listopad 01, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Egmont

Najnowsza powieść popularnej autorki Melissy de la Cruz – Wyspa potępionych – numer jeden listy bestsellerów New York Timesa, oraz jeden z bestsellerów list Wall Street Journal i USA Today nareszcie w Polsce!

Dział: Książki
piątek, 05 czerwiec 2015 21:15

Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu

„Gdziekolwiek powędrują Krzyś oraz jego Miś,
cokolwiek będą robić, za sto lat czy też dziś,
nie zamkną drzwi do lasu, bo Stumilowy Las
otwarty jest dla wszystkich, otwarty cały czas".*

Pulchnego, żółtego misia w czerwonej bluzeczce zna chyba każdy, jest to bowiem powieść kultowa a Kubuś Puchatek wraz z całą gromadką ze Stumilowego Lasu przechodzi z pokolenie na pokolenie jako powieści ponadczasowe. A. A. Milne stworzył wesołą gromadkę, którą z czasem zaczęto zmieniać przez wytwórnie Disneya. Czytały go nasze babcie i dziadkowie, czytały mamy i tatusiowie, czytamy my i będą czytać następne pokolenia.

„Mądrość nie głowy, lecz serca zrozum.
Czy do kochania potrzebny jest rozum?".**

„Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu" to dziesięć, znanych nam z „Kubusia Puchatka" oraz „Chatki Puchatka", opowiadań zaadoptowanych przez Wandę Chotomską. Każde z nic mówi o czymś innym: o manierach, patrzeniu sercem, a nie rozumem, byciu przy kimś w potrzebie, pomocy, byciu sobą i byciu w pamięci na zawsze. Wszystkie opowiastki zakończone są rymowankami, a na co drugiej stronie znajdują się rymowane zdania do zapamiętania ściśle związane z poszczególnymi tekstami.

„Wystarczy być przy kimś - to też jest odwaga.
Świadomość, że jesteś - drugiemu pomaga".***

Moje uwielbienie do tego Misia nie pozwala mi przejść obojętnie obok żadnej z książek w których występuje. Coś mnie do nich ciągnie i po prostu muszę do nich zajrzeć, nie inaczej było i tym razem. Według mnie Disneyowska seria „Kubuś i Przyjaciele" to produkt idealny dla dzieci, ale i dorosłych – rodziców, by mogli przybliżyć swojej pociesze jakiś temat oraz nauczycielom ponieważ to świetna publikacja do zapoczątkowania rozmów czy też zainicjowania zabaw przy wykorzystaniu rymowanek lub nawet samych opowiadań. Myślę, że Kubuś Puchatek będzie idealnie się sprawdzał by przekazać dzieciom wiele wartościowych rzeczy. Trzeba też zwrócić uwagę na oprawę graficzną, twarda okładka z przewagą niebieskiego koloru, a środku prawdziwa bajeczna plejada kolorów. John Kurtz idealnie odwzorował Disneyowskie postacie, a także tło historyjek. Zaś Wanda Chotomska spisała się idealnie i stworzyła książeczkę, która nie tylko bawi, ale i uczy.

„Niekiedy wielcy bywają mali,
A mali – wielcy i wspaniali"****

Sama przeczytałam książeczkę w mgnieniu oka, z dzieckiem jej lektura zajmie dużo więcej czasu. Historyjki są miejscami zabawne, pouczające, a także wzruszające. Spędzając czas przy ich czytaniu można połączyć przyjemne z pożytecznym. Ja osobiście spędziłam z tą książeczką miłe chwile nie raz uśmiechając się lub zachwycając pięknymi ilustracjami. „Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu" to pozycja idealna dla dzieci w wieku 3 -7 lat, którą serdecznie polecam dla małych pociech.

„Nie wszystko trzeba rozumieć głową,
Wystarczy sercem. Dajemy słowo".*****

* Hallie Marshall, „Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu" s. 5
**Tamże., s. 41
***Tamże., s. 45
****Tamże., s.165
*****Tamże., s. 173

Dział: Książki

Już 30 maja w Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu ul. Przedzamcze 11/15 (toruńska starówka) odbędzie się Festiwal Komiksu i Kultury Popularnej DWUTAKT. Impreza trwa od godz. 10.00 do 20.00 Zapraszamy!

Dział: Konwenty
środa, 20 maj 2015 01:10

Kubatu, i tak nie uwierzysz!

