sierpień 21, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: USA

czwartek, 17 styczeń 2019 20:05

Szpieg, który mnie rzucił

„Szpieg, który mnie rzucił” to wyreżyserowana przez Susanne Fogel komedia sensacyjna.

Film opowiada o Audrey Stockton (Mila Kunis), urodziwej, ale jakże zwyczajnej i nijakiej, dziewczynie. Po tym jak rzuca ją drogą smsową facet (Justin Theroux), świętuje swoje urodziny z najlepszą przyjaciółką Morgan Freeman (Kate McKinnon). Następnego dnia po imprezie urodzinowej, Audrey dowiaduje się, że jej były chłopak, Drew jest agentem CIA, z którym biuro straciło kontakt. Dziewczyny zostają uwikłane w szpiegowską intrygę, której celem jest dostarczenie tajemniczej przesyłki we właściwe ręce. W tym celu najlepsze przyjaciółki wyprawią się za Ocean do Wiednia, Pragi, Paryża, Amsterdamu, a trup będzie słał się gęsto. Pytanie brzmi, czy Audrey rozpozna właściwe ręce, w które cenna przesyłka ma trafić?

„Szpieg, który mnie rzucił” jest wystrzałową komedią, podczas której ubawiłam się setnie i śmiałam do rozpuku.

Obsada została skompletowana fantastycznie. Kate McKinnon wypadła rewelacyjnie, jako wierna, choć mocno stuknięta, przyjaciółka i chociaż miejscami była tak bardzo szurnięta, że aż irytująca, to trzeba przyznać, że jej postać wypadła nad wyraz dynamicznie i oryginalnie. Niestety tak dobrą rolą Mila Kunis nie może się pochwalić. Audrey, którą gra, jest dość zwyczajna, defensywna, zakompleksiona, a czasami wręcz nijaka. Kunis zapewne miała stworzyć taką postać, ale pozostaje spory niedosyt. Poza głównymi rolami są Justin Theroux i Sam Heughan, którzy grali po prostu przechodzących przez ścianę agentów, mordujących w efektowny sposób wszystkich dookoła, a którzy w tych rolach spisali się na medal. Należy również wspomnieć o trzecioplanowych aktorkach, których widok niezmiernie mnie ucieszył, a mowa o Gillian Andreson i Jane Curtin. Susanne Fogel obsadzając Gillian w roli szefowej agentów MI6 mrugnęła w ten sposób do widzów, a ci, co pamiętają serial „Trzecia planeta od słońca”, będą mieli przyjemność obejrzeć Jane w roli niefrasobliwie, pogodnie nastawionej mamy Morgan.

Sama fabuła nie jest nadzwyczaj nowatorska; osoby postronne zostają przypadkowo wplątane w szpiegowską aferę, w której o dziwo radzą sobie przez przypadek fenomenalnie. Akcja jest oczywiście dynamiczna, jak na komedię sensacyjną przystało, ale głównie zdominowana przez humor sytuacyjny. Andrey i Morgan przypadkowo i wielokrotnie wychodzą z opresji dzięki nadzwyczajnemu szczęściu, ich siła natomiast tkwi przede wszystkim w damskiej przyjaźni. I właśnie ten element reżyserka chyba chciała najbardziej wyeksponować. Jest on co prawda mocno przerysowany, a dziewczyny nie grzeszą inteligencją, powiedzmy szczerze, są miejscami wręcz irytująco głupie, to właśnie ta więź i niezachwiane zaufanie do siebie pozwala im przeżyć. Miałabym wiele zgryźliwych uwag co do wręcz kompromitująco ekshibicjonistycznej szczerości pań, ale zakładam, że ona również miała być przejaskrawiona. Brawa i wyrazy współczucia jednocześnie dla aktorek, że potrafiły zagrać tak spektakularną indolencję. Wielkie brawa również dla reżyserki, która do przyjaźni damskiej umiała podejść z takim poczuciem humoru i dystansem, nie doprowadzając jej do karykaturalizacji. Nie jest to jednak jedyny temat, do którego podeszła reżyserka z takim samokrytycyzmem. To jak odmalowała Amerykanów, w sposób prześmiewczy i ironiczny, zasługuje na szacunek. Scena, w której płatna zabójczyni (Ivanna Sakho) ma zlikwidować dwie szurnięte i dziwaczne Amerykanki i nie może tego zrobić, bo wszystkie jej się takie wydają, jest po prostu zachwycająca.

