Rezultaty wyszukiwania dla: przygodowe

wtorek, 05 grudzień 2017 15:37

Niepowszedni. Obława

Stuk. Stuk. Stuk. Coś się zbliża. Nikt nigdy nie schodzi do podziemni. Każdy wie, że to niebezpieczne. Oczywiście każdy poza nami. Nie mamy wyboru. To nasza jedyna szansa. Jeżeli nie zaryzykujemy, to zginiemy. Skrywamy pewną tajemnicę. Coś, co nas wyróżnia wśród tłumu. Niektórzy się nas boją, inni nienawidzą, a coraz to kolejni widzą w nas interes życia. Licytują nas niczym bydło. Nic dla nich nie znaczymy. Zwą nas Niepowszednimi - osobami, które urodziły się z różnymi mocami. Jedni z nas posiadają niesamowity wzrok oraz słuch, drudzy potrafią walczyć bez praktycznie żadnego wysiłku, kolejni porozumiewają się ze zwierzętami i są również tacy, jak ja. Najsilniejsi, a zarazem najsłabsi - Żniwiarze. Potrafimy uleczyć każde schorzenie, nic nie potrafi oprzeć się naszej mocy. Uzdrawiamy, ale płacimy za to wysoką cenę - nasza moc niszczy nas samych. Każda zabliźniona rana to utrata kawałka własnej siły. Nasz dar jest niezwykły, ale również niebezpieczny. Niektórzy nie używają go we właściwy sposób. Zamiast dawać życie, odbierają je innym, aby podnieść swoją potęgę. Ci ludzie zeszli na złą drogę. Boję się, że kiedyś również się taka stanę. Niekiedy mam ochotę zabić naszych wrogów i wyjść z ukrycia, ale nie mogę. Póki co, trzymam swoje przeznaczenie w ryzach. Co będzie później? Nie wiem. Nikt nie może tego wiedzieć.

Justyna Drzewicka to jedna z najlepszych autorek powieści przygodowych ostatnich lat. Kreatywna i optymistyczna pisarka wie, że każdy człowiek chce czasami przenieść się do innego miejsca. ,,Niepowszedni. Obława" to trzeci tom przygód piątki przyjaciół, których połączyło niewolnictwo, a którzy teraz ramię w ramię walczą o lepszą przyszłość dla wszystkich Niepowszednich. Wciągająca, magiczna powieść, która zabiera czytelnika w świat dworskich intryg, nieokiełznanych mocy oraz przyjaźni, której nic nie może zniszczyć. Zapraszam was do zapoznania się z całą recenzją!

,,Na świecie są dwa typy ludzi: tacy, których strach może zgnieść jak garncarz glinę, i tacy, którzy czując trwogę, będą twardnieć, jak żelazo hartowane przez kowala. Wolnych od strachu nie ma nigdzie, wierz mi."

Niepowszedni to dzieci obdarzone szczególnymi darami. Rodzą się bardzo rzadko, więc stanowią cenny łup dla handlarzy ludźmi.

Nila i jej towarzysze, uprowadzeni przez bandę Welesa do Łajdackiego Krańca, krainy bezprawia i dzikich ostępów, po brawurowej ucieczce wreszcie wrócili do domu. Niedługo po tym porywacze ponownie zaatakowali, tym razem posługując się podłą intrygą. Osaczeni w zaułkach wielkiego miasta Niepowszedni znów wygrali, wymyślając własny fortel. Chcąc na dobre uwolnić się od prześladowców, muszą urządzić na nich obławę w Łajdackim Krańcu. Terytorium Welesa jest jeszcze bardziej przerażające niż poprzednio. Surowa zima i głód to tylko część niebezpieczeństw. Nie wszyscy dotrą do celu. Wyprawa do budzącej grozę Mercaty i powrót do Bawidła, okażą się najmniej ryzykownymi spośród licznych przygód. Być może najtrudniej będzie znieść straszną prawdę, która ujawni się wędrowcom podczas podróży z Brzeginki do Stromowych Wichrów. Zaskakująca przeszłość Welesa splecie się z życiem Nili. Wszystkie karty zostaną odkryte, ale za ich poznanie przyjdzie zapłacić wysoką cenę.

,,Kiedy skończysz rozpaczać nad tym, czego już nie masz, znów zaczniesz żyć. Doceń to, co ci zostało."