Kubatu" to kolejny z komiksów nagrodzonych w pierwszej edycji „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci", które ukazały się nakładem wydawnictwa Egmont. Tym razem jego autorami są: ilustrator Przemysław Surma oraz twórca scenariusza Jakub Syty.

Kubatu to maskotka, ale nie taka zwyczajna. Gdy jej przyjaciel, mały chłopiec, oznajmia, że jest już na nią za duży, Kubatu zostaje z powrotem wezwany do swojego pana - czarnoksiężnika. Kaj dopiero wtedy docenia przyjaźń, która ich łączyła i podąża za swoją papużką do magicznej krainy, która okazuje się nie być wcale taka magiczna, czarodziej natomiast okazuje się być zapalonym naukowcem, śledzącym sny dzieci, które zawsze mają najlepsze, najcudowniejsze pomysły. Czy ta przygoda dobrze się kończy? O tym musicie przekonać się sami.

Komiks jest przyjazny i kolorowy. Bardzo przyjemnie się go czyta. Bez oporów powierzyłabym tą historię nawet najmłodszym dzieciom - dorównuje (a nawet przewyższa) wielu animowanym bajkom z taki kanałów telewizyjnych jak MiniMini. Autorom z pewnością nie zabrakło wyobraźni, a ja odniosłam również wrażenie, że mają świetne podejście do dzieci.

Mechaniczna kraina wyobraźni została przedstawiona w bardzo sympatyczny (ale nie cukierkowy) sposób. Z tyłu tomiku możemy przyjrzeć się także kilku ciekawym, nowatorskim projektom. Nie tylko czarodzieje - naukowcy, ale również wszystkie dzieci są genialnymi wynalazcami i myślę, że pomysł będą potrafiły bez trudu docenić.

„Kubatu" to bardzo sympatyczna i pełna barw historia, nadająca się również do samodzielnego czytania. Panowie Przemysław Surma i Jakub Syty pomysł mieli bardzo udany, a poparli go świetnym wykonaniem. Myślę, że nagrodę w „Konkursie imienia Janusza Christy na komiks dla dzieci" otrzymali jak najbardziej zasłużenie. Polecam!

Dział: Komiksy
piątek, 08 styczeń 2010 11:34

Przygody TinTina #5 - Tom pomarańczowy

Ostatnio w swojej recenzji przedstawiłem Wam co nie co o przygodach Tintina z tomu czerwonego, dziś czas na tom pomarańczowy. W nim kolejna porcja niezwykłych, ciekawych wyzwań, przed którymi stanie detektyw-amator Tintin z przyjaciółmi. O całej serii przygód, tego belgijskiego bohatera, oraz geniuszu Herge'a napisałem kilka słów przy poprzedniej recenzji.

Pierwsza historyjka nosi tytuł "afera Lakmusa".Tintin z kapitanem Baryłką są świadkami dziwnych wydarzeń, mało tego- spotykają równie dziwnych ludzi. Każdy element szklany, czy to lustro, czy szklanka pęka bez użycia jakiejkolwiek siły ludzkiej. Przyjaciele wpadają na trop związku profesora Lakmusa z całą sprawą. Akcja przenosi się do Genewy. Bohaterowie spotykają się z licznymi czekającymi niebezpieczeństwami, wychodząc cało i zdrowo z opresji. Wszystkie dziwne zdarzenia ze szkłem miały związek z ultradźwiękami- z bronią skonstruowaną jeszcze przez III Rzeszę. Śledztwo zmusiło Tintina i kapitana do podróży na drugi kraniec Europy. Finału nie zdradzę. ;-) "Koks w ładowni" to drugi tom przygód naszych komiksowych bohaterów.Tintin i kapitan Baryłka wracając z kina spotykają generała Alcazara, któremu podczas rozmowy wypadł portfel. Bohaterowie chcą odnaleźć generała i oddać zgubę. Dość tajemniczo wygląda postać i intencje Alcazara, tym bardziej, że sprawą zajmują się od pewnego czasu Tajniak z Jawniakiem. W tym tomie Tintin z kapitanem lądują w Arabii, mając co czynienia z międzynarodową szajką handlującą bronią a nawet niewolnikami.

Jak sam tytuł 3 tomu brzmi, Tintin z Baryłką ruszają w podróż do Tybetu. W wypadku samolotowym zaginął przyjaciel naszych bohaterów. Jednogłośnie postanawiają go odszukać. Na przeszkodzie, oprócz wielkiego śniegu i zimna staje Yeti, który za nic w świecie nie chce wypuścić zaginionego.