„Szpieg, który mnie rzucił” jest komedią sensacyjną, która wciąga akcją i potrafi ubawić widza, pod warunkiem, że umie on przymknąć oko na gargantuicznych rozmiarów głupotę głównych bohaterek. Taka konwencja, która pozwala się śmiać i bawić, jeśli nie bierze się wszystkiego zbyt poważnie.

Dział: Filmy

„Hergé miał na moje dzieło ten sam wpływ co Disney. Dla mnie jest on kimś więcej niż rysownikiem komiksów. U niego istnieje wymiar polityczny i satyryczny”.

Andy Warhol

Tintin kończy 90 lat. Od 10 stycznia 1929 roku, kiedy to słynny reporter i jego nieodłączny pies Miluś wsiedli do pociągu, by wyruszyć do kraju Sowietów, ich przygody spod ręki belgijskiego artysty Hergé’a nie straciły na aktualności. Dziś Sowieci przenieśli się wprawdzie do historii, niemniej jednak perypetie Tintina nadal pasjonują: są wznawiane częściej niż kiedykolwiek, inspirują artystów, pisarzy, producentów i reżyserów. W polskiej wersji językowej pierwsze dwa albumy wydał Egmont Polska w 1994 roku. Dzisiaj jest już w sprzedaży cała, licząca 24 tomy seria.

Dział: Komiksy
czwartek, 27 grudzień 2018 10:18

Moc srebra - zapowiedź

„Cudowna, wielowątkowa i magiczna. Książka, w której chciałbyś zamieszkać na zawsze”. - „Publishers Weekly”

Naomi Novik zaprasza do świata tajemnych mocy, bogactwa i panicznego strachu!
Mirjem, doprowadzona do ostateczności chorobą matki, postanawia przejąć nieudolnie prowadzony przez ojca rodzinny interes. Stanowcza i zimna jak lód, skutecznie egzekwuje wszelkie należności od pożyczkobiorców. A kiedy dziadek przekazuje jej pięć kopiejek w srebrze, Mirjem oddaje mu dług w złocie. W okolicy rozchodzi się wieść o młodej lichwiarce, która potrafi zamieniać srebro w złoto. Dla Mirjem jednak ta sława okazuje się przekleństwem. Zaczyna się bowiem nią interesować król Starzyków – obdarzonych nadnaturalnymi mocami, tajemniczych lodowatych istot, które wzbudzają trwogę wśród zwykłych śmiertelników.

Świeża i pełna wyobraźni opowieść oparta na motywach baśni braci Grimm.

Dział: Książki
niedziela, 09 grudzień 2018 11:25

Podniebny Harry. Holywoodland. Tom 2

Lipiec 1933 roku. Hollywood, świat pełen cekinów i wielkich pieniędzy! Idealne tło, żeby znaleźć się z daleka od wszystkich... ale nie od kłopotów! Harry Faulkner, były pilot Eskadry Lafayette, ścigany przez potentata Howarda Hughesa za wrzucenie do rzeki Hudson próbki arcyrzadkiego minerału (zwanego Z-03), ucieka do Kalifornii, gdzie znajduje pracę jako pilot-kaskader dla wytwórni Paramount... Szybko będzie mu dane się przekonać, że Miasto Aniołów skrywa też niejednego demona, chociażby piękną i niemoralną Clarę Palmer. Nasz pilot trafia w sam środek makabrycznego filmu noir, udowadniając po raz kolejny, że samo życie pisze najciekawsze scenariusze. A wszystko to w samym sercu Hollywood lat 30. XX wieku, pełnego filmowych gwiazdek, ale też intryg gotowych zmienić oblicze USA.

