lipiec 05, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

poniedziałek, 18 styczeń 2021 10:36

Sin City. Ten żółty drań

„Ten żółty drań” to kolejna brutalna opowieść Franka Millera z uniwersum Miasta Grzechu. Tym razem podążamy za policjantem śledczym, Johnem Hartiganem. Ostatniego dnia przed przejściem na emeryturę Hartigan odbiera telefon w sprawie 11-letniej dziewczyny, która została porwana. Tę sprawę musi zakończyć przed odejściem w stan spoczynku. Nie potrafi ot, tak zawiesić odznaki na kołek. Jednak uratowanie małej Nancy Callahan to najłatwiejsza część zadania. Hartigan odkrył coś naprawdę złego, coś, co będzie mu ciążyło nawet po zamknięciu sprawy uprowadzenia, co nie ustanie, dopóki go nie dogoni.
 
John Hartigan mocno przypomina znanego z poprzednich części serii Sin City Marva. Obydwoje są nie tylko wizualnie, ale i charakterologicznymi bliźniakami. Choć stoją po różnych stronach barykady, to każdy z nich uważa, że niektóre rzeczy są po prostu nie do przyjęcia, nawet w przesiąkniętym przestępczością i korupcją Basin City. Dla Hartigana jest to obrona dziewczynki przed złoczyńcami czyhającymi na jej niewinność i życie. I podobnie jak było w przypadku Marva – zamiast otrzymać podziękowanie, dostaje kopniaka. Bo okazuje się, że dziewczynka została uprowadzona przez synalka wysoko postawionej szychy w mieście, senatora Roarka. W tym mieście moc nie pochodzi z odznaki ani z pistoletu. Moc wychodzi z kłamstwa i sprawiania, że cały cholerny świat gra podług tych fałszywych nut. Senator przysięga osobistą zemstę na człowieka, który zniszczył jego jedynego syna. Nie zdradzę dalszej części historii — jest to trochę prostsza niż w innych albumach Sin City, ale to oraz umieszczenie dziecka jako pokrzywdzonego, właśnie sprawia, że jest mocniejszy.
 
W „Tym żółtym draniu” czwartej powieści graficznej czarno-białego uniwersum Sin City, Frank Miller znowu eksperymentuje z dodaniem jakiegoś koloru. Tym razem jest to żółty i, jak głosi tytuł, łączy się z postacią antagonisty – żółtego drania. Symbolika jest dość prosta: czerwony we wcześniejszych opowieściach o krwi, teraz żółty o korupcji, tchórzostwie, moralnej zgniliźnie, truciźnie kłamstwa. Dodanie koloru wzmacnia to, co do tej pory było bezkompromisowo dwukolorowe. Dla mnie jeszcze bardziej podkręca mistrzostwo w operowaniu cieniami, jakie serwuje nam w tym albumie autor.
 
Jak w kilku słowach opisać, co znajdziemy w tej historii? Przede wszystkim akcję, intrygi, naprawdę złych. Dla niektórych może to być nawet trochę za dużo. Jeśli jesteś gotowy na poważną korupcję i krwawą zemstę, to jest to książka dla ciebie. Dodam tylko, że album czwarty jest chronologicznie ustalony na kilka lat wcześniej niż poprzednie. Można go łatwo czytać poza kolejnością, jako samodzielny.
 
Dział: Komiksy
poniedziałek, 18 styczeń 2021 10:27

Klemens V. Ofiara Templariuszy

 

Często opowiadając historie papieży, zapominamy, że to nie tylko głowa Kościoła Katolickiego, ale także państwa watykańskiego. W komiksie "Klemens V. Ofiara Templariuszy" widać to chyba najbardziej ze wszystkich wydanych dotychczas zeszytów z serii "Papieże w historii".
 
W komiksie otrzymujemy skróconą wersję pontyfikatu papieża Klemensa V, organizatora pierwszego sądu apelacyjnego dla całego Kościoła, konsystorza.
 
Po krótkim pontyfikacie i śmierci Benedykta XI doszło do ponad rocznego bezpapieża. Prowadziło to tylko do napięć, szczególnie na linii Watykan-Francja. Wybór padł na arcybiskupa Perugii, na tyle silnego, by sprzeciwić się zapędom dominacyjnym Filipa Pięknego, króla Francji.
 