Tak rysują się w streszczeniu przygody Tintina z tomu pomarańczowego. Wydanie to kolejna ciekawa propozycja spędzenia wolnego czasu przy komiksie. Szczerze polecam całą serię. Przejmująca fabuła, zwroty akcji, sympatyczne rysunki i humor kapitana Baryłki- to kilka dobrych, mocnych stron komiksu.

Dział: Komiksy
piątek, 11 grudzień 2009 11:31

Przygody TinTina #4 - Tom czerwony

Tintin to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych komiksowych bohaterów. Jego przygody znamy od dłuższego czasu. Twórcą całej serii jest doskonały belgijski rysownik o pseudonimie Herge, za którym kryje się artysta Georges Remi. Miałem przyjemność usiąść spokojnie na kanapie i dać porwać się przygodzie z Tintinem, jego wiernym towarzyszem- psem Milusiem i kapitanem Baryłką. Co przeżyli nasi rysunkowi bohaterzy w tomie czerwonym?

W pierwszej przygodzie "krab o złotych szczypcach" Tintin podejmuje nową, nie łatwą sprawę. Śledztwo prowadzi na pokład ogromnego statku, w którym okazuje się, że tajemnicza zagadka sprowadza się do nielegalnego przemytu opium, za którym stoi wysoko postawiony człowiek. Sam najważniejszy na pokładzie- kapitan Baryłka, zbyt często odurzony alkoholem, nie miał pojęcia, co znajduje się wśród przewożonych towarów. Z Tintinem opuszczają statek "lądując" na marokańskim wybrzeżu. Tam śledztwo wkracza w ostateczną fazę.

"Tajemnicza gwiazda", to druga przygoda Tintina, jego psa Milusia i kapitana Baryłki. Tym razem detektyw- amator zaniepokojony nową gwiazdą, postanawia wyjaśnić zjawisko. Z naukowcami i przyjaciółmi wyrusza na biegun północny w poszukiwaniu ogromnego meteorytu, który może okazać się nowym pierwiastkiem. Bohaterowie muszą zmagać się z konkurencją i ich podłymi metodami. A jakie wynikły efekty badań na Arktyce? Zobaczcie sami.

W trzeciej, ostatniej przygodzie Tintin spotyka się z problemem kieszonkowców- tak początkowo sprawa wygląda. Tajemnicą otoczony jest pewien model statku, który nasz detektyw kupił na targu. Dzięki ocalałym pamiętnikom poznajemy całą historię statku Jednorożec, w którym kapitanem był przodek Baryłki. Jak rozwinie się dalsza przygoda? Musicie osobiście sprawdzić, choć finał tej tajemnicy znajduje się w "Skarbie szkarłatnego Rackhama", w tomie żółtym.

Tintin jest ciekawym bohaterem, reporterem, detektywem- amatorem, który z pasją włącza się w każdą zagadkę. Ma swojego wiernego przyjaciela- psa Milusia, który nie raz był pomocny i wierny. Dzięki postaci kapitana Baryłki komiks nabiera kolorów. Zachowanie tego starego wilka morskiego przyprawia wiele uśmiechu podczas czytania. Jego błyskotliwe określenia, przezwiska są bardzo oryginalne i wyszukane, sprawiają wiele humoru. Powodzenie komiksu, przygód Tintina odzwierciedlają duże liczby: ponad 200 milionów egzemplarzy zostało wydrukowanych i przetłumaczonych na 50 różnych języków. Bez wątpienia mamy do czynienia z komiksowym geniuszem. Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić te wydanie.

Dział: Komiksy
niedziela, 10 maj 2015 18:53

Rysiek i Królik. W szortach

„Rysiek i Królik" to jeden z komiksów nagrodzonych w pierwszej edycji „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci", które ukazały się nakładem wydawnictwa Egmont. Pomysłodawcą scenariusza jest Łukasz Piotrkowicz, rysunki stworzył Krzysztof Budziejewski, kolory dodała Katarzyna Urbaniak.

Królik jest kujonem i samotnikiem, a do tego pisze wiersze. Czy mogłoby istnieć gorsze połączenie? Wszystko jednak zmienia się, gdy pani w szkole każe rozrabiakowi Ryśkowi usiąść obok niego w pierwszej ławce. Chłopcy bardzo szybko się zaprzyjaźniają. Okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego i mogą spędzać razem czas oglądając śmieszne filmiki na Youtube lub grając w gry komputerowe.

