Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana
Joker
Joker – najbardziej rozpoznawalny złoczyńca uniwersum DC i wróg zamaskowanego, mrocznego rycerza – Batmana. Charakterystycznie oszpecona twarz, zielone włosy i mordercze, wręcz psychodeliczne, poczucie humoru. Przez ponad 70 lat (Joker pierwszy raz pojawił się na kartach komiksu z Batmanem w 1940r.) poznawaliśmy jego różne oblicza. Historie komiksowe i animowane oraz filmowe kreacje Jacka Nicholsona czy Heatha Ledgera stworzyły wizerunek Jokera, który wywoływał mieszane i skrajne uczucia. Z jednej strony nienawiść i obrzydzenie, z drugiej zaś sympatia i współczucie. Brian Azzarell w swoim albumie prezentuje nam inne oblicze Jokera. Jokera niepoczytalnego, którego psychika przeraża i wywołuje strach.
Azzarell swojego antybohatera wykreował, prowadząc narrację pierwszoosobową z pozycji oddanego, choć naiwnego kompana Jokera, Johnny'ego Frosta. Dzięki temu, stojąc nieco z boku wszystkich wydarzeń, po raz pierwszy poznajemy charakter złoczyńcy widziany oczami innego złoczyńcy.
Sam początek historii jest nieco niespodziewany i dziwny. Joker zostaje wypuszczony z zakładu Arkham. Bez niczyjej interwencji, bez ucieczki czy więziennej rewolty, wychodzi dumny jak więzień po resocjalizacji. Dlaczego tak? Nie wiadomo. Sam stwierdza, że lekarze uznali, że nie jest obłąkany. Przy samochodzie czeka na niego nowy pomagier – Frost, człowiek, który ma ochotę stać się grubą rybą w mieście. Podczas odsiadki Jokera w zakładzie, w Gotham zapanował nowy „porządek”. Przestępcy podzielili między siebie tort, nie zostawiając jemu nawet przysłowiowej wisienki. Nie przypuszczali, że opuści on jeszcze kiedykolwiek mury Arkham. Joker chcąc powrócić na tron, zaczyna w brutalny sposób eliminować konkurencję, odzyskując to, co według niego mu się należy. Zło walczy ze złem.
Oprawa graficzna „Jokera” jest mroczna jak jej bohater. Za rysunki odpowiadał Lee Bermejo, kolor i tusz to robota Patricii Mulvihill i Micka Gray'a, choć scenarzysta również graficznie ozdobił kilka stron albumu. Przedstawione przez nich Gotham City przypomina amerykańskie metropolie z okresu II wojny światowej. Spowite w ciemnych chmurach, zimne, brudne i śmierdzące. Na ulicach spotykamy tylko rzezimieszków, narkomanów i tanie dziwki. Odwiedzamy kluby nocne, pralnie brudnych pieniędzy, doki i gangsterskie meliny. Ze stron albumu emanuje duszny, mroczny i niepokojący nastrój filmów noir. Wizja twórców bliska jest wizji Christophera Nolana w „The Dark Night”. Choć rozpoczęli prace nad albumem przed powstaniem filmu (album ukazał się dwa miesiące po premierze kinowej obrazu), wizualnie postać Jokera przypomina kreację stworzoną przez Heatha Ledgera.
Warto dodać, że na kartach komiksu pojawiają się inni znani przestępny Gotham. Mamy tutaj prawie całą plejadę „gwiazd”. Od Killer Croca, Pingwina, poprzez Człowieka Zagadkę i Dwie Twarze po seksowną pomagierkę Jokera - Harley Quinn. Oczywiście nie zabrakło również Batmana, choć autorzy poświęcili mu zaledwie kilka ostatnich kadrów.
W Polsce album ukazał się w serii Obrazy Grozy wydawnictwa Egmont. Podobnie jak inne jej tytuły („Hellraiser”, „Hellboy”) został wydany w twardej oprawie, w kolorze na kredowym papierze, co niezwykle pozytywnie wpływa na odczucia estetyczne podczas lektury.