Niepowszedni mają trudne zadanie. Cudem ocaleni z rąk porywaczy, zawarli pakt z kniaziem, który obiecał im przyłączenie do specjalnej armii, która ma za zadanie rozwiązywać wszystkie problemy pana. Nila i jej przyjaciele nie mają wyboru. Kniaź oczekuje od nich dostarczenia Welesa pod sam tron, aby mógł go skazać. Nikt nie przyjdzie im z pomocą. Aby przeżyć, muszą wyruszyć w głąb ziemi, która nawiedza ich w snach. Łajdacki Kraniec to przerażające miejsce. Ubóstwo, złodziejstwo, okrucieństwo - niczego innego się w nim nie znajdzie. W dodatku to miejsce, gdzie urządzane są targi niewolników, a prym wśród nich wiodą złapani Niepowszedni - osoby obdarzone niesamowitymi mocami. Podróż do Mercety może ich zabić. Konfrontacja z Welesem jest nieunikniona. Piątka przyjaciół przygotowuje się do wojny, ale szybko okaże się, że prawdziwa bitwa rozgrywa się wśród nich. Prawda wyjdzie na jaw, a Niepowszedni już nigdy nie będą tacy, jak wcześniej.

,,- To tylko ptaszyska, na bogów!
- To takie samo życie jak twoje czy moje! (...)"

,,Niepowszedni. Obława" to istny huragan uczuć. Poruszający, fascynujący, intrygujący trzeci tom serii, która skradła serca polskich miłośników literatury przygodowej. Justyna Drzewicka zabiera czytelnika do samego serca Łajdackiego Krańca - miasto wielkich okrucieństwo i niezachwianej odwagi, która wyróżnia osoby o czystym sercu od tych, którzy sprawiają, że to miasteczko jest jednym z najniebezpieczniejszym miejscem na świecie. ,,Niepowszedni. Obława" to dynamiczna, pełna niespodzianek i skrywanych tajemnic powieść, która ukazuje ludzkie oblicza, ciągle walczące ze sobą dwa wilki w ich sercach, z których jeden reprezentuje dobo, a drugi zło. Justyna Drzewicka odkrywa przed czytelnikami wszystkie sekrety tak pieczołowicie skrywane przez bohaterów, potęgę ich mocy, która przeraża i fascynuje. Głównym motywem tej powieści jest przyjaźń - relacja łącząca piątkę całkowicie różnych od siebie osób, która pozwala im przetrwać to, co najgorsze, wspiera po każdym ciosie i podnosi, gdy się przewracają. ,,Niepowszedni" to seria, która skradła moje serce. Choć okładki nie zachwycają i bądźmy szczerzy, sugerują zwyczajną, nudnawą historię, której nie warto poświęcać uwagi, to tak naprawdę istna perła wśród polskiej literatury. Zachwyca, intryguje i rozśmiesza. Jeśli szukacie czegoś, co zabierze was w świat pełen niebezpiecznych przygód, a zarazem ukaże prawdy rządzące naszym światem, to historia Nili, Sambora, Flawii, Dalko i Alli zagwarantuje wam dobrą zabawę.

,,- Nilu, świat nie jest prosty. To, co dla jednego jest za trudne, musi wziąć na siebie ktoś inny. Nie da się przejść przez życie niewinnie jak niemowlę."

,,Niepowszedni. Obława" zagrabi wasze serce, zabierając w podróż zaczynającą się w waszych sercach, ciągnącą się przez tereny Łajdackiego Krańca, który okazuje najgorsze ludzkie oblicza, lawirującą wokół mroźnych gór ujawniających wszelkie sekrety i kończą się na polach, które okazują się prawdziwym domem. Niesamowita, pełna humoru i niespodzianek powieść, która skradła serca wielu czytelnikom w Polsce. Nie dajcie się zrazić okładce, zajrzyjcie w głębię tej historii, a czekać na was będzie niesamowity prezent. Polecam!

Dział: Książki
wtorek, 05 grudzień 2017 09:39

Thorgal, 40 lat – Artbook

Najbardziej popularna komiksowa seria fantasy w Polsce i jedna z najsłynniejszych w Europie liczy sobie już 40 lat! Dziś Egmont obchodzi okrągły jubileusz opublikowania pierwszej przygody Thorgala. Z tej okazji już 7. grudnia br. ukaże się specjalny album „Rosiński Artbook. Thorgal 40 lat”. Celebrowanie rocznicy pojawienia się Gwiezdnego Dziecka uświetniają również kolejne tomy komiksów w seriach pobocznych Kriss de Valnor „Góra czasu” i Młodzieńcze lata „Slivia”. Fani słynnej wikińskiej sagi nie mogą tego przegapić!