Na koronację papieską przybywa właśnie on, jednak pod naporem tłumu zgromadzonego na ceremonii dochodzi do katastrofy budowlanej. W gruzowisku ginie wielu ludzi, także książę Bretanii i młodszy brat papieża. Ginie też klejnot z papieskiej tiary. Uważa się to za zły omen. Być może dlatego pierwsze lata pontyfikatu są raczej przychylne Filipowi Pięknemu. Jednak Klemens V widzi, że despotyzm władcy jest coraz większy. Dochodzi nawet do tego, że stolica papieska przenosi się do Avinion (i, czego nie mógł przewidzieć, będzie tu przez kolejne 9 pontyfikatów!).
 
Filip Piękny jest jednak niezwykle zdeterminowany, by jego wpływy w papiestwie były nie do podważenia. Kiedy dowiaduje się, że Klemens V potępia Zakon Templariuszy i rozważa jego rozwiązanie, postanawia interweniować i być tym, który osądzi Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którzy przez wojny krzyżowe raczej stali się bardzo majętnym zakonem. Byłby to świetny pretekst do skonfiskowania ich dóbr i sfinansowania kosztownych wojen z Anglią i Flandrią. Jedynym sposobem na uniknięcie tego, a także osłabienia Kościoła, było niedopuszczenie do francuskiego świeckiego procesu i sprowadzenie Wielkiego Mistrza Zakonnego Jacquesa de Molay i jego towarzyszy przed komisję papieską. Niestety nie ocaliło to Templariuszy przed doprowadzeniem na stos.
 
Sama historia politycznych i historycznych zawiłości już sama w sobie jest świetna, jednak dopełniają ją niezwykle szczegółowe, dopracowane i zgodne z wiedzą historyczną (tu duża zasługa konsultacji historycznej z Bernardem Lecome) rysunki. Na szczególne wyróżnienie zasługuje ilość detali zarówno w architekturze, zdobnictwa, jak i kostiumach z epoki.
 
Dziś być może postać Klemensa V, zmagającego się z Francją i własną chorobą, oraz ofiara templariuszy jest mało znaną kartą w historii, jednak przez trzynaście kolejnych pokoleń Francja żyła ostatnimi słowami Jacquesa de Molay, w których przeklinał swoich katów, szczególnie francuski ród królewski. Warto ją poznać w takiej szczegółowo narysowanej formie.


Dział: Komiksy
środa, 13 styczeń 2021 05:53

Spotkanie online z Justyną Wydrą

Justyna Wydra znana czytelnikom z takich powieści jak : Esesman i Żydówka (2015), Ponieważ wróciłam (2016) oraz Zaniemówienie (2018), powraca z nową książką, tym razem w zupełnie innej odsłonie!

środa, 13 styczeń 2021 05:49

Drugi tom Fabrycznej Zony już niebawem!

Szczęście w nieszczęściu – tak można najkrócej opisać sytuację kapitana Aleksieja Siennikowa. Trafił pod mentalny atak kontrolera, a jednak cudem przeżył. Co jednak warte jest życie, wykastrowane z najsilniejszych emocji? Jak wegetować w cywilu, kiedy to COŚ zostało tam, za kolczastym drutem, w Zonie?

Dział: Patronaty
wtorek, 12 styczeń 2021 22:18

Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni

Pokochałam trylogię autorstwa Holly Black. Takiej książki w tamtym okresie potrzebowałam. Ja wręcz zatopiłam się w ten magiczny, piękny, ale i przerażający świat. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok dodatku „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni”, zwłaszcza że ta książka wydana jest wręcz cudownie, z wielką dbałością o szczegóły. To taki must have każdego fana trylogii o Cardanie i Jude.
 