Azzarell nie wyjaśnia wszystkich wątków, niektóre traktuje wręcz wzmiankowo, ale i tak całość układa w ciekawą gangsterską historię. Choć czytelnik nie otrzyma pełnej psychoanalizy głównego bohatera (przy tak barwnej postaci raczej jest to niewykonalne), sam może zdefiniować charakter śledząc jego postępowania.
„Joker” jest doskonałym uzupełnieniem uniwersum Batmana. Fani DC, jak i Mrocznego Rycerza na pewno nie będą zawiedzeni, choć z uwagi na brutalny charakter komiksu, radzę chować go przed młodymi czytelnikami.
Efendi: Druga Arabeska
Jon Grimwood to znakomity pisarz, znany polskim czytelnikom m.in. Z powieści „Neo-Addix”, doskonale łączący wątki kryminalne z nurtem cyberpunkowym. Tym razem jego umiejętności konstruowania misternych intryg w alternatywnym świecie możemy podziwiać w trylogii z Al-Iskandaria. „Efendi” to drugi tom, po „Pasza-Zade” dziejący się w bardzo oryginalnej i wymyślnej rzeczywistości, w której Arabowie są potęgą świata. Stało to się przed „arabeską pierwszą”, kiedy to Imperium Osmańskie było jednym z krajów triumfujących po pierwszej wojnie światowej.
„Efendi” będąc kontynuacją Arabeski pierwszej - „Pasza-Zade”, rozpoczyna się w miejscu zakończenia tomu pierwszego. Akcję rozpoczyna brutalne morderstwo mające miejsce na posesji Hamzy, jednego z najbardziej wpływowych bogaczy Al-Iskandarijji. Główny bohater, Aszraf-bej zwany Zee-Zee, były dealer narkotykowy a aktualnie szef policji, rozpoczyna śledztwo. Powoli odkrywa bardzo misterny plan na skale międzynarodową, w który mogą być zamieszane największe osobistości Afryki Północnej. Na domiar złego całą sprawę komplikują największe europejskie potęgi.
Akcja powieści, podobnie jak tomu pierwszego, biegnie dwupoziomowo. Część fabuły odsłaniana jest dzięki licznym retrospekcjom, dzięki czemu fragmenty przeszłych losów bohatera znakomicie łączą się z akcją. Ten literacki zabieg Grimwooda doskonale spowalnia pędzącą do przodu akcję i uzupełnia braki w fabule.
Grimwood umiejętnie w swoją alternatywną rzeczywistość wplótł elementy starej, arabskiej kultury, która w połączeniu z rysem orientalnych obrazów znacznie przybliża czytelnikowi Afrykę Północną, czyniąc z niej bardziej prawdopodobny świat. Mieszkańcy wydają się być zwykłymi ludźmi ze swoimi codziennymi sprawami, kłopotami i kierujący się zasadami Islamu.
„Efendi” to nie tylko kryminał. Autor niechcąc do końca zrywać z utożsamianym z nim nurtem cyberpunkowym, wprowadził kilka futurystycznych elementów do trylogii. Na szczęście nie burzą one klimatu całej powieści i zbytnio nie ingerują w fabułę. Jako przykład można przytoczyć, rodem z gibsonowskich powieści, implanty w mózgu, dzięki którym główny bohater dysponuje szczególnymi umiejętnościami oraz łączy się z tzw. Lisem czyli cybernetycznym doradcą.
Autor chcąc aby bohaterowie jego powieści byli bardziej rzeczywiści, nie grupował ich na złych i dobrych, nie skupiał się również tylko na postaciach pierwszoplanowych. Możemy śledzić wszelkie dylematy i błądzące myśli bohaterów. Dzięki pełnej gamie cech są oni bardziej prawdziwi i bliżsi czytelnikowi.
