kwiecień 23, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Agatha Christie

sobota, 28 marzec 2020 17:24

Morderstwo w Orient Expressie

Chyba każdy czytelnik słyszał o słynnym belgijskim detektywie Herkulesie Poirot. Mimo że skrajnie różni się od postaci Sherlocka Holmesa, to jednak zyskał tak samą wielką sławę. „Morderstwo w Orient Expressie” to już ósma książka z jego przygodami, ale zdecydowanie najbardziej wszystkim znana przez wzgląd na bardzo nietypowy przebieg fabuły. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten tytuł ukazał się w graficznej adaptacji. 

Zarys fabuły 

Prywatny detektyw Herkules Poirot w czasie podróży otrzymuje pilny telegram, mówiący, by jak najszybciej wracał do Londynu. Dzięki pomocy przyjaciela, który jest dyrektorem linii kolejowej, udaje mu się zarezerwować kuszetkę w tytułowym Orient Expressie. W pociągu przedstawiający się nazwiskiem Ratchett Amerykanin oferuje Poirotowi sporą sumę za odnalezienie autora listów z pogróżkami, które przychodzą pod jego adresem. Detektyw jednak odmawia. Śledztwa podejmuje się dopiero na prośbę przyjaciela, gdy okazuje się, że Ratchett został zamordowany. 

Moja opinia i przemyślenia

Autorem scenariusza „Morderstwa w Orient Expressie” jest Benjamin von Eckartsberg, znany przede wszystkim jako scenarzysta serii „Gung Ho”. Rysunki wykonał Tsai Chaiko („Chronique des immortels”). 

Uwielbiam książki z udziałem Herkulesa Poirota. To zdecydowanie moje ulubione tytuły spod pióra Agathy Christie. Dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po powieść graficzną, która jest adaptacją powieści „Morderstwo w Orient Expressie”, a zarazem trzecim komiksem z serii wydanej z okazji stulecia powieści pisarki. Mimo że „Tajemniczego przeciwnika” i „Noc w bibliotece” rysowali różni artyści, to jednak komiksy mają ze sobą wiele wspólnego. W przypadku  „Morderstwa w Orient Expressie” jest jednak inaczej i kreska artysty Tsai Chaiko znacząco się wyróżnia z grona pozostałych. Jest bardziej surowa, ale rysownik dba o detale. Ilustracjom nie zabrakło również pełnego niepokoju klimatu. Choć przyznam, że mnie stworzeni przez Tsai Chaiko bohaterowie, szczególnie kobiety, wyjątkowo się nie podobają (ale jak to się mówi, o gustach się nie dyskutuje). 

Myślę, że „Morderstwo w Orient Expressie” to jeden z tych tytułów, które powinien poznać każdy czytelnik - chociażby w wersji komiksowej. W różnych książkach, filmach i serialach pojawia się cała masa nawiązań do tego właśnie tytułu. To prawdziwa klasyka kryminału.  

Podsumowanie 

Agatha Christie to pisarka o niezwykłym umyśle i wyobraźni. Potrafiła inspirować się faktycznymi wydarzeniami, jak i tworzyć własne zagadki kryminalne. Obok jej twórczości nie sposób przejść obojętnie i ani trochę nie dziwi mnie, że doczekała się tak wielu adaptacji, również komiksowych.  Komiks „Morderstwo w Orient Expressie” to nie lada gratka dla wszystkich miłośników twórczości pisarki. Przyjemnie jest zobaczyć czyimiś oczami dobrze znaną nam wszystkim historię. 

 

Dział: Komiksy
sobota, 06 styczeń 2018 10:10

Morderstwo na starej plebanii

Powrót Agathy Christie


Zaśnieżone, małe miasteczko, stara plebania i niewyjaśnione morderstwo, do którego nikt z uczestników bieżących wydarzeń się nie przyznaje. Coś Wam to przypomina? Tak, to zdecydowanie klimaty, którym pozostawała wierna Agatha Christie, mistrzyni suspensu, kobieta równie tajemnicza, jak jej bohaterowie. Przez długie lata wydawałoby się, że zarówno jej stylowi, jak i pokrętnej logice, pozwalającej jej tworzyć tak skomplikowane łamigłówki, nikt nie dorówna. Aż do tej chwili, bowiem do gry wkroczyła Jill McGown, autorka psychologicznych kryminałów, która swoją serią o inspektorze Loydzie i sierżant Hill ma szansę podbić zarówno rynek wydawniczy, jak i serca wielbicieli kryminałów.

Tytuł powieści „Morderstwo na starej plebanii”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa ZYSK i S-ka, nie jest przypadkowy i stanowi kolejne nawiązanie do twórczości Christie. Sugeruje również miejsce zbrodni, która rzeczywiście została dokonana na plebanii, w małym miasteczku w pobliżu Stansfield. Liczba podejrzanych wydaje się być ograniczona, jednak fakt, że wszyscy oni mają alibi, nie pozwala precyzyjnie wskazać winnego. Szczególnie, że każdy z bohaterów ma doskonały motyw, a kłamstwa, którymi nieustannie raczą policję, dodatkowo utrudniają czynności śledcze. Po tę powieść śmiało mogą zatem sięgnąć wielbiciele twórczości Agathy Christie, jestem bowiem przekonana, że autorka – pomimo tak wysoko ustawionej poprzeczki – doskonale sobie poradziła. Przyjemność płynącą z lektury odczują także ci wszyscy czytelnicy, którzy cenią sobie dobrze poprowadzoną akcję i zaskakujące zakończenia – o to również McGown zadbała.