Dział: Komiksy
czwartek, 29 listopad 2018 15:47

Alita: Battle Angel. Miasto Złomu - fragment

Pat Cadigan
Alita: Battle Angel. Miasto Złomu
Oficjalny prequel filmu

Opis
Dawno temu zakończyła się Wielka Wojna, której przyczyny zatarł czas. Na zdewastowanej powierzchni Ziemi ocalałe Miasto Złomu żyje odpadami wyrzucanymi przez mieszkańców unoszącej się nad nim podniebnej metropolii.
Ido, samotny lekarz specjalizujący się w naprawie cyborgów, robi wszystko, by pomóc mieszkańcom miasta. Ido wiedzie jednak podwójne życie – jego druga tożsamość zrodziła się z odłamków złamanego serca.
Młodociany przestępca Hugo marzy o lepszym życiu, ale popełnia błąd, który może zniweczyć wszystko, co dotychczas osiągnął.
Z kolei Vector, najbogatszy przedsiębiorca w mieście, dąży do pozyskania technologii, która nieodwracalnie zmieni losy Miasta Złomu.

Dział: Książki
wtorek, 27 listopad 2018 10:25

Dziedzictwo. Hereditary

“Dziedzictwo” to jeden z tych horrorów, na który czekałam. I naprawdę było warto.

To opowieść o rodzinie, o której już na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest mocno dysfunkcyjna. Cztery osoby żyjące pod jednym dachem, ale tak naprawdę zupełnie osobno. I każde mierzące się ze swoimi problemami, wzajemnymi pretensjami, których źródła można dopatrywać się w chorobie psychicznej seniorki rodu. I właśnie sceną pogrzebu seniorki rodu historia się zaczyna. Dalej jest już tylko gorzej - pogłębiający się obłęd, śmierć kolejnych członków rodziny, z których każde następne umiera w bardziej brutalny sposób, by ostatecznie na arenie zdarzeń pozostała tylko ta postać, która może ocalić dziedzictwo. Demoniczne dziedzictwo.

Film jest ciężki. Mroczny. Przerażający nie tyle krwią, chociaż i tej jest nie mało, co atmosferą. Muzyka, kreacje aktorskie, przeskakiwanie ze sceny na scenę... to z jednej strony męczy, z drugiej zmusza do dokładnego śledzenia akcji. Toni Collette w roli matki - kobiety borykającej się z traumą po ciężkim życiu u boku chorej psychicznie matki, idealnie kreuje postać osoby zmęczonej życie, problemami, która jednak próbuje swoją rodzinę chronić i to za wszelką cenę. Gabriel Byrne z kolei tworzy postać ojca rodziny, człowieka na wskroś racjonalnego. Jego próby ogarnięcia zdarzeń w jakiś ciąg logiczny są jednak z góry skazane na niepowodzenie. To również opowieść o obsesji, zbiorowej psychozie, która siłą rzeczy musi doprowadzić do tragedii.

“Dzidzictwo” zostało okrzyknięte przez USA Today “arcydziełem współczesnego horroru” i ja się w całości z tą opinią zgadzam. To taki film, który pozostaje w człowieku znacznie dłużej niż tylko do napisów końcowych, zmusza do refleksji nad tym jak choroba psychiczna, niedomówienia, przemilczenia potrafią zniszczyć rodzinę. Jak ciężko jest żyć z balastem przewin poprzednich pokoleń. I jak łatwo jest oszaleć, jeśli tylko za szybko spadnie na nas zbyt dużo.

Dział: Filmy
wtorek, 27 listopad 2018 09:09

Korytarzem w mrok

Film “Korytarzem w mrok” nęcił głównie Umą Thurman w roli dyrektorki szkoły dla trudnych dziewcząt. Szkoła owa znajdowała się w pięknym, acz strasznym zamczysku w Blackwood i by do niej trafić należało wyróżniać się czymś szczególnym. Takim talentem do podpaleń choćby. Tyle, że metody Madam Duret dalekie były od standardów znanych chociażby z takich filmów jak “Młodzi gniewni”...