Dzięki tej lekturze ponownie przeniesiemy się do Elfhame, a za pomocą krótkiej formy poznamy przeszłość księcia – jego młodzieńcze lata, wprowadzenie się do domu Balekina, poznanie Nicassy, Valeriana i Lokiego. Cardan był dla mnie zagadką; Black nie zdradzała, co działo się w głowie księcia. Gdy on sam otwierał się przed Jude, to wtedy mogliśmy lepiej go poznać. Dzięki tym opowiadaniom, co nieco rozjaśniło mi się głowie. Poznałam przeróżne motywacje księcia; to, dlaczego tak znęcał się nad Jude i jej siostrą bliźniaczką. Jego charakter ukształtowały lata odrzucenia, poniżania, braku zainteresowania. Gdy ktoś nie zaznał miłości, tylko upokorzenie i wstyd, to trudno mu być dobrym elfem.
 
„Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” to książka, którą czyta się zadziwiająco szybko. Kolejne historie połykamy, chcąc dowiedzieć się więcej i więcej. Po zakończonej lekturze czułam niedosyt – chętnie na dłużej wróciłabym do tego magicznego świata i poznała dalsze losy Cardana oraz Jude. Holly Black tej części skupia się głównie na księciu, jego uczuciach i myślach. Zadziwiające jest to, że pomimo iż odsłonięto przed czytelnikami jakąś część duszy bohatera, to nadal jest on zagadką.
 
Wszystkie historie są magiczne, pełne uroków, czarów i elfów. Ich przebiegłości, nikczemności, zapatrzenia w siebie. Dwór Najwyższego Króla jest zepsuty, co mogliśmy już poznać w poprzednich częściach. „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” to książka, której nie polecam czytać przed całą trylogią. Ten zbiór opowiadań to dodatek i tak go traktujcie. Nie mogę wspomnieć o wydaniu – jest cudowne! Przepiękne ilustracje nadają klimatu tej historii. Są mroczne, tajemnicze, jakby przesłonięte mgłą. Pokochałam kresę Roviny Cai. Niewątpliwe ilustracje jej autorstwa zwiększają wartość książki.
 
Jeżeli jesteście fanami „Okrutnego Księcia”, to ta książka będzie dla Was fenomenalną rozrywką.

 

Dział: Książki
wtorek, 05 styczeń 2021 00:38

Dwuświat już niebawem w sprzedaży!

Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem bogini Patri stała się symbolem państwowości. Od wielu pokoleń obydwa społeczeństwa żyją w symbiozie, choć oddalają się pod ciężarem różnic kulturowych i światopoglądowych, stale podsycanych przez rządzących.
Dział: Patronaty

Barliona – wirtualny świat tak namacalny, że pewnie można by wziąć go za rzeczywisty, gdyby nie to, że jest od realu o wiele ciekawszy! I nie dość, że zapewnia przygody, którym towarzyszą niepowtarzalne emocje, to jeszcze daje się w nim nieźle zarobić.

Dział: Patronaty
wtorek, 05 styczeń 2021 00:20

Zapowiedź: Szept

Ekstremalnie wciągająca… Nie mogłam jej odłożyć. – Sarah J. Maas, autorka serii "Szklany tron", "Dwór cierni i róż" i "Księżycowe Miasto".

Dział: Książki
poniedziałek, 04 styczeń 2021 00:10

Zapowiedź: Zodiaki. Genokracja

Świat alternatywny. Bliżej nieokreślona przyszłość. Ludzie żyją w zamkniętych miastach skrytych pod gargantuicznymi kopułami. Społeczeństwo jest podzielone, segregacja kastowa bazuje na procencie człowieczeństwa, określającym czystość genetyczną jednostki.

Dział: Książki
niedziela, 03 styczeń 2021 17:11

Strażnicy Galaktyki #02: Jeźdźcy na niebie

Gerry Duggan swoim albumem „Brak porozumienia” zaliczył bardzo dobre otwarcie nowych przygód Strażników Galaktyki w ramach cyklu Marvel Now 2.0. Sprawdźmy, czy kontynuacja czyli album „Jeźdźcy na niebie” również trzyma wysoki poziom.

Małym minusem pierwszego tomu był fabularny chaos. Częściowo powodem tego było niechronologiczne zestawienie zawartych w nim zeszytów. Drugi album uzupełnia braki, gdyż w jego skład wchodzą nieparzyste zeszyty z „All-New Guardians of the Galaxy”: #3, #5, #7 i #9. Ponadto zawiera on dwa: #11 i #12, które są już bezpośrednią kontynuacją fabuły.

