dopilnować, by właśnie tak się stało.  

Moja opinia i przemyślenia

Opowiadania umieszczone w zbiorze „Five Nights at Freddy’s: Odwiedziny Królika” są ciekawe i zdecydowanie mają w sobie sporą dawkę grozy. Czyta się je szybko i lekko, choć zdecydowanie nie polecam ich jako lekturę na noc, w szczególności, gdy odbiorcami są nastoletni czytelnicy. Antologia świetnie oddaje klimat gry. Myślę, że każdy fan „Five Nights at Freddy’s” powinien być zadowolony. Podoba mi się, że teksty ze zbioru oddzielone są wyraźnie zaznaczonymi, ciemniejszymi stronami. Dzięki temu od razu można trafić na historię, która nas akurat w danym momencie interesuje. 

Podsumowanie

Jeżeli, drogi Czytelniku, lubisz książki z serii „Five Nights at Freddy’s” to również i antologią „Odwiedziny Królika” z pewnością nie będziesz zawiedziony. Książkę czyta się szybko, a każda z historii bez trudu wzbudza zainteresowanie i dreszczyk emocji. To staromodne opowiadania grozy, które mają w sobie elementy starych, klasycznych horrorów. Myślę, że właśnie tego typu tytuły zachęcają młodzież, by ta odnalazła w czytaniu przyjemność. 

Dział: Książki
piątek, 01 październik 2021 00:50

Konkurs: Lore

Współczesny Nowy Jork. Na świecie wciąż żyją greccy bogowie. Co siedem lat Zeus zsyła część z nich na ziemię, gdzie przez siedem dni pozbawieni są nieśmiertelności. W tym czasie polują na nich ludzie i półbogowie, by przejąć ich moce. To kara, na jaką Zeus skazał niepokornych bogów.

Dział: Zakończone
czwartek, 30 wrzesień 2021 15:00

Świat mitów w kulturze, tradycji i… komiksie

Spektakularne epopeje, wszechwładni bogowie, przerażające potwory, niezłomni herosi…Mitologia grecka to niewyczerpane źródło niezwykłych i fascynujących opowieści, które nieustannie dostarcza nam bezcennych lekcji, głębokich mądrości i stanowi podstawę naszej edukacji. Już 29 września wydawnictwo Egmont zaprezentuje czytelnikom komiksy zawierające najsłynniejsze mity starożytnych Greków oparte na oryginalnych tekstach.

Dział: Komiksy

Przygotowane specjalnie z okazji premiery „Diablo II: Resurrected” nowe wydanie „Wojny Grzechu” to prawdziwa gratka dla każdego fana „Diablo” oraz dobrej fantastyki. Liczący ponad tysiąc stron tom zawiera wszystkie trzy części mrocznej trylogii: „Prawo krwi”, „Smocze łuski” oraz „Fałszywy prorok”. Nowe, imponujące wydanie w twardej oprawie pozwala czytelnikowi poznać w całości tę klasyczną serię powieści z uniwersum „Diablo”.

Dział: Patronaty

To już tuż, tuż – wielkimi krokami zbliża się premiera nowych przygód Dmitrija Machana, bohatera wciągającej serii „Droga Szamana” stworzonej przez rosyjskiego pisarza Wasilija Machanienkę. Szykujcie się na szóstą odsłonę perypetii przebojowego Szamana zatytułowaną „Nowy początek”! 

Dział: Patronaty
środa, 29 wrzesień 2021 01:02

Przedsprzedaż: Ogień zagłady

Co przyniesie wielka wojna Danów ze Swionami? Kto przeżyje, a kto polegnie? I co stanie się z tronem Norwegii? Ivar poszerza swoje wpływy w angielskich królestwach. Nowe sojusze bywają kłopotliwe i dopiero nadchodzące bitwy pokażą, kto jest prawdziwą potęgą. Władza nad żywiołem niekiedy bywa okupiona straszliwą ceną.

Dział: Patronaty
wtorek, 28 wrzesień 2021 23:01

Zapowiedź: Chąśba

Co mają wspólnego zrzędliwy starzec z drewnianą nogą (który jest tylko zwykłym katem), niezbyt potężnej budowy chłopak (który do wszelkich przygód ma dość ambiwalentny stosunek) oraz pewna pyskata dziewczyna (która posiada, co prawda, znamię w kształcie śnieżynki, ale absolutnie nie jest ściganą przez wszystkich, żeby ją spalić na stosie i utopić, boginką zimy Marzanną)? Otóż ta trójka nie ma ze sobą absolutnie nic wspólnego. Kto jednak słyszał o tym, by Rodzanice tak przędły nić życia, aby komukolwiek cokolwiek ułatwić? Zamir, Strzebor i Mora muszą zjednoczyć siły we wspólnej sprawie, choć tak naprawdę nie znają nawet celu swojej wędrówki, a za wskazówkę mają jedynie niezbyt zrozumiałą przepowiednię wołchwa.

Dział: Książki
niedziela, 26 wrzesień 2021 23:31

Wampir. Jak rodzi się zło

Kiedy w latach poprzedzających 2019 rok w mediach rozgorzała dyskusja na temat zbliżającego się końca odsiadki „Wampira z Bytowa”, polskie społeczeństwo dopadła trwoga, bo choć jego kara się skończyła, wszyscy zastanawiali się, jak tak zdeprawowana jednostka miałaby wrócić na wolność, do życia między „normalnymi” ludźmi. Wtedy też zaczęto rozważać wprowadzenie tzw. „Ustawy o bestiach”, której celem, w dużym uproszczeniu, miało być izolowanie takich jednostek. Ostatecznie ustawa weszła w życie, a Pękalski trafił do specjalistycznego ośrodka w Gostyninie. Polacy mogli odetchnąć z ulgą, jednak głęboko skrywany strach pozostał, tym bardziej że nawet specjaliści mają z Pękalskim problem i jego jednoznaczna ocena wciąż budzi wątpliwości.