Dział: Komiksy

Dzisiaj ma premierę książka Michaela R. Fletchera "Bez odkupienia" od Wydawnictwa Papierowy Księżyc.

Tęsknisz za naprawdę mroczną fantasy spod znaku „Księcia cierni” Marka Lawrence'a? Oto nowy autor, który porwie cię opowieścią pełną mroku, krwi i obłędu. A przy tym pełną niezwykle oryginalnych pomysłów.

Dział: Książki
wtorek, 30 maj 2017 13:06

Konkurs - "Śpiący giganci"

Powieść na miarę „Jurassic Park”, „World War Z” i „Marsjanina”, po mistrzowsku łącząca elementy thrillera, fantastyki i powieści przygodowej. Kiedy pod jadącą rowerem Rose zapada się ziemia i dziewczynka ląduje na ogromnej metalowej dłoni, nikt nie podejrzewa, że to zwiastun wydarzeń, które pchną losy ludzkości na nowe tory. Siedemnaście lat później Rose realizuje swoje marzenie: trafia do zespołu, którego zadaniem jest rozwikłanie tajemnicy zagadkowego artefaktu. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki na całej planecie spod ziemi wyłaniają się ukryte przez tysiące lat, kolejne elementy kolosalnych posągów-robotów. Skąd się wzięły? Czemu miały lub mają służyć? Jaka rola przypadnie Rose w rozwikłaniu zagadki?

Dział: Zakończone
wtorek, 18 kwiecień 2017 15:15

Konkurs z trylogią "Wikingowie"

Europa Północna, X wiek n.e. Szwedzi, Norwegowie i Duńczycy od lat toczą między sobą krwawe wojny o ziemię, bogactwa i honor. Tłem dla pasjonującej, trzymającej w napięciu akcji są wielkie lądowe i morskie bitwy, wspaniałe zwycięstwa i dotkliwe klęski, tajemne groty wypełnione nieprzebranymi skarbami, gorąca miłość i młodzieńcze zauroczenia. Ambicje Wikingów sięgały daleko poza granice skutej lodem Skandynawii; w książce śledzimy także losy uczestników zuchwałych wypraw do Ameryki Północnej i na Półwysep Iberyjski, gdzie wojownicy z surowej Północy nie zawahali się rzucić wyzwania chrześcijańskiemu królestwu Leónu i muzułmańskiemu Emiratowi Kordoby. Szaleńcza odwaga i niewyczerpana żądza władzy, chciwość i bezwzględność, ciekawość świata i chęć podporządkowania go sobie – w tej książce jest wszystko, co składa się na legendę Wikingów, a także dużo więcej: opowiedziane ze swadą ludzkie losy, historie o miłości i nienawiści, dzieje wielkich przyjaźni i nikczemnych zdrad. „Wilcze dziedzictwo” to wartka akcja, kopalnia doskonale udokumentowanej wiedzy o dawnych czasach, galeria niezwykłych, zapadających w pamięć postaci i rewelacyjna rozrywka dla wszystkich miłośników pisanej z rozmachem i fantazją literatury przygodowej.

Dział: Zakończone

Z przyjemnością informujemy, że już wkrótce do sprzedaży trafi kontynuacja Krwi i stali Jacka Łukawskiego – fantasy militarno-przygodowego z elementami inspirowanymi mitologią słowiańską. Premiera Gromu i szkwału wypada 1 marca 2017 roku. Powieść ukaże się nakładem SQN Imaginatio.

Dział: Książki
sobota, 28 styczeń 2017 09:09

Bramy Światłości. Tom 1

Lektura „Bram Światłości”, to był eksperyment czytelniczy. Nie zapoznałam się wcześniej z czterema poprzednimi tomami Zastępów Anielskich. Co więcej, nigdy nie czytałam tekstów Mai Lidii Kossakowskiej, jej „Grillbar Galaktyka” nadal czeka na półce aż nastaną lepsze czasy.