W pierwszych czterech zeszytach Duggan skupia się na solowych przygodach poszczególnych członków Strażników Galaktyki. Rozpoczynamy od historii Gamory, której to cząstka została uwięziona w Kamieniu Duszy. Spotyka ona tutaj nie tylko dusze innych poległych bohaterów, ale również starszą wersję samej siebie. Ten krótki epizod rzuca nowe światło na przedstawioną w poprzednim albumie obsesję najniebezpieczniejszej kobiety w Galaktyce na punkcie jednego z Kamieni. Opowieść ta utrzymana jest w dość mrocznym i niepokojącym klimacie.

Następnym bohaterem jest Star Lord. Peter podczas kradzieży części do mecha, którego buduje Rocket, uszkadza swoją kasetę magnetofonową. Szuka więc teraz sposobu, aby wrócić na Ziemię do lat 80. w celu ponownego nagrania składanki największych hitów Johna Lennona. Szybka i przyjemna w odbiorze kosmiczna historia ukazuje Quilla trochę w innym świetle - jako sentymentalnego człowieka, który dla ukochanej muzyki jest w stanie wiele uczynić.

Dwie kolejne historie rozwiązują największe zagadki, które pojawiły się w poprzednim albumie. W zeszycie #7 mianowicie zostaje wyjaśnione, skąd nagle Drax stał się pacyfistą i za wszelką cenę unika agresji. Zeszyt #9 wyjaśnia dlaczego Groot jest ciągle mały i przestał rosnąć oraz jaki w tym udział miał Rocket. Obu historiom Duggan nadał dość poważny ton, a wątek człekokształtnego drzewa naprawdę chwyta za serce.

Przedostatni rozdział tego albumu, czyli zeszyt #11 to bardzo ciekawa geneza tajemniczego członka Bractwa Raptorów – Szpona-R, którego to mieliśmy okazję już poznać w poprzednim tomie. Historia ta ukazuje nam jego powiązania z Korpusem Nova, którego wielki powrót był wcześniej zapowiadany.

Na zakończenie albumu wracamy do głównego wątku serii, czyli poszukiwania przez Strażników Galaktyki wszystkich zaginionych Kamieni Nieskończoności. Choć nie mamy tutaj tym razem dynamicznej akcji, to historia ta nadrabia dużym poczuciem humoru. Szczególnie że swój udział w niej zaliczyły takie gwiazdy z uniwersum Marvela jak Deadpool, Ant-Man, Cable czy Doktor Strange.

Podobnie jak zróżnicowane są wszystkie zawarte w tym albumie historie, tak również zróżnicowana jest oprawa graficzna. Za rysunki odpowiadało łącznie siedmiu grafików, kolejno: Frazer Irving, Chris Samnee, Greg Smallwood, Mike Hawthorne, Terry Pallot, Roland Boschi, Rod Reis. Dzięki temu każda część została zaprezentowana w innym stylu. Np. Irving w mrocznie zobrazował Gamorę uwięzioną w Kamieniu Duszy, Samnee oldschoolowo idealnie wpasował się w sentymentalny powrót Petera do lat 80. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadł styl Hawthorne’a i Pallota, czyli ich piękna wizualizacja przygód Groota i Rocketa.

„Jeźdźcy na niebie” to idealne uzupełnienie głównego wątku rozpoczętego w poprzednim „Braku porozumienia”. Bardzo dobrym posunięciem było ostatecznie zebranie nieparzystych zeszytów w osobnym tomie, gdyż dzięki temu poprzedni stworzył spójną fabułę (choć trochę to spotęgowało odczucie małego chaosu). Tutaj zaś Duggan skupił się na indywidualnych historiach i problemach poszczególnych bohaterów Strażników Galaktyki. Lekko prowadzone opowieści, wartka akcja oraz humor to nadal niezmienny wyznacznik tego cyklu. Z czystym sumieniem mogę polecić ten album, podobnie jak poprzedni, nie tylko fanom Marvela, ale i adeptom komiksowych historii czy osobom znającym Strażników Galaktyki tylko z MCU i ekranów kin.

Dział: Komiksy