Leszek Pękalski przyznał się do popełnienia około siedemdziesięciu morderstw, faktycznie podejrzewano go o popełnienie siedemnastu, a jednak udowodniono i skazano go jedynie za jedną zbrodnię… Mężczyzna, który spędził za kratkami dwadzieścia pięć lat, a jednak „społeczeństwo” uznało, że nie może wrócić na wolność, mimo odsiedzenia swojego wyroku. „Wampir”, którego bali się wszyscy…

Magda Omilianowicz to reporterka i dziennikarka zafascynowana postacią tego mrocznego mordercy. Odbyła z nim szereg rozmów, później konsultowała swoje wnioski ze specjalistami z różnych dziedzin po to, by zrozumieć Pękalskiego jako człowieka. Muszę przyznać, że to zadanie szalenie trudne. I chyba po lekturze jej książki „Wampir. Jak rodzi się zło” nie sposób jest wyciągnąć jakikolwiek sensowne wnioski na jego temat. Umyka on jednoznacznej ocenie, choć jedno jest pewne, jego czyny oraz postawa wywołują odrazę.

To już kolejne wydanie publikacji, która po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1994 roku. Ta edycja została uzupełniona o informacje dotyczące obecnej sytuacji Pękalskiego, systemu penitencjarnego i postpenitencjarnego w naszym kraju. Sam reportaż jest niewątpliwie ciekawy, jednak posiada jedną irytującą wadę, a mianowicie styl, jakim został napisany. Autorka próbując odzwierciedlić sposób myślenia Pękalskiego, niemalże wchodzi w jego głowę, toteż wiele treści przedstawionych w tej publikacji zostało zaprezentowanych bardzo prostym, a wręcz prostackim językiem. Taka stylizacja bardzo mi nie odpowiada, ale jestem przekonana, że wielu czytelników nie zwróci na to uwagi lub też nie będzie im to przeszkadzało.

Omilianowicz przytacza za to wiele ciekawych wypowiedzi m.in. policjantów pracujących przy sprawie Pękalskiego, ludzi, którzy go znali. To, czego brakuje mi najbardziej, to nieco większe zagłębienie się w osobowość Leszka P. Brakuje bardziej zaawansowanej próby analizy jego działań od strony behawioralnej. Osobiście nie sądzę, aby przytoczony w książce argument mówiący, że być może gdyby Pękalski dostał gumową lalkę, to nie dopuściłby się tych zbrodni, miał jakieś przełożenie na rzeczywistość – nie sądzę, aby tak błahe rozwiązanie mogło powstrzymać jednostkę o takim wysokim poziomie zdegenerowania. Mniej więcej taki jest w tej książce stopień prezentacji jego osobowości. Wiele w niej treści przedstawiających współczucie (jego otoczenia) dla takiej „bidy” i ja gdzieś z tyłu głowy mam dziwne przeświadczenie, że mimo okropnych czynów, jakich Pękalski dokonał, pozostał niedoceniony w kwestii samoświadomości względem swojej okrutnej natury. Szokujące jest też dla mnie kompletne zlekceważenie przez otoczenie wyraźnych sygnałów dotyczących jego silnych zaburzeń seksualnych. Myślę, że głównym problemem nie był brak wyżej wspomnianej gumowej lalki, na której Pękalski mógłby się „wyżyć”, a odwracanie wzroku od jego dziwactw i niepokojących zachowań – i owszem, można tu powiedzieć, że nikt mu odpowiednio szybko nie pomógł, ale bynajmniej nie w kupnie seks-zabawki.

Na uwagę zasługuje fakt, że autorka uczyniła głównymi bohaterami tego reportażu również ofiary Pękalskiego. Opowiada o nich i stara się przybliżyć ich życie i codzienność, by pokazać jak ogromną krzywdę i wyrwę w lokalnej społeczności spowodowały te tragiczne śmierci. Choć w tekście parokrotnie zostaje podkreślone, że sprawy te do dziś nie zostały rozwiązane, to przytaczane słowa ekspertów pracujących nad nimi, pozostawiają niewiele miejsca na wątpliwości co do winy Leszka P.

Choć w pewnym stopniu książka „Wampir. Jak rodzi się zło” okazała się lekturą rozczarowującą, jak żadna inna ostatnio zmobilizowała mnie do podjęcia wewnętrznej moralnej dysputy na temat jednostek takich jak Leszek Pękalski. Wyraźnie było widać, że jest to człowiek kompletnie nieprzystosowany społecznie, nieradzący sobie w kontaktach z innymi, ogromnie nieszczęśliwy i w pewnym stopniu pokrzywdzony przez los, ale też zdeterminowany, wyrachowany i na tyle sprytny, że do dziś nie wiadomo, ile zbrodni tak naprawdę popełnił. Czy władze mają prawo karać ludzi za niepopełnione grzechy? Absolutnie. A jednak, czy mając wiedzę na temat zagrożenia, jakie dany człowiek stanowi, wolno dopuszczać do tego, by jednak zbrodnię popełnił, tylko po to, by móc go za nią ukarać, tym samym zapobiegając popełnieniu ewentualnych kolejnych czynów zabronionych?

Dział: Książki