Maja Lidia Kossakowska to weteranka polskiej literatury fantasy, która swoją pisarską działalność rozpoczęła w 1997 roku, ale dopiero po publikacjach „Soli na niebiańskich pastwiskach” (1999r.), „Beznogiego tancerza” (2000 r.) i pierwszej antologii angelologicznej „Obrońców Królestwa” (2003 r.), zdobyła prawdziwą popularność. Po sześciu latach autorka wraca do tematyki anielskiej z piątą już książką Zastępów Anielskich, a mianowicie z „Bramami Światłości”, wydanymi przez Fabrykę Słów na początku stycznia 2017 roku.

Do Królestwa przybywa „stara” uczennica Razjela, Sereda, słynna z książek naukowych podróżniczka, taka Elżbieta Dzikowska i Martyna Wojciechowska w jednej osobie. Przynosi wesołą nowinę, a mianowicie podczas jednej z wypraw doznała emanacji Światłości. Oczywiście wszyscy bardzo się „ucieszyli”, najpierw podejrzewając Seredę o postradanie zmysłów, a następnie, gdy okazało się, że jednak uczona nie popadła w osłabienie intelektualne, wpadli w panikę. Chaos jednak został szybko opanowany, a jego niszczycielskie moce ukierunkowano poza granice Królestwa, organizując monstrualnie wielką ekspedycję naukową do Stref Poza Czasem. A, jest jeszcze Otchłań i podejrzliwy Lucek, który wraz ze Zgniłym Chłopcem cały czas trzymają rękę na pulsie.

Zdaję sobie sprawę, że jako nowicjusz czytelniczy Zastępów Anielskich, nie jestem w stanie zrecenzować „Bram Światłości” z uwzględnieniem tła fabularnego, ponieważ moja przygoda z Królestwem rozpoczęła się niejako od środka. Wydaje mi się jednak, że ma to swoje plusy, z pewnością nie miałam żadnych wymagań względem tej książki, a co za tym idzie, nie rozczarowała mnie ona, nie spełniając ewentualnych wyobrażeń o tym, co powinno się w niej znaleźć. Styl pisania pani Kossakowskiej, jak najbardziej wskazuje na duże doświadczenie. Powieść, bowiem napisana jest lekko, widać, że w zaplanowany sposób, na tyle płynnie, że czyta się ją swobodnie i z przyjemnością. Muszę przyznać, że sam początek, ta część związana z przybyciem Seredy do Razjela i przygotowaniami do wyprawy, różni się w stylu od tej związanej z opisem ekspedycji. Pierwsza część zdecydowanie jest bardziej zabawna. Z jednej strony jest to humor ujawniający się z pełna mocą w powiedzonkach, jak: „Jest równie romantyczny, co baran ze stada patriarchy Abrahama” lub w porównaniach, jak: „Asmodeusz obdarzył go krzywym uśmieszkiem, złym i zajadłym jak pocałunek czarownicy”, z drugiej strony ujawnia się on w przerysowanych, kwiecistych opisach pełnych patosu, jak: „Słowa po prostu same wyrywały się na wolność, niby woda w przepełnionym kanale. Albo raczej ostre, kolczaste drobiny, diamentowy pył porażki. Sypały się niczym opiłki, twarde, lśniące, o gniewnym pobłysku żelaza”, czy „Jego przystojną twarz okalały grube, złote pukle godne cherubina z kościelnych obrazów, a oczy, niebieskie niby emalia, były pełne pogardy i chłodne. Chłodne jak nagrobne płyty”. Oczy jak nagrobne płyty! Pozostaje jedynie się śmiać z tak rozkosznego romantycznego patetetyzmu i barokowego kwietyzmu. Niestety, choć akurat nie żałuję zarzucenia tej kwiecistej maniery, w drugiej części książki, tej związanej z podróżą, zabrakło całkowicie poczucia humoru. Ekspedycja opisywana jest w sposób bardzo obrazowy, nasycona jest elementami świata rodem z hinduistycznych mitologii, ale niestety w sposób sztampowy. Czytając wyprawę Abbadona i Seredy w poszukiwaniu Pana, miałam przed oczami przygody Allana Quatermaina, Tomka Wilmowskiego, czy Philesa Fogga. Fabuła niczym nie odstaje od powieści awanturniczych, w których damy są porywane, dzielni bohaterowie wychodzą ze wszystkich opresji cało, a nawet pojawia się rzekomy trójkąt, może nie miłosny, ale emocjonalny. Trzeba nadmienić, że taki efekt właśnie chciała uzyskać autorka, cytując jej wypowiedź z wywiadu (http://niestatystyczny.pl/2017/01/11/wywiad-z-maja-lidia-kossakowska/#.WIsn1lyxIdV) „Bramy Światłości” miały być: „historią inspirowaną książkami przygodowymi, awanturniczymi. Będzie to w pewnym sensie „awantura orientalna”.” I jest to najlepsze podsumowanie powieści. Niestety jak dla mnie stworzenie powieści na kształt powieści przygodowej w stylu kolonialnego ekspansjonizmu jest odtwórcze, a bez elementów humorystycznych i ironicznych, powieść straciła pazura.