W pierwszej przychodzie chłopcy zaczynają się przyjaźnić, a Królik, mimo swoich oczywistych wad, okazuje się być naprawdę fajnym kompanem. W drugiej przyjaciele postanawiają stworzyć własne graffiti, a później dręczą ich wyrzuty sumienia. W trzeciej, przez przypadek, Rysiek zdobywa puchar w „najgłupszej grze świata". Kolejna opowiada o pracy zespołowej, która zdecydowanie nie jest dla nich, a ostatnia porusza temat związany z dziewczynami i rozterkami sercowymi Królika (cóż, Rysiek nie miewa z nimi problemów).

Animizowane postacie w zabawny sposób przedstawiają szkolne życie dwóch małych chłopców. Ich przygody są proste, barwne i wesołe. W przeciwieństwie do innych komiksów z konkursu, ten został stworzony typowo dla dzieci, nie ma w nim wielowarstwowego podłoża i chociaż posiada wartości dydaktyczne, będą one zrozumiałe nawet dla najmłodszych. Na początku do tomu podchodziłam dość sceptycznie, pod koniec już jednak oglądając obrazkowe historyjki niejednokrotnie wesoło się śmiałam.

Ilustracje autorstwa Krzysztofa Budziejewskiego są dynamiczne i klarowne. Stanowią podstawę sympatycznych historii ułożonych w komiksowych dymkach. Tom zawiera pięć kompletnych opowieści o przygodach Ryśka i Królika, a ja muszę przyznać, że z przyjemnością poznałabym również kolejne. Gdybym miała określić je tylko i wyłącznie jednym słowem, napisałabym po prostu, że są fajne.

Komiks serdecznie polecam, ale tym razem, w przeciwieństwie na przykład do tytułu „Wszystko będzie dobrze", jest to wydanie typowo dla dzieci i właśnie najmłodszym powinno się najbardziej spodobać. Cieszy mnie, że trójka autorów stworzyła książeczkę właśnie dla nich, bo chociaż konkurs wyraźnie był na „komiks dla dzieci" nie wszystkie prace mieściły się w tej kategorii.

Dział: Komiksy
czwartek, 07 maj 2015 19:26

Konikowo

Konikowo
poznaj konie po ogonie

„Konikowo" to gra stworzona według projektu znanego na całym świecie Dr Reinera Knizi, niemieckiego twórcy gier planszowych. Jest on autorem ponad 200 tytułów - w większości tak zwanych „eurogier". Również w Polsce, nakładem kilku wydawnictw, ukazało się kilkadziesiąt gier pomysłu Knizi. Między innymi na przykład „Pędzące żółwie" wydawnictwa Egmont.

Wiek: 5 +
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: ok. 15 minut

Cel i fabuła gry

Kolorowe koniki, które zamieszkują białe kafelki i tęczowe kostki, odpowiadające ich kolorystyce. By je zdobyć, trzeba wykazać się refleksem oraz spostrzegawczością. Ostatecznie rozgrywkę wygrywa gracz, który zdobędzie największą liczbę kafelków.

Strona wizualna

Solidne, niewielkich rozmiarów, tekturowe pudełko, które zawiera 26 bajecznie kolorowych kafelków oraz dwie, plastikowe kostki do gry. Ilustracje wykonał Gianluca Paniello. Mimo małej różnorodności (jakby nie patrzeć to same koniki) są one ciekawe, sympatyczne i zabawne. Oprawa wizualna konikowa jest staranna, pełna barw i przyjemna dla oka.

Przygotowanie gry

Kafelki mieszamy, a potem rozkładamy je losowo na stole - wszystko jedno jak, ponieważ są dwustronne. W rozgrywce biorą udział zarówno konie jak i flo (forma nagrody - kokardka, którą zdobi się konia po zawodach). Kostki otrzymuje najmłodszy z graczy.

Przebieg gry

Najmłodszy gracz rzuca kostkami tak, by wszyscy mogli zobaczyć wynik. Teraz wszystko zależy od refleksu - gracz, który jako pierwszy dotknie kafelka z koniem w kolorach wskazanych przez kostki, zabiera go do swojej kolekcji. Jeżeli wskazany przez kostki koń już został wybrany, gracze wybierają flo z najmniejszą cyfrą. Najszybszy z nich zdobywa zarówno kafelek z flo jak i ten z koniem w odpowiednim kolorze (zabiera go innemu graczowi). Gra kończy się w momencie gdy zabrane zostanie ostatnie flo.