Po znalezionym na plebanii mężczyźnie, Grahamie Elstowie, z pewnością nikt nie będzie płakać. Osiemnaście miesięcy po ślubie z Joanną, córką miejscowego pastora, dał się już poznać jako brutal, nie mający oporów przed skatowaniem kobiety. Od ostatniego pobicia i odejścia jego żony minęły dwa miesiące i wydawać by się mogło, że mężczyzna zrozumiał swój błąd i pozwoli Joannie zakończyć to małżeństwo. A jednak – na swoje nieszczęście – w wigilijny wieczór podjął on próbę pojednania, zjawiając się w domu teściów, w którym ukryła się żona. Zamiast jednak przepraszać, znów posunął się do rękoczynów. Kiedy wiec znaleziono go kilka godzin później ze śmiertelnymi ranami zadanymi pogrzebaczem, pierwszą osobą, która wydała się podejrzana, była właśnie Joanna. Tyle tylko, że dziewczyna ma alibi – w czasie, kiedy mąż zginął, ona przebywała wraz z ojcem w lokalnym pubie. Do zbrodni przyznała się natomiast jej matka, podając zupełnie nieprawdopodobną wersję wydarzeń...

Kto rzeczywiście jest winny śmierci Elstowa? Dlaczego bohaterowie wplątują się wzajemnie w sieć kłamstw? Co wspólnego z tym wszystkim ma młoda wdowa, Eleanor Langton, która wyraźnie wpadła w oko proboszczowi? Jak potoczy się dalej ta opowieść i czy para policjantów – p.o. komendanta, Dany Lloyd oraz jego partnerka – Judy Hill, będą w stanie odnaleźć się w tej matni? Szczególnie, że i oni mają swoje problemy, a rozwijające się pomiędzy nimi uczucie, dawno przestało być zwyczajnym romansem.

Sięgając po „Morderstwo na starej plebanii” możemy być pewni, że nie oderwiemy się od powieści nawet na minutę. Doskonale zarysowani bohaterowie i pozornie tylko prosta fabuła przykuwa naszą uwagę szczególnie, że każda strona przynosi nowych podejrzanych i nowe teorie. Zaskakujące zakończenie jest przysłowiową „wisienką na torcie”, a przy tym dowodem, że nie bez przyczyny Jill McGown jest porównywana do wielkiej mistrzyni kryminału.

Dział: Książki
poniedziałek, 13 październik 2014 03:41

Rosemary znaczy pamięć

Chociaż Agata Christie urodziła się w 1890 roku, to jej książki do dzisiaj są jednymi z najbardziej poczytnych kryminałów na świecie. I nic dziwnego. Pisarka posiadała niewątpliwy talent i wenę, by bezustannie tworzyć kolejne powieści.

Gdy umiera Rosemary, wszyscy są przekonani, że było to samobójstwo. Pewność tracą, gdy w podobnych okolicznościach ginie jej mąż. Co ważniejsze, właściwie wszyscy obecni na przyjęciu goście posiadają odpowiedni motyw. Jak więc naprawdę wyglądała cała historia?

Od dawna jestem wielbicielką Herkulesa Poirot i starszej pani Jane Marple, którzy w cudowny, intrygujący sposób rozwiązują wszelakie zagadki kryminalne. "Rosemary znaczy pamięć" to jednak zupełnie inna książka. To osobny, nie powiązany z nimi kryminał. Nie znaczy to jednak, że jest gorsza - wręcz przeciwnie - to jedna z tych historii, w których pisarka pokazuje swój prawdziwy talent.

Świetną rozrywką podczas czytania książek Agaty Christie jest odgadywanie kto mógł popełnić zbrodnię. Na końcu zawsze wszystko logicznie sie wyjaśnia, naprawdę jednak gdy nie zna się zbyt wielu powieści pisarki, nie sposób wytypować winnego. Choć niekiedy wydają się schematyczne - a niektórzy posuwają się wręcz do stwierdzenia, że gdy pozna się jedną z jej książek, to zna się już wszystkie - to wcale takie nie są. Oczywiście i Agacie Christie, jak zresztą każdemu, zdarza się gorsza i lepsza historia, wszystkie jednak niezmiernie wciągają, a po każdej kolejnej ma się ochotę na jeszcze.

Bohaterowie w "Rosemary znaczy pamięć" są żywi i bardzo barwni. Każdy ma swoją historię i swoje własne, prywatne obawy. Nikt nie jest płaski i papierowy. Oraz oczywiście co najważniejsze - wszyscy są w jednakowym stopniu podejrzani. Uwielbiam też styl w jakim tworzy autorka. Jest niepowtarzalny. Nieco ironiczny, z odrobiną humoru, lekki i przystępny. Kto by pomyślał, że urodziła się ponad sto lat temu.

Jak zwykle zbrodnia została wykreowana w szczegółowy i dokładny sposób. Ciekawy pomysł, a do tego świetnie przedstawiony. Myślę, że wielbiciele pisarki nie będą zawiedzeni również i tym tytułem - mimo że brakuje w nim ulubionych detektywów. To jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem, nie rozstając się z nimi nawet na minutę. Z lektury jestem bardzo zadowolona. Umiliła mi czas, a do tego nie był on bezproduktywny, bo jak każda powieść spod pióra Agaty Christie i ta zmusiła do wysiłku moje szare komórki.

Dział: Książki