Należałoby wspomnieć jeszcze o bohaterach, którzy są bardzo dobrze zarysowani, jak sama pisarka wspominała są z krwi i kości, aniołowie na wskroś ludzcy. Jestem osobiście zachwycona Luckiem i Asmodeuszem oraz Neferem Widmowym Kotem, ale słynny Abaddon, oj ten mnie rozczarował, jego boska bestia, by nie rzec krótko wierzchowiec, Piołun, ma w sobie więcej mocy niż Tańczący na Zgliszczach, a i tak obie postaci są dość słabe i mdłe. Piołun to super towarzysz super bohatera, który wszystko potrafi, nawet uprawiać alpinistykę, a Daimon Frey na odmianę tak naprawdę posiada świetny rynsztunek w postaci Gwiazdy Zagłady, rewelacyjnego towarzysza w osobie Piołuna, genialnych przyjaciół w niebiańskich braciach rzemieślnikach Ribhukszanach, ale sam prawdę mówiąc nie zachwyca, najpierw działa, potem myśli, a jak sknoci, to go konik uratuje. Pewnie gromy z jasnego nieba polecą na mnie za taką opinię na temat ulubionego bohatera, ale trudno, bohater się wypalił.

Podsumowując. Maja Lidia Kossakowska w „Bramach Światłości” czerpała pełnymi garściami z tradycyjnej powieści przygodowej, nasycając ją orientalnymi krajobrazami z pogranicza baśni i mitów, wprowadzając do literatury fantasy element kultury hinduistycznej, dotąd mało wykorzystywany w szczególności w polskiej fantastyce. Bogactwo opisów miejsc, czasami zabawnych (Ocean Masła, Ocean Mleka, Ocean Alkoholu), różnorodność mitycznej fauny i flory, zachwyca i wprowadza w nostalgiczny nastrój tęsknoty za baśniowością. Szkoda, że autorka poszła w stronę baśni dziecięcej, że brak w niej tak naprawdę okrucieństwa, takiego pierwotnego i dzikiego. A fabuła niestety również okazała się przewidywalna i sztampowa, aczkolwiek jak najbardziej wierna klasycznej powieści awanturniczej.

Dział: Książki
środa, 25 styczeń 2017 11:51

Waleczna czarownica

To było nieuniknione. Pokonanie czarownicy spowodowało, że trwająca od pięciuset lat klątwa, została zdjęta. Tym samym trolle uwięzione w mieście pod górą, zyskały możliwość przejścia do ludzkiego miasta, Trianon. Ludziom grozi wielkie niebezpieczeństwo, bo nie wszystkie trolle są przyjaźnie nastawione. Przed Cecile, Tristanem i ich przyjaciółmi trudne zadanie. Wygranie wojny z jak najmniejszą szkodą dla obu ras.


Tak w skrócie przedstawia się fabuła trzeciego i ostatniego tomu serii Klątwa autorstwa Danielle L. Jensen. Autorce udało się wykreować fantastyczny świat, w którym realizm świata ludzi i magia trolli oraz elfów przenikają się, tworząc bardzo ciekawe połączenie. Związanie małżeństwem śmiertelnej dziewczyny i księcia trolli nie tylko zaowocowało rewolucją w obu światach, ale też zmieniło wszystko we wzajemnym postrzeganiu się obydwu nacji.
Trzeci tom jest utrzymany w poważnym tonie. Zabicie Anushki, czarownicy, która obłożyła miasto trolli klątwą, zapoczątkowało serię dramatycznych wydarzeń. To że trolle weszły do miasta ludzi, to jeszcze nic. Dużo gorszy jest fakt, że zaprzysięgły wróg Tristana i Cecile planuje zniewolić ludzi i za ich pomocą zdobyć panowanie nad oboma światami. Angouleme z pomocą Lessy oraz chorego psychicznie księcia Rolanda wydaje się praktycznie niepokonany. Co mogą zrobić Cecile i Tristan mając do pomocy niemagicznych ludzi? Przegrana sprawa. A może jednak nie?
Choć wątek romansowy został tutaj bardzo fajnie poprowadzony, Tristan i Cecile nie mają czasu na amory. Przez większość czasu działają oddzielnie, dzięki czemu widać wyraźnie, jak dużą przemianę przeszli. Cecile z nieśmiałej dziewczyny z talentem wokalnym, przeistoczyła się w potężną i nie bojącą się ryzyka czarownicę, a Tristan zmienił się z samolubnego księcia we władcę, któremu leży na sercu dobro zarówno trolli, jak i ludzi. Równie ciekawe i barwne są postaci drugiego planu: honorowy Marc, zżyte ze sobą mocno bliźnięta Vincent i Victoria oraz przyjaciele Cecile, Chris i Sabine.