Podsumowanie

„Konikowo" to niezwykle sympatyczna, prosta i dynamiczna gra. Cała rozgrywka zajmuje zaledwie kilka (maksymalnie kilkanaście) minut. Rywalizacja jednak może być zacięta - w grze chodzi przede wszystkim o refleks i spostrzegawczość uczestników. Jest to zabawa z kategorii tych, które z pewnością nie znudzą żadnego malucha - tu nie trzeba być cierpliwym. Tytuł zdecydowanie polecam, będzie idealny zwłaszcza dla takich dzieci, które nie potrafią zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu. „Konikowo" bez trudu zajmie je przynajmniej na parę chwil, a rodzicom przyniesie nieco wytchnienia.

Dział: Gry bez prądu

Ekskluzywna kolekcja najsłynniejszych komiksów z Uniwersum DC w eleganckiej edycji, twardej oprawie i powiększonym formacie od 22. kwietnia br. dostępna już w księgarniach. Kanoniczne, nigdy wcześniej niepublikowane w Polsce opowieści z Batmanem, Supermanem, Ligą Sprawiedliwości i wieloma innymi herosami, a także wznowienia najbardziej poszukiwanych przez fanów tytułów to gratka nie tylko dla nich.

Dział: Komiksy
środa, 25 marzec 2015 19:41

Duuuszki w kąpieli

„Duuuszki w kąpieli" to nowa wersja lub jak kto woli, dodatek do gry „Duuuszki", która ukazała się nakładem wydawnictwa Egmont. Jest to dynamiczna, wymagająca szybkiego myślenia, a jednocześnie bardzo prosta gra, która bez trudu potrafi przynieść radość (nie tylko) dzieciom.

Ilość graczy: 2-8 osób
Wiek: 8-108 lat
Czas rozgrywki: 15-20 minut

Strona wizualna

Gra, jak chyba wszystkie propozycje wydawnictwa Egmont, jest bardzo starannie wykonana. Ilustracje Gabrieli Silveira umieszczone na kartach są ładne i zabawne. Elementy 3D zostały wykonane z drewna i materiału, dodatkowo główny bohater, Duuuszek, został starannie owinięty w miękki papier. Na kartach szary jest odrobinę zbyt podobny do niebieskiego, ale to jedyny, maleńki mankament, do którego można by było się przyczepić. Na dłuższą metę podczas grania to i tak nie przeszkadza.

Cel i zasady gry

Celem gry jest zdobycie jak największej liczby kart. Zdobywa się je natomiast chwytając (lub zależnie od wariantu wypowiadając nazwę) odpowiedni przedmiot - taki który zgadza się z przedstawionym na karcie pod względem koloru oraz wyglądu lub taki którego w ogóle karta nie zawiera (nie może zawierać nawet barwy w jakiej jest przedmiot).

Przebieg gry

Wszystkie przedmioty należy położyć na środku stołu, karty natomiast potasować i ułożyć w stos obrazkami do dołu. Pierwszy z graczy wyciąga jedną kartę i kładzie ją w taki sposób by wszyscy pozostali widzieli znajdujący się na niej obrazek. Każdy z graczy przygląda się karcie i jak najszybciej stara się złapać właściwy przedmiot. Gracz, który zrobi to pierwszy zdobywa kartę i kładzie ją obok siebie. Gracz, który się pomyli traci jedną ze swoich kart.

Podsumowanie

Gra jest naprawdę świetna i dobrze przemyślana, wydaje mi się jednak, że w najprostszym z wariantów nadaje się również dla młodszych dzieci - w wieku 5 czy 6 lat. Sama na takim maluchu ją wypróbowywałam i dziecko świetnie się bawiło. Dodatkowo rozgrywka została przemyślana w taki sposób, że aby ją uatrakcyjnić można połączyć obie części gry - „Duuuszki" oraz „Duuuszki w kąpieli" - wspólnie tworzą niezwykle ciekawy i pełen wyzwań zestaw. Także tym razem przygotowane zostały aż cztery, różne warianty. Do rozgrywki można włączyć również wszystkie naraz, wtedy jednak gra staje się naprawdę trudna. Podsumowując - „Duuuszki w kąpieli" to tytuł, który serdecznie wszystkim polecam. Gra jest ładna, dobrze wykonana, ciekawa i niezwykle dynamiczna. Zapewni wiele, bardzo przyjemnie spędzonych chwil, rozwija refleks i wspomaga rozwój szybkiego, logicznego myślenie. Zdecydowanie nie sposób się przy niej nudzić.

Dział: Gry bez prądu