Podsumowując „druga arabeska” to kolejny dowód na kunszt literacki Jona Grimwooda. Jego zdolność do prowadzenia akcji kryminalnej w doskonale zbudowanym w każdym szczególe alternatywnym świecie wprowadzi w zachwyt każdego czytelnika. Autor nie zapomniał również o swoich fanach i umiejętnie połączył arabską kulturę ze światem cyberpunkowej technologii. Chcąc poznać nowe oblicze Grimwooda musisz sięgnąć po arabeski.
Zamach na Polskę
Każdy przypuszczał, że Al Kaida prędzej czy później uderzy na Polskę, wszystko było tylko kwestią czasu. W piątek 24 czerwca terroryści dokonują ataku w jednym z największych centrów handlowych w Warszawie. Giną dziesiątki niewinnych ludzi. Przez następne dni trwa żałoba narodowa, a do Polski docierają depesze z kondolencjami.
Wielu polityków podaję się do dymisji, a najbliższe wybory parlamentarne wygrywają partie antyeuropejskie, sprzeciwiające się obecności wojsk polskich w Iraku. Rozpoczyna się największe dotychczas śledztwo międzynarodowe, w wyniku którego zostaje rozbita europejska siatka Al Kaidy. Wielu odetchnęło z ulgą, gdyż przez najbliższe miesiące był spokój – istna cisza przed burzą.
18 sierpnia po zlikwidowaniu polskiego kontyngentu w Iraku do domu wraca młody i świetnie wyszkolony komandos Ryszard Mazur. Tutaj zostaje wrobiony w serię niewyjaśnionych morderstw, m.in. kolegi z wojska, którego parę dni wcześniej zastał z własną żoną w łóżku i dotkliwie pobił. Mając za sobą pościg wymiaru sprawiedliwości, sam prowadzi śledztwo. Po trafnym połączeniu faktów dochodzi do przerażającego odkrycia. Czerwcowy zamach w Warszawie był tylko wstępem do większego ataku, który odbędzie się 31 sierpnia w Gdańsku podczas hucznych obchodów 25-lecia Solidarności, na którym pojawią się największe osobistości z całego świata.
„Zamach na Polskę”, podobnie jak inne książki Marcina Wolskiego charakteryzuje wielopłaszczyznowa i ciągle rwąca do przodu akcja. Już od pierwszego rozdziału czytelnik wraz z głównym bohaterem zostaje wciągnięty w wir niewyjaśnionych wydarzeń i nagłych zwrotów akcji. Fabuła może służyć za doskonały materiał na scenariusz do filmu sensacyjnego. Czasami jednak za dużo w niej scen żywcem wyjętych z kina amerykańskiego. Ryszard Mazur ze swoimi umiejętnościami to istny Rambo i niejeden polski „gromowiec” by mu pozazdrościł odwagi i zręczności, zaś pościg agenta Rudzkiego za komandosem przypomina sceny z filmu „Ścigany”. Sam Mazur ma również wiele szczęścia, gdyż cało udaje mu się wyjść z kilku poważnych postrzałów. Zdarzają się również mało prawdopodobne oraz czasem zbyt przewidywalne motywy w fabule. Jednak książkę bardzo szybko i przyjemnie się czyta.
Podsumowując „Zamach na Polskę” po ostatnich zamachach w USA, Madrycie i Londynie wydaję się być książką wydaną w odpowiednim czasie. Miłośnicy dobrej sensacji oraz fani Wolskiego na pewno się nie zawiodą, gdyż jest to pozycja bardzo dobrze napisana z nieprzerwaną akcją, która wciągnie niejednego czytelnika. Ogólnie – lektura w sam raz na coraz to chłodniejsze wieczory sierpniowe.
Świat z Papieru i Stali
Japonia - Niezwykły i tajemniczy Kraj Kwitnącej Wiśni. Kraj w którym supernowoczesna cywilizacja, pełna nowinek technologicznych, łączy się z bogatą tradycją i kulturą. Te oby dwie strony, czyli świat ze stali i świat z papieru próbuje przybliżyć nam bardzo oryginalny przewodnik. Autorzy pod redakcją Martyny Taniguchi i Aleksandry Watanuki poruszają wiele zagadnień, aby ukazać czytelnikom obraz „wspaniałego dalekiego świata, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie”.