Finałowe rozdziały powieści przyniosły mi kilka zdumiewających momentów i muszę przyznać, że autorka po raz kolejny bardzo miło mnie zaskoczyła, zakończyła bowiem swoją trylogię w ciekawy sposób, bez zbędnej ckliwości.
Trylogię Klątwa powinien przeczytać każdy, kto mieni się fanem fantasy. Jeśli zastanawiacie się, co wspólnego mają trolle i elfy, do czego przydaje się żelazo we krwi i po prostu lubicie dobre historie przygodowe z intrygą, romansem i wojaczką, to trzytomowa Klątwa Danielle L. Jensen jest idealną dla Was lekturą.
Polecam!

Dział: Książki
poniedziałek, 09 styczeń 2017 18:52

Barnim. Ogień

Saga o Barnimie to koncept dość oryginalny. Powstał dzięki środkom zebranym przez darczyńców na polakpotrafi.pl. Docelowo ma to być nie tylko saga o Barnimie, ale całe uniwersum napisane przez wielu autorów, a także fanów. „Barnim. Ogień” to debiut prozatorski Bernarda Berga, poprzedzony 40-stronicowym opowiadaniem „Barnim.Kamienie”, stanowiącym jakby wstęp do powieści i dostępnym na stronie Wydawnictwa TEGONO za darmo.

„Barnim. Ogień” to opowieść o... Barnimie - włóczykiju i samotniku, który przemierza góry poszukując złodzieja, który to uniemożliwił mu wykonanie intratnego kontraktu. Z opowiadania „Barnim.Kamienie” dowiadujemy się, że posądzony o kradzież wartościowych, sakralnych kamieni Barnim, ucieka z Rącza i wyrusza na poszukiwania tajemniczego człowieka, za sprawą którego Barnim trafił do niewoli. W drodze jednak Barnim trafia na doszczętnie spaloną wieś, której to mieszkańcy popełnili zbiorowe samobójstwo, dokonując prawdopodobnie całopalenia w wioskowym kościele. Za namową spotkanego na szlaku osiłka Naja, Barnim postanawia rozwikłać zagadkę śmierci mieszkańców Drwalinka, trafiając do kolejnych wsi i poznając na szlaku kolejnych towarzyszy. Wspólnie próbują zrozumieć, co takiego stało się w pierwszej wiosce i co z tym wspólnego może mieć stary i charyzmatyczny klecha, pojawiający się na ich drodze.

Książka wydana jest pięknie. Czarno-pomarańczowa okładka jest niezwykle elegancka w swej prostocie. Kolory i faktury okładki pięknie współgrają z tytułem książki. Otrzymane przeze mnie opowiadanie „Barnim.Kamienie”, także zachowuje koncepcję oprawy powieści. Podpisy samego autora na pierwszych stronach dodają całości wyjątkowego charakteru. Czarno-białe ilustracje potęgują mroczny charakter fabuły poweści, szkoda jednak, że jest ich tak mało. Niesamowicie udanym zabiegiem jest nadanie powieści tytułu bezpośrednio związanego z tematem przewodnim książki (a także opowiadania).