Producentami filmu są osoby odpowiedzialne za sagę “Zmierzch”. I widać to praktycznie od pierwszych minut opowieści. Mamy zatem młodą dziewczynę - Kit, której ojciec zginął tragicznie wiele lat wcześniej, medium (i to nie jedno), zbuntowane nastolatki, demoniczną kadrę pedagogiczną zafiksowaną na wyższe cele oraz nauczyciela - marzyciela, który ostatecznie sprzeciwia się procederowi, w którym bierze udział, ale wcale dobrze na tym nie wychodzi.
Sama fabuła wciąga. Nie powiem - film ogląda się dobrze, chociaż należy mieć poprawkę na to, że nie jest to produkcja dla wyrafinowanych znawców horrorów, raczej dla nastolatek, które podczas pidżama party postanowiły się trochę przestraszyć (a w kilku scenach rzeczywiście można podskoczyć) i powzdychać do przystojnego Noah Silvera. Opowieść jako całość jednak ma sens, a co więcej - Uma Thurman, wcielająca się w rolę Madame Duret, momentami naprawdę potrafi przekonać do swoich okrutnych racji.

Nie sposób również przyczepić się do gry aktorskiej. Praktycznie każda postać ma w sobie to coś, co w sumie składa się na dobry film. Już nawet nie będę wspominać o Umie, czy, grającej Kir Annasophie Robb, bo one jako główne bohaterki nie zawiodły absolutnie. Mnie zachwyciły postaci drugoplanowe. Rebecca Front w roli pani Olonsky - brawurowo zagrała postać dozorczyni, której brutalność okazuje się wynikać z najbardziej czystej tęsknoty za utraconym. Podobnie Victoria Moroles wcielająca się w rolę Victorii - fantastycznie zagrana postać złej dziewczyny o mimo wszystko dobrym sercu. I to jej zdanie, że “zło samo się nie skończy”. Idealne podsumowanie i filmu, i życia.

Film polecam. Szczególnie tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z horrorami i na początek chcą coś ciekawego, nie ociekającego krwią, za to przerażającego klimatem, muzyką, czasem pojedynczymi scenami. Dla bardziej zaawansowanych fanów gatunku może to być z kolei okazja do obejrzenia czegoś “lekkiego”.

Dział: Filmy
czwartek, 22 listopad 2018 11:07

Alita: Battle Angel. Miasto Złomu

Pat Cadigan
Alita: Battle Angel. Miasto Złomu
Oficjalny prequel filmu

Opis

Dawno temu zakończyła się Wielka Wojna, której przyczyny zatarł czas. Na zdewastowanej powierzchni Ziemi ocalałe Miasto Złomu żyje odpadami wyrzucanymi przez mieszkańców unoszącej się nad nim podniebnej metropolii.
Ido, samotny lekarz specjalizujący się w naprawie cyborgów, robi wszystko, by pomóc mieszkańcom miasta. Ido wiedzie jednak podwójne życie – jego druga tożsamość zrodziła się z odłamków złamanego serca.
Młodociany przestępca Hugo marzy o lepszym życiu, ale popełnia błąd, który może zniweczyć wszystko, co dotychczas osiągnął.
Z kolei Vector, najbogatszy przedsiębiorca w mieście, dąży do pozyskania technologii, która nieodwracalnie zmieni losy Miasta Złomu.

Dział: Patronaty
czwartek, 08 listopad 2018 08:23

Avengers: Wojna bez granic

Zawsze kiedyś coś się zaczyna i kończy. Nic nie trwa wiecznie i nawet superbohaterowie muszą w końcu zrozumieć, że nie są niezniszczalni. Jednak jak się z tym pogodzić?

Wszechświat jest zagrożony. Tytan Thanos zaczyna zbierać Kamienie Nieskończoności, by móc zapanować nad wszystkimi istotami we wszechświecie. Jego misją jest zmniejszenie populacji, ponieważ uważa, że “ktoś musi przywrócić równowagę w galaktyce”. Zdobywa jeden po drugim, niszcząc po drodze wszystko, co napotka. Napotyka jednak przeszkodę w postaci grupy superbohaterów, którzy łączą swoje siły i starają się go pokonać. Jaki będzie rezultat tej bitwy?