Przygodę z Japonią rozpoczynamy od szczegółowego zapoznania się z historią i tradycją. Poza informacjami o kulturze i społeczeństwie japońskim przed dziewiętnastoma wiekami, felietony prezentują historię mangi, tradycję hucznego obchodzenia Nowego Roku, ceremonię herbacianą czy przybliżą nam postać wielkiego reżysera – Hayao Miyazakiego, autora m.in. „W krainie bogów”.
Kolejny rozdział przedstawia obraz współczesnej Japonii widzianej oczami jej mieszkańców , jak i cudzoziemców i turystów. Poza uczestniczeniem w życiu zwykłych Japończyków czy podziwianiem ich poglądów na życie, będziemy mogli dowiedzieć się co mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni sądzą o nas – Polakach.
Redaktorka książki – Aleksandra Watanuki - w rozdziale „W normalnej Japonii” stara podzielić się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami i wspomnieniami z kilkuletniego okresu studiowania i poznawania tegoż kraju. Możemy poznać jej pierwsze kroki w tak obcej, a zarazem jak się okazuje bliskiej nam Japonii. Na koniec możemy przeczytać wywiad z panią Watanuki na temat mangi i zwyczajów Japończyków.
Kolejny, obszerny rozdział dotyczy prawd i mitów związanych z mangą. Ten japoński komiks często nieprzychylnie jest odbierany w Polsce (chociaż mało kto wiem, że Pszczółka Maja powstała w Japonii), dlatego autorzy felietonów próbują ukazać nam mangę jako gałąź współczesnej literatury i sztuki. Poznamy tajniki powstawania tych historii obrazkowych oraz przeczytamy wywiady z Fuyumi Soryo i Presem Nevinsem, Amerykaninem, który został twórcą mangi.
Na koniec nauczymy się przyrządzać tradycyjne dania japońskie oraz poznamy Savoir vivre dla wyjeżdżających do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Podsumowując „Świat z papieru i stali – okruchy Japonii” to bardzo oryginalny przewodnik. Choć część artykułów jest zaczerpnięta z Mangamixu tego samego wydawnictwa, znajdziemy w nim informacje, które nie czytaliśmy wcześniej w żadnych kolorowych magazynach czy pracach naukowych. Poza tym książka zawiera bardzo dużo czarno-białych, jak i kolorowych ilustracji, które znacznie przybliżą nam kraj. Duża liczba autorów felietonów, wbrew pozorom wpływa na plus, gdyż mamy okazję poznać refleksje nie tylko Japończyków ale i Polaków.
Na koniec chciałbym przytoczyć krótką informację od wydawnictwa, która powinna być dopełnieniem moich słów i namówić każdego interesującego się kulturą japońską do zapoznania się z tą pozycją:
„A oto czego m.in. można się będzie dowiedzieć z książki:
- Gdzie można zobaczyć uśmiech niebiańskiego smoka?
- Jakie bóstwo mieszka w "lisiej świątyni"?
- Co myślą o życiu młode Japonki?
- Gdzie można zjeść najlepszy ramen?
- Gdzie w Japonii rośnie lawenda?
- Jak wyglądają japońskie kafejki internetowe?
- W którym zakątku Japonii cofa się czas...
- Gdzie w Japonii znajdziemy wiatraki?
- Jaka była rola Pszczółki Mai w świecie nazistowskiej propagandy?
- W jaki sposób dziewczyna z ludu Ainu daje chłopakowi kosza?
- Co robią Japonki aby wyglądać 10 lat młodziej?
- Ile razy przebiera się japońska panna młoda?
- i wiele innych rzeczy.”