Przyznać muszę, że Pan Berg ma niesamowicie lekkie pióro. Książka napisana jest w sposób bardzo przyjemny, a język jest przystępny. Autor nie sili się na skomplikowane i fantazyjne frazesy, dobrze dopasowuje styl pisania do aktualnych wydarzeń i poszczególnych postaci. Narracja jest pierwszoosobowa, co na początku jest bardzo przyjemnym zabiegiem, jednak z czasem zaczyna denerwować. Autor, w miarę pojawiania się nowych postaci, przeskakuje z narracją od jednej do drugiej osoby, nadal stosując tą samą pierwszoosobową narrację. Początkowo nie jest trudno wychwycić kto w danej chwili przedstawia nam swoją historię, jednak z czasem, gdy bohateów pojawia się większa ilość, trudno jest zrozumieć kto w danej chwili i o czym mówi. Mniej więcej w połowie książki autor jakby zrezygnował (zapomniał?) z natychmiastowego określania postaci i momentami jedynie poprzez eliminację lub sposób wysławiania się, możemy zrozumieć kto jest bohaterem danego rozdziału. Przynaję, że było to bardzo denerwujące, wprowadzało niepotrzebny chaos i było męczące. Tym bardziej, że wielokrotnie punkt widzenia bohatera bywał nudny i nie wnosił absolutnie nic nowego do fabuły, a wręcz czynił ją bardziej skoplikowaną i niezrozumiałą.

Niewątpliwym atutem powieści są bardzo charakterystyczne postacie. Każdy pojawiający się bohater jest jedyny w swoim rodzaju, ma dobrze i przejrzyście nakreślony charakter i podejście do rozgrywających się wydarzeń. Jedynie tytułowy Barnim wypada blado na tle swoich współtowarzyszy podróży. Mało o nim wiadomo, wydaje się bardzo cichy, skryty, ciężko wyrobić sobie o nim jakąkolwiek opinię. Niewątpliwie ma pewne zdolności, których brakuje innym, jest jednak na tyle pragmatyczny w swych zachowaniach, że sprawia wrażenie nudnego. Jako bohater pierwszoplanowy powinien wyróżniać się na tle innych, jednak często niknie w blasku temperamentnych i barwnych bohaterów drugoplanowych.

Fabuła powieści ma potencjał, jednak póki co nie wykorzystany. Nie mogę powiedzieć, żeby była nudna, jednak czegoś w niej brakuje. Biorąc pod uwagę okoliczności wydarzeń mających miejsce w książce, spodziewałam się czegoś żywszego. Akcja toczy się jakby zbyt wolno. Pewnym wydarzeniom można było nadać więcej werwy, dobitności, poprowadzić je szybciej i z większym rozmachem. Brakuje trochę zwrotów akcji, nieprzewidywalności wydarzeń. Kiedy już mamy wrażenie, że stanie się coś niesamowitego, akcja się uspokaja, autor prowadzi ją w innym kierunku, nie ciągnie dobrze zaczętego wątku. Brakuje trochę tego dreszczyku emocji, który sprawia, że książę zaczyna się czytać szybciej i z większym zainteresowaniem. Można odnieść wrażenie, że autor jakby hamuje swoją wyobraźnię, nie dając się jej ponieść. A szkoda, bo przydałoby się tutaj od czasu do czasu wielkie przysłowiowe „bum”. Najbardziej charakterystyczne są w powieści sceny erotyczne, jednak te także nie są moim zdaniem dopracowane. Miały chyba za zadanie dodać pikanterii, jednak efekt jest taki, że są wulgarne i budzą lekki niesmak. Przytłaczają swoją nachalnością zamiast elektryzować czytelnika.

Książka nie porywa, ale byłoby kłamstwem stwierdzenie, że jest zła. Ogromnie liczę na to, że kolejne części sagi nabiorą rozmachu. Zamysł pisania sagi przez wielu autorów w tym samym uniwersum może być bardzo ciekawym rozwiązaniem i może wzbudzić wiele pozytywnych emocji. Mam jednak nadzieję, że autorzy kolejnych części dadzą się porwać wyobraźni i rozpieszczą czytelników szybką, wartką akcją, bo świat przedstawoniony w książce aż się o to prosi.

Dział: Książki
piątek, 28 październik 2016 11:31

Śpiący giganci - Sylvain Neuvel pod patronatem

9 listopada nakładem wydawnictwa Akurat oraz pod patronatem Secretum ukażei się książka Sylvaina Neuvela - "Śpiący giganci". Jest to powieść na miarę „Jurassic Park”, „World War Z” i „Marsjanina”, po mistrzowsku łącząca elementy thrillera, fantastyki i powieści przygodowej.

Dział: Patronaty