Jestem wielbicielką Kinowego Uniwersum Marvela i niektóre filmy oglądałam już po kilkanaście razy. Nie mogłam doczekać się najnowszego filmu i gdy tylko nadarzyła się okazja, niezwłocznie zabrałam się za oglądanie Avengers: Wojna bez granic. Jakie są moje wrażenia?

Początkowo byłam lekko zagubiona, bo reżyserzy, bracia Russo, rzucają widza od razu na głęboką wodę i nie tłumaczą zbyt wiele. Zagubienie szybko jednak mija, wszystko się wyjaśnia i jedyne, co pozostaje, to obserwowanie, jak co chwilę do akcji wkraczają nasi kolejni ulubieńcy i mają swoje przysłowiowe 5 minut sam na sam z kamerą. Film zachwyca grą aktorską, poczuciem humoru, efektami specjalnymi, ale co ważniejsze, to nie jest tylko kilkadziesiąt minut zabawnych dialogów i widowiskowych walk. Ma swoje drugie dno właśnie dzięki temu złemu charakterowi. To on jest osią historii, a wraz z nim Gamora (Zoe Saldana) oraz Thor (Chris Hemsworth). Czemu? Musicie się przekonać. Zapewniam, że wielokrotnie zostaniecie zaskoczeni i wasze uczucia będą wystawione na ciężką próbę. Przez większość czasu wszystko toczy się bardzo szybko i nie ma czasu na chwilę oddechu czy refleksje, jednak gdzieś w środku już w trakcie seansu rodzą się przemyślenia, a im bliżej końca tym jest ich więcej.

Nic nie wybroniłoby filmu, gdyby gra aktorska była kiepska, a tutaj cała obsada spisała się na medal. Każdy z aktorów idealnie odegrał swoje role, świetnie oddając emocje, panując nad mimiką i ciałem oraz współpracował z pozostałymi, tworząc między sobą chemię, która wręcz przyciąga. Najlepsze jest to, że pomimo tylu lat istnienia Kinowego Uniwersum niektórzy bohaterowie nadal mają swoje sekrety. Najbardziej złożoną postacią jest tu Thanos, który może i ma szalony plan, ale jest w nim coś, co zachęca do poświęcenia mu większej ilości czasu. Nie mam się do czego przyczepić.

Avengers: Wojna bez granic, to najlepiej spożytkowane 143 minuty mojego życia. Chociaż początkowo po wyłączeniu byłam mocno zawiedziona otwartym zakończeniem, to szybko postawiono mnie do pionu, bo przecież to nie koniec, będzie druga część. I chociaż nadal czuję niedosyt, to z czystym sercem stwierdzam, że bracia Russo ponownie pokazali, że jeśli się chce, to można osiągnąć wszystko. W trakcie oglądania wielokrotnie śmiałam się do łez i czułam, jak coś chwyta mnie za serce. Dodajmy do tego niesamowite widoki oraz efekty i mamy film, który chce się polecać i do niego wracać.

Z czystym sumieniem polecam Avengers: Wojna bez granic wszystkim fanom Kinowego Uniwersum Marvela. Nie zawiedziecie się i będziecie chcieli więcej.

Dział: Filmy
środa, 07 listopad 2018 17:23

Umrzesz kiedy umrzesz

Waleczność jest dobra, przeżycie jest jeszcze lepsze.
Człowiek nie może zmienić swojego przeznaczenia
– rzuć się więc w wir bitwy, bo możliwości sa tylko dwie: albo czeka cię chwała zwycięzcy, albo zasiądziesz do stołu Odyna, gdzie rychło wychylisz kielich z przodkami. A przynajmniej tak to widzi lud Finna.
Natomiast sam Finn wolałby przeżyć. Gdy jego wioska zostaje zmasakrowana przez wrogą armię, Finnbogi zwany Zbukiem oraz grupka przyjaciół i niezupełnie-przyjaciół ruszają w drogę, która wiedzie ich przez nieprzyjazną i niebezpieczną krainę. Aby przeżyć, Finn musi być dzielny i waleczny jak nigdy dotąd.

NAGRODA W KONKURSIE
3 x „Umrzesz kiedy umrzesz”

Dział: Zakończone