Czarodzieje skrzydła nocy
Sięgając po „Czarodziei Skrzydła Nocy” myślałem iż mam do czynienia z kolejną komercyjną powieścią powstałą w trendzie „potteromanii”. Opis z okładki mówiący o skrzyżowaniu przygód czarodzieja Harry'ego z serialem „Buffy – postrach wampirów” utwierdzał moje przekonanie. Pod wieloma względami jednak się myliłem. Ale przejdźmy do rzeczy. O czym mianowicie jest owa książka ??
Devon March już jako sześciolatek dowiaduje się od ojca, iż nocne zmory i potwory z szafy to nie wymysł jego dziecięcej wyobraźni tylko naprawdę istniejące demony z piekieł. Na dodatek jest on ich głównym celem. Chłopiec jednak posiadając olbrzymią moc, może przezwyciężyć zło.
Osiem lat później Devona dotyka tragedia rodzinna. Umiera jego ojciec, który na łożu śmierci wyznaje iż go adoptował. Na dodatek chłopiec zmuszony jest przeprowadzić się do nieznanej mu rodziny mieszkającej w Kruczym Dworze – olbrzymiej posiadłości na klifie, którą według miejscowych legend nawiedzają duchy. Devon wierzy, iż przyczyna jego wyjazdu ma związek z jego pochodzeniem, magicznymi zdolnościami i tajemniczym głosem w jego głowie.
Pozory go nie mylą, już pierwszego dnia zauważa, iż jego nowa prawna opiekunka, pani Crandall, coś przed nim ukrywa. Jego nowy dom kryje zaś masę tajemnic, a legendy o nim wydają się być prawdziwe.
Devon chcąc się dowiedzieć całej prawdy o sobie, wraz ze swoją przybraną siostrą Cecily, rozpoczyna prywatne śledztwo. Z czasem odkrywa tajemnicę, iż jest potomkiem wielkiego czarodzieja, założyciela Bractwa Skrzydła Nocy, które od trzech tysięcy lat sprawuje pieczę nad portalami między piekłem a ziemią. Będąc dzieckiem w sto pierwszym pokoleniu, jest dziedzicem wielkiej magicznej mocy. Przed nim wielkie wyzwanie unicestwić ducha, który zamierza wykorzystać piekielne demony do własnych celów.
"Czarodzieje Skrzydła Nocy” to doskonałe połączenie przygody i fantasy z odrobiną horroru. Począwszy od prologu czytelnik zostaje wciągnięty w wir tajemniczych i zaskakujących wydarzeń. Wielowątkowa fabuła pełna jest nagłych zwrotów akcji. Masa zagadek, z rozwiązaniem których będziemy musieli nawet poczekać, aż do przeczytania kolejnych tomów, na pewno również ucieszy wielbicieli prozy Hitchcocka. Na pierwszy rzut oka „Czarodzieje ...” oraz seria przygód Harry'ego Pottera, wydają się być do siebie bardzo podobne, szczególnie, że obydwie skierowane są do tej samej grupy wiekowej. Jednak w powieści Geoffrey'a Huntingtona poza czarodziejami, duchami i piekielnymi demonami nie znajdziemy innych postaci rodem z powieści fantasy. Jest również bardziej poważniejsza, co ma związek z przeżyciami i dylematami głównego bohatera (śmierć ojca, rozłąka z przyjaciółmi, zmiana środowiska, pierwsza miłość).
Jednak „Czarodzieje ...” nie są pozbawieni wad. Mi osobiście przeszkadzało prowadzenie akcji w czasie teraźniejszym. Po drugie piekielne demony z opisu jako jaszczurowate, pokryte łuską potwory nie wydawały się nazbyt przerażające. Walka wręcz Devona, który posiadał w końcu magiczne zdolności, z nimi wydawała się śmieszna.
Podsumowując „Czarodzieje Skrzydła Nocy” to dobra powieść. Wciągająca fabuła, ciekawe zagadki oraz prosty język przemawiają za nią. Miłym akcentem ze strony wydawnictwa jest twarda oprawa oraz gruby papier, które znacznie wpływają przyjemność czytania oraz estetykę. W przygotowaniu również są pozostałe tomy trylogii - „Królowa demonów” oraz „Krwawy księżyc”.